Na poczatek dygresja "z dzisiejszej polityki" (nie zwiazana z tematem,
taki po prostu przerywnik). Wlasnie przed chwila tow.Wiaderny byl
uprzejmy poinformowac widzow telewizji polskiej, ze :

   "To co wczoraj pan Balcerowicz wyglosil na komisji
    trojstronnej to jest po prostu takie ble, ble, ble o niczym"

A teraz do rzeczy.

__Meme Depot__ :

>  Analogicznie do Twej pinii o obecnosci "Szczerbca" itp
>  antypolskich zygowin w kioskach "Ruchu" itp., zareczam Ci,
>  Malgosiu, ze filmow Hallmark Channel *NIKT* nie oglada.
>  Zreszta mylisz sie, dlatego, ze gdyby owego "Szczerbca"
>  nikt nie kupowal, gdyby naklad byl zwracany, to wnet
>  zostalby usuniety z kolportazu.

Skala jest taka: Polska Telewizja Kablowa, ktora emituje w kraju
Hallmark Channel (w polskim tlumaczeniu, a jakze) ma okolo 1 mln
abonentow. Emisja kazdego filmu powtarzana jest tam minimum
kilkanascie razy. Chcac nie chcac kazdy abonent w jakims tam
stopniu finansuje autorow wspomnianego filmu, chocby nawet go
nie ogladal. Jesli przypadkiem ktoras z tych emisji ogladnie, to po-
mysli, ze owego filmu z pewnoscia nie wyprodukowal czlowiek
zdrowy. Ale pewnie tez zastanowi sie, dlaczego on ma za to placic.

Nie wiem jaki naklad ma rzeczony "Szczerbiec", moze z kilkaset eg-
zemplarzy, nie wiem. Nigdy w zyciu nie mialam go w reku ani nawet
nie widzialam w kioskach w okolicy mojego domu. Trzeba chyba sie
dobrze nagimnastykowac, zeby go przeczytac. A wiec "Szczerbca"
finansuja i czytaja prawdopodobnie tylko ci, ktorzy chca go wydawac
i czytac. Ja cos nie cos o nim wiem, bo fragmenty jego tekstow byly
wielokrotnie przedmiotem drwin np. "Gazety Polskiej". Z ich tresci
wnioskuje, ze tekstow tych nie pisali prawdopodobnie ludzie zdrowi.

Skala problemu dostepu do filmu i gazetki jest jednakowoz razaco
rozna. Poza tym film emitowany bywa za granica (rok prod. 1987),
gdzie ocena jego historycznej wiarygodnosci jest z natury rzeczy
utrudniona.

>  Nie ma wiec powodu biadolic, kruszyc kopii, czy wylewac
>  krokodylich lez a-conto domniemanie ujemnych efektow owych
>  filmow. ?Jakich? bowiem "efektow"?

Kto tu biadoli ? Z pewnoscia nie ja, raczej pan Andrzej Szymoszek przy
pomocy artykulu redaktora Mariusza Janickiego z "Polityki".

Jego tekst jest przykladem manipulacji slowem antysemityzm, przykla-
dem wykorzystania tego slowa do celow politycznych. Aby dolozyc
konkurencji red. Janicki wykorzystal fakt, ze ktos wymalowal antysemickie
hasla na domu Marka Edelmana. Jego nie interesowalo kto je wymalowal
i po co. On nawet napisal, ze to jest malo wazne, bo i tak "Szczerbiec"
mowi wszystko. Nie chce byc niegrzeczna, ale to niestety wyglada tak,
jak gdyby napisy na murze byly dla red.Janickiego wymarzonym pretek-
stem do owego biadolenia.

Chcial po prostu dolozyc "Glosowi" czy "Naszej Polsce". Niech bedzie,
ze mial prawo. Ale jako przyklad antysemickich bzdur przytoczyl jedynie
teksty jakiegos "Szczerbca", nie cytujac ani jednego slowa z "Glosu" czy
"Naszej Polski". Co ciekawe, jeden z egzemplarzy owego "Szczerbca"
nie pasowal mu do koncepcji, bo pech chcial, ze  w  tymze "Szczerbcu"
ukazala sie przypadkiem entuzjastyczna ocena ostatniego filmu Andrzeja
Wajdy.

Jest jednakowoz w tym biadoleniu Janickiego pewien element istotny.
Otoz oba wspomniane tygodniki, o ile sobie dobrze przypominam, odci-
naja sie od szczerbcowatych, od komunistycznego stowarzyszenia "Grun-
wald", starszych i mlodszych aktywistow moczarowskiego nurtu niebosz-
czki PZPR, a takze od endeckiej "Mysli Polskiej" i firmujacego ja Stron-
nictwa Narodowego. A Janicki wrzucil je wszystkie do jednego worka.
A wiec - drodzy czytelnicy - gdzies dzwonia, ale nie bardzo wiadomo
w ktorym kosciele...

Redaktor Mariusz Janicki w istote rzeczy nie zamierzal sie wdawac.
Po co. Wyprodukowal zwawo kilkanascie akapitow, a pan Andrzej go
bezkrytycznie na P-L zacytowal, o szczegolach nie majac zielonego
pojecia  - jak to zreszta czesto bywa.

Pan Greg Chodowiec napisal :

>  mam nadzieje, ze wydajac badz co badz negatywna ocene pisma
>  "Szczerbiec" przy pomocy zwrotu -pisemkami typu "Szczerbiec"-
>  miala pani (przynajmniej) na mysli "konkretnego autora konkretnego
>  tekstu".:)))

Powiem szczerze. Swoja opinie o "Szczerbcu" czy "Najjasniejszej
Rzeczypospolitej", czy innych bublach, opieram wylacznie na relacjach
znajomych i cytatach zamieszczanych cyklicznie w "Gazecie Polskiej"
i opatrywanych uszczypliwymi komentarzami. A wiec tu jestem pewnie
w zestawieniu z Panem na straconej pozycji, bo Pan korzystal z wyda-
nia sieciowego (chociaz jest niepelne w stosunku do papierowego).

>  Moja ocena "Naszego Dziennika" nie jest oparta na jednorazowym
>  kontakcie z ta publikacja, kolportujaca usilnie informacje niezgodne
>  z prawda, zdrowym rozsadkiem i podstawowymi zasadami etyki
>  dziennikarskiej.

Oczywiscie, wszyscy mamy prawo do wyrazania swoich opinii, ja rowniez
miewam krytyczne opinie o pewnej czesci tekstow tam zamieszczanych.
Mnie sie Panska opinia, po prostu, wydaje zbyt jednostronna i to wszystko.

Malgorzata

Odpowiedź listem elektroniczym