> >  Nie ma wiec powodu biadolic, kruszyc kopii, czy wylewac
> >  krokodylich lez a-conto domniemanie ujemnych efektow owych
> >  filmow. ?Jakich? bowiem "efektow"?
>
> Kto tu biadoli ? Z pewnoscia nie ja, raczej pan Andrzej Szymoszek przy
> pomocy artykulu redaktora Mariusza Janickiego z "Polityki".

   Tak, ja biadole. To prawda. Ostatnio biadole nad
  rozwojem antysemickiej glupoty w tym kraju. Z moich obserwacji,
  idzie wyraznie ku czemus takiemu, co bylo przed wojna. Sprzyja
  temu coraz wieksze zroznicowanie i podzialy spoleczne oraz
  zjawisko alienacji wladzy na roznych szczeblach. Ktos, kto
  dochapal sie do wladzy, ma wplywy, prawdziwie duzo moze,
  predzej czy pozniej doczekuje sie od polskiej ulicy etykietki
  "Zyda". Co sie przejawia we wspomnianych wydawnictwach, zaczyna
  powoli stawac sie narodowym sportem Polakow. To sa obserwacje
  oparte ze tak powiem na codziennych doswiadczeniach, nie dotycza
  oczywiscie wielu grup ludnosci, ale im bardziej kto czuje sie
  upodlony, z tym wiekszym prawdopodobienstwem wskaze na
  "zydowski spisek". Mamy przeciez dobre przyklady na poland-l.

> Jego tekst jest przykladem manipulacji slowem antysemityzm, przykla-
> dem wykorzystania tego slowa do celow politycznych. Aby dolozyc
> konkurencji red. Janicki wykorzystal fakt, ze ktos wymalowal antysemickie
> hasla na domu Marka Edelmana. Jego nie interesowalo kto je wymalowal
> i po co.

     A kogo to interesuje? Czy to "prowokacja przeciw NOP"? A moze
   dzialania "rosyjskich sluzb specjalnych"?

     Jakiej "konkurencji"? Niestety tamte niskonakladowe pisemka
   trudno nazwac "konkurencja" dla Polityki, ktora jesli
   konkuruje, to w pierwszej lidze popularnosci, np. z "Wprost".
   Janicki zapewne gdyby chcial, znalazlby odpowiednie cytaty,
   potwierdzajace jego teze o "miekkim antysemityzmie".

> Jest jednakowoz w tym biadoleniu Janickiego pewien element istotny.
> Otoz oba wspomniane tygodniki, o ile sobie dobrze przypominam, odci-
> naja sie od szczerbcowatych, od komunistycznego stowarzyszenia "Grun-
> wald", starszych i mlodszych aktywistow moczarowskiego nurtu niebosz-
> czki PZPR, a takze od endeckiej "Mysli Polskiej" i firmujacego ja Stron-
> nictwa Narodowego. A Janicki wrzucil je wszystkie do jednego worka.
> A wiec - drodzy czytelnicy - gdzies dzwonia, ale nie bardzo wiadomo
> w ktorym kosciele...

    Oj, to sa jakies nieistotne subtelnosci. Oni po prostu, drodzy
  czytelnicy, sa tak ze soba skloceni, ze moga sie do woli odcinac
  i przycinac. W koncu zaczeliby sie moze wycinac, ale mocni
  oni glownie w gebie/piorze.

> Redaktor Mariusz Janicki w istote rzeczy nie zamierzal sie wdawac.
> Po co. Wyprodukowal zwawo kilkanascie akapitow, a pan Andrzej go
> bezkrytycznie na P-L zacytowal, o szczegolach nie majac zielonego
> pojecia  - jak to zreszta czesto bywa.

    Najczesciej bywa, ze jak ktos nie zgadza sie z mowiac elegancko
  wizja swiata panny Malgorzaty, to albo "nie wdaje sie w istote
  rzeczy", albo "nie ma zielonego pojecia" o tajemniczych
  "szczegolach".
>
> Malgorzata

   Andrzej

Odpowiedź listem elektroniczym