Re: Rodzic po polsku?

2000-10-22 Wątek Ewa Murawska

 Prosze Pana.
 A czy uwaza Pan takze, ze np. w szpitalach amerykanskich i kanadyjskich=20
 jest zawsze zupelnie inaczej.
Na temat amerykanskiego i kanadyjskiego szpitalnictwa nie wiem
nic, ale w australijskim jest moze nie zawsze, ale prawie zawsze
zupelnie inaczej. I nie mowie o prywatnym, ale o panstwowym
szpitalnictwie.

 Pisze tak, bo pracuje w szpitalu na=20
 chirurgii, co nie znaczy, ze bronie takiego czy innego podejscia do sprawy.=
 =20
 Nie raz czy dwa widzialemsytuacje, kiedy lekarz at point blank, powiedzial=
 =20
 co jest grane. Ba, starlsie nawet delikatnie sugerowac, co winno sie=20
 zrobic-;).
Ja nie wiem czy to chodzi o to, zeby nie mowic. Chodzi raczej o to
jak takie wiadomosci sa przekazywane. Te przyklady, ktore podal na
liste Michal sa skandaliczne!
Podobnie zostawianie decyzji czy powiedziec choremu, ze ma raka i
tylko dwa miesiace zycia przed soba, jego rodzinie, ktora w wielu
przypadkach mu tego nie mowi, tez nie jest dobrym pomyslem.

 Zawsze sa w pogotowiu dwa pokoje przeznaczone na pozegnanie sie=
 =20
 z chorym, ale na zawsze. Porodowka ma rowniez taki pokoj. Staram sie tylko=
 =20
 stwierdzic fakty na zimno, choc czesto i gesto, serce podchodzi do gardla.
Ale te fakty przynajmnie swiadcza o tym, ze czlowieka traktuje sie
tak z wieksza godnoscia, pozwala mu sie pozegnac w spokoju i w prywatnosci
osobnego pokoju z rodzina, zamiast na korytarzu.

 Nie bez wiec zbytniej kozery, powstaja w szpitalach departamenty "umierania=
 =20
 w godnosci", co moim zdaniem jest kolejnym wylewaniem dziecka z kapiela.
 W.Glowacki
 ps. juz tylko dla ciekawostki, Victoria,stolica B.C., jest najwiekszym w=20
 Kanadzie skupiskiem chorych na DS.Makabra.
Czy to nie dlatego, ze kobiety pozniej decyduja sie na dzieci, kiedy
wieksze jest prawdopodobienstwo urodzenia dziecka z defektem
genetycznym?
Nie wiem dlaczego akurat w Victorii jest ten odsetek najwiekszy.
Moze wiecej kobiet decyduje sie jednak na urodzenie takich
dzieci, bo opieka jest pozniej lepsza...
Zespolem Downa chorzy moga tez byc obciazeni w roznym stopniu.
Nie zawsze oznacza on, ze przyszlosc tego czlowieka jest zupelnie
tragiczna. Aczkolwiek w Polsce jest pod tym wzgledem napewno duzo
gorzej niz w Australii, Stanach czy Kanadzie.

Ewa



Re: czy jest tu admin, p. Owoc?

2000-09-19 Wątek Ewa Murawska

Boze, do czego to doszlo! Plakac sie chce...

Ewa Murawska



Re: Rodzina versus homoseksualizm

2000-09-05 Wątek Ewa Murawska

 Ja:
  Te zwierzeta pewnie w dobie obecnej nie maja dostepu do
  komputera :-), wiec moze ja odpowiem...

P. Duszkiewicz:
 Nie odpowiedziala pani co przresadza o rzekomej wyzszej
 klasie praktyk homoseksualnych nad praktykami zoofilow.
 Prosze udowodnic swoja teze.
A co ja mam udowadniac? Ja mam swoje zdanie, a Pan swoje.

  Po pierwsze z Europa mam pewnie tyle samo wspolnego co Pan,
  zreszta nie wiem co tu ma "ewropejska" wrazliwosc do rzeczy.
  Po drugie jezeli (pomijajac juz szczegoly) nie widzi sie
  roznicy pomiedzy zwiazkiem czlowiek-czlowiek, a zwierze-czlowiek,
  to moze jednak tej wrazliwosci troche by sie przydalo.

 Dla mnie roznica miedzy czlowiekiem a zwierzeciem zaczyna sie
 tam gdzie miedzy czlowiekiem a homoseksualista.
To jak idzie sobie czlowiek ulica i nie ma na czole wypisane,
ze jest homoseksualista (a nim akurat jest), to Pan od razu widzi,
ze on sie jakos rozni od heteroseksualistow? Bo to, ze Burek
to pies, a nie czlowiek, to przeciez widac od razu. Bez sprawdzania
z kim i jak sie on seksualnie zadaje.

 Spor o klase spolkowania jest idiotyczny i jako taki
 proponuja pozostawic go zainteresowanym praktykujacym.
Wszystko ladnie, tylko w tym nie chodzi jedynie o praktyki
sypialniowe, ale takze o normalne codzienne zycie dwojga ludzi,
czyli to uczucie, o ktorym pisal p. Holsztynski.

 Ewropejska wrazliwosc to obnoszenie sie z tolerancja na pokaz
 oby tylko zgodnie z polityczna poprawnoscia.
Ja sie akurat nie _obnosze_ z tolerancja na pokaz, tylko staram
sie widziec w innych ludzi, byc moze o innych pogladach, nie
koniecznie gorszych czy mniej slusznych niz moje. A polityczna
poprawnosc raczej mna nie kieruje i uwazam, ze czasami robi ona
wiecej zlego niz dobrego. Zreszta w srodowiskach, w ktorych ja
sie obracam podejscie do PC jest raczej zdroworozsadkowe. Moze
dlatego, ze prawie kazdy jest tu z innego kregu kulturowego.

Ewa



Re: Rodzina versus homoseksualizm

2000-09-03 Wątek Ewa Murawska

Wlodzimierz Holsztynski:
 Czyli sie zgadzamy -- dla dobra rodziny nalezy unikac sytuacji,
 w ktorej homoseksualisci pod presja socjalna/ (a nie z wlasnej
 potrzeby) zakladaja/ normalne zdawaloby sie, a nieszczesliwe
 rodziny, nawet miewaja dzieci.  Jezeli maja potrzebe wlasnych
 dzieci (na ogol nie maja/), to sprawa sie komplikuje, ale
 szczesliwie jest poza wyznaczonym tematem.
Nie rozumiem jak mozna dyskutowac sprawe rodziny pomijajac
sprawe dzieci?
Moim zdaniem caly problem rodzin/malzenstw osob homoseksualnych
dotyczy tego czy powinno sie, czy nie pozwolic im adoptowac
dzieci (jezeli sami miec ich nie moga czy nie chca).
jezeli nie chodziloby o dzieci, to wlasciwie co stoi na
przeszkodzie prawnemu uznaniu zwiazku dwoch osob tej samej
plci, tak zeby mogly dziedziczyc po sobie majatek, czy
miec takie same prawe jakie ma obecnie malzenstwo (czy
nawet zwiazek defacto, w niektorych krajach) osob plci
roznej.

 Gdy nie maja/
 takiej potrzeby, a mimo to zakladaja rodzine, to jest to
 nieszczescie, bo tworza nieszczesliwe rodziny.

 Juz niektore stany wprowadzily wydawanie Certyfikatow MALZENSKICH
 jednoseksowcom, czekam na wyrazenie zgody na sluby mieszane;np. panie z
 kaninami, albo panowie z kozami- zakladajac oczywiscie ze beda umialy
 gotowac-:)[to z bacy z koza na halach]
Moze to dowcip, ale niesmaczny. Mozna homoseksualistow nie lubic
i nie popierac, ale po co im od razu sugerowac, ze ich praktyki
sa tej samej klasy co zoofilow.

 Wedlug mnie panstwo, administracja, prawo w ogole nie powinno
 miec slowa malzenstwo w swoim slowniku.  Niech malzenstwami i rozwodami
 zajmuje sie kto chce, powioedzmy koscioly, ale nie urzad podatkowy.
 W prawie powinno byc miejsce dla dzieci, rodzicow, opiekunow, ale
 nie dla malzenstwa. Malzenstwo, we wszelakiej formie, jest sprawa/
 prywatna/ -- "zwyczajne" hetero malzenstwa tez.
Tak samo jak prywatna sprawa jest sprawa podzialu majatku, kiedy
jednej ze stron ten "prywatny" uklad sie znudzi. Podobnie sprawa
wyznaczenia opiekunow dzieci tez jest sprawa zupenie "prywatna".
Ciekawe jak w takiej sytuacji rozwiazac tego typu kwestie?

 Moja rodzina [...] przeciwna wszelkim prawnie uregulowanym dewiacjom.

 Prawo powinno byc minimalne i uniwersalne.
 Przestepstwa spowodowane nienawiscia i uprzedzeniami, to
 po prostu przestepstwa.  Powinny byc surowo karane, by
 kryminalisci wiedzieli, ze prawo chroni kazdego.  To
 bylby najdobitniejszy message.
Ba, wszystko ladnie, ale ktos musi stwierdzic, ze dany
postepek jest przeciwko temu minimalnemu prawu.
Zreszta mamy (jak kto, ze juz wlacze tu wiare) Dziesiec
Przykazan. Niby proste, jasne, a ile roznych interpretacji.

Ewa



Re: Rodzina versus homoseksualizm

2000-09-03 Wątek Ewa Murawska

 On Mon, 4 Sep 2000 13:13:33 +1100 Ewa Murawska
 [EMAIL PROTECTED] writes:

  Moze to dowcip, ale niesmaczny. Mozna homoseksualistow nie lubic
  i nie popierac, ale po co im od razu sugerowac, ze ich praktyki
  sa tej samej klasy co zoofilow.

 Pogratulowac p.Ewie iscie ewropejskiej wrazliwosc na niuanse!!!
 Jesli ktores z tych praktyk roznia sie klasa to ktore i dlaczego?
 Moze niech wypowiedza sie zainteresowane zwierzeta.
 Marek D.

Te zwierzeta pewnie w dobie obecnej nie maja dostepu do
komputera :-), wiec moze ja odpowiem...
Po pierwsze z Europa mam pewnie tyle samo wspolnego co Pan,
zreszta nie wiem co tu ma "ewropejska" wrazliwosc do rzeczy.
Po drugie jezeli (pomijajac juz szczegoly) nie widzi sie
roznicy pomiedzy zwiazkiem czlowiek-czlowiek, a zwierze-czlowiek,
to moze jednak tej wrazliwosci troche by sie przydalo.

Ewa



Re: Rodzina versus homoseksualizm

2000-09-03 Wątek Ewa Murawska

 W szczegolnosci wcale nie bylo moja intencja poruszac kwestie
 adopcji dzieci przez homosksualne "malzenstwa".  Nie watpie jednak,
 ze zdrowe malzenstwo dwoch otwartych homoseksualistow moze
 zapewnic dziecku bez porownania szczesliwszy i lepszy dom niz
 zwiazek homoseksualisty z klozetu z kobieta/, ktora nawet nie
 wie co graja/.

 --  Wlodek
Nie bede cytowac calosci. Faktycznie nieco opatrznie zrozumialam
intencje. To co akurat napisal Pan w tym liscie wydaje mi sie
dosyc oczywiste i dlatego moze bardziej kontrowersyjnie
interpretowalam to co Pan napisal poprzednio - zeby miec sie do
czego przyczepic :-).

Ewa



Re: Koszmar emigranta (Re: Komentarz (Re: Ustawa 1408 o obywatelstwie.) -Reply)

2000-07-12 Wątek Ewa Murawska

 Pani Ewo,

 Czy australijski parlament uchwalil kiedykolwiek prawo zezwalajace
 administracji na wymierzanie grzywny obywatelowi Australii za
 sam fakt posluzenia sie obcym paszportem (np. paszportem UK)?
 Czy parlament uchwalil kiedykolwiek prawo uniemozliwiajace wyjazd
 z Australii swoim obywatelom poslugujacym sie obcymi paszportami?
Tego niestety nie wiem. Na stronie rzadowej z informacjami
paszportowymi (www.dfat.gov.au) nie ma podanych zadnych paragrafow,
na podstawie ktorych mamy zasady takie, a nie inne.


 Jesli nie, to trudno mowic o analogii z polska ustawa o obywatelstwie.

 Poza tym, znam osobiscie Australiczyka-Brytyjczyka osiedlonego
 w UK, ktory jezdzi do Australii poslugujac sie paszportem UK.
Toz my i oni, to poddani (nadal) tej samej krolowej :-).

 Czy na pewno Aussies nie pozwoliliby Pani ani wyjechac, ani
 wrocic z zagranicy do domu na polski paszport? Bardziej
Ha, tego nie wiem, bo tego nie probowalam. Zeby wjechac do
Australi musze (jako Polka) okazac albo paszport australijski
albo wize w paszporcie polskim. Nie wiem czy w przypadku
posiadania obywatelstwa australijskiego taka wiza zostalaby
mi wydana. Byc moze tak i wtedy faktycznie sytuacja nie jest
podobna do sytuacji z nakazem posiadania paszportu polskiego
przy wjezdzie do Polski.
Probowalam znalezc stosowne informacje na odpowiedniej
stronie, ale nic na ten temat nie moglam wyczytac. Strona jest
opracowana raczej z pozycji zainteresowanych dostaniem
paszportu australijskigo, a nie tych co chca tego uniknac.
Jedyne co udalo mi sie znalezc, to zdanie:
"If you are residing overseas, and your current passport will
expire while you are there, you should clarify renewal
requirements with the nearest Asutralian mission".
Tu moge tylko gdybac czy pozwolono by mi wjechac spowrotem
do Australii na paszporcie polskim z australijska wiza,
czy nie.

 prawdopodobne jest to, ze brak paszportu australijskiego
 narazilby Pania na klopoty z liniami lotniczymi w Polsce,
 ktorym nie moglaby Pani udowodnic prawa wjazdu do Australii.
No, mialabym przeciez wize w tym polskim paszporcie!

 Ambasada Australii w W-wie z cala pewnoscia dalaby Pani w takim
 przypadku mozliwie szybko paszport (chocby tylko tymczasowy) tak,
 jak to zrobili Kanadyjczycy w przypadku opisanym przez Witka.
No wlasnie! Czyli jednak wymagaliby jednak paszportu, zeby
mi pozwolic na wjazd do Australii.

 Ciekawy jest wspomniany przez Pania problem ochrony prawnej
 w kraju drugiego obywatelstwa. Podobnie jest z nami.
 Krolowa chroni Polonusow brytyjskich wszedzie na swiecie,
 ale nie w Polsce. Z tego powodu brytyjska emigracja wojenna
 nie mogla przez wiele lat po wojnie odwiedzac kraju. Zmienilo sie
 dopiero w czasach Gierka. Zasada ta jest logiczna o tyle, ze
 uznanie podwojnego obywatelstwa przez dany kraj nie moze byc
 rownoznaczne z roszczeniem nadrzednosci wlasnego prawa nad
 prawem innego panstwa. Przy tej okazji chcialbym zapytac
 obecnych na tym forum Niemcow-Polakow, czy RFN stosuje podobna
 zasade? Spodziewam sie, ze tak.

 Pozdrawiam, jako byly rezydent Australii, wirtualnym G'day :-)

 Tomasz J Kazmierski

Pozdrowienia z Australii,
Ewa



Re: Koszmar emigranta (Re: Komentarz (Re: Ustawa 1408 o obywatelstwie.) -Reply)

2000-07-12 Wątek Ewa Murawska

 On Thu, 13 Jul 2000 13:16:34 +1000, Ewa Murawska
 [EMAIL PROTECTED] wrote:

 No wlasnie! Czyli jednak wymagaliby jednak paszportu, zeby
 mi pozwolic na wjazd do Australii.

 Nie daje wiary. Spotkalem sie w Australii z niekompetencja
 urzednikow (jak wszedzie zreszta), ale nigdy z mentalnoscia
 komunizmu.
To fakt. Oni juz raczej by machneli reka i powiedzieli "tylko,
nastepnym razem niech bedzie paszport", a nie zlosliwie
psuli komus pobyt. Inna sprawa, ze mozna miec szczescie trafic
na jakiegos sfrustrowanego i wtedy moze byc gorzej.

 Paszport to jest tylko kawalek papieru wydany w celu poinformowania
 _obcych_ wladz i instytucji, ze wlasciciel cieszy sie opieka
 wlasnego kraju.
To bardzo optymistycznie powiedziane. Wydaje mi sie, ze
jest to raczej na zasadzie laskawego tolerowania obcych we
wlasnym kraju. To zreszta tez pewnie zalezy od kraju i napewno
Polak posiadajacy stosowne paszporty i wizy bedzie milej
witany w Australii, niz w takim na przyklad UK (czy tam
nadal potrzebna jest wiza dla obywateli Polski? Interesuje
mnie czy lepiej tam wjezdzac jako Polak czy Australijczyk).

 tjk

Pozdrowienia,
Ewa



Re: Koszmar emigranta (Re: Komentarz (Re: Ustawa 1408 o obywatelstwie.) -Reply)

2000-07-11 Wątek Ewa Murawska

Tomasz Kazmierski:

 Takie sa obecne przepisy. Nowa ustawa jest jeszcze bardziej
 represyjna, gdyz wprowadza dodatkowo kare grzywny za poslugiwanie
 sie "przed organami Rzeczypospolitej Polskiej dokumentami tozsamosci
 innymi niz Rzeczypospolitej Polskiej" (cyt. z Art 49 Ustawy).

 Pozdrawiam
 tjk

Nie wiem jak to jest w innych krajach, w Kanadzie czy
w USA, ale taka na przyklad Australia uznaje, ze mozna miec
podwojne obywatelstwo, ale ja jako obywatelka australijska mam
obowiazek wyjezdzania z Australii oraz wjezdzania do Australii
na paszporcie australijskim.
Ponadto starajacy sie o tutejszy paszport jest informowany,
ze w przypadku posiadania obywatelstwa innego kraju Australia
nie zapewnia opieki konsularnej na  terenie tego kraju. Czyli
ja jadac do Polski nawet na paszporcie australijskim nic bym
na tym nie zyskala.
Oj, biedni my Australijczycy...

Ewa



Re: Zagadki

2000-07-09 Wątek Ewa Murawska

Grzegorz Swiderski pisal:

 Gdyby prawo glosu mieli tylko ci, co potrafia zrobic sweter na
 drutach, to bym sie zgodzil. Mysle, ze najdrobniejsze
 ograniczenie w prawie do glosowania mogloby juz drastycznie
 polepszyc jakosc wyboru. Np. wystarczyloby w Polsce zniesc
 obowiazek meldunkowy i wprowadzic koniecznosc rejestrowania sie
 na dwa tygodnie przed wyborami (tak jak jest w USA), by
 ograniczyc frekwencje wyborcza do 10%-20% co drastycznie
 wplyneloby na zwiekszenie kwalifikacji prawodawczych poslow.

 Pozdrawiam,
 Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
 Warszawa, piatek, 7 lipca 2000

E tam. W Australii nie ma obowiazku meldowania, a do
urn leca wszyscy, bo to obowiazkowe. Glosuje sie w miejscu
swojego zamieszkania, albo aktualnego (nawet czasowego, w
czasie wakacji) pobytu.

Wlasnie niedawno narzekalismy sobie na ten obowiazek meldunkowy
i zastanawialismy sie czy sa jakies plany zniesienia tegoz.

Ewa



Re: nafta i krew

2000-06-27 Wątek Ewa Murawska

Pani Anna Niewiadomska napisala :
 Pana nie wzrusza, ale mnie wzruszylo i to dosc dokladnieDlaczego to
 mianowicie kobiety nie mialy by miec praw wyborczych? Stanowimy polowe
 spoleczenstwa,  i jak donosza statystyki w Polsce przynajmniej, jestesmy
 lepiej wyksztalcone od mezczyzn. Wychowujemy tez przyszle pokolenia
 mezczyzn czy to jako matki czy to jako nauczycielki, to co zdaniem Pana  w
 naszym prawie do glosowania stanowi zagrozenie stanu zdrowia spolecznego?
 Czy uwaza tez pan ze nie powinnysmy byc wybierane do zadnych cial
 rzadzacych w panstwie?  To dopiero byloby kuriozalne wynaturzenie
 demokracji gdyby polowa obywateli panstwa nie miala glosu!

A Grzegorz rumatowski jej odpowiedzial:
 Pani Anno! Niestety wiekszasc glosujacych kobiet odajje swe glosy na
 lepiej wygladajacego lub lepiej prezentujacego ssie w telewizji
 polityka. Zadko kiedy kobieta w polityce kieruje sie logika. Wiekszosc
 nawet nie zna programu partii, z ktorej dany wybierany przez nich
 polityk sie wywodzi.

Ciekawa jestam na czym opiera Pan to twierdzenie?

Jezeli to prawda, to jest gorzej niz myslalam!
Nie wiem czy Kawsniewski, to potwierdzenie reguly, czy tylko
wyjatek.
Nawet jakby wszystkie kobiety (co to tylko jego olsniewajaca urode,
nienaganny ubior i piekny sposob wyslawiania sie - bo co on tam
dokladnie mowi, to juz pojac nie potrafia) na niego glosowaly, to
nie mial by az takiego poparcia jak ma. Musieli sie tez do
tego przylozyc panowie i to, jak rozumiem, na podstawie programu.
W tej sytuacji nie wiadomo czy smiac sie czy plakac.

 Pozdrawiam
 Grzegorz Rumatowski

Z racji braku kadndydatow w moim typie zawsze studiujaca program
wyborczy,
Ewa



Re: Dlugie wakacje

2000-06-25 Wątek Ewa Murawska

Uta:

 Kazdy spedza swoje wakacje jak ma czas i pieniadzy. Czlowiek jest mlody i
 niezalezny, wiec niech wykorzystuje ten okres jak mu to opowiada. A nie zawsze
 okazuje sie, ze jakas monotona i maloplatna praca pomoze nam w zyciu. Czasami
 moze ona nam odbierac 'ochote' na zycie zwiazane tylko z praca.
Wydaje mi sie, ze taka maloplatna, nieciekawa praca moze uczy
czlowieka nie tyle szacunku do pracy w ogole, ale wlasnie do pracy
monotonnej, nieciekawej i maloplatnej. Tym bardziej, jezeli sie
taka prace wykonywalo jak sie bylo mlodym i wiele osob (tez mlodych)
wokolo to robilo. Moim zdaniem jak sie kiedys samemu sprzatalo
biura, roznosilo gazety, ustawialo produkty na polkach itp,
to jest mniejsza szansa na to, ze sie tego typu praca bedzie
pogardzac pozniej. Moze czlowiek tez sie uczy, ze nie kazdemu
zostal dany dar bycia madrym, inteligentnym, wygadanym i
umiejacym sobie swietnie dawac rade w zyciu i sa ludzie,
ktorym dane bedzie zawsze wykonywac prace prostsze i mniej
platne.

 Doswiadczenia nie zrobiony przy rozdawaniu gazet lub zmyciu naczynia, ale przy
 n.p. zwiedzaniu innych miejsc i placowek tez sa wzbogaceniem zycia, moze nawet
 bardziej pomocny niz cokolwiek.
To juz sie ma szczescie, ze przy okazji pracy jest sie gdzies (i zwiedza)
przy okazji. Sama zreszta mam doswiadczenia "truskawkowe".

 Byc moze taki europejski lub zachodnioeuropejski lub moze nawet polski tryb
 zycia;) powoduje w pozniejszym zyciu zawodowym wieksza lojalnosc wobec pracodwcy
 i miejsca pracy. Zawod nie bedzie 'tylko' zrodlem zarabiania pieniadzy ale tez
 spelnienia swoich zyciowych marzen i samoksztaltowania.
Wydaje mi sie, ze lojalnosc do pracowdawcy nie ma wiele wspolnego
z traktowaniem zawodu jako li tylko zrodla zarabiania pieniedzy.
Wrecz przeciwnie, ta lojalnosc moze skutecznie przeszkodzic
samoksztaltowaniu sie i spelnianiu swoich zyciowych marzen.
Lojalny pracownik przeciez nie odejdzie z pracy tylko dlatego,
ze jest mu tam nudno, malo mu placa, czy ma zlego szefa.
Wlasciwie lojalny pracownik odchodzi tylko na emeryture. Jak
sie ma szczescie pracowac w firmie, ktora dba o swoich pracownikow
i ich rozwoj, to pol biedy, ale jak sie trafi do takiej sobie
firmy, to mozna bardzo zle trafic.
Zreszta nawet "opiekuncza" firma, jak jej warunki rynku podyktuja
potrzebe zwolnienia czesci pracownikow, to nie bedzie sie ogladala
na zadna lojalosc wobec pracownikow.
Najlepiej to jest jak pracownik dba o swoje wlasne interesy i swoj
rozwoj, a firma, w ktorej pracuje jest tylko wehikulem do osiagniecia
tego (czego akurat czlowiekowi w zyciu zawodowym potrzeba).
Oczywiscie nie twierdze, ze jak ktos nie zmienia pracy, to robi to
tylko dlatego, ze jest lojany. jak sie ma szczescie, to mozna znalezc
takie miejsce pracy, ze przez cale zycie czlowiek bedzie zadowolony.

Pozdrowienia
Ewa



Re: Jezyk polski

2000-06-20 Wątek Ewa Murawska

Izabela:
 posluguje sie 50 tysiecy ludzi. Jezykiem polskim poza granicami kraju
 posluguje sie prawie dwa i pol miliona ludzi w Stanach, 135 tysiecy w
 Kanadzie (tu akurat dane pochodza z 1971 roku, a wiec z cala pewnoscia sa
 nieprawdziwe). Na Ukrainie jest milion sto piecdziesiat tysiecy mowiacych
 po polsku, pol miliona na Bialorusi, 60 tysiecy w Kazachstanie, 258 tysiecy
 na Litwie, 241 tysiecy w Niemczech, 100 tysiecy w Izraelu, 94 tysiace w
 Rosji, a takze spore, kilkudziesieciotysieczne grupy w Czechach, Slowacji,
 na Wegrzech i w Rumunii. W Australii tylko 13 tysiecy...
Te dane, to chyba tez z lat siedemdziesiatych, czy nie wiadomo jakich.
W samej wiktorii jest okolo 40 tys polakow, a sa jeszcze inne stany
australijskie. Jak nawet polowa z nich mowi po polsku, to 13 tys
to grubo za malo.
Ciekawe swoja droga jak robine sa takie badania.

Ewa

 Izabela Polonika
 -
 "Common sense is my sense; other people's sense,
  when it is different from mine, is little better than nonsense."

 Charles Ammi Cutter, "Common Sense in Libraries"



Re: LOT vs. Swissair

2000-04-19 Wątek Ewa Murawska

 On Fri, 14 Apr 2000, JA wrote:
  Pamietacie jak chwalilem przejecie udzialow w LOT przez
  Swissair? Otoz od 1 kwietnia slowo stalo sie cialem
  1. Masowa podwyzka taryf: dotychczas ZHR - WAW 460 CHF,

 Nowa sytuacja dotknela polaczen z Australia. - Po prostu, ich nie ma.  LOT
 wlasnie zlikwidowal linie do Bangkoku, ktora -jak sam od dawna pamietam-
 zawsze byla wypelniona.

A ja slyszalam od swojego agenta podrozniczego, ze na te loty nie mozna
bylo dostac miejsca, choc ludzie chceli latac (po co, nie mam pojecia),
a samoloty lataly w polowie puste i polaczenie bylo po prostu
nie ekonomiczne.
Ciekawe jak bylo naprawde?

Ewa (tez z Australii)



Re: sledzik czy dyngus?

2000-03-08 Wątek Ewa Murawska

 Witek:

 Pamietacie Panstwo (z Polski) rzucanie torebek foliowych napelnionych
 woda na nie spodziewajacych sie niczego przechodniow ?

 Pierwsze slysze Gdzie panowaly takie obyczaje, Witku?
Otoz niestety Witek ma racje. Nie wiem jak w innym miejscach, ale
panowaly takowe w Warszawie. Jakies 8-10 lat temu, to nawet oblewali
wiadrami wody, tez w Warszawie.

Ewa



Re: Zyczenia swiateczne

1999-12-23 Wątek Ewa Murawska

 Dziekuje za wszystkie swiateczne zyczenia i jednoczesnie zycze z glebi
 serca wszystkim uczestnikom Bozej opieki, zdrowia i radosci z okazji Swiat
 Bozego Narodzenia i nowego 2000 roku.

 Niech pokoj ktory przyniosl swiatu Nowonarodzony zagosci w naszych sercach,
 naszych domach i na calej Ziemi.

 Rysiek Majchrzak

Ja sie zgrabnie dolaczam do zyczen dla wszystkich i uciekam do
przygotowan przedwigilijnych.

Ewa



Re: Niezwykle dziewczyny :-)

1999-12-19 Wątek Ewa Murawska

 On Fri, 17 Dec 1999, Katarzyna Zajac wrote:

 [...]
  Teraz mozecie juz zobaczyc to zdjecie :
 
 
 http://ciapek.uci.agh.edu.pl/~kzajac/hacz.jpg
 
 [...]

No to sprobowalam i sie dowiedzialam, ze
"Forbidden: You don't have permission to access /~kzajac
on this server"

Coz to ja takiego zlego zrobilam ?!?

Ewa



Re: W dzisiejszym Teleexpressie

1999-12-16 Wątek Ewa Murawska

 On Thu, 16 Dec 1999, ibozek wrote:

 [...]
  Panskie komentarze przypominaja mi jedynie poszczekiwanie
 zaperzonego
  wiejskiego kundelka - vide drugi panski posting o Bozym Narodzeniu, ktory
  jest juz tak zupelnie bez sensu, ze po raz kolejny zaczynam watpic w realne
  istnienie Borowiaka. Poniewaz jednak pisalam o pojednaniu
  bozonarodzeniowym, wiec przyjmuje, ze jesli Borowiak istnieje to taka jest
  wola Boska i skrzypce i przynajmniej do Trzech Kroli nie bede z panem
  dyskutowac...

 Faktem jest, ze zamieszczanie informacji osmieszajacej-obrzydzajacej
 obchody Swiat Bozego Narodzenia wlasnie w okresie przedswiatecznym jest
 prowokacja - pamietam, ze rok temu protestowala pani kiedy ludzie skladali
 sobie zyczenia swiateczne. Widac w pani "dzialalnosci" zle ukrywana
 nienawisc do katolikow.
Ze co prosze?
A kiedy pisac o historii obchodzenia Bozego Narodzenia w roznych
krajach jak nie w okolicy tychze Swiat? Poza tym ja osobiscie jako
katoliczka nie poczulam sie specjalnie dotknieta. No, ale mowie
tylko za siebie.

Ewa



Re: Niezwykla dziewczyna

1999-12-14 Wątek Ewa Murawska

 ..
  Jedyna Hania- Ania z zagranicy ktora przychodzi mi na mysl, to
Pani Niewiadomska, ale Ona jest dopiero w wieku balzakowskim ;)
 
 ...
Andrzej

 Nie to nie ja :-


 To nie byla chyba Ania Dymna?
 
 Jacek A.


 Dymna mieszka przeciez w Polsce...
I ona chyba tez za mloda?


 Pacula? Mieszka za granica, ma na imie Anna, nie pamietam za to kompletnie
 jak wyglada i chyba nie jest taka znowu bardzo starsza pania, ale to juz
 kwestia odniesienia...
Pacula to Joanna i wiekowo tez nie pasuje. Ona juz raczej z mojego
pokolenia, niz z pokolenia mojej Mamy.

Ja w ogole chyba wiem o kogo chodzi, ale nie wiem jak sie ta aktorka
nazywala. Oraz jest nazwisko, ktore mi chodzi po glowie, ale to chyba
nie ta. Teresa (?) Tuszynska.

Pozgadywala,
Ewa

 Pozdrowienia Anna Niewiadomska



Re: Demokracja (bylo: czolgi)

1999-12-07 Wątek Ewa Murawska

Andrzej:
   po pierwsze dlatego, ze znow: jeden glos w te czy we wte
   doprawdy niczego nie zmienia, po drugie skad ja mam wiedziec,
   jaki ten ktos okaze sie, jak juz zostanie wybrany. Nikt nie
   jest Duchem Swietym (oprocz rzecz jasna Ducha Swietego,
   ktory jednakze, a szkoda, nie dysponuje czynnym ani
   biernym prawem wyborczym).


   ASz

Problem lezy w tym, ze Ty to tylko jeden glos i on moze faktycznie
niewiele znaczy, ale takich jak Ty sa setki tysiecy, czy nawet
miliony (wystarczy popatrzec na frekwencje wyborcza). Mogliby
glosowac na lepszego kandydata, zamiast pozostawic innym
glosowanie na zlego. Nie chodzenie do wyborow to tez jest
glosowanie. I to wlasnie w tym wszystkim chodzi.
Mozesz napisac, ze lepszego kandydata nie bylo, ale nie wiem
czy nawet w starych demokracjach zawsze jest ten wspanialy
kandydat, na ktorego mozna glosowac. Bardzo czesto tez wybiera
sie miedzy kilkoma takimi sobie.
Moze roznica miedzy Polska, a innymi krajami jest taka, ze jak
sie tak patrzy z zewnatrz, to wyglada na to, ze w Polsce
trwaja przepychanki polityczne (na zasadzie kto komu lepiej
dolozy) niz faktycznie rzadzenie krajem z mysla o obywatelach
i przyszlosci (co nie przeszkadza wszak robieniu i sobie,
politykowi, dobrze, aczkolwiek moze to nie byc dobrze widziane).

W Australii, ktora nie wiem czy mozna zaliczyc do starej
demokracji (ale napewno starszej niz Polska), tez po wyborach
polowa spoleczenstwa jest niezadowolona. Kazde wybory sa bardzo
emocjonujace, bo wyniki na ogol rozkladaja sie w proporcjach
50.5:49.5. Dotyczy to zarowno wyborow stanowych, jak i federalnych.
Do konca liczenia glosow praktycznie nie wiadomo kto wygra.
I mimo wyborow obowiazkowych ludzie tez tutaj stosuja
wybor negatywny, to znaczy glosuja na oponenta. Ostatnio
przepadl nam w stanowych wyborach nasz premier liberal, bo
duzo ludzi, ktorzy byli w miare zadowoleni z jego polityki
i chcieli go miec nadal za premiera chcialo zaglosowac przeciwko
jego aroganckiemu zachowaniu. No i zaglosowali na Partie Pracy,
a potem byly lamenty, ze my tylko chcielismy Jeffowi pokazac,
ze nam sie jego zachowanie nie podoba. No i to tylko moj jeden
glos - zaglosowalem, zeby zagrac Jeffowi na nosie i lepiej
sie poczuc. W efekcie wiele ludzi zagralo na nosie sobie
(Jeffowi tez, bo sie wycofal z polityki, ale jemu zle napewno
nie bedzie). Tak to jeden glos do kupy z innymi moze miec
duze znaczenie, zarowno negatywne jak i pozytywne.

Ewa



Re: (Fwd) Re: A te czolgi, prosze pani poslanki, to czyja tradycja

1999-12-07 Wątek Ewa Murawska

Andrzej Sikorski:

 Moze by wprowadzic system australijski? Uczestnictwo w wyborach
 federalnych i stanowych jest tutaj obowiazkowe, kto nie glosuje, ten placi
 $50 grzywny. Punktow wyborczych jest mnostwo, mozna tez glosowac poczta,
 wiec jedyne usprawiedliwienia jakie sie uznaje, a i to po przestawieniu
 stosownych dokumentow, to ze ktos byl obloznie chory albo byl w podrozy
 lub za granica  w dniu wyborow.
Nie wiem jak z tymi obloznie chorymi. Jak znam Australijczykow, to
podejrzewam, ze w kazdym szpitalu jest okreg wyborczy, a moze i do
lozka chorego sie komisja pofatyguja - taki obchod szpitala ;-).
Oczyiwscie nie wiem, tylko domniemywam..
Ale pobyt za granica absolutnie nie zwalnia z glosowania. Dla tych
sa ambasady, glosowanie przed terminem i poczta. Sadze jednak, ze
zakladnicy (przepraszam za taki ponury przyklad) sa jednak zwolnieni.

 50-dolarowa grzywna zostala specjalnie ustawiona w takiej wysokosci po
 gruntownym namysle i licznych dyskusjach. Jesli ktos nie chce glosowac z
 przyczyn zasadniczych, to grzywna jest wystarczajaco niska, zeby ja bez
 slowa zaplacic jako przystepna cene posiadania takich zasad. Natomiast ta
 sama grzywna jest za wysoka, zeby ja zlekcewazyc z czystego lenistwa. Ci,
 ktorym sie zwyczajnie nie chce ruszyc tylka - natychmiast  kojarza sobie,
 ze 50 dolarow, ktore beda musieli wydac na grzywne, to jest przyzwoity
 obiad w knajpie, albo 48 puszek dobrego piwa w sklepie, wiec wola pojsc
 glosowac niz stracic dwa kartony piwa. A jak juz pojda glosowac, to chocby
 z nudow sie nieco zastanowia, na co i na kogo glosuja...
Dokladnie.

Ewa



Re: A te czolgi, prosze pani poslanki, to czyja tradycja ?

1999-12-05 Wątek Ewa Murawska

 Moi zloci,

 Spytalem "kto to wlasciwie jest?" i moze sformulowalem te
 pytanie zbyt zwiezle. Otoz chodzi mi o tych, co zawiedli
 sie na "S" i innych wywodzacych sie z niej partiach. Chce
 wyodrebnic pewien problem, ale wpierw popre go faktem: jaka
 mamy frekwencje wyborcza w Polsce? O ile sobie przypominam
 to oscylujaca wokol 45%.

 Pamietam pewna rozmowe sprzed kilku lat z pewnym mlodym
 czlowiekiem psioczacym na nowo wybrany parlament. Spytalem
 go czy glosowal, okazalo sie ze nie pofatygowal sie
 do lokalu wyborczego. I zaraz potem obrazil sie na mnie,
 gdy mu powiedzialem, ze nie ma prawa sie skarzyc, bo pozostawil
 decyzje innym. Nie zrozumial tego, no i obraza.
Nie moge sie bardziej zgodzic. Dlaczego wybory w Polsce nie sa
obowiazkowe?
Tutaj wszyscy galopem biegna do punktow glosowania, ktore sa
w prawie kazdej malej dziurze. Jak ktos akurat znajduje sie
8 km od punktu wyborczego, to moze wczesniej glosowac
w specjalnych punktach lub za posrednictwem poczty.
A jak nie to trzeba placic kare (nie pamietam czy 50 czy 100
dolarow).

Ewa



Re: Trzynastozgloskowcem do Soplicowa

1999-10-19 Wątek Ewa Murawska

 Na listopad przewidziano zagraniczne premiery "Pana Tadeusza"
 - w Wilnie, Toronto i w Nowym Jorku.

 a w Los Angeles 17 listopada...

 lukasz

A jak to jest kasetami video? W jakim czasie po premierze filmu
moga sie pojawic w sprzedazy?

Ewa



Re: Kto wie?

1999-08-04 Wątek Ewa Murawska

 Bolszewiki A z Bolszewikami B pobili sie o wyspe na Ussuri.

 Straty?

 Za male!

 --Panie majster ruskie w kosmos polecieli!
 --Wszystkie?
 --Nie, jeden, Gagarin!
 --To co mi synek d..e zawracasz.

 Rafal

- Babciu, babciu, Ruskie wyslali w kosmos Gagrina!
- A to na Syberie juz nie posylaja?


E.



Re: Jaki OS? (bylo: krach

1999-07-21 Wątek Ewa Murawska

Jak juz dyskusja o komputerowych problemach, to ja tez mam jeden.
moze ktos bedzie widzial gdzie lezy pies pogrzebany. Mam NT i
swego czasu moglam sluchac na nim plyt kompaktowych. Obecnie
nie. Miedzy "wtery" a "teraz" kolega zainstalowal na nim
kilka(nascie) roznych gier (glownie tych dla 95).
Glosniki dzialaja, bo gry nadal wydaja z nich rozne interesujace
dzwieki. CD-ROM tez dziala, bo moge nadal uruchamiac z niego
zarowno ge, jak i instalowac rozne programy. Ale odtwarzac plyt
kompaktowych ten diabel nie chce. Czy ktos ma jakis pomysl?
Wiem, moglabym zaniesc do serwisu, ale moze cos przedtem moge
sprawdzic...

Ewa



Re: polskie prawo o obywatelstwie

1999-07-21 Wątek Ewa Murawska

 [EMAIL PROTECTED] wrote:

  Czyz przypadkowo nie obowiazuje w Polsce prawo wykluczajace posiadanie
  podwojnego obywatelstwa? Chyba tak.

 Nie, nie obowiazuje. Podwojne obywatelstwo nie jest wyraznie zakazane.

  Wilhelm Glowacki

 Jacek A.
 *

 Ale wszystko zalezy od urzednika w Ambasadzie.   Mnie powiedziano
 NIEMOZNA MIEC PODWOJNEGO OBYWATELSTWA
 Ale sie domyslam dlaczego.
 Polska niechce oddac  wlasnosci osoby ktora sie ubiega
 o zwrot domu i ziemi zabranej jej w latach siedemdziesiatych.

 Wiec bylo wygodnie Ambasadzie powiedziec Pani niemoze otrzymac
 zwrotu posiadlosci poniewaz Pani  niema obywatelstwa
 Polskiego...  hahahahahahahahaha
Ale jak ta osoba kiedys miala to obywatesltwo i sie go oficjalnie
nie zrzekla, to je dalej ma. Inne obywatelstwa nie maja tu nic do
rzeczy, bo polskiego automatycznie nie mozna stracic.
Widzimisiu urzednika mozna przeciez latwo zaprzeczyc znajdujac
odpowiedni przepis. Albo znalezc innego urzednika :-).
Chyba jakies pisane przepisy istnieja?

Ewa



Re: Czerwiec sie konczy, lipiec sie zaczyna...

1999-07-07 Wątek Ewa Murawska

 Sliwka Prunka wrote:

  Nie nie mam. Co wydawalo mi sie klarownie opisalam w calym liscie. Dla
  wprawy proponuje panu sporzadzic kalendarz wszystkich waznych rocznic i to
  niekoniecznie zaczynajac od Bitwy pod Grunwaldem choc i ta tuz tuz.

 [ciach, bo szkoda cytowac]

 Widze, ze pelna tradycji narodowej i olbrzymiej wiezi z kultura swego (?)
 narodu dolacza Pani do obecnych rowniez na tej liscie przesmiewcow tego,
 co drogie sercu kazdego Polaka. Zwlaszcza Polaka rzuconego przez los na
 obczyzne.
Pan jak zwykle z grubej rury...

Sliwka napisala:
  Czy wieczne wspominanie wydarzen drugiej wojny swiatowej, Oswiecimia nie
  jest celebracja okrucienstw, morderstw, wynaturzenia? To ze na koncu sie
  mowi ze bylismy tylko podmiotem to nie jest wazne. Wazne jest to ze zajmuje
  ta pamiec tak duza czesc naszego ograniczonego umyslu, ze nie mamy miejsca
  na nowy spokojny swiat. Ciagle musimy wyrownywac rachunki. Ja nie widze
  sensu. Jezeli pan widzi, prosze bardzo  ale tak jak powiedzialam juz beze
  mnie. Jeden mniej w tej calej masie zadajacych sprawiedliwosci nie robi
  zadnej roznicy
 
  SLiwka

Na co Andrzej odrzekl:
 Narod bez historii to narod ulomny.

 Ludzie nie znajacy swojej przeszlosci nie sa w stanie wyjsc poza sposob zycia
 polegajacy na zadowoleniu z chwili obecnej.
Czy Sliwka nawoluje do tego, zeby nie uczyc sie (i nie znac) historii
swojego kraju/narodu? Chodzi raczej o to, ze z kazdym nowym pokoleniem
wydarzenia z przeszlosci staja sie po prostu historia w ksiazkowym znaczeniu,
bo to pokolenie traci osobiste/rodzinne wiezi z tym okresem.
Rownie dobrze mozna tu wszystkim wypominac, ze nie wspominaja i dyskutuja
tak szeroko klesk naszych powstan narodowych, czy innych wydarzen z jeszcze
dalszej przeszlosci. Przeciez to tez historia naszego narodu.
To co powyzej napisalam (prosilabym zauwazyc!!) nie oznacza, ze jak pojawia
sie jakies przeklamanie w mediach, to nalezy spokojnie temu przyklasnac.
O ile pamietam podobne zdanie wyrazila Sliwka.


 Nie mam nic wiecej Pani do powiedzenia...

 Krzysztof Borowiak

Ewa



Re: zagadki literackie

1999-05-16 Wątek Ewa Murawska

  Magda z Fryderykowa napisala:

 Przypomnial mi sie odcinek "Seinfelda" , w ktorym Jerry zabiegajac o
 wzgledy "native American" nieustannie acz nieswiadomie  uzywa
 "expression" uwlaczajacych indianom ...
 . Moze ktos (Rafalek? Dorotka?) przypomni kilka z nich, jedno zdaje
 sie brzmialo "Indian promise" i znaczylo,  niedotrzymanie
 obietnicy(?). Ach ci Jankesi ;-(
 


 No wlasnie, podobno  nawet Indian Summer jest obrazliwe, bo niby lato a
 nieprawdziwe, czyli Indianie klamiaA nam sie po prostu podobala
 piosenka co to jeden Francuz ja spiewal dawno temu...Indianskie Lato...

Kilka tygodni temu przeczytalam, ze producent kredek i tym podobnych
rzeczy Crayola zmienia nazwe jednej z kredek z Indian Red na cos
innego (pewnie zwykly Red), co by sie zle nie kojarzylo. Sytuacja
jest troche smieszna, bo nazwa tego koloru wziela sie od rejonu swiata,
w ktorym wydobywany jest czerwony barwnik uzywany do produkcji tego
koloru.
Jakies dwadziescia lat temu zmieniono tez nazwe innej kredki z "Flesh"
na "Peach".

Przytoczyla,
Ewa



Re: zagadki literackie

1999-05-16 Wątek Ewa Murawska

  Magda z Fryderykowa napisala:

 Przypomnial mi sie odcinek "Seinfelda" , w ktorym Jerry zabiegajac o
 wzgledy "native American" nieustannie acz nieswiadomie  uzywa
 "expression" uwlaczajacych indianom ...
 . Moze ktos (Rafalek? Dorotka?) przypomni kilka z nich, jedno zdaje
 sie brzmialo "Indian promise" i znaczylo,  niedotrzymanie
 obietnicy(?). Ach ci Jankesi ;-(
 


 No wlasnie, podobno  nawet Indian Summer jest obrazliwe, bo niby lato a
 nieprawdziwe, czyli Indianie klamiaA nam sie po prostu podobala
 piosenka co to jeden Francuz ja spiewal dawno temu...Indianskie Lato...

Kilka tygodni temu przeczytalam, ze producent kredek i tym podobnych
rzeczy Crayola zmienia nazwe jednej z kredek z Indian Red na cos
innego (pewnie zwykly Red), co by sie zle nie kojarzylo. Sytuacja
jest troche smieszna, bo nazwa tego koloru wziela sie od rejonu swiata,
w ktorym wydobywany jest czerwony barwnik uzywany do produkcji tego
koloru.
Jakies dwadziescia lat temu zmieniono tez nazwe innej kredki z "Flesh"
na "Peach".

Przytoczyla,
Ewa



Re: Probka zadan

1999-04-14 Wątek Ewa Murawska

Wiem, ze to juz bylo dawno, ale dopiero przedwczoraj mnie i meza
naszlo, zeby sprobowac swoich sil. Czy mozna sie dowiedziec
jakie sa odpowiedzi tych zadan:

 * Dla jakiej wartosci m wielomian x^3+y^3+z^3+mxyz jest podzielny
   przez x+y+z ?
Nam wyszlo 3.

 * Dany jest ciag  a(n)  taki, ze

   a(1) = sqrt (2) i a(n+1)=[sqrt(2)] ^ log a(n)   - przy podstawie 2
   dla n=1.
   oraz ciag b(n) jest okreslony wzorem

   b(n) = a(1) x a(2) x a(3) x . x a (n)

   Obliczyc  lim b(n)   przy  n--- nieskonczonosci
2?

 Zycze milej rozrywki.

 Malgorzata

Oj byla to rozrywka. Uwazam, ze po dziesieciu latach prostego
dodawania i odejmowania, ewentualnie liczenia w potegach dwojki
niezle dawalismy sobie rade, nawet jezeli nasze odpowiedzi sa
bledne :-).

Pozdrowienia,
Ewa



Re: [English] + [po polsku] = democracy + wazne

1999-03-04 Wątek Ewa Murawska

STAY

Chcialabym, aby kazdy niezaleznie od pogladow mial dostep
do Listy. Nie wiem czy Andrzej po tym zamieszaniu, ktore
spowodowal bedzie mial ochote sie odezwac, ale wolalabym,
zeby mial taka mozliwosc.
A z tym co napisal absolutnie sie nie zgadzam i z checia
podpisze sie pod listem o przeciwnej tresci.



Re: .. niestety ciag dalszy ..

1999-01-24 Wątek Ewa Murawska

 Richard Majchrzak [EMAIL PROTECTED]:

 Pani Ewo,
 W tym co Pani napisala jest niewatpliwie czesc prawdy. Wydaje mi sie
 jednak, ze na p. Krzysztofa Borowiaka, napada sie "grupowo" a on traci
 nerwy :-) i powoduje to nieraz przykre wypowiedzi. Nie mniej jednak,
 nabieram do niego szacunku za nieugieta obrone swych przekonan.

 Rowniez pogodnie,
 Rysiek Majchrzak

To juz moja ostatnia wypowiedz w "tym temacie".
Widzi Pan, a mi sie wydaje, ze mozna miec troche inne odczucie.
Mi sie wydaje (i chyba nie tylko mnie, jak widze z roznych reakcji),
ze te grupowe "napasci" na p. Borowiaka sa spowodowane jego dosyc
hm... kategorycznymi wypowiedziami i ocenami wyglaszanymi raczej
malo przyjemnym tonem. Jezeli to jest taki styl, to trudno sie
dziwic, ze wielu ludzi moze sie za to obrazic. A jezeli wiekszosc
czytajacych zle to interpretuje, to moze nalezy uzywac jakichs innych
slow. Poza tym ja naprawde nie mam za zle nikomu, ze ktos posiada
takie, a nie inne poglady, ale sposob w jaki sie je prezentuje
moze bardzo czesto doprowadzac innych do bialej goraczki...

Z upalnego Melburnowa,
Ewa



Re: Michnik w Hoover Institute na Stanfordzie

1999-01-24 Wątek Ewa Murawska

Moj czesciowy wspolnazwiscnik (nie wiadomo jak to napisac:-) Ted
Morawski napisal:


  Napisz cos o tym spotkaniu, Koziorozcu Wodny.

  Ted Morawski
Dolaczam sie z prosba o jakies sprawozdanko, bo to zawsze dobrze
widziec co i gdzie mowia.
U nas tez Michnik byl - chyba jakis rok temu - i ciekawie mowil.
Mozna miec o nim takie czy inne zdanie i sie z nim nie zgadzac,
ale zeby krytykowac, to trzeba najpierw wiedziec co! Znam takich
co to potepiaja w czambul, ale nawet nie wiedza co, bo "ja na
takie spotkanie absolutnie nie pojde!!". To sie tez tyczy tych
co potepiaja filmy, ktorych nie widzieli, oraz ksiazki, ktorych
nie czytali. Oczywiscie nie mozna wszystkigo w zyciu obejrzec,
przeczytac i wysluchac, ale jezeli jedynym powodem nie poznania
jest to, ze sie jest na dane zjawisko obrazonym, to ja takiej
postawy po prostu nie rozumiem...

Podumalam i znikam,
Ewa



Re: Upaly zimowe i nazwienne koncowki.

1999-01-24 Wątek Ewa Murawska

Ted Morawski dywaguje na temat nazwisk:

  Przyszlo mi tez do glowy ze gdyby nie dwie literki to bym
 mial takie same mile brzmiace nazwisko jak pani. Wlasciwie to
 tylko ta jedna pierwsza literka wystarczyla by do tego by te
 nazwiska byly takie same w Polsce. Czasem jednak w krajach
 poza Polska, biurokracja z braku innych zajec lubi walkowac
 zagadnienie czemu zona poslubna ktora przyjela nazwisko po
 mezu, mimo tego nadal uparcie przekreca choc tylko jedna
 jego ostatnia literke "i" na swoja "a".
Na temat nazwisk, to chyba kazdy z nas za granica moglby epopeje
pisac. Ja juz jestem weteran, bo do przekrecania mojego nazwiska
bylam juz dobrze przyzwyczajona w Polsce. Czego tam z moim
panienskim nazwiskiem (brzmialo ono Czylok - takie sobie dziwne
nazwisko pochodzenia wegierskiego, ale to akurat badam) nie robiono!!
Po przyjezdzie do Australii tylko nauczylam sie je szybko literowac
i klopot zniknal. Myslalm, ze z moim nowym slubnym nazwiskiem
bedzie lepiej (w Polsce pewnie byloby), ale nic z tego. Wariacji
juz bylo bez liku i nawet kiedys podejrzliwie na mnie spogladano,
dlaczego ktos o nazwisku Murawasaka nie ma skosnych oczu.
Teraz wszedzie sprawdzam jakie mi nazwisko wypisano i przynajmniej
jedna serie poprawek trzeba wprowadzac. To mnie jednak nie zraza
i uparcie trzymam sie form zenskich i meskich i moje dzieci maja
nazwiska stosownego rodzaju. W urzedach laskawie tlumacze dlaczego
tak jest i kazdy sie troche dziwi, ale raczej milo, podchodzac do
tego jako do ciekawostki lingwistycznej. Jak moj maz chce jeszcze
zdziwionych w ich zdziwieniu pograzyc bardziej, to mowi, ze jakby
nas (to jest mnie i meza) tytulowa razem to jestesmy -scy.
I wbrew ostrzezeniom co poniektorych nigdy jeszcze nie mialam
problemow natury prawnej z powodu roznych koncowek przy nazwiskach.


  Dyc sama logika podpowiada ze jesli juz sie chce nazywac
 po mezu, to zona Mr. John Smith powinna sie kazac wolac
 Mrs. John Smith. No nie? A i tez z noworodkami przekonania
 dziewczecego radze bardzo pilnowac tych biurokratow od
 metryk i zaswiadczen zaistnienia. Chwila nieuwagi z radosci
 nowego dziecka, i juz szersza publika bedzie sie kiedys witac
 z jakas Jakjejtamnaimie Szczebrzeszynski. Kija na tych
 urzednikow nie ma dosc tegiego.
Oj, tak, tak. Wyrozumialosci trzeba i spokoju. Ale tutaj to chyba
narod urzedniczy dosyc oswiecony i nie z takimi jak nasze polskie
nazwiska im sie trzeba borykac. Hindusi im juz atrakcji dostarczaja
wielu. Choc moj maz, Wojciech, tez sie lubi nad ludzmi pastwic
i swoje imie literuje w pelnym brzmieniu, a oni - kulturalnie -
staraja sie tu jak najlepiej powtorzyc.

  Pozdrawiam,
  Ted Morawski

Pozdrowienia,
Ewa



Re: .. niestety ciag dalszy ..

1999-01-21 Wątek Ewa Murawska

Bez urazy, ale uwazam, ze Pana list mozna zduplikowac i zamiast
Anny Niewiadomskiej wstawic Krzysztofa Borowiaka. To tak gwoli
sprawiedliwosci.
A jednak pogodnie,
Ewa

 Prosze wybaczyc ale taki list mogl napisac tylko czlowiek CHORY.

 Rysiek Majchrzak

 Anna Niewiadomska on 22/01/99

 zamiast komentarza:

 [i dalej stek bzdur.]



Re: Odp: zmiany

1999-01-16 Wątek Ewa Murawska

Marek Kowalewski:
 "W Polsce Kosciol tez podlega panstwu i z pewnoscia nie stoi ponad prawem,"

 Jesli zaliczyc RM takze do KK to mam tu pewne watpliwosci czy traktowana
 jest ona podobnie jak kazda instytucja czy przecietny obywatel, a nie mysle
 tu tylko o przywilejach celnych.

Radja Maryja, ani Ojca Rydzyka w zyciu nie slyszalam, wiec wypowiadam
sie tylko w kwestii formalnej.
Problem lezy wlasnie w tym "jakby zaliczyc". Ja to widze tak. O Rydzyk
nie podlega kosciolowi katolickiego w Polsce. Jego zwierzchnik (moze
ktos zna dokladne dane) podlega bezposrednio Watykanowi. Mozna najwyzej
miec pretensje do Watykanu i samego Papieza, ale nie do KK w Polsce
(droga analogii nie widze powodu dlaczego KK w Australii mialby
brac na siebie odpowiedzilanosc za O Rydzyka).
A ze wieszosc ludzi identyfikuje go z KK, to juz inna sprawa. Tak
jest przeciez latwiej.

Ewa



Re: ODP: Polak Katolik

1999-01-14 Wątek Ewa Murawska

Wojciech Jeglinski:

 mniej zobowiazujaco. Porzucenie rodzicow, narodu to cos godnego pogardy.
Czy emigracja to porzucenie narodu (i godnego pogardy)?

Ewa



Re: zgnily Zachod

1999-01-13 Wątek Ewa Murawska

Dabrowka:
  Teraz, coraz czesciej,
  z nostalgia wspominam porzadek europejski, u ktorego podstaw lezy
  doswiadczenie wieluset lat. Ameryka juz mi nie imponuje.

 Z komentarzem sie zgadzam, mimo, ze moje doswiadczenia
 pln.-amerykanskie sa dosc mierne. Moze to odczucia czysto
 personalne, moze sprawa odleglosci, ale jakos nie dalabym
 sie nigdy wygonic poza Europe. Jakos calkiem niezle sie tu
 czuje, mimo zgnilosci naokolo :))
Ja zwasze z sentymentem wspominam Europe, ale w Australii mi
dobrze i im dluzej to jestem tym bardziej doceniam to czego
nie ma nigdzie indziej (na przyklad wspaniale puste plaze
i czyste srodowisko).

  W listach Pani Dabrowki nie dostrzegam jednak wystarczajaco samokrytycyzmu
  skierowanego w strone jej kraju, Holandii. Uwazam, ze tak jak Europa
  pozostanie nigdy nie zglebionym organizmem wartym poznawania dla Amerykanow,
  tak tez Europejczycy skorzystaliby wiecej na poznaniu glebszym polskiej
  kultury i tradycji. Chwala Holendrom za to, ze sa w miare otwarci w te strone.

 Skoro p. Zbigniew uwaza, ze za malo krytykuje :), to dodam
 moze, ze oczywiscie nie jest tu, jak nigdzie chyba,
 idealnie, bo:

 -za duza biurokracja (gdzie nie? :))
Chyba wszedzie jest, tylko w roznych krajach w moze byc ona w roznych
dziedzinach. Tutaj cokolwiek chce sie zrobicm, to od razu trzeba
wypelnic papierek (tylko bilety komunikacji miejskiej jakos mozna
kupowac bez zbednych papierkow). Ale to jest jakby "part of the
process" i wszyscy traktuja to normalnie.

 -za duzo tu ludzi na kilometr kwadratowy, przez co np. trudno
 o mieszkanie czy wlasny kawalek wlasnej chalupy. Ceny za
 domy sa niebotycznie wysokie, a czas oczekiwania na lokum
  w miescie i wokol miasta bywa dlugi (zwlaszcza, gdy chce
 sie mieszkac lepiej, wygodniej i niekoniecznie zaraz absurdalnie
 drogo)
Zapraszam do Australii. Przestrzenie tu ogromne. Od przyjazdu
do Australii Europa bardzo mi sie skurczyla. Ludzie, jak Wy wszedzie
macie blisko!!
Ale ceny domow blizej miasta (jakies 30 min samochodem) sa niebotyczne.
Z tym, ze tutaj standard to domek z ogrodem; dopiero od niedawna
pojawila sie moda na "townhouses", czyli kilka domow zlepionych
bokami z malutkimi "low maintenance" ogrodkami.
Mieszkania sa tu prawie niespotykane - jest troche, ale glownie
w grupach po 6-8 w jednym domu.

 -za duzo samochodow - kraj z doskonala infrastruktura, ale
 nie nadaza ona za iloscia pojazdow - przewiduje sie, ze za
 niedlugo korki wykoncza wszystkich, a ich dlugosc nie
 pozwoli na swobodne poruszanie sie gdziekolwiek
Korki to zmora chyba wszystkich miast, gdzie sa samochody.
Tutaj niby ludzi nie jest tak wiele, ale w samym Melborne
jest ok 3 mln i wiekszosc rodzin ma po 2 samochody.

 -za wysokie podatki - chyba jedne z najwyzszych w Europie.
Z tymi podatkami to jest tak, ze kazdy (prawie) narzeka, ze
w jego kraju sa najwyzsze. Ja bym sie raz na zawsze chciala
dowiedziec jakie one sa w innych krajach!
Moj kolega, Polak, pojechal niedawno w odwiedziny do Polski
i tam jego znajomi narzekali jakie to w Polsce sa wysokie
podatki. Wtedy kolega powiedzial jakie mamy podatki tutaj
- znajomi przestali narzekac.

 -za niskie pensje, zwlaszcza w budzetowce, zwlaszcza w
 oswiacie i sluzbie zdrowia.
To chyba wszedzie na swiecie. Taki urok budzetowki (moze
podatki sa za niskie, he, he).

 -nie do konca przemyslana i rozwiazana sprawa pracownikow
 sezonowych, w tym Polakow, ktorym odmawia sie, niestety,
 mozliwosci oficjalnego zatrudnienia przy zbiorach plodow
 rolnych, pracy w szklarniach czy budownictwie. Szkoda, bo
 zdaje sie, ze Niemcy do tego typu wyjatki dopuszczaja
 i nie maja nic na przeciw, mimo ogromnego bezrobocia (ok.
 4 mln osob, jak ostatnio podaly media).
O tym trudno w Australii mowic, szczegolnie jezeli chodzi
o cudzoziemcow. Nikt o zdrowych zmyslach nie przyjazdza
do Australii w charakterze sezonowego robotnika.

 -za slaba opieka spoleczna zwiazana z dziecmi - niedostateczna
 ilosc zlobkow i przedszkoli. Jesli juz sa - czas oczekiwania na
 miejsce koszmarny, a ceny nieziemskie. Z drugiej strony slabo
 zorganizowany system ew. rodzicielskich urlopow na wychowanie
 latorosli (zarowno tych nieplatnych, jak i platnych, ktore raczej
 nie istnieja).
Tutaj ceny przedszkoli tez nie sa najwyzsze. To jest miedzy
innymi powod dlaczgo wielu kobietom po prostu nie oplaca sie
isc do pracy. Ja place za przedszkole 800 dolarow miesiecznie
za jedno dziecko. A ceny przedszkoli nie roznia sie tak bardzo
jak ceny szkoly.
Co do urlopow to tez tu nie jest wesolo. Tylko duze firmy
maja 4 do 6 tygodni platnego urlopu. I mozna wziac max rok
wychowawczego; to wszedzie, bo jest to zapewnione prawnie.

 -za droga kultura - bilety do muzeow, w porownaniu z cenami z
 np. Wielkej Brytanii, absurdalnie wysokie. Ale z drugiej strony,
 kultura, jak wszedzie chyba, az tak sporo z budzetu panstwa
 niestety nie dostaje, wiec jakos musi na siebie zarabiac...
Przyznama szczerze, ze jak bywalam w Holandii, to ni mialam
takiego odczucia, moze tutaj tez sa wysokie (na ogol 

Re: 'gumowego bozka' ciag dalszy

1999-01-10 Wątek Ewa Murawska

Krtzysztof Borowiak:

 Obrzydliwe jest to, ze osoby, ktore prowadza otwarta walke
 z KK w rownie obrzydliwy sposob traktuja tych, ktorzy do
 lacznosci z KK sie publicznie przyznaja, lub z ktorych
 pogladow prezentowanych na liscie jednoznacznie to samo
 wynika. Trudno sie wam chyba zyje na tej emigracji, nie ?

 Szczesc Boze emigrantce !

 Krzysztof Borowiak

Ja sie otwarcie przyznaje do lacznosci z KK i jakos nikt
mnie w obrzydliwy sposob nie traktuje. Moze chodzi tu o
cos innego?

Niesmialo,
Ewa



Re: 'gumowego bozka' ciag dalszy

1999-01-08 Wątek Ewa Murawska

Ciekawe gdzie jest linia daty i czy wlasnie przekraczam
limit dzienny.

From: Chris BOROWIAK [EMAIL PROTECTED]

 Magdalena Nawrocka wrote:

  Czy Murzynka z Zambii lub nawet Polka z zapadlej polskiej wioski
  kupi sobie taki mikroskop, kto za niego zaplaci, czy bedzie umiala
  sie nim poslugiwac, czy zna ona chociaz reguly cyklu owulacyjnego,
  zakladajac jeszcze, ze jest on regularny? itp...

 Widze Magdo, ze nie mialas z tym do czynienia...
 Mikroskop nie wymaga zadnej obslugi poza naniesieniem
 na malenka szybke kropli sliny i poczekania, az zaschnie.
 Rzut oka w okular i juz wiesz, czy dni plodne sie skonczyly,
 odczekac dla bezpieczenstwa 3 dni i MOZNA !
 Urzadzonko to kosztuje grosze i srednio inteligentna
 osoba ma az za wysokie IQ na taka diagnoze.
 Mozesz do tego dolozyc - dla zwiekszenia niezawodnosci -
 metode termiczna (tu potrzebny tylko termometr !), sluzowa
 i obserwacje najczesciej wystepujacego bolu jajnika podczas
 uwalniania jajeczka. Wieksza gwarancje zapewni Ci tylko...
 abstynencja calkowita.
Ja niestety mam tu problem. Nie, niech sie nikt nie martwi
o moje, hm, sposoby. Mam problem natury etycznej, moralnej,
czy jak to tam nazwiemy. Otoz wiadomo, ze Kosciol mowi
"nie" prezerwatywom. Natomiast mowi "tak" metodom naturalnym.
Z tym moge sie jakos zgodzic. Ale teraz pojawia sie ten
mikroskop. Dlaczego to jest nadal traktowane jako metoda
naturalna?
Czy chodzi tylko o to, zeby koniecznie przez te kilka dni
w miesiacu sie wstrzymac, mimo, ze sie musi? Bo moim
zdaniem do tego sie wlasnie sprowadza.
Poza tym slyszalam taka opinie, ze wlasnie stosowanie
metod naturalnych i czekanie dodaje zyciu seksualnemu
sztucznosci, bo "dzis, kochanie, nie, poczekajmy dwa, trzy
dni", a z tym chceniem to roznie bywa. Nie moja to opinia,
ale podaje.
Proponowane metody naturalne oczywiscie moga miec
racje bytu jezeli dyskutujemy o zapobieganiu ciazy.
Niestety przenoszenia chorob wstrzemiezliwosc przez
kilka dni w miesiacu nie powstrzymuje.

  Ta czesc populacji, ktora nie potrafi zachowac pewnych
  norm moralnych, niech sie martwi sama o siebie.
  Nie mnie doradzac ich grzesznym chuciom...
 
  Jak "grzeszy", niech zdycha?!:-

 Czy rownie gorliwie zadreczasz sie losem mordercy skazanego
 na dozywocie ? Albo homoseksualisty, ktory na wlasne zyczenie
 zarazil sie AIDS ? Ludzi wyposazono w rozum, ktory powinien
 kierowac ich zachowaniami, czyz nie ?
Moze nie, moze tak. Co to za roznica czy ktos jest homoseksualista
czy nie? Nie sadze, aby ktokolwiek z nich chcial sie AIDS
zarazic. Oczywiscie rozumiem, ze byla to taka figura stylistyczna
"Masz AIDS? Sam sobies winien, bos homoseksualista".
A co z tymi zarazonymi przez transfuzje? Czy chocby przez
niewiernych partnerow? Wiem, ze jest to moze niewielki procent,
ale istnieja.

  PS. Ta preferowana przez Pania prezerwatywa kojarzy mi sie
  z lizaniem cukierka przez szybe 9ze nie powiem: "przez gume").
  Coz to za przyjemnosc, prosze Pani ?
  
 
  Tu nie chodzi o przyjemnosc, do diaska! Chodzi o ochrone zycia!!!

 Czyjego zycia ? Nienarodzonego dziecka zabijanego spiralka albo innym
 srodkiem wczesnoporonnym ?
Dyskusja byla o prezerwatywach i ich roli w hamowaniu przenoszenia
roznych chorob. Prezerwatywy nie zabijaja nienarodzonych dzieci;
najwyzej nie dopuszczaja do ich stworzenia (tak samo zreszta
jak metody naturalne).

 Chyba chcesz zbawic swiat, Magdo !
 A my mamy go czynic lepszym, szerzac zasady moralne zgodne
 z wola Stworcy !
Zeby pan X czy pani Y mogli poznac i zglebic te zasady moralne
musza zyc.
Ale to juz jest bicie piany.

Ale smutny temat...
Ewa



Re: religie wsrod Polakow

1999-01-07 Wątek Ewa Murawska

Marzena:
 Panie Ryszardzie:

 Elegancja i tolerancja polegaja wlasnie na tym, ze wiekszosc, chociaz nie
 musi, bo jako wiekszosc jest silniejsza, szanuje przekonania mniejszosci. A
 pan z pozycji wiekszosci atakuje tu Dorote za to, ze osmielila sie napisac
 jakie sa jej prywatne wrazenia z lektury listy. Pana aluzja jakoby Dorota
 miala cokolwiek przeciwko zyczeniom swiatecznym i samym swietom nie ma
 zadnych podstaw. Prosze jeszcze raz przeczytac jej pierwsza wypowiedz.

 Pewnie bym sie nie odezwala, ale zdenerwowaly mnie zupelnie niezasluzone
 napasci na osobe, ktora nie probuje wywracac niczego do gory nogami, a
 zwyczajnie i szczerze pisze jak czuje. Wiec otoz ja sie z nia absolutnie
 zgadzam.
Ja tez. I to mimo ze jestem Polka i katoliczka (praktykujaca).

 Nie jestem w stanie przytoczyc konkretnych wypowiedzi, bo nie
 kolekcjonuje starych postingow, ale w moim odczuciu dla wielu autorow
Moze nie wielu, ale sa tacy. A poniewaz ich wypowidzi na ogol maja
w sobie sporo kategorycznego tonu, to bardziej rzucaja sie w oczy.

 rzeczywiscie Polak = Katolik czy to w domysle, czy doslownie. Nie
 przeszkadza mi to, nie zadam zadnych zmian, po prostu stwierdzam
 subiektywny fakt. Podobnie jak Dorota.

 A teraz mozecie zaczac na mnie wieszac zdechle Azorki.

 Marzena

Uwazam, ze Panowie Ryszard i Wladek chyba zaczeli sie do doszukiwac
zbyt wiele w wypowiedzi Doroty.

Ewa



Re: religie wsrod Polakow

1999-01-07 Wątek Ewa Murawska

Magda z Fryderykowa:

   Zmienia sie swiat, polityka, a ludzie czynia to oporniej i czesto
 tylko powierzchownie. Wiecie, jaki test na rasizm  stosuja moje tutejsze
 kolezanki: co powiedzialabym gdyby Pawel chcial sie ozenic z Murzynka,
 Indianka, etc.? I nie moga sie nadziwic, ze moje obawy dotyczylyby
 wylacznie ich przyszlego potomstwa, bo watpie czy ludzie sie zmienia
 w pobliskim tysiacleciu. Mysle, ze raczej nie, czlowieka trudniej
 zmienic niz technologie.
Tu mozemy sobie podac rece. Ja jestem dokladnie tego samego zdania!!
Chociaz tutaj w Australii nie jest pod tym wzgledem najgorzej.
Moim zdaniem tutejsza wielokulturowosc ma sie raczej dobrze, a samo
PC nie zdarzylo tu jeszcze dotrzec w swojej rozwydrzonej formie.

Niektorzy moi polscy znajomi w dosyc pogardliwy sposob wyrazaja sie
o Azjatach czy Hindusach (tych pierwszych znacznie bardziej),
szczycac sie przy okazji pochodzeniem z kregu kultury europejskiej,a
chcialabym zobaczyc jaka bedzie ich mina, kiedy ich dzieciom taka
postawa bedzie obca i za partnera zyciowego wybiora sobie wlasnie
australijskiego Chinczyka.

Ewa



Re: The Fatal Shore

1999-01-06 Wątek Ewa Murawska

Andrzej Kobos:
 australijski (dziczyzny, tj. kangurow nie jadam - kashrut zabrania), tak
 ze jeszcze Mu sporo zostanie z AOLowskiej floty.

 Deal, mate ?

 amk
Przepraszam, ze sie wtracam, ale pragne poinformowac, ze mozna u
nas (prawdopodobnie) zjesc i inna dziczyzne niz kangury. Pewnego
dnia jechalismy sobie na wakacje to oddalonej od 300 km od Melbourne
(ale ten nad oceanem) miejscowosci i oczom naszym ukazala sie ...
venison farm, z biegajacymi po niej wesolo jelonkami. Ciekawe
co z ta "dziczyzna" pozniej sie dzieje?

Ewa



Re: Astrologia i insze horoskopy

1999-01-06 Wątek Ewa Murawska

A jaka jestem skazana byc jezeli urodzilam sie pod znakiem Blizniat?

Ewa



Re: +K+M+B 1999

1999-01-06 Wątek Ewa Murawska

 Chyba juz to kiedys tu wyslalem, z tej samej okazji. Zadnego innego
 stosownego tekstu nie pamietam a okazje chcialem zaznaczyc. Zawsze zreszta
 bardzo lubilem te kolede. Ale kto i kiedy ja napisal. Chyba nikt bardzo
 znany. Przed wojna? Dawniej? Nie mam pojecia.

 Michal Niewiadomski
A ja mam pytanie do tych co wiedza. W tutejszym kosciele anglojezycznym
Swieto Trzech Kroli (czy tez raczej Medrcow) nazywa sie Epiphany.
Skad ta nazwa pochodzi?

Ewa



Re: znaczki

1999-01-06 Wątek Ewa Murawska

 A po ile jest maslo? Proponowalbym 16zl niebieskie i 17,50 czerwone.

 Michal

 :-)
A jaka jest roznica miedzy nimi. Maslo to maslo, chyba, ze w tym
czerwonym jest wieksza zawartosc masla w masle (ze sparafrazuje
Czechowicza z "Poszukiwany, poszukiwana" - pamietacie to?).
O ile pamietam bylo kiedys jakies maslo w bialym i maslo w zlotym
papierku (extra sie zwalo chyba?).
Ewa



Re: Wigilie dzis i wczoraj...

1998-12-29 Wątek Ewa Murawska

 Malinka z Milanowka :-)

 Witajcie, co prawda juz po Swietach, ale...
 pochwale sie, ze jadlam przepysznego karpia (nie cierpie karpia, ale ten
 byl naprawde dobry) - smazonego i gotowanego na parze (ten pierwszy palce
 lizac!).

 - witaj Malinko :-) Ciesze sie, ze odblokowalas Buffalo, bo ja dzis
 wrocilam do pracy i zastalam cisze w polandelowym eterze, a wiec od
 razu  posmutnialam.
A mysmy zajadali sie smazonym pstragiem. Podobno tutejsze karpie sa
niejadalne, a ja w ogole za nimi nigdy nie przepadalam.
Mielismy tez sledzie w oleju, pierogi z kapusta i grzybami. Moja
Mame w tym roku cos napadlo i postanowila zrobic pierogi - zawsze
mamy nalesniki. I chyba jednak znow sie pozegnamy z tradycja i wrocimy
do nalesnikow; te nam jednak bardziej smakuja.
Do picia kompot z suszu i chlodny barszczyk, kutia, makowiec i angielskiego
pochodzenia fruit cake (mieszanina wszelakich bakali gotowana w brandy,
a potem z niewielkim dodatkiem maki i jajek pieczona w piekarniku).
A poza tym mielismy 36 stopni w Wigilie i pierwszy dzien Swiat. Kto da
wiecej?

 Donosze tez, ze nie doczekalismy sie "White Christmas" nawet
 w atlantyckiej Kanadzie, za to 30 cm bialego puchu spadlo na
 Vancouver ku zadowoleniu - mniemam - Wilhelma.
 To znaczy w ogrodkach lezy jeszcze snieg sprzed tygodnia, ale drzewka
 nie ustroily sie w sniezne puszyste czapy...Chyba koniec...wieku i
 tysiaclecia zamieszal w przyrodzie. Gdzie ta Kanada
Dobrze Wam tak :-)! My tu zawsze musimy zdychac marzac jedynie o jakims
chlodku, podczas gdy inni plawia sie w rozkoszach sniegowych.

 Co do prezentow, to Mikolaj byl jak zwykle bogaty, ale dzieci - juz
 dorosle wykazaly w tym roku wielka cierpliwosc i nie przyspieszaly
 potraw wigilijnych. Moj maz i nasz przyjaciel nie mogli sie tylko
 doczekac teh chwili...Dzieci dorosleja, a my...mlodniejemy ;-)

 Ja dostalam ksiazki, plyty ,mnostwo czekoladek,, kalendarz, etc i piekny zegarek
 firmy Guess :-).  Bransoletke ma tak misterna, ze nie
 mozna znalezc zameczka.
U nas prezentami zostaly obsypane glownie dzieci. Bartkowi (2 lata) jakos
nie przeszkadzalo to, ze dostal piec samochodow i ksiazke o
pociagach. Joasia (3 i pol) dostala juz bardziej "dorosle" prezenty
- ksiazeczki, gry, komplet do rysowania, lalke. Oboje jednak cieszyli
sie bardzo z gumowych kuli, na ktorych sie siada i trzymajac za takie
smieszna dwa dyngse skacze.
Wsrod prezentow dla doroslych byly ksiazki, perfumy, okulary sloneczne
i walkman.

 Wspomne jeszcze, ze niedzielne Makowiec party w moim domku bylo
 wielce udane. Koledowanie wzmocnione glosami miejscowego choru Bel
 Canto wyszlo nadzwyczajnie. Tylko tuziemcy czasem przekrecali slowa
 [polskich] koled...np "Dizaz malushenki..." ale melodie podchwycili
 znkomicie..Nie ma jak nasze koledy :-)
Joasia ciagle chodzi po domu i spiewa "Lulajze Jezuniu" i falszuje
tylko troche. Poniewaz spiewa to mniej wiecej z czestotliwoscia raz
na pol godziny, podchwycil to rowniez Bartek, ktoey wlasnie zaczyna
mowic.

 serdecznie
 Magda

Pozdrowienia serdeczne dla wszystkich (jeszcze) sluchajacych,

Pracujaca dzis i jutro niestety,
Ewa



Pogody w Szwajcarii, Re: Grzmoty plwacza

1998-12-10 Wątek Ewa Murawska

Halo "Szwajcarzy",

A jak tam bywa z pogoda w Szwajcarii we wrzesniu? Planujemy z
rodzina wyprawe do Polski i pomyslelismy sobie, ze odwiedzimy
wtedy tez troche Europy i przyszla nam do glowy Szwajcaria
i Austria. Nie sa za duze, wiec moze zdolamy obskoczyc rozne
interesujace miejsca w 10 dni (duze muzea i tak odpadaja,
ze wzgledu na dwa maluchy).
Jakie minimum samochodowe jest potrzebne, zeby pchac sie
na przelecze? I jak sie maja instutucje typu zajazdy i
toalety na trasach?

Dziekuje za ewentualne informacje, moga byc prywatnie,
Ewa