Re: Odp: zmiany

1999-11-29 Wątek Andrew M. Sikorski

 ponad 80% naukowcow to ludzie wierzacy, ale cale 100% moze byc omylne.
 Dla nich ich K moze byc wlasnie jak piszesz.
 
 Przepraszam panie Andrzeju, ale czy moglby Pan podac zrodlo tych
 zaskakujacych danych.

 Istnieje kilka powaznych sondazy dotyczacych stosunku naukowcow do
 wiary.
 Belief in personal god  191619331996 =09
 Uklony,
 Greg Chodowiec

Panie Grzegorzu.
Otorz okazuje sie ze obaj mozemy miec racje.  Ja pisalem o procencie osob
wierzacych, a wiec wyznajacych taka czy inna religie, natomiast zacytowane
przez Pana ciekawe badania dotycza wiary w Boga pod ludzka postacia, czyli
wlasnie " Belief in personal God".
Te same badania Leuba dokladnie potwierdzily, ze juz znacznie wyzszy
procent (41,8) naukowcow wierzylo w "Boga do ktorego moga sie modlic w
oczekiwaniu odpowiedzi".  Doslowne pytanie brzmialo: ""a God in intellectual
and affective communication with humankind"  a wiec tu chodzilo o Boga jaki
przedstawiony byl w Biblii w czasie spotkania i rozmowy z Mojrzeszem.

Sceptycyzm co do postaci Boga nie eliminuje wiec wiary ogolnej, bowiem w
tym samym okresie az 93 procent Amerykanow wyznawalo "jakis rodzaj wiary
religijnej" i tu intuicyjnie juz wyczuwamy, ze pozostale 7 procent to nie moga
byc sami naukowcy i to zrzeszeni w NAS.
Odpowiadajac na Panskie pytanie co do moich naukowych inklinacji, to
wypada tak akurat po srodku i z wiara nic a nic wspolnego nie ma:-)

Z pozdrowieniami
Andrzej Sikorski

Scientists are just as likely to be atheists now as they were 80 years
ago, according to an article in today's issue of Nature.

   To prepare the article, Edward J. Larson, a professor of history at the
   University of Georgia, and Larry Witham, a free-lance writer, repeated
   a 1916 survey of 1,000 randomly selected scientists conducted by
   James Leuba, a professor of sociology at Bryn Mawr College.

   The Leuba survey, which scandalized religious leaders at the time,
   found that only 41.8 per cent of scientists believed in a God "to whom
   one may pray in expectation of receiving an answer." Using exactly the
   same questions, Dr. Larson found that about the same proportion of
   scientists today -- 39.3 per cent -- believes in God.  About 93 per cent
of Americans profess some sort of religious belief.



Re: Odp: zmiany

1999-11-26 Wątek Andrew M. Sikorski

Andrzej Szymoszek wrote:


Ale to by trzeba bylo ksiege gruba napisac. Podalem argumenty,
  ktore uwazam za madre i przemyslane, lepszych nie umiem.

Andrzej, to juz chyba bedzie na zakonczenie; jeszcze jeden moj kontrargument.
Wyobraz sobie, ze rozmawiamy na temat transportu, oceniamy przydatnosc kolei
w procesie industrializacji, a tu nagle rozmowca wtraca ze kolejarz wychowal syna
na szewca, sam sie upija, zarobki ma niskie i sam jeszcze kradnie podklady kolejowe.

No wiec te Twoje przemyslane sa adekwatne gdy uprawiamy antykoscielna
wolnoamerykanke (Cecha az nadto wyrazna u programowych antykatolikow).
Natomiast osoba niewierzaca z innych powodow najczesciej poda argument
natury bardziej ogolnej.

Aha, zapomnialem o naturalnej cesze polskiego narzekalnictwa.  Dawniej byli "oni",
dzis jedynie oni sie zmienili.  Moze to wlasnie to?

I jako sie rzeklo, koniec w temacie, chyba ze podejmiemy dyskusje uszczegolowiona:
dlaczego Kosciolowi nie udalo sie odwies chlopow od bicia bab, a Kolka Gospodyn
Wiejskich uporaly sie z tym natychmiast.  A moze sie myle?

Andrzej Sikorski



Re: Odp: zmiany

1999-11-26 Wątek Andrew M. Sikorski

Greg Chodowiec wrote:

 On Tue, 23 Nov 1999 14:50:07 +, you wrote:

 Nie sugeruje tez nigdzie ze K skupia NIEGODNYCH ludzi.  Przeciwnie, w =
 USA
 ponad 80% naukowcow to ludzie wierzacy, ale cale 100% moze byc omylne.
 Dla nich ich K moze byc wlasnie jak piszesz.
 
 Przepraszam panie Andrzeju, ale czy moglby Pan podac zrodlo tych
 zaskakujacych danych.

Z ogromna przykroscia podaje, ze w tej chwili nie jestem w stanie podac
cytatu.  Czytalem okolo roku temu o wyraznym, zauwazalnym zjawisku wzrostu
wiary jesli nie w istnienie Boga, to przynajmniej nie eliminowania Jego
istnienia.  Dotyczylo to wszelkich wyznan religijnych, oraz
niepraktykujacych osob wierzacych i mierzone bylo wlasnie do pogladow na ten
temat z przelomu wieku, gdy wlasnie "panowala moda" na naukowe wyjasnienia.
W swietle Panskich szczegolowych wyjasnien nabieram watpliwosci, czy moglo
to dotyczyc szerokiego grona naukowcow.  Kojarzy mi sie, ze moglo to
dotyczyc jedynie wybranej czy badanej grupy.
Jak to znamy z wielu innych przypadkow, statystyka czesto sluzy do poparcia
zalozonej tezy, ale bede staral sie poznac czy istnieja wspolczesne,
bardziej doskonale pomiary.  Do tego czasu prosze laskawie puscic w
niepamiec moja informacje.
Jeszcze raz parafraza:  czy ktos wierzy, czy nie wierzy to nie jest wazne.
Wazne jest czy Bog istnieje.

Przesylam uklony.



Re: Odp: zmiany

1999-11-25 Wątek Andrzej Szymoszek

On 25 Nov 99 at 3:12, Greg Chodowiec wrote:

 On Tue, 23 Nov 1999 14:50:07 +, you wrote:


 Nie sugeruje tez nigdzie ze K skupia NIEGODNYCH ludzi.  Przeciwnie, w =
 USA
 ponad 80% naukowcow to ludzie wierzacy, ale cale 100% moze byc omylne.
 Dla nich ich K moze byc wlasnie jak piszesz.
 
 Przepraszam panie Andrzeju, ale czy moglby Pan podac zrodlo tych
 zaskakujacych danych.
 Istnieje kilka powaznych sondazy dotyczacych stosunku naukowcow do
 wiary. Najbardziej znana jest chyba praca panow Edwarda J. Larsona i
 Larrego Withama opublikowana w tygodniku naukowym Nature (Nature 389,
 strona 435-436 1997).

   O, wlasnie. Ja to samo mialem na mysli! Dziekuje Panu Gregowi,
 ze to podsunal, i ja juz nie musze choc sie zobowiazalem.

 Jako ciekawostke dodam, ze wdlug Larsona i Withama najwiekszymi
 niedowiarkami sa biolodzy gdyz tyko 5.5% z nich wierzy w
 "osobowego"(personal) Boga, matematycy zas sa najbardziej religijnymi
 naukowcami z 14.3 procentami wierzacych.
 Czy jest Pan matematykiem panie Andrzeju?:

 Uklony,
 Greg Chodowiec

  To pytanie do Sikorskiego ;) W kazdym razie prawidlowosc
wyglada nastepujaco: im wiecej "zycia" w nauce i mniej
abstrakcji, tym mniej wiary religijnej. A zatem: biologia
(oni tym zyciem przewracaja w prawo i w lewo, dlatego
chyba trudno im zobaczyc tu jakis cud metafizyczny), chemia,
fizyka, fizyka teoretyczna (zostawia sie tu miejsce na dzialanie
Pana Boga w jednej nanosekundzie zaraz po Wielkim Wybuchu, kiedy
to nauka nie udziela odpowiedzi, co sie dzialo) i matematyka
(upodobanie do bytow "platonskich", idealnych). Jako fizyk
robiacy w chemii plasuje sie zatem w strefie stanow wiary
sredniej ;)


 Andrzej Szymoszek

PS Trzeba jednak pochwalic z tej okazji Kosciol Katolicki, ktory
   zdecydowal sie w swoim nauczaniu na zgrabne oddzielenie nauki
   od wiary, w zwiazku z czym zadna nauka nie zakwestionuje
   koscielnej ze sie tak wyraze ontologii. W USA jest wiele
   innych Kosciolow "zacofanych" w taki sposob, ze np.
   wierza w prostacki kreacjonizm, uwazaja ze Ziemia ma tylko tyle
   lat, ile mozna wyliczyc na podstawie Biblii.



Re: Odp: zmiany

1999-11-24 Wątek Andrzej Szymoszek

On 24 Nov 99 at 4:09, Michal Sulej wrote:

 Ale rozumiem, ze do krytyki kazdy pretekst jest dobry. ;-)

Zdaje sie: do krytykanctwa. To juz bylo wyjasniane.

 Mniejsza o definicje. Z Pana stwierdzenia wynika, ze nalezy miec "krytyczny
 stosunek do wszystkiego", a wiec co? Krytykowac, oceniac wszystko i
 wszystkich? To przeciez meczace. ;-)

Nie oceniac wszystko i wszystkich, ale jak juz sie cos pojawi
   "na tapecie", to wtedy ten krytyczny stosunek :)

 Dobra, dobra, nie robmy z mieszkancow wsi jakichs prostakow, co to poza
 ksiedzem proboszczem swiata nie widzieli. Tak moze bylo kiedys,
 ale teraz to i drogi Panie sa i elektryka, nawet telefon u soltysa,
 o telewizorze nie wspominajac, a na jedno gospodarstwo to i czasem
 dwa samochody przypadaja. A jak kto nowoczesny to i antene
 satelitarne ma. ;-)

Swiat widzieli, ale czy oni z pomoca tych telefonow, telewizorow
  i anten z Kosciolem sie kontaktuja? Ach prawda, chyba ze babcia
  Radia Maryja slucha. Albo czytuja prase katolicka, zeby wiedziec
  co w Kosciele piszczy? Juz bardziej popularny jest z pewnoscia
  Urban...

 Takie bajeczki o jakichs feudalizmach pod przywodztwem lokalnego proboszcza
 to zwykla bzdura.

Zebym to ja mogl z taka latwoscia wyroki ferowac...Bylem kiedys
   na wsi goralskiej, gdzie "rzadzil" ksiadz. Takie moje subiektywne
   rzecz jasna wrazenie bylo. A zreszta Pan widzi w tym cos zlego?

 Ciezka praca na roli ksztaltuje charakter i moralnosc, a
 prosci, nie "skazeni" cywilizacja ludzie, zyjacy blizej natury maja o wiele
 bardziej zdrowe pod kazdym wzgledem i logiczne poglady od niejednego
 mieszczucha i nie daja sobie wcisnac kitu. A ze wiekszosc jest religijna, to
 co? Od razu "feudalizm"?
 Jakie to "owieczki", najlepiej widac przy blokadach drog albo podczas
 demontracji pod sejmem. Dobrze chociaz, ze Lepper nie jest ksiedzem, to
 bysmy sie dopiero nasluchali. ;-)

Oni maja takie "zdrowe" poglady, ze najlepiej to bylo za Gierka.
  W to wpisuje sie i Lepper. A jak kto traci podstawy bytu, to i
  z tej desperacji droge zablokuje.

 Co jest czym dla kogo, to jego sprawa i jego subiektywna opinia. Zreszta o
 tym wlasnie najczesciej mowia przedstawiciele Kosciola, nawet Papiez podczas
 tegorocznej pielgrzymki, o potrzebie nowej ewangelizacji i innym podejsciu
 do wiary i Kosciola, wlasnie nie takim "ziemskim", banalnym, skierowanym
 wylacznie na tradycje i charakter instytucjonalny Kosciola.
 Co do tej _kasy_ to prosze zauwazyc, ze ksiadz to tez czlowiek, musi cos
 jesc, ubrac sie, kosciol trzeba czasem remontowac, placic za energie
 elektryczna, wode itp., a do tego sa potrzebne pieniadze. To pobieranie
 _kasy_ nie jest moim zdaniem kontrowersyjne, jezeli jest calkiem dobrowolne
 i nie zada sie okreslonej ceny za taka "usluge", a jeszcze nie slyszalem
 zeby ksiadz odmowil chrztu, bo ktos nie mial okreslonej sumy pieniedzy (ale
 na pewno zaraz ktos sie pochwali, ze slyszal lub czytal w "NIE" albo
 "Trybunie" ;-)

No, ja slyszalem ;) Albo takie zdarzenie: kiedys chcialem za
  zmarla babcie dac na msze sw. tzw. gregorianskie, ich odprawia
  sie 30 dzien po dniu. Ze msza sw. zwiazana jest jak wiadomo
  ofiara i rozumie sie, ze taka ofiara za 30 mszy nie bylaby
  rowna 30X za pojedyncza msze, a nieco mniej. No i ten ksiadz
  nie chcial mi przyjac, powiedzial: "to jest uciazliwosc
  dla nas". Uciazliwosc, czyli mniej _kasy_. Ten sam kaplan
  innemu koledze kazal doplacic pozniej przy zglaszaniu slubu.
  Takie to "co laska". Ja juz nie wiem, czy cennik nie
  bylby lepszy. Kolezance mojej mamy zmarla matka wyznania
  ewangelickiego i ta zalatwiala pogrzeb u pastora, to byl
  tam wlasnie cennik, wystawiony rachunek...

   Funkcjonuje rowniez w kregach zblizonych do koscielnych
  anegdota o dowcipnym biskupie: dwoje studentow, kazde
  z innej wioski, chcialo wziac slub. I najpierw zalatwiaja
  u proboszcza panny mlodej, ten "zaspiewal" im tyle, ze
  poszli az do tego drugiego proboszcza, a on jeszcze wiecej.
  No to poszli do biskupa sie poskarzyc. Biskup udzielil
  slubu za darmo, a zorganizowal msze koncelebrowana, przy czym
  do koncelebry wzial sobie dwoch proboszczow. Same zatem
  kregi zblizone do koscielnych przyznaja istnienie grzechu
  pazernosci wsrod ksiezy. Jeszcze zas inny ksiadz opowiadal
  dowcip: pewien proboszcz zmarl dzien po swoim wyborze
  wlasnie na proboszcza i poszedl do Nieba. Sw. Piotr
  skierowal go: Sekcja Proboszczow, odpowiedzialny
  sw. Jan Maria Vianney, slynny z dobroci proboszcz z Ars.
  Proboszcz trafil, sw. Jan go powital, i mowi: no, nareszcie
  bede mial jakiegos towarzysza, bo do tej pory bylem tu
  sam ;)

Sa jednak i powazne, bolesne sprawy: np. zdarzalo sie,
  ksieza odmawiali katolickiego pochowku.

 Ale jak biskup nie prezentuje nauczania Kosciola, to nie jest
dobrze, nawet zaryzykowalbym stwierdzenie, ze nie tylko z tym
biskupem nie jest dobrze, a z Kosciolem, przynajmniej krajowym
czy lokalnym.

 A kto ma oceniac czy reprezentuje czy nie? Wbrew pozorom 

Re: Odp: zmiany

1999-11-24 Wątek Andrzej Szymoszek

On 23 Nov 99 at 14:50, Andrew M. Sikorski wrote:


 Ciekaw jestem wynikow testu.  Poniewaz zabralem w "sprawie" glos
 po raz pierwszy i "czepialem" sie faktow raczej niz osoby, to moze
 wiecej osob kojarzyc sobie moje skojarzenia niz to ze sie czepiam
 na przyklad?

   Dobra, dajmy juz spokoj z tym kojarzeniem skojarzen, w kazdym
  razie odebralem to jako probe tepienia osoby, a nie tego
  co pisze.

  To bylo krytykanctwo z gatunku krotkich, kilkuzdaniowych.
   Tylko na takie bylo mnie stac na tym szacownym forum.

 E, tam przesadzasz, ze to milczace forum uniemozliwia Ci podac madre i
 przemyslane argumenty.

   Ale to by trzeba bylo ksiege gruba napisac. Podalem argumenty,
 ktore uwazam za madre i przemyslane, lepszych nie umiem.

 Alez oczywiscie tak.  Mam ich caly trzos i mozemy je omawiac/krytykowac
 gdy bedziemy dyskutowali o wypaczeniach jednostek, popelnianych bledach
 przedstawicieli nie tyle Kosciola, co Kosciola Katolickiego.  Nie moge jednak
 przyjac od osoby jak Ty (to komplement) ze biedna rodzina z pijanym tata
 dowodzi upadku calego Kosciola w ramach ktorego wyrozniamy jeszcze
 Kosciol Katolicki.

Nie zrozumiales mnie: po pierwsze, po co od razu "upadku".
  Po drugie, nie chodzi o pijanego tate, a o stanowisko Kosciola
  w pewnych sprawach, ktore to stanowisko byc moze jakos tam
  przyczynia sie do funkcjonowania takiej rodziny.

  Byc moze tym
   ludziom, co tak wlasnie traktuja Kosciol, nalezaloby uczynic
   zarzut? Ja wlasnie staram sie probowac ich zrozumiec. Nie
   odrzucac.

 To brzmi szlachetnie.  Wczesniej jednak byly stawiane same diagnozy.
 Wiele ludzi zyje poza kosciolem czy wiara.  Wielu, to byli komunisci z
 przekonania, czy tylko z innego wyznania.  Glownie oni stoja dzis na strazy
 porzadku i cnot w Kosciele.  Maja w tym cel upuszczenia z siebie frustracji.
 Czy Ty bys np. rozdzieral szaty o jakies nieprawidlowosci w Zwiazku Rugby?

 Ile razy mam tlumaczyc, ze jest to jakis maly zwiazek
   i niewazny, a poza tym ja w nim nie jestem?


  Ty za to caly czas probujesz mnie atakowac o jedno: ja Twoim
zdaniem nie powinienem pisac Kosciol to, Kosciol tamto, bo
to wszystko sa niegodni, slabi ludzie, a Kosciol jest, nie wiem,
swiety, boski, doskonaly.

 No to mniej wiecej jestes blisko.
 Sproboj teraz ze mna oceniac Judaizm.  Albo wiec bedziemy mowili o wartosci
 religii, albo o zachowaniu jakiegos zyda, Zyda ktory nie chce
 byc zydem, czy rabina.

 Gdybym byl w Izraelu, pewnie ocenialbym judaizm.

 Nie sugeruje tez nigdzie ze K skupia NIEGODNYCH ludzi.  Przeciwnie, w USA
 ponad 80% naukowcow to ludzie wierzacy, ale cale 100% moze byc omylne.
 Dla nich ich K moze byc wlasnie jak piszesz.

Oj, ja niedawno czytalem o tych naukowcach amerykanskich artykul
  w "Swiecie Nauki" (to "Scientific American" po polsku). Przy okazji
  podam odpowiednie procenty, skoro juz o to zahaczyles.

 O, i to wlasnie jest demagogia. Teraz sie tlumacz, ze nie, ze
   nie czytujesz "Nie", nie interesuje cie Urban.

 Miales pewnie hipokryzje na mysli.  ?
 Dajesz mi trudne zadanie tlumaczyc sie.

   Nie, nie Tobie, nie zrozumiales, sobie. Takie angielskie "you",
 a po polsku: "czlowieku, teraz sie tlumacz..."

 Ale jakze bym mogl byc przeciw NIE
 gdybym nie znal co w nim pisze.  Urban mogl sie przeciez nawrocic, jak to juz
 czynil w historii.  No wiec znam z NIE cytowane pojecie "muzgojeb", ocene
 pani z ktora sie Urban nie zgadza, ze "moze mu najwyzej pozuc czuba",
 slownictwo jakiego nie spotkasz na scianach w zadnej publicznej toalecie, itd,
 co czytuje aby - przynajmniej na razie - nie wywolac epidemii poparcia dla
 pisma i jego autora.

   Nie rozumiem co masz na mysli i w ogole skad Ci sie wzielo to
 "Nie", po co o nim piszesz. Ja naprawde nie biore tego do reki,
 a w przykladzie z gazety chodzilo o "Wyborcza", zeby napisac
 wprost. Niektorzy co prawda twierdza, ze jest "jeszcze gorsza"
 od "Nie", bardziej perfidna...

  A powod tej calej
   zlosci pod moim adresem jest zwiazany z "tym ktorego juz nie ma",
   czy tak?

 Andrzeju, nie zlosci.  Wpadlem w polemike co do sposobu argumentacji,
 faktycznie jednak na podstawie obawy, ze ulegles wplywowi w/w.

   Aha, wiec jest cos na rzeczy. Obawa, troska o mnie...Trudno,
 jesli to co pisze az tak dalece nie wyglada na moje wlasne
 przemyslenia, to ja inaczej nie potrafie.

 Czy uczucia osob wierzacych moze podraznic historyjka
   o biskupie, ktory objezdza radnych za nieprzyznanie JPII honorowego
   obywatela?

 Jesli to wszystko na tle szyderstwa z KK, to z pewnoscia tak.
 Jesli w temacie jak cos poprawic podjetych przez zwiazanych i
 zainteresowanych, to z  pewnoscia nie.

  A jesli nie jest "na tle", ani "w temacie", to juz nie mozna?
 Towarzysze partyjni nie chcieli krytyki: u nich ta krytyka
 musiala jeszcze czemus sluzyc.

 Ponadto te przyklady zachowan ministranta, kleryka, biskupa w Polsce do
 tematu niedoskonalosci Kosciola wskazuje, ze i koscioly w Ameryce ...
 Wierze, ze wiesz o co chodzi, nie ciagne juz 

Re: Odp: zmiany

1999-11-24 Wątek Greg Chodowiec

On Tue, 23 Nov 1999 14:50:07 +, you wrote:


Nie sugeruje tez nigdzie ze K skupia NIEGODNYCH ludzi.  Przeciwnie, w USA
ponad 80% naukowcow to ludzie wierzacy, ale cale 100% moze byc omylne.
Dla nich ich K moze byc wlasnie jak piszesz.

Przepraszam panie Andrzeju, ale czy moglby Pan podac zrodlo tych
zaskakujacych danych.
Istnieje kilka powaznych sondazy dotyczacych stosunku naukowcow do
wiary. Najbardziej znana jest chyba praca panow Edwarda J. Larsona i
Larrego Withama opublikowana w tygodniku naukowym Nature (Nature 389,
strona 435-436 1997).
Wiekszosc pytan zadanych naukowcom w roku 1996 przez panow Larsona i
Withama pochodzilo z sondazu przeprowadzonego przez socjologa Jamesa
Leuba w roku 1916 i 1933.
Oto niektore wyniki (przepraszam ale "tab" moze roznie panstwu
wyswietlac, wiec kolumny sie nie beda zgadzaly):

Belief in personal god  191619331996
Belief  27.7%   15.0%   7.0%
Lack of belief  52.7%   68.0%   72.2%   
Doubt/agnostic  20.9%   17.0%   20.8%   

Belief in human immortality/
life after death191619331996
Belief  35.2%   18.0%   7.9%
Lack of belief  25.4%   53.0%   76.7%   
Doubt/agnostic  43.7%   29.0%   23.3%   

Niestety w roku 1996 nie powtorzono "sub-study of greater scientists"
Leuba, (zdefiniowanych jako "men and women whose achievements in
scientific discovery had placed them in a rather clearly defined
echelon above other scientists"), z przeprowadzonego w 1914 roku
wynikalo, ze 70% znanych naukowcow nie wierzylo (srednia reszty
naukowcow 52.7% ) a w roku 1933 juz 85% afiszowalo sie brakiem wiary
(srednia reszty naukowcow 68%). By naprawic ten blad w roku 1998
panowie Larson i Witham przeprowadzili sondaz czlonkow National
Academy of Sciences z ktorego wynika, ze tylko 7% sondowanych wierzy w
Boga.
(Nature 394 1998, strona 313)

Jako ciekawostke dodam, ze wdlug Larsona i Withama najwiekszymi
niedowiarkami sa biolodzy gdyz tyko 5.5% z nich wierzy w
"osobowego"(personal) Boga, matematycy zas sa najbardziej religijnymi
naukowcami z 14.3 procentami wierzacych.
Czy jest Pan matematykiem panie Andrzeju?:

Uklony,
Greg Chodowiec



Re: Odp: zmiany

1999-11-23 Wątek Andrzej Szymoszek

On 22 Nov 99 at 14:23, Andrew M. Sikorski wrote:

  On 19 Nov 99 at 15:49, Andrew M. Sikorski wrote, w wyniku czego
  poczulem sie jak psi ogon.
 
 Nie mam pojecia na czym to uczucie polega, ale wyobrazam sobie, ze to
 troche nudno tak stac sterczaco i pozwalac swiecic do publiki
 tym czego ogon nie przykrywa, albo kiwac sie, to raz na jedna, to
 znow na druga strone.

Ach nie. Kto sie domyslil o co mi chodzilo, ten sie domyslil.
 Taki test dla niektorych na "slyszenie" polskich przyslow.

 Aha, "krytykanctwo" mniej wiecej cos takiego jak Ty pisales
 w kilku zdaniach o Kosciele.

To bylo krytykanctwo z gatunku krotkich, kilkuzdaniowych.
 Tylko na takie bylo mnie stac na tym szacownym forum.

   Niby nie. Ale niech Pan zauwazy, tak sie jakos porobilo,
  ze Kosciol wyewoluowal w strone przedsiebiorstwa zupelnie
 "ziemskiego". To jest w tej chwili dla wielu ludzi cos w
  rodzaju firmy, swiadczacej  uslugi dla ludnosci:

 Przeciez mozesz korzystac z uslug kiosku "Ruchu" czy czegos tam jeszcze i
 poswolic kosciolowi czynic te poslugi dla swoich wyznawcow, jak to czynil od
 zarania.  Albo dodaj ognia, ze jeszcze woda w kosciolach kropia czasem
 plamiac swiateczne koszule i pare innych zupelnie ziemskich wypaczen.

   Co sie czepiasz. Powinienes uznac moje spostrzezenie na temat
 Kosciola w Polsce za uzupelniajace byc moze Twoja palete
 spostrzezen roznych ludzi, Twoich znajomych, moze i samego Ciebie,
 moze sam masz wlasne spostrzezenia. To nie jest takie glupie
 co napisalem, jakby tak pomyslec. Aha, i ja nie czynie zarzutu
 Kosciolowi z tej okazji, ot stwierdzam fakt. Byc moze tym
 ludziom, co tak wlasnie traktuja Kosciol, nalezaloby uczynic
 zarzut? Ja wlasnie staram sie probowac ich zrozumiec. Nie
 odrzucac.

 Ten Kosciol jednak mozna by krytykowac.
 Tylko trzeba wiedziec o czym sie mowi.  Najpier przeczytaj co to
 jest Kosciol (bo stale piszesz z duzej litery), jakie ma zalozenia,
 cele i misje.

Tego typu proby okreslenia Kosciola zawsze beda nieprecyzyjne,
  poniewaz w ktoryms momencie pojawia sie kwestia wiary:
  Kosciol to to i to, bo ja w to wierze. Jedni zobacza mistyczne
  Cialo Chrystusa, inni zhierarchizowana organizacje zupelnie
  ziemska. Jesli chcemy trzymac sie wiedzy, a nie wiary, jesli
  chcemy znalezc wspolny jezyk ze wszystkimi, powinnismy raczej
  traktowac Kosciol "socjologicznie" i rozmawiac o nim bez uciekania
  sie do wiary.

 To masz  wszystko na Internecie, to i nie cytuje.
 Potem - zaloze sie - sam przyznasz ze to wszystko, co piszesz o
 proboszczu, wikarym, pijanym tacie, tak bardzo plytko wyglada,
 i jakby nie na temat.

Ty za to caly czas probujesz mnie atakowac o jedno: ja Twoim
  zdaniem nie powinienem pisac Kosciol to, Kosciol tamto, bo
  to wszystko sa niegodni, slabi ludzie, a Kosciol jest, nie wiem,
  swiety, boski, doskonaly. Ale Kosciol to wlasnie ludzie, ktorzy
  cos glosza, ktorzy przemawiaja w imieniu Kosciola, moga
  funkcjonowac politycznie, spolecznie, nawet ekonomicznie
  (Konferencja Episkopatu jest udzialowcem jednego
  z funduszy emerytalnych, i znow: to tylko stwierdzenie faktu,
  a nie jakies "krytykanctwo"). I to podlega ocenie. I tak
  samo jak w przypadku innych duzych organizacji, podlega
  uogolnieniom. Przykladowo: za komuny Kosciol byl
  antykomunistyczny. Dzisiaj tez mozna uzyc jakichs przymiotnikow,
  i rowniez czlowiek myslacy ma prawo do oceny tych przymiotow.

 Nie bierz przykladu wylacznie z Urbana.
 Hallo.  Czy jest jakis demagog na sali?  Nie moge sam rozebrac, czy to glos
 Kosciola, czy pijanego tatki, czy tylko autor nam cos tu szmugluje metodami
 tego ktorego juz z nami nie ma.
 Faktycznie, to bylo w NIE.

   O, i to wlasnie jest demagogia. Teraz sie tlumacz, ze nie, ze
 nie czytujesz "Nie", nie interesuje cie Urban. A powod tej calej
 zlosci pod moim adresem jest zwiazany z "tym ktorego juz nie ma",
 czy tak?

 Oj, nie rozumiem...Po co mialbym wymyslac takie historyjki?

 Bo proste, prymitywne, ale pasuja jak ulal do calosci i pozostalych
 argumentow, oraz draznia uczucia osob wierzacych.

   Czy uczucia osob wierzacych moze podraznic historyjka
 o biskupie, ktory objezdza radnych za nieprzyznanie JPII honorowego
 obywatela?

  
   Mnie natomiast krew zalewa, ze w lidze many tylu nierobow, bandziorow w
   butach na korkach i skacowanych trenerow z okiem bardziej na
   spodniczkach niz na murawie.
  
   AS
 
  Moze rzeczywiscie ktos tu jest skacowany.

 (Swoja droga podoba mi sie komentarz.  Tak powinni Tobie odpowiedziec
 dyskutanci gdy im przedstawiasz argumenty, jak ja na temat sportu)

   Ach, nie. Ja przyznam sie bez bicia: ta parabola byla tak gleboka,
  ze po prostu w pierwszym momencie nie zrozumialem. I wyobrazilem
  sobie siebie pijacego wodke z Andrzejem Sikorskim, rozmawiamy
  na rozne tematy, watek sie urywa, az tu nagle rozmowca podnosi
  we mnie oskarzycielski palec i kojarzac mnie z kibicowaniem,
  pilka nozna, pisaniem na ten temat, oraz chcac byc namolnym
  i nieprzyjemnym, cos 

Re: Odp: zmiany

1999-11-23 Wątek Andrew M. Sikorski

  Nie mam pojecia na czym to uczucie polega, ale wyobrazam sobie, ze to
  troche nudno tak stac sterczaco i pozwalac swiecic do publiki tym czego
  ogon nie przykrywa,

 Ach nie. Kto sie domyslil o co mi chodzilo, ten sie domyslil.
  Taki test dla niektorych na "slyszenie" polskich przyslow.

Ciekaw jestem wynikow testu.  Poniewaz zabralem w "sprawie" glos po raz pierwszy i 
"czepialem" sie faktow raczej niz osoby, to moze wiecej osob kojarzyc sobie moje 
skojarzenia niz to ze sie czepiam jak rzep.  Tym bardziej ze znam jeszcze dwa inne 
przyslowie i tez sie mogly kojarzyc.  Znasz jakies
na przyklad?

 To bylo krytykanctwo z gatunku krotkich, kilkuzdaniowych.
  Tylko na takie bylo mnie stac na tym szacownym forum.

E, tam przesadzasz, ze to milczace forum uniemozliwia Ci podac madre i
przemyslane argumenty.

Co sie czepiasz. Powinienes uznac moje spostrzezenie na temat
  Kosciola w Polsce za uzupelniajace byc moze Twoja palete
  spostrzezen roznych ludzi, Twoich znajomych, moze i samego Ciebie,
  moze sam masz wlasne spostrzezenia.

Alez oczywiscie tak.  Mam ich caly trzos i mozemy je omawiac/krytykowac
gdy bedziemy dyskutowali o wypaczeniach jednostek, popelnianych bledach
przedstawicieli nie tyle Kosciola, co Kosciola Katolickiego.  Nie moge jednak
przyjac od osoby jak Ty (to komplement) ze biedna rodzina z pijanym tata
dowodzi upadku calego Kosciola w ramach ktorego wyrozniamy jeszcze
Kosciol Katolicki.

 To nie jest takie glupie

O ile bedzie modrze uzyte.Przyjmij, ze ja nie wypowiadam sie ani o K ani o
KK ani o zachowaniach ich przedstawicieli.  Mnie chodzi o stosowana
argumentacje.
Jednej tu pani przyszlo np. do glowy, ze innym nie przychodzi do glowy ze do
modlitwy Kosciol jest niepotrzebny.  Nawet male dzieco w odpowiedzi Magdy
rezonowalo rozsadniej. Czy ty czujesz to samo?  Nie bede sie czepial, ze to
pewnie o budynek (przez male k raczej chodzilo) ale i w tym wypadku pani ta
mogla napisac, ze do uprawiania seksu nie jest potrzebne malzenstwo.   Wiele
osob jednak przyjmuje to uniedogodnienie i uznaje koniecznosc istnienia
instytucji malzenstwa.
Mogla napisac, "gdzie czlowiek, tam seks" ale zeby od razu narzucac?

 Byc moze tym
  ludziom, co tak wlasnie traktuja Kosciol, nalezaloby uczynic
  zarzut? Ja wlasnie staram sie probowac ich zrozumiec. Nie
  odrzucac.

To brzmi szlachetnie.  Wczesniej jednak byly stawiane same diagnozy.
Wiele ludzi zyje poza kosciolem czy wiara.  Wielu, to byli komunisci z
przekonania, czy tylko z innego wyznania.  Glownie oni stoja dzis na strazy
porzadku i cnot w Kosciele.  Maja w tym cel upuszczenia z siebie frustracji.
Czy Ty bys np. rozdzieral szaty o jakies nieprawidlowosci w Zwiazku Rugby?
Chyba ze programowo czy obsesyjnie widzialbys rugby jako ikone zla.  Inaczej
bedziesz pisal zle czy dobrze o pilce noznej.

 Ty za to caly czas probujesz mnie atakowac o jedno: ja Twoim
   zdaniem nie powinienem pisac Kosciol to, Kosciol tamto, bo
   to wszystko sa niegodni, slabi ludzie, a Kosciol jest, nie wiem,
   swiety, boski, doskonaly.

No to mniej wiecej jestes blisko.
Sproboj teraz ze mna oceniac Judaizm.  Albo wiec bedziemy mowili o wartosci
religii, albo o zachowaniu jakiegos zyda, Zyda ktory nie chce byc zydem, czy
rabina.

Nie sugeruje tez nigdzie ze K skupia NIEGODNYCH ludzi.  Przeciwnie, w USA
ponad 80% naukowcow to ludzie wierzacy, ale cale 100% moze byc omylne.
Dla nich ich K moze byc wlasnie jak piszesz.

O, i to wlasnie jest demagogia. Teraz sie tlumacz, ze nie, ze
  nie czytujesz "Nie", nie interesuje cie Urban.

Miales pewnie hipokryzje na mysli.  ?
Dajesz mi trudne zadanie tlumaczyc sie.  Ale jakze bym mogl byc przeciw NIE
gdybym nie znal co w nim pisze.  Urban mogl sie przeciez nawrocic, jak to juz
czynil w historii.  No wiec znam z NIE cytowane pojecie "muzgojeb", ocene
pani z ktora sie Urban nie zgadza, ze "moze mu najwyzej pozuc czuba",
slownictwo jakiego nie spotkasz na scianach w zadnej publicznej toalecie, itd,
co czytuje aby - przynajmniej na razie - nie wywolac epidemii poparcia dla
pisma i jego autora.

 A powod tej calej
  zlosci pod moim adresem jest zwiazany z "tym ktorego juz nie ma",
  czy tak?

Andrzeju, nie zlosci.  Wpadlem w polemike co do sposobu argumentacji,
faktycznie jednak na podstawie obawy, ze ulegles wplywowi w/w.


Czy uczucia osob wierzacych moze podraznic historyjka
  o biskupie, ktory objezdza radnych za nieprzyznanie JPII honorowego
  obywatela?

Jesli to wszystko na tle szyderstwa z KK, to z pewnoscia tak.  Jesli w temacie
jak cos poprawic podjetych przez zwiazanych i zainteresowanych, to z
pewnoscia nie.
Ponadto te przyklady zachowan ministranta, kleryka, biskupa w Polsce do
tematu niedoskonalosci Kosciola wskazuje, ze i koscioly w Ameryce ...
Wierze, ze wiesz o co chodzi, nie ciagne juz tego.

   Dobra, wiem o co chodzi, nie ciagnij juz tego.

Obiecuje.  Niestety czesto pisze prowokujaca, cos jakby bzdury, ale wierze,
ze wywola to bunt.  Podniesie sie krzyk, ze to nie tak i zapali sie swiatlo

Re: Odp: zmiany

1999-11-22 Wątek Andrzej Szymoszek

On 19 Nov 99 at 15:49, Andrew M. Sikorski wrote, w wyniku czego
poczulem sie jak psi ogon.

 A.Szymoszek pisze:

  On 17 Nov 99 at 4:44, Michal Sulej wrote duzo,

 Strasznie to nieszczerze wyglada, gdy piszacy najwiecej - stawia
 innemu taki zarzut.

 Mialem na mysli ten jeden obszerny list, Panie Rachmistrz.


 Odpowiedz nie na temat.  Mowa byla o slowie "krytyczny" a nie o krytyku.
 Jest tez malarz i malarz, a Ty na sile udajesz ze nie rozumiesz o czym mowa.
 A moze wcale nie na sile?:-)
 Moze krytyk byc krytyczny, ale nie musi, a krytykant jest.

   Krytykant to jest takie slowo? Chyba bardzo rzadko uzywane...

 Zgadza sie. Ale czesto bywa tak, ze dla tego czlowieka Kosciol
to wlasnie ten proboszcz czy wikary. Innych kontaktow z duchownymi
nie ma, bo mieszka np. na wsi. To jest wielka odpowiedzialnosc
takiego ksiedza.

 Wypisz wymaluj slogan powtarzany na zebraniach o odpowiedzialnosci
 czlonkow partii.  (uprzedzam kontre: nie bylem czlonkiem partii,
 na zebrania, egzekutywy mnie zapraszano)
 Kiedy kolego krytykowales KC, ze pionek sie upil?  Tyklo szczerze.

   Na kolege trzeba sobie zasluzyc. Inne standardy przykladam
 do KC, inne do innych.

 Niby nie. Ale niech Pan zauwazy, tak sie jakos porobilo, ze Kosciol
   wyewoluowal w strone przedsiebiorstwa zupelnie "ziemskiego".
   To jest w tej chwili dla wielu ludzi cos w rodzaju firmy, swiadczacej
   uslugi dla ludnosci:

 Zauwaz, ze to dopiero od 13 wrzesnia.  Wczesniej nigdy tak nie bylo.
 Ale ze Ty na to wpadles tak odrazy to tylko dowod wielkich
 zdolnosci analitycznych i  matematycznego umyslu.

   Dziekuje bardzo, nieskromnie przyznam, ze i za syntetyczne juz
 mnie kiedys tam chwalono.

 Ale jak biskup nie prezentuje nauczania Kosciola, to nie jest
dobrze, nawet zaryzykowalbym stwierdzenie, ze nie tylko z tym
biskupem nie jest dobrze, a z Kosciolem, przynajmniej krajowym
czy lokalnym.

 A mozna o dowod i analize takich rozbieznosci poprosic?  Bedzie o czym
 mowic.

   Ten Kosciol jednak mozna by krytykowac. To znaczy nasz, lokalny,
 bo nie wiem jak inne. Stefan Kisielewski, publicysta w koncu
 katolicki, pisal kiedys, ze trzeba by na cos sie zdecydowac i nie
 potepiac antykoncepcji, ktora moglaby ograniczyc liczbe aborcji.
 Mysle, ze propagowanie nadmiernej dzietnosci przez Kosciol i tzw.
 zblizone kola (np. niektore srodowiska polityczne) jest szkodliwe
 spolecznie i przyczynia sie do powiekszania obszarow nedzy
 i ludzkiej tragedii. W dzisiejszej rzeczywistosci rodziny
 wielodzietne istnieja glownie wsrod biedoty, co i raz podawane
 sa wstrzasajace przyklady, reportaze itp. Pijani mezowie gwalca
 kobiety (o antykoncepcji nie ma tu mowy, Kosciol i tak jest
 przeciwny), ktore potem rodza dzieci, nastepnie wraz z dziecmi
 sa bite przez tatusiow, a w przerwach miedzy biciem zyja w takich
 warunkach, o jakich sie proboszczom nie snilo. Politycy na szczescie
 o te rodziny zadbali i byc moze dostana teraz ochlap w postaci
 "ulgi prorodzinnej". A wszystko to przy akompaniamencie glosow
 typu: "musi byc nas duzo miedzy Niemcami i Rosja" itp itd.

 Przyszlo mi jeszcze cos do glowy: czlowiek wiele razy w swym
   zyciu pozostaje w sporze z Kosciolem.

 Powiedz cos raz za siebie.   Wiem ze prowadzisz badania w calkiem innej
 dziedzinie.  Wiec zdradz skad posiadles taka bogato wiedze na temat
 rozterek ludzi wierzacych.  Instytycja zajmujaca sie tym tematem
 zostala rozwiazana wiec chyba masz tylko stare wydania.

To sie po prostu widzi. To znaczy, gdy widze postepowanie inne
  niz to, ktorego dany klient jest wyznawca, mam nadzieje, ze dzieje
  sie tak w wyniku rozterek. Ale obawiam sie, iz niejednokrotnie
  zadnych rozterek tam niestety nie ma.

 8:7 odrzucili koncepcje nadania honorowego obywatelstwa miasta
 Janowi Pawlowi II (miasto nie mialo wlasciwie zadnych zwiazkow
 z papiezem), to przy najblizszej okazji wybral sie tam biskup
 z miasta sasiedniego i w homilii ponoc straszliwie radnych
 skrytykowal. Az ci, chyba ze strachu, nie uczestniczyli
 w dalszych czesciach zorganizowanych tam z jakiejs okazji
 uroczystosci z udzialem biskupa.

 Od kogo to sciagneles?  Nie uwierze, ze to sam wymysliles.

  Przeczytalem w gazecie, a co, nie wolno? Ze niby ja wymyslam?
   Oj, nie rozumiem...Po co mialbym wymyslac takie historyjki?

 Ten fragment nalezy szczegolnie powielic i wywieszac w maglach.  I tresc i
 forma spotka sie zapewne z zyczliwym przyjeciem ze wzgledu na przystepnosc
 argumentacji.

   Przepraszam bardzo, ale podobnie jak urzedniczka pocztowa jest
 zacna kobieta, tak samo magiel to calkiem sympatyczne miejsce
 i, co wazniejsze, czyste.


 Nauka Kosciola
nie jest jednoznaczna, trzeba ja interpretowac wlasnie w oparciu
o jakas swoja wlasna madrosc.

 Trudno jednak gdy jej brak.

Tak, wtedy kiepsko, zgadzam sie.

 
Andrzej Szymoszek

 Mnie natomiast krew zalewa, ze w lidze many tylu nierobow, bandziorow w
 butach na korkach i skacowanych trenerow z okiem 

Re: Odp: zmiany

1999-11-17 Wątek Jacek Arkuszewski

Michal Sulej wrote:


[ciach]

 
  Po pierwsze, zgodnie z Jackiem, jesli Kosciol wchodzi w polityke,
to ta polityka dotyczy wszystkich.

 Prosze Pana, polityka jest wszedzie dookola i prowadzac dzialalnosc
 publiczna nie ma jak w polityke "nie wchodzic".

Zupelnie bledna teza, zreszta typowo polska, bowiem w Polsce
niebawem nawet posada babki klozetowej bedzie "z klucza partyjnego".
We wszystkich krajach jakie znam, wlaczajac to nawet Wlochy, Kosciol
sie do polityki nie miesza.

Zreszta w panstwie
 demokratycznym polityka jest jawna i otwarta, ksztaltowana przez samych
 obywateli. Jezeli wsrod obywateli duza czesc stanowia katolicy, to nie wiem
 dlaczego maja w polityke wlasnego panstwa "nie wchodzic".

Oczywiscie, ze moga, ale co to ma wspolnego z Kosciolem?

 Jezeli zas chodzi
 o samych przedstawicieli kosciola, to na czele panstwa stoi Prezydent a nie
 Prymas, a w sejmie nie ma zadnych biskupow, wiec pierwszy lepszy posel ma
 wiekszy wplyw na konkretne decyzje polityczne niz Kosciol. Zreszta z ta
 dzialalnoscia polityczna Kosciola to tez jest typowy stereotyp. Mieszkam
 niedaleko kosciola Sw. Stanislawa Kostki, obok kosciola Sw. Brygidy w
 Gdansku chyba najbardziej "politycznego" kosciola w Polsce i nie moge
 powiedziec, zeby Kosciol ani za komuny ani obecnie "wchodzil" w polityke w
 sposob wykraczajacy poza swoje kompetencje. Owszem, za komuny sprzeciwial
 sie totalitarnemu ustrojowi i cynizmowi wladz, demaskowal falszywa
 propagande i ideologie oraz wskazywal jakie wartosci sa wazne zgodnie ze
 swoja nauka, ale chodzilo o dobro i godnosc Polakow, a nie jakies podejrzane
 interesy polityczne. Obecnie tez nie agituje ani nie nakazuje wybierac
 takiej czy innej partii politycznej (choc wielu tak twierdzi, zwlaszcza
 osoby, ktore rzadko w ogole do kosciola zagladaja ;-), nawet nie krytykuje
 co w polityce jakiejs partii jest zlego, natomiast wyraznie wskazuje jakie
 wartosci dla spoleczenstwa i panstwa powinny byc wazne i czego nie nalezy
 zaniedbywac, a do tego uwazam, ma pelne prawo, poniewaz wiaze sie to z
 dzialalnoscia spoleczna, a nie stricte polityczna. Tak, tak, wiem ze ks.
 Jankowski, Radio Maryja itp., ale to jednak halasliwe wyjatki, a nie
 wiekszosc.

Przedstwaiciele episkopatu tez czasem zabieraja glos na tematy
polityczne - rzecz nieslychana w innych krajach. Tak, zgoda, w mniejszym
stopniu niz gdzie indziej, ale zabieraja. No, a dzialalnosc Radia Maryja
nie jest
jednak marginesowa i episkopat nie chce czy nie moze tej dzialalnosci
zabronic; to tez jest polityka.

[ciach]


 Michal Sulej
 tel. (48) 0 501 937 307
 [EMAIL PROTECTED]  http://www.ariadna.pl/psychologia



Re: Odp: zmiany

1999-11-17 Wątek Malina Ptys

Zreszta z ta
  dzialalnoscia polityczna Kosciola to tez jest typowy stereotyp.



Ciekawe skad ten stereotyp sie wzial?



Mieszkam
  niedaleko kosciola Sw. Stanislawa Kostki, obok kosciola Sw. Brygidy w
  Gdansku chyba najbardziej "politycznego" kosciola w Polsce i nie moge
  powiedziec, zeby Kosciol ani za komuny ani obecnie "wchodzil" w
polityke w
  sposob wykraczajacy poza swoje kompetencje.



"Swoje nie' ale moje tak. Zdecydowanie uwazam ze ostatnia rzecza ktora
zajmuja sie pracownicy kosciola to jest niesienie pomocy i modlitwa.
Wylaczam z tego zakony i siostry pomocne, katechetki. Ci zajmuja sie tym co
glosza.


 Obecnie tez nie agituje ani nie nakazuje wybierac
  takiej czy innej partii politycznej (choc wielu tak twierdzi, zwlaszcza
  osoby, ktore rzadko w ogole do kosciola zagladaja ;-), nawet nie
krytykuje
  co w polityce jakiejs partii jest zlego, natomiast wyraznie wskazuje
jakie
  wartosci dla spoleczenstwa i panstwa powinny byc wazne i czego nie
nalezy
  zaniedbywac, a do tego uwazam, ma pelne prawo, poniewaz wiaze sie to z
  dzialalnoscia spoleczna, a nie stricte polityczna.


Gloszac prawo 'nie bedziesz mial Bogow cudzych przede mna' Kosciol mowiac
co jest dobre twierdzi ze wszystko inne jest niedobre. Dlaczego KK nie
placi podatkow od zarobkow?

.

Tak, tak, wiem ze ks.
  Jankowski, Radio Maryja itp., ale to jednak halasliwe wyjatki, a nie
  wiekszosc.


W mojej pracy jak sie zdarzaja 'wyjatki' to sa usuwane. Moga sobie dalej
byc wyjatkami ale pod inna nazwa.





 Przedstwaiciele episkopatu tez czasem zabieraja glos na tematy
 polityczne - rzecz nieslychana w innych krajach.

Absolutnie sie zgadzam. Tak jest w Kanadzie. Kosciol jest taka sama
organizacja jak kazda inna i w zwiazku z tym podlega panstwu.


 [ciach]

 
  Michal Sulej
  tel. (48) 0 501 937 307
  [EMAIL PROTECTED]  http://www.ariadna.pl/psychologia


no to ja tez (ciach)

Malina



Re: Odp: zmiany

1999-11-15 Wątek Andrzej Szymoszek

On 12 Nov 99 at 1:09, Michal Sulej wrote:

   Osobiscie uwazam, ze ludzi trzeba tez troche
   wychowywac do tolerancji i uczyc krytycznego stosunku do wszystkiego,
   a wiec i Kosciola tez, choc czynic to taktownie i bez wyszydzania
   przekonan i swietosci kogos drugiego.

 Tolerancja i krytyczny stosunek do wszystkiego chyba sie wzajemnie
 wykluczaja?! :-)

   Nie, dlaczego. Krytyczny to nie znaczy, ze sie temu czemus chce
  okazac nietolerancje, ale ze stawiamy pytania, staramy sie
  poznac jak najwiecej z prawdy, jaka by ona nie byla.

 Niechcialbym przedluzac klopotliwych dyskusji, ale tytulem
 podsumowania pozwole sobie na krociutki "felietonik" ;-)
 Przede wszystkim niebardzo w ogole rozumiem jakie sa podstawy do
 krytykowania Kosciola.

   Zalezy, co rozumiemy pod pojeciem "Kosciol". Parafianin moze
 skrytykowac proboszcza za niewlasciwe jego zdaniem dysponowanie
 pieniedzmi ze skladek wiernych. Mozna skrytykowac biskupa
 za to co powiedzial przy jakiejs okazji, zwlaszcza gdy, co slusznie
 zauwazyl Jacek Arkuszewski, wypowiedz dotyczy sfery politycznej.
 Idac dalej, mozna by krytykowac cos co nazwiemy "polityka
 Watykanu". Jest wiec co krytykowac.


 Wiadomo, ze przykazania, dogmaty, zasady wiary i w
 ogole charakter Kosciola jest oczywisty, wyraznie okreslony chociazby w
 Katechizmie Kosciola Katolickiego i staly, nie podlegajacy zadnym zmianom,
 ocenom, referendum czy demokratycznym wyborom, przynajmniej jezeli chodzi o
 podstawowe zasady. Na przyklad czesto porusza sie problem aborcji, rozwodow,
 kaplanstwa kobiet czy malzenstw homoseksualnych. Przeciez powody dla ktorych
 Kosciol ma okreslone zdanie na te tematy wynikaja bynajmniej nie z
 "widzimisie" i checi utrudniania czegokolwiek wiernym, ale z podstawowych
 zasad wiary stanowiacych zwarta calosc i fundament Kosciola, dlatego nie
 moze on zmienic stanowiska, niezaleznie od oczekiwan roznych grup
 spolecznych. Dobrze by bylo, gdyby wszyscy krytykujacy zrozumieli wreszcie,
 ze Kosciol to nie jest tylko jakas duza "organizacja dobroczynna" rzadzaca
 sie "dziwnymi", "niedemokratycznymi" zasadami, ale religijna, oparta na
 prawach _objawionych_ a nie _stanowionych_ ktore sa podstawa Kosciola i jako
 takie nie podlegaja zadnym zmianom! Owszem, Kosciol rozwija sie,
 dostosowuje do otaczajacych warunkow i stara nadazyc za postepem
 cywilizacyjnym, a np. kolejne encykliki wprowadzaja pewne zmiany, ale sa to
 wylacznie zmiany dotyczace formy wyznawania wiary, a nie tresci i majace
 charakter "kosmetyczny" a nie zasadniczy.

Zmiany jednak sa? Jesli dla kogos wartoscia jest np. ekumenizm,
 moze- zauwazajac poprawe pod tym wzgledem w Kosciele posoborowym-
 krytykowac niedostatki Kosciola przedsoborowego. To tylko jeden
 z wielu mozliwych przykladow.

 O ile jeszcze mozna zaakceptowac jakas krytyke wsrod katolikow, o tyle
 zupelnie nie rozumiem dlaczego i jakim prawem tak gorliwie Kosciol krytykuja
 "niezainteresowani" tzn. ateisci i wyznajacy inna wiare.

Po pierwsze, zgodnie z Jackiem, jesli Kosciol wchodzi w polityke,
  to ta polityka dotyczy wszystkich. Ale nie tylko to. Glos Kosciola
  jest wazny, o to zdaje sie Kosciolowi chodzi, by ten glos byl
  slyszalny i ceniony, aby sie z nim liczono. I teraz proponuje
  sie kogos kontrowersyjnego na oltarze, stawia sie go za wzor
  do nasladowania (pisze ogolnie, nie ze tak bylo czy jest, ale
  ze tak sie moze zdarzyc). Niby wewnetrzna sprawa Kosciola,
  kogo tam chce zrobic swietym, ale przy tej okazji moze
  dojsc do propagowania w spoleczenstwie wartosci kontrowersyjnych,
  mowiac jak najlagodniej.

W ogole to nalezaloby chyba porzucic mysl, ze jak cos sie
  mowi czy robi w Kosciele katolickim, to jest to z definicji
  dobre i kazdy katolik musi sie sluchac. Ile to razy czulem
  normalny wstyd, sluchajac niektorych homilii. A jesli slowo
  z kruchty w szeroki swiat wyleci, to niekatolik jak najbardziej
  moze skrytykowac to, co oni tam wygaduja.


 Przeciez Kosciol
 jest taki jaki jest, co ogolnie pozwolilem sobie wyjasnic powyzej i albo to
 komus pasuje albo nie, ale skoro ktos jest "niezainteresowany", to chyba
 powinien byc raczej obojetny, a nie wtracac sie w wewnetrzne sprawy
 Kosciola? To troche tak, jakby na przyklad kolega ciagle robil uwagi
 drugiemu koledze, ze jego zona jest gruba, a dzieci malo inteligentne.
 Jezeli nawet faktycznie zone kolegi latwiej byloby przeskoczyc niz obejsc, a
 dzieci nie byly geniuszami, to jednak nie powinno go to obchodzic i nie ma
 on zadnego prawa do takiej krytyki, a ewentualne spostrzezenia powinien
 zachowac dla siebie.

   Ale gdyby w zachowaniu tej zony wystapilo cos niewlasciwego,
  np. gdyby kolportowala jakies falszywe swiadectwo przeciwko
  blizniemu swemu, akurat tego kolegi? No, nie jest to taka
  prosta sprawa.

 Inna sprawa, ze otwartosc, powszechnosc Kosciola oraz
 ewangelizacja narazaja go na publiczna krytyke czy nawet sprzeciw ze strony
 ludzi uwazajacych sie za niezaleznych lub wyznajacych inna religie, z
 drugiej strony nikt nikogo 

Re: Odp: zmiany

1999-11-12 Wątek Jacek Arkuszewski

Michal Sulej wrote:

   Osobiscie uwazam, ze ludzi trzeba tez troche
   wychowywac do tolerancji i uczyc krytycznego stosunku do wszystkiego,
   a wiec i Kosciola tez, choc czynic to taktownie i bez wyszydzania
   przekonan i swietosci kogos drugiego.

 Tolerancja i krytyczny stosunek do wszystkiego chyba sie wzajemnie
 wykluczaja?! :-)

 Niechcialbym przedluzac klopotliwych dyskusji, ale tytulem
 podsumowania pozwole sobie na krociutki "felietonik" ;-)
 Przede wszystkim niebardzo w ogole rozumiem jakie sa podstawy do
 krytykowania Kosciola. Wiadomo, ze przykazania, dogmaty, zasady wiary i w
 ogole charakter Kosciola jest oczywisty, wyraznie okreslony chociazby w
 Katechizmie Kosciola Katolickiego i staly, nie podlegajacy zadnym zmianom,
 ocenom, referendum czy demokratycznym wyborom, przynajmniej jezeli chodzi o
 podstawowe zasady. Na przyklad czesto porusza sie problem aborcji, rozwodow,
 kaplanstwa kobiet czy malzenstw homoseksualnych. Przeciez powody dla ktorych
 Kosciol ma okreslone zdanie na te tematy wynikaja bynajmniej nie z
 "widzimisie" i checi utrudniania czegokolwiek wiernym, ale z podstawowych
 zasad wiary stanowiacych zwarta calosc i fundament Kosciola, dlatego nie
 moze on zmienic stanowiska, niezaleznie od oczekiwan roznych grup
 spolecznych. Dobrze by bylo, gdyby wszyscy krytykujacy zrozumieli wreszcie,
 ze Kosciol to nie jest tylko jakas duza "organizacja dobroczynna" rzadzaca
 sie "dziwnymi", "niedemokratycznymi" zasadami, ale religijna, oparta na
 prawach _objawionych_ a nie _stanowionych_ ktore sa podstawa Kosciola i jako
 takie nie podlegaja zadnym zmianom! Owszem, Kosciol rozwija sie,
 dostosowuje do otaczajacych warunkow i stara nadazyc za postepem
 cywilizacyjnym, a np. kolejne encykliki wprowadzaja pewne zmiany, ale sa to
 wylacznie zmiany dotyczace formy wyznawania wiary, a nie tresci i majace
 charakter "kosmetyczny" a nie zasadniczy.

 O ile jeszcze mozna zaakceptowac jakas krytyke wsrod katolikow, o tyle
 zupelnie nie rozumiem dlaczego i jakim prawem tak gorliwie Kosciol krytykuja
 "niezainteresowani" tzn. ateisci i wyznajacy inna wiare. Przeciez Kosciol
 jest taki jaki jest, co ogolnie pozwolilem sobie wyjasnic powyzej i albo to
 komus pasuje albo nie, ale skoro ktos jest "niezainteresowany", to chyba
 powinien byc raczej obojetny, a nie wtracac sie w wewnetrzne sprawy
 Kosciola? To troche tak, jakby na przyklad kolega ciagle robil uwagi
 drugiemu koledze, ze jego zona jest gruba, a dzieci malo inteligentne.
 Jezeli nawet faktycznie zone kolegi latwiej byloby przeskoczyc niz obejsc, a
 dzieci nie byly geniuszami, to jednak nie powinno go to obchodzic i nie ma
 on zadnego prawa do takiej krytyki, a ewentualne spostrzezenia powinien
 zachowac dla siebie. Inna sprawa, ze otwartosc, powszechnosc Kosciola oraz
 ewangelizacja narazaja go na publiczna krytyke czy nawet sprzeciw ze strony
 ludzi uwazajacych sie za niezaleznych lub wyznajacych inna religie, z
 drugiej strony nikt nikogo nie zmusza zeby chodzil do kosciola, a
 elementarna kultura i przyzwoitosc nakazuje jednak nie przesadzac z ta
 krytyka.

 Jeszcze inna sprawa to skutki takiej krytyki i osmieszania Kosciola i czy na
 dluzsza mete przynosi ona korzysci czy tez przeciwnie. Warto sie nad tym
 zastanowic, zanim zacznie sie uczyc tego "krytycznego stosunku do
 wszystkiego", zreszta cel takiej krytyki powinien byc chyba wazniejszy niz
 sama krytyka jako sztuka dla sztuki? ;-)

 Andrzej Szymoszek

 Michal Sulej
 tel. (48) 0 501 937 307
 [EMAIL PROTECTED]  http://www.ariadna.pl/psychologia

Krytyka KK naogol odnosi sie do polityki, ktora uprawia badz
zajmuje sie Kosciol, nie zas do zasad wiary przezen gloszonych.
Podstawa zas demokracji jest m.in. to, ze wszystkie i wszystkich
poglady podlegaja publicznemu osadowi, a wiec i krytyce - nie moze
tu byc zadnych wyjatkow. Tak wiec i Kosciol jesli chce zajmowac
sie polityka musi podlegac krytyce.

To wlasciwie wszystko

Jacek A.



Re: Odp: zmiany

1999-11-12 Wątek Chris BOROWIAK

Anna Niewiadomska wrote:

 Przywolujac ten nieszczesny temat aborcji. Kobieta Katoliczka powinna nie
 przerywac ciazy dlatego ze takie sa jej przekonania, a nie dlatego ze to
 jest karalne w panstwie w ktorynm zyje.

Prosze Pani, calym nieszczesciem dzisiejszego wspolczesnego swiata
jest brak oparcia systemow panstwowych na jasnych, spojnych zasadach.

Takimi zasadami w naszej kulturze europejskiej sa zasady wynikajace
z nauki Chrystusa.

Jesli podawaza sie te zasady i buduje panstwa na zasadzie "robta co
chceta" i poprawnosci politycznej, to na efekty nie trzeba dlugo czekac:
widzimy je wokol siebie!

Brak zasad lub zasady rozmyte, nieostre, burza porzadek spoleczny,
daja zepsucie moralne, zwlaszcza wsrod ludzi mlodych, ktorzy musza
wyrastac i tworzyc swoj kregoslup moralny w oparciu o autorytety.

Brak takich dlugowiecznych autorytetow i zasad moralnych powoduje
indyferentyzm i zniechecenie, jakie latwo dostrzec wsrod mlodego
pokolenia. Wiekszosc mlodych dzisiaj nie potrafi nawet zdefiniowac
poprawnie slow takich, jak milosc, odpowiedzialnosc, patriotyzm,
szacunek dla innych ludzi etc.

Jasne, iz lepiej jest, gdy wybory dokonywane sa z potrzeby i nakazu
odpowiednio uksztaltowanego sumienia. Ale nie ma wsrod nas wielu
aniolow, dla tych innych potrzebne sa (jako dodatkowy drogowskaz)
przepisy prawa stanowione przez ludzi. Do przepisow takich nalezy
prawny zakaz aborcji w naszej Ojczyznie. I jesli nawet w obliczu
tego prawa do aborcji dochodzi (dzieki chciwym "lekarzom inaczej"),
to osoba tego aktu dokonujaca wie przynajmniej, ze czyn, jaki
popelnia, jest przestepstwem i ze oprocz kary Boskiej (w ktora nie
musi wszakze wierzyc) dosiegnac ja moze takze kara juz tu, na ziemi!

Bede wdzieczny - w imie Chrystusa - do zastanowienia sie nad takim
spojrzeniem na problem aborcji.


Krzysztof Borowiak

PS. Przepraszam za odrobine patosu, ale ona wyplywa z potrzeby serca.



Re: Odp: zmiany

1999-11-12 Wątek Izabela Joanna Bozek

At 10:30 PM 11/12/99 +0100, you wrote:

popelnia, jest przestepstwem i ze oprocz kary Boskiej (w ktora nie
musi wszakze wierzyc) dosiegnac ja moze takze kara juz tu, na ziemi!

Bede wdzieczny - w imie Chrystusa - do zastanowienia sie nad takim
spojrzeniem na problem aborcji.


Krzysztof Borowiak

PS. Przepraszam za odrobine patosu, ale ona wyplywa z potrzeby serca.

Ja jednak mysle, ze Krzysztof Borowiak nie jest realna postacia i ze ktos
po prostu wymyslil taka postac, zebysmy sie mogli od czasu do czasu posmiac.

Izabela J. Bozek



Re: Odp: zmiany

1999-11-12 Wątek W.Glowacki

A ja jednak mysle i jestem pewny ze p.Krzysztof Borowiak jest postacia
realna i nie wymyslona. Byc moze w Twoich oczach wierzy w nie tego Boga,
ale jest to jego wybor i nic nam do tego.
Moze i rowniez jego jezyk jest "patetyczny", ale przynajmiej logicznie
zrozumialy, biorac pod uwage np. ".nasze nierozlaczne prawo do
wlasnosci zawartosci brzucha".
I juz zupelnie na marginesie, jako dziennikarki i wydawcy, zupelnie nie
powinny Cie smieszyc takie czy inne stwierdzenia, wyrazenia, opinie.
Zawszec to lepiej brzmi niz i znow np. "happy holiday season" w miejsce
Merry Christmas.
W.G.
---

At 01:42 PM 11/12/99 , you wrote:
At 10:30 PM 11/12/99 +0100, you wrote:
 
 popelnia, jest przestepstwem i ze oprocz kary Boskiej (w ktora nie
 musi wszakze wierzyc) dosiegnac ja moze takze kara juz tu, na ziemi!
 
 Bede wdzieczny - w imie Chrystusa - do zastanowienia sie nad takim
 spojrzeniem na problem aborcji.
 
 
 Krzysztof Borowiak
 
 PS. Przepraszam za odrobine patosu, ale ona wyplywa z potrzeby serca.

Ja jednak mysle, ze Krzysztof Borowiak nie jest realna postacia i ze ktos
po prostu wymyslil taka postac, zebysmy sie mogli od czasu do czasu posmiac.

Izabela J. Bozek



Re: Odp: zmiany

1999-01-17 Wątek Marek Kowalewski

-Ursprüngliche Nachricht-
Von: Michal Sulej [EMAIL PROTECTED]
An: [EMAIL PROTECTED] [EMAIL PROTECTED]
Datum: Freitag, 19. November 1999 01:25
Betreff: Odp: zmiany


 Ciesze sie ze to Pan napisal, nie wezmie mi pan za zle ze do takiej
 dzialalnosci zalicze wybryki niejakiego o. Rydzyka i jego instytucji
zwanej
 RM zupelnie majacej tyle wspolnego z Maryja co dawne PZPR z robotnikami.
 Znane sa jego metody szerzenia tzw. milosci blizniego, jak rowniez dosc
 nieumiarkowane wplywy na opinie publiczna wyborcow, zwlaszcza jesli
 kandydaci sa dosc niewygodnymi dla widzimisia o. Rydzyka , o czym tez
dosc
 dobitnie przekonala sie Pani Gronkiewicz-Waltz przed ostatnimi wyborami
 prezydenckimi.

Wlasciwie niewiem. Bardzo rzadko slucham Radia Maryja, wole Radio Plus. Z
drugiej strony jezeli legalnie istnieje cos takiego jak pisemko "NIE" pod
redakcja pewnego bylego Rzecznika Prasowego Rzadu, to powinno tez istniec
Radio Maryja. Ot tak, chocby dla rownowagi. ;-)

Nie wiem bo nie czytam "NIE"
Rozumowanie nie pozbawione logiki, tylko ja zawsze myslalem ze ciezar
gatunkowy firmowany przez KK powinien polegac nie na zrownowazeniu pogladow
ekstremalnie lewicowych poprzez gloszenie podobnie skrajnych prawicowych, no
chyba ze komus nie zalezy na pojednaniu tylko bardziej na powiekszaniu
nienawisci.

 "W Polsce Kosciol tez podlega panstwu i z pewnoscia nie stoi ponad
prawem,"

 Jesli zaliczyc RM takze do KK to mam tu pewne watpliwosci czy traktowana
 jest ona podobnie jak kazda instytucja czy przecietny obywatel, a nie
mysle
 tu tylko o przywilejach celnych.
 O toczacej sie obecnie sprawie przeciwko RM w prokuraturze bydgoskiej
mozna
 przeczytac pod:

Skoro toczy sie sprawa, wiec chyba z tym prawem wszystko w porzadku?

W porzadku byloby jakby stosowano w niej kodeks postepowania karnego, ktory
mowi ze w wypadku nie stawienia sie na wezwanie prokuratora grozi kara
pieniezna wlacznie z przymusowym aresztowaniem i doprowadzeniem, Rydzyk nie
stawia sie na wezwania i nic takiego go nie spotkalo, tzn owszem kare
pieniezna nalozono ale on ja po prostu zignorowal.


MK
http://komarek.homepage.com



Re: Odp: zmiany

1999-01-17 Wątek Marek Kowalewski

-Ursprüngliche Nachricht-
Von: Ewa Murawska [EMAIL PROTECTED]
An: [EMAIL PROTECTED] [EMAIL PROTECTED]
Datum: Freitag, 19. November 1999 04:20
Betreff: Re: Odp: zmiany


Marek Kowalewski:
 "W Polsce Kosciol tez podlega panstwu i z pewnoscia nie stoi ponad
prawem,"

 Jesli zaliczyc RM takze do KK to mam tu pewne watpliwosci czy traktowana
 jest ona podobnie jak kazda instytucja czy przecietny obywatel, a nie
mysle
 tu tylko o przywilejach celnych.

Radja Maryja, ani Ojca Rydzyka w zyciu nie slyszalam, wiec wypowiadam
sie tylko w kwestii formalnej.
Problem lezy wlasnie w tym "jakby zaliczyc". Ja to widze tak. O Rydzyk
nie podlega kosciolowi katolickiego w Polsce. Jego zwierzchnik (moze
ktos zna dokladne dane) podlega bezposrednio Watykanowi. Mozna najwyzej
miec pretensje do Watykanu i samego Papieza, ale nie do KK w Polsce
(droga analogii nie widze powodu dlaczego KK w Australii mialby
brac na siebie odpowiedzilanosc za O Rydzyka).
A ze wieszosc ludzi identyfikuje go z KK, to juz inna sprawa. Tak
jest przeciez latwiej.

Ewa

Tak ma pani w kwestii formalnej racje.
 Rydzyk, jest zakonnikiem, nie podlega biskupowi, nie jest ksiedziem
diecezjalnym, podlega
prowincjalowi swojego zakonu, a ten podlega Watykanowi.
Problem w tym ze Watykan jak najbardziej mozna kojarzyc z KK a JPII jak
najbardziej z KK w Polsce.


MK
http://komarek.homepage.com



Re: Odp: zmiany

1999-01-17 Wątek Andrzej Szymoszek

On 17 Nov 99 at 4:44, Michal Sulej wrote duzo, jakby chcial w
dyskusji zastosowac taktyke posla Manickiego, no ale bywa ze
sie Pan Sulej zgadza, to ja tez sie w wielu punktach zgadzam,
i pozostaja do omowienia (szybkiego) kwestie takie jak:

 Chyba niezupelnie. Jak chcemy cos poznac i zadajemy pytania, to jestesmy
 zainteresowani, dociekliwi itp. Krytyczny to pojecie raczej pejoratywne,
 oznacza ze mamy juz ustalone negatywne zdanie na konkretny temat, jestesmy
 niechetni, nieufni, z dystansem. Uwazam, ze nalezy miec wlasne zdanie
 (niekoniecznie negatywne ;-), ale nie "krytyczny stosunek do wszystkiego".

   Chyba inaczej rozumiemy slowo "krytyczny". Gdyby tak je
  konsekwentnie rozumiec, wtedy kazdy chcacy sie nazywac krytykiem
  filmowym, teatralnym czy literackim, musialby schlastac kazdy
  film, sztuke czy ksiazke.

 To co innego. Jezeli parafianin krytykuje proboszcza lub nawet biskupa, to
 nie musi od razu krytykowac calego Kosciola.

   Zgadza sie. Ale czesto bywa tak, ze dla tego czlowieka Kosciol
  to wlasnie ten proboszcz czy wikary. Innych kontaktow z duchownymi
  nie ma, bo mieszka np. na wsi. To jest wielka odpowiedzialnosc
  takiego ksiedza. Tymczasem jak wiemy, czesto wlasnie tacy
  wprowadzaja swoisty feudalizm i podporzadkowuja sobie swoje
  owieczki.


 W ten sposob wlasnie powstaja
 stereotypy (inna sprawa, ze jak komus nie pasuje dysponowanie proboszcza
 pieniedzmi wiernych, to moze nie dawac, nikt mu przeciez nie kaze ;-)

   Niby nie. Ale niech Pan zauwazy, tak sie jakos porobilo, ze Kosciol
 wyewoluowal w strone przedsiebiorstwa zupelnie "ziemskiego".
 To jest w tej chwili dla wielu ludzi cos w rodzaju firmy, swiadczacej
 uslugi dla ludnosci: mianowicie uswietnienie przez tradycyjny obrzad
 rozych waznych momentow. Chrzest, komunia sw., slub, pogrzeb. I za
 to pobiera sie _kase_. Nawet ludzie bedacy na co dzien z dala od
 Kosciola, zwracaja sie do niego w tych waznych momentach i jest
 to kierunek jakby oczywisty, wynikajacy z naszej tradycji.

 Mam
 raczej zastrzezenia co do krytykowania Kosciola jako instytucji, podwazania
 jego autorytetu, spekulacji odnosnie charakteru Kosciola, dzialalnosci,
 obrzedowosci itp. Jezeli ksiadz "pozycza" sobie pieniadze wiernych albo
 prowadzi dzialalnosc polityczna, to powinien sie z tego wytlumaczyc on, a
 nie od razu caly Kosciol. Z drugiej strony Kosciol nie jest po to, zeby sie
 wiernym przypodobac i powinien byc _autentyczny_ a nie _atrakcyjny_ nawet
 narazajac sie przy tym na krytyke osob majacych inny swiatopoglad. To nie
 Kosciol powinien dopasowywac sie do wymagan wiernych, ale wierni do wymagan
 i nauczania Kosciola (podkreslam Kosciola, a nie jakiegos ksiedza czy
 biskupa ;-)

   Ale jak biskup nie prezentuje nauczania Kosciola, to nie jest
  dobrze, nawet zaryzykowalbym stwierdzenie, ze nie tylko z tym
  biskupem nie jest dobrze, a z Kosciolem, przynajmniej krajowym
  czy lokalnym.


  Zmiany jednak sa? Jesli dla kogos wartoscia jest np. ekumenizm,
   moze- zauwazajac poprawe pod tym wzgledem w Kosciele posoborowym-
   krytykowac niedostatki Kosciola przedsoborowego. To tylko jeden
   z wielu mozliwych przykladow.

 Wlasnie, nie rozumiem tego ciaglego wracania do mniej lub bardziej
 zamierzchlej historii i wyciagania jakichs historycznych argumentow. Na tej
 zasadzie mozna byc tez przeciwnikiem wstapienia Polski do Unii Europejskiej
 i krytykowac ja za to, ze panstwa obecnie bedace jej czlonkami - Niemcy i
 Austria uczestniczyly w Rozbiorach Polski, ale jaki w tym sens? Skoro zostal
 zwolany Sobor Watykanski II i cos sie zmienilo, to po co nadal krytykowac
 niedostatki Kosciola przedsoborowego?

   Ale mysmy wlasnie na ten temat rozmawiali! Rozmawialismy o
 historii, konkretnie o Piusie XII i drugiej wojnie. No i trzeba bylo
 zauwazyc, ze Kosciol jednak wtedy byl inny, cechowaly go jak Pan
 byl laskaw okreslic "niedostatki".

   O ile jeszcze mozna zaakceptowac jakas krytyke wsrod katolikow, o tyle
   zupelnie nie rozumiem dlaczego i jakim prawem tak gorliwie Kosciol
 krytykuja
   "niezainteresowani" tzn. ateisci i wyznajacy inna wiare.

   Przyszlo mi jeszcze cos do glowy: czlowiek wiele razy w swym
 zyciu pozostaje w sporze z Kosciolem. Nawet i w sporze z soba
 samym. Bo on robi tak, a Kosciol mowi tak. I on poszukuje
 jakiegos moralnego uzasadnienia. Niektorzy nie wytrzymuja
 tego rozdwojenia, i odchodza. Moze Pan ich zaliczyc do
 "ateistow" (choc tak naprawde teraz nikt nie nazwie sie tak
 odwaznie sam, w modzie jest pojecie "agnostyk"). Ale gdy ci ludzie
 widza brud postepowania niektorych katolikow, cala te hipokryzje
 poparta czesto faryzeizmem i nietolerancja, nie moga sobie odmowic
 gorzkich slow pod adresem chrzescijan, katolikow, Kosciola. Nawet
 poza Kosciolem sa w tej sytuacji, ze im jakos na nim zalezy, bo
 skoro widza zlo, to woleliby silniejsze powiazanie czynow ze slowami.

  Po pierwsze, zgodnie z Jackiem, jesli Kosciol wchodzi w polityke,
to ta polityka dotyczy wszystkich.

 Prosze Pana, polityka jest 

Re: Odp: zmiany

1999-01-17 Wątek Andrew M. Sikorski

A.Szymoszek pisze:

 On 17 Nov 99 at 4:44, Michal Sulej wrote duzo,

Strasznie to nieszczerze wyglada, gdy piszacy najwiecej - stawia innemu taki
zarzut.

Chyba inaczej rozumiemy slowo "krytyczny". Gdyby tak je
   konsekwentnie rozumiec, wtedy kazdy chcacy sie nazywac krytykiem
   filmowym, teatralnym czy literackim, musialby schlastac kazdy
   film, sztuke czy ksiazke.

Odpowiedz nie na temat.  Mowa byla o slowie "krytyczny" a nie o krytyku.
Jest tez malarz i malarz, a Ty na sile udajesz ze nie rozumiesz o czym mowa.
A moze wcale nie na sile?:-)
Moze krytyk byc krytyczny, ale nie musi, a krytykant jest.

Zgadza sie. Ale czesto bywa tak, ze dla tego czlowieka Kosciol
   to wlasnie ten proboszcz czy wikary. Innych kontaktow z duchownymi
   nie ma, bo mieszka np. na wsi. To jest wielka odpowiedzialnosc
   takiego ksiedza.

Wypisz wymaluj slogan powtarzany na zebraniach o odpowiedzialnosci
czlonkow partii.  (uprzedzam kontre: nie bylem czlonkiem partii, na zebrania,
egzekutywy mnie zapraszano)
Kiedy kolego krytykowales KC, ze pionek sie upil?  Tyklo szczerze.

Niby nie. Ale niech Pan zauwazy, tak sie jakos porobilo, ze Kosciol
  wyewoluowal w strone przedsiebiorstwa zupelnie "ziemskiego".
  To jest w tej chwili dla wielu ludzi cos w rodzaju firmy, swiadczacej
  uslugi dla ludnosci:

Zauwaz, ze to dopiero od 13 wrzesnia.  Wczesniej nigdy tak nie bylo.  Ale ze
Ty na to wpadles tak odrazy to tylko dowod wielkich zdolnosci analitycznych i
matematycznego umyslu.

Ale jak biskup nie prezentuje nauczania Kosciola, to nie jest
   dobrze, nawet zaryzykowalbym stwierdzenie, ze nie tylko z tym
   biskupem nie jest dobrze, a z Kosciolem, przynajmniej krajowym
   czy lokalnym.

A mozna o dowod i analize takich rozbieznosci poprosic?  Bedzie o czym
mowic.

Przyszlo mi jeszcze cos do glowy: czlowiek wiele razy w swym
  zyciu pozostaje w sporze z Kosciolem.

Powiedz cos raz za siebie.   Wiem ze prowadzisz badania w calkiem innej
dziedzinie.  Wiec zdradz skad posiadles taka bogato wiedze na temat rozterek
ludzi wierzacych.  Instytycja zajmujaca sie tym tematem zostala rozwiazana
wiec chyba masz tylko stare wydania.

  odwaznie sam, w modzie jest pojecie "agnostyk"). Ale gdy ci ludzie
  widza brud postepowania niektorych katolikow, cala te hipokryzje
  poparta czesto faryzeizmem i nietolerancja, nie moga sobie odmowic
  gorzkich slow pod adresem chrzescijan, katolikow, Kosciola.

Duzo wiecej zbrodni widze u niewierzacych i tych "samozwanczych"
agnostykow.  Mahometanie tez czynia nie wg Twoich nauk.  A wiec powinienes
nienawidziec bardziej tych niewierzacych.
Polskie spoleczenstwo trzezwe i cnotliwe; ale sie nazmienialo odkad
wyjechalem.

8:7 odrzucili koncepcje nadania honorowego obywatelstwa miasta
Janowi Pawlowi II (miasto nie mialo wlasciwie zadnych zwiazkow
z papiezem), to przy najblizszej okazji wybral sie tam biskup
z miasta sasiedniego i w homilii ponoc straszliwie radnych
skrytykowal. Az ci, chyba ze strachu, nie uczestniczyli
w dalszych czesciach zorganizowanych tam z jakiejs okazji
uroczystosci z udzialem biskupa.

Od kogo to sciagneles?  Nie uwierze, ze to sam wymysliles.
Ten fragment nalezy szczegolnie powielic i wywieszac w maglach.  I tresc i
forma spotka sie zapewne z zyczliwym przyjeciem ze wzgledu na przystepnosc
argumentacji.


Nauka Kosciola
   nie jest jednoznaczna, trzeba ja interpretowac wlasnie w oparciu
   o jakas swoja wlasna madrosc.

Trudno jednak gdy jej brak.


   Andrzej Szymoszek

Mnie natomiast krew zalewa, ze w lidze many tylu nierobow, bandziorow w
butach na korkach i skacowanych trenerow z okiem bardziej na spodniczkach
niz na murawie.

AS



Re: Odp: zmiany

1999-01-17 Wątek Malina Ptys

 
  Wie Pan, kazdy ma swoje powody zeby przychodzic do kosciola, jedni
modlic
  sie, inni nudzic, a widocznie jeszcze inni wstydzic. ;-)



Chcialabym dopowiedziec ze wielu ma swoje powody dla ktorych  do kosciola
nie przychodzi.
A tak nawiasem mowiac, czy przyszlo kiedys panu do glowy ze modlitwa jest
wewnatrz czlowieka ? Gdzie czlowiek tam modlitwa. Kosciol jest do tego
niepotrzebny.




  Jak najbardziej moze Pan byc wolny w swych sadach, natomiast nie
powinien
  Pan w ramach tej wolnosci naginac nauki Kosciola do swojego
swiatopogladu.


Dlatego tez KK nie powinien naginac nauk Chrystusowych do swojego
swiatopogladu.



  Michal Sulej

   Andrzej Szymoszek


Malina



Re: Odp: zmiany

1999-01-16 Wątek Marek Kowalewski

W panstwie demokratycznym, w przeciwienstwie do totalitarnego, na tematy
polityczne wolno sie wypowiadac kazdemu, przynajmniej tak mi sie wydaje.
Nie
mam nic przeciwko wypowiedziom biskupow na tematy polityczne, owszem, co
innego z prowadzeniem ewidentnej dzialalnosci politycznej, ktora w tym
przypadku wiaze sie z naduzywaniem autorytetu Kosciola.

Ciesze sie ze to Pan napisal, nie wezmie mi pan za zle ze do takiej
dzialalnosci zalicze wybryki niejakiego o. Rydzyka i jego instytucji zwanej
RM zupelnie majacej tyle wspolnego z Maryja co dawne PZPR z robotnikami.
Znane sa jego metody szerzenia tzw. milosci blizniego, jak rowniez dosc
nieumiarkowane wplywy na opinie publiczna wyborcow, zwlaszcza jesli
kandydaci sa dosc niewygodnymi dla widzimisia o. Rydzyka , o czym tez dosc
dobitnie przekonala sie Pani Gronkiewicz-Waltz przed ostatnimi wyborami
prezydenckimi.

Aby sie nie powtarzac zacytuje tu fragment panskiego innego postu na podobny
temat:

"W Polsce Kosciol tez podlega panstwu i z pewnoscia nie stoi ponad prawem,"

Jesli zaliczyc RM takze do KK to mam tu pewne watpliwosci czy traktowana
jest ona podobnie jak kazda instytucja czy przecietny obywatel, a nie mysle
tu tylko o przywilejach celnych.
O toczacej sie obecnie sprawie przeciwko RM w prokuraturze bydgoskiej mozna
przeczytac pod:


http://friko6.onet.pl/ka/otrydzyk/


MK
http://komarek.homepage.com



Re: Odp: zmiany

1999-01-16 Wątek Andrew M. Sikorski

  Zdecydowanie uwazam ze ostatnia rzecza ktora
  zajmuja sie pracownicy kosciola to jest niesienie pomocy i modlitwa.

Bo tego nie maja w zakresie czynnosci.  Pracownicy maja naprawiac cieknace
krany, wkrecic zarowke, czy zamiesc liscie.  Inna rola niz kaplanow PZPR.

Swoja droga podziwiam takt i spokoj Pana Michala Suleja w dyskusji z Pania
Sliwka w nowej postaci.

Obiecywalem (glownie sobie), ze o religii nie bede sie wypowiadal, bo to sa
intymne i indywidualne sprawy czlowieka, ale cytacik w formie "drozdzy" moge
chyba podrzucic.

"Wsrod owych licznych rozmow, jakie sie odbywaly malymi grupkami w czasie
zjazdow, oczywiscie rozmow przypadkowych, nieplanowanych, miala miejsce jedna
taka dyskusja religijna. Slonimski, zgodnie ze swoja linia "oswieconego liberala" i
"zdecydowanego antyklerykala", wyliczal po kolei wszystkie bledy Kosciola,
wszystkie rzeczywiste i wymyslone wady, grzechy i przestepstwa wszystkich od
poczatku Kosciola papiezy, biskupow i ksiezy. Tuwim, zaprzatniety tokiem swoich
mysli i jakos bardzo w rozmowe zaangazowany, sluchal przyjaciela z roztargnieniem,
w koncu przerwal mu zniecierpliwiony:

  Daj spokoj. Wiesz, ze nie o to chodzi. To sa rzeczy niewazne. Chodzi tylko o
jedna rzecz: czy Bog jest. I tylko to jest wazne."

AS



Re: Odp: zmiany

1999-01-16 Wątek Chris BOROWIAK

Marek Kowalewski wrote:

 Ciesze sie ze to Pan napisal, nie wezmie mi pan za zle ze do takiej
 dzialalnosci zalicze wybryki niejakiego o. Rydzyka i jego instytucji zwanej
 RM zupelnie majacej tyle wspolnego z Maryja co dawne PZPR z robotnikami.

Oczywiscie o O. Rydzyku i Radiu Maryja wypowiadaja sie stali sluchacze
audycji tegoz Radia i audycji Ojca Dyrektora, do ktorych bez watpienia
nalezy pan Marek Kowalewski. Bo jakze inaczej mogloby byc?...

A przeciez mozna by inaczej: jest tyle wydrukowanych opinii na ten temat
w tak wielu jewropejskich i poprawnych politycznie periodykach, wiec po
coz sluchac samemu i wyrabiac sobie niezalezny poglad na sprawe?

Wole jednak niezalezne i samodzielne opinie pana Kowalewskiego...

Krzysztof Borowiak



Re: Odp: zmiany

1999-01-16 Wątek Ewa Murawska

Marek Kowalewski:
 "W Polsce Kosciol tez podlega panstwu i z pewnoscia nie stoi ponad prawem,"

 Jesli zaliczyc RM takze do KK to mam tu pewne watpliwosci czy traktowana
 jest ona podobnie jak kazda instytucja czy przecietny obywatel, a nie mysle
 tu tylko o przywilejach celnych.

Radja Maryja, ani Ojca Rydzyka w zyciu nie slyszalam, wiec wypowiadam
sie tylko w kwestii formalnej.
Problem lezy wlasnie w tym "jakby zaliczyc". Ja to widze tak. O Rydzyk
nie podlega kosciolowi katolickiego w Polsce. Jego zwierzchnik (moze
ktos zna dokladne dane) podlega bezposrednio Watykanowi. Mozna najwyzej
miec pretensje do Watykanu i samego Papieza, ale nie do KK w Polsce
(droga analogii nie widze powodu dlaczego KK w Australii mialby
brac na siebie odpowiedzilanosc za O Rydzyka).
A ze wieszosc ludzi identyfikuje go z KK, to juz inna sprawa. Tak
jest przeciez latwiej.

Ewa