Ofiara
Ofiara swierzopa Jest w I Ksiedze "Pana Tadeusza" taki ustep, panie doktorze: "Gdzie burdsztynowy swierzop, gryka jak snieg biala..." I wlasnie przez ten swierzop neurastenia cala... O Boze, Boze... Bo gdy spytalem Kridla, co to takiego swierzop, Kridl odpowiedzial: - Hm, moze to jaki przyrzad? Potem pytalem Pigonia, a Pigon podniosl ramiona. Potem tylem w cyklopediach, w katalogach i slownikach, i w staropolskich trajediach, i w herbarzach i w zielnikach... Idzie jesien i zima. Ale swierzopa ni ma. Juz szepcza naokol panie: - Coz sie zrobilo z chlopa! Dziekuje, panie Adamie!!! Jestem ofiara swierzopa. /kig/ -- Maciej Jakubowski [EMAIL PROTECTED] http://krakwom.bci.krakow.pl ICQ UIN Petroniusz: 969959; Chata Petroniusza: 25151739
Re: Ewolucja i malzenska wiernosc
On 30 Apr 99 at 20:30, Malgorzata Zajac wrote: Krzysztof Szymborski w dzisiejszych "Wysokich obcasach" (nr 5) zasta- nawia sie czy aby dozgonna wiernosc lezy w ludzkiej naturze. Pisze, ze psycholodzy ewolucyjni traktuja czlowieka jako czesc przyrody, czyli jako jeden gatunek wsrod milionow innych zywych stworzen. Porownuja wiec obyczaje rozmaitych zwierzat z obyczajami ludzi, ale niestety nie wspomi- naja o zielonych. Niemniej jednak w ich najszczerszym przekonaniu styl zycia istot zywych jest produktem ewolucji. Ja tam uwazam, ze zycie seksualne czlowieka nalezy, a przynajmniej powinno, nie tylko do sfery natury, ale i kultury, ze wskazaniem na kulture. Stad taka moja opozycja, gdy ktos w plynacej z ducha potrzebie niezalozenia majtek widzi tylko brak higieny. Tu az zreszta cisnie sie niedyskretne pytanie, jak to jest teraz z kolorem bielizny zakladanej na studniowke. Za moich czasow- przesad o obowiazkowej czerwieni. Red. Szymborski przytacza za tygodnikiem "Science" wyniki badan ge- netycznych Virgini Morell. Powoluje sie tez na badania Patrycji Adair Gowaty - ekologa z Uniwersytetu stanu Georgia, ktora w ciagu dziesie- ciu lat zbadala DNA okolo 180 gatunkow ptakow spiewajacych. Okazalo sie, ze tylko jakies 10% ptakow tworzacych "spolecznie monogamiczne" pary istotnie zylo w seksualnej monogamii. Dobra, on tam bedzie o ptaszkach i motylkach, a czlowiek jest czlowiek. Mowi sie, duch ochoczy, a cialo slabe. Otoz potrzeba ze tak powiem niewiernosci wyplywa z ducha, ktory czasem "ochoczy" moze byc nie w te strone, w ktora ksiadz proboszcz by chcial. Cialo faktycznie "slabe" i slucha ducha. A dajac spokoj panu Wojtkowi i analizujac fakt, ze taki na przyklad prezy- dent USA, podobnie jak inne samce w swiecie zwiarzat, mial wiecej niz jedna partnerke seksualna, mozna zauwazyc, ze cala historia ludzkosci wskazuje, ze dosc czesto tak bywalo, iz intensywne zycie seksualne bylo jednym z przywilejow wladzy. Wskazuja na to tysiace konkubin w haremach wladcow Babilonu, starozytnych Chin, Egiptu, czy imperium Aztekow. Tylko biedne zielone nie zdazyly sie, jak dotychczas, zalapac... Ja zas mam kolejna "wiadomosc seksualna" na podstawie programu "Wieczor z Wampirem". Cholerka, pomyslicie pewnie, ze to jakis zberezny program jest...Widzalem fragment rozmowy z Krystyna Janda, ktora przyznala, ze usunela z wyrezyserowanego przez siebie filmu "Pestka" smiala scene erotyczna, w ktorej partnerowala Danielowi Olbrychskiemu. I jak sie wyrazila, scene rezyserowala "spod Daniela", a jej maz, operator, to filmowal. Rozne zatem sa oblicza wiernosci. Jeszcze co do Brodzikowny: nie wiem czy wyjechala do Emiratow, ostatnio zas w Klanie jej nie widzialem. Bo tez i "jej" pan doktor odszedl z kliniki, nie wiadomo czy w ogole wroca. Zas w najnowszym "Playboy'u", widzialem okladke, wyglada na to, ze pokazana jest moja prawie ze sasiadka, wroclawska aktorka Jolanta Fraszynska. Nie znam szczegolow, bo nie kupuje takich zbereznych czasopism ;) Ona zagrala w drugiej czesci "Kilera", co juz jest jakims tytulem do szerszej niz lokalna slawy, a teraz pewnie chce slawe ugruntowac. Ciekawe, co na to jej maz, tez aktor, Robert Gonera. Oblicze wiernosci? Malgorzata Andrzej
Re: A tak w ogole, czy mezczyzna jest potrzebny ?
On 30 Apr 99 at 18:56, Magdalena Nawrocka wrote: PS. A Szymoszek jest meski i bez wyrazow - na pilce sie zna, o!;-) Magda N Dziekuje Magdo, zawsze wiedzialem ze moge na Ciebie liczyc ;) Co do pilki, to na 6 kolejek przed koncem Wisla Krakow, po wyjazdowym zwyciestwie nad Legia 2:1, ma tytul mistrzowski zapewniony w ten sposob, ze musi jeszcze zdobyc 1 (slownie: jeden) punkt, a i to pod warunkiem ze Lech Poznan ani jednego juz do konca nie straci. Na moj nos, przewaga 17-tu punktow jeszcze sie powiekszy. Lech zremisowal u siebie z Pogonia Szczecin i ma juz tylko punkt przewagi nad Widzewem. Obok Legii, przegrala rowniez warszawska Polonia (0:1 w Lubinie z Zaglebiem) i druzyny stoleczne odpadly na razie z walki o wicemistrzostwo. Lubin wraz z Ruchem Radzionkow i Gornikiem Zabrze tworzy "szara strefe" w srodku tabeli, kluby te maja rowno po 8 zwyciestw, remisow i porazek. Reszta to druzyny zagrozone degradacja do II ligi, a w najgorszej sytuacji jest ostatni w tabeli GKS Katowice, klub ktoremu ongis prezesowal szef PZPN Dziurowicz ps. "Magnat". Jesli chodzi o final play-off ligi koszykowki, to po dwoch zwyciestwach Slaska we Wroclawiu mamy dwie wygrane Nobilesu we Wloclawku i stan 2:2. Teraz znow bedzie Wroclaw, potem Wloclawek, a jak po tych meczach remis 3:3, to rozstrzygajace spotkanie we Wroclawiu. Andrzej Szy
Analogie historyczne ?
Amerykanski historyk William Larsch przypomnial kiedys slowa pewnego znanego amerykanskiego polityka i dyplomaty : "W calym tym zamecie narodowosciowych ambicji Ameryka nie moze stracic z oczu swoich interesow europejskich. Kompromis z Moskwa pozwoli nam uniknac lawiny wojen narodowych, nowego rozlewu konfliktow i dalszego an- gazowania naszych sil i pieniedzy w Europie." Ciekawa jestem czy ktos zgadnie, kto jest autorem tych slow ? I, przy okazji, o ktory kompromis tu chodzi ? Otoz, slow tych z cala pewnoscia nie wypowiedzial Clinton, ani pani Albright. Nie wypowiedzial ich tez Solana. Autorem tej historycznej diagnozy, sformulowanej na uzytek prezydenta Stanow Zjednoczonych Roosevelta byl w 1944 roku, a wiec przed Jalta i Poczdammem, Averell Harriman - prezydencki doradca wyslany na rozmowy do Moskwy. W depeszach do Bialego Domu przekonywal, ze nie nalezy wykorzystywac powojennej slabosci Rosji Sowieckiej. Przeciwnie, nalezy dac jej czas na uporzadkowanie jej wlasnych spraw. Podmiotem, ktorego mial dotyczyc kompromis nie bylo Kosowo, lecz Polska. Warto pamietac slowa Harrimana, kiedy Strobe Talbott rozmawia z Prima- kowem, czy Czernomyrdinem w sprawie wojny na Balkanach. Izabella
Re: Warszawa
On 4 May 99 at 13:40, Wojtek Jeglinski wrote: Andrzej Szymoszek: Fragment "Kwiatow Polskich" o bzie w Warszawie zainspirowal mnie do pomyslenia o wlasnej liscie przebojow o Warszawie. O piosenki chodzi. Tylko o piosenki? Szkoda, bo ja bym mial przefajnisty wiersz. Moglby nawet byc tak lubiana przez Ciebie, Andrzeju (i przeze mnie, ale dajesz za trudne :) zagadka. Na nazwisko autora. Lubie zagadki, ale te moje przy tej wcale nie sa trudne. Na wszelki wypadek jednak zamieszcze: Warszawska kawiarnia Na poczatku cos mi to przypominalo. Herbert, mysle. Im dalej czytam, tym bardziej widze, ze nie Herbert. I jak sie okazuje zgadlem. Ze nie Herbert. x.y. 10 kwietnia 19.. rozwiazanie na dole : ) Allen Ginsberg, Cafe in Warsaw, 10 kwietnia 1965, przelozyl Andrzej Szuba Ach, no tak. Ginsberg. A z jakiego on jest zespolu? ;) Andrzej
Re: Warszawa
On 30 Apr 99 at 16:17, Andrzej Szymoszek wrote: Fragment "Kwiatow Polskich" o bzie w Warszawie zainspirowal mnie do pomyslenia o wlasnej liscie przebojow o Warszawie. O piosenki chodzi. Pierwsza trojka kolejnego notowania wyglada nastepujaco: na miejscu trzecim spadek z pierwszego "Sen o Warszawie" i Czeslaw Niemen, na drugim z trzeciego "Warszawa jest smutna bez ciebie" w wykonaniu Jacka Lecha, natomiast miejsce pierwsze awans z drugiego po prostu "Warszawa", piosenka zespolu T.Love. A propos list przebojow: jest taka w telewizji, nazywa sie "30 ton" i tu pierwsza trojka dosc jak to mowia "odlotowa". Na trzecim miejscu z pierwszego duet Gorniak/ Szczesniak i "Dumka na 2 serca" z "Ogniem i Mieczem". Na drugim z trzeciego, uwaga uwaga, nowy gwiazdor muzyki pop, a to...Jan Pawel II z utworem "Pater Noster" z plyty Abba Pater. Swiat sie przewracaNo a nr 1 to oczywiscie Goran Bregovic z pomoca spiewajacej Kayah, "Spij kochanie spij". Bardzo popularny u nas ten Bregovic, snobizm na niego panuje, a ze oczy wszystkich na Balkany zwrocone, to i sytuacja by tak powiedziec marketingowo korzystna... Piosenka "Spij kochanie spij" jest na sciezce dzwiekowej najnowszego filmu Pasikowskiego pt. "Samun", traktujacego o wojnie, ale jeszcze tej w Iraku. Teraz spijcie kochani w Prisztinie i w Belgradzie. I tak skonczymy o swicie Jesienia zawsze mysle o latach Tak starych, jak te kamienice Jesienia zawsze przechodze z toba Przez pelne kasztan=w ulice Mala errata: powinno byc ze on jesienia nie "zawsze" a "o zmroku" przechodzi. Wasz specjalista od slowa pisanego, dajacego sie zaspiewac Andrzej Szymoszek
Re: A tak w ogole,jest potrzebny ?
On Tue, 4 May 1999, Anna Niewiadomska wrote: [...] Ja osobiscie w ogole go nie uzywam jezeli juz to wole shit. A zreszta, brzydkie slowa w obcych jezykach to tylko cwiczenie lingwistyczne a nie prawdziwe przeklenstwo. No, klamie pani - uzywa pani, uzywa, wlasnie spedzila pani sporo czasu przepisujac ze slownika. Podniecalo to pania? Mysle, ze tak, bo z zycia wiem, ze niektore kobiety podniecaja sie przeklenstwami. No coz, kazdy robi to co lubi, ale moze jednak nie w miejscu publicznym? Pozdrowienia Anna Niewiadomska Zyczac duzo uciech i zadowolenia, wasza przyzwoitka, ASM
Re: A tak w ogole, czy fuk jest potrzebny ?
Aniu, Prawdopodbnie ta zapytana przez Ciebie angielka zrozumial, ze chodzi Ci o jedno slow, bowiem rzecz jasna wyrazen "posrednich" jest cala masa. Gdzies mialem (ale mi wcielo) Slownik Slangu w ktorym synonimy do rzeczonego slowa bylo chyba ze 200. W USA jest oczywiscie "screw" ale w angielskim (at least in the 70's) funkcjonowal "have it off". Bardzo fajne sa niektore eufemizmy (dowcipne i wymyslne). bury the ferret dip the wick making pappy happy (Southern US) knee rattler (UK; very desperate form of love making). Piszesz o "cnotliwosci" Amerykanow. Normy obyczajowe w USA sa inne niz w Anglii (byc moze i w Kanadzie, nie wiem). F-word jest absolutnym taboo w USA, zawsze i niezmiennie "blipped out" z tekstu TV, zawsze wyedytowane z tekstu gazet/magazynow (z wyjatkiem, oczywiscie, porno). Wydaje mi sie, ze nad tym wszystkim zaciazyl purytanizm, ktory byl jednak dominujaca sila spoleczna w poczatkach panstwowosci USA i ktorego spuscizna jest czesto "irracjonalna" (moim zdaniem) pruderyjnosc. Innymi slowy, f-word w Anglii jest bardziej tolerowany niz w USA, co nie znaczy ze i tu i tu teoretycznie mozna za niego wyladowac w areszcie. Trzeba jednak pamietac, ze spoleczenstwa "decyduja" co jest sprosne czy nie (wulgarene, obelzywe, etc.) w sposob zupelnie irracjonalny. I sa to procesy uniwersalne (kazde spoleczenstwo). Rafal
Re: A tak w ogole, czy fuk jest potrzebny ?
On Tue, 4 May 1999, Andrew M. Sikorski wrote: Jest to jedyna wymowa w angielskim. "u" w krotkim wyrazie nie poprzedzonym samogloska wymawiasz jak krotkie a. Porownaj bus=bas, [...] Jest kilka odmian wymawiania krotkiego a, nie wplywa to jednak na zabarwienie znaczeniowe wyrazu. Pieknie to wymawia mala Zosia moich przyjaciol. Gdy ja zapytac: "jak wolaja kaczuszki" to Zosia chetnie mowi kwa kwa kwakwak fak fak fak. Sama mama boki zrywala, ale dziecko jeszcze nieswiadome. Dziekuje,wszystko jasne! Mam tylko nadzieje, ze jest choc z 10 osob na liscie, ktore przynajmniej intuicyjnie czuja jakie to piramidalne bzduury na domorosly lingwista tu serwuje. Rafal
Re: A tak w ogole, czy fuk jest potrzebny ?
Witam Andrzej Szymoszek wrote: Moj na przyklad kumpel mial kiedys taki glupi tekst: "Hitler tez tak zaczynal". Ktos cos robil, czy wyglaszal opinie, a ten mu ze Hitler tez tak zaczynal- scinal goscia po prostu. I on, ten kumpel, plynal kiedys jako praktykant barka po Odrze. I tam pare razy komus powiedzial. Pod koniec rejsu uslyszal, jak mowil tak jeden starszy marynarz do drugiego. To byl dumny. A moze wcale zaden marynarz tego nie podchwycil? Moze on sklamal? Hitler tez tak zaczynal... Czyzby w tak subtelny sposob Pan Andrzej chce nam dac do zrozuzumienia, ze jest "starszym marynarzem" z zawodu? Zreszta Hitler tez tak zaczynal... PS A propos subiektu: TO sie wymawia "fak", ale na moje polskie ucho, jak powiemy tak jak ja to napisalem, "wychodzi" wulgarniej. Czy ktos moglby potwierdzic albo zaprzeczyc? Jak powiemy to tak jak Pan to napisal - to bedzie to calkiem inny wyraz. Niech Pan porowna: fukac, ofuknac. Pozdrawiam Bogdan
Fachmanstwo lingwistyczne
Szanowny Panie Sikorski, To co zacytowalem z panskiego listu jest piramidalna bzdura. Powie to Panu kazdy student lingwistyki. Obojetne--absolutnie obojetne--kto to powiedzial, jest to piramidalna bzdura. Pan ma szalenie wybiorcza pamiec. Dalem Panu trzy szanse wycfac sie z tematu, o ktorym Pan nie ma bladego pojecia abunczucznie "trzymo mowe". Po treciej probie okreslilem Pana tak jak Pan na to zaslguje. Vide: [cytat poczatek Panskiego listu, Fri, 9 Oct 1998 15:21:17 +] =poczatek 61 tysiecy slow E tam! A ja obstaje przy 60 tysiacach racej niz przy milionie. Sam jestem autorem slownika (wymowy), w ktorym mamy 100K+ slow. No tak! Prosze powiedziec, czy w tym slowniku nie ma przypadkiem slow jak "pierogi" czy innych rdzennie angielskich, lub nazwisk jak Sikorski. Ha, ha, no bo jak to wymawiac? Webster 3rd podaje, ze zawiera 750,000 slow (nie liczylem ale sadzac po wymiarach tomiszcza i drobnym druku), chyba faktycznie tyle. Prosze tam zajrzec i sprawdzic setki slow francuskich, chinskich itd. Ja te slowniki znam i dlatego kwestionuje liczbe slow w jezyku ANGIELSKIM. Nie kwestionuje natomiast liczby hasel w encyklopediach jakimi sa tutejsze slowniki. koniec cytatu Powyzsze jest przez pana wybranymi moimi bardzo lagodnymi sugestiami ze nie bardzo Pan wie o czym Pan mowi. Obie Panskie reakcje (w/w) sa absolutnym i 100% dowodem ze nie ma Pan zielonego pojecia o lingwistyce. Poniewaz Pan zaczal znowu swoje pol-inteligentne kompleksiki wylewac jak to angielski jest jednym z najbiedniejszych jezykow, i plesc bzdury o krotkim 'a', dopelnilo to tylko obrazu panskiej znajomosci tych zagadnien. A poniewaz to sa bzdury i wprowadza Pan ludzi w blad, nalezy ich moim zdaniem ostrzec. Rafal
Re: Fachmanstwo lingwistyczne
Panie Rafale, Panie Rafale, IMHO, idzie Pan troche za daleko. Wydaje mi sie nawet, ze beeeaac az takim ekspertem, troche pokory "ciemniakom" sie nalezy. Inaczej panska wiedza, erudycja, tudziez lista wydanych publikacji moze sprowadzic sie do pewnego, jakze krotkiego stwierdzenia: inteligentny ale . Pozdrawiam, Wilhelm Glowacki At 03:10 PM 5/4/99 , you wrote: Szanowny Panie Sikorski, To co zacytowalem z panskiego listu jest piramidalna bzdura. Powie to Panu kazdy student lingwistyki. Obojetne--absolutnie obojetne--kto to powiedzial, jest to piramidalna bzdura. Pan ma szalenie wybiorcza pamiec. Dalem Panu trzy szanse wycfac sie z tematu, o ktorym Pan nie ma bladego pojecia abunczucznie "trzymo mowe". Po treciej probie okreslilem Pana tak jak Pan na to zaslguje. Vide: [cytat poczatek Panskiego listu, Fri, 9 Oct 1998 15:21:17 +] =poczatek 61 tysiecy slow E tam! A ja obstaje przy 60 tysiacach racej niz przy milionie. Sam jestem autorem slownika (wymowy), w ktorym mamy 100K+ slow. No tak! Prosze powiedziec, czy w tym slowniku nie ma przypadkiem slow jak "pierogi" czy innych rdzennie angielskich, lub nazwisk jak Sikorski. Ha, ha, no bo jak to wymawiac? Webster 3rd podaje, ze zawiera 750,000 slow (nie liczylem ale sadzac po wymiarach tomiszcza i drobnym druku), chyba faktycznie tyle. Prosze tam zajrzec i sprawdzic setki slow francuskich, chinskich itd. Ja te slowniki znam i dlatego kwestionuje liczbe slow w jezyku ANGIELSKIM. Nie kwestionuje natomiast liczby hasel w encyklopediach jakimi sa tutejsze slowniki. koniec cytatu Powyzsze jest przez pana wybranymi moimi bardzo lagodnymi sugestiami ze nie bardzo Pan wie o czym Pan mowi. Obie Panskie reakcje (w/w) sa absolutnym i 100% dowodem ze nie ma Pan zielonego pojecia o lingwistyce. Poniewaz Pan zaczal znowu swoje pol-inteligentne kompleksiki wylewac jak to angielski jest jednym z najbiedniejszych jezykow, i plesc bzdury o krotkim 'a', dopelnilo to tylko obrazu panskiej znajomosci tych zagadnien. A poniewaz to sa bzdury i wprowadza Pan ludzi w blad, nalezy ich moim zdaniem ostrzec. Rafal
Re: plotka (komentarza ciag dalszy)
Podsumowujac staje w obronie wszystkich tych ktorzy wierza, ze internet zostanie opodatkowany. Raz wymyslona dojna krowe rzad oblozy tak ustawami zeby im sie nie wymknela na obca koniczyne. Tylko czekac . Tego i ja sie obawiam... Andrzej a ja nie bo to jest zupelnie nierealne. 'internet' to nie instytucja ktora mozna zmusic do placenia podatkow. e-mail nie jest rozsylany przez jeden centralny serwer, ktory mozna kontrolowac. jak ktos zamknie jeden serwer to poczta polezie inna droga i tyle. a jak ktos wpadnie na pomysl opodatkowania tego co przez jakis oficjalny serwer przechodzi to zawsze moge poloczyc sie z domu przez modem bezposrednio z adresatem albo z liczydlem w sasiednim kraju i wyslac co chce. taka to juz jest ta przebrzydla internetowa technologia - oprocz tego, ze na atak nuklearny odporna ('internet' to efekt kontraktow amerykanskiego Department of Defense majacych na celu utworzenie zdecentralizowanego systemu komunikacji nieczulego na zniszczenie czesci wezlow) to jeszcze nie bardzo poddaje sie kontroli... lukasz