Pan Chodowiec <[EMAIL PROTECTED]> pisze:

- O ile zgadzamy sie z powyzszymi stwierdzeniami mozemy powiedziec, ze
- poczucie moralnosc zrozumiane jako akceptacja zbioru zasad -
- wynikajacych z podzielanych przez wiekszosc spoleczenstwa
- "uniwersalnych prawd" - jest fundamentem na ktorym spoczywa prawo w
- krajach demokratycznych. Powolna ewolucja "uniwersalnych prawd",
- nieunikniona w ustroju demokratycznym, pociaga za soba oczywiscie
- zmiany w poczuciu moralnosci spoleczenstwa i z pewnym opoznieniem w
- systemie prawnym (vide liberalizacja prawa w ostatnim wieku, prawa
- kobiet, gay rights, aborcja...).
- Morderstwo czy kradziez jest zlem zaslugujacym na kare - jest to
- przyklady prostych, uniwersalnych i miejmy nadzieje niezmiennych
- zasad prawd - wspolnych prawie kazdej religii i kazdemu
- cywilizowanemu systemowi prawnemu. W krajach demokratycznych prawo
- odzwierciedla takze jak widac mniej universalne i relatywnie "nowe"
- prawdy - gloszace np., ze kazdy ma prawo do zycia w spoleczenstwie
- wolnym od dyskryminacji i nienawisci na tle religijnym czy rasowym.

Panskie dywagacje na temat prawa w demokracji, jego fundamentow i
rozwoju w demokracji sa po pierwsze zupelnie niezwiazane z tematem
dyskusji a po drugie w wiekszosci nieprawdziwe. To co Pan napisal
powyzej to jest nic innego ale tylko standardowa propaganda podawana
przez politykow w zasadzie w kazdym rezimie demokratycznym, moze za
wyjatkiem tych rezimow, w ktorych politycy jescze sie nie zorientowali
czym demokracja jest.

Do wszystkiego co Pan napisal powyzej sie nie ustosunkuje albowiem jak
powiedzialem to co Pan pisze wyglada na probe wymanewrowania tematu
dyskusji na boczny tor. Chcialbym tylko jako przyklad niezgodnosci
faktow z tym co Pan pisze podac sprawe zalegalizowania morderstwa
dzieci nienarodzonych w Stanach Zjednoczonych. Otoz wedlug tego co Pan
napisal, powinno to miec miejsce w wyniku "zmian w poczuciu moralnosci
spoleczenstwa", ktore, "z pewnym opoznieniem", znalazly
odzwierciedlenie w systemie prawnym. A fakty sa takie, ze w Stanach
Zjednoczonych mordowanie dzieci nienarodzonych zostalo spoleczenstwu
narzucone decyzja Sadu Najwyzszego, co zreszta samo w sobie jest
ewenementem w skali swiatowej. Zostalo to narzucone, albowiem we
wszystkich bez wyjatku Stanach mordowanie dzieci nienarodzonych bylo
nielegalne przed 1973 rokiem. O fakcie, ze "moralnosc spoleczenstwa"
zupelnie tego nie akceptowala i byla legalizacji morderstwa przeciwna,
swiadcza chociazby Modest Protest czy opozycja w stosunku do zmiany
przysiegi Hipokratesa.

Pan Chodowiec <[EMAIL PROTECTED]> pisze:

- Uwazam, ze myli sie Pan twierdzac, ze "Przedmiotem prawa nigdy nie
- powinno byc twierdzenie, ze jest pewna absolutna prawda i nikt,
- nawet uniwersytet, nie ma prawa prowadzic badan, ktore by te prawdy
- mogly zmienic czy podwazyc". O ile tezy czy badania sprzeczne sa z
- ogolnie przyjetymi zasadami moralnosci czyli "absolutnymi prawdami"
- wyznawanymi przez wiekszosci spoleczenstwa - ktore powinny
- oczywiscie byc odzwierciedlone w etyce zawodowej srodowiska
- akademickiego - i obowiazujacymi przepisami, to nie widze zadnego
- powodu dla ktorego naukowiec czy tez precyzyjniej "naukowiec z
- Opola" mialby stac ponad prawem. Jako przykladu "niebezpiecznych
- tematow" naukowych uzyjmy badan majacych na celu udowodnienie
- wiekszosci jednej rasy nad druga, czy makabryczne doswiadczenia z
- klonowaniem czlowieka z minimalnym ukladem nerwowym (mozgiem) w celu
- otrzymania "czesci zamiennych" do przeszczepow (czytalem o
- mozliwosci istnienia takich badan).

To co Pan pisze powyzej to znowu jest proba sprowadzenia dyskusji do
spraw moralnosci badan czy etyki zawodowej.  A my nie rozmawiamy ani o
moralnosci w prowadzeniu badan ani o etyce zawodowej. Te sprawy sa
tylko kwestia tego, ktory badania prowadzi czy jako naukowiec wyraza
swoje opinie. I to jest jego sprawa, jezeli chce naruszac jakiekolwiek
zasady.  My natomiast rozmawiamy tylko i wylacznie o tym, czy powiniem
miec prawo to robic.  I o niczym wiecej. Ja wyrazam opinie, ze kazdy w
swojej dzialalnosci naukowej powinien prawo wypowiadania swoich opinii
miec.  Co wiecej, obecnie istniejace niepisane prawo mowi, ze kazdy
takie prawo ma. To prawo jest nazywane wolnoscia akademicka.  Wedlug
tego niepisanego prawa, kazdy ma mozliwosc nawet celowego naruszenia
swojej wlasnej etyki, moralnosci, czy innych zasad, oczywiscie z
wyjatkiem naruszenia prawa skodyfikowanego. A jest to dozwolone
dlatego, ze prawo do wolnosci akademckiej jest prawem samoregulujacym
sie, w ktorym to systemie wyrazane opinie i poglady podlegaja ocenie
merytorycznej oraz srodowiskowej.  Jedyna konsekwencja w przypadku
ewidentnego naruszenia jakichkolwiek zasad jest i powinna byc utrata
wiarygodnosci.  I to dla naukowcow jest bodziec aby zadnych praw i
zasad nie przekraczac. W tak zorganizowanym ukladzie nie ma miejsca na
zadne konsekwencje administracyjne. W przypadku wszystkich ludzi, o
ktorych byla tutaj mowa, to niepisane prawo o wolnosci akademickiej
zostalo wyraznie naruszone. W przypadku tego co powiedzial Ratajczak,
w zalozeniach niepisanego prawa o wolnosci akademickiej, mial on
absolutnie prawo powiedziec to co powiedzial i nie powinien poniesc
zadnych konsekwencji administracyjnych. Te konsekwencje ktore poniosl,
swiadcza nie o slusznosci podjetej wzgledem niego akcji, ale o
zawansowanej chorobie politycznej poprawnosci i lizusostwa tych,
ktorzy sankcje wzgledem Ratajczaka podjeli. I to jest godne
absolutnego potepienia, a nie szukania usprawiedliwienia dla tego, co
w stosunku do Ratajczaka zostalo zrobione.

Pan Chodowiec <[EMAIL PROTECTED]> pisze:

- Wracajac do sprawy pana Ratajczaka przypomne, ze decyzja komisji
- dyscyplinarnej nie dotyczyla wylacznie "Klamstwa Oswiecimskiego" -
- przyklad:=20

- "Mozemy wiec stwierdzic bez popelniania wiekszego bledu, ze cyklon B
- stosowano w obozach do dezynfekcji, nie zas do mordowania ludzi;
- laznia sluzyla do kapieli, nie byla miejscem, gdzie mordowano ludzi;
- opowiadania ocalalych wiezniow, jakoby widzieli gazowanie ludzi, sa
- bezwartosciowe."

Ja chcialbym wyraznie powiedziec, ze Ratajczak mial absolutnie prawo
to powiedziec. To, ze powszechnie uwaza sie to co Ratajczak powiedzial
za nieprawde to nie ma zadnego znaczenia. Ci, ktorzy naukowo sie tymi
sprawami zajmuja powinni sobie wyrobic opinie o tym co powiedzial
Ratajczak lub podjac z nim dyskusje jezeli uwazaja to za stosowne i na
tym sie sprawa powinna skonczyc. Tak wolnosc akademicka dziala zawsze
i we wszystkich innych przypadkach i nie ma zadnych podstaw aby i w
tym przypadku bylo inaczej.

Pan Chodowiec <[EMAIL PROTECTED]> pisze:

- (podkreslam ostatnie zdanie) - lecz takze etyki zawodowej "pana
- doktora" - ktory wyrazil sie o naukowcach nie zgadzajacych sie z
- jego pogladami per: "...zwykli koniunkturalisci, geszefciarze,
- pulpeciarze, wieksi i mniejsi klamcy...prostytutki obwieszone
- tytulami przez mocodajnych sutenerow ...To chwasty zapatrzone we
- wlasne kariery, stado rozgadanych kelnerow, gotowych jednak na kazde
- skinienie nowego pana, osobnicy bez czci, wiary, moralnosci. Bez
- Boga i Ojczyzny. Dobrzy Europejczycy." - co samo w sobie powinno
- wystarczyc kazdej szanujacej sie Komisji Dyscyplinarnej jako powod
- do zwolnienia. Nie przeszkodzilo to tez wcale naszemu "naukowcowi"
- wytykac oskarzajacego palucha w kierunku przeciwnikow: "Przy czym
- oponent nie jest traktowany jako budzacy szacunek przeciwnik;
- przeciwnie, jest czlowiekiem godnym pogardy, zaslugujacym na
- potepienie i juz to towarzyska, juz to penitencjarna izolacje. Albo
- na szpital psychiatryczny."=20

To co powiedzial Ratajczak o naukowcach holdujacych poprawnosci
politycznej jest prawda. Owszem, mogl uzyc innych slow, ale tylko
tyle. Komisji Dysciplinarnej to co powiedzial Ratajczak byc moze nie
spodobalo sie dlatego, ze w jego ostrej charakteryzacji naukowcow
zapatrzonych w ustalone wzorce ujrzeli samych siebie.

Pan Chodowiec <[EMAIL PROTECTED]> pisze:

- Lektura tego rasistowskiego gniota jest niebywala tortura. Uciesze
- wiec wszystkich polandelowskich masochistow - ktorzy nie zaznali
- jeszcze Ratajczaka - wiadomoscia, ze udalo mi sie odnalesc link do
- Dejanews z kompletnym plodem chorej wyobrazni pana doktora
- (opublikowana na usnecie za pozwoleniem pana Ratajczaka, jest to
- chyba wersja autocenzurowana przez autora i wydana przez Bubla).
- Czytajcie to-to na wlasna odpowiedzialnosc. Oczekuje was intrygujaca
- lektura "naukowych" wypocin zebranych w rozdzialach pod tytulami
- takim jak: "TAJEMNICA POCHODZENIA ADOLFA HITLERA", "ZYDZI WOBEC ANTY
- POLONIZMU ZYDOW", "KAROL MARKS-REWOLUCYJNOSC ZYDOW", "LEWICOWY
- ANTYSEMITYZM", "ZYDZI- TALMUD- GOJE", "MASONERIA I SPISKOWA TEORIA
- DZIEJOW". Ah, ci "naukowcy z U oF O"...

To co Pan powyzej o Ratajczaku napisal nie powinno miec miejsca,
albowiem jest to atak personalny. A na takie nie ma miejsca w
dyskusjach. Jezeli chce Pan czy inni pokazac, ze Ratajczak racji nie
ma, to nalezy to zrobic w sposob merytoryczny.

Na moje wyjasnienie, ze zarodek nie jest "cialem kobiety" ale obcym
cialem w ciele kobiety, Pan Chodowiec pisze:

- Obcym cialem - tak jak nowotwor - znajdujacym sie _w ciele_ kobiety.

Przyznanie, ze zarodek nie jest cialem kobiety, co Pan twierdzil w
swojej poprzedniej wypowiedzi, jest pierwszym krokiem do zrozumienia,
ze prawo kobiety do dowolnej akcji odnosnie zarodka moze byc
ograniczone, w przypadku kiedy jest to czlowiek. Pana porownanie
zarodka do nowotworu pozostawiam bez odpowiedzi bo uwazam, ze
odpowiedz ani zaden komentarz nie jest tutaj konieczny.

Pan Chodowiec <[EMAIL PROTECTED]> pisze:

- Wiekszosc spoleczenstwa (wedlug ankiet) laczy panskie poglady z
- religijnym fundamentalizmem i dlatego nie wydaje mi sie by istniala
- zbyt duza szansa na zmiane obecnego systemu prawnego w demokracjach
- zachodnich na system blizszy panskim przekonaniom. Prosze sie
- pocieszyc faktem, ze nikt nikogo do usuwania ciazy nie zmusza.  Ja
- osobiscie uwazam, ze aborcja nie jest najlepszym srodkiem kontroli
- urodzen, wychowanie seksualne - edukacja mlodziezy o srodkach
- antykoncepcyjnych i slusznosci abstynecji (seksualnej tez:))) -
- spelnia ta role o wiele lepiej.

Myli sie Pan, ze nikogo sie do mordowania dzieci nie zmusza. Wiele z
programow kontroli populacji urodzin nosi takie cechy. Przykladowo,
wspolpraca ONZ z Milosevicem w celu ograniczenia liczby urodzin wsrod
albanskich kobiet przed rozpoczeciem wojny z Serbia nosi wyrazne cechy
ludobojstwa, i to wedlug definicji dokumentow ONZ.

Chcialbym tez zauwazyc, ze wiekszosc srodkow antykoncepcyjnych ma
dzialanie aborcyjne.





Tadeusz Strzemecki

Odpowiedź listem elektroniczym