Re: czy ta lista....
Tomasz J Kazmierski: > On Thu, 11 May 2000 16:50:29 MET, Andrzej Szymoszek > > Z przyjemnoscia spelniam prosbe mojej...to znaczy...no, Uty ;) > >> > >> Andrzej, mozesz forwardowac ten list na P-L? Dzieki, > >> Uta > >> > >> Nie jest to ten sam stan miasta jak dzisaj. Danzig > >> (Gdansk) byl wolnym miastem i byl 'tylko' > >> pod ochronna korony polskiej, ale nie lezal w Polsce > >> w sensie administratywnym. > > Nalezy te informacje sprostowac. W czasach dawnej Rzeczypospolitej > Gdansk lezal w Polsce i byl jej czescia tak samo, jak Krakow, > Warszawa, czy Wilno. Nie, Gdansk byl _wolnym miastem_ i nie byl czescia Polski jak Krakow. Oprocz tego (w przeciwienstwie do Krakowa) wiekszosc mieszkancow bya niemiecka. Pojecie 'wolne miasto' pochodzi z sredniowiecza, a oznacza m.i., ze krol w tym miescie nie mial praw adminystratywnych, a sadownictwo n.p. bylo niezaleznie od praw krola. Inne takie miasta byly n.p. Hamburg i Luebeck. Czasami te miasta nalezali do zwiazkow miast, jak n.p. zwiazek 'Hanse'. W tym czasie nie istniale panstwa narodowe jak dzisaj (Pan juz wszesniejszym liscie rowniez wspomnial), wiec geograficzne polozenie nie mialo tego samego znaczenia. Gdansk z wlasnej woli szukal ochronne polskiego krola, bo w przeciwienstwie do wszesniejszego przynaleznosci do zakonu, mial teraz o wiele wiecej praw i mniej zobowiazan wobec jakiegos zarzadca. Pojecie 'wolne miasto' nie mylic ze stanem miasta miedzywojennym. /../ > tjk Uta
Re: Odp: Retoryka dla opornych
On Fri, 12 May 2000, Michal Sulej wrote: > Generalnie jestem tego samego zdania, zastanawia mnie jednak pod jakim > wzgledem Polska jest krajem rozwijajacym sie, a co wazniejsze w jakim > kierunku? Pomijajac to, ze osobiscie nie podoba mi sie sztuczny podzial > na kraje "rozwiniete", "rozwijajace sie" i "trzeciego swiata", kwestia tego > rozwijania sie nie jest taka prosta i jednoznaczna. Przede wszystkim > dlatego, ze rozwoj w ujeciu spolecznym i panstwowym dotyczy bardzo wielu > odrebnych dziedzin: postepu technicznego, gospodarki, kultury, edukacji, > moralnosci, tradycji itp. Moim zdaniem jest niewiele panstw, a wlasciwie > chyba zadnego, o ktorych mozna powiedziec, ze sa zdecydowanie "rozwiniete" w > kazdej dziedzinie. Wspolczesne rozumienie postepu dotyczy glownie wskaznikow > gospodarczych i ekonomicznych, ale smiem twierdzic, ze o ile na przyklad > Polska ustepuje wielu panstwom pod tym wzgledem, o tyle wyzej ceni sie tu > tradycyjne wartosci moralne, ktore z kolei sa cierpliwie wypierane w wielu > innych krajach uwazanych za "rozwiniete". Z tego co ja wiem, to w Polsce o wartosciach moralnych (glownie operajacych sie na religii R-K) mowi sie znacznie wiecej niz sie robi. Pewnie tak jest na calym swiecie i Polska nie jeest wyjatkiem. Pamietam jak czytalam artykul ktory cytowal, ze usuwanie ciazy w Polsce i ZSRR bylo tak nagminne, ze prawie bylo srodkiem antykoncepcyjnym. Lata w ktorych to sie ponoc dzialo to lata 70. Porownanie bylo z krajami Europy Zachodniej i USA. Statystyka na glowe (czy na glowe kobiety) byla zdecydowanie na korzysc tych innych krajow a nie Polski. Nie sadze, ze Polska jest krajem o wyzszosci moralnej. Nie spotkalam sie z niczym co by na to wskazalo, oprocz tego, ze koscioly sa przepelnione we niedziele - ale to nie ma chyba wiele wspolnego z moralnoscia. Nie wiem tez jakie sa porownania drobnej przestepczosci (np. kradzieze) miedzy Polska a reszta swiata. Slysze, ze w Polsce "kradna" samochody bardzo. Czy bardziej gdzie indziej na swiecie - nie wiem. Ale gdyby Polska byla krajem z jakas wyzszoscia moralna wsrod ludzi to pewnie te statystyki przechylalyby sie na strone Polski. Moze ktos wie cos na ten temat? Moje osobiste wrazenia sa takie, ze podrozujac po Polsce samochodem, rozni znajomi ostrzegaja przed kradzieza, przed zostawianiem rzeczy w samochodzie itd. Natomiast nie bylam nigdy tak ostrzegana w np. Szwajcarii czy Francji. Prosze nie denerwowac sie - ja wiem, ze kradziez samochodow jest znanym fenomenem na calym swiecie. Moje odobiste doswiadczenia sa tym na czym ja opieram moje myslenie w tej chwili. Ciekawe jest w ogole zagadnienie moralnosci i co dla kazdego to znaczy. Jezeli przyjrzymy sie 10 przykazaniom, to jednoczesnie nalezy przejrzec statystyki. Czy w Polsce jest wiecej zon i mezow ktorzy sa zdradzani? Czy wieceej czy mniej ludzi klamie? A jak z "czczeniem matki i ojca?" Jeszcze jeden problem: jezeli to prawda ze w Polsce jest duzo kradziezy dokonywanych przez Polakow, bieze sie na pewno pod uwage fakt, ze kradzieze zwiazane sa z dana sytuacja finansowa kraju, rejonu czy danej osoby. Wiec, OK, w Polsce ludziom jest ciezko kupic dobry samochod czy jakies inne drogie rzeczy. Czy ma to usprawiedliwiac kradziez? Ja mysle, ze to moze wiele wyjasniac ale ludzi moralni takich rzeczy nie robia. Moje osobiste obserwacje nigdy nie spowodowaly, ze myslalam o Polsce jako kraj z wyzszymi wartosciami moralnymi. Ale moze cos w tym jest? Tylko niee wiem co. A nuz ma to cos wspolneego z byciem "Mesjaszem narodow"??? :) d.
Owsiak
. >Hostia pisze sie przez samo h, poza tym wszystkie hostie sa zlote, wiec >przyklad jest troche bez sensu, choc rozumiem, ze mial byc smieszny. . > >Michal Sulej Nie chce sie madrzyc, ale moim zdaniem to wszystkie hostie sa BIALE, a to dookola nich, kiedy wystawiane sa do adoracji przez wiernych to jest monstrancja i to wlasnie jest zlote Pozdrowienia Anna Niewiadomska
Odp: Retoryka dla opornych
> A co do wolnosci prasy, to prosze poczytac co J.S. Mill mial na ten temat > do powiedzenia. To jest nadal piekna idea a jak bedzie uzywana w kraju > rozwijajacym sie (np. Polska) zalezy od tego jaka jest kultura i madrosc > ludzi. Polska jest bardzo powaznie "do tylu" przez masowe zepsucie > kulturowe ktore mialo miejsce po wojnie. Generalnie jestem tego samego zdania, zastanawia mnie jednak pod jakim wzgledem Polska jest krajem rozwijajacym sie, a co wazniejsze w jakim kierunku? Pomijajac to, ze osobiscie nie podoba mi sie sztuczny podzial na kraje "rozwiniete", "rozwijajace sie" i "trzeciego swiata", kwestia tego rozwijania sie nie jest taka prosta i jednoznaczna. Przede wszystkim dlatego, ze rozwoj w ujeciu spolecznym i panstwowym dotyczy bardzo wielu odrebnych dziedzin: postepu technicznego, gospodarki, kultury, edukacji, moralnosci, tradycji itp. Moim zdaniem jest niewiele panstw, a wlasciwie chyba zadnego, o ktorych mozna powiedziec, ze sa zdecydowanie "rozwiniete" w kazdej dziedzinie. Wspolczesne rozumienie postepu dotyczy glownie wskaznikow gospodarczych i ekonomicznych, ale smiem twierdzic, ze o ile na przyklad Polska ustepuje wielu panstwom pod tym wzgledem, o tyle wyzej ceni sie tu tradycyjne wartosci moralne, ktore z kolei sa cierpliwie wypierane w wielu innych krajach uwazanych za "rozwiniete". Rowniez w wielu panstwach "rozwinietych", chociazby kultura czy edukacja wcale nie jest taka rozwinieta jakby sie moglo wydawac. Mam na mysli przede wszystkim tandetna, komercyjna "kulture masowa", ktora z prawdziwa kultura ma niewiele wspolnego. Jezeli chodzi o edukacje, to podobno nawet w tak rozwinietym panstwie jak USA nie jest z tym najlepiej, tzn. obok ludzi gruntownie wyksztalconych jest spory procent ewidentnych analfabetow oraz osob, ktore mialyby spory klopot z odpowiedzia, gdyby zapytac ich jaka jest stolica Egiptu i czy to Afryka czy Azja. :-) Ponadto okreslenie "panstwo rozwiniete" sugeruje, ze nie musi sie juz bardziej rozwijac, co z pewnoscia byloby dla takiego panstwa niekorzystne. Wiadomo tez z historii, ze panstwa, nawet imperia rozwijaly sie, a jak sie rozwinely, predzej czy pozniej upadaly. Rowniez w przyrodzie kazdy organizm rozwija sie, przekwita i starzeje, wiec moze to nawet dobrze, ze Polska nadal sie rozwija? ;-) Pozdrawiam Michal Sulej tel. (48) 0 501 937 307 [EMAIL PROTECTED] http://www.ariadna.pl/psychologia
Odp: Owsiak
> > Znow nie znam szczegolow. Jesli bylo tak ze on zorganizowal wielki sped > > mlodziezy a na jego obrzezach utworzono "Przystanek Jezus" i tylko tyle, > to > > mysle ze nie powinien byl sie Owsiak "wkurzac" i raczej poparlbym > > argumentacje tych "od Jezusa". > > Nie zupelnie. Przystanki Jezusowe raczej potepiaja dzialalnosc Owsiakow. A ilu ich jest? Ja slyszalem tylko o jednym. :-) Osobiscie nie mam nic przeciwko Owsiakowi, robi dobra robote mobilizujac ludzi do pomagania innym, ale nie podoba mi sie swoisty kult wokol jego osoby. Pamietajmy, ze w Wielka Orkiestre Swiatecznej Pomocy zaangazowanych jest bardzo wiele osob w calym kraju, ktore w przeciwienstwie do niego nie pchaja sie przed kamery. Zreszta organizowane przez niego spedy nie maja wiele wspolnego z dzialalnoscia charytatywna, wrecz przeciwnie, to bardzo dobry biznes. Nie rozumiem tez dlaczego wokol terenu na ktorym sie odbywaja, ma sie rozciagac jakas "no fly zone", gdzie nie wolno nikomu organizowac innych imprez, zwlaszcza, ze obecnosc mlodziezy katolickiej przy okazji takich imprez uwazam za bardzo pozadana, chociazby dla zlagodzenia obyczajow. > Prosze popatrzec na to z drugiej strony. Zalozmy ze na obrzezach > pielgrzymki gromadza sie Owsiaki i zaczynaja grac rocka i zbierac na > inwalidow zamiast na zlota chostie do kosciola. Co wtedy? Hostia pisze sie przez samo h, poza tym wszystkie hostie sa zlote, wiec przyklad jest troche bez sensu, choc rozumiem, ze mial byc smieszny. Co wtedy? Prosze zauwazyc, ze "Przystanek Jezus" nie jest taka sobie typowa pielgrzymka. Przyjezdzaja nan glownie ludzie mlodzi i tez gra sie rocka, z ta roznica, ze nie rozdaje sie prezerwatyw i ogolnie poziom zdziczenia jest zdecydowanie nizszy, niz na imprezach organizowanych przez Owsiaka. Uwazam, ze gdyby wokol takiej imprezy gromadzily sie pokojowo usposobione "owsiaki", byloby to zjawisko calkiem pozytywne. :-) Pozdrawiam Michal Sulej tel. (48) 0 501 937 307 [EMAIL PROTECTED] http://www.ariadna.pl/psychologia
Re: czy ta lista....
On Thu, 11 May 2000 16:50:29 MET, Andrzej Szymoszek > Z przyjemnoscia spelniam prosbe mojej...to znaczy...no, Uty ;) >> >> Andrzej, mozesz forwardowac ten list na P-L? Dzieki, >> Uta >> >> Nie jest to ten sam stan miasta jak dzisaj. Danzig >> (Gdansk) byl wolnym miastem i byl 'tylko' >> pod ochronna korony polskiej, ale nie lezal w Polsce >> w sensie administratywnym. Nalezy te informacje sprostowac. W czasach dawnej Rzeczypospolitej Gdansk lezal w Polsce i byl jej czescia tak samo, jak Krakow, Warszawa, czy Wilno. W 1793r w wyniku agresji zbrojnej dokonanej przez Prusy i Rosje, Polska zostala zmuszona do oddania wielkich czesci swoich terytoriow zaborcom. Gdansk, Torun oraz cala Wielkopolska, kolebka panstwa polskiego, zostaly wowczas zajete przez Prusy. Krol Prus Fryderyk Wilhelm, ktory wczesniej podpisal przymierze z Polska przeciw Rosji, zdradzil Polske i wsparl agresje rosyjska z 1792 roku umowiwszy sie z Rosja w tajnym traktacie z 7 sierpnia 1792r, ze otrzyma w zamian za odstapienie od sojuszu z Polska znaczne polskie terytoria. Jesienia 1792r armia pruska wkroczyla do Polski i zaczela zajmowac upatrzone przez Fryderyka ziemie dokonczajac w ten sposob dziela zniszczenia wczesniej zaczetego przez Rosje. Podobnie jak w czasie pierwszego rozbioru, od Polakow \z\adano, by poslusznie wyrazili zgode na zabor. Traktat rozbiorowy podpisano 23 stycznia 1793r, a pozniej zgromadzony pod kontrola obu zaborcow i zlozony ze starannie dobranych czlonkow Sejm w Grodnie, ratyfikowal traktat rozbiorowy i uniewaznil Konstytucje 3 Maja. Dwa lata pozniej Rzeczpospolita zostala dobita i do reszty wymazana z mapy Europy przez kolejna agresje zbrojna dokonana wspolnie przez Prusy, Rosje i Austrie. Gdansk i Torun po zaborze upadly gospodarczo, gdyz nowe granice spowodowaly, iz ruch portowy i handel wzdluz Wisly zamarly na wiele dziesiecioleci. Dawne kwitnace i bogate perly w koronie Rzeczypospolitej staly sie perferyjnymi miastami Prus. Pozniej Gdansk byl dwukrotnie wolnym miastem. Poraz pierwszy z proklamacji Napoleona po pokonaniu Prus w 1807r i pozniej ponownie po I Wojnie Swiatowej na mocy postanowien Traktatu Wersalskiego. Andrzej Szymoszek wyznaje: > (...) Po drugie, > ja zupelnie szczerze mowiac nie pamietam, jaka byla przynaleznosc > panstwowa Gdanska w 1788 roku, i nie jest to dla mnie sprawa > z tych najistotniejszych. Dlatego jako czlowiek inteligentny, > czytajac "born in Danzig (now Gdansk, Poland)", wiem kiedy Pozostaje w szczerym zdumieniu, tjk
Re: Polish Americans -- statistics
The answer is under the following link: http://www.census.gov/population/socdemo/ancestry/Polish.txt . Please let me know if you know about any other reliable, more accurate source of information about number of Persons of Polish Ancestry. Thank you. Sincerely, Marcin Chwist Other useful links: Census web site: http://www.census.gov/population/www/documentation/twps0029/twps0029.html INS web site: http://www.ins.usdoj.gov/graphics/aboutins/statistics/illegalalien/index.htm #Table1 , http://www.ins.usdoj.gov/graphics/aboutins/statistics/index.htm Chicago Statistics (prepared by a Polish radio station): http://www.polskieradio.com/polskieradioreklama.shtml, and New York Statistics (prepared by Polish radio station): http://www.polskieradio.com/polskieradionyreklama.shtml > -Original Message- > From: Discussion of Polish Culture list > [mailto:[EMAIL PROTECTED]]On Behalf Of > [EMAIL PROTECTED] > Sent: Thursday, May 11, 2000 1:22 PM > To: [EMAIL PROTECTED] > Subject: Re: Polish Americans -- statistics > > > The real number, listed by the census, is 9.3 million. Given > natural increase > and an annual (legal) immigration from Poland of 25,000-30,000, > ten million > is a nice round number. > > Estimates of 12 million, 40 million, 60 million, or 6 million are > fantasies. > There is only one reliable mode of data collection on ancestry--the census > long form. > > I would be curious to know where the 6 million number comes from. Certain > individuals in Polonia are given to wild exaggeration and fantasy. (E.g. > Poles invented baseball, a Pole discovered America, etc. Many of these > stories can be traced back to Artur Waldo.) However, I've never > seen anyone > estimate low. > > --John Radzilowski >
Re: zmartwienia cudzoziemcow w Polsce
Proponuje tych Anglosasow poslac na wycieczke do ich krajow. Niech tam sprobuja kupic ,,Zubrowke'' zamiast ,,Bison Vodka'', ciekawym rowniez ich reakcji gdy beda potem usilowali kupic "Alka-prim". W drodze powrotnej niech sprobuja np. zdac po angielsku na prawo jazdy we Francji. Pisalem ten list kilka godzin, bo co chwile pokladalem sie rechoczac na mysl o tym, ze umowy w roznych krajach ktorych bylem bylyby zawsze pisane po polsku, a nie w jezyku danego kraju; a rozne rzeczy w rozmaitych krajach podpisywalem. Ja wiem iz angielski zalal praktycznie caly juz swiat, ale taka megalomanie to chyba jedni Amerykanie moga reprezentowac. O, przepraszam, zauwazylem AOL - to wszystko tlumaczy. Spadam ze smiechu pod stol.
Re: Polish Americans -- statistics
The real number, listed by the census, is 9.3 million. Given natural increase and an annual (legal) immigration from Poland of 25,000-30,000, ten million is a nice round number. Estimates of 12 million, 40 million, 60 million, or 6 million are fantasies. There is only one reliable mode of data collection on ancestry--the census long form. I would be curious to know where the 6 million number comes from. Certain individuals in Polonia are given to wild exaggeration and fantasy. (E.g. Poles invented baseball, a Pole discovered America, etc. Many of these stories can be traced back to Artur Waldo.) However, I've never seen anyone estimate low. --John Radzilowski
Re: Owsiak
Chris BOROWIAK wrote: > > JA wrote: > > > > Chris BOROWIAK wrote: > > > > > > Andrzej Szymoszek wrote: > > > > > > >Owsiak podaje sie za katolika (z zawodu jest witrazysta i jego > > > > pracownia m.in. wykonywala witraze do kaplicy prezydenckiej za > > > > poprzedniego prezydenta) > > > > > > Podziwiam taka definicje katolika (lub uzasadnienie takiego twierdzenia?). > > > W mysl tej zasady niewierzacy krawiec, szyjacy komze dla ministrantow jest > > > tez katolikiem? Chyba tym "inaczej"... > > > > > > Zadziwiony > > > > > > Krzysztof Borowiak > > > > Czy pan nie przesadza? Czy katolikowi nie wolno wytwarzac witrazy? > > I przydaloby sie by pan uwazniej czytal teksty zanim zacznie pan > > odpowiadac. > > Panska uwaga odnosi sie dokladnie do Panskiego komentarza. Prosze jeszcze > raz przeczytac kolejnosc stwierdzen pana Szymoszka: > 1. Owsiak podaje sie za katolika > 2. w nawiasie uzasadnienie (?) dla owsiakowego twierdzenia (czy moze potwier- >dzenie, ze jest prawdziwe? - nie wiem, ktora opcja bardziej zgodna >z intencja autora...) > 3. i na to moj komentarz. > > Pana pytanie: "czy katolikowi nie wolno wytwarzac witrazy?" ma sie tak > do mego toku myslowego, jak piesc do nosa. Czy ja bylem napisalem, ze > katolikowi nie wolno wytwarzac witrazy? Panie Jacku... > > Krzysztof Borowiak No wiec jeszcze raz! Owsiak podaje sie za katolika I TO NIE MA NIC WSPOLNEGO Z ROBIENIEM PRZEZ NIEGO WITRAZY. Jak sie podaje za katolika, to jest - w Polsce nie ma oficjalnej przynaleznosci do Kosciola (w przeciwienstwie do np. Szwajcarii). Jacek A.
Re: Owsiak
JA wrote: > > Chris BOROWIAK wrote: > > > > Andrzej Szymoszek wrote: > > > > >Owsiak podaje sie za katolika (z zawodu jest witrazysta i jego > > > pracownia m.in. wykonywala witraze do kaplicy prezydenckiej za > > > poprzedniego prezydenta) > > > > Podziwiam taka definicje katolika (lub uzasadnienie takiego twierdzenia?). > > W mysl tej zasady niewierzacy krawiec, szyjacy komze dla ministrantow jest > > tez katolikiem? Chyba tym "inaczej"... > > > > Zadziwiony > > > > Krzysztof Borowiak > > Czy pan nie przesadza? Czy katolikowi nie wolno wytwarzac witrazy? > I przydaloby sie by pan uwazniej czytal teksty zanim zacznie pan > odpowiadac. Panska uwaga odnosi sie dokladnie do Panskiego komentarza. Prosze jeszcze raz przeczytac kolejnosc stwierdzen pana Szymoszka: 1. Owsiak podaje sie za katolika 2. w nawiasie uzasadnienie (?) dla owsiakowego twierdzenia (czy moze potwier- dzenie, ze jest prawdziwe? - nie wiem, ktora opcja bardziej zgodna z intencja autora...) 3. i na to moj komentarz. Pana pytanie: "czy katolikowi nie wolno wytwarzac witrazy?" ma sie tak do mego toku myslowego, jak piesc do nosa. Czy ja bylem napisalem, ze katolikowi nie wolno wytwarzac witrazy? Panie Jacku... Krzysztof Borowiak
3 maja w Lublinie
Pytal Pan Jacek ze Szwecji o 3 maja w Lublinie. Czytalem nieco prasy internetowej na ten temat - wnioski jakie mi sie nasunely byly podobne do tych, jakie zapewne Panstwo tez wyciagna na podstawie tekstow, ktore zalaczam, przyslanych na liste Polska przez Pana Mirka Wiechowskiego. Pozdrawiam, zb. Date: Thu, 11 May 2000 08:59:43 (GMT) From: [EMAIL PROTECTED] To: [EMAIL PROTECTED] Subject: [polska] Jak sie w Polsce robi antysemityzm Kogo powinien przeprosic premier? Czwartego maja br. premier Jerzy Buzek wyrazil "swoje oburzenie z powodu karygodnych incydentow zaklocajacych powage Marszu Zywych". Wedlug rzecznika Komendy Glownej Policji nadkomisarza Pawla Biedziaka, organizatorzy corocznej manifestacji z udzialem mlodziezy z Izraela NIE POWIADOMILI policji o jakichkolwiek zakloceniach na trasie przemarszu. W rozpowszechnionym przez Centrum Informacyjne Rzadu oswiadczeniu premier przepraszal za karygodny incydent, ktory zaklocil powage Marszu Zywych. "Niestety - wciaz obecni sa w Polsce ludzie, ktorzy - wypisawszy na swoich sztandarach hasla obrony polskosci i chrzescijanstwa - czynia wszystko, by te wielkie wartosci zhanbic. To oni, poslugujac sie swietymi dla nas symbolami, wystapili 3 maja przeciwko dzieciom zydowskim w ich drodze do Majdanka" - czytamy w oswiadczeniu szefa rzadu RP. Buzek wystosowal swoje oswiadczenie po tym, jak deputowany do parlamentu Izraela Avraham Herszon w wywiadzie udzielonym dla tamtejszego radia opowiedzial o grupie kilkunastu "polskich ekstremistow", ktorzy zaatakowali zydowska mlodziez u bram Majdanka. Policja w oswiadczeniu wydanym 4 maja br. stwierdzila, ze nie bylo zadnych sygnalow, ktore sugerowalyby, iz obecnosc Zydow w Majdanku 3 maja br. byla zagrozona z zewnatrz. Nadkomisarz Pawel Biedziak przyznal, ze ochrona marszu byla zaniepokojona obecnoscia siedmioosobowej grupy krotko ostrzyzonych mezczyzn, ale po wylegitymowaniu okazalo sie, ze sa zolnierzami sluzby zasadniczej na przepustce. "Organizatorzy Marszu Zywych nie zawiadomili polskiej policji o jakimkolwiek naruszeniu porzadku prawnego przez legitymowanych mezczyzn" - napisal w oswiadczeniu Biedziak. Wedlug wyjasnien rzecznika rzadu Krzysztofa Lufta, premierowi nie chodzilo o incydenty, ktore moglyby zostac naglosnione przez media, ale o pojedyncze, ktore mogly zostac zauwazone przez gosci, takie jak napisy czy transparenty. - Glownym wydzwiekiem tego oswiadczenia mialo byc podziekowanie uczestnikom marszu - powiedzial Luft. Przepraszanie za zdarzenie, ktore nie mialo miejsca powoduje, ze Polska na calym swiecie jawi sie jako kraj nietolerancyjny, rasistowski i antysemicki. Jak zauwazyl w sejmowym oswiadczeniu posel Jacek Szczot (AWS-ZChN) "naczelnym zadaniem kazdego Polaka powinna byc obrona dobrego imienia Polski, a nie ukazywanie falszywego obrazu Polakow". Wedlug Szczota, oswiadczenie Buzka wpisuje sie w "kampanie reklamowa jakiegos parlamentarzysty izraelskiego". Do tej pory Jerzy Buzek nie wyjasnil, jakie sluzby poinformowaly go o "karygodnych incydentach", dlaczego zareagowal, nie ustalajac faktow i za co tak naprawde przepraszal? Robert Popielewicz === Pan Jerzy Buzek Prezes Rady Ministrow Zapytanie poselskie Szanowny Panie Premierze, W zwiazku z Pana oswiadczeniem dotyczacym rzekomych incydentow, zaklocajacych Marsz Zywych, ktore jak z oswiadczenia wynika mialy miejsce w Lublinie, uprzejmie prosze o wyjasnienie, skad Pan Premier mial informacje o odbyciu takiego marszu w drodze do Majdanka oraz incydentach, ktore mu towarzyszyly. Dlaczego powyzsze informacje nie zostaly sprawdzone u odpowiednich sluzb podlegajacych rzadowi np. w Urzedzie Wojewodzkim, Policji Panstwowej w Lublinie itd. Moim zdaniem, jak i przedstawicieli wladz Lublina zadne tego typu incydenty nie mialy w tym czasie miejsca na terenie miasta. Rowniez napis "Zydzi do pieca" nie zostal przez nikogo w Lublinie odnaleziony, a poza dziennikarzami rowniez funkcjonariusze policji usilnie go poszukiwali. Skad zatem informacja na ten temat w oswiadczeniu Pana Premiera? Nasuwa sie kolejne istotne pytanie, kto w tak nieprofesjonalny sposob przygotowal dla Pana Premiera tekst oswiadczenia? Czy robily to sluzby podlegle Panu Premierowi, czy osoby spoza Kancelarii? Czy, w razie niepotwierdzenia sie zawartych w oswiadczeniu informacji, wyciagnie Pan Premier odpowiednie konsekwencje w stosunku do odpowiedzialnych za ten incydent (przygotowanie tekstu Panskiego oswiadczenia) osob? Czy nie wydaje sie Panu Premierowi dziwne, ze zbyt pochopnie i bez sprawdzenia podaje sie informacje mogace obrazic wielu Polakow, a zwlaszcza mieszkancow Lublina, insynuujac im - nam niegodziwe czyny? Czy to pochopne oswiadczenie nie wymaga sprostowania i przeproszenia uczciwych i prawych milionow Polakow? Liczac na szybkie zajecie sie sprawa i wyciagniecie odpowiednich konsekwencji pozostaje z powazaniem. Jacek Szczot, posel na Sejm RP (Przekopiowal z Naszeg
Re: czy ta lista....
On 11 May 00, at 21:21, Anna Niewiadomska wrote: > Syfilis w Polsce nazywa sie choroba > francuska a we Francji angielska. Za to karaluch na zachodzie Polski to > prusak a na wschodzie (przynajmniej kiedys) moskal. To zreszta nie tylko > sprawy rasowe czy narodowe. Kazdy chce przynajmniej w czyms byc lepszy > od innych. Warszawiacy czuja sie lepsi od Krakowiakow (i Krakowianek:-) i > na odwrot. Pare poprawek. Krakowianie a nie Krakowiacy. Krakowiacy to mieszkancy rejonu wokol Krakowa majacy wlasne zwyczaje, folklor itd. Co do karaluchow to prusakiem nazywa sie malego karalucha (Blattella Germanica), moskalem duzego (Blatta Orientalis). W ostatnich dekadach pojawil sie Polsce jeszcze jeden duzy amerykanski karaluch (Periplaneta Americana). Ten ostatni nie ma jeszcze potocznej nazwy. Zajrzyjcie na http://www.landerspestcontrol.com/roaches.htm Marcin Mankowski
Re: czy ta lista....
Andrzej Szymoszek wrote: > > Z przyjemnoscia spelniam prosbe mojej...to znaczy...no, Uty ;) > > > > > Andrzej, mozesz forwardowac ten list na P-L? Dzieki, > > Uta > > > > Michal Niewiadomski: > > /../ > > > Ale przeciez kultura Zachodu nie powinna polegac na falszowaniu historii. > > > Mnie napewno nie przeszkadza jak Niemcy czy nawet Anglicy mowia na Gdansk > > > Danzig a Polacy na Leipzig Lipsk. Ale zaden powazny tekst nie powinien > > > sugerowac ze w jakims tam roku Gdansk nie lezal w Polsce jesli lezal. > > > Rzeczony tekst powinien wiec brzmiec "born in Danzig (Gdansk), Poland" lub > > > "... Gdansk (Danzig), Poland." > > /../ > > > Michal Niewiadomski > > > > Nie jest to ten sam stan miasta jak dzisaj. Danzig > > (Gdansk) byl wolnym miastem i byl 'tylko' > > pod ochronna korony polskiej, ale nie lezal w Polsce > > w sensie administratywnym. > > > > A jesli nie chodzi o to, tylko o poprawnosci geograficznej, > > to Danzig (Gdansk) caly czas lezal w Polsce:-) > > Wiekszosc mieszkancow byla niemiecka. > > Nie sadze, zeby ktos chce komus cos sugerowac. > > > > Pozdrowienia > > Uta > > I za pozwoleniem zainteresowanych, moj komentarz, bo pewnie > grozi mi przekroczenie limitu: po pierwsze, nie chodzilo mi > o tego staruszka i jego rodzinne miasto, a szerzej, o pewien > zakres problemow, ktory pojawil sie tu ostatnio. Po drugie, > ja zupelnie szczerze mowiac nie pamietam, jaka byla przynaleznosc > panstwowa Gdanska w 1788 roku, i nie jest to dla mnie sprawa > z tych najistotniejszych. Dlatego jako czlowiek inteligentny, > czytajac "born in Danzig (now Gdansk, Poland)", wiem kiedy > i gdzie sie urodzil A.S., i zauwazam, ze autor notki chce > dodatkowo poinformowac, gdzie zainteresowany moglby sobie > rodzinne miasto madrego czlowieka na mapie znalezc. Gdyby napisali: > "born in Danzig, Germany (or Prussia)", to bylaby dezinformacja. > A z notatki nie wynika jednoznacznie, do kogo wtedy nalezal > Gdansk, i naprawde nikogo to nie obchodzi. Jesli obchodzi, > to niech sobie w tej samej encyklopedii znajdzie "Danzig" > i zobaczy, co napisali, prawde czy nie. > > Andrzej Na podobne manipulacje napotkalem ogladajac przed paru laty austriacki film o wschodniej Galicji oczywiscie z glownym naciskiem na Lemberg. Otoz z tego filmu mozna sie bylow dowiedziec, ze wschodnia Galicja byl sercem Europy, ze tutaj rodzily sie najwazniejsze poglady i wykuwala przez wieki europejska kultura wlasnie dzieki wielokulturowosci tego kraju, gdzie krzyzowaly sie watki - sluchajcie, sluchajcie - austriackie, ukrainskie, ormianskie, rosyjskie, zydowskie, rumunskie i wegierskie. O polskich ani slowa, dopiero pod koniec 1.5 godzinnego filmu sucha wzmianka, ze Lemberg w okresie miedzywojennym nalezal do Polski. I co na to mozna poradzic? Nic. Jacek A.
Adwokat diabla i The Third Miracle
Poniewaz dyskutowano tu niedawno o adwokatach diabla - interesujace przedstawienie pierwszego etapu zmierzajacego do ewentualnej kanonizacji, z wiodaca rola "adwokata diabla" i pasjonujaca dyskusja toczaca sie pomiedzy nim wlasnie a obronca przyszlej swietej znajdziecie Panstwo w ksiazce Richarda Vetere pod tytulem "The Third Miracle". Agnieszka Holland nakrecila swoj ostatni film na podstawie tejze powiesci z Edem Harrisem w roli ksiedza-detektywa. Calosc dzieje sie w parafii sw Stanislawa w Chicago, sama ksiazka poza pewnymi elementami jak wspomniana powyzej dyskusja - raczej slaba. Nie wiem jak Holland poradzila sobie z filmem. Czy ktos widzial? Izabela Polonika - "Common sense is my sense; other people's sense, when it is different from mine, is little better than nonsense." Charles Ammi Cutter, "Common Sense in Libraries"
Polish Americans -- statistics
Dear Poland-L members: All along I knew that the number of Polish Americans is around 10 million people. Some put it even around 12 million. That was based on the 1990 Census. I remember seeing a table giving breakdown by state where sum of the Polish Americans in all states was just below 10 million -- I think it was like 9.9 million. Recently, I am told that this number is more like 6.9 million. It is a big difference, 30% less. Does anybody know which numbers are really correct? Could you please help me to understand where is the difference coming from? I think it is important question for the Polish community to know what the real numbers are. Edmund Lewandowski
Re: czy ta lista....
Andrzej Szymoszek: > ...musi sie przeksztalcac w takie forum-protestow-bo-cos-tam-o- > Polakach? Wezmy Schopenhauera (jak ktos napisal A.S., juz > sie przestraszylem, ze taki ateusz ze mnie z dwiema kulami > u nog, ale zrozumialem w pore, iz A.S. to ja bylem tylko u > Majchrzaka), co to sie urodzil pod Gdynia: nalezy sie > spodziewac, ze ludzie Zachodu uzywac beda sformulowan > blizszych ich kregowi kulturowemu, czy to sie nam podoba, > czy nie. Dla Zachodniakow ze swoimi porabanymi kreseczkami > i ogonkami jestesmy blisko cyrylicy i tam gdzie ona > obowiazuje mozemy oczekiwac glebszego zrozumienia naszych > nazw. Przy okazji: jak sie zdaje, kazdy ma swojego > Slowianina, od ktorego czuje sie wyzej: z lektury > dzisiejszej "Wyborczej" wynika, ze pojawia sie sprawa > traktowania przez polskich pogranicznikow obywateli panstw > b. ZSRR jak obywateli II kategorii. Dziennikarke z ukrainskim > paszportem jeden spytal: "co, dorobic jedziesz" (dla > niewtajemniczonych: mial na mysli nierzad na pieniadze), inny > na pytanie, czy byl po "tamtej stronie", w Brzesciu, mial > odpowiedziec, ze do barbarzyncow nie jezdzi. Na wschodnich > granicach jak masz paszport z orzelkiem, jestes gosc! Dlatego > jak ktos chcialby sie dowartosciowac, zapraszam do Dorohuska > lub Medyki. > > Andrzej Kilka juz granic przekraczalem (w tym ta wspomniana) ale rzadko kiedy "czulem sie gosciem". Polscy celnicy na zachodniej granicy wcale lepiej swoich ziomkow nie traktuja. Ilekroc bowiem przywitam ich w ojczystym jezyku, narazam sie na kontrole. Bo polski celnik swoje wie. Niech ten Polak mieszka nawet w Niemczech ale on jest tez Polak i wie "co teraz chodzi". "Olej ma?" - slysze kiedys. Mowie, ze mam, na dolewke, do silnika, niecaly litr. Tu celnikowi znak zapytania na gebie wyskakuje. "Panie - mowi - olej roslinny!" I szuka w bagazniku. Jade potem dalej przez ta polska ziemie, patrze na rzepakowe pola i cos mi nie gra. Olej z Niemiec do Polski?!!! Burkne cos po niemiecku w odpowiedzi - machaja reka zeby dalej jechac. Z kolei wracam do Niemiec, pyta sie niemiecki celnik, czy mam wodke? Nie mam, bo raz, cala piwnica jakiej chcesz, a dwa zupelnie sie nie oplaca, nawet gdybym lubil sobie Odpowiadam zgodnie z prawda, ze nie mam. I papierosow tez nie. Co ja glupi jestem, zeby sie truc?! I czym to sie konczy? Mam zjechac na lewo i otworzyc bagaznik. Dla takiego tepaka, Polak bez wodki i fajek wydaje sie podejrzany. Pietnascie minut kontroli, bezsensownych pytan. A obok przejezdzaja jacys Slazacy, czy inne Mazury, co sa teraz Niemce z pochodzenia, zaladowani po brzegi. Spokoj mam tylko jesli kontroluja panie. Zapewne korzystaja i z rozumu, i z intuicji. Znalazlem jakiegos bidaka, amatora na papierosy i kupuje te lepiej wygladajace wodki, ktore potem daje jako dodatkowy prezent. Klade to na wierzchu i funkcjonuje. Celnik ma swojego typowego Polaka a ja swiety spokoj. Kef-irek Przemytnicki
Samuel Bogumil Linde(bylo: Arthur Schopenhauer)
Tomasz J Kazmierski: > > Wowczas nie istnialo pojecie narodowosci etnicznej. Mozna bylo byc > na przyklad Polakiem pochodzenia zydowskiego narodowosci ruskiej. > Nie bylo w tym zadnej sprzecznosci. Dzis niektorzy gubia sie i > staraja sie dociec, czy sa np. Litwinami, czy Polakami, > zapomninajac, ze ich przodkowie kilka pokolen wczesniej > nie mieli takich problemow, bo byli i jednym i drugim. > > Z owczesnego punktu widzenia o Schopehauerze na pewno powiedziec > mozna jedynie to, ze urodzil sie jako mieszczanin polski, a > zmarl jako poddany krola pruskiego. Dobrze jest przy tym pamietac, > ze Gdansk i Torun stawily zbrojny opor zaborczej armii pruskiej w > 1792r. Miasta te, choc zamieszkale glownie przez zywiol > niemieckojezyczny, chcialy pozostac przy Rzeczypospolitej. Dla > Fryderyka natomiast bogate osrodki handlowe i przemyslowe Rzplitej > nad polnocnym biegiem Wisly stanowily lakomy kasek. Glownie z tego > powodu parl on do drugiego rozbioru Polski i przekonywal don > Katarzyne, ktora poczatkowo chciala sie zadowolic akcja zbrojna > przeciw Polsce jedynie w celu zmuszenia Polakow do cofniecia > Konstytucji 3 Maja. > > tjk Warto przy okazji wspomniec mieszczanina niemieckiego z Torunia, S.B. Lindego, autora pierwszego wielkiego "Slownika jezyka polskiego". Linde byl tez dyrektorem Liceum Warszawskiego. Uczono tam wprawdzie po niemiecku ale on sam byl wczesniej lektorem jezyka polskiego na uniwersytecie w Lipsku. Wlasnie w Warszawie, z Saksonczyka, Prusaka, stanie sie Polakiem. Za swoje monumentalne dzielo otrzymal w 1816 herb szlachecki ´Slownik´ i zloty medal od ziomkow. A tak przy okazji, skoro juz mowa o Sasach. W sobote bylem na urodzinach i spotkalem tam Saksonczykow z Drezna i okolic. Jeden nawet z polsko brzmiacym nazwiskiem. Caly czas powolywali sie na wspolnych krolow i historie. Chcialem dodac, ze Polacy tych czasow nie widza w najlepszym swietle ale widzac wzruszenie na twarzy jednego, ugryzlem sie w jezyk. Facet byl jeszcze trzezwy a opowiadajac mi o tym i o swoich podrozach po Polsce, (najwieksze wrazenie zrobil na nim Wawel), mial lzy w oczach. Irek
Re: czy ta lista....
Z przyjemnoscia spelniam prosbe mojej...to znaczy...no, Uty ;) > > Andrzej, mozesz forwardowac ten list na P-L? Dzieki, > Uta > > Michal Niewiadomski: > /../ > > Ale przeciez kultura Zachodu nie powinna polegac na falszowaniu historii. > > Mnie napewno nie przeszkadza jak Niemcy czy nawet Anglicy mowia na Gdansk > > Danzig a Polacy na Leipzig Lipsk. Ale zaden powazny tekst nie powinien > > sugerowac ze w jakims tam roku Gdansk nie lezal w Polsce jesli lezal. > > Rzeczony tekst powinien wiec brzmiec "born in Danzig (Gdansk), Poland" lub > > "... Gdansk (Danzig), Poland." > /../ > > Michal Niewiadomski > > Nie jest to ten sam stan miasta jak dzisaj. Danzig > (Gdansk) byl wolnym miastem i byl 'tylko' > pod ochronna korony polskiej, ale nie lezal w Polsce > w sensie administratywnym. > > A jesli nie chodzi o to, tylko o poprawnosci geograficznej, > to Danzig (Gdansk) caly czas lezal w Polsce:-) > Wiekszosc mieszkancow byla niemiecka. > Nie sadze, zeby ktos chce komus cos sugerowac. > > Pozdrowienia > Uta I za pozwoleniem zainteresowanych, moj komentarz, bo pewnie grozi mi przekroczenie limitu: po pierwsze, nie chodzilo mi o tego staruszka i jego rodzinne miasto, a szerzej, o pewien zakres problemow, ktory pojawil sie tu ostatnio. Po drugie, ja zupelnie szczerze mowiac nie pamietam, jaka byla przynaleznosc panstwowa Gdanska w 1788 roku, i nie jest to dla mnie sprawa z tych najistotniejszych. Dlatego jako czlowiek inteligentny, czytajac "born in Danzig (now Gdansk, Poland)", wiem kiedy i gdzie sie urodzil A.S., i zauwazam, ze autor notki chce dodatkowo poinformowac, gdzie zainteresowany moglby sobie rodzinne miasto madrego czlowieka na mapie znalezc. Gdyby napisali: "born in Danzig, Germany (or Prussia)", to bylaby dezinformacja. A z notatki nie wynika jednoznacznie, do kogo wtedy nalezal Gdansk, i naprawde nikogo to nie obchodzi. Jesli obchodzi, to niech sobie w tej samej encyklopedii znajdzie "Danzig" i zobaczy, co napisali, prawde czy nie. Andrzej
Re: Owsiak
On 11 May 00 at 16:18, JA wrote: > Chris BOROWIAK wrote: > > > > Andrzej Szymoszek wrote: > > > > >Owsiak podaje sie za katolika (z zawodu jest witrazysta i jego > > > pracownia m.in. wykonywala witraze do kaplicy prezydenckiej za > > > poprzedniego prezydenta) > > > > Podziwiam taka definicje katolika (lub uzasadnienie takiego twierdzenia?). > > W mysl tej zasady niewerzacy krawiec, szyjacy komze dla ministrantow jest > > tez katolikiem? Chyba tym "inaczej"... > > > > Zadziwiony > > > > Krzysztof Borowiak > > Czy pan nie przesadza? Czy katolikowi nie wolno wytwarzac witrazy? > I przydaloby sie by pan uwazniej czytal teksty zanim zacznie pan > odpowiadac. > > Jacek A. Jacku: chodzilo o to, ze ja rzekomo uzasadnilem Owsiakowy katolicyzm tym, ze wykonuje on witraze do kosciolow. Tymczasem ani Owsiakowego, ani czyjegokolwiek innego katolicyzmu ja nie jestem godzien tak ani inaczej uzasadniac: jesli sam sie za takowego uwaza, albo nie uwaza, albo troche uwaza, to Bog z nim. W nawiasie podalem dodatkowa informacje, zwracajac uwage nie na Owsiakowe sumienie, a na jego z racji wykonywanego zawodu potencjalnie przyjazne zwiazki z Kosciolem katolickim, od ktorego otrzymuje czy tez otrzymywal zamowienia na swoje uslugi. Andrzej
Re: Owsiak
Chris BOROWIAK wrote: > > Andrzej Szymoszek wrote: > > >Owsiak podaje sie za katolika (z zawodu jest witrazysta i jego > > pracownia m.in. wykonywala witraze do kaplicy prezydenckiej za > > poprzedniego prezydenta) > > Podziwiam taka definicje katolika (lub uzasadnienie takiego twierdzenia?). > W mysl tej zasady niewerzacy krawiec, szyjacy komze dla ministrantow jest > tez katolikiem? Chyba tym "inaczej"... > > Zadziwiony > > Krzysztof Borowiak Czy pan nie przesadza? Czy katolikowi nie wolno wytwarzac witrazy? I przydaloby sie by pan uwazniej czytal teksty zanim zacznie pan odpowiadac. Jacek A.
Re: czy ta lista....
Andrzej Szymoszek wrote: > > ...musi sie przeksztalcac w takie forum-protestow-bo-cos-tam-o- > Polakach? Wezmy Schopenhauera (jak ktos napisal A.S., juz > sie przestraszylem, ze taki ateusz ze mnie z dwiema kulami > u nog, ale zrozumialem w pore, iz A.S. to ja bylem tylko u > Majchrzaka), co to sie urodzil pod Gdynia: nalezy sie > spodziewac, ze ludzie Zachodu uzywac beda sformulowan > blizszych ich kregowi kulturowemu, czy to sie nam podoba, > czy nie. Dla Zachodniakow ze swoimi porabanymi kreseczkami > i ogonkami jestesmy blisko cyrylicy i tam gdzie ona > obowiazuje mozemy oczekiwac glebszego zrozumienia naszych > nazw. Przy okazji: jak sie zdaje, kazdy ma swojego > Slowianina, od ktorego czuje sie wyzej: z lektury > dzisiejszej "Wyborczej" wynika, ze pojawia sie sprawa > traktowania przez polskich pogranicznikow obywateli panstw > b. ZSRR jak obywateli II kategorii. Dziennikarke z ukrainskim > paszportem jeden spytal: "co, dorobic jedziesz" (dla > niewtajemniczonych: mial na mysli nierzad na pieniadze), inny > na pytanie, czy byl po "tamtej stronie", w Brzesciu, mial > odpowiedziec, ze do barbarzyncow nie jezdzi. Na wschodnich > granicach jak masz paszport z orzelkiem, jestes gosc! Dlatego > jak ktos chcialby sie dowartosciowac, zapraszam do Dorohuska > lub Medyki. > > Andrzej Masz Andrzeju racje, ale jednak troche mnie wkurza, gdy ogladasz 7-bitowy standart ASCII. Jakies tam przez nikogo uzywane z wyjatkiem kilkuset tysiecy Skandynawow dziwaczne diakrytyki, a polskich z wielomilionowego jezyka nawet nie uswiadczysz. Jacek A.
Re: zmartwienia cudzoziemcow w Polsce
On 11 May 00 at 10:26, Magdalena Lenarczyk wrote: > >avoid the confusion such a clause would create. Some wondered > >if brand names like Margaret Astor cosmetics and Johnny Walker > >whiskey would have had to be > >translated to Malgorzata Astor or Jan Walker. > > > 88 > > Wyglada mi (powzysze - tlumaczenie nazwisk) na niezly zart. > Komentarze/sprostowania/wytlumaczenia pozadane. > Serdecznie z zimnego NB > Magda Ale przeciez "Jan Walker" dawno juz zostal przetlumaczony! Po polsku mowimy Jas Wedrowniczek. Andrzej
Lustrowanie Herberta
Oto do jakich krokow mozna sie posuwac, zeby obrzydzic lustracje. W "Gazecie Wyborczej" z 29 kwietnia 2000r. Anna Bikont i Joanna Szczesna rozmawialy z Gustawem Herlingiem-Grudzinskim. Dla podwazenia idei lustracji dziennikarki uzyly fragmentu prywatnego listu Zbigniewa Herberta. List upublicznil adresat - Czeslaw Milosz, po smierci nadawcy. Podobnie jak red.Michalski z "Zycia", poczulam niesmak. Malgorzata -o-o-o- Anna Bikont, Joanna Szczesna: Po Marcu '68 pewien poeta krajowy pisal w liscie do poety na emi- gracji: "Nie spodziewalem sie, ze dosiegnie mnie reka panow w czarnych garniturach. Zatelefonowali do mnie, drugi dzien po przyjezdzie, kiedy siedzialem przy chorej matce. Potem byly rozmowy codzienne i wielogodzinne. Nie w urzedzie, bron Boze, ale w hotelu Metropol na wysokim pietrze z oknem otwartym na podworze. Wypytywali takze o Ciebie, czybys nie wrocil". Poete przesluchiwali ludzie Moczara. Poeta sie wil, platal, pytany o literatow wyglaszal sady o literaturze, ale nie odmowil spotkan. Czy moze Pan sobie wyobrazic siebie w takiej sytuacji? Gustaw Herling-Grudzinski: Moge swietnie, miedzy innymi dlatego nie wrocilem do Polski. A.B, J.S.: Pytamy, bo w tekstach o powojennej literaturze wysoko stawia Pan poprzeczke pisarzom w kraju. GHG : Ale jestem na tyle uczciwy, ze odpowiadam: nie wiem, jak bym sie sam zachowywal, bedac w Polsce. Nie wiem, czy nacisk wywierany na mnie odnioslby skutek. Niewykluczone, ze ugialbym sie przed pewnymi rzeczami, a tez bylbym bardziej wyrozumialy dla innych. Moze moja rzekoma twardosc - zreszta przesadza sie na ten temat - bierze sie stad, ze zylem w takich, a nie innych okolicznosciach. No, ale w koncu kazdy jest produktem swojego zycia. AB, JS : Z Panskiej publicystyki mozna wnioskowac, ze pisarz, ktory spotyka sie z ubekami, pozbywa sie tym samym prawa do wystepowania w roli autorytetu moralnego. Czy tak? GHG : Musza mi panie podac nazwisko. AB, JS : Zbigniew Herbert. Adresatem cytowanego listu jest Czeslaw Milosz, korespondencja ukazala sie w "Zeszytach Literackich". GHG : Nic o tym nie wiedzialem. Zawsze uwazalem Herberta za przyzwoitego czlowieka. AB, JS : No wlasnie. Moze zatem jest to raczej dowod na niszczycielska sile systemu, skoro nawet tak przyzwoity czlowiek jak Herbert mogl chadzac na spotkania z ubekami? Dopiero w latach 70., dzieki KOR-owi, powstaly srodowiskowe normy, wedlug ktorych naganne bylo chodzenie na nieformalne przesluchania. GHG : Herbert dotychczas, nim panie mi to powiedzialy, przedstawial sie w moich oczach jako wzor czlowieka, ktory nigdy sie nie poddal, z wyjat- kiem dwoch, trzech wierszykow na temat pokoju, ktore mu zreszta potem wytykano. AB, JS : Taki obraz Herberta dobrze sluzy czarno-bialej wizji dziejow. GHG : To dla mnie prawdziwe zaskoczenie. Zawsze wiedzialem, ze Herbert glodowal i zyl w biedzie, bo nie chcial sie poddac. AB,JS: Tak, w latach 50., a to byl koniec lat 60. -o-o-o-
Re: Owsiak
Andrzej Szymoszek wrote: >Owsiak podaje sie za katolika (z zawodu jest witrazysta i jego > pracownia m.in. wykonywala witraze do kaplicy prezydenckiej za > poprzedniego prezydenta) Podziwiam taka definicje katolika (lub uzasadnienie takiego twierdzenia?). W mysl tej zasady niewerzacy krawiec, szyjacy komze dla ministrantow jest tez katolikiem? Chyba tym "inaczej"... Zadziwiony Krzysztof Borowiak
zmartwienia cudzoziemcow w Polsce
Kochani, znajomy podeslal mi do weryfikacji/oceny nastepujacy list z internetowej grupy, skupiajacej nauczycieli jezyka polskiego dla cudzoziemcow: >Greetings Polangers, > >Well, it is official. From now on when the lady at the Visa Office says that >she is not required to talk to you in English, she has a law on her side. >And, the instructions on how to fill out an application for a TRC will likely >not be in English, or any other language for that matter, any time soon. More >than likely the contract that you sign with your school will now be only in >Polish also. And, forget about studying for your drivers license examination >unless you can study in Polish. It seems that it no longer matters whether >or not a patient can read the use and warning insert in prescription >medicines. Prescription medicines seem to be only for use by people who can >read and understand Polish, I presume. And, it now seems, so will anything >else that one buys in Poland or agrees to do in Poland. > >From now on, not only is Polish is the official language of Poland, it is >considered the only language of Poland. > >The following is taken from American Online News this morning and AOL got it >from Associated Press. Notice the part about a fine for violations of the >law but no amounts are called for in the law. It looks as if Poland has one >more law where the amount of the fine is to be determined by the depth of the >pockets of the perpetrator. > >The headline reads: > >POLAND PROTECTS NATIVE TONGUE > >WARSAW, Poland (AP) - A Polish language purity law forbidding use of foreign >languages in commercials and leaflets took effect Tuesday, aimed at >strengthening the use of the native tongue as foreign influence increases in >Poland. > >Under the law, companies selling or advertising foreign goods and services >must provide Polish language translations of all leaflets, instructions or >commercials. Violators can be fined, though the bill doesn't specify amounts. > >All contracts carried out in Poland must be drafted in Polish, and Polish >should be the language used in dealings between business partners when at >least one of them is Polish, the law says. It makes Polish the mandatory >language in public offices and institutions. > >Since the fall of communism in 1989, Poland has been flooded with foreign >language names and terminology that eventually took root in everyday >language. Poles now say they buy goods at the "shopping center'' instead of >`"centrum handlowe,'' and work in buildings called "tower'' or "plaza'' >instead of the "biuro.'' > >The lower parliament chamber originally had approved a clause demanding that >all foreign words -- even names that have Polish equivalents -- be translated >into Polish under the new law. The upper chamber, though, amended the bill to >avoid the confusion such a clause would create. Some wondered if brand names >like Margaret Astor cosmetics and Johnny Walker whiskey would have had to be >translated to Malgorzata Astor or Jan Walker. > 88 Wyglada mi (powzysze - tlumaczenie nazwisk) na niezly zart. Komentarze/sprostowania/wytlumaczenia pozadane. Serdecznie z zimnego NB Magda
Re: czy ta lista....
At 12:24 PM 5/11/00 MET, you wrote: > ...musi sie przeksztalcac w takie forum-protestow-bo-cos-tam-o- > Polakach? Wezmy Schopenhauera (jak ktos napisal A.S., juz > sie przestraszylem, ze taki ateusz ze mnie z dwiema kulami > u nog, ale zrozumialem w pore, iz A.S. to ja bylem tylko u > Majchrzaka), co to sie urodzil pod Gdynia: nalezy sie > spodziewac, ze ludzie Zachodu uzywac beda sformulowan > blizszych ich kregowi kulturowemu, czy to sie nam podoba, > czy nie. Ale przeciez kultura Zachodu nie powinna polegac na falszowaniu historii. Mnie napewno nie przeszkadza jak Niemcy czy nawet Anglicy mowia na Gdansk Danzig a Polacy na Leipzig Lipsk. Ale zaden powazny tekst nie powinien sugerowac ze w jakims tam roku Gdansk nie lezal w Polsce jesli lezal. Rzeczony tekst powinien wiec brzmiec "born in Danzig (Gdansk), Poland" lub "... Gdansk (Danzig), Poland." Dla Zachodniakow ze swoimi porabanymi kreseczkami > i ogonkami jestesmy blisko cyrylicy i tam gdzie ona > obowiazuje mozemy oczekiwac glebszego zrozumienia naszych > nazw. Przy okazji: jak sie zdaje, kazdy ma swojego > Slowianina, od ktorego czuje sie wyzej: z lektury > dzisiejszej "Wyborczej" wynika, ze pojawia sie sprawa > traktowania przez polskich pogranicznikow obywateli panstw > b. ZSRR jak obywateli II kategorii. Dziennikarke z ukrainskim > paszportem jeden spytal: "co, dorobic jedziesz" (dla > niewtajemniczonych: mial na mysli nierzad na pieniadze), inny > na pytanie, czy byl po "tamtej stronie", w Brzesciu, mial > odpowiedziec, ze do barbarzyncow nie jezdzi. Na wschodnich > granicach jak masz paszport z orzelkiem, jestes gosc! Dlatego > jak ktos chcialby sie dowartosciowac, zapraszam do Dorohuska > lub Medyki. > To niestety jest smutna cecha wszystkich ludzi. Zawsze chcemy sie czuc lepsi od tych innych. Za PRLu Polacy czuli sie lepsi od innych demoludow bo nasz barak byl rzekomo najweselszy. W Ameryce Polnocnej swiezy imigranci z Polski dziwia sie ze wpuszczaja tam rowniez Azjatow czy Murzynow. Zapewne podobnie czuja Azjaci wobec Murzynow i na odwrot a jedni i drudzy wobec Polakow, z pewnoscia opowiadaja sobie z radoscia Polish jokes, lub moze te same o Nufies (a Francuzi o Belgach). Syfilis w Polsce nazywa sie choroba francuska a we Francji angielska. Za to karaluch na zachodzie Polski to prusak a na wschodzie (przynajmniej kiedys) moskal. To zreszta nie tylko sprawy rasowe czy narodowe. Kazdy chce przynajmniej w czyms byc lepszy od innych. Warszawiacy czuja sie lepsi od Krakowiakow (i Krakowianek:-) i na odwrot. A jak ktos jest od nas madrzejszy od to przynajmniej mozna zakrzyknac za wieszczem: Ja wyroslem ze ho ho, A on krzywy, O! > Andrzej > > Michal Niewiadomski
Re: Arthur Schopenhauer (bylo: J.S. Mill o adwokatach szatana)
On Thu, 11 May 2000 10:16:35 +0200, Irek Zablocki <[EMAIL PROTECTED]> wrote: >W roku 1788 Gdansk rzeczywiscie nalezal jeszcze do >Rzeczpospolitej, podobnie jak Torun. Dopiero po drugim rozbiorze >przeszedl pod panowanie pruskie. Trudno mi jednak powiedziec, >jakiej nazwy powinni uzywac anglosasi w stosunku do polskiego >miasta w ktorym urodzil sie niemiecki filozof? Wowczas nie istnialo pojecie narodowosci etnicznej. Mozna bylo byc na przyklad Polakiem pochodzenia zydowskiego narodowosci ruskiej. Nie bylo w tym zadnej sprzecznosci. Dzis niektorzy gubia sie i staraja sie dociec, czy sa np. Litwinami, czy Polakami, zapomninajac, ze ich przodkowie kilka pokolen wczesniej nie mieli takich problemow, bo byli i jednym i drugim. Z owczesnego punktu widzenia o Schopehauerze na pewno powiedziec mozna jedynie to, ze urodzil sie jako mieszczanin polski, a zmarl jako poddany krola pruskiego. Dobrze jest przy tym pamietac, ze Gdansk i Torun stawily zbrojny opor zaborczej armii pruskiej w 1792r. Miasta te, choc zamieszkale glownie przez zywiol niemieckojezyczny, chcialy pozostac przy Rzeczypospolitej. Dla Fryderyka natomiast bogate osrodki handlowe i przemyslowe Rzplitej nad polnocnym biegiem Wisly stanowily lakomy kasek. Glownie z tego powodu parl on do drugiego rozbioru Polski i przekonywal don Katarzyne, ktora poczatkowo chciala sie zadowolic akcja zbrojna przeciw Polsce jedynie w celu zmuszenia Polakow do cofniecia Konstytucji 3 Maja. tjk
czy ta lista....
...musi sie przeksztalcac w takie forum-protestow-bo-cos-tam-o- Polakach? Wezmy Schopenhauera (jak ktos napisal A.S., juz sie przestraszylem, ze taki ateusz ze mnie z dwiema kulami u nog, ale zrozumialem w pore, iz A.S. to ja bylem tylko u Majchrzaka), co to sie urodzil pod Gdynia: nalezy sie spodziewac, ze ludzie Zachodu uzywac beda sformulowan blizszych ich kregowi kulturowemu, czy to sie nam podoba, czy nie. Dla Zachodniakow ze swoimi porabanymi kreseczkami i ogonkami jestesmy blisko cyrylicy i tam gdzie ona obowiazuje mozemy oczekiwac glebszego zrozumienia naszych nazw. Przy okazji: jak sie zdaje, kazdy ma swojego Slowianina, od ktorego czuje sie wyzej: z lektury dzisiejszej "Wyborczej" wynika, ze pojawia sie sprawa traktowania przez polskich pogranicznikow obywateli panstw b. ZSRR jak obywateli II kategorii. Dziennikarke z ukrainskim paszportem jeden spytal: "co, dorobic jedziesz" (dla niewtajemniczonych: mial na mysli nierzad na pieniadze), inny na pytanie, czy byl po "tamtej stronie", w Brzesciu, mial odpowiedziec, ze do barbarzyncow nie jezdzi. Na wschodnich granicach jak masz paszport z orzelkiem, jestes gosc! Dlatego jak ktos chcialby sie dowartosciowac, zapraszam do Dorohuska lub Medyki. Andrzej
pytanie
Czy to prawda, ze Marsz Zywych odbyl sie 3 Maja? Jacek
Re: Arthur Schopenhauer (bylo: J.S. Mill o adwokatach szatana)
Tomasz J Kazmierski: [...] > > Przy okazji mam do Was pytanie. Podajac date i miejsca urodzenia > Schopenhauera podreczniki i encyklopedie pisza: "born in 1788 in > Danzig (now Gdansk, Poland)". Czy ktoras encyklopedia napisala > prawidlowo, zgodnie ze stanem faktycznym: "born in 1788 in > Gdansk, Poland (now also Gdansk, Poland)"? :-) > > tjk W roku 1788 Gdansk rzeczywiscie nalezal jeszcze do Rzeczpospolitej, podobnie jak Torun. Dopiero po drugim rozbiorze przeszedl pod panowanie pruskie. Trudno mi jednak powiedziec, jakiej nazwy powinni uzywac anglosasi w stosunku do polskiego miasta w ktorym urodzil sie niemiecki filozof? Ja z nazwami miast problemu nie widze. Jesli uzywam polskiego - mowie Gdansk, Wroclaw, Lipsk. Jesli niemieckiego - Danzig, Breslau, Leipzig. Bylismy kiedys w miedzynarodowym towarzystwie na piwie w Berlinie. W trakcie przekraczania granicy, polski celnik spytal po niemiecku kierowce, Niemca, dokad jedziemy. Ten odpowiedzial: "Nach Breslau". Celnik wkurzyl sie i zaczal pouczac, ze to polskie miasto Wroclaw. Na co moj kolega z flegma i po polsku: "Gdyby spytal sie pan po polsku, odpowiedzialbym: do Wroclawia". Jest tez chyba jakas kapela rockowa o nazwie Danzig. Ciekawe, po jakiemu to? Irek
Re: Arthur Schopenhauer
Tomasz J Kazmierski: > On Wed, 10 May 2000 13:05:19 +0200, Uta Zablocki-Berlin > <[EMAIL PROTECTED]> wrote: > > >'Rozum i wiara zachowuja sie jak szalki na wadze: jesli jedna sie > podniesie, druga opada' > >(A. Schopenhauer) > > Ha! Bardziej irracjonalisicie, ateiscie i pesymiscie > (wszystkim tym byl A.S.) wypadaloby powiedziec: > "rozum i wiara sa jak dwa ciezarki przywiazane do nog, jedno > i drugie ciagnie czlowieka w dol". Niech Pan zbojrzy na to bardziej optymistycznie: Cytowalam Schopenhauera, a nie Nietzsche:-) > Przy okazji mam do Was pytanie. Podajac date i miejsca urodzenia > Schopenhauera podreczniki i encyklopedie pisza: "born in 1788 in > Danzig (now Gdansk, Poland)". Czy ktoras encyklopedia napisala > prawidlowo, zgodnie ze stanem faktycznym: "born in 1788 in > Gdansk, Poland (now also Gdansk, Poland)"? :-) A jak Schopenhauer mowil na swoje miasto rodzinne?:-) Ale ma Pan racje. Gdansk rzeczywiscie byl wtedy w Polsce. W niemieckich encyklopediach czyta sie to tak: 'Mit dem Niedergang des Ritterordens unterstellte sich Danzig 1454 als Freie Stadt der polnischen Krone.' (Z upadkiem zakonu rycerskiego Gdansk poddal sie w 1454 roku jako wolne miasto koronie polskiej). Mowiono na Gdansk 'niemiecki diament w polskiej koronie'. Swiadczy to rowniez o tym, ze w tym okresie nacjonalne punkty widzenia nie graly roli, bo wiekszosc mieszkancow byla niemiecka. > tjk Pozdrowienia Uta ___ 1.000.000 DM gewinnen - kostenlos tippen - http://millionenklick.web.de [EMAIL PROTECTED], 8MB Speicher, Verschluesselung - http://freemail.web.de