Re: Dywagacje o czasie i tysiacleciach
At 13:43 31/12/2000 -0500, you wrote: [Z.K.]: >>Chodzilo Panu Sawickiemu o przyczyny zwalniania obrotow Ziemi, a nie o >>przyczyny wiatrow. Wiatry maja niby prowadzic do zwalniania obrotow. >> >>Z tym, ze dla mnie ta rzecz nie jest calkiem jasna. Otoz traktuje Ziemie >>jako calosc, wraz z jej atmosfera i oceanami. Wtedy nalezaloby rozwazac >>zachowanie momentu pedu calosci. > [M.S.] >Ma racje p. Niewiadomski, ze wyrazilem sie niezbyt precyzyjnie: mialem na >mysli, ze ziemia kreci sie wolniej z powodu przyplywow i odplywow w >oceanach, oraz takze, choc w mniejszym stopniu, z powodu utrzymywania sie >wuatrow w atmosferze. > Mnie chodzilo o to, ze Ziemie zwalniaja nie wiatry w ogole bo te sa w wiekszosci wywolane silami w ukladzie obracajacej sie Ziemi wewnetrznymi, lecz wylacznie ruchy plywowe - a jesli chodzi o przyczyny wiatru to odgrywaja one znikoma role. Natychmiast po wyslaniu potwierdzenia tamtego listu przypomnialem sobie jeszcze jedno: oczywiscie nie tylko oceany i atmosfera lecz rowniez, na szczescie dalej nie ruszona z posad, "bryla swiata", ktora nie jest przeciez calkowicie sztywna. I to nie tylko dlatego ze jadro jest plynne. Ksiezyc nie ma przeciez atmosfery ani (o ile dobrze pamietam) plynnego jadra a sily plywowe i tak doprowadzily do jego calkowitego "zatrzymania" wzgledem Ziemi. Doba trwa tam dokladnie miesiac (ksiezycowy), wskutek czego wystawia on do nas zawsze te sama strone. Dlaczego ruchy plywowe zwalniaja ruch obrotowy wokol wlasnych osi dwoch obracajacych sie wokol siebie cial niezupelnie sztywnych, do czasu gdy wszystkie okresy tych trzech obrotow wyrownaja sie, zostalo juz zgrubsza wyjasnione. Moze prosciej bedzie powiedziec tak: sily plywowe to jedyne sily dla obracajacej sie Ziemi _zewnetrzene_, ktore wykonuja prace: np przez tarcie wody przyplywu o dno oceanu. Michal Niewiadomski PS. Napisalem powyzsze na podstawie tego co ulozylem sobie w glowie niemal czterdziesci lat temu. Od tamtego czasu tej akurat wiedzy tej nie uzywalem w praktyce, wiec jesli cos pokrecilem albo zle zapamietalem, z gory przepraszam. PSII To oczywiscie zrobilo sie juz nieco zbyt specjalistyczne, ale mnie np. niezbyt interesowaly dywagacje na temat np. pdf, a wytrzymalem je przeciez bez protestow, no wiec macie za swoje:-). PSIII Tu juz poranek 2001. Widok przez okno zupelnie jak w 2000.
Re: Dywagacje o czasie i tysiacleciach
At 17:40 30/12/2000 -0600, you wrote: (...) > Dlaczego Ziemia kreci sie wolniej - >a to glownie skutek przyplywow i wiatrow w atmosferze. (...) >Mikolaj Sawicki > Przy(i od)plywow. Oceanicznych i atmosferycznych. Te ostatnie sa tylko jedna i to raczej mniej wazna z przyczyn wiatru. Przepraszam ze sie czepiam, ale nie chcialbym by poeci na liscie mieli cos zle zapamietac:-) Michal Niewiadomski
Re: Dywagacje o czasie i tysiacleciach
. >Serdecznie dziekuje Uto za referencje dotyczace Illiga - tak naprawde, to wiedzialem, ze sie >odezwiesz :). Daeniken (mit a" i bez ck) jest z zawodu restauratorem. Moim zdaniem nie ma >porownania miedzy Da"nikenem i Illigiem - ten ostatni, to moze mylacy sie, ale jednak naukowiec. > >Illiga cenie najbardziej za pomysl; o ile mi wiadomo nikt przed nim nie wpadl na to, >by podwazyc paradygmat ciaglosci kalendarza!!! > >Jacek A. No dobrze, a kto napisal " Na poczatku byl wodor"? Jesli to on to jak na restauratora calkiem trafnie! Hania
Re: Dywagacje o czasie i tysiacleciach
Przyszlo mi do glowy jeszcze jedno, na co nikt tu jeszcze chyba nie zwrocil uwagi ani teraz, ani w podobnych dyskusjach przed rokiem. Coz to za takie epokowe wydarzenie ten poczatek tysiaclecia, jesli wydarza sie ono nawet jesli w scisle okreslony dzien (jesli sie juz na ktorys zdecydujemy) to w dwudziestu kilku terminach w roznych czesciach swiata. A niektorzy beda je nawet przezywac dwukrotnie. Ma na to n.p. szanse moja corka, ktora w niedziele leci z Hongkongu na wschod, do Toronto. Ale jak ktos lubi dostawac zyczenia z powodu tak banalnych okazji to sluze i moimi :-) Michal Niewiadomski
19 (bylo 30) lat temu
At 14:42 19/12/2000 -0500, you wrote: >On Mon, 18 Dec 2000 17:50:24 MET, Andrzej Szymoszek < >[EMAIL PROTECTED]> wrote: >> >> dla ogromnych rzesz Polakow prawdziwa katastrofa wydarzyla sie >> dopiero w latach 90-tych, z nastaniem rzadow "solidarnosciowych". >> Mowi sie czasem z gracja o "nieuniknionych kosztach reform", >> ponoszonych przez tych czy owych, ale owo zgrabne sformulowanie >> w wielu konkretnych przypadkach znaczy tyle co osobista tragedia >> i upadek, z ktorego nie zawsze mieli sile sie podniesc. > >Zdaje sobie sprawe, ze p. Szymoszek wystepuje tu w roli poslanca >przynoszacego zle wiesci, niemniej nie chce jego postingu pozostawic bez >odpowiedzi. > >Otoz ja tego nie rozumiem. Pamietam Grudzien 1970, i pamietam takze >zimowe noce w Warszawie stanu wojennego i kolejki ustawiajace sie >pod sklepami miesnymi na dlugo przed nastaniem dnia, grzejace sie >przy rozpalonych ogniskach w oczekiwaniu na otwarcie kslepu, bez >gwarancji, ze cokolwiek w nim bedzie. Pamietam sklepy w ktorych >w koncu zabraklo nawet octu. Kartki na mieso, cukier etc. >Czy naprawde "dla ogromnych rzesz Polakow prawdziwa katastrofa >wydarzyla sie dopiero w latach 90-tych, z nastaniem rzadow >"solidarnosciowych"."? Ludzie ktorzy tak uwazaja maja albo krotka pamiec, >albo nie maja zadnej pamieci tego okresu. > Gwoli scislosci historycznej: Najwieksze trudnosci zaopatrzeniowe, byly jesienia 1981, czyli przed a nie po wprowadzeniu stanu wojennego. Wtedy wlasnie, w czasie sezonu przetworow domowych, zabraklo octu, a nieco wczesniej nawet - rzecz w Polsce nieslychana - wodki. Byc moze byla to nawet swiadoma polityka wladz ktore chcialy spoleczenstwu pokazac rzekome skutki dzialania "wichrzycieli" z Solidarnosci. Pamietam tez wygloszona chyba w pazdzierniku opinie dobrze jak widac poinformowanego kolegi: 'na rynku nie ma towarow bo "oni" robia zapasy. Jak wprowadza stan wyjatkowy (nikt nie przewidywal ze nazwa to "wojenny") to beda musieli pokazac ze od razu sie poprawilo'. No i rzeczywiscie, o ile pamietam, pod koniec grudnia 1981 sytuacja sie poprawila, i wielu ludzi uwierzylo ze 'byl juz najwyzszy czas zrobic porzadek'. To przekonanie jak widac pozostalo w duzej czesci spoleczenstwa. (...) > >Mikolaj Sawicki > Powroce jeszcze do poczatkowego "Ja tego nie rozumiem" i sprobuje rozwinac mysl Andrzeja Szymoszka. Otoz trudnosci zaopatrzeniowe i kolejki PRLu byly niewatpliwie niedogodnoscia, lecz napewno nie byly "katastrofa" - ludzie byli do tego przyzwyczajeni i umieli w tamtym systemie jakos funkcjonowac. No i wszyscy mieli malo, ale mniej wiecej po rowno. To cos zupelnie innego niz to co spotkalo wielu ludzi w latach 90tych. Jest psychologicznie latwiej stac z innymi w kolejce, niz utracic prace i szanse jej znalezienia, podczas gdy ci inni wlasnie sie bogaca. Socjalizm zapewnial jednak jakies minimum bezpieczenstwa socjalnego, ktorego obecnie brak. Wracajac do stanu wojennego - ja np. przez kilka pierwszych miesiecy 1982 nic nie robilem w pracy. Gdyby to nie byl uniwersytet nie byloby tak latwo, ale przyczyna nie byla nieobecnosc studentow, bo i normalnie nie mialem wtedy z nimi duzo do czynienia. Po prostu nie bylo odpowiedniego nastroju. Przychodzilismy wszyscy kolo 10tej, pili herbate, wymieniali wiadomosci a jak kto mial to i bibule, i gdzies kolo drugiej rozchodzili sie do domow. I nawet do glowy mi nie przyszlo ze moglbym nagle taka "prace" utracic. Nawet internowanym ich zaklady wyplacaly regularnie pensje. Nie dziwie sie wiec ze niektorzy Polacy tesknia do socjalizmu. O kolejkach latwo zapomniec, a nawet jak sie pamieta, to i tak pamiec ze nie trzeba bylo sie wtedy martwic sie o przyszlosc przewaza. Michal Niewiadomski
Czy Bank of Scotland jest trefny ?
> >- czy jest powaznym bank, ktory nie przyjmuje wplat > w Funtach Sterlingach wyemitowanych przez Bank of > Scotland ? > >Pytam dlatego, bo gdy Kasia wrocila z Edynburga, gdzie >w czasie wakacji miala staz na Uniwersytecie, to Bank >PeKaO SA odmowil jej przyjecia czesci wplaty (chodzilo >o banknoty wyemitowane przez Bank of Scotland, z ktorymi >nie bylo klopotu ani we Francji ani w Niemczech, nie >mowiac juz o wyspach brytyjskich) > >- jesli bank PeKaO SA jest powaznym bankiem kraju > aspirujacego do EU, to moze mimo wszystko Bank > of Scotland jest trefny ? > >Czy ktos wie cos na ten temat ? > > >Malgorzata Cos z tymi pieniedzmi emitowanymi przez Bank of Scotland bylo juz i trzydziesci lat temu kiedy ja po pobycie w Edynburgu jechalam do Londynu... Znajomi Szkoci powiedzieli mi, zebym sobie wymienila funty szkockie na angielskie bo tamtych w Londynie nie przjmuja. Ja to wtedy zrozumialam, ze to w sklepach (Angole nie lubiacy Szkotow) nie przyjmuja, dziwilam sie bardzo, ale uznalam ze gospodarze wiedza co mowia i ze chca mi oszczeszic chodzenia do banku w obcym miescie i tacenia czasu ktorego mialam niewiele, ale zeby bank nie przyjmowal, pierwsze slysze? W ogole wydaje mi sie ze w brytyjskim systemie rozne banki ma prawo emitowac swoje bank-noty ( w malenkim Hong Kongu kursuja conajmniej cztery rodzaje banknotow, wszystkie podobne do siebie w kolorach zgodnych z nominalem ale jednak zupelnie rozne graficznie), ale zawsze myslalam ze one maja rowne prawa jako oficjalne srodki platnicze, a tamta historia to byl tylko przejaw powiedzmy szowinizmu Anglikow, ale jak widac cos jednak w tym jest! Pozdrowienia Anna Niewiadomska
Re: polski paradoks
At 10:11 17/12/2000 -0800, you wrote: >[...] >SLD oddala hold ofiarom Grudnia 70 > >Obradujaca w Warszawie Rada Krajowa SLD oddala hold ofiarom robotniczych >wystapien sprzed trzydziestu lat. Stoimy na stanowisku, ze Grudzien 70. roku na >zawsze pozostanie jedna z najtragiczniejszych kart w historii PRL-u i przede >wszystkim aktem oskarzenia wladzy, ktora wbrew gloszonym haslom, represjonowala >ludzi upominajacych sie o swoje prawa -- powiedzial rzecznik Sojuszu. >[...] >W.Glowacki > Dla mnie nie jest to zaden paradoks tylko dowod ze SLD jest racjonalnie i skutecznie dzialajaca partia polityczna, ktora wie co i kiedy nalezy powiedziec. Kto wie, moze zreszta wiekszosc jej czlonkow naprawde w powyzsze wierzy. Ciekawe jaki bylby tytul i komentarz W.G. gdtyby SLD pominela rocznice Grudnia milczeniem. Michal Niewiadomski
Kolejna prowokacja w Zachecie
... > ale biorac pod uwage typowo zydowskie nazwiska mecenasow >wystawy oraz ich wyraznie pogardliwy stosunek do religii katolickiej, mozna >oczekiwac, ze prowokacja ta bedzie w opinii publicznej w duzym stopniu >wiazana ze srodowiskami zydowskimi. >Jako niewyksztalcona holote natomiast traktuje Polakow raczej Anda >Rottenberg wraz ze wspolpracownikami, wciskajac nam kit, jakoby rzezba miala >glebokie, religijne przeslanie. ... >Michal Sulej Ja to bym naprawde chciala wiedziec skad pan wie ze Rottenberg to jest TYPOWE nazwisko zydowskie, skad pan wie ze to jest w ogole nazwisko zydowskie? Czy pan zna pania Rottenberg osobiscie i wie ze jest zydowka? Dla mnie jej nazwisko brzmi niemiecko, a to niekoniecznie znaczy ze jest zydowskie i odwrotnie jak tu juz zostalo ladnie pokazane przez pana Chodowca, polscy zydzi miewali takze jakze swojsko polsko brzmiace nzawiska. Wydaje mi sie ze stosuje pan tu idiotyczna zasade ze zydem w Polsce jest kazdy kogo nie lubimy Pozdrowienia Anna Niewiadomska
Kolejna prowokacja w Zachecie
. > Zupelnie dla ciekawosci zastapilem Chodowiec nazwiskiem Borowiak i na >> milosc boska - istne pieklo - posypalo sie Borowiakami jak trzeba. >> Boruch Borowiak rozpoczol liste na ktorej znalazlem tez Szajndla, >> Ester-Cype (przepraszam ale nie jestem naprawde pewnym czy chodzilo o >> litere i czy tez y), Szmula-Chaima, Moszeka Mendela, Noecha, >> Mordke-Josefa i Fajge-Ruchla... >> Koncze bo sie zmeczylem i zanim zaprosze wszystkich do zabawy z >> przyciskiem "Start Search" zapytam sie tylko czy jest szanowny Pan z >> Zychlinskiej galezi Borowiakow czy tez z Piotrkowsko Trybunalskiej? >> >> >> Przyjemnych poszukiwan, >> Greg Chodowiec >> > > Pan Borowiak zapewne nie jest zachwycony, ale strone i tak > doda do ulubionych ;) > > Andrzej Szymoszek > nieobecny na liscie :( Dawno sie tak serdecznie nie usmialam.. Anna Niewiadomska
Re: Ciele o dwoch glowach
>Nie pierwszy raz okazuje sie, ze polska polityka zagraniczna to >ciele o dwoch glowach. > >Sygnal pozytywny: > >"Depesze gratulacyjna do prezydenta-elekta Stanow Zjednoczonych Ameryki, >Georga Bush'a, przeslal dzis Aleksander Kwasniewski" (PAP). To nie jest zaden sygnal, to sie nazywa protokol dyplomatyczny...dopiero jakby Kwasniewski z jakichs powodow NIE wyslal depeszy to bylby sygnal. > >Sygnal negatywny: > >"W ocenie bylego ministra spraw zagranicznych Bronislawa Geremka (UW), >stosunki polsko-amerykanskie sa i beda dobre bez wzgledu na to, kto jest >prezydentem USA" (PAP). Alez to najczystsza prawda, dlaczego zaraz negatywny sygnal i dla kogo? Polska jest malym krajem w Europie Centralnej ktory od pewnego czasu nie stwarza Amerykanom za wielu klopotow, to dlaczego stosunki maja byc zle? Moze tak zwane rationale u demokraty bylaby troche inna niz u republikanina, ale skutek bedzie absolutnie ten sam. Dzisiaj rano BBC zrobila przeglad problemow miedzynarodowych w ktorych USA i ich prezydent beda musieli byc wciagnieci...i Polski jako zywo tam nie bylo...wiec stosunki beda dobre. przytoczyl >tjk Pozdrowienia Anna Niewiadomska
Re: poddaje sie, ale.....
.. >Mysle ze ma Pani na mysli sen.McCaina(bo trudno mowic o Bradleyu, jako ze >sie nie liczyl od poczatku jako powazny kandydat) zdrajce i wspolpracownika >Vietkongu. >Zatem polecam, obojetnie w jakim porzadku: >http://www.worldnetdaily.com/bluesky_btl/19990930_xcbtl_why_i_wont.shtml >lub >http://www.worldnetdaily.com/bluesky_excomm/2304_xex_mccain_makin.shtml > >albo tez informacje o formalnym wystapieniu Zrzeszenia wszystkich >komabatantow o odebraniu McCainowi odznaczen za wspolprace z czerwonymi. > ... > >Podrowienia, >W.Glowacki Przesada jak zwyklezaden zdrajca i wspolpracownik, po prostu wystraszony chlopak ktory nie chcial umrzec gdzies w dzunglii, skoro juz udalo mu sie uratowac i wyskoczyc z tego samolotu, wiec powolal sie na tatusia...nie sadze zeby powiedzial Wietkongowi cokolwiek czego przedtem nie wiedzieli...no moze nie bohater narodowy, ale zeby zaraz zdrajca? A ze polubil wietnamczykow, nawet tych polnocnych, ze zobaczyl w nich ludzi, to tez normalne. W koncu amerykanie nie zachwywali sie tam jak baranki...a wielu z nich wrecz glosilo ze ta wojna jest bezsensu i wialo gdzie pieprz rosnie przed poborem. Jestem absolutnie przekonana, ze nie dlatego przepchnieto kandydature Busha juniora, a propos on robil w czasach wojny w Wietnamie? A tak w ogole to "the proof of the pudding is in the eating", pozyjemy , zobaczymy kto mial racje... Pozdrowienia Anna Niewiadomska
Re: poddaje sie, ale.....
>Wlasnie przed chwila wyglosil mowe sam wice prezydent Gore w otoczeniu >rodziny i oczywiscie Jozka Kochanskiego, ktory w pewnym momencie zlapal >Tippy za raczke z wyrazem twarzy jak mial nieustajace rozwolnienie. I choc >wszystkie mass media podkreslaja "lagodnosc,trafnosc,ugodowosc,pojednanie" >w mowie Sore Losermana, to jedna rzecz utkwila mi w pamieci. Uzyl chyba >najmiej 5 razy slowa "fight" czyli walczyc. Dla niego i Liebermana over is >not over yet. I tak pozostanie przez 4 nastepne lata. >W.Glowacki No i bardzo dobrze ze pozostanie, najwieksza demokracje swiata zblamowala sie jak nigdy. Balagan potworny, glosow policzyc przyzwoicie nie umieja, sad najwyzszy okazuje sie kompletnym moronem, bo najpierw wstrzymuje liczenie glosow, a potem mowi ze powinno sie je policzyc, ale nie ma na to czasu... Republikanie mieli niezlego kandydata to mu lab ukrecili w przedbiegach, bo nie byl z odpowiedniej kliki, jednym slowem dobrze ze im ktos bedzie patrzyl na raczki Z obietnic przedwyborczych i tak niewiele zostanie bo gospodarka nie bedzie juz taka napalona jak poprzednio (glownie dlatego ze taki czas na nia przyszedl, po kazdej hossie jest bessa) jedyny kto na tym zyska to Bill Gates, bo pewnie nowa administracja uzna ze monopole sa OK i tak dalej i tak dalej... A my wszyscy przed telewizorami bedziemy sie tylko meczyc ogladjac nowego prezydenta ktory dwoch zdan sam sklecic nie potrafi. Niektorym to moze nawet odpowiadac, beda sie czuli dobrze w takim towarzystwie...swoj ciagnie do swego Bysh wygral? To kto bedzie prezydentem :- Pozdrowienia Anna Niewiadomska
Re: Pamietniki Anny Frank?
. >Ja zadnych, specjalnych rewelacji na temat Pamietnikow Anny Frank nie mam, >poza przypomnieniem znanego od dobrych paru lat faktow, kto de facto pisal >pamietniki, ile woluminow rzeczywiscie bylo, etc. No wiec kto pisal te pamietniki? Prosze podzielic sie ta informacja, bo mnie sie zdaje ze jednak pisala je zydowska dziewczynka krora potem zginela w obozie koncentracyjnym. Owszem pierwsze wydanie(a) pamietnikow byly skrocone przez wydawce, ale o ile pamietam to dotyczylo to jakichs watkow rodzinnych niesnasek, a takze uwag natury powiedzmy seksualnej (dziewczynka byla dorastajacym podlotkiem i spray seksu ja interesowaly), ktore w latach czterdziestych wydawaly sie zbyt intymne i smiale dla ksiazki przeznaczonej dla mlodziezy. >Wszystko mozna znalezc na >internecie, przy odrobinie checi wlasnej pracy, miast dopominac sie stale o >podanie na stol.-;) Dokladnie, w internecie mozna znalezc WSZYSTKO >Oto dokladnie przepisane pare pytan z testu(multiple choice) mojego syna, >dwa lata temu, z przedmiotu jezyka angielskiego w czesci -literatura, czyli >Pamietniki Anny Frank: > >1.State locations(places) of Holocaust taking place >Nazis, ??? no to to rzeczywiscie kuriozum, ale to raczej znaczy ze nauczyciel kretyn, to sie niestety zdarza .. >17.Where were taking place Jewish "pogroms" during WWII To tez bez sensu, pytanie i w ogole zgadzam sie z panem ze w kontekscie pamietnikow Anny Fraknk, Polska nie powinna byc w ogole wymieniana. Rodzina byla niemiecka, przeniosla sie do Holandii, dziewczynka zginela w Bergen - Belsen, czyli nic jej z Polska w zaden sposob nie laczylo >- >Trzymam ten test i pare innych na pamiatke po to tylko, aby kiedy ktos , >kiedys wyskoczy z pytaniami podobnymi do Pani, miec gotowa odpowiedz. Jak >oczywiscie bedzie mi sie chcialo odpowiedziec. >W.Glowacki Jak sie Panu nie chce odpowiadac, to niech pan nie odpowiada, laski pan nikomu nie robi, ja dalej wszakze uwazam ze rodzice interweniujacy wiecznie w szkole to zmora...z ta nienawiscia do Polakow wyniesiana z lawy szkolnej w Kanadzie to tez przesada, moje corki przeszly przez szkole i nigdy nie spotkaly sie z niczym takim. Poza tym, po tym co pan tu czasami wypisuje na temat Chinczykow czy innych kolorowych to przyganial kociol garnkowi, nie jest pan wzorem tolerancji i zrozumienia dla innych... Tak ze dalej uwazam ze: >>A w ogole to wspolczuje pana synowi, nawet jesli ma pan w niektorych >>sprawach racje, to tatus wiecznie walczacy w szkole z nauczycielami to jest >>nieszczescie Tak ze nie radze tego panu kontynuowac jak dziecko uda sie >>na uniwersytet, czy tez ma pan zamiar sprawdzac co mowia profesorowie? I >>biegac do rektora na skarge? >> >>Anna Niewiadomska No i na koniec, list moj skierowany byl od poczatku na liste, tylko niechcacy kopie wyslalam na pana prywatny adres. Anna Niewiadomska
Re: Pamietniki Anny Frank?
At 16:17 06/12/2000 -0800, you wrote: >A to ma przeciwko PROSZE SZANOWNEJ PANI, ze dwa lata nauki o IIWS w oparciu >o pamietniki AF po prostu nie ma sensu, to raz. An dwa, zapewne pani wie i >oczywiscie zna prawdziwa historie powstania pamietnikow.Czyz nie?-;) >Osobiscie watpie. ... >W.Glowacki No slucham, jakie ma pan na ten temat rewelacje? Bo ja nie przypominam sobie zeby autentycznosc pamietnikow byla ostatecznie kwestionowana. A w ogole to wspolczuje pana synowi, nawet jesli ma pan w niektorych sprawach racje, to tatus wiecznie walczacy w szkole z nauczycielami to jest nieszczescie Tak ze nie radze tego panu kontynuowac jak dziecko uda sie na uniwersytet, czy tez ma pan zamiar sprawdzac co mowia profesorowie? I biegac do rektora na skarge? Anna Niewiadomska
Edukacja w Kanadzie
At 21:32 05/12/2000 -0600, you wrote: >Panie Zbigniewie, ja mam dorastajacego chlopaka, ktory rowniez takich rzeczy >sie uczy >to w szkole kanadyjskie, a jesli dorzuce jeszcze, ze w tym wieku bardziej >wierzy sie >nauczycielom niz rodzicom, to reszte mozna sobie juz ulozyc. Nasze dzieci beda >sie niedlugo >wstydzily tego, ze pochodza z polskich rodzin. > >Jacek Kupinski > Zeby zrownowazyc nieco wypowiedzi poprzednikow: ja w zasadzie nie mam zastrzezen do edukacji moich dzieci w dobrej szkole w Ontario, w sytemie "Separate" tzn. katolickiej, ale utrzymywanej z funduszy publicznych. Zadna z moich corek nie wstydzi sie swojego polskiego pochodzenia, a w trakcie nauki (mlodsza skonczyla szkole trzy lata temu) nie zauwazylem przekazywania im zadnych falszywych informacji. Nie watpie wszakze ze gdybym cos takiego zauwazyl i sprostowal, to corki uwierzylyby mnie a nie nauczycielom. Wiec jest to byc moze kwestia prowincji w ktorej sie mieszka, lub wyboru odpowiedniej szkoly. Michal Niewiadomski
Re: Bush Prezydentem USA od 27 listopada
At 16:42 06/12/2000 +0800, you wrote: >George W.Bush jest oficjalnie Prezydentem USA od 27 listopada, o czym >zespol Sore Losermana plus wszystkie media racza nie informowac. A dlaczego >GWB jest prezydentem? >Pod: >http://www.worldnetdaily.com/readerservice/printer_friendly.php3?item=http: //www >.worldnetdaily.com/bluesky_dougherty/20001205_xnjdo_its_alread.shtml > >jest pelne wytlumaczenie, napisane w zrozumialym j.angielskim. >Dlaczego natomiast sen. Lieberman i po czesci Al Gore mowia inaczej, to juz >kiedys napisalem, ze obaj sa prawdomownymi zawsze wtedy, kiedy sie pomyla. >W.Glowacki Nie zagladalem do podanego zrodla, bo jesli to mialo byc 27 listopada 2000, to oni nie maja bladego pojecia o amerykanskiej polityce. O ile wiem 27 listopada 2000 prezydentem USA byl i jest nim do dzis niejaki William Jefferson Clinton. I tak juz pewnie pozostanie do (o ile pamietam) 20 stycznia 2001. Michal Niewiadomski
Pamietniki Anny Frank?
.. >Mozna robic duzo, ale wygrac do inna sprawa, bowiem do dzisiaj Mouse jest >lektura, podobnie jak Pamietniki Anny Frank, .. >Pozdrawiam, >W.Glowacki >-- A co ma pan przeciw Pmietnikom Anny Frank i dlaczego wymienia je pan jednym tchem z Mouse? Anna Niewiadomska
Re: Prawo do secesji (bylo: Antypolska chucpa ...)
Napisalem pol godziny temu: "Z postingiem p. Kazmierskiego na powyzszy temat moglbym sie prawie w calosci zgodzic...". Po krotkim namysle wycofuje sie jednak z twego stwierdzenia. At 18:35 03/12/2000 -0500, you wrote: (...) >To, co Pan [G. Swiderski - M.N.] definuje jako "prawo do samostanowienia", >nalezaloby >wlasciwiej nazwac "prawem do secesji". Ma Pan racje, takiego prawa >nie ma. Prawo do samostanowienia czesciej definuje sie jako prawo >narodu do odwrocenia skutkow agresji, np. podboju >kolonialnego badz innej formy zaboru. Tak rozumiane prawo do >samostanowienia jest zgodne z prawem naturalnym i jest uznawane >przez spolecznosc miedzynarodowa. > >Ogol panstw demokratycznych natomiat z reguly nie uznaje prawa do >secesji i niemal kazda dotychczasowa proba secesji czesci jakiejs >federacji konczyla sie wojna domowa. Gdyby dzis Szkoci >postanowili jednostronie zerwac unie z Anglia, Parlament w >Westminster uzylby przeciw nim wojska. Podobnie postapiliby >Szwajcarzy, gdyby ktorys z kantonow postanowil oderwac sie od >Zwiazku, czy tez Niemcy lub Amerykanie, gdyby jakas czesc ich >panstw podjela probe secesji. > Narazie w zasadzie zgoda, choc w taka wojne raczej nie wierze. Byloby jednak do niej blisko. W sprawie Jugoslawii nie wypowiadam sie wiec dwa fragmenty jej poswiecone wycielem. (...) Poparcie dla secesji zawsze gwalci prawo >naturalne, ktore jest wszak po prostu Dekalogiem. (...) >Tomasz J Kazmierski > No wiec zostawmy teraz na boku Dekalog (oczekuje jednak odpowiedzi na moje pytanie z poprzedniego postingu) ale tak czy siak rozumiem ze w pana przkonaniu secesja czesci jakiegos panstwa czy federacji zawsze jest zlem (tak rozumiem pogwalcenie prawa naturalnego). Dlaczego? Panstwa i narody zyja przeciez w zmieniajacych sie warunkach, i nie ma tu chyba jakiejs zelaznej reguly. Dlaczego secesja Pakistanu Wschodniego byla sprzeczna z prawem naturalnym? Lub chocby Slowacji? Unia polsko-litewska nie byla skutkiem agresji ani polityki kolonialnej, ale dobrowolnym zwiazkiem dwoch panstw. Czy to znaczy ze teraz Polska powinna sie starac na nowo przylaczyc Litwe? A jak ta zasada dziala w przypadku Taiwanu? Wyspa zostala zasiedlona przez kolonistow chinskich, i przez pewien czas swojej historii byla czescia Cesarstwa. Przez caly wiek XX (z wyjatkiem 4 lat) byla jednak od Chin kontynentalnych niezalezna. Poki rzadzil tam Kuomintang, udawali ze sa rzadem calych Chin. Teraz jednak coraz bardziej dojrzewaja tam tendencje niepodleglosciowe - przez ostatnie 100 lat odrebnej historii wyksztalcil sie tam nowy narod. Czy naprawde uwaza pan ze jak kiedys zdobeda sie na odwage i oglosza niepodleglosc, to Pekin ewentualna reunifikacyjna agresja Pekinu bylaby "zgodna z prawem naturalnym". W latach szescdziesiatych (?) powstala Zjednoczona Republika Arabska. Zupelnie dobrowolnie, a nie w wyniku agresji. Po paru latach rozpadla sie na swoje panstwa skladowe. Coz bylo w tym zlego? Quebecu nie wymieniam, bo powie pan ze to byla kolonia brytyjska. O rozpadzie ZSRR tez nie. No a co bedzie jak Bialorus zechce kiedys wystapic ze ZBiRa? Tez bedzie to niezgodne z prawem naturalnym? Polaczyly sie przeciez zupelnie dobrowolnie. Takich przykladow moznaby mnozyc. Czy moglby pat wyjasnic swa terorie chocby w oparciu o te wymienione? Michal Niewiadomski
Re: Prawo do secesji (bylo: Antypolska chucpa ...)
Z postingiem p. Kazmierskiego na powyzszy temat moglbym sie prawie w calosci zgodzic, zaintrygowal mnie jednak nastepujacy fragment: At 18:35 03/12/2000 -0500, you wrote: (...) > Poparcie dla secesji zawsze gwalci prawo >naturalne, ktore jest wszak po prostu Dekalogiem. (...) > >Tomasz J Kazmierski > > Czy moglby pan szerzej wyjasnic w jaki sposob wywodzi pan z Dekalogu zakaz secesji? Czy w takim razie zbrojne tlumienie secesji jest zawsze z Dekalogiem zgodne? Ktore przykazanie wchodzi tu w gre? Ja prawde mowiac z az tak daleko siegajaca teologia Dekalogu nigdy sie nie spotkalem, ale czlowiek uczy sie przez cale zycie. Michal Niewiadomski
Prawo do saostanowienia
. >Prawo narodow do samostanowienia zezwala np. Szkotom do >zbrojnego powstania przeciw prawowitej wladzy brytyjskiej >niezaleznie od sposobu wykonywania tej wladzy. A moim zdaniem >Szkoci takiego prawa nie maja i wystepujac zbrojnie przeciw >prawowitej wladzy postepowaliby niemoralnie. Natomiast gdyby >wladza brytyjska przesladowala Szkotow i ograniczalaby im >jakies ich prawa naturalne, to Szkodzi mieliby naturalne, >moralne prawo do obalenia wladzy brytyjskiej sila. Ale mieliby >to prawo nie z powodu swojej narodowosci, ale z powodu tego, ze >wladza nad nimi poprzez swoje dzialania stalaby sie >nieprawowita. Cos mi sie wydaje, ze podal Pan ten przyklad, na zasadzie "rzecz dzieje sie w Szkocji czyli nigdzie", bo malo sie slyszy o tym jakie pretensje maja Szkoci do Anglikow. No wiec jam mam przyjaciol Szkotow i od nich wiem, ze pretensje te sa ogromne i dokladnie dotycza "grabienia przez Anglie", chodzi glownie o niedoinwestowanie i podzial dochodow z wydobycia ropy naftowej. Jednym slowem to co nam sie wydaje z daleka praworzadne i sprawiedliwe, dla ludzi poddanych tej sprawiedliwosci i praworzadnosci moze takie nie byc. Szkoci wywalczyli sobie wiecej autonomii, na szczescie nie zbrojnie, ale napewno swietnie wiedzieli o co walcza i nie chodzilo im tylko o ten kamien pod tron krolewski:-))). >Grzegorz Swiderski Anna Niewiadomska
Re: Choroba wscieklych krow (bylo: Anty-polska hucpa...)
Jest jeszcze jakies tam podejrzenie, ze priony przeniesino przy pomocy Hormonu Wzrostu, ktory dawano krowom zeby dawaly wiecej mleka...a otrzymywalo sie go dawniej (teraz juz, tak jak insuline otrzymuje sie go hodujac bakterie) z ekstraktow z przysadek mozgowych zwierzat ktore mogly byc zainfekowane. Zawsze to samo z ludzmi, najpierw bezmyslna pogon za zyskiem, albo przyjemnosciami, a potem przebudzenie sie z reka w nocniku...i koszta niwewspolmierne do tych zyskow i przyjemnosci... Pozdrowienia Anna Niewiadomska
Re: Liberalowie w Polsce (bylo: Dyskryminacja polskich katolikow???)
At 10:27 27/11/2000 -0500, you wrote: (...) Wybaczy Pan, ze nie zgodze sie z tlumaczeniem, >iz "krytyczne" ocenianie postepowania "niektorych katolikow" >nie jest przyczynianiem sie do >propagowania negatywnych stereotypow. Zalew tych "krytycznych >uwag wobec niektorych katolikow" (majacych czesto forme zwyklych >szyderstw - rowniez na Poland-L) w Polsce juz >dawno przekroczyl mase krytyczna i ma wszelkie znamiona >polaryzujacej spoleczenstwo nietolerancji. Jest to zjawisko >niezwykle szkodliwe, niszczace wspolnote. (...) > >Tomasz J Kazmierski > > Czy zechcialby pan w takim razie sformulowac jakies kryteria dopuszczalnej, np. na Poland-L, krytyki "niektorych" katolikow. Zakladam ze nie uwaza pan jednak ze samo przyjecie przed laty chrztu w Kosciele Katolickim zwalnia dozywotnio kazdego katolika od jakiejkolwiek krytyki. Jakie wiec cechy musza posiadac wyrazane tu opinie aby nie narazic sie np. z panskiej strony na zarzuty o "arogancje", "liberalizm" czy tez "syberyjskie powiewy", ktorymi to okresleniami szafuje pan tak chetnie, rozumiem ze wylacznie w celu umacniania tolerancji dla innych pogladow, przeciwdzialania polaryzacji, i budowania wspolnoty. Czekam z zaciekawieniem. Michal Niewiadomski
Dewotka - Dyskryminacja polskich katolikow???
Dewotka Dewotce sluzebnica w czymsis przewinila Wlasnie natenczas, kiedy pacierze konczyla. Obrociwszy sie przeto z gniewem do dziewczyny, Mowiac wlasnie te slowa: "i odpusc nam winy, jako my odpuszczamy", bila bez litosci. Uchowaj Panie Boze takiej poboznosci Biskup Ignacy Krasicki...tak, albo jakos bardzo podobnie Pozdrowienia Anna Niewiadomska
Re: Samo zycie
At 17:09 27/11/2000 +0800, you wrote: >Irek Karaskiewicz: > >> Polecam: >> >> http://www.fpp.co.uk/Online/00/10/SMH141000.html >> >> http://www.fpp.co.uk/Online/00/10/SMH141000b.html >> >> Okazuje sie ze mozna zrobic wielomilionowy przekret, zostac zlapanym przez >> policje na goracym uczynku i nie spedzic za kratkami ani jednego dnia, >> dlatego ze w wiezieniu moze nie byc koshernego jedzenia. Mrozek czegos >> lepszego by nie wymyslil. >> >> Pozdrawiam >> >> Irek Karaskiewicz > >Ej zobacz: > >http://www.fpp.co.uk/online.html > >Ciekawe.. >Uta > To jak w tym dowcipie o domu wariatow. "14" wybuch smiechu "27" wybuch smiechu "33" wybuch smiechu ... panie, czy to dom wariatow? tak, ale oni sa bardzo madrzy. Dowcipy znaja na pamiec, wiec po co opowiadac je na nowo, wystarczy podac numer i wszyscy sie smieja:-) Michal Niewiadomski
Re: koncesje radiokomunikacyjne
Ciagle jeszcze nikt nie odpowiedzial na moje bardzo konkretne pytanie, czy RM traci mozliwosc nadawania w ogole, czy nowe koncesje zastepuja stare, czy je poszerzaja, o co w tym wszystkim tak naprawde chodzi... Pozdrowienia Anna Niewiadomska
Re: koncesje radiokomunikacyjne
At 19:20 25/11/2000 +0100, you wrote: >W sobote, 25 listopada 2000 o godzinie 3:45 rano >Pan Michal Niewiadomski napisal: > (...) >> dostepne praktycznie czestotliwosci radiowe, ktorych liczba >> jest jak wiadomo ograniczona, uwazane sa za wlasnosc >> publiczna. Ich uzycie jest, w imieniu spoleczenstwa, >> regulowane przez odpowiednie urzedy panstwowe, ktore miedzy >> innymi wydaja zezwolenia (koncesje) na ich uzycie przez rozne >> przedsiebiorstwa komercyjne. >> >> A jak to bedzie w panstwie liberalnym? > >Ja jestem konserwatywnym liberalem, dlatego w tej sprawie >odwoluje sie do tradycji. Jak panstwo tradycyjnie rozwiazywalo >sprawy dotyczace wlasnosci ograniczonych zasobow? Najstarszym >znanym ograniczonym zasobem jest ziemia. Wytworzyly sie tu dwa >podstawowe zwyczaje: prawo zasiedzenia i rejestracja wlasnosci >ziemskiej przez jakis organ lokalnej administracji (np. w >postaci ksiag wieczystych). Prawa wlasnosci do ziemi uzyskiwalo >sie na cztery sposoby: zdobycze wojenne, zatwierdzenie >zasiedzenia przez panstwo, kupno od poprzedniego wlasciciela, >lub kupno od panstwa za cene pokrywajaca koszty obslugi systemu >rejestrowania dzialek. Mysle, ze problem wlasnosc fal radiowych >mozna rozwiazac podobnie. (...) >Pozdrawiam, >Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/ >Warszawa, sobota, 25 listopada 2000 > No rzeczywiscie, juz myslalem ze pana zagielem, ale odpowiedz rzeczywiscie byla wyczerpujaca, trzymajaca sie kupy, dosc przekonywujaca i ciekawa. Dziekuje. Jsliby juz sie spierac o szczegoly, to mialbym dwa zastrzezenia, ale nie obiecuje ich potem bronic: 1. Rzeczywiscie, rowniez w dziedzinie pasm radiowych na poczatku to szlo na zywiol i poczatkowe prawa uzyskiwalo sie przez zasiedzenie. No, ale w dziedzinie telekomunikacji, dzieki postepowi technicznemu bardzo czesto obecnie otwieraja sie nowe mozliwosci. Sytuacja jest wtedy taka ze juz od poczatku moze byc bardzo wielu chetnych a dostepnych nowych pasm (czy czegos tam innego) malo. Pozostawalyby wiec w pana systemie tylko licytacje. 2. Akurat w dziedzinie radiofonii, sprzedaz czestotliwosci temu kto zaplaci najwiecej byloby bardzo szkodliwe dla kultury. Nie chce sie nad tym rozwodzic ale chyba wie pan co mam na mysli. Mysle ze wlasnie stad biora sie te licencje: dajemy wam czestotliwosc mimo ze nie macie pieniedzy, bo obiecaliscie zaspokajac potrzeby jakiejs waskiej grupy sluchaczy - np milosnikow muzyki klasycznej czy wyznawcow Hare Krishna. Oni tez sa przeciez wlascicielami calego widma wiec jakas jego czesc powinna byc dla nich. Bedziemy was jednak kontrolowac i gdybyscie swojej obietnicy nie spelnili, i zeby zarobic wiecej pieniedzy zaczeli np. nadawac muzyke rock to wam licencje zabierzemy. Rozumiem ze tak to wlasnie odbywa sie obecniew wiekszosci krajow. I nie widze lepszego (czy raczej mniej zlego) rozwiazania. Pozdrowienia, Michal Niewiadomski.
koncesje radiokomunikacyjne
At 13:07 24/11/2000 +0100, you wrote: (...) >Bo i w Polsce i w Europie nie ma zadnych liberalow, ktorzy >mieliby jakiekolwiek istotne wplywy polityczne. Gdyby mieli, to >w ogole nie byloby koncesji. > >Wydawanie koncesji przez KRRiTV nie ma nic wspolnego z >liberalizmem i w sklad tej rady nie wchodzi zaden liberal. (...) >Pozdrawiam, >Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/ >Warszawa, piatek, 24 listopada 2000 > > Wiem ze nie rzuca pan slow na wiatr, i wiele spraw co do ktorych inni miewaja watpliwosci ma pan gruntownie przemyslane i ulozone w spojne teorie. Zaciekawilo mnie wiec jaka jest pana teoria na temat radiofonii w kraju rzadzonym przez liberalow. Czy powyzsze zdanie o braku koncesii oznacza ze kazdy ma prawo nadawac na takiej czestotliwosci na jakiej sobie zyczy, i zaden urzad tych spraw nie reguluje? A moze ktos kto zaczal juz takie nadawanie jest chroniony przez prawo przed nastepnym kto tez chcialby uzyc tej czestotliwosci? Jesli tak to dlaczego, czyzby byla ona wlasnoscia tego pierwszego? Rozumiem ze przetargi na poszczegolne czestotliwosci i wykupywanie ich od panstwa sa wykluczone - to byloby przeciez wlasnie kupowanie _koncesji_ a tych w liberalnym panstwie nie bedzie. No wiec jak to ma byc z radiofonia w pana panstwie? We wszystkich panstwach ktore ja znam (jedno jest nawet od lat rzadzone przez partie ktora nazywa sie "liberalna") dostepne praktycznie czestotliwosci radiowe, ktorych liczba jest jak wiadomo ograniczona, uwazane sa za wlasnosc publiczna. Ich uzycie jest, w imieniu spoleczenstwa, regulowane przez odpowiednie urzedy panstwowe, ktore miedzy innymi wydaja zezwolenia (koncesje) na ich uzycie przez rozne przedsiebiorstwa komercyjne. A jak to bedzie w panstwie liberalnym? Pozdrowienia, Michal Niewiadomski
Re: Dyskryminacja polskich katolikow???
. >Oznacza to, ze Radio Maryja nie bedzie moglo >ubiegac sie od odnowe koncesji. .. >Tomasz J Kazmierski Co to dokladnie znaczy, ze nie bedzie moglo nadawac w ogole, czy tylko ze na dotychczasowym pasmie? Pozdrowienia Anna Niewiadomska
Re: Dyskryminacja polskich katolikow??? (bylo: Dobro i zlo miedzy innymi)
At 15:47 23/11/2000 +0100, you wrote: >/.../ >> Abstrahujac od problemu antysemityzmu, czy wie Pani, ze w Polsce coraz >> czesciej i coraz powazniej mowi sie o dyskryminacji polskich katolikow? >> Oficjalnie Kosciol Katolicki zajmuje w Polsce znaczaca pozycje, ale Jego >> autorytet jest coraz silniej podwazany, a katolicy sa obiektem drwin i >> atakow ze strony "zeuropeizowanych" liberalnych srodowisk. O tym sie nie >> mowi w amerykanskich massmediach, ale moze Pania jako dzialaczke na rzecz >> rownosci ta sprawa zainteresuje. >> >> >> Michal Sulej > >Byc moze cos umknelo mojej uwadze? Moze ja juz nie dostrzegam czegos, co dla >innych jest faktem? Przepraszam ale wydaje mi sie, ze Kosciol Katolicki w Polsce >ma sie jak najlepiej. Autorytet kazdej wspolnoty, czy to religijnej, czy >politycznej bywa podwazany przez przeciwnikow. Zdecydowanie sie z tym nie zgadzam. Przynajmniej jesli chodzi o Kosciol Katolicki w Polsce, ten autorytet jest najczesciej podwazany przez jego zwolennikow i czlonkow. Oraz tych ktorzy ich udaja w celu przeprowadzenia swych wlasnych celow natury politycznej a nie religijnej. Jak to (czy cos podobnego) powiedzial ks. Tischner: "Nie widzialem nikogo ktoby stracil wiare wskutek lektury dziel Marksa, widzialem natomisat wielu ktorzy ja utracili w wyniku kontaktu z wlasnym proboszczem". >Zas KK ma juz za soba gorsze >okresy, bo czasy przesladowan. No wlasnie. Jego autorytet mial sie wtedy bardzo dobrze. Michal Niewiadomski >Slowem: ta zahartowana w bojach instytucja radzi >sobie zupelnie przyzwoicie. Problemem moim zdaniem jest wlasnie fakt, ze kazda >proba krytyki lub chocby "nieprawomyslne" uwagi, odbierane sa jako atak. Ot, >ostatnio moja siostra-silaczka, raczyla sie byla wyrazic, ze jaselka >przygotowuje dla dzieci a nie dla ksiedza, co spotkalo sie z natychmiastowym >potepieniem dewotek ciala pedagogicznego. "Jak mozesz cos takiego >powiedziec?!" - to bylo najlagodniejsze co uslyszala ale jakze wymowne. Rzecz w >tym, ze od lat juz przygotowuje te jaselka nadajac im religijny charakter, >angazujac sie calym sercem, poswiecajac swoj wolny czas ale wystarczylo, ze >odezwala sie cos nie tak i zaraz przywolano ja do porzadku. >Najwiekszym krytykami KK nie sa srodowiska liberalne, jak raczyl sie Pan wyrazic >ale wierzacy bedacy czlonkami wspolnoty. Klopot w tym, ze krytykuja miedzy soba, >przy stole, z obawy, ze i ich ktos uporzadkuje. Mnie, choc niewierzacemu wcale >sie to nie podoba. Ot jeden z moich kuzynow glosno domagal sie ostatnio, zeby >katolikow w Polsce opodatkowac, czyli jego tez, tak jak w innych krajach, bo on >chce wiedziec, na co te pieniadze ida. A wie Pan gdzie sie domagal? Miedzy przys >lowiowa wodka a zakaska. Spytalem, czy poruszal ten problem ze swoim >proboszczem, ze swoimi wspolwyznawcami, itd? "A z kim mam gadac?" - >odpowiedzial. Nadal wiec przy imieninowym stole krazyc beda pikantne opowiesci o >ksiezach, ich nieslubnych dzieciach, zachodnich autach, itp. I w ten wlasnie >sposob sami katolicy, naturalnie niektorzy, podkopywac beda autorytet swojego >kosciola. O tym, i tak wlasnie, mowi sie niestety w Polsce. >Ciekaw jestem, czy i mnie zaszufladkuje Pan do tych "zeuropeizowanych" >liberalow? A ja to sobie przedyskutuje z moimi proboszczami, tym od Sw. Michala >Archaniola i tym od St. Ansgar (patrona Danii i Szwecji). > >Irek > >
po trzecie
At 16:54 22/11/2000 +0800, you wrote: (...) > >Po trzecie >Zastanawia mnie kto dziekuje Kazimierzowi Switoniowi. >Nie Episkopat, ktory jego dzialania potepil. >Nie Radio Maryja, ktore jego dzialania potepilo. >Nie katolicy, bo tam nabozenstwa odprawial kaplan nie bedacy ksiedzem >katolickim (jezeli kogos zmylily reportaze ,,Wiadomosci'' TVP, >to nic dziwnego - wygladalo, ze relacje celowo byly tak robione). >Nie Rzad RP, ktory go stamtad usunal > >Witold Owoc > Kto dziekuje jest jasne - to pan I Karaskiewicz wybral tytul tamtego postingu. A z pierwszego zdania zamieszczonego tam komunikatu wynika tez za co sa te podziekowania, cytuje: "Kazimierz Switon definitywnie rozstal sie w sobote z oswiecimskim Zwirowiskiem." O ile pamietam, pan Karaskiewicz jest, lub byl, przewodniczacym jakiegos australijskiego komitetu majacego na celu obrone dobrego imienia Polski i Polakow. Nic wiec dziwnego ze dziekuje Switoniowi ze zaprzestal swojej akcji, ktora wyrzadzila tyle zlego obrazowi naszego kraju i narodu na swiecie. To chyba pierwszy raz kiedy z postingiem p. I.K w pelni sie zgadzam, a do jego podziekowan Switoniowi ze na razie przynajmniej przestal nam szkodzic w pelni sie przylaczam. Michal Niewiadomski
Penderecki
... dyrygowal wczoraj (i w piatek) wykonaniem swoich utworow przez Hongkongska Orkiestre Symfoniczna. Koncert bardzo nam sie podobal, reszcie publicznosci chyba tez, bo brawa byly bardzo mocne i dlugie. Duza sala koncertowa byla calowicie wypelniona. W programie byl "Tren na Smiec Hiroshimy" sprzed 40 lat, Trzecia Symfonia (1998-1995) oraz Koncert Skrzypcowy No.2 "Metamorfozy" ( 1992-1995) Solo na skrzypcach grala bardzo dobra (i ladna) Koreanka z Nowego Jorku, Chee Yun, a miejscowa orkiestra bardzo dobrze sprawila sie z bardzo trudnymi utworami... Michal Niewiadomski
Re: Ciekawy artykul w ...
At 12:57 18/11/2000 -0500, you wrote: >On 17 Nov 00, at 22:43, Izabela Joanna Bozek wrote: > >> To z najwczesniejszej historii, zas juz w wieku XX: >> (...) >> Dla niektorych wyglada to lagodnie i >> bez znaczenia - ot, takie aluzyjki. Konczy sie to jednak wlasnie jak >> powyzej - ordynarnym przekrecaniem historii. > >Zalozmy, ze wszystkie podane przyklady sa prawdziwe (zwykle >zarzutow ze strony zydowskiej wedlug regul politycznej poprawnosci >nie wolno kwestionowac). Zarzuty mozna stawiac wszyskim narodom >bo nikt nie jest bez winy. Jednak jakos tak sie konczy, ze gdy dana >spolecznosc zaakceptuje zarzuty to musi placic miliardy okupu. >Bo nie chodzi tu o pieniadze tylko o WIECEJ pieniedzy. > >Ciekaw jestem, ile by musieli Zydzi zaplacic odszkodowan na przyklad >Palestynczykom (za znacznie gorsze postepki niz te zarzucane >Polakom). > >Marcin Mankowski > > Pan Mankowski jak zwykle o pieniadzach. Dziwie sie jednak ze skorzystal w tym celu z postingu p. Bozek. Nie zauwazylem zeby domagala sie ona by zaplacil pan komukolwiek za wymienione przez nia wydarzenia. Dobrze jest jednak liczyc te strzalki i orientowac sie w dotychczasowym przebiegu dyskusji w watku w ktorym ma sie zamiar zabrac glos. Posting p. Bozek byl odpowiedzia na nastepujacy fragment ktory okazal sie na naszej liscie, poswieconej polskiej kulturze, a ktory przeslany zostal przez osobe, ktora wczesniej zdeklarowala sie jako "zwolennik [...] udzialu Kosciola w zyciu publicznym [...] a takze jako czlowiek religijny". cytuje: *** Jest to takze uwaga dotyczaca tzw. "polskiego ansytemityzmu", ktorego nie ma i nigdy nie bylo"... Pozdrawiam -- Krzysztof Sokolowski *** No wiec prosze wyraznie powiedziec: czy byl kiedykolwiek "polski antysemityzm" czy nie. Jesli rzeczywiscie uwaza pan ze go "nigdy nie bylo" byloby mi bardzo przykro. Jesli zas uwaza pan ze w Polsce, podobnie jak w wiekszosci krajow swiata, antysemityzm kiedys wystepowal, to powinien byl pan na powyzsze klamstwo p. Sokolowskiego albo sam zareagowac, albo przynajmniej nie atakowac tych ktorzy to zrobili. A o pieniadzach napisac w innym watku. Oczywiscie jesli mialby pan cos nowego do powiedzenia. Michal Niewiadomski
Re: Glupia sprawa
At 14:19 17/11/2000 +0100, you wrote: (...) >> Pan Michal: >> >> > >Co do oszolomstwa: to takie wygodne slowo - klucz na okreslenie kazdego, >> > >czyje poglady nie zgadzaja sie z naszymi. Dla pani jestem zapewne >> > >oszolomem jako zwolennik kary smierci, udzialu Kosciola w zyciu >> > >publicznym, prawa do posiadania broni a takze jako czlowiek religijny o >> > >pogladach konserwatywnych, tradycjonalista niechetny demokracji, >> > >odmawiajacy kobiecie prawa wyboru etc. >> > (...) > >> > Ciekawe o jakim Kosciele pan mowi powyzej. Jesli o katolickim, to >> > rzeczywiscie zaprezentowal na bardzo otwarta i godna szacunku postawe: jest >> > pan zwolennikiem udzialu w zyciu publicznym instytucji ktorej polityka jest >> > sprzeczna z panskimi celami, i zapewne z panska religia. Mowie tu o karze >> > smierci, ktorej Kosciol Katolicki jest obecnie zdecydowanym przeciwnikiem. > (...) >To teraz ja, Krzysztof Sokolowski, zwolennik kary smierci, ktory przy >cytatach wypadlem i znowu beda klopoty z okresleniem, kto co powiedzial >i dlaczego, wyjasniam: > >1. Nie mozna byc wiernym Kosciola Katolickiego sprzeciwiajac sie >_oficjalnemu nauczaniu_ tego kosciola, zawartemu w Jego Katechizmie. Nie >mozna byc na przyklad wierzacym ale nie praktykujacym albo praktykujacym >ale niewierzacym, tak jak nie mozna byc troche w ciazy. Nie mozna byc >nawet zbawionym poza Kosciolem Katolickim, prawda? Kosciol to "gorzej" >niz partia polityczna :-)), posluszenstwo jego nauce jest obowiazkowe >pod kara atomatycznego wykluczenia ze wzpolnoty wiernych. Bez mozliwosci >wyjasnien i usprawiedliwien. > >2. _Oficjalna nauka Kosciola Katolickiego_ dopuszcza kare smierci, co >wszyscy panstwo mozecie latwo sprawdzic. Zasadzaniu i wykonywaniu kary >smierci sprzeciwia sie natomiast papiez i czesc hierarchii mojego >kosciola. Slucham ich argumentow z uwaga i doskonale rozumiem kierujace >nimi motywy: w "cywilizacji zycia" rzeczywiscie nie powinno sie odbierac >ludziom zycia. Nie jestem fanatykiem kary smierci i wolalbym zeby jej >nie bylo, uznaje jednak intelektualnie, ze w naszym niedosknalym swiecie >byc musi, choc obwarowana prawnie jak nic innego i stosowana tylko w >przypadkach rzeczywiscie ekstremalnych. Jak dlugo jednak nauczanie >papieza o karze smierci nie jest wygloszone ex cathedra, moge spokojnie >miec inne zdanie niz on... na wlasne ryzyko lecz bez grozby potepienia i >zatraty duszy niesmiertelnej. > >Pozdrawiam serdecznie >-- >Krzysztof Sokolowski > Z powyzszym w dosc sporej czesci sie zgadzam a tam gdzie nie, nie bede sie wypowiadal bo juz dosc napisalem ostatnio na takie tematy. Pozostaje mi jeszcze raz wyrazic podziw dla pana ze sie tak wyraze liberalnej postawy: domaga sie pan uczestnictwa w zyciu publicznym instytucji ktorej kierownictwo jest, i mozna przewidywac przez dlugie lata bedzie, przeciwne urzeczywistnieniu pana wlasnych celow. Ja tez nie zawsze zgadzam sie z pogladami roznych wyzszych lub nizszych dostojnikow Kosciola. Jesli dotycza one spraw politycznych a wiec ich hobby a nie powolania, czasem pisze o tym na Poland-L. W sprawach religijnych czy moralnych zachowuje jednak wtedy milczenie. Po pierwsze przez skromnosc: bo zakladam ze to oni moga jednak miec racje, i jesli ja jestem jednak w bledzie, nie chcialbym byc przyczyna zgorszenia innych. A po drugie nie mysle zeby Poland-L bylo odpowiednim forum do dyskusji spraw tak osobistych jak wiara. Dlatego moge pisac jak _rozumiem_ nauke Kosciola ale wole zamilczec na temat w co ja sam _wierze_. Pan zas nie dosc ze zadeklarowal sie jako "czlowiek religijny", ale jednym tchem rowniez jako przeciwnik nauki Kosciola, jesli nawet nie tej super 'oficjalnej', to jednak nauki upowszechnianej przez obecnego Papieza w jego encyklice i przez wiekszosc hierarchii. Ciekawe zreszta czy jako zwolennik wprowadzenia i stosowania kary smierci, a jednoczesnie, jak rozumiem czlonek Kosciola, prowadzi pan jakas, oczywiscie uprawniona, antypapieska dzialalnosc w samym Kosciele (zeby jak juz osiagnie wiekszy udzial w zyciu publicznym, to postepowal zgodnie z panskimi zyczeniami) czy tez dziala pan na rzecz zniweczenia ewentualnych skutkow wziecia nauki papieza na serio, tylko w swojej dzialalnosci swieckiej. Michal Niewiadomski PS. Do p. Swiderskiego: przepraszam, ale nie odpowiem juz na pana posting. Zgadzam sie w pewnej czesci z pana argumentacja, z pozostala czescia nie bede polemizowal bo po pierwsze w sprawie aspektow religijnych kary smierci za duzo juz i tak napisalem, a aspekt czysto swiecki tzn czy kara smierci powinna czy nie powinna byc w kodeksach i w praktyce wymiaru sprawiedliwosci, wlasciwie mnie nie interesuje. Nie mam mocnych pogladow ani w jedna ani w druga strone.
Re: Kosciol Katolicki a kara smierci
At 08:09 17/11/2000 -0500, you wrote: >>Oto fragment mojej odpowiedzi w tej sprawie, opublikowanej na >>Poland-L 12 lipca 1997, nie mysle zebym musial cokolwiek tu zmieniac lub >>dodawac. Postscriptum tez zachowuje swa aktualnosc. >> >>Michal Niewiadomski > >Przytoczone przez Pana cytaty z Katechizmu i encykliki >"Evangelium Vitae" nie potwierdzaja Panskiej tezy, >ze Kosciol jest "zdecydowanym przeciwnikiem" kary smierci. >Przeciwnie, zaprzeczaja jej. > Chodzi panu zapewne o nastepujacy fragment z tej encykliki, dotyczacej nawiasem mowiac calego swiata, w tym krajow szarpanych wojna, niestabilnych politycznie i pozbawionych jako tako funkcjonujacego wieziennictwa i wymiaru sprawiedliwosci: *** wymiar i jakosc kary powinny byc dokladnie rozwazone i ocenione i nie powinny siegac najwyzszego wymiaru, czyli odebrania zycia przestepcy, poza przypadkami absolutnej koniecznosci, to znaczy gdy nie ma innych sposobow obrony spoleczenstwa. Dzisiaj jednak, dzieki coraz lepszej organizacji instytucji penitencjarnych, takie przypadki sa bardzo rzadkie, a moze juz nie zdarzaja sie wcale." *** Ma pan niewatpliwie pelne prawo uwazac, ze to powyzej to wlasnie znaczy ze Kosciol popiera kare smierci, a przynajmniej nie jest jej 'zdecydowanym przeciwnikiem'. Ja pozostane przy swojej interpretacji, a innych zachecam by zacytowane przeze mnie dokumenty tez uwaznie przeczytali i wyciagneli swoje wlasne wnioski. >Panska odpowiedz na temat modlitwy o JOW nie >zawiera odniesienia do zadnych "przepisow", z ktorych >mialby rzekomo wynikac zakaz odmawiania takiej modlitwy. > Juz po raz drugi sugeruje pan ze mowilem o jakichs przepisach z ktorych "mialby rzekomo wynikac zakaz odmawiania takiej modlitwy". Wydawalo mi sie ze wytlumaczylem wyraznie ze nic takiego nie napisalem, a moje uwagi o przepisach nie dotyczyly JOW lecz mialy ogolniejszy charakter. Czy zechcialby pan moze wskazac z jakiego fragmentu mojego autorstwa wyciagnal pan taki wniosek? W razie potrzeby prosze siegnac do mojego oryginalnego postingu, a nie tylko do tego co zacytowalem z niego dzisiaj. >Tomasz J Kazmierski > > Michal Niewiadomski
Modlitwa o JOW
At 05:40 17/11/2000 -0500, you wrote: >On Fri, 17 Nov 2000 07:22:11 +0800, Anna Niewiadomska ><[EMAIL PROTECTED]> wrote: > Uwaga, zwracam sie w tym postingu do p. T Kazmierskiego a nie do wlasnej zony. >>(...) Mowie tu o karze >>smierci, ktorej Kosciol Katolicki jest obecnie zdecydowanym przeciwnikiem. >> >>Pelen podziwu, >> >>Michal Niewiadomski >> > >Z checia poznalbym zrodlo powyzszej informacji. Jesli przyjac >bowiem Katechizm za oficjalna wykladnie nauki spolecznej Kosciola >Katolickiego, to jest dosc oczywiste, ze Kosciol "zdecydowanym >przeciwnikiem" kary smierci nie jest. Bylbym rowniez wdzieczny za >zacytowanie wspomnianych przez Pana wczesniej w innym watku >"przepisow", z ktorych jakoby mial wynikac zakaz odmawiania >modlitwy p. Gieysztora o JOW w czasie mszy. > >tjk > > Bardzo watpie zeby Kosciol Katolicki mial byl sobie zadawac trud wydawania przepisow zakazujacych odmawianie w czasie mszy modlitw o JOW w ogole a tychze autorstwa p. Gieysztora w szczegolnosci. Ja w swoim postingu z 10 listopada uzylem slowa 'przepisy' w nastepujacych dwoch fragmentach: * 3. Nabozenstwo katolickie (a tylko o tym przeciez pisalem), w szczegolnosci Msza Sw, nie polega na tym ze rozne grupy ludzi modla sie glosno w sposob i w intencjach na jakie akurat maja ochote. Ma ono scisle okreslona forme. To sie nazywa liturgia. W liturgii mszalnej jest wlasciwie tylko jedno miejsce, tzw 'modlitwa wiernych' gdzie w zasadzie moglyby znalezc sie teksty takie jak zacytowany przez pana. Ale i te nie sa spontaniczne, lecz zazwyczaj aprobowane przez proboszcza - wyrazaja wiec stanowisko _Kosciola_. Modlitwy prywatne wypowiadane sa po cichu, prywanie wlasnie: 'a teraz pomodlmy sie w milczeniu we wlasnych intencjach'. Czasem rzeczywiscie zdarzaja sie odstepstwa od przepisow. W moim kosciele, pzez caly pazdziernik, odmawiano np. w czasie niedzielnej mszy nieprzewidziany przepisami rozaniec. No i barzo dobrze. Jednak moim zdaniem modlitwa w sprawie JOW nie mialaby prawa go tam zastapic. 4. Kosciol nie raz wypowiadal sie i modlil w sprawach politycznych. W czasach PRL odprawiano 'msze za Ojczyzne'. Wspomniana modlitwa wiernych bardzo czesto zawiera element 'pomodlmy sie za rzadzacych panstwami zeby...'. Takie publiczne wypowiedzi zawsze jednak dotycza spraw o olbrzymim znaczeniu i niekwestionowanej wartosci, ktore _lacza_ a nie dziela cala wspolnote wiernych. Dlatego niedopuszczalne sa (moim zdaniem) _publiczne_ i jednoczesnie _liturgiczne_ modlitwy o zwyciestwo konkretnego kandydata, konkretnej partii czy konkretnej koncepcji politycznej. Zrodla ani paragrafu przepisu wymienionego w 3) nie znam, ale wiem ze istnieje. Tylko osoby duchowne, posiadajace swiecenia diakona lub wyzsze maja prawo wystepowac "od oltarza" w imieniu Kosciola i np. glosic homilie. To oczywiscie nie wyklucza udzialu w nabozenstwie lektorow, kantorow, czy osob wypowiadajacych 'modlitwe wiernych'. Sprawa wystapien politycznych w czasie mszy byla pare lat temu omawiana przy okazji niezwykle gorszacego przemowienia w kosciele chyba w Radomiu, chyba w 1996, niejakiego Wrzodaka, ktory w katolickim kosciele smial wyglosic mowe pelna nienawisci do bliznich. To wtedy dowiedzialem sie ze bylo to nielegalne w swietle przepisow wewnatrzkoscielnych. Ale numeru paragrafu ani w tej ani w pierwszej sprawie nie znam. Jesli chodzi o punkt 4, to sprawa jest jasna. Msza katolicka ma okreslony, wyraznie sformulowany porzadek. Nazywa to sie chyba Ordo Missae ale nie jestem pewien. Ja nazwalem to 'przepisem'. Byl on przez wieki bardzo sztywny a ostatnio (tzn w drugiej polowie XX wieku) zostal zreformowany, i nieco rozluzniony w wyniku Soboru Watykanskiego II. Jednak nawet teraz nie ma tam o ile wiem miejsca na zadne dowolne modlitwy. Ale moge sie mylic, bo jak napisalem i powyzej, w praktyce takie modlitwy rzeczywiscie sa odmawiane, zazwyczj pod koniec Mszy, po Komunii. Nie mysle jednak by nawet praktyka dopuszczala wlaczenie tamtej "modlitwy o JOW" do porzadku Mszy Swietej. Argumenty wylozylem powyzej. Michal Niewiadomski
Kosciol Katolicki a kara smierci
At 05:40 17/11/2000 -0500, you wrote: >On Fri, 17 Nov 2000 07:22:11 +0800, Anna Niewiadomska ><[EMAIL PROTECTED]> wrote: > >>(...) Mowie tu o karze >>smierci, ktorej Kosciol Katolicki jest obecnie zdecydowanym przeciwnikiem. >> >>Pelen podziwu, >> >>Michal Niewiadomski >> > >Z checia poznalbym zrodlo powyzszej informacji. Jesli przyjac >bowiem Katechizm za oficjalna wykladnie nauki spolecznej Kosciola >Katolickiego, to jest dosc oczywiste, ze Kosciol "zdecydowanym >przeciwnikiem" kary smierci nie jest. Bylbym rowniez wdzieczny za >zacytowanie wspomnianych przez Pana wczesniej w innym watku >"przepisow", z ktorych jakoby mial wynikac zakaz odmawiania >modlitwy p. Gieysztora o JOW w czasie mszy. > >tjk > > Podobne jak pan T Kazmierski argumenty wysunal tu juz kiedys p. Miroslaw Wiechowski. Oto fragment mojej odpowiedzi w tej sprawie, opublikowanej na Poland-L 12 lipca 1997, nie mysle zebym musial cokolwiek tu zmieniac lub dodawac. Postscriptum tez zachowuje swa aktualnosc. Michal Niewiadomski * napisalem 27 czerwca: [1997 - MN, 17 listopada 2000] Z zestawienia powyzszych dwoch fragmentow, osoby niezbyt wciagniete w te sprawy moglyby wyciagnac wniosek, ze propagowanie wprowadzenia czy stosowania kary smierci jest zgodne a przynajmniej niesprzeczne z nauka Kosciola Katolickiego. Wyjasniam wiec ze nie jest to prawda. Kosciol wypowiada sie obecnie, i to zupelnie oficjalnie, w szczegolnosci w nowym Katechizmie, zdecydowanie przeciwko karze smierci. Zgodnie z nauka Kosciola, jest ona dopuszczalna tylko w zupelnie wyjatkowych okolicznosciach, ktore nie maja zastosowania w czasie pokoju ani w Polsce ani w zadnych innych "cywilizowanych" krajach. Michal Niewiadomski Odpowiedz p. Wiechowskiego, tez z powolaniem sie na Katechizm oraz na Biblie mozna bylo sprowadzic do nastepujacego cytatu: "to co napisal p. Niewiadomski nie odpowiada prawdzie" Poniewaz w powyzszym opieralem sie na swojej pamieci, obiecalem tekst Katechizmu zdobyc i w ciagu dwoch tygodni swoje zdanie uzasadnic odpowiednimi cytatami. Robie to teraz. Problemem byl bardziej brak czasu niz zdobycie katechizmu, ktory spokojnie stal sobie na polce w bibliotece uniwersyteckiej. Inna rzecz ze w tym kraju 200 000 katolikow (+ dodatkowe 100 000 filipinskich sluzacych) okazalo sie ze bylem drugim w ogole a pierwszym od poltora roku czytelnikiem tego egzemplarza. otoz nowy Katechizm Kosciola Katolickiego (wydanie angielskojezyczne, Geoffrey Chapman, London, 1994): wypowiada sie o karze smierci nastepujaco: 2266 Preserving the common good of society requires rendering the agressor unable to inflict harm. For this reason the traditional teaching of the Church has acknowledged as well-founded the right and duty of legitimate public authority to punish malefactors by means of penalties commensurate with the gravity of the crime, not excluding, in cases of extreme gravity, the death penalty. For analogous reasons those holding authority have the right to repel by armed force agressors against the community in their charge. (...) 2267 If bloodless means are sufficient to defend human lives against an agressor and to protect public order and the safety of persons, public authority should limit itself to such means, because they better correspond to the concrete conditions of the common good and are more in conformity to the dignity of the human person. Tyle Katechizm. Musze przyznac, ze spodziewalem sie w nim mocniejszych sformulowan przeciwko karze smierci. Wszystko zasadza sie na interpretacji slowa "sufficient" z paragrafu 2267. Mozna oczywiscie, i to mialem na mysli, argumentowac ze "w czasie pokoju ani w Polsce ani w zadnych innych "cywilizowanych" krajach" nie zdarzaja sie w dzisiejszych czasach sytuacje by nie bylo takich dostatecznych bezkrwawych srodkow, ale oczywiscie ktos moglby jednak miec zdanie przeciwne. Na szczescie akurat trafilem na cytat z innego dokumentu wyrazajacego oficjalna nauke Kosciola, ktory rzuca swiatlo na to jak to slowo "sufficient" nalezy interpretowac. Otoz w encyklice "Evangelium Vitae" papiez Jan Pawel II napisal nastepujaco: "Zarowno w Kosciele, jak i w spolecznosci cywilnej, coraz powszechniej zglasza sie postulat jaknajbardziej ograniczonego stosowania lub zniesienia kary smierci. Problem ten nalezy umiescic w kontekscie sprawiedliwosci karnej, ktora winna coraz bardziej odpowiadac godnosci czlowieka, a tym samym - w ostatecznej analizie - zamyslowi Boga wzgledem czlowieka i spoleczenstwa. Istotnie, kara wymierzana przez spoleczenstwo ma przede wszystkim na celu *naprawienie nieporzadku wywolanego przez wykroczenie*. Wladza publiczna powinna przeciwdzialac naruszaniu praw osobowych i spolecznych, wymierzajac sprawcy odpowiednia do przestepstwa kare jako warunek do korzystania z wlasnej wolnosci. W ten sposob wladza osiaga takz
Re: Glupia sprawa
At 14:00 16/11/2000 +0100, you wrote: (...) >Co do oszolomstwa: to takie wygodne slowo - klucz na okreslenie kazdego, >czyje poglady nie zgadzaja sie z naszymi. Dla pani jestem zapewne >oszolomem jako zwolennik kary smierci, udzialu Kosciola w zyciu >publicznym, prawa do posiadania broni a takze jako czlowiek religijny o >pogladach konserwatywnych, tradycjonalista niechetny demokracji, >odmawiajacy kobiecie prawa wyboru etc. (...) Ciekawe o jakim Kosciele pan mowi powyzej. Jesli o katolickim, to rzeczywiscie zaprezentowal na bardzo otwarta i godna szacunku postawe: jest pan zwolennikiem udzialu w zyciu publicznym instytucji ktorej polityka jest sprzeczna z panskimi celami, i zapewne z panska religia. Mowie tu o karze smierci, ktorej Kosciol Katolicki jest obecnie zdecydowanym przeciwnikiem. Pelen podziwu, Michal Niewiadomski >Krzysztof Sokolowski >mailto:[EMAIL PROTECTED]
Re: "Trust the people" i re:glupia sprawa
p.W.Glowacki napisal: ... > Zrobili to nawet niejakiemu Warren Christopherowi(doradca prawny Al >Gore, byly sekretarz stanu, pseudo nieudacznik-patrz zakladnicy amerykanscy >w Iranie), z czego smieja sie juz prawie wszystkie networki, ze nie powiem >Letermany. Pseudo-nieudacznik? No to calkiem udany znaczy sie! Anna Niewiadomska
Re: gramatyka i cytaty >>
. >Ten przyklad podaje nie dlatego, ze uwazam, ze w krotkim sporze z P. Mojskim >chodzilo o to samo. >Podaje to aby wyczulic dyskutantow, ze nie wystarczy liczyc znaczki ">". > >Miet No prosze a glowe bym sobie dala uciac ze spor byl miedzy Michalem Niewiadomskim a Mieczyslawem Gutowskim, a orginalny tekst byl pana Kazmierskiego... widocznie nie uwazalam:-))) Pozdrowienia Anna Niewiadomska
Re: Swieto Niepodleglosci
>On Thu, 16 Nov 2000 03:54:55 +0100 Michal Sulej <[EMAIL PROTECTED]> >writes: p. Andzej Szymoszek: >> >Swieto, i po swiecie. Bylo jakos tak nijako. >> > >> >Po pierwsze: 11 listopada przypadl w sobote. Przecietny >> > czlowiek w Polsce widzi to tak: "oni" (a wiec roznego >> > rodzaju wladze, pracodawcy itp) upokarzajac na co dzien >> > czlowieka daja mu czasem jeden dzien odetchnac. Najlepiej >> > gdy przypada taki dzien we wtorek lub czwartek- wtedy >> > mozna zrobic tzw. dlugi weekend. A jak w wolna sobote- jest >> > "marnowanie swieta". Niby swieto, a zwykly weekend. (...) >> p.Michal Sulej: >> Ciekawe, ze o tak waznym dla Polakow swiecie narodowym pisze Pan z >> taka >> nonszalancja, a nawet lekcewazeniem i sarkazmem. Uwazam, ze w takim >> rozumowaniu znac pewne watki zwiazane z antypolonizmem. Zaraz, >> gdzies to juz >> czytalem... :-) > p.Marek Duszkiewicz: >Wiadomo- szymoszkowy liberalizm w pelnej krasie. . Jaki liberalizm, to po prostu szczera prawda... ludzie lubia miec swieta, zeby byc wolnymi od pracy i miec troche czasu dla siebie, DLA SIEBIE, a nie dla patriotycznych mysli. Dla patriotycznych mysli nie potrzeba dnia wolnego od pracy, bo nikt nie mysli patriotycznie przez dwanascie godzin na dobe! Ciekawa jestem jakich to patriotycznych czynow i manifestacji osobistych dokonali panowie MD i MS w czasie ubieglego swietastrasznie latwo krytykuje sie innych, a juz najfajniej ubrac sie do tego w toge patrioty. Ja osobiscie pomyslalam sobie przez chwile, o... jedenasty listopada ... swieto Odzyskania Niepodleglosci, a... teraz to jest dzien wolny od pracy w Polsce, i nie odzczuwalam zadnych nadzwyczajnych emocji z tego powodu, nie stanely mi w oczach zadne sceny z historii, nie myslalam przez godzine co by bylo gdyby historia potoczyla sie inaczej, nie odczuwalam goryczy na mysl ze za moich czasow w Polsce dzien ten nie byl oficjalnie obchodzony jako swieto, nic z tych rzeczy... po prostu, 11 listopada. Osobiscie lubie czytac listy p. Andrzeja Szymoszka wlasnie dlatego ze opisana przez niego rzeczywistosc polska jest moim zdaniem znacznie blizsza prawdy niz rozmaite duby smalone ktore wypisuja tutaj od czasu do czasu rozni natchnieni, a mnie wlasnie takiego opisu codziennosci bardzo brak. Jak p. Szymoszek pisze np. ze grupa Kult jest popularna i ze teksty ich piosenek wyrazaja uczucia mlodego ( ale pewnie juz nie najmlodszego hi hi... ) pokolenia Polakow, to ja mu jestem sklonna wierzyc, chociaz dla mnie osobiscie wyrocznia w sprawach lapidarnego ujmowanie polskiej rzeczywistosci pozostaje Mlynarski. Pozdrowienia Anna Niewiadomska
Re: Frontal nudity vs. posterior bloodshed
At 12:44 14/11/2000 -0500, you wrote: >W.Glowacki <[EMAIL PROTECTED]> wrote (...) >>In other words, Bush says there is too much gore and Gore >>says there is too much bush. > >So we have frontal nudity versus posterior bloodshed :-) >Surely this one is made up but it sums everything up >very well. > >tjk > > O rozlewie krwi nie wypowiadam sie, ale tej 'frontal nudity' rzeczywiscie bardzo nie lubie. Nie w telewizji wszelako, ani tym bardziej na plazy, ale na ulicach miast. W HK ograniczone to jest do ludzi ciezko pracujacych na (nie)swiezym powietrzu, i to mnie wcale nie oburza, ale w Ameryce Polnocnej widzi sie w lecie na ulicach calkiem sporo mlodych na ogol mezczyzn calkowicie nagich powyzej pasa, albo z szeroko rozpieta koszula odslaniajaca owa 'frontal nudity'. Kilka lat temu, w Kanadzie, o rownouprawnienie w tej dziedzinie walczyly rowniez kobiety, ale o ile wiem nie udalo sie, i w odniesieniu do nich ta praktyka nie jest stosowana. Moje zastrzezenia nie sa oczywiscie natury moralnej - nagosc jest chyba moralnie obojetna, lecz estetycznej i kulturowej. No bo przeciez nasza kultura zawsze wymagala ze przynajmniej w miejscach publicznych nalezy byc ubranym. Musze przyznac ze pod tym wzgledem imponuje mi polityka pewnej sieci wytwornych restauracji o nazwie McDonald. Przy wejsciu, przynajmniej dawno temu w kanadzie, zawsze widnial tam napis: "No shoes, no shirt, no service". Trza byc w butach na weselu! Michal Niewiadomski
Re: gramatyka i cytaty >>
Odpowiedz p. Gutowskiemu: Z ostatniego pana postingu, ktorego juz nie przytaczam bo szkoda miejsca, wynika ze nie chcialo sie panu uwaznie przeczytac tego co ja napisalem ('bo mial pan wazniejsze sprawy na glowie"), natomiast nie przeszkodzilo to panu oglosic na Poland-L ze nie wiem z kim rozmawiam. I jeszcze to ja mam za to pana przeprosic. Doprawdy nie widze powodu. Michal Niewiadomski PS. Zgadzam sie ze mozna to bylo od razu zalatwic jednym zdaniem: mogl pan wyslac na Poland-L zwykle wyjasnienie. Wybral pan droge zlosliwostek. To byl panski wybor.
gramatyka i cytaty >>
At 21:11 10/11/2000 -0500, you wrote: >on 11/10/00 8:37 PM, Anna Niewiadomska at [EMAIL PROTECTED] wrote: > >> At 08:23 10/11/2000 -0500, you wrote: >>> On Thu, 9 Nov 2000 16:42:36 -0500, Miet Gutowski <[EMAIL PROTECTED]> >>> wrote: >>> >>>> W USA nikt nie ma watpliwosci, ze istnieje rozdzial kosciola od panstwa. >>>> Jednak nie przeszkadza to nikomu, ze np. Rev. Jesse Jackson zajmuje sie >>>> polityka i to bardzo aktywnie a przed wyborami Al Gore mianowal swym >>> zastepca >>>> glowe synagogi zydowskiej Libermana. >>> >> >> Aaaa, to ta modlitwa przyslana przez pana, przeznaczona byla tylko dla >> protestantow i moze jeszcze prawoslawnych? Nie dodaje zydow, bo byl tam >> wymieniony Duch Swiety, ktory o ile wiem nie wystepuje w ich religii. W >> takim razie przepraszam, w moich postingach zakladalem ze chodzi miedzy >> innymi i o katolikow. Jesli chodzi o Kosciol Katolicki, przyklady Jesse >> Jacksona i Josepha Liebermana nie maja zastosowania, bowiem juz dawno temu >> papiez (Pawel VI?) w swojej, jak to pan nazwal pan arogancji dyktowania >> katolikom co im wolno a czego nie, zakazal duchownym katolickim piastowania >> wysokich urzedow publicznych i ubiegania sie o nie. > >Panie Michale, >Pan juz nawet nie wie z kim Pan dyskutuje... >To nie ja przeslalem te modlitwe na P-L. >Kto to zrobil? - no niech sie Pan potrudzi troche to moze Pan zgadnie. > >Miet > > Czyzby? Ja jednak mysle ze wiem. Teraz np. dyskutuje z panem, osoba ktora wyslala swoj zacytowany powyzej posting "At 21:11 10/11/2000 -0500" i ktora podpisana jest powyzej jako "Miet". Wiem tez skadinad ze pana nazwisko brzmi Gutowski. Mysle ze to raczej panu cos sie pomylilo. Dokonajmy jednak na panski benefis rozbioru gramatycznego mojego postingu, ktory czesciowo zacytowal pan powyzej. Poniewaz pana cytat nie jest dokladny ani kompletny (nie zgadza mi sie liczba znaczkow ">") no i poniewaz liczenie tych znaczkow tak czy siak jest klopotliwe, caly swoj oryginalny posting zamieszczam jeszcze raz ponizej w wersji oryginalnej. 1. Zaczyna sie on od zdania: "At 08:23 10/11/2000 -0500, you wrote:" To po angielsku, ale ten tekst pojawia sie na Poland-L tyle razy ze nie uwazalem za konieczne tlumaczyc na polski. Zdanie to znaczy: "o godz.. dnia... napisal pan/pani:". Zwracam sie w nim, za posrednictwem swojego programu pocztowego do osoby z ktora w tamtym postingu dyskutowalem, a ktora swoj tekst wyslala o wskazanej godzinie. Ta osoba jest p. T.J.Kazmierski, ktorego podpis (inicjaly ">tjk") widnieje na koncu. 2. Wskazowka: znaczek ">" przed 'tjk" zostal dopisany przez moj program pocztowy. W powszechnie na Poland-l stosowanej konwencji oznacza to cytowanie, tzn. ze to nie sa moje slowa, tylko osoby na ktorej tekst odpowiadam. 3. Nastepne zdanie brzmi: >On Thu, 9 Nov 2000 16:42:36 -0500, Miet Gutowski <[EMAIL PROTECTED]> >wrote: To zdanie znaczy cos innego niz pierwsze. "W czwartek 9 listopada..., Miet Gutowski... napisal:". Nikt tu do nikogo nie zwraca sie bezposrednio, zdanie stanowi po prostu stwierdzenie faktu (z punktu widzenia gramatyki napisane jest w trzeciej a nie w drugiej osobie). Prosze tez zwrocic uwage na te znaczki '>' przed kazdym wierszem. Znow oznaczaja one cytat: to sa slowa p. Kazmierskiego albo jego programu pocztowego. 4. nastepny fragment to cytat z pana wczesniejszego postingu: >>W USA nikt nie ma watpliwosci, ze istnieje rozdzial kosciola od panstwa. >>Jednak nie przeszkadza to nikomu, ze np. Rev. Jesse Jackson zajmuje sie >>polityka i to bardzo aktywnie a przed wyborami Al Gore mianowal swym >zastepca >>glowe synagogi zydowskiej Libermana. Prosze zwrocic uwage na podwojne znaczki ">". Pierwszy z nich oznacza moj cytat pana Kazmierskiego, a drugi to ze i pan Kazmierski cytuje - pana. Przyznaje, przed slowem 'zastepca' jest wskutek osobliwosci mojego programu tylko jeden '>'. Mam nadzieje ze nie to jednak pana zmylilo. Jeszcze raz: To pan Kazmierski cytowal Gutowskiego. Niewiadomski cytowal tylko Kazmierskiego. 5. No i teraz przychodzi fragment o ktory jak rozumiem panu chodzilo. Uwaga, bedzie skomplikowane. * Aaaa, to ta modlitwa przyslana przez pana, przeznaczona byla tylko dla protestantow i moze jeszcze prawoslawnych? * Nie ma tu zadnych '>', to znaczy ze to sa moje wlasne slowa. Do kogoz moglbym sie w tym zdaniu zwracac (tzn kto to jest ten 'pan' w tamtym tekscie)? Oczywiscie, ze do jedynej osoby do ktorej w tym postingu zwracam sie 'w drugiej osobie', z ktorej postingiem dyskutuje, do ktorej zwracalem sie w poprzednim fragmencie ktory byl mojego autorstwa ("... you wrote:") i kt
Re: Modlitwa o JOW
At 08:23 10/11/2000 -0500, you wrote: >On Thu, 9 Nov 2000 16:42:36 -0500, Miet Gutowski <[EMAIL PROTECTED]> >wrote: > >>W USA nikt nie ma watpliwosci, ze istnieje rozdzial kosciola od panstwa. >>Jednak nie przeszkadza to nikomu, ze np. Rev. Jesse Jackson zajmuje sie >>polityka i to bardzo aktywnie a przed wyborami Al Gore mianowal swym >zastepca >>glowe synagogi zydowskiej Libermana. > Aaaa, to ta modlitwa przyslana przez pana, przeznaczona byla tylko dla protestantow i moze jeszcze prawoslawnych? Nie dodaje zydow, bo byl tam wymieniony Duch Swiety, ktory o ile wiem nie wystepuje w ich religii. W takim razie przepraszam, w moich postingach zakladalem ze chodzi miedzy innymi i o katolikow. Jesli chodzi o Kosciol Katolicki, przyklady Jesse Jacksona i Josepha Liebermana nie maja zastosowania, bowiem juz dawno temu papiez (Pawel VI?) w swojej, jak to pan nazwal pan arogancji dyktowania katolikom co im wolno a czego nie, zakazal duchownym katolickim piastowania wysokich urzedow publicznych i ubiegania sie o nie. >Prawie co niedziele slysze w swoim kosciele modlitwy wiernych >o pokoj w Pln. Irlandii Ale chyba nie o zwyciestwo jednej ze stron? Ani nawet o sukces jakiejs konkretnej pokojowej inicjatywy politycznej? > albo o anulowanie dlugow krajow >najbiedniejszych. >Obie inicjatywy sa jak najbardziej polityczne. Zgoda. I rzeczywiscie, takie modlitwy wydaja mi sie w kosciele jaknajbardziej na miejscu. Prosze uwazniej przeczytac moje i Andrzeja Szymoszka teksty na ten temat, i mysle ze dostrzeze pan roznice pomiedzy tym o czym pan pisze, a (hipotetycznym) publicznym odmawianiem "modlitwy o JOW" w czasie nabozenstw w polskich kosciolach katolickich. >Ta druga ma masowy zasieg i bierze w niej udzial m.in. mlodziez szkolna >wysylajac do czlonkow Parlamentu monety jednofuntowe na splate >dlugu, ktorych odbior ci biedacy musza potwierdzac. Moja corka ma >takie potwierdzenie od naszego posla na pieknym tloczonym papierze >z naglowkiem House of Commons. Co tam zreszta swieccy. Wszak z naszej >ambony nieraz padly ostre slowa przeciw postkolonialnej >globalizacji, ktora zrujnowala Afryke. Nie zdarzylo mi sie chyba >slyszec kazania z ust afkrykanskiego misjonarza, badz wizytujacego >proboszcza z Afryki, ktore nie odnosiloby sie do dlugu. > patrz wyzej. >Nikt tu nikogo nie poucza, o co wolno sie modlic i nie >straszy "przepisami". Bo to jest chyba oczywiste i nie wymaga pouczen. Szkoda ze jak widac nie dotyczy to Polski. >Nie zdajemy sobie nawet sprawy, >jak wiele dobrodziejstw, ktore tu mamy i ktore >traktujemy jako oczywiste, gdzie indziej wydaja sie >byc nie do zaakceptowania. > No wlasnie. Do tych dobrodziejstw nalezy miedzy innymi kosciol gdzie mowi sie o Bogu, pokoju czy ubogich, a nie o ordynacji wyborczej, gestach prezydenta, czy tez na kogo nalezy glosowac w najblizszych wyborach. >Pozdrawiam >tjk > Michal Niewiadomski P.S. Jeszcze raz: moj oryginalny posting nie byl protestem przeciwko sformulowaniu tej modlitwy ani jej przyslaniu na Poland-L. Dotyczyl jej ewentulanego publicznego odmawiania w polskich kosciolach. Wszystkich zwolennikow JOW szczerze zachecam by te modlitwe dolaczyli do swoich codziennych, porannych i wieczornych pacierzy.
Re: Modlitwa o JOW
At 12:33 10/11/2000 MET, you wrote: > Wbrew temu co raczyl napisac Pan Koziol, Michal w swojej odpowiedzi > napisal same rozsadne rzeczy. Tez mi sie tak zdawalo:-) ale dobrze miec potwierdzenie z niezaleznego zrodla. Dzieki. Polemika za pomoca stwierdzenia: > "to wszystko jest bez sensu" to cos czego sam doswiadczylem > i rzeczywiscie: trudno polemizowac z podobnym "argumentem". > > Nie sadze, by autorowi modlitwy, p. Gieysztorowi z Wroclawia > (nota bene ja podobne teksty modlitw o rozne sprawy moge > tworzyc maszynowo, jako stary ministrant i ukladacz wezwan modlitwy > powszechnej mam wprawe) udalo sie wprowadzic ja do liturgii > na stale. Eee tam, nic Ci nie wierze. Napewno nie umiesz calej 'ministrantury' po lacinie. >Byc moze jest cos takiego jak "msza sw. w intencji > wprowadzenia JOW", gromadzaca ksiedza- zwolennika i zwolennikow > swieckich, podczas ktorej podobne wezwanie do Boga moze sie znalezc > w modlitwie wiernych. Ja nie mam nic przeciwko temu- wolnosc > slowa, przekonan, itp, itd. Zgoda. Chcialem nawet cos takiego napisac ale zabraklo mi juz czasu, no i miejsca bo i tak bylo juz 6 kB. Napisalem to jednak posrednio. Modlitwa wiernych powinna byc wyrazem godziwych pragnien wspolnoty zgromadzonej na nabozenstwie, a nie tylko jej czesci. Jesli to mialaby byc jakas specjalna msza gromadzaca wylacznie zwolennikow JOW, to w porzadku, i nie troszczylbym sie za bardzo o uczucia jakiegos przygodnego goscia, zwolennika proporcjonalizmu. >Chyba ze na takiej mszy znalazlbym > sie przypadkiem (msze w Kosciele na ogol sa otwarte, kazdy moze > przyjsc, byloby ciezkim grzechem zamykanie sie w jakims wlasnym > kregu przed chetnym wiernym) i zupelnie przypadkiem bylbym > przekonanym zwolennikiem ordynacji proporcjonalnej, przy czym > poparcie dla tego rozwiazania wynikaloby u mnie z jak najbardziej > katolickiego swiatopogladu. Czulbym sie w takiej sytuacji > niekomfortowo i dlatego sadze, ze nie jest to ani zmartwienie moje, > ani Michala, ale stosownych wladz koscielnych, by jednak do takich > sytuacji nie dochodzilo. > > (Swoja droga, jak przyjdzie do mnie ksiadz po koledzie, zapytam, > czy przyjalby podobna intencje mszalna. Ale chyba nie, oni raczej > nie puszczaja wszystkiego, bo inaczej musieliby akceptowac pomysly > w stylu zeby kogos tam szlag trafil itp.) > > Andrzej > > Michal Niewiadomski
Re: Modlitwa o JOW
At 14:50 09/11/2000 -0500, you wrote: >On Thu, 9 Nov 2000 22:31:09 +0800, Anna Niewiadomska ><[EMAIL PROTECTED]> wrote: > >>Kazdy ma niewatpliwie prawo modlic sie indywidualnie czy zbiorowo o co >>tylko chce. Mam jednak nadzieje ze ta modlitwa nie bedzie publicznie >>odmawiana w czasie nabozenstwa w zadnym kosciele katolickim. Byloby to >>bowiem wciaganie Kosciola w biezace rozgrywki polityczne dotyczace materii >>jaknajbardziej swieckiej. >> >>Michal Niewiadomski > > >Katolicy to nie podludzie i maja prawo cieszyc sie taka sama >wolnoscia slowa, jak wszyscy inni. W szczegolnosci maja prawo >odmiawiana w swoich kosciolach takich modlitw, jakich sobie >zycza. Kazdy ma bowiem takie samo prawo uczestniczenia w >zyciu publicznym. Bardzo zle dzieje sie tam, gdzie zycie >publiczne zdominowane jest przez arogantow, ktorzy uzurpuja >sobie prawo zamykania ust innym. > >Tomasz J Kazmierski > > Wydaje mi sie ze albo nie zadal pan sobie trudu by dokladnie przeczytac co napisalem, albo nigdy nie byl pan w kosciele katolickim w czasie nabozenstwa. Sprobuje wiec jeszcze raz. Bedzie to rowniez odpowiedz pozostalym dwom osobom ktore zareagowaly na moj posting. 1. Prawo wolnosci slowa i zgromadzen ktorym ciesza sie obywatele panstw demokratycznych, nie dotyczy chyba przestrzeni prywatnej a wiec rowniez obiektow nalezacych do zwiazkow wyznaniowych. To jakie modlitwy odmawia sie _publicznie_ w kosciele katolickim to nie sprawa posczegolnych obywateli taki kosciol odwiedzajacych ani nawet poszczegolnych katolikow, lecz calej ich zbiorowosci - lokalnego lub powszechnego Kosciola Katolickiego. 2. Arogancki Kosciol dawno sie juz w tej sprawie wypowiedzial: Polityka partyjna nie ma miejsca w katolickiej liturgii. Wystapienia politykow przemawiajacych 'od oltarza' (takie jak ostatnio widzielismy w swiatyniach innych wyznan z okazji amerykanskiej kampanii wyborczej) sa o ile wiem w kosciele katolickim zakazane calkiem konkretnymi przepisami. 3. Nabozenstwo katolickie (a tylko o tym przeciez pisalem), w szczegolnosci Msza Sw, nie polega na tym ze rozne grupy ludzi modla sie glosno w sposob i w intencjach na jakie akurat maja ochote. Ma ono scisle okreslona forme. To sie nazywa liturgia. W liturgii mszalnej jest wlasciwie tylko jedno miejsce, tzw 'modlitwa wiernych' gdzie w zasadzie moglyby znalezc sie teksty takie jak zacytowany przez pana. Ale i te nie sa spontaniczne, lecz zazwyczaj aprobowane przez proboszcza - wyrazaja wiec stanowisko _Kosciola_. Modlitwy prywatne wypowiadane sa po cichu, prywanie wlasnie: 'a teraz pomodlmy sie w milczeniu we wlasnych intencjach'. Czasem rzeczywiscie zdarzaja sie odstepstwa od przepisow. W moim kosciele, pzez caly pazdziernik, odmawiano np. w czasie niedzielnej mszy nieprzewidziany przepisami rozaniec. No i barzo dobrze. Jednak moim zdaniem modlitwa w sprawie JOW nie mialaby prawa go tam zastapic. 4. Kosciol nie raz wypowiadal sie i modlil w sprawach politycznych. W czasach PRL odprawiano 'msze za Ojczyzne'. Wspomniana modlitwa wiernych bardzo czesto zawiera element 'pomodlmy sie za rzadzacych panstwami zeby...'. Takie publiczne wypowiedzi zawsze jednak dotycza spraw o olbrzymim znaczeniu i niekwestionowanej wartosci, ktore _lacza_ a nie dziela cala wspolnote wiernych. Dlatego niedopuszczalne sa (moim zdaniem) _publiczne_ i jednoczesnie _liturgiczne_ modlitwy o zwyciestwo konkretnego kandydata, konkretnej partii czy konkretnej koncepcji politycznej. 5. System JOW jest sprawa swieckiej polityki. Wiele ludzi (do ktorych i ja sie zaliczam) uwaza ze jego wprowadzenie posluzyloby dobrze dobru publicznemu. Ci ludzie maja niewatpliwie prawo by sie prywatnie lub publicznie o to modlic. Ale publiczna modlitwa _w czasie nabozenstwa_ w kosciele to nie jest sprawa jednego odlamu wiernych ale _calej wspolnoty_. Do tej wspolnoty naleza rowniez ludzie ktorzy dobro publiczne widza w zwyciestwie innych koncepcji politycznych. Kosciol jest rowniez ich wspolnota i nie ma prawa wypowiadac sie po jednej stronie zupelnie swieckiej debaty. 6. Wsrod osob zaangazowanych w swiecka polityke, niekoniecznie zreszta wierzacych, istnieje tendencja instrumentalnego traktowania religii i Kosciola, w swojej dzialalnosci. Taka postawa budzi moj sprzeciw. I uwazam ze jesli zwolennicy JOW usilowaliby te modlitwe wyglosic publicznie w kosciele _w czasie nabozenstwa_ bylby to przejaw takiej wlasnie postawy. No i to na razie tyle, bo musze isc do pracy. Michal Niewiadomski
Re: Senator nie z tej ziemi -Reply
At 15:33 09/11/2000 MET, you wrote: > Poza tym, Michale, rzuciles sie troche jak hobbysta- zbieracz > paradoksow, a tu przeciez czlowiek zmarl. Mieszane uczucia. > > Andrzej > > To juz chyba moj czwarty posting, ale limit jest podobno zwiekszony do pieciu, wiec w razie potrzeby nasza rodzina bedzie mogla raz zabrac glos jutro rano. Oczywiscie, ze smierc nie jest w zasadzie tematem do zartow. Ale ta nastapila o ile pamietam kilka tygodni temu, i wtedy rzeczywiscie byla przedmiotem powaznych komentarzy. Ale teraz sytuacja jest jednak humorystyczna. Cos o tym wspominano i wtedy, ale nie bardzo w to wierzylem. Ale teraz sie potwierdza: Stanowisko senatora (czy tez senatora elekta) jest dziedziczne! I to gdzie? W Stanach Zjednoczonych, ktore uwazane sa, a w kazdym razie uwazaja sie za wzorzec demokracji! Naprawde, dziwny jest ten swiat. Michal Niewiadomski
Re: Modlitwa o JOW
At 07:49 09/11/2000 -0500, you wrote: >Otrzymalem przed chwila od p.Jerzego Gieysztora z Wroclawia tekst >modlitwy na okolicznosc zblizajacego sie Swieta Niepodleglosci. >Zalaczam do wiadomosci Panstwa. > >tjk > >M=F3dlmy sie: >o przerwanie zmowy milczenia na temat obecnej ordynacji >wyborczej i jej negatywnych skutk=F3w dla Polski ; >zeby Duch Swiety szafarz laski madrego rozumu pomagal w >uswiadomieniu Rodakom mozliwosci wplywania na losy Ojczyzny >przez wprowadzenie Jednomandatowych Okreg=F3w Wyborczych. > > Kazdy ma niewatpliwie prawo modlic sie indywidualnie czy zbiorowo o co tylko chce. Mam jednak nadzieje ze ta modlitwa nie bedzie publicznie odmawiana w czasie nabozenstwa w zadnym kosciele katolickim. Byloby to bowiem wciaganie Kosciola w biezace rozgrywki polityczne dotyczace materii jaknajbardziej swieckiej. Michal Niewiadomski
Re: Senator nie z tej ziemi -Reply
At 08:12 09/11/2000 -0500, you wrote: > Ja tez jestem tym zdumiona, ale tak jest. W tym demokratycznym panstwie jest takie prawo: gdy kandydat umrze w czasie nieodpowiednim tzn, ze minal juz termin na nominowanie nastepnego kandydata, ten zmarly kandydat jest ciagle kandydatem i wyborcy na niego glosuja. Gdy zmarly kandydat wygrywa to zona ( gdy wyrazi zgode , zawsze wyraza) dostaje te nominacje. Nie wiem kto by dostal nominacje np gdyby zmarly byl np. osoba samotna. Najbardziej jeszcze zdumial mmnie fakt jak na NBC niektorzy wyborcy z Missouri tlumaczyli fakt, ze TRZEBA glosowac na zmarlego - nie mozna mowic zle o zmarlym . Zdarza sie to nie po raz pierwszy bo pewnie wszyscy pamietamy, ze nie tak dawno gdy Sunny Bono zginal w wypadku narciarskim jego zona zostala senatorem z ramienia republikanow. >Ania > > Ciekawe od kiedy to prawo obowiazuje. Czyzby juz Ojcowie Narodu, dwiescie lat temu dopuszczali mysl ze w senacie zasiadzie jakas kobieta? Rozumiem ze w dzisiejszych czasach prawo do takiego dziedzicznego fotela w senacie maja tez mezowie oraz konkubiny i konkubini. No i oczywiscie partnerzy homoseksualni plci obojga. A co dzieje sie gdy juz po wyborach ale przed inauguracja senatu taka wdowa po wybranym kandydacie zdazy wyjsc za maz za kogos innego, a potem sama umrzec? Czy to miejsce w senacie dziedziczy wtedy ten facet? Sytuacje gdy zona nalezy do innej partii niz maz na ktorego glosowali wyborcy pomijam, bo w systemie JOW nie glosuje sie przeciez na partie, tylko na konkretne osoby, a jak widac, w przypadku amerykanskiego senatu, na konkretne rodziny. Dziwny jest ten swiat! Michal Niewiadomski
Senator nie z tej ziemi
Skoro mowa o roznych systemach wyborczych oraz amerykanskich wyborach, to moze ktos mi wyjasni co dzieje sie w stanie Missouri. Rozumiem ze wola wyborcow zostakla wyrazona jasno: wiekszoscia glosow zdecydowali ze w Senacie USA ma ich reprezentowac niejaki Mel Carnahan. Ale senator-elekt najwyrazniej nie ma ochoty, czy raczej mozliwosci by objac to stanowisko. Nie zlozyl wszakze formalnej rezygnacji. Tymniemniej czytam oto w dzisiejszej gazecie ze "Carnahan's widow, Jean, 66 will be appointed to fill his seat" No wiec pytam sie JAKIM PRAWEM? I dlaczego zona, a nie ciotka, kuzunka czy kochanka, albo nawet szwagier. Wyborcy dobrze wiedzieli ze ich kandydat moze miec trudnosci w piastowaniu swego stanowiska, ale i tak glosowali na niego. Czyz w demokratycznym kraju ich woli nie nalezy uszanowac? Zgoda, jesli rzeczywiscie nie uda mu sie przyjechac do Waszyngtonu i zlozyc przysiegi, to moznaby oglosic wakat i rozpisac wybory uzupelniajace. Ale zeby wspolmalzonek mial automatycznie, bez wyborow obejmowac takie stanowisko? To sie doprawdy nie miesci w glowie. Michal Niewiadomski PS Powyzsze pytania sa jaknajbardziej serio. Ja naprawde jestem zdumiony jak prawo demokratycznego ponoc panstwa moze na cos takiego pozwalac.
Re: Z Donosow
At 10:00 29/10/2000 -0500, you wrote: >on 10/27/00 6:39 PM, Anna Niewiadomska at [EMAIL PROTECTED] wrote: > >> Nie mam na szczescie zadnego majatku w Polsce, ale lektura dzisiejszych >> Donosow jednak mnie zbulwersowala: >> >> * >> Sejm >> >> (...) >> Uchwalil "male uwlaszczenie": ustawe pozwalajaca lokatorom na wykup na >> wlasnosc mieszkan zakladowych i spoldzielczych za drobny ulamek ich >> wartosci (do 3% w wypadku spoldzielczych, co najmniej 10% przy >> zakladowych). Czyzby to znaczylo, ze AWS odpuscila sobie rozdawanie >> mieszkan? >> * >> >> Czy to znaczy ze np. jak ktos wyjechal za granice, a swoje spoldzielcze >> mieszkanie w Polsce wynajal komus innemu, to ten lokator bedzie teraz mogl >> przejac je na wlasnosc placac tylko 3% wlasnosci? >> >> Musze o tym powiadomic swoja corke, ktora wybiera sie na dluzej do Polski a >> na czas pobytu zamierza wynajac sobie wlasnie takie mieszkanie. >> >> A jak wlasciciel przedsiebiorstwa pozwoli pracownikowi mieszkac w jakims >> kacie swojego domu, (ale ten kat jest na tyle samodzielny ze mozna go >> nazwac mieszkaniem zakladowym) to tez moze te czesc domu teraz utracic? >> >> No coz, nie takie rzeczy sie zdarzaly w Polsce 50 lat temu. Ale zeby teraz, >> jeszcze przed powrotem komunistow? >> >> Michal Niewiadomski >> > >Panie Michale, nie wiem dlaczego Pan to tak zrozumial. >Ja zrozumialem, ze prawo wykupu ma ten "wlasciwy" lokator, ktory ma prawa >spoldzielcze (wg nomenklatury spoldzielczej on sie nazywa lokatorem glownym) >a nie ten, ktory aktualnie mieszkanie sobie wynajal. > >Chyba, ze ja sie myle. W Polsce, gdzie prawo istnieje tylko na papierze >wszystko jest mozliwe. > >Pozdrawiam, >Miet Gutowski. > > Nie, tak naprawde to tego tak nie zrozumialem. Dobrze wiedzialem o co ustawodawcy chodzilo. Tymniemniej notatka Donosow wzieta doslownie znaczyla rowniez to co napisalem. A w Polsce uchwalono juz tyle knotow prawniczych, ze wcale bym sie nie zdziwil ze te ustawe zdolny adwokat moglby zinterpretowac tak jak ja to zrobilem. A tak przy okazji, skoro juz odezwalem sie ponownie na ten temat, to moze ktos mnie cieemnego emigranta oswieci. Napisano pare dni temu na Poland-L : "Po pierwsze: wynajmujacy mieszkanie nie jest lokatorem". Wiec po pierwsze od kiedy? Po drugie, jak teraz po polsku nazywa sie osoba ktora wynajmuje mieszkanie? Michal Niewiadomski
The Polish Matrix
.. > Ale mozliwosci >zmiany sytuacji (zgodne z prawem) prawie sie nie >zmienily: udzial raz na 4 lata w wyborach parlamen- >tarnych jest jedyna taka mozliwoscia. Sytuacja >materialna skutecznie zniecheca ludzi (przecietnych) >do innych przejawow aktywnosci politycznej, jesli na to >naklada sie nepotyzm i kumoterstwo elit politycznych, >to nie trzeba miec IQ powyzej 180, aby dostrzec gleboka >beznadziejnosc snucia realnych planow zrobienia kariery >w zyciu. Nie tylko politycznej kariery... > >Krzysztof Borowiak > . >Takie wierutne brednie moze pisac tylko osoba >chora z nienawisci do rzadzacych aktualnie Polska. > >Krzysztof Borowiak >
Re: MS a bezpieczenstwo swiatowe bylo: Re: MS ofiara
At 22:32 27/10/2000 -0500, you wrote: >> On Fri, 27 Oct 2000, Mirka Kozak wrote: >[...] >> P.s.: a tymczasem Pentagon oparty jest o windows ;))) > Jak juz mowa o bezpieczenstwie i opieraniu sie o windows to przypomniala mi sie prawdziwa historia ktora wydarzyla sie w Toronto na krotko przed moim wyjazdem. Zapewne obiegla tez prase swiatowa, ja po dobrym roku rzeczytalem o tym powtornie Hong Kongu, w dziale "news of the weird". Ale to szczera prawda! Moze juz o tym kiedys pisalem na P-L, jesli tak to posluchajcie jeszcze raz. Otoz pewien idiota zakonczyl swoje zycie dlatego ze w ramach rozrywki dla swoich gosci mial zwyczaj demonstrowac jak mocne sa okna w wiezowcu w ktorym bylo jego biuro. W tym celu rozpedzal sie i w pelnym poczuciu bezpieczenstwa calym cialem w rzeczone okna uderzal. No i rzeczywiscie, udalo mu sie razy kilka. A potem okno puscilo a jego poniesli. Pentagonowi zycze wiecej szczescia. Michal Niewiadomski
Re: pani Hanna Gronkiewicz-Waltz
At 12:39 28/10/2000 +1000, you wrote: (...) >A moze ma zwyczajnie, po ludzku dosyc.? >Nigdzie nie jest napisane, ze musi byc na stanowisku od...do.. Jest napisane do kedy trwa jej kadencja. Ale moze rzeczywiscie intencja ustawodawcy bylo to ze w czasie tej kadencji prezea NBP nie mozna ze stanowiska _usunac_. Nie wiem czy osoby przyjete do pracy na czas okreslony (nawet gdy tym terminem jest zwiazany pracodawca) maja _moralny_ obowiazk pozostac do konca na tym stanowisku. Mysle natomiast ze taki moralny obowiazek maja osoby piastujace swe stanowiska z wyboru. Biorac udzial w wyborach sugerowali przeciez swym wyborcom ze maja zamiar sluzyc im przez okreslona ilosc lat. Tego zaufania wyborcow nie nalezy sobie lekcewazyc. Sytuacja ze ktos wybrany na kilka lat rezygnuje ze stanowiska jest dosc czesta w parlamentach krajow o systemie JOW. Gdy przywodztwo partii reprezentowanej w parlamencie obejmuje ktos kto nie jest poslem, sklania zazwyczaj jakiegos posla swojej partii, najlepiej wybranego w 'bezpiecznym' okregu, by zlozyl swoj mandat. Organizuje sie wtedy wybory uzupelniajace, i ow przywodca (jesli je wygra) moze zostac poslem, czy nawet premierem. Ale jeszcze bardziej oburzyl mnie pare lat temu Newt Gingrich. Nie pamietam szczegolow, ale to bylo chyba tak ze wkrotce po wyborach musial ustapic z jakiej waznej funkcji w amerykanskim Kongresie(przywodcy Republikanow?). No i zlozyl wtedy mandat i wycofal sie z polityki. Ale przeciez wyborcy nie wybierali go na przywodce frakcji parlamentarnej - to jest sprawa Republikanow w Kongresie. Wyborcy (na jego prosbe w kampanii wyborczej) wybrali go na reprezentanta swojego okregu. Nie powinien sie byl tak na nich wypinac. Natomiast decyzja p. H.G.W. nie budzi we mnie takich emocji. >Pokazala , ze potrafi i mozna cos zrobic mimo atakow z roznych >stron. Przemyslala i zdecydowala co dla niej najlepsze. No wlasnie. Co przyszlo w podobnej sytuacji Skubiszewskiemu ze pozostal na posterunku? Swoje stanowisko i tak stracil wkrotce potem, jak upadl jego rzad (zgadnij Koteczku kto do spolki z SLD ten upadek spowodowal). >Nie ma ludzi niezastapionych. Wazne jest tylko kto bedzie nastepca? > >Joanna Cz. Michal Niewiadomski
Z Donosow
Nie mam na szczescie zadnego majatku w Polsce, ale lektura dzisiejszych Donosow jednak mnie zbulwersowala: * Sejm (...) Uchwalil "male uwlaszczenie": ustawe pozwalajaca lokatorom na wykup na wlasnosc mieszkan zakladowych i spoldzielczych za drobny ulamek ich wartosci (do 3% w wypadku spoldzielczych, co najmniej 10% przy zakladowych). Czyzby to znaczylo, ze AWS odpuscila sobie rozdawanie mieszkan? * Czy to znaczy ze np. jak ktos wyjechal za granice, a swoje spoldzielcze mieszkanie w Polsce wynajal komus innemu, to ten lokator bedzie teraz mogl przejac je na wlasnosc placac tylko 3% wlasnosci? Musze o tym powiadomic swoja corke, ktora wybiera sie na dluzej do Polski a na czas pobytu zamierza wynajac sobie wlasnie takie mieszkanie. A jak wlasciciel przedsiebiorstwa pozwoli pracownikowi mieszkac w jakims kacie swojego domu, (ale ten kat jest na tyle samodzielny ze mozna go nazwac mieszkaniem zakladowym) to tez moze te czesc domu teraz utracic? No coz, nie takie rzeczy sie zdarzaly w Polsce 50 lat temu. Ale zeby teraz, jeszcze przed powrotem komunistow? Michal Niewiadomski
Re: Polski precedens w Strasburgu
At 12:01 27/10/2000 EDT, you wrote: >W czwartek w Strasburgu wygral tez inny Polak: za przewleklosc postepowania w >sprawie cywilnej Polska zaplaci mu 20 tys. zl. Liczac czwartkowe wyroki, >Polska miala w Strasburgu juz osiem takich spraw, z ktorych szesc przegrala." > > >A malkontenci mowia, ze Polska malo wnosi do Unii Europejskiej > >Mirka >== > Rzeczywiscie, co jakisc czas pojawiaja sie takie wiadomosci. Jak to jednak wyglada w porownaniu z innymi krajami? Osiem spraw w ciagu prawie dziesieciu lat? To nie wydaje sie bardzo duzo. Michal Niewiadomski
Re: pani Hanna Gronkiewicz-Waltz
Ja mysle ze jedna z przyczyn decyzji H. G-W moze byc to ze nie odpowiadajej perspektywa kierowania bankiem centralnym w kraju w ktorym pelna wladze sprawuje post-komunisci. A przciez w Polsce na to sie wlasnie zanosi, bo nie wyglada na to by obecny sejm potrafil zgodnie uchwalic najblizszy budzet, a przeciwnicy SLD wygrac potem wybory. Michal Niewiadomski
Re: Intelektualisci
No dobrze, sprobuje sprecyzowac co mialem na mysli. Zaznaczam ze pojec "intelektualista" czy "klerykal" uzywalem intuicyjnie. Slownikowe definicje sa byc moze inne. At 16:09 25/10/2000 MET, you wrote: (...) >> No i jest niewatpliwie intelektualista Jan Pawel Drugi. Ale z pana tekstu >> wuynikaloby ze uwaza pan Papieza za klerykala i to w dodatku prawicowego! >> Doprawdy, nie moge sie na to zgodzic. Rzeczywiscie, klerykalow jest wsrod >> kleru wiecej chyba niz intelektualistow, ale mam nadzieje ze polski kler >> nie ma w wiekszosci 'orientacji klerykalnej' > >A kto to jest "klerykal"? A co to jest "orientacja klerykalna"? > Orientacja klerykalna to bylo Twoje chyba Andrzeju okreslenie. Ja uznalem ze ktos o takiej orientacji to po prostu klerykal, ale wolalem uzywac tego drugiego okreslenia. Przez klerykala rozumiem kogos kto, jest zwolennikiem "przewodniej roli" kleru w bardzo szerokich dziedzinach zycia. >> Orientacja taka, przynajmniej tak jak ja ja rozumiem, jest napewno >> sprzeczna z oficjalna nauka Kosciola Katolickiego, ktora podkresla >> sluzebna role kleru wobec reszty Kosciola. > >A jak kler jest "klerykalem", to nie sluzy reszcie? ;) > Masz racje, pelnienie przewodniej roli tez moze byc sluzebne. Chodzilo mi o to ze klerykalowie (w moim rozumieniu tego slowa) wsrod kleru uwazaja ze ta rola im sie nalezy wylacznie z racji wybranego zawodu. I powtarzam ze nie chodzi tu o sprawy duszpasterstwa, lecz rowniez szeroko pojetego zycia spolecznego czy nawet parafialnego, polityki, kultury, itp. >> Michal Niewiadomski. >> (...) Z wymienionych przez Ciebie, pamietam, nazwalem kiedys > biskupa Zycinskiego "prawicowym intelektualista"...nie, > publicysta! W konwencji Pana Grzegorza: czy publicysta > to to samo co intelektualista? ;) > > Andrzej > W moim rozumieniu zdecydowanie nie. Publicysta jest przeciez np. podobno i p. Kafel z Teksasu, z ktorego tworczoscia mielismy sie niedawno okazje zapoznac sie.
Re: Intelektualisci
At 11:49 AM 10/25/00 +0200, you wrote: >We wtorek, 17 pazdziernika 2000 5:31 PM >Pan Andrzej Szymoszek napisal: > >> Caly problem polega na zonglerce slowem "prawica". Rozumiem, >> iz Izabela zauwazyla, ze trudno znalezc intelektualiste wsrod >> "prawicowcow" orientacji narodowej albo klerykalnej, > >No to przy okazji spytam: a w ogole wszyscy ksieza i caly kler >to nie sa intelektualisci? A Papiez to intelektualista? > (...) _Caly_ kler to mieliby byc intelektualisci? Wolne zarty. Zwyczajowo zalicza sie te grupe do inteligencji. Nie mam pod reka slownika, ale slowo intelektualista ma chyba znacznie wezsze znaczenie. Wsrod kleru niewatpliwiesa/byli liczni intelektualisci. W Polse zaliczylbym do nich ks. Tischnera czy rowniez juz chyba zmarlego ks Zieje, redaktora TP ks. Bonieckiego, biskupow Pieronka czy Zycinskiego, nawet ks Twardowskiego, choc ten pewnie bardziej posluguje sie w w pisaniu swoich wierszy sercem niz intelektem. Jest ich napewno znacznie wiecej, niekoniecznie tylko w po tej 'stornie' koscielnej 'polityki' do ktorej zalicza sie zazwyczaj wyzej wymienionych. No i jest niewatpliwie intelektualista Jan Pawel Drugi. Ale z pana tekstu wuynikaloby ze uwaza pan Papieza za klerykala i to w dodatku prawicowego! Doprawdy, nie moge sie na to zgodzic. Rzeczywiscie, klerykalow jest wsrod kleru wiecej chyba niz intelektualistow, ale mam nadzieje ze polski kler nie ma w wiekszosci 'orientacji klerykalnej'. Orientacja taka, przynajmniej tak jak ja ja rozumiem, jest napewno sprzeczna z oficjalna nauka Kosciola Katolickiego, ktora podkresla sluzebna role kleru wobec reszty Kosciola. > >Pozdrawiam, >Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/ >Warszawa, sroda, 25 pazdziernika 2000 > > Tez pozdrawiam, Michal Niewiadomski. PS Znajac Pana nieustepliwa dociekliwosc, niemoge obiecac ze bede kontynuowal te dyskusje, dokladnie precyzujac co w kazdym zdaniu mialem na mysli:-) Ale nie mowie tez ze napewno nie bede.
Re: Koniec AWS?
At 12:12 PM 10/23/00 -0400, you wrote: >>> Ja w Hongkongu napewno nie mam na to recepty. >>> >>> Michal Niewiadomski >> >>Ja w Ennetbaden tez, a i wiekszosc ludzi w Warszawie podobnie. > >Owszem, jest recepta. W politologii znane jest tzw. prawo Duvergera, >ktore traktuje o socjologicznych mechanizmach ordynacji wyborczych. >Prawo Duvergera mowi m.in., ze jednomandatowe okregi wyborcze >sprzyjaja integracji ugrupowan politycznych w dwie dominujace partie. >Dodatkowo JOW sprzyjaja wzmacnianiu w obu partiach stronnictw o >pogladach umiarkowanych i oslabianiu stronnictw o >pogladach ekstermistycznych. > >tjk > > Czy mamy rozumiec ze pana recepta polega na tym ze obecny paralment ma "tylko" zmienic konstytucje? I ze jest w stanie to zrobic? Jesli nawet tak, to w obecnej sytuacji przy jednomandatowych wyborach, SLD uzyskalaby jeszcze bardziej mizadzaca przewage. Wierze ze JOW bylyby na dalsza mete korzystne, ale napewno nie jest to rozwiazanie krotkoterminowe. Michal Niewiadomski
Re: Koniec AWS?
At 02:59 PM 10/23/00 +0200, you wrote: >Moi zloci, > >Chyba jestesmy swiadkami rozpadu AWSu. Trudno jeszcze dokladnie >okreslic na czym to polega, lecz z tzw. "prawica" polska jest >niedobrze. Brak u przywodcow zrozumienia racji stanu? Zbyt >wygorowane ambicje personalne? "Homo sovieticus" tkwiacy >jeszcze w przywodztwie? Brak podstawowego zrozumienia idei spoleczenstwa >obywatelskiego? > >A moze wszystko razem? Widac, ze dotychczasowa niespojna, chaotyczna >i malo przejrzysta polityka AWSu wywolala powstanie pewnej prozni >w przestrzeni polotycznej; zademonstrowal to stosunkowo dobry wynik >wyborczy Olechowskiego. > >I naprawde nic nie mozna przewidziec, jak to bedzie dalej z wyjatkiem >jednego: przytlaczajacej wygranej SLD w najlblizszych wyborach. > >Chyba te cala hece sprowokowalo wlasnie SLD, inaczej trudno to sobie >wyobrazic. > >Jacek A. > > No dobrze, ale czego powinnismy sobie zyczyc? Ostatnie tygodnie wykazaly ze AWS nie jest w stanie wygrac nastepnych wyborow parlamentarnych. Wiec jego ewentualnym rozpadem nie nalezy sie moze zbytnio martwic. Tylko co nalezy utworzyc zamiast AWS? I czy sa na to jakiekolwiek szanse? Nawet jesli pelne zwyciestwo SLD jest nieuniknione, to i tak w przyszlym Sejmie powinna byc silna i sprawnie dzialajaca opozycja, a nie kilkanascie zwalczajacych sie wzajemnie ugrupowan. Czy i na to nie ma juz szans? Moze jednak na gruzach AWS uda sie zbudowac cos bardziej wiarygodnego. Ale kto mialby tego dokonac? Ja w Hongkongu napewno nie mam na to recepty. Michal Niewiadomski
Re: Paszkwil na KPA
At 11:09 AM 10/22/00 -0400, you wrote: (...) >Podsumywujac to co Pan napisal mozna latwo dostrzec fakt, ze popiera Pan >tylko tych ludzi, ktorych Pan dlugo zna, mdleje Pan czytajac "mocne >okreslenia" i nie toleruje Pan nowych nazwisk bez wzgledu co one pisza. >Zabawne. > >Stefan B. > Drogi panie Stefanie B. Nic nie poradze na to ze niewiele pan zrozumial z tego co napisalem (na przyklad dlaczego uwaza pan ze Radzilow to _nazwisko_ kogokolwiek kto jest zwiazany z ta cala sprawa - wydawalo sie ze wyjasnilem juz ze nie ma ku temu zadnych podstaw?). Cieszy mnie tez ze tak malo jest wsrod Polonii w USA jak to pan pisze 'pseudo-inteligencji'. W moim przekonaniu zwyklych polskich inteligentow jest tam sporo, ja sam znam wielu z nich osobiscie, i dziwi mnie nieco ze nic pan o nich nie wspomina. No ale coz, byc moze nie obraca sie pan w takich kregach. Rzeczywiscie, abym zaczal kogos darzyc szacunkiem potrzeba wiecej niz kilku postingow na liscie dyskusyjnej. To dlugotrwaly proces. Taki szacunek mozna natomiast bardzo latwo stracic. Myli sie pan jednak twierdzac ze nie toleruje panskiej pisaniny dlatego ze jast pan tu 'nowy'. Wprost przeciwnie, jak tu juz niedawno pisalem, kazdego nowego autora obdarzam na P-L pewnym poczatkowym kredytem zaufania. Pan, pomimo usilnych staran ciagle go jeszcze nie wyczerpal - najlepszy dowod ze ciagle jeszcze poswiecam swoj czas zeby na panskie postingi odpowiadac. Czesto zreszta nawet nie znajac szczegolow bardzo latwo jest odroznic ziarno od plew. Ja naleze pokolenia wychowanego w szacunku dla polskich bohaterow drugiej wojny swiatowej czy Polskiego Panstwa Podziemnego. Gdy czytam ze komus na P-L 'smierdzi' list stajacy w obronie dobrego imienia ludzi takich jak Jan Nowak Jezioranski, Jan Karski i Andrzej Pomian, czy tez Wladyslaw Bartoszewski to bardzo latwo wybrac mi strone w takim sporze. To zreszta nie pierwszy raz na Poland-L. To wlasnie przez panu podobnych opuscili z odraza te liste ludzie ktorzy Polsce sluzyli wtedy czynem a nie tylko pyskowaniem - byli zolnierze AK Tadeusz Gierymski i Stefan Grass. Latwo mi tez opowiedziec sie po jednej stronie sporu gdy w odpowiedzi na rzeczowe argumenty zaczyna sie dyskutowac przekonania religijne osoby ktora je wysuwa. To tyle panu pod rozwage. Michal Niewiadomski
Re: Paszkwil na KPA
Poniewaz nie jestem i nie bylem "czlonkiem" Polonii Amerykanskiej nie czuje sie upowazniony do zabierania glosu na temat osoby i dzialalnosci prezesa KPA. Ponizsze prosze traktowac nie jako glos w merytorycznej dyskusji na temat tamtego listu, lecz jako refleksje o kulturze dyskusji w niektorych srodowiskach Polakow. At 07:56 AM 10/22/00 -0400, you wrote: >Witam, >Pare dni temu na tej liscie ukazal sie "list otwarty" atakujacy KPA. Z >racje, ze byl "otwarty" przeslalem go dalej w tym do Pana Romana Kafla z >Teksasu, ktory zna dosc dobrze sprawy Polonii amerykanskiej piszac czesto, >gesto rozne wypracowania dziennikarskie w tym temacie. Zamieszczam Jego >reakcje na ten "list otwarty" skierowana bezposrednio do p.R., ktory wstawil >ten paszkwil na nasza liste. To pierwsze klamstwo. Nazwisko autora postingu na Poland-L zaczynalo sie na O. >Pozdrawiam. >Stefan B. >= >> Szanowny Panie Radzilow! Pan Kafel, w braku lepszych argumentow zaczyna od znieksztalcania nazwiska jednego z sygntariuszy listu. Nazwisko bylo wyrazie w liscie podane. Powyzsze "Radzilow" nie jest rowniez adresem komputerowym, bo ten brzmial "JRadzilow". Jesli nie byla to swiadoma manipulacja lecz zwykle niedopatrzenie, to poniewaz p. Kafel nie ma dostepu do Poland-L, obowiazek przeslania tu jego przeprosin wobec p. Radzilowskiego spoczywa na p. Buchholzu. >> Z oburzeniem czytam sygnowany przez pana "list otwarty", bardziej >prawidlowo >> powinniscie panstwo nazwac swoje oszczerstwa "listem smierdzacym". Wg. P. Buchholza autor powyzszego "pisze czesto, gesto rozne wypracowania dziennikarskie w tym temacie". Czy mam rozumiec ze takim wlasnie jezykiem operuje prasa polonijna w USA, przynajmniej ten jej odlam w ktorym gustuje p. Buchholz? Gleboko Polonii Amerykanskiej wspolczuje. >> Jakim prawem uzurpujecie sobie panstwo prawo wystepowac w imieniu >"Polonii", >> skoro reprezentujecie panstwo samych siebie i nikogo wiecej, a juz napewno >> nie reprezentujecie panstwo mnie. Tu kolejne klamstwo. List byl wyraznie podpisany przez grupe osob. A nie jakas "Polonie". Nie widzialem tam podpisu Kafel. Wiec skad to oszczerstwo ze autorzy jego wlasnie reprezentowali? >> Stwierdzacie panstwo, ze "spolecznosc polska w Ameryce znajduje sie w >stanie >> kryzysu" i to rzekomo tylko i wylacznie z winy jednego czlowieka. Prezesa >> Kongresu Polonii Amerykanskiej pana Edwarda Moskala. >> Zupelnie pomijajac, ze Kongres Polonii Amerykanskiej jest legalana i >> demokratyczna instytucja wolnych organizacji i ludzi, dzialajaca w >zakresie >> swego statutu i obowiazujacego prawa w wolnym kraju, nawolujecie panstwo >do >> zrezygnowania z pelnionej funkcji pana Moskala. >> Jest to niepodwazalny fakt, absolutnie niedopuszczalnego i chamskiego >ataku List napisany byl normalnym, kulturalnym jezykiem. To wlasnie odpowiedz Kafla jest chamska. Nawolywanie do ustapienia czy odwolania legalnie wybranych przedstawicieli jest normalnym elementem demokracji. >> na demokratycznie wybranego przedstawiciela zorganizowanej Polonii, >> zapominacie panstwo, ze ingerujecie w wewnetrzne sprawy demokratycznej >> organizacji. Na tym drodzy panowie Kafel i Buchholz polega wlasnie demokracja. Demokratycznie wybrani przywodcy podlegaja krytyce. Czy sprawa Clinton/Lewinsky cos wam przypomina? To przeciez w waszym kraju. Nic o tym nie slyszeliscie? (...) >> Podnosicie panstwo zarzut , ze rzekomo KPA nie ma wlasciwego posluchu u >> wladz Stanow Zjednoczonych. Czy nie zauwazyliscie panstwo, ze kazdy kto >chce >> posluchac prawdziwego glosu Polonii nadstawia ucho; co ma do powiedzenia >jej >> Prezes? >> Jezeli taki, czy inny- najczesciej inny- przedstawiciel administracji >przez. >> Clintona nie chce sluchac racji Polakow, nie znaczy to, ze nie ma kogo >> sluchac. Drogi panie Kafel, gdyby KPA cieszyl sie autorytetem to w rzadzie USA zbnalezliby sie tacy ktorzy by chcieli go sluchac. O to w tamtym liscie wlasnie chodzilo - ze nie chca. >>Znaczy natomiast, ze poprostu nie chce sluchac tego co ma do >> powiedzenia spolecznosc polska! Dziwnie traktujecie panstwo poczucie >honoru, >> jakos bardzo nie po polsku. >> Zarzucacie panstwo prezesowi Moskalowi niekatolickosc- przebral sie >> diabel w ornat i ogonem na msze dzwoni, mowi stare polskie porzekadlo! >Ktoz >> to wsrod panstwa jest takim ortodoksyjnym katolikiem, skoro wsrod >> sygnatariuszy znajduje sie wiele ludzi , ktorzy zaloze sie nie maja >> zielonego pojecia, czy wchodzac do kosciola zaklada sie, czy zdejmuje >> czapke! Zarzuty dotyczace "niekatolickosci" byly w liscie jasno sformulowane. Nie umiejac z nimi dyskutowac Kafel ucieka sie do argumentow personalnych. Kosciol Katolicki drogi panie Kafel nie jest organizacja mafijna - dziala jawnie i publikuje swoje dokumenty. Nie trzeba wiec byc jego czlonkiem by moc ocenic czy inne publiczne dokumenty lub wypowiedzi sa z katolicyzmem zgodne czy nie. Ciekawe zreszta skad czerpie pan Kafel swoje informacje na temat sposobu i okolicznosci nakrywani
Re: Rodzic po polsku?
At 03:09 PM 10/21/00 -0400, you wrote: >On Sat, 21 Oct 2000 11:10:45 -0700, W.Glowacki <[EMAIL PROTECTED]> wrote: > >>Prosze Pana. >>A czy uwaza Pan takze, ze np. w szpitalach amerykanskich i kanadyjskich >>jest zawsze zupelnie inaczej. Pisze tak, bo pracuje w szpitalu na >>chirurgii, co nie znaczy, ze bronie takiego czy innego podejscia do sprawy. >>Nie raz czy dwa widzialemsytuacje, kiedy lekarz at point blank, powiedzial >>co jest grane. > >Panie Wilhelmie, >ja niczego nie uwazam, chce sie tylko dowiedziec, czy sytuacje ktore >"Wyborowa" opisala sa typowe w polskich szpitalach, czy tez sa wyjatkami, >ktore gazeta chce rozdmuchac. >Mikolaj Sawicki > > Ja na szczescie nie mialem jeszcze okazji by dokladniej poznac funkcjonowanie szpitalnictwa w jakimkolwiek kraju. Ale stan polskiego niewatpliwie wplynal przed laty na moja decyzje opuszczenia Polski na stale. Mysle ze w Polsce jest pod tym wzgledem gorzej niz w Kanadzie. Ale nie jest tu winien zly charakter Polakow, lecz po prostu bieda kraju, dziesieciolecia socjalizmu i zaniedbanie tej dziedziny w ostatnim dziesiecioleciu przez kolejne "nasze" juz rzady. Dopiero ostatni, o ile wiem dosc nieudolnie, zaczal wprowadzac jakiekolwiek zmiany. Mysle ze jeszcze dwadziescia, trzydziesci lat i sluzba zdrowia w Polsce dogoni standarty zachodnie, ktore tymczasem tez jej pomoga, dalej sie obnizajac. Wiec panny Z., glowa do gory! A ja oddalam sie by dalej wiazac to sznurowadlo:-) Michal Niewiadomski
Re: Wiadomosci PAP i komentarz
At 03:36 PM 10/19/00 +0200, you wrote: >Pan Michal Niewiadomski : > >> Nie przecze ze TP, ktory napewno nie jest pismem partyjnym, >> ma wlasna 'linie polityczna'. > >Toz to jest autentyczny przyklad swietej naiwnosci.;-) > >Alez "Tygodnik Powszechny" jest w politycznej sferze w doslownym >tego slowa znaczeniu pismem partyjnym. Stal sie nim z chwila pow- >stania Unii Demokratycznej. Poczatkowo bylo to mniej widoczne, >pozniej bardziej, a po smierci Turowicza jest oczywistoscia. > >Ta "wlasna linia polityczna" to linia, ktorej patronem jest senator >Unii Wolnosci i jednoczesnie z-ca red. naczelnego Tygodnika - >Krzysztof Kozlowski. To takze linia babci Hennelowej. Chyba nie >zdazyl Pan zapomniec, ze nie tak dawno byla poslanka Unii >Wolnosci ? A i teraz jest jej wierna az do bolu. Nie maja tu nic >do rzeczy inni autorzy i ich czesto dobre artykuly z polityjka nie >zwiazane. > Nie nalezy wszakze zapominac ze Redaktor Naczelny musi byc chyba zwolennikiem Krzaklewskiego. Nalezy przeciez do partii Marianow:-) >> Mnie ona odpowiada, ale nie mam zamiaru jej tu dyskutowac >> ani bronic - za malo czytam innych pism polskich. Ale jedno na >> Poland-l moge wszakze powiedziec: pismo ktorego p. Krzysztof >> Borowiak na tyle nie lubi, ze nazwal je tu kiedys Zydownikiem >> Powszechnym musi odznaczac sie nieprzecietnymi walorami >> kulturalnymi i moralnymi. > >Oj, nieladnie tak zaslaniac sie taka czy inna opinia osoby trzeciej. >Chyba stac Pana na to, zeby racjonalnie uzasadnic dlaczego Panu >linia polityczna TP, a wiec linia np. Romanowskiego, czy np.Kolendy- >Zaleskiej, albo np. Graczyka, odpowiada. > >Malgorzata > To rzeczywiscie nie bylo ladnie. Przepraszam. Michal Niewiadomski > >
Re: Wiadomosci PAP i komentarz
At 04:14 PM 10/18/00 +0200, you wrote: (...) >> Nawiasem mowiac jest to jeden z cyklu artykulow wyrazajacych >> bardzo rozne poglady. W ostatnim, powyborczym wlasnie numerze >> TP bardzo ostro polemizuje z Romanowskim Bronislaw Wildstein. > >Teraz moze ja uscisle. Cykl nie wzial sie ot tak, sam z siebie. >To argumentacja i stylistyka tekstu Andrzeja Romanowskiego >(ktory jest, takze moim zdaniem, paszkwilem) spowodowala reakcje >jego oponentow: Aleksandra Halla i Bronislawa Wildsteina. Jest >pewna roznica w statusie tych autorow: Romanowski reprezentuje >redakcje Tygodnika, a Hall i Wildstein sa ludzmi z zewnatrz. >Ich wypowiedzi nie stanowia autonomicznych czesci jakiegos tema- >tycznego cyklu a sa replika odnoszaca sie do tekstu czlonka >zespolu redakcyjnego - Romanowskiego. > No to ja tez uscisle: artykul Romanowskiego ukazal sie w TP z 1go pazdziernika z notka redakcyjna: "w tygodnikowej dyskusji o dziedzictwie Solidarnosci w najblizszych numerach glos zabiora Aleksander Hall i Bronislaw Wildstein". Czyli ich wypowiedzi nie byly spontaniczna odpowiedzia na "paszkwil" w TP, ktora redakcja z laski wydrukowala. Byli oni najwyrazniej od poczatku do dyskusji zaproszeni. I nic dziwnego ze dyskusja publicystow na wazny temat rozpoczynana jest artykulem czlonka redakcji. >Linia polityczna Tygodnika jest od dluzszego czasu ostro zarysowana. >Jej glownymi wyrazicielami sa Romanowski, Graczyk i Szostkiewicz. >Polemiki z ich kontrowersyjnymi tekstami, jak ta autorstwa Wild- >steina, na lamach Tygodnika naleza niestety do rzadkosci. Czesciej >mozna je czytac u konkurencji. > > >Katarzyna > Nie przecze ze TP, ktory napewno nie jest pismem partyjnym, ma wlasna 'linie polityczna'. Mnie ona odpowiada, ale nie mam zamiaru jej tu dyskutowac ani bronic - za malo czytam innych pism polskich. Ale jedno na Poland-l moge wszakze powiedziec: pismo ktorego p. Krzysztof Borowiak na tyle nie lubi, ze nazwal je tu kiedys Zydownikiem Powszechnym musi odznaczac sie nieprzecietnymi walorami kulturalnymi i moralnymi. Pozdrowienia, Michal Niewiadomski
Re: Wiadomosci PAP i komentarz
At 05:42 PM 10/16/00 MET, you wrote: >> From: Katarzyna Zajac <[EMAIL PROTECTED]> > >> > Naprawde bez komentarza, >> >> Alez skomentujmy... >> >> Od godziny 20,05 w niedziele obserwujemy we wszystkich liberalnych >> mediach "spontaniczna" publiczna debate nad ksztaltem przywodztwa >> w AWS. Aleksander Hall daje codziennie wywiady: a to dla Gazety >> Wyborczej, a to dla Rzeczpospolitej, a to dla Zycia Warszawy. To >> samo Rokita i Plazynski. W "Tygodniku Powszechnym" ukazuje sie >> artykul Andrzeja Romanowskiego. Obsesja o wielkiej skali natezenia. >> Itd. itp. Jakos nie zauwazylem tego za pierwszym razem, ale sprawa nadal jest swieza. Zwracam uwage zawarta w powyzszym tekscie manipulacje. Rozumiem ze ta niedziela, to niedziela wyborcza, czyli wszystkie opisywane powyzej wypadki mialy sie wydarzyc sie nie wczesniej niz o 20:05 czasu srodkowoeuropejskiego 8 pazdziernika 2000. Rozumiem tez ze artykul Andrzeja Romanowskiego w Tygodniku Powszechnym to "Solidarnosc czy 'oboz posierpniowy". No wiec wprawdzie nie jestem w stanie wypowiadac sie o prawdziwosci pozostalych stwierdzen mojej przedmowczyni, ale to akurat moglem sprawdzic: czas przypisany ukazaniu sie tego artykulu nie jest prawdziwy. Wydrukowano go w nr 40 TP z data 1 pazdziernika 2000. Ja czytalem go w Hongkongu w pare dni pozniej, dobrze przed wyborami. Nawiasem mowiac jest to jeden z cyklu artykulow wyrazajacych bardzo rozne poglady. W ostatnim, powyborczym wlasnie numerze TP bardzo ostro polemizuje z Romanowskim Bronislaw Wildstein. Michal Niewiadomski
Re: Bez komentarza
Tym razem pozwole sobie nie zgodzic sie z Andrzejem Szymoszkiem. At 05:13 PM 10/16/00 MET, you wrote: >> > >No dobra. Tylko ze jesli w ustawie mowi sie: pelnomocnik, > to trzeba pelnomocnika ustanowic, i koniec. Jak to mowia: > nieznajomosc prawa szkodzi. Trzeba bylo napisac do mnie, > na pewno bym znalazl odpowiedniego pelnomocnika. > Zgoda, ale nie do konca. Ten (ustawowy) wymog by wyborcy zagraniczni musieli poslugiwac sie pelnomocnikami wydaje sie raczej szykana niz rozumnym prawem. >Inna sprawa: sens protestu. Protestuje wtedy, gdy uwazam, > ze osiagne to, o co mi chodzi. Ze stalo sie cos zlego, a moj > protest daje mozliwosc odkrecenia tego, co sie stalo. W tym > przypadku jedynym rezultatem zdarzenia jest wybor na kolejna > 5-letnia kadencje prezydencka Aleksandra Kwasniewskiego, i to > w pierwszej turze glosowania. Zadne jednostkowe nieszczescie > wyborcy tego nie zmieni. Gdyby powiedzmy uzyskal 3 glosy ponad > tyle ile musial, a znanej mi czteroosobowej rodziny > nie bylo w spisie wyborcow, badz stwierdziliby, ze ktos > zaglosowal za nich- protest bylby uzasadniony. Nawet gdyby > glosow bylo nie 3 a 300- mogloby sie zdarzyc, ze takich przypadkow > jest wiecej w roznych koniuszkach Polski, i ze to sie w sadzie > zsumuje. Ale nie kilkaset tysiecy, a taki zapas mial Kwasniewski > ponad 50%. > Bardzo watpie by celem p. T.J.K. bylo uniewaznienie wyborow. Wola wiekszosci wyborcow byla przeciez dla kazdego jasna. Mysle ze obywatel doswiadczajacy na sobie naruszanie prawa przez urzad panstwa, ma zawsze prawo czy wrecz obowiazek protestowac. Nawet jesli nie poniosl specjalnych szkod. Chodzi o to zeby panstwo i jej funkcjonariusze szanowali prawa ustanowione przez przedstawicieli spoleczenstwa. Zeby Polska byla wlasnie panstwem prawa. >Ta czy inna pieczatka na karcie do glosowania to jak dla mnie > temat na artykul w gazecie czy reportaz, ale nie na protest > wyborczy, ktorego celem jest przypomne doprowadzenie do > uznania wyborow za niewazne. > A dla mnie, wszczecie procedury prawnej ktora zmusilaby wysokiego urzednika panstwowego, ktory z nonszalancja traktuje wymogi ustawy sejmowej, do wytlumaczenia sie, i byc moze sklonilaby jego lub jemu podobnych do wiekszego szacunku dla ustaw nastepnym razem, jest jaknajbardziej uzasadnione. Szkoda ze sie p. T.J.K. nie udalo. > Andrzej Szymoszek > Michal Niewiadomski
Re: Komentarz
At 01:20 PM 10/16/00 +0200, you wrote: >Panie Andrzeju! >Dlaczego Pan znowu wklada w cudze usta i umysly to, czego nie mowi± i nie >mysl± ? Przepraszam, czy moglby pan wyjasnic o co chodzi w powyzszym zdaniu? O jakich cudzych ustach mowa i co w nie wlozono? W zacytowanym ponizej tekscie A. Szymoszka sa w wiekszosci jego opinie i wrazenia a ani slowa o Radzie Politycznej SKL ani o oficjalnych oswiadczeniach jakiejkolwiek partii. >Rada Polityczna SKL, ktora obradowa³a w ostatni± sobote zajmowala >siê jedynie problemem naprawy AWS i nic innego nie by³o dyskutowane i nie >znalazlo siê w jej oswiadczeniach. Podobne oswiadczenia wyda³y ZChN i >PPChD, a Rada Polityczna RS AWS nie wyda³a zadnego, co juz jest dobrym >znakiem. Pozniejsze oswiadczenia Rybickiego i innych twardych zwolennikow >Krzaklewskiego nie byly stanowiskiem Rady Politycznej. Nie mam teraz >tekstu uchwal przy sobie, ale sprobuje w najblizszych dniach je wstukac. >Tomek Jackowski Bardzo prosze, ale w ascii. Ale co to ma wszystko do postingu Andrzeja Szymoszka? Michal Niewiadomski > >Andrzej Szymoszek wrote: > >>Problem z AWS polega na tym, ze jest to szeroka koalicja, >> w ktorej obok zwiazkowej nomenklatury mamy dwa glowne >> nurty polityczne: narodowo- katolicki i umiarkowanie >> konserwatywno- liberalny. Ten drugi (SKL, PPChD) wnosil nieco >> ekonomicznego rozsadku, no i umozliwial koalicje z Unia >> Wolnosci. Koalicja padla, tym samym zatriumfowal nurt >> pierwszy. Za to glownie on wlasnie przegral w osobie Krzaklewskiego >> wybory prezydenckie. >> >>Andrzej Olechowski mial dzisiaj konferencje prasowa. >> Nie zagral tak ostro jak sobie to zamarzylem wczesniej, >> ale i tak dosc mocno: partii tworzyc nie bedzie, >> wezwal do porozumienia SKL i UW. To jest de facto >> apel o rozwalenie AWS. Jan Maria Rokita (SKL) na razie >> zaprotestowal: on chce "naprawy" AWS, a nie "demolowania". >> Pytanie, czy to sie w ogole da naprawic, i czy sprzecznosci >> w tej formacji nie sa juz tak duze, ze dolaczenie "umiarkowanych" >> z AWS do "umiarkowanej" UW nie jest kwestia czasu. Taki >> sojusz przypominalby dawna "Solidarnosc", z jej najlepszymi >> nazwiskami, i bylby jakas kontropcja dla rosnacego w sile >> SLD. >> >> Dlaczego zatem nie mozna czegos takiego zorganizowac? >> Obok roznych historii personalnych (Rokita wyszedl z UW, >> to co bedzie teraz wracal, Bielecki z SKL ma na pienku >> z Olechowskim, bo cos razem tworzyli i im nie wyszlo, >> a przy okazji poklocili sie) przeszkadza obawa >> o elektorat "narodowo- katolicko- antykomunistyczny", dla ktorego >> formacja jak to oni nazywaja "centrowa" jest nie do przyjecia. >> Dobre pytanie, czy takich wyborcow jeszcze duzo zostalo. Niecale >> 16 procent wybierajacych Krzaklewskiego to niewiele, a gdy >> uwzglednic fakt, ze sporo z nich glosowalo wyraznie "na kredyt" >> i chcialo poprzec w osobie lidera AWS raczej te liberalna czesc >> Akcji, zostaje calkiem niewiele, z tendencja do dalszego zaniku. >> >> SKL na razie pewnie zeche bardziej zdecydowanie wcisnac >> Plazynskiego na szefa AWS. Bo jak nie, powiedza, rozwazymy >> propozycje Olechowskiego. Jesli sie nie uda, to albo SKL >> polozy uszy po sobie, albo wystapi z AWS wsrod oskarzen o dzialanie >> prokomunistyczne jako "rozbijacze prawicy". Jesli sie uda, >> co mniej prawdopodobne, Plazynski zapewne zechce poprowadzic AWS >> w strone sojuszu z Olechowskim i UW. >> >> Unia Wolnosci choc ostatnio nieobecna, ma w tej chwili w reku >> klucz do przedterminowych wyborow parlamentarnych: jak nie popra >> budzetu AWS, Sejm go nie uchwali, a Kwasniewski rozwiaze Sejm. >> Bardzo bedzie im w tej sytuacji latwo zasugerowac: prosimy >> o zastapienie Mariana K. Maciejem P. Klopot z Unia jest ten, >> ze sama przezywa "kryzys przywodztwa" i w ogole jeden wielki >> kryzys, nie moga jakos wzajemnie wzmocnic sie z legitymujacym >> sie poparciem spolecznym Olechowskim. >> >> AWS moze jeszcze co do budzetu dogadywac sie z PSL, z ktorym >> wystepowala wspolnie w sprawie ustawy uwlaszczeniowej. To bylby >> niewatpliwie triumf "frakcji Krzaklewskiego" i ZChN, zapewne >> niezbyt korzystny dla gospodarki, no i ulatwiajacy wyjscie >> SKL-owcom i innym rozsadnym. >> >> Wszystkie te warianty oprocz nie rozpatrywanego "zdecydowanego" >> (koalicja AWS- UW, odpowiednio silna w tym pozycja Olechowskiego) >> prowadza do kleski ugrupowan "posierpniowych" w najblizszych >> wyborach, zgarniecie przez SLD, nie liczac PSL, ponad 50-procentowej >> puli mandatow i poglebiajacy sie kryzys polityczny po stronie >> opozycji. >> >>Andrzej > >
Monarchia? alez tak!
Monarchia, swietny pomysl, tylko na Boga nie elekcyjna, to juz zesmy przerabiali. Najbardziej podobala by mi sie jakas mila dynastia, rozne historyczne nazwiska mi przychodza do glowy: Tra,ba, Puzyna, Firlej, Wezyk, Ostatecznie moglby byc nawet Zajaczek. Herby tez mamy ciekawe, Jelita, Ciolek, Slepowron mozna wybierac. Tylko kto by sprawdzal parentele (czyli lustrowal), czy napewno wszystkie metryki chrztu sa porzadku? I czy nikt nikogo przez te 200 lat kiedy sprawy nie byly dogladane, nie dogonil w zadnych chaszczach. Juz sobie wyobrazam te artykuly i manipulacje w prasie i w internecie, przed sejmem elekcyjnym. Panowie szlachta , na blonia, szable w dlon, l/uki w juki a l/upy wziac w troki( hmmm... kogo bysmy tu oglosili szlachta?) A Wajda do kamery... TGIF a w dodatku 13, Anna Niewiadomska
Everybody Knows
Everybody Knows Everybody knows that the dice are loaded Everybody rolls with their fingers crossed Everybody knows that the war is over Everybody knows the good guys lost Everybody knows the fight was fixed The poor stay poor, the rich get rich That's how it goes Everybody knows Everybody knows that the boat is leaking Everybody knows that the captain lied Everybody got this broken feeling Like their father or their dog just died Everybody talking to their pockets Everybody wants a box of chocolates And a long stem rose Everybody knows Everybody knows that you love me baby Everybody knows that you really do Everybody knows that you've been faithful Ah give or take a night or two Everybody knows you've been discreet But there were so many people you just had to meet Without your clothes And everybody knows Everybody knows, everybody knows That's how it goes Everybody knows Everybody knows, everybody knows That's how it goes Everybody knows And everybody knows that it's now or never Everybody knows that it's me or you And everybody knows that you live forever Ah when you've done a line or two Everybody knows the deal is rotten Old Black Joe's still pickin' cotton For your ribbons and bows And everybody knows And everybody knows that the Plague is coming Everybody knows that it's moving fast Everybody knows that the naked man and woman Are just a shining artifact of the past Everybody knows the scene is dead But there's gonna be a meter on your bed That will disclose What everybody knows And everybody knows that you're in trouble Everybody knows what you've been through >From the bloody cross on top of Calvary To the beach of Malibu Everybody knows it's coming apart Take one last look at this Sacred Heart Before it blows And everybody knows Everybody knows, everybody knows That's how it goes Everybody knows Oh everybody knows, everybody knows That's how it goes Everybody knows Everybody knows Leonard Cohen
Glosowanie w NZ
> >Ze co, prosze szanownego Pana ? Uzerac sie ? A ja naiwnie >myslalam, ze mimo wszystko sprawia Panu przyjemnosc wymiana >uwag z kims, kto po prostu czasem (bo prawdopodobnie nie >zawsze) ma inny poglad niz Pan. > .. >Malgorzata No niestety Malgosiu, rozmowa z Toba przypomina uzeranie, pracowalas na to dobry rok, ale doczekalas sie, ja na przyklad przestalam lubic Twoje listy wlasnie dlatego. Obrazilas Michala, najspokojniejszego czlowieka na swiecie ( juz od ponad roku nie reaguje na Twoje listy), ma sie ochote powiedzie jak mowila moja Babcia: "Masz racje i daj rubla". Gratulacje. Tak wlasnie zreszta dziala zdaje mi sie cala byla opozycja, czy prawica jak wy ja nazywacie w Polsce. Porzadni ludzie zamiast sie jednoczyc przeciw postkomunistom, traca czas na kopanie po kostkach innych porzadnych ludzi, zeby pokazac ze to oni wlasnie sa NAJpoorzadniejsi! I popatrz kto Ci basuje, to powinno Cie otrzezwic... Pozdrowienia Anna Niewiadomska
Re: Poland-L 40 godzin pozniej
At 04:18 PM 10/10/00 +0200, you wrote: (...) >Na szczescie na Poland-L nie ma demokracji wiec nie bedziemy=20 >glosowac nad tym kogo wyrzucic a kogo nie.=20 > =20 >Przy okazji zapraszam na nowo powstala liste monarchistow: >http://www.monarchia.pl/lista.htm=20 > >Pozdrawiam, >Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/ >Warszawa, wtorek, 10 pazdziernika 2000 > > Glosowanie w takich sprawach na Poland-L napewno nie ma sensu. No i watpie czy gdyby nawet W. Holsztynski zostal tu ponownie zaproszony, zechcialby powrocic. Ale taka dyskusja jest jaknajbardziej uzasadniona. Ostatecznie monarcha powinien znac zdanie roznych warstw swoich poddanych. Jesli jest to monarchia oswiecona, ulatwi mu to dalsze sprawowanie wladzy. Moje zdanie, pomimo ze nie lubilem stylu dyskusji Wlodka Holsztynskiego jest zgodne z tym co napisal Andrzej Sz. Michal Niewiadomski moje tez Anna Niewiadomska
Re: Spec-grupa Formoza
At 05:10 PM 10/7/00 -0700, you wrote: >[...] >"Sily Specjalne w polskiej armii >Minister obrony narodowej Bronislaw Komorowski zapowiedzial, ze wkrotce >zostana >utworzone w polskiej armii Sily Specjalne, w sklad ktorych wejdzie 1. Pulk >Specjalny Komandosow, jednostka antyterrorystyczna GROM oraz wydzielona >jednostka specjalna Marynarki Wojennej ROFMOZA. Dalsze decyzje odnosnie >dowodztwa i podporzadkowania jednostki zapadna prawdopodobnie za dwa tygodnie. >[] >Wyglada mi na to , ze PMW szykuje sie do (kontr)operacji desantowej na >Formozie. Ale po czyjej stronie?-:) >W.Glowacki > > O rety!! Ale sie strachu najadlem, jade tam akurat za dwa tygodnie. Czy flota juz wyplynela? Moze nie zdaza doplynac do mego powrotu? Ja rozumiem ze okres przedwyborczy, i ze w celu umocnienia jednosci (n/N)arodu, nalezy poszukac sobie wroga zewnetrzengo, ale zeby az tak daleko i to w mojej czesci swiata! No, no. Jesli chodzi o strone, to mam nadzieje ze stana po niepodleglosciowej, pomimo ze Prezydent R.P. jak tu byl pare lat temu, wypowiedzial sie w duchu "Jednych Chin", czyli poparl byl stanowisko Kuomintangu. Niedawno jednak KMT przegral wybory i pierwszy raz od piecdziesieciu lat jest opozycja. A nowa wladza sklania sie ku niepodleglosci. A mozes sie jednak Wilhelmie pomylil w tytule i wniosku, a nie w tresci samego komunikatu? :-) Michal Niewiadomski
Re: Tony Blair w Polsce
At 08:38 AM 10/7/00 +0800, I wrote: > >Dzieki za te informacje. Bo my moglismy sie jak dotad opierac wylacznie na >nastepujacej relacji BBC World, nadawanej w piatek rano w kazdym jej >dzienniku: > >Slowa Tony Blair i Polska rzeczywiscie na wstepie padaly. Nastepnie >pojawiali sie siedzacy przy wspolnym stole Tony Blair i Jezy Buzek (nie >wymieniony z nazwiska), w towarzystwie jakiejs kobiety (tlumaczki?). Obraz >ten znikal juz po sekundzie lub dwoch, Tony Blair wypelnial caly ekran, i >wypowiadal sie w na temat sytuacji w Jugoslawii. > >:-) > >Michal Niewiadomski > Zwracam honor BBC World. Dzien pozniej (w sobote rano HKT) nadali prawdziwa juz relacje z wizyty Blaira w Polsce, ktora w dzienniku popoludniowym zostala zastapiona programikiem o nadchodzacych wyborach. Pokazano obecnego i poprzednigo prezydenta, obecna~ prezydentowa~ oraz dwoch ministrow: Radka Sikorskiego oraz calujacego Ziemie Kaliska Siwca. Wiecej, oprocz informacji o wynikach wyborow, nie mozna chyba od nich wymagac. Michal Niewiadomski
Jeszcze jeden zmanipulowany
Oto fragment prywatnego listu z Polski ktory wlasnie dostalem: Pojutrze wybory, modle sie zeby Krzaklewski nie wszedl do drugiej tury, bo nie chcialbym byc zmuszony glosowac na Kwasniewskiego. Autor powyzszego jest gorliwym katolikiem, z zawodu profesorem uniwersytetu (ale nie wroclawskiego) z dziedziny nauk scislych. Jak widac nawet to nie uchronilo go przed manipulacja:-) Michal Niewiadomski
Re: Tony Blair w Polsce
At 06:41 AM 10/6/00 -0400, you wrote: >Dzis z wizyta do Polski udaje sie Premier Rzadu Wielkiej >Brytanii, pan Toni Blair. Wedlug informacji podanej dzisiaj >rano przez program "Today" w radiu BBC 4, pan Blair ma >przedstawic w Polsce plan reformy konstytucyjnej Unii >Europejskiej w celu wzmocnienia mechanizmow demokratycznej >kontroli nad decyzjami Komisji Europejskiej w Brukseli. >Plan Blaira zaklada utworzenie drugiej izby parlamentu >europejskiego, czyli senatu, ktory skladalby sie z osob >wcesniej wybranych do poszczegolnych parlamentow czlonkowskich. > (...) >Tomasz J Kazmierski > Dzieki za te informacje. Bo my moglismy sie jak dotad opierac wylacznie na nastepujacej relacji BBC World, nadawanej w piatek rano w kazdym jej dzienniku: Slowa Tony Blair i Polska rzeczywiscie na wstepie padaly. Nastepnie pojawiali sie siedzacy przy wspolnym stole Tony Blair i Jezy Buzek (nie wymieniony z nazwiska), w towarzystwie jakiejs kobiety (tlumaczki?). Obraz ten znikal juz po sekundzie lub dwoch, Tony Blair wypelnial caly ekran, i wypowiadal sie w na temat sytuacji w Jugoslawii. :-) Michal Niewiadomski
Re: nie lgac
At 03:54 PM 10/5/00 MET, you wrote: (...) > > Bez przesady. Jak wiadomo, rady samorzadowe zostaly >wybrane nie w jednomandatowych okregach wyborczych :), a wiec >sa upartyjnione i trudno mowic, by wypowiadaly sie >w imieniu mieszkancow. > (...) > Andrzej > Kontynuujac w tym tonie: zasada JOW rzeczywiscie nie jest niestety stosowana w polskich wyborach samorzadowych i sejmowych. Nie zapominajmy jednak ze juz od dziesieciu lat obowiazuje ona w wyborach prezydenckich. Tak, wybory przed ktorymi tak ostro toczy sie teraz kampania, odbeda sie w Jednomandatowym Okregu Wyborczym. Michal Niewiadomski :-)
Nie lgac !
At 06:46 PM 10/4/00 +0200, you wrote: >Przepraszam za opuszczenie subjectu w moim oststnim liscie ;-) > >Pani Ania : > >> A tak powaznie, czasy w Polsce moze nie sa idealne, ale >> w koncu nie jest chyba tak fatalnie zeby trzeba bylo hodowac >> w sobie taka frustracje niezmierna. > >Frustracja ? Jaka frustracja ? Przesada. > >Prawda jest banalna. Andrzej Szymoszek prowadzi na Poland-L >kampanie zmierzajaca do oczerniania i zohydzenia strony, ktorej >z sobie wiadomych powodow nie lubi. Kasiu, litoscijaka kampania, jakie zohydzanie, pan Andrzej Szymoszek usiluje przedstawic to co widzi i nadac temu wszystkiemu jakis logiczny sens. Bardzo czesto nawet zaznacza, ze to nie sa nie tyle jego poglady ile proba syntezy tego co mysli tak zwana ulica... >Nie wiem w jakim celu to robi, >i nie chce wiedziec. Jednak technika jaka sie posluguje, podajac >czesto nieprawdziwe informacje, mieszajac fakty ze swoimi przy- >puszczeniami, zaslyszanymi plotkami i w to wplatajac komentarze, >sprawia, ze lapiemy go po prostu za slowo. > Alez wiekszosc ludzi miesza fakty, slucha tylko jednej audycji, bo akurat te audycje nadaja wtedy kiedy ma czas na sluchanie czegokolwiek, kupuje jedna gazete bo lubi krzyzowke na ostatniej stronie albo polrozebrana panienke na stronie trzeciej (tak jest np. z Toronto Sun:-))), albo tygodniowy program telewizji. Bardzo niewielu osobom chce sie nagrywac (polowa Amerykanow nie umie programowac VCR i uzywa ich tylko do odtwarzania filmow, w Polsce przypuszczam jest podobnie) i porownywac wywiady i tak dalej i temu podobnie... >Moze nie mamy do tego prawa ? Alez macie prawo, ale Malgosia robi to niegrzecznie i zbyt napastliwie, tysiace razy byla tu rzucana prosba zeby dyskutowac z pogladami, a nie z charakterem osoby przedstawiajcej owe poglady! I tylko o to chodziTy sama zreszta piszesz duzo spokojniej, czyzby juz bylo widac te roznice wieku:- > >Problem nie jest banalny. Mamy w kraju dziesiatki takich "Andrzejow" >w telewizyjnych sztabach wyborczych Kwasniewskiego, czyli w programach >telewizji publicznej, w publicznym radiu czy np. "Gazecie Wyborczej". >Klamstwo, podwojne standardy, cynizm i hipokryzja sa na porzadku >dziennym. Trudno mowic o demokracji, kiedy wyborcom serwuje sie >zafalszowany obraz rzeczywistosci. Alez Kasiu, caly swiat operuje takiemi metodami, wszystkie kampanie wyborcze jakie udalo mi sie w zyciu obserwowac pelne byly MOIM zdaniem niegodziwosci, kopania dolkow, mijania sie z prawda, slizganiem sie po powierzchni istotnie waznych tematow...Popatrz na Gora i Busha..., mozna ludzi przekonywac ze nie maja racji, ale nie w ten sposob jak to robi Malgosia, bo zamiast przyjaciol (chocby tylko politycznych przyjaciol) zyskuje sie wylacznie wrogow... Poza tym to tylko Wam sie zdaje ze widzicie cala prawde... prawdy widzicie tyle ile inni pozwola Wam widziec...nie ma czegos takiego jak zupelna racja i zupelna prawda w polityce...wlasnie dlatego ze to jest polityka. >A poza tym wybory beda dopiero w niedziele, a dzis mamy publiczna >debate. To Kwasniewski uprawial propagande przez cala swoja kadencje. Matko Jedyna, a Ty co myslalas? Ze nie bedzie? Przeciez dlatego w demokratycznych krajach jest wymog, zeby prezydent nie mogl kandydowac wiecej niz dwa czy trzy razywlasnie dlatego zeby inni mieli szanse, bo urzedujacy prezydent przez sama ciagla obecnosc w mediach ma juz przewage nad innymi kandydatami, nie mowiac juz o innych metodach... > >Katarzyna Ktos napisal, ze ja Wam zazdroszcze mlodosci...pewnie troche tak, ale bardziej w tych innych pozapolitycznych jej aspektach...bo politycznie to cos mi sie zdaje ze dlugo nie bedzie w Polsce tak jak byscie chcialy, moze nawet nigdy, wiec radzilabym wiecej dystansu do tych spraw Pozdrowienia Anna Niewiadomska P.S. Zawsze stawialam Was za wzor moim kompletnie niezainteresowanym polityka corkom, a teraz czasem mysle ze moze to one maja racje...
Kpil, czy o droge pytal?
> >Ocena postepowania pralata byla surowa. Jednak on nigdy nie kpil. > > >Katarzyna Jankowski? No to szkoda ze nie kpil, bo jak mowil powaznie to jeszcze gorzej chyba? Pozdrowienia Anna Niewiadomska
Nie lgac !
. > Alez ja sie innej opinii po tobie nie spodziewam. I mysle, > zainteresowani czytelnicy takze wiedza, ze twoim zdaniem > ja klamie i pisze bzdury, jesli nie jest to po twojej mysli. > Dlatego "wartosc informacyjna" tego typu listow jak ten jest > zerowa. Obrazac tez mnie mozesz wlasciwie bezkarnie, ja bowiem > jako czlowiek starszy, powazny, umiarkowany nie dysponuje > skuteczna odpowiedzia. Stawiam sprawe pod osad tu zebranych, > mysle ze nie wypadam zle u tych, na ktorych opinii mi mniej > lub bardziej zalezy. > > > >> Malgorzata > > Andrzej Nie wiem czy panu akaurat zalezy na mojej opinii, ale jesli tak to donosze ze jest w porzadkunatomist stopien zacietrzewienia panny Malolaty, jest rzeczywiscie prawie humorystyczny. A tak powaznie, czasy w Polsce moze nie sa idealne, ale w koncu nie jest chyba tak fatalnie zeby trzeba bylo hodowac w sobie taka frustracje niezmierna. W koncu Prezydent nie odgrywa w zyciu przecietnego obywatela tak zasadniczej roli, zeby warto bylo sie nim tak przejmowac. Trzeba sie przyzwyczaic do mysli, ze czesto przychodzi nam zyc w kraju gdzie rzadzi paria nie ta na ktora glosowalismy, dobrze ze w ogole mozna glosowac bo jednak nadzieja na zmiany jest, a przedtem przez dlugie lata jej nie bylo. Dla mnie takie rozne temper tantrums ktore prezentuje tu Mloda Osoba to objaw tego, ze do tej pory wszyscy zachwycali sie ze taka zdolna i jak to swietnie ze sie w ogole polityka interesuje i w ogole odroznia Kwasniewskiego od Krzaklewskiego, bo wiekszosc jej rowiesnikow prawdopodobnie nie zadaje sobie tego trudu.a tu prosze, wyglada na to ze to wlasnie ta wiekszosc zdecyduje kto bedzie wybrany, jak mozna tak dokuczac pierwszej uczennicy? Pozdrowienia Anna Niewiadomska
Re: Jubileusz UJ i politycy
At 05:03 PM 10/3/00 +0200, you wrote: > Moim zdaniem to jest zbyt daleko posunieta interpretacja. Kazda czynnosc >koscielnego dostojnika moze byc zawsze indywidualnie interpretowana przez >wiernych i na to dostojnik nie ma wplywu. Ale rozumiem, ze opisywany >przypadek jest wyjatkowy dlatego, ze poprzedza go wiadomy skandaliczny >incydent obrazy uczuc religijnych wiernych przez osobe sprawujaca urzad >prezydenta. Stad mozna rzeczywiscie domniemywac, ze prymas nie powiedzial >prawdy. Ale to pozostaje jedynie domniemaniem. Formalnie nie ma podstaw, >aby zarzucic prymasowi klamstwo. > Oczywiscie, formalnie nie. Dlatego bardzo sie staralem zeby tak sformulowac swoj tekst zeby formalnie tego nie zrobic. A czy pan osobiscie naprawde wierzy ze wyjscie Prymasa nic nie mialo wspolnego z Kwasniewskim a wszystko z pociagiem? (...) > Nie sledzilem dyskusji, o ktorej Pan pisze. Co do oceny wyjatkowosci >sytuacji mam odmienne zdanie, co nie znaczy, ze sugeruje, ze prymas >sklamal. Podobnie roznie sie z Panem w ocenie przewidywanej przez Pana >reakcji wiernych. > Wyjatkowe sytuacje o ktorych wtedy byla mowa przywolywaly lata okupacji i sprawy ratowania ludzkiego zycia. Co do reakcji wiernych byc moze rzeczywiscie przesadzilem. Moralnosc w "katolickiej" Polsce (podobnie jak i na calym swiecie) stoi chyba na tyle nisko, ze byc moze rzeczywiscie malo kto sie oburzy, zgorszy czy chocby zdziwi ze polityk albo biskup robi jedno a mowi drugie. >> Takie sa skutki dazen dostojnikow Kosciola do ingerencji w swiecka >> polityke. Tytul tego cyklu postingow jest przeciez jaknajbardziej wlasciwy. >> A polityka to sprawa brudna, i chcialoby sie by duszpasterze trzymali sie >> od niej z daleka. > > Nie znajduje tu zadnej ingerencji Kosciola w swiecka polityke. Nawet >gdyby hipotetycznie zalozyc, ze prymas wyszedl z powodu prezydenta, to >traktowalbym to jako wyraz stosunkowo delikatnej dezaprobaty wobec obrazy >uczuc religijnych wiernych, do ktorego prymas mial pelne prawo. Ale to >jest tylko hipoteza. Prymas wyszedl, bo spieszyl sie do Warszawy. >Nie ma zadnego powodu, aby zarzucac mu klamstwo. > Czyli jednak pan w to wierzy. Sa jednak osoby, znacznie dokladniej obserwujace polskie wydarzenia niz ja, ktore obecnosc na sali Prezydenta i wyjscie z niej Prymasa nawjwyrazniej lacza. Inaczej nie byloby przeciez zadnego powodu by ten temat tu sie w ogole pojawil. Zacytuje np. glos jednej z uczestniczek Poland-L z Krakowa: * Okazuje sie, ze prezydent miasta Krakowa dotrzymal slowa. Ale na tym sie nie skonczylo. Po wejsciu Kwasniewskiego na trybune, sale opuscil tez prymas Polski. Malgorzata * > >Mietek Zajac > > Pozdrawiam, Michal Niewiadomski
Re: Jubileusz UJ i politycy
At 01:08 PM 10/3/00 MET, you wrote: (...) >> >...i to wlasnie jest niescisla informacja. Ks. prymas Glemp >> > opuscil sale nie po jego wejsciu, a przed, jeszcze jak mowil >> > rektor. >> >> Bardzo mi przykro, ale to co piszesz jest nieprawda. Malgoska ma >> racje. Mam wrazenie, ze zbytnio zaufales Kwasniewskiemu, ktory dzis >> rano w wywiadzie radiowym byl uprzejmy kolejny raz minac sie z prawda. >> Najwidoczniej ma to we krwi. A Ty po nim powtarzasz nieprawde, >> wierzac swiecie, ze jezeli Kwasniewski cos mowi, to podaje fakty >> prawdziwe. > > Nie, bardzo przepraszam, ale nie zaufalem Kwasniewskiemu, nawet > nie jestem pewien, czy slyszalem jakikolwiek jego komentarz w tej > sprawie. Zaufalem prymasowi Glempowi.To on powiedzial, ze > nie wiedzial kto ma mowic nastepny, i ze spieszyl sie na pociag. > Probowalem zreszta wytlumaczyc jego zachowanie, a Ty nie odnioslas > sie do tego, tylko spierasz sie, w ktorej minucie ksiadz prymas > podniosl sie z fotela, a w ktorej wyszedl. Ja wiem, ze on to > zrobil swiadomie- ale w kazdym razie na tyle wczesnie, by pozniej > moc mowic to, co mowi. > (...) >> Katarzyna (...) > Andrzej > > No i popatrzcie do czego prowadza emocje zwiazane z obecna kampania prezydencka w Polsce: kard. Glemp, najwyzszy dostojnik Kosciola Katolickiego w Polsce, jesli nawet nie klamie, to przynajmniej sprawia takie wrazenie. Niezaleznie od tego w ktorym momencie opuscil tamta sale, ktoz z paru milionow jego owieczek uwierzy, ze Prymas wyszedl dlatego ze _ze spieszyl sie na pociag_, i ze to nie mialo nic wspolnego z Prezydentem, o ktorego majacym sie odbyc przemowieniu _nie wiedzial_. Czy ktos z Was w to wierzy? Nawet jesli to prawda, to i tak nie ma to wiekszego znaczenia, bo wierni nad ktorych moralnoscia Prymas ma obowiazek czuwac i dawac im przyklad postepowania zgodnie z etyka katolicka, i tak pomysla ze wyszedl z powodu Kwasniewskiego. A potem, uslyszawszy o oswiadczeniu Prymasa, uznaja to za wykret. W ten sposob duszpasterz stal sie przyczyna zgorszenia. Kilka miesiecy temu, na Poland-L toczyla sie dyskusja o wymogu mowienia prawdy w etyce katolickiej. To ja bylem wtedy jednym z nielicznych ktory glosil ze istnieja sytuacje kiedy nakaz mowienia prawdy nie moze obowiazywac. Wiekszosc dyskutantow przekonywala ze prawde nalezy mowic _zawsze_ a klamstwo jest zawsze moralnie naganne. Ale i ja mowilem wtedy o sytuacjach wyjatkowych. Nie wydaje mi sie by powyzsza do takich wlasnie nalezala. Tak wiec wierni, na wiesc o czynie Prymasa, a nastepnie o jego slowach, albo wywnioskuja ze mijanie sie z prawda nie jest czyms zlym, albo uznaja ze skoro i biskupi tak robia to zwyklemu czlowiekowi tym bardziej wolno. Takie sa skutki dazen dostojnikow Kosciola do ingerencji w swiecka polityke. Tytul tego cyklu postingow jest przeciez jaknajbardziej wlasciwy. A polityka to sprawa brudna, i chcialoby sie by duszpasterze trzymali sie od niej z daleka. Michal Niewiadomski
Re: 120
At 02:46 PM 10/1/00 +0200, you wrote: >Medal ma dwie strony. Jak podal wczorajszy "Tages Anzeiger" misje chrzescijanskie >w Chinach uwazane byly zawsze za element upokorzenia i podporzadkowania >Chin Zachodowi. Ich obecnosc wymuszona byla wynikiem wojny opiumowej >i cesarstwo zmuszone bylo zapewnic im wiele przywilejow. Tak wiec glosna byla >afera z konca XIX w. kiedy to duza grupa znanych bandytow poszukiwanych >przez wladze chinskie przeszla nagle na katolicyzm by uchronic sie od kary >i to kary smierci, bowiem katolicy cieszyli sie w Chinach wymuszonym na >wladzach immunitetem. Rewolucja Boxerow w 1911 r. rozpoczela sie jako >zbrojny protest przeciwko takim wlasnie praktykom i doprowadzila wkoncu >do upadku cesarstwa. To wszystko niewatpliwie prawda (lub prawie wszystko - nie znam hstorii Chin na tyle dobrze by sie kategorycznie wypowiadac, ale np. Powstanie Boxerow zaczelo sie w 1900, i dosc szybko zostalo stlumione, w 1911 zas rzeczywiscie ostatecznie upadlo cesarstwo). Nie o to jednak chodzi. Te sprawy nie sa byc moze zbyt dobrze znane na Zachodzie ale sa napewno znane Chinczykom, w tym chinskim chrzescijanom. Wlasnie argumentami podobnymi do powyzszych posluguje sie teraz oficjalna propaganda Ch.R.L. I rzeczywiscie, w ubieglych stuleciach rola Kosciola Katolickiego czy misji chrzescijanskich w krajach "kolonialnych" nie zawsze byla chwalebna. Zauwazmy jednak ze sposrod tych 120 nowych swietych, tylko 33 bylo zachodnimi misjonarzami, reszta to Chinczycy. Nie kanonizowano tez Misji jako takich, lecz 120 konkretnych ludzi, z ktorych kazdy poddany byl oddzielnemu oprocesowi kanonizacyjnemu, a przedtem beatyfikacyjnemu. I w kazdym przypadku brano pod uwage osobiste cechy 'swietosci' a nie role polityczna calego ruchu. Bo kanonizacja to akt religijny, w tym przypadku napewno uwzgledniajacy tez obecne potrzeby wiernych w tej czesci swiata. Napewno nie byla to ze strony Kosciola tryumfalistyczna ocena swojej wlasnej roli politycznej w przeszlosci. Jak wg. mojej dzisiejszej gazety mial powiedziec wczoraj Papiez "the move should not be seen as a defence of colonialism but a desire to honour all Chinese". Badzmy wiec ostrozni w wydawaniu sadow; moje zdanie >na temat slusznosci tej masowej beatyfikacji nieco sie zmienily po przeczytaniu >wspomnianego artykulu. > >Jacek A. No coz, moj sad jest inny, ale staralem sie podac dosc informacji, zeby kazdy mogl wyciagnac wlasne wnioski. Napewno nie wszystkie beda identyczne. Michal Niewiadomski
Przepraszam cie, Kopenhago, za admirala Nelsona
.. >Jeszcze raz pragne podkreslic, ze nie da sie uniknac procesu globalizacji. >Technologia zmusza nas do zmian. Tak jak zmusila do zmian w XVIII i XIX wieku. > Chcemy czy nie chcemy bedziemy zyli coraz blizej siebie. Musimy globalna wioske >tak urzadzic, aby zylo nam sie w niej jak najwygodniej. Wtedy i o kulturze >ludzie chetniej pomysla. Burczacy zoladek (z glodu, aby nie bylo watpliwosci) >nie sprzyja dywagacjom na tematy kulturalne. >Kazik Stys > Ja tam uwazam ze jak juz sie proces integracji waluty zaczal, to powinien byc przeprowadzony SZYBKO i sprawnie tak zeby przynosil pozytywne efekty gospodarcze. Takie rozwlekanie tego w czasie i ciagle klotnie na temat kto tak, a kto nie powoduje tylko ze to wszystko robi sie kosztowne i niefektywne, a chyba nie o to chodzi. Wiec jak zwykle, albo nie robic nic, albo robic dobrze, a nie takie na pol upieczone buleczki... Mnie w tej calej EURO kwestii nie podoba sie jeszcze inna rzecz, dlaczego postanowiono zabrac miejscowym walutom ich historyczne nazwy? To jest moim zdaniem bez sensu. Co innego przeliczniki bankowe (czy tez brak takowych), a co innego lokalne nazwy. Co by to szkodzilo zeby w jednym miejscu byl frank, w innym marka czy korona, nawet z dopiskiem euroCiekawa tez jestem czy czesc tych protestow nie jest zwiazana wlasnie z ta trywialna strona reformy. Ale moze sie myle. Pozdrowienia Anna Niewiadomska
Jubileusz UJ i politycy
Katarzyna napisala: >Pani Ania : > >> No a jak juz "nasz" prezydent bedzie wybrany, to bedziemy chcieli >> zeby byl otoczony szacunkiem? No to albo, albo... > >Kryterium jest proste. Kazdy prezydent: nasz, czy nie nasz powinien >byc otoczony szacunkiem. Problem powstaje wtedy, kiedy prezydent >sam sie tego szacunku pozbawi. Tak samo "nasz" jak i "nie nasz". > >Gdyby "moj" prezydent wyprawial to samo co Kwasniewski, tez straci- >labym do niego szacunek. To jest jasne. Dziwie sie, ze Pani tego nie >rozumie. Nie, ja dalej uwazam ze takie sprawy nalezy inaczej zalatwiac. Wychodzenie w trakcie uroczystosci na widok Prezydenta RP, jest uwlaczaniem godnosci urzedu Prezydenta duzo bardziej niz dokuczaniem Kwasniewskiemu osobiscie. Jezeli ktos nie moze pogodzic sie z mysla zeby byc w jednym pomieszczeniu z Kwasniewskim to powinien nie przyjac zaproszenia i tyle. Od tego jest protokol dyplomatyczny, zeby sie do niego stosowac... Pozdrowienia Anna Niewiadomska P.S. A tak dla ciekawaosci, czy istnieje w polskim prawodawstwie metoda na legalne pozbycie sie urzedujacego prezydenta? Cos w rodzaju amerykanskiego "impeachment"?
Re: 120
At 10:28 AM 10/1/00 -0400, you wrote: (...) >> Jeszcze pod koniec zeszlego roku sytuacja wygladala zupelnie inaczej - >> mowilo sie o majacym rychlo nastapic porozumieniu. Obecnie, po >> wczesniejszej decyzji Pekinu konsekracji grupy "patriotycznych" biskupow, >> oraz po wydarzeniach dnia dzisiejszego, wydaje sie ono znacznie bardziej >> odlegle. Mysle jednak ze z dlugoterminowej perspektywy, decyzja Watykanmu >> byla sluszna. I wierze, ze jeszcze za mojego zycia nastapui polaczenie >> Kosciola "patriotycznego" i podziemnego w Chinah, i rozkwit katolicyzmu w >> tej czesci swiata. >> >> Michal Niewiadomski > >Byc moze jest to dobre zyczenie ale nie dla wladz chinskich. Czy chodzi o moje powyzsze zdanie? Alez oczywiscie, ja bardzo dobrze zycze Chinczykom, ale bardzo zle "wladzom chinskim". Mysle ze nie jestem w tym odosobniony. >Dla osoby >stojacej z boku, na przyklad dla mnie, jest to calkiem niedyskretna >ingerecja Watykanu w polityke kraju wschodu. Jedna z form wywierania i >utrzymywania nacisku politycznego jest religia, ktora podobnie jak polityka >wykorzystuje umysl czlowieka do swoich celow. > Moze i moznaby sie z tym zgodzic. Napewno nie byla to pierwsza 'calkiem niedyskretna ingerecja Watykanu w polityke [jakiegos] kraju'. Tak sie jednak sklada, ze przynajmniej w ostatnich dziesiecioleciach na takie ingerencje swiat patrzyl raczej przychylnie. Np. przez wieksza czesc drugiej polowy XX wieku, Watykan, bynajmniej nie powodowany zyczliwoscia wobec wladz w Warszawie, calkiem niedyskretnie ingerowal w polityke PRL. Moim zdaniem te interwencje wszystkim nam wyszly na dobre. Tylko obecny papiez ma na swoim koncie podobne ingerencje rowniez w sprawy (o ile dobrze pamietam) m.in. Kuby, Chile, Filipin, ZSRR i wielu innych krajow. >Nie wiem czy to co zrobil Jan Pawel jest dobre czy zle...z punktu widzenia >katolicyzmu. Papiez niewatpliwie kieruje sie prawie wylacznie dobrem katolicyzmu. Zaryzykowalbym jednak twierdzenie ze, podobnie jak kiedys w przypadku General Motors i USA, w dzisiejszych czasach, to co jest dobre dla nowoczesnie pojetego katolicyzmu, jest rowniez prawie zawsze dobre dla swiata. >Wydaje mi sie ze jedynym jednopokoleniowym efektem jego dzialan >beda represje i eskalacja przemocy. Moja ocena jest tu diametralnie przeciwna. W krajach totalitarnych, kazde duchowe wzmocnienie opozycji, czy chocby frakcji spoleczenstwa myslacej niezaleznie od nakazow wladz, przyspiesza upadek totalitaryzmu, a wiec i obniza ogolny bilans represji. >To co prawda wpisane jest w historie >chrzescijanstwa jako element konieczny uzyskania laski, ale przeciez zycie >jest tylko jedno... drugiego na zamiane nie mamy... poza tym ...wiara Jana >Pawla staje w szranki z wiara tych co rzadza Chinami... nadal pozostaje to >pojedynek czlowieka z czlowiekiem... Boga w tym nie widze... > Powyzsze zdanie wkracza juz w dziedzine pani przekonan religijnych. Odpowiedziec moglbym wylacznie z pozycji moich wlasnych. Nie mysle zeby Poland-L byla odpowiednim ku temu forum. Dlatego np., dla celow dyskusji na tej liscie, Kosciol Katolicki jest dla mnie organizacja kierowana i zalozona przez _ludzi_. Czy w zyciu codziennym wierze ze "nie tylko przez ludzi", to na tej liscie nie powinno nikogo obchodzic. >Malina > A teraz ogolnie: z moich dotychczasowych wypowiedzi na Poland-L wynikaloby raczej, ze jestem przeciwnikiem 'ingerencji Kosciola w polityke'. No i rzeczywiscie - w odniesieniu do panstw demokratycznych. W Polsce na przyklad, niedawny afront 'ksiecia Kosciola' wobec nielubianej przezen Glowy Panstwa, na zupelnie przeciez swieckiej uroczystosci, jest obrazliwy wobec samego Panstwa oraz ponad polowy spoleczenstwa ktora swojego prezydenta wybrala. Polowy, bo przeciez nieglosujacy sie nie licza. Co innego kraje totalitarne, jak chocby PRL, i co innego gdy Kosciol ogranicza sie wylacznie do swoich wlasnych prerogatyw, jak modlitwa i nabozenstwa (chocby 'za Ojczyzne'), wypowiadanie sie w ogolnych kwestiach moralnych (a nie szczegolow stanowionego przez wladze swieckie prawa), oglaszanie swietych, mianowanie biskupow itp. Michal Niewiadomski
Re: Jubileusz UJ i politycy
At 02:02 PM 10/1/00 +0200, you wrote: >Okazuje sie, ze prezydent miasta Krakowa dotrzymal slowa. >Ale na tym sie nie skonczylo. Po wejsciu Kwasniewskiego >na trybune, sale opuscil tez prymas Polski. > >Malgorzata No a jak juz "nasz" prezydent bedzie wybrany to bedziemy chcieli zeby byl otoczony szacunkiem? No to albo, alboPozdrowienia Anna Niewiadomska
Re: Jubileusz UJ i politycy
. >Uroczystosci w filharmonii trwaja. Prezydent miasta Krakowa za- >powiedzial, ze po wejsciu Kwasniewskiego na sale, on te sale >opusci. > >Malgorzata Bezczelny! Anna Niewoadomskla
120
Z gory ostrzegam ze ponizszy posting nie ma nic wspolnego z waska pojeta kultura polska. Dotyczy spraw Chin oraz pewnej ponadnarodowej organizacji, w dodatku zalozonej przed laty przez grupke Zydow. Mysle jednak ze dzisiejsze wydarzenie jest wazne, a poniewaz prasa w Waszych czesciach swiata moze nim byc mniej zainteresowana niz w mojej, oto relacja, oparta na artykulach South China Morning Post oraz, czesciowo, moim dzisiejszym biuletynie parafialnym. Dzisiaj, 1 pazdziernika 2000, w dzien Sw Teresy z Lissieux, patronki misji [przeniesionym chyba z wtorku na niedziele?] a jednoczesnie w chinskie swieto narodowe - 51 rocznice proklamowania Ch.R.L., Jan Pawel II dokonal w Watykanie kanonizacji 120 'Meczennikow Chinskich' ktorzy stracili zycie w Chinach w latach od 1648 do 1930. 88 z nich to Chinczycy a reszta misjonarze, glownie z Belgii, Francji, Wloch, Holandii i Hiszpanii. Kanonizacja miala niewatpliwie na celu duchowe wzmocnienie katolikow chinskich, zarowno tych z kosciola podziemnego jak i oficjalnego. Jak napisano w tamtym biuletynie: "The canonization of these martyrs is an encouragement for the Local Churches to continue to bear witness to the faith, even in the face of hardship and prosecution. Furthermore, their courage and self-sacrifice is, for the Universal Church, a testimony of the strength of the Christian faith.(...) This is in line with the Confucian ideal of "Giving up one's life for the Good", considered to be the summit according to Confucian Teaching. Decyzja Watykanu wywolala nieslychana furie wladz w Pekinie. Kosciolowi "Patriotycznemu" nie tylko zakazano urzadzania jakichkolwiek uroczystosci, lecz nawet zmuszono go, wraz z odpowiednia oficjalna organizacja protestancka, do wydania oswiadczenia potepiajacego kanonizacje. W wypowiedziach chinskich dygnitarzy i komentarzach prasowych pojawily sie twierdzenia ze byli wszystko to agenci zachodniego imperializmu czy wrecz 'rapists, thieves and drug dealers' i ze wszyscy zasluzyli na smierc. Nawet na cieszacy sie zazwyczaj pelna wolnoscia kosciol w Hong Kongu wywierane byly jakies naciski by uroczystosci zostaly stonowane. Jeszcze pod koniec zeszlego roku sytuacja wygladala zupelnie inaczej - mowilo sie o majacym rychlo nastapic porozumieniu. Obecnie, po wczesniejszej decyzji Pekinu konsekracji grupy "patriotycznych" biskupow, oraz po wydarzeniach dnia dzisiejszego, wydaje sie ono znacznie bardziej odlegle. Mysle jednak ze z dlugoterminowej perspektywy, decyzja Watykanmu byla sluszna. I wierze, ze jeszcze za mojego zycia nastapui polaczenie Kosciola "patriotycznego" i podziemnego w Chinah, i rozkwit katolicyzmu w tej czesci swiata. Michal Niewiadomski
Re: Przezroczystosc I
At 04:57 AM 9/30/00 -0400, you wrote: >On Sat, 30 Sep 2000 11:40:56 +0800, Anna Niewiadomska ><[EMAIL PROTECTED]> wrote: > >>Pytam sie, bo zyjac przez wiele lat w Kanadzie, kraju o rownie ugruntowanej >>demokracji i podobnym systemie politycznym, nigdy sie z czyms takim nie >>spotkalem. Jesli takie deklaracje byly nawet skladane, to nigdy nie byly >>przedmiotem zainteresowania prasy, ani elementem kampanii wyborczej. Pytam >>tez glownie o poslow Izby Gmin, bo tylko ich stanowiska pochodza z >>bezposrednich wyborow (w jednomandatowych okregach). > >Naprawde nie zetknal sie Pan nigdy ze szczegolowymi "Declarations of >interest" skladanymi nie tylko przez politykow wybieranych na jakiekolwiek >stanowiska publiczne, czy corocznie ministrow, pracownikow administracji >publicznej, ale takze konsultantow technicznych >dokonujacych ekspertyz dla ministerstw/samorzadow lokalnych w sprawach >kontraktow itd. Prawde mowiac naprawde sie nie zetknelem. Ja wcale nie twierdze ze tego nie ma, tylko ze te sprawy nie sa elementem kampanii wyborczej, tak jak rozumiem dzieje sie teraz w Polsce. Kandydaci nie zaczynaja od przekonywania swoich wyborcow ze nie sa zlodziejami - rzeczywiscie, zaklada sie ze nie sa, ale wyborcow interesuje przede wszystkim program ich partii. Mysle ze uczciwosc kandydatow badaja wczesniej komitety partyjne ktore ich do wyborow wystawiaja. Bo w przypadku jakiegos skandalu cierpi przeciez nie tylko zmuszony do ustapienia posel czy minister, lecz reputacja jego partii. Nigdy nie slyszal Pan o inspekcjach finansowych, >deklaracjach majatkowych politykow, Nie. Patrz wyzej. A napewno nie o deklaracjach _kandydatow_. stawianych publicznie na >zebraniach wyborczych zarzutow typu: "Czy Pan rzeczywiscie moze zostac >radnym, wszak Panski ziec ma firme budowlana, ktora remontuje szkoly?"? Tego nie slyszalem tylko dlatego ze nie chodze na zebrania wyborcze. Ale jestem przekonany ze takie pytania sa rzeczywiscie zadawane. Nie mysle jednak by wyborcy wiedzieli o tym zieciu z formalnej deklaracji skladanej wczesniej przez kandydata. Albo jest on ich sasiadem, albo sprawe wyszperali jacys dziennikarze lub dzialacze konkurencyjnej partii. >Czy nigdy gazety w Kanadzie nie pisaly o politykach skladajacych >falszywe zeznania majatkowe, Nigdy o tym nie slyszalem - jak pisze wyzej nie slyszalem nawet o samych deklaracjach. czy odprowadzajacych pieniadze za >granice? Nigdy nie bylo u Was parlamentarzystow usunietych z urzedu >za tzw. afery "cash for questions", czyli "sprzedawanie" swej >prerogatywy naglasniania pewnych spraw w parlamencie? > Terminu "cash for questions" akurat nie slyszalem, ale oczywiscie ze od czasu do czasu prasa wywleka jakies skandale zwiazane z urzedujacymi politykami. Jest to czesto "conflict of interests" a czasem nawet afery lapowkarskie. I bardzo dobrze. To jest rola prasy w demokratycznym spoleczenstwie. Ale to sie dzieje kiedy prasa wykrywa konkretna nieprawidlowosc. Nigdy nie jest przedmiotem jej zaintereoswania stan finansow kandydata na urzad publiczny. Te rzeczy nie sa tajemnica, ale doprawdy nigdy nie widzialem opublikowanej w prasie deklaracji majatkowej kandydata. >Coz to za demokracje macie w tej Kanadzie? :-) > Jaka demokracje?! My przeciez jeczymy pod jarzmem obcego manarchy! :-) >tjk > > Michal Niewiadomski
Przezroczystosc II
Zastrzezenie z poprzedniego postingu jest dalej w mocy: Zmienilem tytul zeby podkrescic ze pisze ogolnie, calkowicie abstrahujac od obecnej polskiej kampanii wyborczej, oraz dotyczacej jej dyskusji na Poland-L, glownie wzdluz osi Krakow -Wroclaw. At 08:42 PM 9/29/00 +0200, you wrote: >On Fri, 29 Sep 2000, Andrzej Szymoszek wrote: > >>Prosze zauwazyc, ze ja dokladnie mialem na mysli to, co napisalem: >> wyborca nie moze "uznac", iz ktokolwiek, w tym osoba sprawujaca >> funkcje publiczne, uzyskala majatek nielegalnie. > > Wyborca moze uznawac co mu sie zywnie podoba. Istotnym jest, aby mogl >uzyskac o kandydacie wyczerpujaca informacje. Kandydat powinien byc >przejrzysty dla wyborcy. > Ja wyczerpujaca informacje? Na jakie tematy? Czy sa tu jakies granice, czy tez kandydat musi byc calkowicie przezroczysty. Czy kandydat do samorzadu gminnego w tej samej mierze co na prezydenta? (...) > A co to ma do rzeczy ? Dochody prezydenta, senatora, posla, radnego >itp. powinny byc przejrzyste dla wyborcy. I to wszystko. > Moge sie zgodzic jesli chodzi o aktualnie funkcjonujacych urzednikow panstwowych. Ich pensja musi byc publicznie znana, a jesli ja pobieraja to nie powinni miec czasu na prowadzenie wlasnych interesow. W wielu krajach zobowiazani sa chyba do powierzania ich innym osobom, w 'blind trust' czy jak to sie nazywa. Ale to w odniesieniu do najwyzszych urzedow. Co zrobic z radnym gminnym ktory traktuje swa funkcje spolecznie lub pelni ja 'w niepelnym wymiarze godzin'. Czy z tego powodu ze jest radnym, ma miec obowiacek upublicznic _wszystko_ co dotyczy jego przedsiebiorstwa? Przeciez to stawia go na straconej pozycji wobec konkurencji. Czy znajdzie sie wtedy duzo ludzi ktorzy zechca pelnic funkcje radnego? Czy jesli radnymi beda wylacznie pracownicy najemni (bo przedsiebiorcy nie zechca) to bedzie to z pozytkiem dla demokracji? No dobrze, to bylo o funkcjonujacych urzednikach. Ale dlaczego wszystko jak na dloni maja upubliczniac rowniez kandydaci? Jaki uczciwy czlowiek zechce kandydowac na urzad publiczny, wiedzac ze bedzie musial upublicznic _wszystko_ o swoich finansach? (...) > Kazda informacja o kandydacie jest elementem kampanii wyborczej. >Takze oglaszana przez niego deklaracja majatkowa. Nie powinno sie >selekcjonowac tych informacji, ani narzucac wyborcy kryteriow >ich interpretacji. > Zgoda, ale wyborcy nie powinni sie domagac _kazdej_ informacji o kandydacie. Bo inaczej zaden uczciwy czlowiek, ktory ceni sobie swoje zycie osobiste, nie zechce kandydowac. Pozostana ekshibicjonisci. I wyborcy tylko na tym straca. >>Tak pieknie to to chyba nie wyglada. "Narod" nie jest w stanie >> niczego skutecznie zrobic sam. Bo jak to w narodzie, kazdy >> patrzy w swoja strone. I trzeba wskazac. Na naduzycia jednych >> politykow wskazuja inni politycy- opozycyjni- i mobilizuja >> narod do poparcia siebie, a wyrzeczenia sie tamtych. Czasem >> to sie udaje, a czasem nie. > >Moze wiec w takim razie pozyteczna jest wszechstronna informacja >udostepniana szerokiej publicznosci. Upublicznienie informacji pozwala >w kazdym razie na latwiejsze wykrycie niescislosci, bledow, zafalszowan >w tym, przepraszam, ewentualnych lapowek, o ktorych Pan wyzej wspomnial. >I niech publicznosc (takze poprzez swa demokratycznie wybrana reprezenta- >cje) decyduje. > Czy to dotyczy tylko finansow, czy tez kazdego innego aspektu zycia kandydata? Jak wiemy z innych krajow, wyborcow interesuja nie tyle finanse, lecz raczej wszelkie sprawy dotyczace seksu. Czy kandydat ma upubliczniac rowniez swoje zycie intymne (np. deklarowac czy i ile razy na miesiac zdradza wspolmalzonka?) Czy wyborcy powinni miec prawo do ego zeby o osobie ktora maja wynajac do swiadczenia im calkiem konkretnych uslug wiedziec _wszystko_? Dlaczego? Ja mysle ze musza tu byc jakies prawne lub zwyczajowe granice. Inaczej znaczna czesc potencjalnych kandydatow, ktorzy byc moze sprawowaliby swoje funkcje lepiej, po prostu zrezygnuje w przedbiegach. W obecnych czasach prezydenci USA wybierani sa wylacznie sposrod osob ktorym _wydaje sie_ ze ich przeszlosc finansowa lub seksualna nie kryje zadnych grzeszkow ktore latwo moglyby wyjsc na wierzch. Inni ktorzy nie troszczyli sie tak bardzo o ich ukrywanie w wyborachnie startuja. A co ma moralnosc seksualna to kierowania swiatowym supermocarstwem. Ja wiem, prowdomownosc, wiernosc deklarowanym zasadom itd. Ale czy to jest najwazniejsze, czy raczej zdolnosci plityczne? Ja tam napewno nie chcialbym byc kandydatem na stanowisko prezydenta USA albo chocby zony lub kochanki Ksiecia Walii. Moja przeszlosc nie kryje zadnych specjalnie wstydliwych epizodow, ale i tak nie chcialbym aby w niej (oraz w terazniejszosci jesliby ktores z tych stanowisk zostalo mi przyznane) zaczely nagle grzebac tysiace dziennikarzy na zlecenie milionow telewidzow. Nie twierdze ze na ktoras z tych posad sie nadaje. Ale wierze ze istnieje wiele osob ktore nadaja sie lepiej od osob becnie te funkcje sprawujacych lub kandydyjacy
Przezroczystosc I
Zmienilem tytul (czesc druga byc moze nastapi) zeby podkrescic ze pisze ogolnie, calkowicie abstrahujac od obecnej polskiej kampanii wyborczej, oraz dotyczacej jej dyskusji na Poland-L, glownie wzdluz osi Krakow - Wroclaw. Ale pare cytatow jest mi jednak potrzebnych. At 01:00 PM 9/28/00 -0400, you wrote: >On Thu, 28 Sep 2000 16:26:51 MET, Andrzej Szymoszek ><[EMAIL PROTECTED]> wrote: > >> (...) Od kiedy to wyborca >> moze sobie uznac, ze dany kawalek czyjegos majatku zostal uzyskany >> nielegalnie? Od tego jest w panstwie prawa sad. Jesli zas >> pomyslimy tak: ma duzo- na pewno ukradl- to to pachnie >> bolszewizmem. > > >Zawsze nalezy pytac o to, czy majatek polityka zmienil >sie w czasie sprawowania publicznego urzedu i o pochodzenie >tego majatku. Pani Katarzyna Zajac zadaje takie same pytania, >jakie zadawaliby w podobnej sytuacji obywatele UK lub US. >Przezroczystosc, obawiazek rozliczania sie osob sprawujacych >urzedy publiczne przed obywatelami oraz mechanizmy obywatelskiej >kontroli nad politykami, to sa cechy definujace demokracje. > (...) >Jesli cos tu pachnie bolszewizmem, prosze Pana, to >raczej oburzanie sie na wyrazy nieufnosci wobec >politykow i nerwowe reagowanie na sugestie, ze "wladza" >mialaby sie z czegokolwiek tlumaczyc. > >Tomasz J Kazmierski > > No wlasnie, czy moglby pan napisac jak to sie odbywa w UK? Czy kazdy kandydat na posla oglasza w prasie stan swojego majatku? Czy to zwyczaj czy wymaganie prawa? Jak szczegolowe sa takie deklaracje? Czy jesli kandydat zwyciezy w wyborach, to po zakonczeniu swojej kadencji sklada ponowna deklaracje majatkowa i jest ona publicznie porownywana z deklaracja zlozona kilka lat wczesniej przed wyborami? Pytam sie, bo zyjac przez wiele lat w Kanadzie, kraju o rownie ugruntowanej demokracji i podobnym systemie politycznym, nigdy sie z czyms takim nie spotkalem. Jesli takie deklaracje byly nawet skladane, to nigdy nie byly przedmiotem zainteresowania prasy, ani elementem kampanii wyborczej. Pytam tez glownie o poslow Izby Gmin, bo tylko ich stanowiska pochodza z bezposrednich wyborow (w jednomandatowych okregach). W przeciwienstwie do Polski, stanowisko glowy panstwa jest przeciez w Wielkiej Brytanii (i Kanadzie) dziedziczne, a premier nie jest chyba nawet wybierany przez parlament, lecz po prostu mianowany przez monarche. No ale zgoda, wyborcy maja jednak posredni wplyw na wybor premiera, wiec czy i on sklada jakies deklaracje majatkowe? W czasie kampanii wyborczej w swoim okregu wyborczym? Zaraz po objeciu stanowiska, i natychmiast po jegio zwolnieniu? Czy to zwyczaj czy wymog prawa (tak jak rozumiem, w odniesieniu do prezydenta w Polsce, tyle ze nie publicznie)? To sa wszystko normalne pytania - naprawde nie wiem. A w ogole to napewno sie zgadzam ze kontrola spoleczenstwa nad politykami jest potrzebna. Ale powinna miec jednak jakies granice. Sprobuje o nich napisac w oddzielnym postingu. Michal Niewiadomski
Re: Geneza Polandelu (Tak bylo, wrzesien 89)
At 04:13 PM 9/29/00 +0800, you wrote: (...) >Malo tego, sam prowadze inna liste dyskusyjna na ktorej nie ma chamstwa i >wulgarnosci - Ewa byla jej uczestniczka wiec chyba moze to potwierdzic - >podczas gdy szacowna POLAND-L osiagnela juz poziom szamba i nadal sie >stacza. Dlaczego tak sie dzieje? >Otoz roznica - poza wyrazna indolencja administratora listy, ktory >sterroryzowany amerykanska wolnoscia i tolerancja boi sie wykonywac swoje >obowiazki z uwagi na ewentualne dziwaczne konsekwencje (donosy, zwolnienie >z pracy, rozprawy sadowe i niewiem co jeszcze) - nie polega na fakultetach >czy dyplomach uczestnikow listy ani ich stazu jako zasluzonych internautow, >ale przede wszystkim na SZACUNKU do siebie oraz innych! > >Uwazam, ze czlowiek, ktory szanuje siebie, nie bedzie sie wdawal w >rynsztokowa wymiane oszczerstw i insynuacji oraz nie bedzie publicznie >reagowal na chamskie zaczepki i prowokacje, tym bardziej jezeli szanuje >innych, zwlaszcza tych "niezaangazowanych" listowiczow. Wdawanie sie w takie >dyskusje sprzyja tylko eskalacji chamstwa i pomowien, a w najmniejszym >stopniu nie przyczynia sie do rozwiazania konfliktu, co wyraznie widac na >"sciepie" i tego typu listach i grupach dyskusyjnych. Wbrew temu, co pisze >Pan Wlodek, uwazam wiec, ze tego typu zachowania najlepiej uciac krotko albo >w ogole zignorowac, a jeszcze lepiej poczekac na interwencje administratora, >ale w naszym przypadku pozostaje to chyba w sferze marzen. ;-) > Z powyzszym paragrafem (akapitem?) moglbym sie w zasadzie zgodzic. Choc nie wiazalbym scisle czyjejs reakcji na chamskie zaczepki z jego brakiem szacunku do siebie. Ludzie sa rozni i kazdy ma wlasny styl. Poczucie godnosci jednej osoby moze wymagac milczenia, innej zas nakazywac jej reagowanie na kazda zaczepke. >W zwiazku z zalosna kondycja POLAND-L mam wiec nastepujace propozycje: >- zabrac sie wspolnie za "zreformowanie" listy, No coz, takie propozycje byly tu od lat, dosc regularnie przedstawiane. Za mojej pamieci przynajmniej, zadna nie zostala wcielona w zycie. Nie wiem czy tego zaluje, ale napewno sie nie dziwie. Ja mysle ze droga jest inna: zamiast prob formulowania regulaminow, jaknajwiecej osob 'uczciwych' powinno pisac madrze, kulturalnie i interesujaco. Wtedy ci inni albe zle sie tutaj poczuja i sami znikna, albo ich glosy stana sie nieistotnym marginesem. Powyzsze nie oznacza wszakze ze jestem z zasady przeciwny interwencom Wlasciciela w najbardziej drastycznych przypadkach. >- przeniesc liste na inny, najlepiej polski serwer, Dlaczego? Jesli to bedzie ta sama lista z tym samymm wlascicielem to przeciez nic to nie zmieni. A jesli inna to patrz nizej. >- wypisac sie z listy i zalozyc inna, o podobnej tematyce i jasno >okreslonych zasadach dyskusji. Ale przeciez to sie wlasnie dzieje. Czasy gdy zalozenie listy zalezalo od znalezienia jakiegos bogatego sponsora jak SUNY Buffalo dawno juz minely. Zalozenie nowej listy dyskusyjnej to sprawa kilku czy kilkunastu klikniec mysza - najwyzej (w przeciwienstwie do SUNY) jest sie potem skazanym na dolaczane do kazdego listu reklamy. Polskich list dyskusyjnych sa w internecie przypuszczam ze setki. Pan prowadzi jak widac jedna z nich, o ile wiem pan Koziol druga, a byly, czule tu wspominany:-) uczestnik P-L, p. Wiechowski trzecia. Niektorzy inni pewnie tez. Kazdy moze sprobowac swoich sil. Ja sam, oprocz P-L czynnie uczestnicze obecnie tylko w jeszcze jednej liscie (gdzie wiekszosc uczestnikow to albo obecni albo byli bywalcy Poland-L) a biernie w drugiej, w ciagu ostatnich kilku lat przeszedlem jednak przez conajmniej z piec innych. Nowe, bardziej lub mnie prywatne, listy powstaja i potem po krotszym lub dluzszym czasie czesto zamieraja, zazwyczaj wskutek wewnetrznych klotni. A Poland-L trwa juz ponad 11 lat. Wiec moze nie warto jej az tak bardzo reformowac. Ja w kazdym razie jestem tu po trosze z dawnego sentymentu, ale troche i dlatego ze ciagle, mimo wyraznego pogorszenia, uwazam Pland-L za liste ciekawa, gdzie uczestnictwo ma wiecej plusow niz minusow. To oczywiscie nie znaczy ze nie chcialbym by tych pierwszych bylo wiecej a drugich mniej. >- zaczac pisac po angielsku, dzieki czemu wladze Uniwersytetu Buffallo po >przeczytaniu kilku postow natychmiast zamkna liste i nie bedzie problemu >(to oczywiscie zart :-) > >Jezeli chodzi o "zreformowanie" listy, to proponuje przede wszystkim >wspolnie ustalic proste, konkretne zasady, ktorych bedziemy przestrzegac, na >przyklad: Ja mysle ze zadna taka lista nie jest potrzebna. Czlowiek kulturalny bedzie sie w kulturalny sposob zachowywal niezaleznie od jej istnienia, bo ma wlasne zasady ktorych przestrzega, cham zas, niezaleznie od liczby ukonczonych fakultetow i tak nie zwaza na postulaty innych, wiec taka liste zasad zignoruje. No ale przejdzmy teraz do szczegolow: >nie obrazamy innych, Zgoda. >nie osmieszamy, Hm. Czy to w nawiazaniu do kilku niedawnych postingow, w tym (naj)nizej podpisanego? Ja mysle ze ironia to bardzo dobra bron przeciwko chamstwu czy ch
Chicago Police Target Poles
Na wstepie zastrzezenie: To nie jest w zaden sposob polemika z p. Radzilowskiem, ani z agencja Reutera:-). To ze ta wiadomosc w ogole ukazala sie na Poland-L uwazam za cenne, a z ponownego odezwania p. J.R. bardzo sie ciesze. Mysle tez ze p. Kuczynski tez zrobil zapewne co do niego nalezalo. Tymniemniej: At 11:06 AM 9/27/00 EDT, you wrote: >Polish immigrants targeted by some Chicago police > > >CHICAGO, Sept 18 (Reuters) - Police urged Chicago's Polish community on >Monday to come forward with instances of "immigrant profiling'' amid a >scandal in which officers allegedly robbed immigrants with threats of >deportation. > >"The police have asked the Polish community to share, not to be afraid, >whatever information they have about immigrant profiling,'' said Les >Kuczynski of the Polish National Alliance, a group representing Chicago's >million-strong Polish community. > >``Anybody that feels that they were victims of such activities, give (the >police) a call,'' added Patrick Camden, a spokesman for the Chicago Police >Department. > >The department has spread the word to Polish-language media in the city, and >Police Superintendent Terry Hillard met with community leaders last week to >reassure them about the course of the investigation. > >The scandal erupted earlier this month when listening devices were discovered >in two police cars, apparently part of a joint undercover operation by police >and the FBI into allegations that officers were targeting Polish immigrants >and shaking them down for money. > Nie rozumiem? Kto zakladal te 'listening devices'? Jesli policja prowadzila sledztwo w sprawie przestepstw popelnianych w swoich szeregach zanim szersza publika o calej sprawie sie dowiedziala, to dlaczego to jest skandal? Chyba powod do chwaly? Ale przede wszysykim mysle ze uzywanie tu slowa 'imigranci' jest mylace. Trzeba jasno powiedziec ze tu nie chodzi o zwyklych imigrantow a o nielegalnych imigrantow. Inaczej stawia to w zlym swietle tysiace polskich imigrantow ktorzy nigdy prawa nie zlamali. >So far, 11 officers have been implicated, with the nine who are still on >active duty reassigned to desk jobs, Camden said. No charges have been >brought, but prosecutors are reviewing the evidence, which reportedly >includes videotapes made by undercover agents posing as immigrants. > >Despite Hillard's reassurances, the animosity displayed by the offending >officers has shaken the Polish community's faith in the police, Kuczynski >said. > No wiec w policji, sama policja odkryla i unieszkodliwila grupe przestepcza. Zwraca sie do spoleczenstwa o wspolprace w zbieraniu dowodow. I bardzo dobrze. Dlaczego 'the Polish community's faith in the police' ma byc 'shaken'? >"(The officers) would stop them and say things like, 'What are you doing >here? You should be in Poland. This isn't your country,''' and then threaten >them with arrest and immediate deportation, Kuczynski said. > No wlasnie, z tego wynikaloby ze zatrzymani musieli byc nielegalnymi imigrantami, czyli przestepcami. Uczciwego czlowieka zaden policjant nie zastraszy aresztowaniem a przede wszystkim deportacja. >Kuczynski said he understood that Polish immigrants usually were victimized >by officers of Irish or German descent. He added that the shakedowns may have >been taking place for more than three years.=20 > >The situation has parallels to the hot-button issue of ``racial profiling'' >in which some police officers patrolling from New Jersey's highways to >Chicago's suburbs have been accused of singling out black and Hispanic >motorists for traffic stops. > Oczywiscie, takie dzialania policji sa godne potepienia. Podobnie jak dzialania tych Polakow ktorzy w kraju pobytu lamia prawo, np. imigracyjne. >In Chicago, the shakedowns would take place outside Polish nightclubs and >bars where the officers waited and often stopped drivers of vans with an old >``PL'' bumper sticker representing Poland or with ladders indicating a >contractor. > Ja mysle ze policja musi miec jakies sposoby na wykrywanie przestepcow. Jesli zatrzymywanie takich samochodow daje im wieksze prawdopodobienstywo sukcesu (deportacji nielegalnego imigranta - chwalebne, lub haraczu - przestepcze) to trudno im sie dziwic. Gdyby wszyscy kierowcy takich samochodow byli Bogu ducha winni, nikomu nie oplacaloby sie ich zatrzymywac. >Many contractors work in cash, To inna cecha srodowisk przestepczych - tym razem rowniez wobec prawa podatkowego. Kuczynski said, and they were threatened with >deportation if they did not hand over their wallets, which would be returned >empty.=20 > >Some of the confusion might have been that traffic tickets often are paid on >the spot in Poland, Kuczynski said, but he said the officers took advantage >of the immigrants' ignorance about their rights.=20 > No i znowu ten obraz ciemnego Polaka w USA. Jedyne co go moze cechowac to ignorancja. >Kuczynski said Polish organisations soon would launch an educational campaign >of leafleting, adver
Dziurki
At 05:23 AM 9/27/00 -0400, you wrote: (...) >W tym wczesnym okresie siec nie mogla jeszcze byc zbyt popularna >ze wzgledu na ograniczenia (czas komputerowy kosztowal). Ba, >monitory dopiero co zaczely sie pojawiac, a terminale operujace >na papier powoli zanikac. Te ostatnie wyparly key punch urzadzenie >okolo roku 1977-78 -- pierwsze programy "pisalem" przez wybijanie >dziurek w takich tekturkach, po jednej fortranowej instrukcji per >tekturke. Wlasnie po to byly te key punch "maszyny" wielkosci >sporego biurka. > (...) > >-- Wlodek > Wlodku, Jak to mozliwe ze ominela Cie epoka tasmy papierowej (od ktorej ja zaczynalem)? Choc moze racja, GIERa w Palacu Kultury zainstalowano chyba dopiero po Twoim wyjezdzie. A co mlodsi to pewnie nie widzieli i drukarki na 'papier komputerowy' czyli z dziurkami. Michal
Geneza Polandelu (Tak bylo, wrzesien 89)
No dobra chlopcy, (starsi ci chlopcy ale i dziewczyna juz nie taka mloda), nie dolujcie nas tylko tak okropnie tym ze juz nie tacy jestesmy. W koncu Anrzej Pindor to nasz dobry znajomy nie tylko z komputera ale i w zyciu..z Hozej jeszcze. Zgadzam sie ze holota trafia teraz do internetu, ale na to nic nie mozna poradzic. Demoktratyzacja, panie i to sa jej skutki. W kazdym razie, jesli chodzi o sprawy polsko zydowskie, to po prostu prawda jest taka, ze " normalni ludzie" nie odzywaja sie w tych sprawach, bo sie zwyczajnie boja. Albo pomyj ze strony grzybow, albo overreaction ze strony zainteresowanych. 99% ludzi cos tam sobie na ten temat mysli, wcale nie glupio mysli i gdyby tych kilku oszolomoow nie wypisywalo takich glupot tutaj i nie zachowywalo sie tak jak sie zachowuje to i reakcje bylyby lagodniejsze z drugiej strony i mozna by bylo rozmawiac. A tak to tylko krzyk slychac i tyle. Ja jestem na Poland-L dopiero od trzech lat, ale Michal znacznie dawniej i tez uwazam ze poziom sie popsul, ale to do tych co umieja i chca pisac nalezy poprawa tego poziomu. Dlatego zwracam sie z apelem...po pierwsze do kobiet ktore sa jakies rozsadniejsze i bardziej zrownnwazone...piszcie kochane dziewczyny i nie dajcie sie zagluszac. Po drugie do oszolomow... dajcie nam spokoj, zalozcie sobie ten "Rynsztok" i tam plujcie, a do innych, nie reagujcie tak ostro na kazda zaczepke, przynajmniej przez jakis czas... Jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy, edukacja przyszlych pokolen... pomyslcie czasem ludzie czego sie od nas ucza mlodzi, trafiajacy przypadkiem na te listte i zawstydzcie sire troche. Pozdrowienia Anna Niewiadomska
"jury" w slowniku polskim
At 04:48 PM 9/26/00 +0800, you wrote: >Swego czasu pan Niewiadomski probowal mnie ( nie tylko mnie )oswiecac i >pouczal jak pisac po polsku. >Prosze pana o interpretacje ostatniego zdania ,ale tym razem juz po polsku. >Moze "jury" to nowe polskie slowko? > > > >Adam Tomaszewski > Ubiegl mnie juz Wlodek Holsztynski, ale polecam sie na przyszlosc. Jesliby pan kiedys znow mial klopoty ze zrozumieniem jakichs trudniejszych polskich slow, prosze sie smialo pytac, i chetnie wyjasnie. Michal Niewiadomski
Re: Parodysci z prezydenckiego palacu
At 06:33 PM 9/25/00 MET, you wrote: >> At 03:46 PM 9/25/00 MET, you wrote: >> (...) >> > Andrzej S. >> >> >> A kaliski z rozkladu skreslony. >> Bo faktycznie, bezczelny mial pysk. >> >> Michal N. (za Wojciechem M.) > > Jeszcze jedna ciekawostka, jak to "oni" potrafia zacierac > zle wrazenie. Mielismy festiwal filmow fabularnych, ktory > odbywa sie wprawdzie w Gdyni, ale glowna nagroda sa Zlote > Lwy Gdanskie. Kandydowal do niej m.in. film Teresy Kotlarczyk > o prymasie Wyszynskim pt. "Prymas". W roli glownej > Andrzej Seweryn. Obecnosc w jury pani Kingi Dunin sklaniala > mnie do wniosku, ze mimo rezyserki- kobiety film o prymasie- > mezczyznie nie bedzie mial szans, i rzeczywiscie nie wygral, > nagrode zgarnal Krzysztof Zanussi za film, do ktorego przyznam > zniecheca mnie juz sam dlugi tytul (a kiedys nakrecil "Kontrakt", > czy, jeszcze lepiej, "Cwal"...), a i Zapasiewicz w roli glownej tez > pokonal Seweryna. Moze to dziwne, bo Zanussi podobno konserwatysta, > ale w "Polityce" pisuje, to mu wybaczono. (...) > > Andrzej > Ja tych filmow oczywiscie nie widzialem, ale z tego co czytalem (glownie o filmie Zanussiego) wydaje mi sie ze nagrode przyznano filmowi religijnemu a nie dostal jej film o bardziej politycznym charakterze. Wiec moze nie jest tak zle z tamtym jury. Michal Niewiadomski
Re: Parodysci z prezydenckiego palacu
At 03:46 PM 9/25/00 MET, you wrote: (...) > Andrzej S. A kaliski z rozkladu skreslony. Bo faktycznie, bezczelny mial pysk. Michal N. (za Wojciechem M.)