Re: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL

2000-07-23 Wątek W³odzimierz Holsztyñski

On Sat, 22 Jul 2000 23:46:07 -0400, Kazik Stys [EMAIL PROTECTED]
wrote:

 [...]
Centralny Zarzad Zakladow Karnych Ministerstwa
 Sprawiedliwosci opracowal liste
osob skazanych na kare smierci w latach 1945-56
na ktorych wykonano wyroki smierci. Lista zawiera
2810 nazwisk. Lista ta zawiera  nazwiska skazanych takze
za zwykle morderstwa i afery korupcyjne. A wiec niezbicie
stwierdzonych samych mordow sadowych mamy znacznie wiecej niz
200 - liczbe ktora p. Holsztynski uwaza juz za zawyzona.

Kazik Stys

Rzeczywiscie, z powyzszego widac, ze bylo jednak straszniej.
Wydaje sie, ze liczbe ofiar zamordowanych "biurokratycznie"
z wyroku, lub w wiezieniach, bez wyroku, mozna szacowac na
dwa do dziesieciu tysiecy.

W Polsce, gdy porownac z innymi demoludami, moze relatywnie
mniej bylo morderstw "biurokratycznych", a wiecej "dzikich",
w terenie. Moze dlatego, ze wiecej ludzi mialo bron, moze
dlatego, ze wiecej ludzi domagalo sie wolnosci. Moze jednak
i dlatego, ze w porownaniu z Czechami, jestesmy mniej
lagodni (warto zajrzec na Czechy-L :-).

Bynajmniej (Michale) nigdy niczego nie chce wybielac,
a juz na pewno nie chce wybielac komunizmu. Jednak
podane tu liczby od 130K do pol miliona ofiar smiertelnych
stalinizmu w Polsce niepotrzebnie odbieralo sens dyskusjom
na P-L. Jak napisalem wczesniej, przesadne oskarzenia odbieraja
Polsce powod do dumy z jej tradycyjnej tolerancji
i poszanowania zycia ludzkiego, ktore datuje sie
na pewno od Batorego, i chyba wczesniej (chodzi mi
o zachowywanie sie zolnierzy polskich na wojnie,
o ich traktowanie jencow i cywili drugiej strony).
Sam zawsze czulem satysfakcje, ze te tradycje przetrwaly,
ze doswiadczalismy ich echa. Mam wrazenie, ze w Polsce
czlowiek bardziej sie liczyl niz abstrakcje polityczne,
ze propaganda propaganda, a zycie zyciem. Po czesci
takze polski anarchizm nie pasowal do komunizmu, niezaleznosc
osobista ludzi. I to ratowalo zycia ludzkie.

-- Wlodek



Re: [Re: Polska specyfika / Re: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL]

2000-07-23 Wątek seweryn pec

Wlodzimierz Holsztynski [EMAIL PROTECTED] wrote:
 Wiecej rehabilitowanych Polakow bylo zabitych lub wiezionych
 W Sojuzie niz w Polsce.  Chocby cala gora KPP.  
 -- Wlodek

Czyli polsce dac medal za humanitarnosc.  Takiej logiki od naukowca sie nie
spodziewalem...   dales zaczal pan ze w Polsce nie zginelo wiecej jak 200
osob...  podac fakty, dowody a nie zawijac kota ogonem ... i zmieniac temac co
bylo w CCCP.
Wszyscy wiemy ze jedno i drugie to swolocz.  Obecnie dziekujemy Bogu ze sie
skonczylo chociaz dalej tacy jak Kwasniewski komunista jeszcze plywaja i mydla
oczy
Pogodnie
Seweryn





Get your own FREE, personal Netscape WebMail account today at 
http://webmail.netscape.com.



Re: [Re: Polska specyfika / Re: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL]

2000-07-23 Wątek Wlodzimierz Holsztynski

On Sun, 23 Jul 2000 12:26:55 EDT, seweryn pec [EMAIL PROTECTED]
wrote:

 [...]
 -- Wlodek

 [...] a nie zawijac kota ogonem ...
 i zmieniac temac co bylo w CCCP.
 [...]

 Pogodnie
Seweryn

pecu-pecu, sewku-sewku, a archiwa archiwami.
Nie ja skrecalem na calego z PRL na CeCeCePku
i inne Kambodze.

Subtropikalnie,

-- Wlodek



Re: Polska specyfika / Re: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL

2000-07-22 Wątek Anna Niewiadomska

At 10:52 PM 7/21/00 -0400, you wrote:
Pozdrawiam,

Wlodek

PS. Uwazam mglisty argument Michala za nie na poziomie.
Wybacz Michale, ale od dziesieciolecia mamy wolna Polske,
a calkiem swobodnie o takich sprawach mozna bylo
mowic i tak czy inaczej nawet pisac od jeszcze dluzszego
czasu. Nie ma sensu racjonalizowac, i to tak nieprzekonywujaco.


No dobrze, to porozmawiajmy serio.

Zgoda ze od dziesieciolecia mamy w Polsce wolnosc, i jestem przekonany ze
te sprawy sa teraz dosc dobrze zbadane i udokumentowane. Wojtek Jeglinski,
mieszkajacy w Polsce, podal niedawno liczby, ktore rozumiem nie za bardzo
Cie przekonaly. My dwaj natomiast  znacznie dluzej niz te dziesiec lat
zyjemy na emigracji. I zaden z nas nie jest profesjonalista w tym zakresie
- rozumiem ze obaj opieramy sie wylacznie na wlasnych lekturach (czy raczej
tym co z nich pamietamy), wlasnych przemysleniach i wlasnych
doswiadczeniach zyciowych.

Napisales Wlodku:

 W Polsce, osob, ktore w okresie *stalinowskim* nie zginely
 z bronia w reku, lecz byly osadzone w wiezieniu i zamordowane,
 czy tez po cichu sprzatnietych cywili, bylo na pewno
 ponizej dwustu, chyba grubo ponizej stu. Slyszaloby sie dzis
 o specyficznych przypadkach. Chyba wiecej zginelo za poznego

Jest to dla mnie wierutna bzdura. Nie potrafie podac tu listy 201 nazwisk.
Mysle ze bardzo grzebiac w pamieci moze umialbym wymienic conajwyzej 10 czy
15 osob. Ale jestem przekonany ze samych posmiertnych rehabilitacji po 1956
bylo wiecej niz kilkadziesiat. A nie wszystkich przeciez rehabilitowano.
Podobnie chyba conajmniej kilkudziesieciu dzialaczy PSL zostalo
zamordowanych przed wyborami (w 1947?)

Ale nie mam zrodel i nawet powyzszego nie moge stwierdzic z cala pewnoscia.
 A jakie zrodla Ty masz Wlodku? Patre dni temu pytales sie czy wogole
istnieja jakies statystyki na ten temat. Czego nowego dowiedziales sie od
tego czasu?

W sensie doslownym masz nawet moze racje choc raczej watpie. Osoby wsadzone
do wiezienia a potem skazane na smierc prawomocnym, i tylko posmiertnie
uniewaznionym wyrokiem Rzeczypospolitej Polski (a po 1952 PRL) nie mieszcza
sie widocznie w  Twojej kategorii "zamordowanych". Byc moze zakatowanych
czy zastrzelonych w wiezieniach bez wyroku rzeczywiscie bylo tylko
kilkudziesieciu. Choc mysle ze na samym Zamku Lubelskim musialo ich byc
wiecej.   Nie wiem ile ofiar pochowano potajemnie na cmentarzu na Sluzewie
w Warszawie. Moze tez ponizej kilkudziesiecciu. Ilu Niemcow zginelo w
obozie w Lambinowicach? Ilu osobiscie zamordowal S Morel? Ilu zamordowano
wzietych do niewoli zolniezy UPA, a ilu cywilnych Ukraincow? Nie mowiac juz
o zolnierzach NSZ czy WiN. Ty zapewne uwazasz ze im sie nalezalo. Byc moze.
Ale i tak podpadaja pod twoja kategorie osob ktore "nie zginely z bronia w
reku lecz byly osadzone w wiezieniu i zamordowane" w Polsce w okresie
stalinowskim.  Naprawde nie znam tych liczb. Ale rozum mowi mi ze
wszystkich razem nie moglo byc mniej niz 200.

To tyle na razie,

Michal Niewiadomski



Re: Polska specyfika / Re: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL

2000-07-22 Wątek Wlodzimierz Holsztynski

On Sat, 22 Jul 2000 23:13:27 +0800, Anna Niewiadomska
[EMAIL PROTECTED] wrote:

At 10:52 PM 7/21/00 -0400, you wrote:
Pozdrawiam,

Wlodek

PS. Uwazam mglisty argument Michala za nie na poziomie.
Wybacz Michale, ale od dziesieciolecia mamy wolna Polske,
a calkiem swobodnie o takich sprawach mozna bylo
mowic i tak czy inaczej nawet pisac od jeszcze dluzszego
czasu. Nie ma sensu racjonalizowac, i to tak nieprzekonywujaco.


No dobrze, to porozmawiajmy serio.

Zgoda ze od dziesieciolecia mamy w Polsce wolnosc, i jestem przekonany ze
te sprawy sa teraz dosc dobrze zbadane i udokumentowane. Wojtek Jeglinski,
mieszkajacy w Polsce, podal niedawno liczby, ktore rozumiem nie za bardzo
Cie przekonaly.

Wypowiedz Pana Jeglinskiego w tym watku rzeczywiscie mnie
do niczego nie przekonywuje. Nie widze w niej tez wplywu
pobytu akurat w Polsce. Moglby rownie dobrze mieszkac
na Marsie.

Napisales Wlodku:

 W Polsce, osob, ktore w okresie *stalinowskim* nie zginely
 z bronia w reku, lecz byly osadzone w wiezieniu i zamordowane,
 czy tez po cichu sprzatnietych cywili, bylo na pewno
 ponizej dwustu, chyba grubo ponizej stu. Slyszaloby sie dzis
 o specyficznych przypadkach. Chyba wiecej zginelo za poznego

Jest to dla mnie wierutna bzdura. Nie potrafie podac
tu listy 201 nazwisk. Mysle ze bardzo grzebiac w pamieci
moze umialbym wymienic conajwyzej 10 czy
15 osob. Ale jestem przekonany ze samych posmiertnych
rehabilitacji po 1956 bylo wiecej niz kilkadziesiat.
A nie wszystkich przeciez rehabilitowano.

Wiecej rehabilitowanych Polakow bylo zabitych lub wiezionych
W Sojuzie niz w Polsce.  Chocby cala gora KPP.  Wielu
rehabilitowanych, skrzywdzonych w Polsce, prawie wszyscy, to
byli ludzie wiezieni, wielu bylo nawet torturowanych, ale
bardzo niewielu zabitych. I chwala Polsce za to.

Podobnie chyba conajmniej kilkudziesieciu dzialaczy PSL zostalo
zamordowanych przed wyborami (w 1947?)

Ale nie mam zrodel i nawet powyzszego nie moge
stwierdzic z cala pewnoscia. A jakie zrodla Ty
masz Wlodku? Patre dni temu pytales sie czy wogole
istnieja jakies statystyki na ten temat.
Czego nowego dowiedziales sie od tego czasu?

Szczerze mowiac, to najpierw nalezy przytoczyc
zrodla na to, ze cos sie stalo, a nie ze sie nie stalo.

Jednak owszem, zgadzam sie, nie mam zaciecia historycznego,
polegam na tych, ktorzy je autentycznie maja lub przynajmniej
maja swoje historyczne folwarki, ze tak powiem. Zly
pieniadz wypiera dobry i Poland-L juz nie jest silne od
strony historii. Ostal sie Tomek Kazmierski, ale za szybko
zadawala sie materialami i interpretacjami, ktore popieraja
jego poglad. I tak dzis jest bodajze jedynym na P-L z pewnym
zacieciem historycznym. (Zamierzam w ciagu kilku miesiecy,
jezeli wszystko bedzie mi sie znosnie ukladalo, zajac sie
troche historia, ale na razie nie moge wiele pomoc).


W sensie doslownym masz nawet moze racje choc raczej watpie.
Osoby wsadzone do wiezienia a potem skazane na smierc
prawomocnym, i tylko posmiertnie uniewaznionym wyrokiem
Rzeczypospolitej Polski (a po 1952 PRL) nie mieszcza
sie widocznie w  Twojej kategorii "zamordowanych".

Tu po raz drugi od mojego powrotu postepujesz wzgledem
mnie ze zla wola/.  Oczywiscie, ze osoby "legalnie" skazane
za polityczna postawe/ byly wg. mnie po prostu "legalnie"
**zamordowane**.

Byc moze zakatowanych
czy zastrzelonych w wiezieniach bez wyroku rzeczywiscie bylo tylko
kilkudziesieciu. Choc mysle ze na samym Zamku Lubelskim musialo ich byc
wiecej.   Nie wiem ile ofiar pochowano potajemnie na cmentarzu na Sluzewie
w Warszawie. Moze tez ponizej kilkudziesiecciu. Ilu Niemcow zginelo w
obozie w Lambinowicach? Ilu osobiscie zamordowal S Morel? Ilu zamordowano
wzietych do niewoli zolniezy UPA, a ilu cywilnych Ukraincow? Nie mowiac juz
o zolnierzach NSZ czy WiN. Ty zapewne uwazasz ze im sie nalezalo. Byc moze.
Ale i tak podpadaja pod twoja kategorie osob ktore "nie zginely z bronia w
reku lecz byly osadzone w wiezieniu i zamordowane" w Polsce w okresie
stalinowskim.  Naprawde nie znam tych liczb. Ale rozum mowi mi ze
wszystkich razem nie moglo byc mniej niz 200.

To tyle na razie,

Michal Niewiadomski

Troche dyskusje rozwadniasz, nie Ty jeden, co zauwazyla Uta.
Czesc ofiar, to nie ofiary specyficznie stalinizmu, lecz
ogolnie strasznie niskiej kultury ludzkiej, w ktorej
zycie sie nie liczy. Tym bardziej zaraz po wojnie, zwlaszcza
gdy akcje wojskowe dostarczaja ekstra pretekstu,
powtarzam: pretekstu, nie powodu -- powod nigdy
nie istnieje. Okrucienstwo Morela (widze, ze po
prostu nie znasz zakresu jego winy) tez nie bylo wynikiem
stalinizmu per se, tylko jego osobistego zdegenerowania.
Owszem, dzialo sie to w PRLu, ale japonscy
Amerykannie byli przesladowaniu po wybuchu 2 Wojny Swiatowej
w USA bez stalinizmu, a pojedynczy zolnierze amerykanscy
dopuscili sie nieludzkich aktow tu i owdzie. Owszem, stalinizm
sprzyjal, ale albo chcemy miec jasny obraz albo rozmyty.

A co do oporu zbrojnego po zakonczeniu 2 wojny Swiatowej,
czy byl kierowany przez rzad londynski, czy byl 

Re: Polska specyfika / Re: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL

2000-07-22 Wątek Anna Niewiadomska

At 06:22 PM 7/22/00 -0400, you wrote:

Napisales Wlodku:

 W Polsce, osob, ktore w okresie *stalinowskim* nie zginely
 z bronia w reku, lecz byly osadzone w wiezieniu i zamordowane,
 czy tez po cichu sprzatnietych cywili, bylo na pewno
 ponizej dwustu, chyba grubo ponizej stu. Slyszaloby sie dzis
 o specyficznych przypadkach. Chyba wiecej zginelo za poznego

(...)


Jest to dla mnie wierutna bzdura. Nie potrafie podac
tu listy 201 nazwisk. Mysle ze bardzo grzebiac w pamieci
moze umialbym wymienic conajwyzej 10 czy
15 osob. Ale jestem przekonany ze samych posmiertnych
rehabilitacji po 1956 bylo wiecej niz kilkadziesiat.
A nie wszystkich przeciez rehabilitowano.

Wiecej rehabilitowanych Polakow bylo zabitych lub wiezionych
W Sojuzie niz w Polsce.  Chocby cala gora KPP.  Wielu
rehabilitowanych, skrzywdzonych w Polsce, prawie wszyscy, to
byli ludzie wiezieni, wielu bylo nawet torturowanych, ale
bardzo niewielu zabitych. I chwala Polsce za to.


Bardzo watpie.  Rehabilitacja byla przciez formalnym procesem sadowym. Nie
wyobrazam sobie by sady PRL mogly sobie w 1956 czy 1957 pozwolic na
kwestionowanie aktow popelnionych w ZSRR. Nie mialy zreszta jurysdykcji na
tamtym terenie. Zas na terenie ZSRR zadnych masowych rehabilitycji sadowych
nie przeprowadzano chyba w tym czasie? Nie slyszalem by w ZSRR formalnie
przeprowadzono np rehabilitacje skazanych w moskiewskim Procesie 16. A
jezeli, to nie w 1956.

Rzeczywiscie, czesc rehabilitowanych bylo chyba komunistami. Ale komunistow
sady PRL nie skazywaly raczej na smierc. Ja nie przypominam sobie zadnego
nazwiska. Tu masz racje, pod tym wzgledem bylo w Polsce lepiej niz gdzie
indziej.

Wiekszosc rehabilitowanych w 1956/57 to byli zolnierze AK oraz PSZ na
Zachodzie ktorzy wybrali po wojnie powrot do ojczyzny. Rehabilitacje
obejmowaly tylko osoby w oczywisty sposob 'niewinne' i nie dotyczyly nikogo
rzeczywiscie zaangazowanego po 'wyzwoleniu' dzialalnosc antykomunistyczna
lub tzw 'band reakcyjnego podziemia'. Masz racje ze wielu a  moze nawet
wiekszosc, nawet juz skazanych na smierc, zdolalo dozyc Odwilzy w 1956. Np
bohater AK Kazimierz Moczarski, przesiedzial miesiace w celi smierci z
katem warszawskieg getta Stroopem ale w koncu z niej wyszedl i mogl po
latach opublikowac swoje "Rozmowy z Katem". Dalej twierdze jednak,
wylacznie na podstawie wlasnej pamieci przeszlych lektur, ze posmiertnych
rehabilitacji osob ktorych wyroki wykonano bylo conajmniej kilkadziesiat.

Podobnie chyba conajmniej kilkudziesieciu dzialaczy PSL zostalo
zamordowanych przed wyborami (w 1947?)

(...)
Szczerze mowiac, to najpierw nalezy przytoczyc
zrodla na to, ze cos sie stalo, a nie ze sie nie stalo.


Zgoda, ale pewne fakty wydaja sie juz dobrze ustalone.  Nie oczekujesz
chyba ze na kazda enuncjacje calkowicie sprzeczna z powszechnie przyjeta
wiedza nalezy odpowiadac udokumentowanya rozprawa historyczna.

(...)
W sensie doslownym masz nawet moze racje choc raczej watpie.
Osoby wsadzone do wiezienia a potem skazane na smierc
prawomocnym, i tylko posmiertnie uniewaznionym wyrokiem
Rzeczypospolitej Polski (a po 1952 PRL) nie mieszcza
sie widocznie w  Twojej kategorii "zamordowanych".

Tu po raz drugi od mojego powrotu postepujesz wzgledem
mnie ze zla wola/.  Oczywiscie, ze osoby "legalnie" skazane
za polityczna postawe/ byly wg. mnie po prostu "legalnie"
**zamordowane**.

Przepraszam. Ale w takim razie Twoje liczby wydaja sie jeszcze bardziej
absurdalne.

Byc moze zakatowanych
czy zastrzelonych w wiezieniach bez wyroku rzeczywiscie bylo tylko
kilkudziesieciu. Choc mysle ze na samym Zamku Lubelskim musialo ich byc
wiecej.   Nie wiem ile ofiar pochowano potajemnie na cmentarzu na Sluzewie
w Warszawie. Moze tez ponizej kilkudziesiecciu. Ilu Niemcow zginelo w
obozie w Lambinowicach? Ilu osobiscie zamordowal S Morel? Ilu zamordowano
wzietych do niewoli zolniezy UPA, a ilu cywilnych Ukraincow? Nie mowiac juz
o zolnierzach NSZ czy WiN. Ty zapewne uwazasz ze im sie nalezalo. Byc moze.
Ale i tak podpadaja pod twoja kategorie osob ktore "nie zginely z bronia w
reku lecz byly osadzone w wiezieniu i zamordowane" w Polsce w okresie
stalinowskim.  Naprawde nie znam tych liczb. Ale rozum mowi mi ze
wszystkich razem nie moglo byc mniej niz 200.

To tyle na razie,

Michal Niewiadomski

Troche dyskusje rozwadniasz, nie Ty jeden, co zauwazyla Uta.
Czesc ofiar, to nie ofiary specyficznie stalinizmu, lecz
ogolnie strasznie niskiej kultury ludzkiej, w ktorej
zycie sie nie liczy. Tym bardziej zaraz po wojnie, zwlaszcza
gdy akcje wojskowe dostarczaja ekstra pretekstu,
powtarzam: pretekstu, nie powodu -- powod nigdy
nie istnieje. Okrucienstwo Morela (widze, ze po
prostu nie znasz zakresu jego winy) tez nie bylo wynikiem
stalinizmu per se, tylko jego osobistego zdegenerowania.
Owszem, dzialo sie to w PRLu, ale japonscy
Amerykannie byli przesladowaniu po wybuchu 2 Wojny Swiatowej
w USA bez stalinizmu, a pojedynczy zolnierze amerykanscy
dopuscili sie nieludzkich aktow tu i owdzie. Owszem, stalinizm
sprzyjal, ale albo chcemy 

Re: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL

2000-07-22 Wątek Kazik Stys

Kazik Stys [EMAIL PROTECTED] wrote:

Radze zapoznac sie publikacjami pp Marii Turlejskiej
"Te pokolenia zalobami czarne ..." oraz Malgorzaty Szejnert
"S'ro'd zywych duchow". W tych publikacjach
podane sa nazwiska osob zamordowanych (w tym wiele sadownie)
i jest to liczba duzo wieksza niz 200..
   Kazik Stys

--
 [EMAIL PROTECTED] (Sztuka Myslenia wh) wrote:

 W Polsce, osob, ktore w okresie *stalinowskim* nie zginely
 z bronia w reku, lecz byly osadzone w wiezieniu i zamordowane,
 czy tez po cichu sprzatnietych cywili, bylo na pewno
 ponizej dwustu, chyba grubo ponizej stu. Slyszaloby sie dzis
 o specyficznych przypadkach. Chyba wiecej zginelo za poznego
 Gomulki i potem, w stoczniach, w kopalniach.

Moze dla naszej edukacji podalby Pan liczby z cytowanych
przez Pana zrodel.
Wlodzimierz Holsztynski
---
Dane z pracy M. Turlejskiej za rok 1946.
Wydanych wyrokow smierci: 604
Wykonanych wyrokow smierci: 484
Dla roku 1945 podaje 14 wyrokow smierci, zalaczajac liste skazanych. Ale to
oczywiscie tylko niewielka czesc skazanych na kare smierci. Takze nigdy nie
dowiemy sie ilu czlonkow PSL zostalo zamordowanych przed wyborami.
Pragne zwrocic uwage, ze powyzsze dane dotycza tylko wyrokow sadowych. Co sie
dzialo w terenie to zupelnie inna sprawa i Turlejska stwierdza, ze jest
niemozliwe ocenic ile osob zginelo. Przytacza jako przyklad Wa,wolnice, ktora
najechala bezpieka i spalila. Zginelo przy tym kilka osob.
Turlejska o latach 1944 i 1945 wypowiada sie bardzo ostroznie. Stwierdza, ze
dane sa tak zafalszowane, ze niemozliwe jest dotarcie do faktow. Nawet raporty
sprawozdawcze  Ministerstwa Bezpieczenstwa Publicznego podaje rozne liczby dla
tych samych lat.
 Nalezy tu takze przypomniec proces oficerow Wojska Polskiego 1952 r. w
ktorym zapadlo i wykonano 19 wyrokow smierci. Brak jest danych za lata 1947-54.
A wiadomo, ze bezpieka, Informacja Wojskowa i sady w tych lat takze nie
proznowaly. Takze nie dowiemy sie juz chyba nigdy ilu ludzi bez sadu zostalo
zamordowanych na Zamku Lubelskim, czy tez na Pojezierzu Mazurskim i ile osob
zamordowanych przez sady we Wroclawiu spoczywa na cmentarzu Osobowickim. A
takich cmentarzy jest w Polsce znacznie wiecej.
M. Szejnert poswiecila swoja ksiazke mordom sadowym popelnianym w Warszawie w
wiezieniu mokotowskim. Wiele z tych ofiar jest pochowanym na Sluzewcu. Fakt ten
byl dlugo trzymany w tajemnicy przez wladze PRL. W latach  1945-55 stracono w
wiezieniu mokotowskim 295 osob.
Centralny Zarzad Zakladow Karnych Ministerstwa Sprawiedliwosci opracowal liste
osob skazanych na kare smierci w latach 1945-56 na ktorych wykonano wyroki
smierci. Lista zawiera 2810 nazwisk. Lista ta zawiera  nazwiska skazanych takze
za zwykle morderstwa i afery korupcyjne.
A wiec niezbicie stwierdzonych samych mordow sadowych mamy znacznie wiecej niz
200 - liczbe ktora p. Holsztynski uwaza juz za zawyzona.
Kazik Stys



Re: Polska specyfika / Re: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL

2000-07-21 Wątek Anna Niewiadomska

At 12:01 PM 7/21/00 +0800, you wrote:
(...)
W Polsce, osob, ktore w okresie *stalinowskim* nie zginely
z bronia w reku, lecz byly osadzone w wiezieniu i zamordowane,
czy tez po cichu sprzatnietych cywili, bylo na pewno
ponizej dwustu, chyba grubo ponizej stu.

Rozumiem, reszta po prostu umarla sobie na zapalenie pluc. Albo, jak Stalin
wyrazil sie o ich poprzednikach, wyjechali do Mandzurii.
(...)

Gdzie jest falsz, tam jest niesmak.


Z tym akurat sie zgodze.

-- Wlodzimierz Holsztynski


Michal Niewiadomski



Re: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL

2000-07-21 Wątek Wojciech Jeglinski

Wlodzimierz Holsztynski:

/.../

 Gdzie jest falsz, tam jest niesmak.

 --

Naturalnie, ze tak. Gdzie falsz - tam niesmak.
Zaprezentowal Pan specyficzny sposob patrzenia na najnowsza historie Europy.
To prawda, ze fragmentami bardzo cenny i fragmentami zgadzam sie z Panem
calym sercem. Owe fragmenty przeplataja sie jednak z czesciami, z ktorymi
zgodzic sie nie sposob, bowiem nieco przypominaja uporczywe umniejszanie
nieludzkosci totalitaryzmow, tak jak,  pozwoli Pan ze tu uzyje jego
sformulowania, ''jest to powszechne wsrod pewnych sfer''. W kwestii
rzetelnej oceny liczby ofiar powolal sie Pan jedynie na generala Wladyslawa
Pozoge. Z drugiej strony, przypomnial  Pan, ze  ''Falszowanie w dowolna
strone przynosi szkody''. Prosze mi wierzyc, ze chetnie zrewiduje swoj
poglad na temat liczby smiertelnych ofiar totalitaryzmow, choc, tak
naprawde, nie sadze by  precyzyjne ustalenie takiej liczby bylo w ogole
mozliwe. Tak jak nie sadze, by ktokolwiek mogl sie w dobrej wierze pomylic o
rzad wielkosci. Fakt, ze precyzyjne ustalenie liczby ofiar moze byc
niemozliwe, nie musi nikogo klopotac, pod warunkiem, ze bedziemy pietnowac
proby ich swiadomego, przesadnego zanizania - bo one prowadza do negacji
calego zjawiska.
Chetnie zrewiduje swoj poglad i nawet nie bede na sile bronil przytoczonych
przez siebie danych, ale niechze mi Pan pozwoli sluchac nie tylko tego, co
mowi strona straznikow i katow. Natomiast skrupulatne odzielanie tych,
ktorzy zgineli w mundurze od strzalu w tyl glowy, zakatowanych,
zaglodzonych,  budzi z kolei moj niesmak. Potega smaku.
Uzyl Pan tez wielkiej armaty w postaci slowa 'uwlacza', psujac tym samym
nieco przyjemnosc dyskutowania z Panem i redukujac do zera chec wchodzenia w
szczegoly Pankiego listu. Pomylil Pan nadmuchana martyrologie, faktycznie
realna tu i owdzie, z obowiazkiem przechowywania pamieci, ktory  nie jest
zwiazany z checia wygrywania czegokolwiek. I ja nie chce niczego wygrywac -
chce pamietac, jestem zobowiazany pamietac. Nawet pomimo niewyobrazalnosci,
'abstrakcyjnosci' liczb.

Wojciech Jeglinski

PS. Nie chcac mnozyc liczby wirtualnych bytow, juz w tym liscie bardzo Panu
dziekuje za odzew i niezwykle interesujacy posting w sprawie ostatniego
eksperymentu z Princeton. I ja, na  podstawie owego dziennikarskiego
doniesienia zrozumialem, ze nie ma tu mowy o obalaniu jakichkolwiek teorii,
z teoria wzglednosci na czele. Jednak, jako ze jestem laikiem, juz tylko
wynik opisywanego doswiadczenia zrobil na mnie wielkie wrazenie. Dodam, ze z
komentarza profesora Kazimierza Rzazewskiego z CFT PAN wynika, ze autorzy
eksperymentu nie wypowiadaja sie jasno co do faktu, czy ich doswiadczenie
moze otrworzyc droge ku odrzuceniu twierdzenia o ograniczeniu maksymalnej
szybkosci przekazywania informacji do predkosci swiatla. Jednoczesnie
zaznaczam, ze jestem swiadom, iz niekoniecznie autor niezwykle dajacego do
myslenia eksperymentu, musi byc jednoczesnie autorem najcelniejszego
wyjasnienia :-)



Re: [Re: Polska specyfika / Re: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL]

2000-07-21 Wątek seweryn pec

Zgadzam sie z Panem Michalko.  Bo wedlugo  Hp;sztynskowskiego rozumowania
to za rok komunisci dostana pelne rozgrzeszenie  i beda uwazani za zbawicieli
polski.   Mam rodzine w Lubelskim to jak donosza za Stalina steki ludzi
wyjechalo na Mandzurie a nie to co plecie pan Holsztynski.
Pogodnie
Seweryn

 
Anna Niewiadomska [EMAIL PROTECTED] wrote:
 At 12:01 PM 7/21/00 +0800, you wrote:
 (...)
 W Polsce, osob, ktore w okresie *stalinowskim* nie zginely
 z bronia w reku, lecz byly osadzone w wiezieniu i zamordowane,
 czy tez po cichu sprzatnietych cywili, bylo na pewno
 ponizej dwustu, chyba grubo ponizej stu.
 
 Rozumiem, reszta po prostu umarla sobie na zapalenie pluc. Albo, jak Stalin
 wyrazil sie o ich poprzednikach, wyjechali do Mandzurii.
 (...)
 
 Gdzie jest falsz, tam jest niesmak.
 
 
 Z tym akurat sie zgodze.
 
 -- Wlodzimierz Holsztynski
 
 
 Michal Niewiadomski



Get your own FREE, personal Netscape WebMail account today at 
http://webmail.netscape.com.



Re: Polska specyfika / Re: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL

2000-07-21 Wątek Kazik Stys

Radze zapoznac sie publikacjami pp Marii Turlejskiej "Te pokolenia zalobami
czarne ..." oraz Malgorzaty Szejnert "S'ro'd zywych duchow". W tych publikacjach
podane sa nazwiska osob zamordowanych (w tym wiele sadownie) i jest to liczba
duzo wieksza niz 200. Z wlasnego doswiadczenia wiem, ze wiele osob zostalo
zamordowane, szczegolnie 1945 r., przez bezpieke. Ci ludzie gineli bez sladu.
Bezpieka z reguly przypisywala takie wypadki wewnetrznym porachunkom podziemia.
Ja wiem o przynajmniej jednym wypadku zamordowania kilkunatu osob na konto
podziemia. I to z bardzo miarodajnych zrodla - od bezpieki. Nie krepowali sie
przy mnie sadzac, ze informacja ta nie wyjdzie za mury Urzedu, poniewaz bylem
chyba odpisany na straty.
   Kazik Stys

--
 [EMAIL PROTECTED] (Sztuka Myslenia wh) wrote:

 W Polsce, osob, ktore w okresie *stalinowskim* nie zginely
 z bronia w reku, lecz byly osadzone w wiezieniu i zamordowane,
 czy tez po cichu sprzatnietych cywili, bylo na pewno
 ponizej dwustu, chyba grubo ponizej stu. Slyszaloby sie dzis
 o specyficznych przypadkach. Chyba wiecej zginelo za poznego
 Gomulki i potem, w stoczniach, w kopalniach.




Re: Polska specyfika / Re: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL

2000-07-21 Wątek W³odzimierz Holsztyñski

On Fri, 21 Jul 2000 15:56:37 -0400,
Kazik Stys [EMAIL PROTECTED] wrote:

Radze zapoznac sie publikacjami pp Marii Turlejskiej
"Te pokolenia zalobami czarne ..." oraz Malgorzaty Szejnert
"S'ro'd zywych duchow". W tych publikacjach
podane sa nazwiska osob zamordowanych (w tym wiele sadownie)
i jest to liczba duzo wieksza niz 200. Z wlasnego doswiadczenia
wiem, ze wiele osob zostalo zamordowane, szczegolnie 1945 r.,
przez bezpieke. Ci ludzie gineli bez sladu.
Bezpieka z reguly przypisywala takie wypadki wewnetrznym
porachunkom podziemia. Ja wiem o przynajmniej jednym wypadku
zamordowania kilkunatu osob na konto podziemia. I to z bardzo
miarodajnych zrodla - od bezpieki. Nie krepowali sie
przy mnie sadzac, ze informacja ta nie wyjdzie za mury Urzedu,
poniewaz bylem chyba odpisany na straty.
   Kazik Stys

--
 [EMAIL PROTECTED] (Sztuka Myslenia wh) wrote:

 W Polsce, osob, ktore w okresie *stalinowskim* nie zginely
 z bronia w reku, lecz byly osadzone w wiezieniu i zamordowane,
 czy tez po cichu sprzatnietych cywili, bylo na pewno
 ponizej dwustu, chyba grubo ponizej stu. Slyszaloby sie dzis
 o specyficznych przypadkach. Chyba wiecej zginelo za poznego
 Gomulki i potem, w stoczniach, w kopalniach.

Moze dla naszej edukacji podalby Pan liczby z cytowanych
przez Pana zrodel.

Z drugiej strony chcialbym zilustrowac polska specyfike.
Ojciec przyjaciela byl skazany na smierc za dzialalnosc
AKowska/. Wyroku jednak nie wykonano. Slad takiego przezycia
zostaje juz na zawsze, charakter pisma tego czlowieka, po
latach, wskazywal na kogos doglebnie przerazonego, i w listach
nigdy zlego lub nawet dwuznacznego slowa o rezymie nie napisal,
nawet nalegal, zeby jego dzieci tez byly ostrozne. Przyjaciel
tego czlowieka, tez Akowiec, tez skazany na smierc. Wyrok
uzasadniony byl czyms blachym, az idiotycznie. Przychodzili
do niego do wiezienia z rzadowej wierchuszki i wrecz blagali go,
by zechcial zlozyc prosbe o ulaskawienie. Ten uparl sie, ze
w takim kraju, gdzie tak postepuja, to on zyc nie chce. Wszystko
jedno wyroku nie wykonano. Takich wypakow nie wykonanych wyrokow
bylo wiecej, choc chcialbym zeby ktos to udokumentowal.
Nie sadze, zeby podobne gesty mialy miejsce w Sojuzie lub
innych demoludach (na Wegrzech??). W Czechoslowacji, gdy
urzadzono proces, skazano na smierc 9 na 11 (po czym byly
dalsze procesy, rowniez tych, co wczesniej skazywali),
a wyrok wykonano w ciagu kilku godzin.

Panie Kaiku, jezeli to mozliwe, to moze by Pan napisal
nam i swoich przejsciach.

Pozdrawiam,

Wlodek

PS. Uwazam mglisty argument Michala za nie na poziomie.
Wybacz Michale, ale od dziesieciolecia mamy wolna Polske,
a calkiem swobodnie o takich sprawach mozna bylo
mowic i tak czy inaczej nawet pisac od jeszcze dluzszego
czasu. Nie ma sensu racjonalizowac, i to tak nieprzekonywujaco.



Polska specyfika / Re: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL

2000-07-20 Wątek Sztuka Myslenia (wh)

On Thu, 20 Jul 2000 18:34:14 +0200,
Wojciech Jeglinski [EMAIL PROTECTED]
wrote:

Andrzej Szymoszek:

 /.../
 A tak calkiem w Post Scriptum- podawanie coraz to wiekszych
   liczb ofiar komunizmu, tak ogromnych az staja sie abstrakcyjne,
   i upajanie sie nimi, po pierwsze rodzi pewien niesmak. /.../

Jaka jest wiec rzeczywista liczba ofiar komunizmu?

W Polsce, osob, ktore w okresie *stalinowskim* nie zginely
z bronia w reku, lecz byly osadzone w wiezieniu i zamordowane,
czy tez po cichu sprzatnietych cywili, bylo na pewno
ponizej dwustu, chyba grubo ponizej stu. Slyszaloby sie dzis
o specyficznych przypadkach. Chyba wiecej zginelo za poznego
Gomulki i potem, w stoczniach, w kopalniach. Na przyklad
w ksiazce-wywiadzie z generalem Wladyslawem Pozoga, general
twierdzi, ze w grudniu 70, w Szczecinie zabito 16 osob, a
przeciez Szczecin nie byl glownym teatrem. Przylapalem gdzie
indziej Pozoge na jednym swiadomym klamstwie, ale w danym
wypadku nie widze, dlaczego mialby mijac sie z prawda. Mowi
on tez, co odnotujmy, ze dowodzil wtedy tam w Szczecinie
brygada/ WOP niejaki general Czeslaw Stopinski.

Falszowanie w dowolna strone przynosi szkody. Widze, ze czesc
P-Lu, i jest to powszechne wsrod pewnyh sfer, ma potrzebe
nadmuchanej martyrologii, jakby prawdziwej nie wystarczalo
-- istnieje durna potrzeba "wygrania". Zla za tym stoi
"logika". Jest to ze strata dla tego, czym Polska sie
slusznie chlubi.

Jest zasluga polskich pokolen, zwlaszcza polski jagiellonskiej,
ze "komunizm" w Polsce nie byl tym czym w innych krajach,
ze polskie tolerancyjne tradycje liczyly sie nawet w tak czarnym
okresie historycznym, ze nawet polscy komunisci nie byli az
tak powszechnie zdegenerowani, jak gdzie indziej.

Powinnismy sie tym chlubic! Powinnismy sie chlubic
w szczegolnosci tym, ze bylo mniej ofiar. (Tymczasem niektorzy
jakby sie tym martwili i probuja polskie sukcesy historyczne
zanegowac, jako, ze sa wrogami tego co w Polsce bylo najlepsze).

W Polsce partia jednak nie nazywala sie komunistyczna.
Mialo to ogromne znaczenie psychologiczne i praktyczne.
Polscy "komunisci", mimo wywieranej na nich presji, mogli
chodzic do kosciola.

W Polsce dzialal Kosciol. W Polsce byly prywatne gospodarstwa.
W Polsce istniala, chocby marginesowo spoldzielczosc (mam na
mysli poza rolnictwem), i przede wszystkim prywatna inicjatywa,
chocby prywatne taksowki. To wszystko bylo niezwykle wazne.
Kraj nie byl komunistyczny, monolityczny.

Byl terror w Polsce i byla tez przygniatajaca, komunistyczna,
oglupiajaca nuda.  Ale w Polsce bez porownania mniej niz w NRD,
Czechoslowacji, Bulgarii czy Rumunii, nie mowiac juz o Chinach
lub Albanii. Pamietacie dowcip o dwoch psach na granicy
polsko-czechoslowackiej?

Z drugiej strony PZPR chyba zawsze liczyl sobie
ponad milion czlonkow, a okresami, w latach
50' nawet ponad 3 mmiliony.  Gdy dodac rodziny
partyjnych, to otrzyma sie spory procent spoleczenstwa.
Bylo w tym iles wygonictwa, ale takze, zwlaszcza wsrod
mlodziezy, wiary. Gdy Pan Jeglinski porownuje akcje
wojskowe z okresu wczesnego PRL z Powstaniami Listopadowym
i Styczniowym, to uwlacza polskiej historii. Te akcje
nie tylko, ze nie byly antysowieckie, ale byly przez Stalina,
nie tak znowu dyskretnie, sztucznie podtrzymywane; znajac
sposoby i poglady Stalina, mozemy sie domyslac dosc trafnie
dlaczego.

Z zadnym narodowym ruchem te akcje nie mialy nic wspolnego.
Narod sie wykrwawil i bynajmniej nie chcial bezsensownie
dalej krwawic, chcial zyc, chcial sie odbudowac -- z tego
entuzjazmu, z tej woli zycia, korzystala propaganda PPR/PZPR,
i PZPR wiele sobie przypisywal, a ludzie nawet to kupowali.
(Nie mowie o detalach wydarzen wojskowych, bo rzadna biurokracja
nie panuje nad wszystkimi detalami, ma za duza inercje/).

 Komu wierzyc? Historykom sowieckim?

Najpierw nalezy sklasyfikowac ofiary, oddzielic
ofiary glodu od ofiar, ktore zginely w lagrach
i wiezieniach.

 Jaka jest nie budzaca niesmaku liczba ofiar? 20 milionow w te,
czy 40 w tamta? Czy liczbe te raz na zawsze ustalono? Komu zalezy
 by byla jak najmniejsza, komu zalezy na minimalizowaniu nieludzkosci
 komunizmu?

Ze w lagrach, ale takze w kopalniach, czyli przy pracy,
ze zginely miliony ludzi, to wiadomo posrednio, ale
bez watpliwosci, z opublikowanych danych statystycznych,
podajacych, ze mezczyzn w Sojuzie bylo o wiele mniej
niz kobiet (jeszcze przed Druga Wojna). Represje polityczne
dotykaly mezczyzn ostrzej niz kobiety (jednak warunki pracy tez
sie licza).  Stad wnioski o liczbnosci ofiar.

Dzis w Chinach i Indiach jest meskich noworodkow wiecej
niz zenskich nie o standardowe 5% (lub mniej), lecz o 15%.
Swiadczy to o masowym mordowaniu nowonarodzonych dziewczynek.
Dzis plec jest znana przed narodzeniem, wiec moze dochodza
jeszcze poizne przerwania ciazy.  Podobno w Chinach zrobil
sie taki deficyt kobiet, ze dochodzi do porwan' (kobiet).

Tak wiec czasem, i to calkiem precyzyjnie, o wielkich liczbach
mozna dowiedziec sie ze statystyk nie wprost, mozna wydedukowac
z grubsza ilosc ofiar.

Z 

Re: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL

2000-07-19 Wątek Irek Zablocki

/.../

 Co do liczby Polakow, ktorzy znikli w latach 1939-1956  na terenie ZSRR -
 mowi sie obecnie o ponad dwu milionach ludzkich istnien. Dochodzi do tego
 eksterminacja Polakow dokonywana na terenie Polski. Departament Stanu USA
 ocenia, ze  w czasie od 22 lipca 1944 do  1947 zamordowano  370 000 ludzi.
 Polscy badacze, oceniajac zbiorczo lata 1944-1956, mowia o 500 000
 pomordowanych, w tym okolo 120 000 lesnych zolnierzy.

/.../

 Wojciech Jeglinski

Trudno tez jest do okreslenia liczba Polakow zamordowanych badz zeslanych i
zaginionych po pokoju ryskim na terenie tzw. Kresow Zewnetrznych. Prawdopodobnie
nigdy nie dowiemy sie ilu ich bylo. Utrudnia to fakt, ze wielu traktowano jako
Ukraincow, Bialorusinow lub Rosjan. Niektorzy, ktorym udalo sie przezyc
komunistyczne represje, okupacje hitlerowska i terror ukrainski, opuscili w
koncu swe ojczyzny i razem z "wewnetrznymi" zabuzakami przesiedlili sie na
tereny "nowej" Polski. Nie oznaczalo to jednak konca ich tragedii. W upragnionej
ojczyznie poddano ich haniebnej kontroli na polskosc, czego ja do dzis nie
jestem w stanie zrozumiec. Specjalne komisje chodzily od domu do domu i
sprawdzaly czy ***ski, ***cki lub ***icz to Polacy. Moi dziadkowie po kadzieli
to wlasnie "zakordonowcy", ktorych tak powitano. Potem odebrano im ziemie, ktora
otrzymali na Dolnym Slasku, za brak ochoty do zrzeszania sie w kolchozy i
przyznano gorsza. Lepsza dostali gorale i centralacy, ktorzy ochoczo zajeli sie
sowieckim eksperymentem. Po tym, jak nowe nie wyszlo, za checi pozostawiono tej
holocie ziemie I i II klasy. Ci ktorzy chcieli gospodarowac na swoim, uprawiali
"na kamieniach". O maly wlos moj dziadek nie poszedlby siedziec, gdyz na
pytanie, dlaczego niechce pracowac wspolnie w kolchozie, bo przeciez pochodzi ze
Zwiazku Radzieckiego, odpowiedzial: "Wlasnie dlatego!".

Irek



Re: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL

2000-07-18 Wątek Anna Niewiadomska

At 04:53 PM 7/18/00 +0800, you wrote:
 [...] setkom tysiecy (jesli siegniemy przed 1945 to
 znacznie wiecej) smiertelnych ofiar stalinizmu
 w Polsce [...].

 [...]
Michal Niewiadomski

Czy istnieje jakas statystyka lub chocby
rzetelne, statystyczne oszacowanie?

-- Wlodek


Mysle ze istnieje. Ja jej wszakze nie znam. Gdy pisalem powyzsze kolatala
mi sie po glowie liczba 200 000, ale nie jestem pewien. Byc moze liczba
bezposrednich ofiar toczacej sie w Polsce w latach 1944 - 1949 wojny
domowej plus Polakow zamordowanych z wyrokiem sadowym lub bez w wiezieniach
i obozach w Polsce i ZSRR to tylko kilkadziesiat tysiecy. Jesli doliczymy
ofiary posrednie, np Warszawiakow wymordowanych przez Niemcow w czasie
Powstania, bo Stalin w tym wlasnie celu wstrzymal swoja ofensywe, ta liczba
latwo osiagnie setki tysiecy.

Jesli chodzi o Polakow z terenow zajetych w 1939 przez ZSRR to slyszalem
kiedys oszacowanie ze nie wrocilo ich do Polski ponad poltora miliona. Nie
wiem do jakiego stopnia ta liczba jest prawdziwa. Ale nawet jesli bylo to
pol a nie  poltora miliona, to i tak moja ocena stalinizmu niewiele sie
zmieni.

Ogolna liczba ofiar komunizmu na swiecie zestawiona jest o ile wiem w
wydanej pare lat temu "Czarnej Ksiedze Komunizmu". Ksiegi nie nie czytalem
i tej liczby nie znam. Kiedys slyszalem liczbe 60 milionow ofiar ustroju
sprawiedliwosci spolecznej w samym ZSRR. Nie wiem na ile jest prawdziwa.

Historycy rzeczywiscie powinni takie liczby mozliwie dokladnie i
wiarygodnie oszacowac. Ale czy ich znajomosc jest rzeczywiscie az tak
potrzebna nam? Mysle ze i bez tego bardzo latwo jest odroznic dobro od zla.

Nichal Niewiadomski



Re: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL

2000-07-18 Wątek Marek Kowalewski

 Ogolna liczba ofiar komunizmu na swiecie zestawiona jest o ile wiem w
 wydanej pare lat temu "Czarnej Ksiedze Komunizmu". Ksiegi nie nie
czytalem
 i tej liczby nie znam. Kiedys slyszalem liczbe 60 milionow ofiar ustroju
 sprawiedliwosci spolecznej w samym ZSRR. Nie wiem na ile jest prawdziwa.

"Czarna Ksiega Komunizmu" podaje 100 milionow  ofiar komunizmu, ale
oczywiscie sa to liczby hipotetyczne, miedzy innymi dlatego ze archiwa ZSRR
sa nie do konca otwarte nie mowiac juz o polnocno- koreanskich czy
wietnamskich.


Pozdrawiam
Marek Kowalewski



Re: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL

2000-07-18 Wątek Stefan Buchholz

Witam,

 "Czarna Ksiega Komunizmu" podaje 100 milionow  ofiar komunizmu, ale
 oczywiscie sa to liczby hipotetyczne, miedzy innymi dlatego ze archiwa
ZSRR
 sa nie do konca otwarte nie mowiac juz o polnocno- koreanskich czy
 wietnamskich.
 Marek Kowalewski

Panie Marku autorzy "Czarnej k.k." podajac sume 100 milionow starali sie
trzymac dolnego pulapu, czyli urealniali a nie fantazjowali. Tak wiedz
szukajac sumy prawdziwej smialo mozemy isc od 100 milionow w zwyz.
Pozdrawiam
Stefan B.