Malgorzata Zajac:

>>Malgorzata Zajac pisze teksty, w ktorych wlasciwie trzeba by
>>prostowac co drugie slowo. Gdy sie to przemnozy przez jej
>>urobek dzienny, tygodniowy itd., nic dziwnego, ze malo kogo
>>stac na komentowanie, prostowanie, czy w ogole -- spor.
>
>No i znalazl sie wreszcie chetny...

Mylisz sie. Ani Ty mnie nie przekonasz, ani -- widzac poziom
odpornosci na argumenty -- ja Ciebie: spor bylby strata
czasu. Mozna wiec co najwyzej zastanowic sie nad
"prostowaniem" czy "komentowaniem": ale nie martwcie sie
(pluralis dla Kasi), skad ja bym wzial tyle czasu, zeby chocby
postarac sie o oddzielenie w Waszych listach faktow od ocen.
Samo to jest robota dla stachanowca.

>> Z moich obserwacji (a czytuje te Wyborcza od lat) wynika,
>> ze daleko jej do "bycia organem feministek". Nie jest "GW"
>> jawnie (i durnie) antyfeministyczna, co cechuje wlasnie
>> pisma tzw. konserwatywnej prawicy. Ale stad jeszcze daleko
>> do "organu", chyba ze wedle bolszewickiej logiki ('kto
>> nie antykomunista ten komunista, kto nie antyfeminista
>> ten feministka" itd.).

>Ha, ha - Ladnie to napisales: "nie jest jawnie antyfeministyczna"
>- to naprawde sliczne ! A dodatek "Wysokie obcasy", to pies ?

Widze, ze zgodnie ze zwyczajem tzw. konserwatywnej prawicy
poprzestajesz na etykietach i opiniach zaslyszanych. Czytalas
kiedys 'Wysokie obcasy'? Jesli Ci sie nie chcialo, ani nie bedzie,
a potrzebna by byla *naprawde* negatywna o 'Obcasach' opinia,
to radze -- zglos sie do feministek. To tyle w sprawie "organu".

>Kazdy moze miec wlasne obserwacje. Ja takze.

Pewnie, kto mowi ze nie? O ich 'obiektywnosci',
'ogolnosci' i 'zasadnosci', gdy juz te opinie publicznie
formulujesz, mozna sie przeciez wypowiedziec, co tez
uczynilem.

>> Pomysl, ze w jakiejs kwestii moze po prostu *istniec
>> opinia odmienna*, jest dla M.Z. nie do zaabsorowania.

>Prawdopodobnie w tym samym stopniu co szanownego adwersarza.

Z cala pewnoscia w innym [zwaz, ze nie mowie: w mniejszym/wiekszym;
mowie "w innym'] stopniu. Ja, spotkawszy sie z opinia odmienna
od swojej, nie biegne od razu do najblizszego dostawcy teorii
spiskowych po kolejne 2 kilo rabanki. Czasem moge nawet
podyskutowac :-)

>>Nic tez nie dzieje sie bez przyczyny, ktorej plebs nie dostrzega,
>>bo trzeba byc dopiero Wnikliwym Obserwatorem Sceny Politycznej
>>(z uwzglednieniem specjalnej intonacji i wyrazu twarzy), by ukryte
>>wymiary dostrzec. Wiec nie jest tak, ze Gazecie (i p. Elizie Olczyk)
>>nie podoba sie dzialalnosc Kropiwnickiego jako rzadowego
>>przedstawiciela kobiet polskich. (Czy to w ogole wchodzi w gre, by
>>sie komus mogla nie podobac dzialalnosc AWS/ZChN-owskiego
>>ministra?). Nie. One [Gazeta i p. Eliza] probuja stwarzac uzsadnienie
>>wyjscia UW z koalicji [dotychczasowe uzasadnienia sa jawnie
>>bzdurne, "jak wiadomo"], a Kropiwnicki to tylko pretekst.

>Nie przekrecaj waszmosc. Feministki pieka swoja pieczen (w czym
>pomaga im GW), a Rada Krajowa Unii Wolnosci i na ten przyklad pan
>Olszanka dorabiaja teorie, znajdujac w dzialaniu ministra Kropiw-
>nickiego uzasadnienie wyjscia z koalicji. Uzasadnienie, dodajmy,
>zgodne z teoria Urbana.;-)

Narazam sie z premedytacja, nie wycinajac swojego ">>". Ja napisalem,
ze nie mozesz poznawczo zaakceptowac hipotezy, ze Gazecie
(lub p. Olczyk) *po prostu* (oczywiscie w zwiazku z ich swiatopogladem,
czy rozumieniem swiata) sie nie podobaja ani poglady Kropiwnickiego,
ani -- tym bardziej i zwlaszcza -- fakt, ze on ci to reprezentowal Polske w
NYC
mowiac, co mowil itd. Nie. Musi byc wyjasnienie inne, o charakterze
instrumentalnym wobec meritum sprawy.
Po czym powtarzasz dokladnie to samo, innymi slowami.

Nie rozumiem tylko, czemu akapit zaczyna sie od "nie przekrecaj".

>>...jesli nawet dyskutowal z Krolem, probujac go nieco usprawiedliwiac,
>>   to niczego nie udowodnil, a dzis rano...
>
>O bardzo przepraszam, Bielecki wyraznie oddzielil dwa watki
>w sprawie nowojorskiej wypowiedzi Kropiwnickiego, o ktorych
>pisalam wyzej. Mam to nagrane na tasmie.

Swietnie. Uscislamy: w jednym watku *udowodnil* Krolowi, ze mowi
on (Krol) w drugim watku, a w drugim watku z Krolem sie zgodzil.

Chyba trzeba pocwiczyc sztuke streszczania...

>> ...jasno powiedzial, ze (a) zle sie stalo, iz to Kropiwnicki
>> byl w NYC z ramienia rzadu, bo z pewnoscia wlasciwasza bylaby
>> kobieta (b) zle sie stalo, ze -- jako przedstawiciel rzadu --
>> Kropiwnicki w tym wymiarze prezentowal swoje osobiste [i --
>> jak wiadomo bez zadnych cyudzyslowow -- ciezko ideologicznie
>> zabarwione] poglady.
>
>To prawda, ze zgodzil sie na to, ze byloby lepiej gdyby pojechala
>kobieta, ale ani slowem nie wspomnial o "ciezko ideologicznie
>zabarwionych pogladach" ministra. To juz dzielo talentu Alka
>Radomskiego.

Naprawde nie zauwazylas, ze "ciezko ideologicznie" etc.
jest w nawiasie [kwadratowym]? Zeby bylo jasne, iz to moj przypisek?
Mozna (co mowie scenicznym szeptem na stronie) tak pisac, by oddzielic
fakty od opinii, a cytaty/streszczenia od ocen wlasnych.

>Dla mnie ciezko ideologicznie zabarwione poglady maja niektore
>feministki ;-) Kwestia gustu.

Postreszczamy?

>> Wreszcie Czeslaw Bielecki stanowczo opowiedzial sie  *za*
>> utworzeniem sejmowej komisji ds. rownego statusu plci (pomysl
>> ten zostal pare miesiecy temu wychichotany glupkowato w Sejmie
>> [a glupkowato, poniewaz cos jednak trzeba zrobic w kwestii
>> prawodawstwa UE i konwencji podpisaneych przez Polske w tych
>> sprawach]).
>
>Bielecki jest politykiem. Slucham go prawie 2 lata w kazda niedziele.
>Dzis powiedzial tak, wczoraj mowil inaczej (a kilka miesiecy wstecz
>tez sobie stroil zarty). To sa sprawy ideologiczne, w polityce temat
>zastepczy, w takich sprawach inteligentny polityk dostosowuje
>najczesciej swoja wypowiedz do oczekiwan odbiorcy.

Rozumiem, ze dzis w Salonie Trojki mowil do Ciebie m.in. (nagralas?),
ale tego nie uslyszalas [od razu] / nie uznalas za stosowne strescic,
wreszcie -- teraz -- powiadasz, iz tu przejawil sie Bielecki-polityk
(nie mylic z Bieleckim-inteligentnym facetetm z poprzedneigo listu).

Biedny kot, biedny ogon jego.

>Oczywiscie wiem, ze jestes doskonale poinformowany o oburzeniu
>feministek. Ale ja tego oburzenia nie podzielam. I chyba mi wolno
>nie podzielac, chyba moge tak zakladac ?

Jasne. Prosze nie podzielac.

Kropiwnicki jest zupelnie
>normalnym stuprocentowym facetem, bardzo grzecznym i dobrze wycho-
>wanym. To panie sufrazystki, te ich statystyki i konwencje itp.
>sa wyrazem dzialan sprzecznych z natura stosunkow damsko-meskich.
>Ale maja prawo do swoich postulatow, a ja mam prawo sie z tymi
>postulatami nie zgadzac i zyc wedlug wlasnej filozofii. ;-)

Jasne. Prosze zyc wedlug i na zdrowie.

Poki sie to robi na wlasny rachunek, jest OK. Poki grzeczny facet
Kropiwnicki mysli co mysli na wlasny rachunek jest OK. Gdy natomiast
wyslanie takiego faceta do NYC jest uznane za rzad za najlepsze
(i jedyne, dodajmy) dzialanie w kwestii np. dopasowania prawodawstwa
polskiego do unijnego, to mamy tu ilustracje na poziomie dzialania
panstwa pod tem oswieconym rzadem, nie zas na poziomie widzi-mi-sie
mojego, czy czyjegokolwiek.

>Nie przesadzajmy z tymi miedzynarodowymi zobowiazaniami. Oprocz
>spelniania zobowiazan potrzebne jest troche zdrowego rozsadku.

Hm... Nie lepiej byloby wycofac sie z tych zobowiazan, skoro nie
chcemy [tzn. AWS nie chce] ich traktowac powaznie?

>> i z jawnym lekcewazeniem baaaardzo duzej czesci spoleczenstwa.

>Jestes pewny, ze duzej? Bylo w tej sprawie jakies referendum?

Bylo niejedno. Np. referendum nogami przez pielegniarki. O nauczycielach
(zawod sfeminizowany) pewno przypomnimy sobie we wrzesniu. Moze wczesniej.
Ze wspomne tylko o kwestiach nierownosci placowych.

-A.R.

Odpowiedź listem elektroniczym