Re: "mam w ...." versus nie czystej rasy psow

2000-12-01 Wątek Marcin Mankowski

On 1 Dec 00, at 21:28, Grzegorz Swiderski wrote:

> W srode, 29 listopada 2000 o godzinie 7:22 po poludniu
> Pan W.Glowacki napisal:
>
> (...)
> > __L:
> >
> > > ps. jak zwykle, w dupie mam pazdrowienia tego pana.
> > --
> > Dla przypomnienia nowym na liscie, jest cytat autorstwa
> > Lucjana Feldmana aka charkot rabina hooda bawidamka Chopina.
> > (...)
>
> O! To jednak jest znane imie i nazwisko tego brunatnego chama!
> Czy nie mozna zatem napisac petycji do jego dostawcy Internetu
> by go pozbawic konta pocztowego? Przeciez takim prymitywnym

Zostawcie Lucusia w spokoju, on jest raczej nieszkodliwy
i dosc pocieszny. Szczegolnie zabawne sa jego zmieniajace
sie pseudonimy.



Re: Anty-polska hucpa w Knesecie

2000-11-28 Wątek Marcin Mankowski

On 28 Nov 00, at 21:11, Irek Karaskiewicz wrote:

> Deputowani podkreslali, ze bylo wielu Polakow, ktorzy brali udzial w
> mordowaniu Zydow, a nowa Polska powinna rozliczyc sie szczerze ze swoja
> przeszloscia i niejasna historia podczas II wojny swiatowej.

Czyli Polska powinna sie pokajac, przyznac do wszystkich zarzutow
i zadoscuczynic wszelkim zadaniom materialnym.

> Wedlug nich,
> fakt,m ze Polska byla okupowana, nie zwalnia od odpowiedzialnosci za
> zbrodnie.

Polacy sa winni bo sie nie bili w 1939 dosc dobrze i zamiast atakowac
czolgi kawaleria powinni sie byli do wojny lepiej przygotowac aby Niemcow
pokonac.

Marcin Mankowski



Re: Ciekawy artykul w ...

2000-11-19 Wątek Marcin Mankowski

On 19 Nov 00, at 15:41, Piotr Mojski wrote:

> Wrzuca Pan do jednego garnka rozne niewiele majace ze soba wspolnego tematy.

Ja wcale nie "wrzucam wszystkiego do jednego worka"
ja umieszczam po prostu te sprawe realnym kontekscie, odwracajac
zarzut mozna stwierdzic, ze tacy jak Pan nie widza (lub nie chca
widziec) lasu poza drzewami.

> Sprawa pieniedzy wyludonych przez adwokatow manhatanskich przy okazji
> procesow holokaustu jest ostro krytykowana przez Izrael, do tego stopnia ze
> zaden z obywateli Izraela nie ma zamiaru brac udzialu w zarzadzaniu
> zalozonymi po procesach fundacjami.

Doprawdy? Od kiedy, prosze podac zrodla.

> Szwajcarzy na prawde sie nakradli i
> musza zaplacic i nie ma to nic wspolnego z anty... czymkolwiek.

Zarzuca Pan Szwajcarom kradziez?
Czy daje sobie Pan co Pan pisze!!?
Cala ta sprawa kont szwajcarskich jest
przykladem cynicznego przekretu, szantazu
i wymuszenia.
Na tych kontach wcale nie bylo wiele pieniedzy,
nalezaly one do osob roznych narodowsci, Zydow
wcale nie bylo wsrod nich wielu. Odnosne banki poza tym nie
zrobily nic zlego, ci co zakladali konta wcale nie zyczyli sobie aby
banki wysylaly im pytania (mozna wyobrazic sobie co by sie stalo
jesli by Jan Kowalski dostal pytanie do Warszawy po dziesieciu
latach dajmy na to w roku 1950, dlaczego nie zglasza sie do banku?)
Szwajcarzy zgodzili sie wyplacic miliardowe sumy
z dwoch powodow:
amerykanscy politycy byli sklonni zaszkodzic interesom bankow
szwajcarskich w Stanach a szczegolnie w Nowym Jorku,
po drugie Szwajcarzy byli zastraszeni anty-antysemicka retoryka

Marcin Mankowski



Re: Ciekawy artykul w ...

2000-11-18 Wątek Marcin Mankowski

On 19 Nov 00, at 9:08, Anna Niewiadomska wrote:

> Pan Mankowski jak zwykle o pieniadzach. Dziwie sie jednak ze skorzystal w
> tym celu z postingu p. Bozek. Nie zauwazylem zeby domagala sie ona by
> zaplacil pan komukolwiek za wymienione przez nia wydarzenia.

Mowie o pieniadzach bo tu chodzi o pieniadze i o inne korzysci. Tego
w nieodparty sposob wykazal Finkelstein na swojej stronie, ktora jeszcze
jeszcze raz podaje:
http://www.normanfinkelstein.com/id44.htm

Tacy jak p. Bozek zwykle nie kieruja sie tym motywem aby
wspomoc wstepna kampanie rozmiekczania po ktorej nastepuja
roszczenia. Tacy jak p. Bozek kieruja sie proznoscia i przekonaniem
o wlasnej szlachetnosci we wlaczaniu sie w utopijna kampanie
"wykorzeniania zla". Otoz zla sie nie wykorzeni, ani w formie
antysemityzmu ani w formie innych uprzedzen, niecheci
i krzywd. Mozna najwyzej poprawic siebie samego, ale to wymaga
uprzedniego spojrzenia w lustro i jesli ktos chce sie przyznawac
publicznie do grzechow to do swoich wlasnych to znaczy p. Bozek
do swoich a nie do grzechow innych chocby nalezacych do tej samej
grupy narodowej, religijnej, rasowej, wiekowej czy co badz. Odglos
walenia sie w cudze piersi wydaje wstretny odglos. Jeszcze mozna
to usprawiedliwic w przypadku grupy majace przewage i przywileje
w obronie grupy bedacej w danym momencie ofiara. Jednakze
posiadanie poprawnego politycznie statusu ofiary czasem maskuje
pozycje calkiem nadrzedna i robienie ofiar z innych.

Marcin Mankowski



Re: Ciekawy artykul w ...

2000-11-18 Wątek Marcin Mankowski

On 18 Nov 00, at 11:35, Izabela Joanna Bozek wrote:

> Niemal wszystkie przytoczone przeze mnie fakty pochodza z monografii
> Andrzeja Zbikowskiego "Zydzi" wydanej przez Wydawnictwo Dolnoslaskie,
> Wroclaw 1997.

No i co z tego?

> To, ze zarzuty mozna stawiac wszystkim narodom jest argumentem od rzeczy w
> tej dyskusji, rozwadniajacym meritum. Dwa zla - jak  wszystkim wiadomo -
> nie czynia dobrego.

Jest to argument jak najbardziej do rzeczy. Jesli poslugiwac sie bedziemy
podwojna miara to uprzywilejowana strona bedzie akumulowac korzysci.

> Chodzi zwyczajnie i po prostu o przeciwstawianie sie klamstwom i polprawdom.
> Wspolna historia Polakow i Zydow obfituje w wiele pozytywnych faktow.
> Niemniej jednak nie mozna zapominac o tym, co zlego sie wydarzylo, przede
> wszystkim po to, by tego w przyszlosci nie powtorzyc.

Zle rzeczy wydarzaly sie w przeszlosci i beda sie wydarzac w przyszlosci
az do konca konca swiata i Drugiego Przyjscia. Ani komunisci and
zwolennicy politycznej poprawnosci i nowego porzadku swiatowego
zla nie wykorzenia. Jedyne co im sie moze udac to stworzyc nowy system
klamstwa i ucisku.

> Chodzi o to, by nie
> falszowac historii.

Narzucanie manichejskiego milenaryzmu jest wlasnie najgorszym rodzajem
falszowania historii. Granica miedzy dobrem a zlem biegnie poprzez kazde
serce ludzkie, a ci co krzycza o wykorzenieniu zla i posluguja sie podwojna
miara sa wilkami w owczej skorze nie umiejacymi przejrzec sie w lustrze.

> >Jednak jakos tak sie konczy, ze gdy dana
> >spolecznosc zaakceptuje zarzuty to musi placic miliardy okupu.
> >Bo nie chodzi tu o pieniadze tylko o WIECEJ pieniedzy.
>
> Ten komentarz umieszczam w departamencie bzdur i ludowych bajan i nie
> zamierzam polemizowac.

Czy wymuszenie miliardow dolarow od Szwjacarii jest bzdura i ludowym
bajaniem? Czy naprawde Pani mysli, ze Polska jest wolna od takiego
ryzyka? Prosze popatrzec sie na strone Normana Finkelsteina o przemysle
holokaustowym:
http://www.normanfinkelstein.com/id44.htm
I ma Pani racje, ze nie chodzi tu o pieniadze bo chodzi tu o wiecej
pieniedzy.

> >Ciekaw jestem, ile by musieli Zydzi zaplacic odszkodowan na przyklad
> >Palestynczykom (za znacznie gorsze postepki niz te zarzucane
> >Polakom).
>
> Mysle, ze kazdy powinien czuc sie odpowiedzialny przede wszystkim za swoj
> wlasny kraj. Polityka izraelska wobec Palestyny jako argument w dyskusji o
> polskim antysemityzmie? No to schodzimy do piaskownicy. Za chwile pan
> napisze " a u was Murzynow bija".

Bycie odpowiedzalnym za swoj kraj oznacza najpierw obrone swojego
kraju przed wykorzystaniem przez jego wrogow. Zdrajcy ubierajacy sie
w pseudomoralne szaty sa dosc obrzydliwym ich rodzajem.
Ci co zabijaja palestynskie dzieci nie maja prawa do szantazu moralnego
i wymuszania okupu za lawkowe getto sprzed 70 lat.
A ci "bija Murzynow" nie maja prawa pouczac innych o zwalczaniu rasizmu.

Niech zacytuje z Pisma Swietego:
"Obludniku, wyrzuc najpierw belke ze swego oka, a wtedy przejrzysz. azeby
usunac drzazge z oka twego brata" (Ew. wg. Sw. Matteusza 7,5).
"Dwojakie odwazniki i dwojaka miara - obydwa sa ohyda dla Pana".
(Przysl. 20,10).
Pismo Swiete jest lepszym autorytetem od naszych wspolczesnych
"autorytetow moralnych".

Marcin Mankowski



Re: Ciekawy artykul w ...

2000-11-18 Wątek Marcin Mankowski

On 17 Nov 00, at 22:43, Izabela Joanna Bozek wrote:

> To z najwczesniejszej historii, zas juz w wieku XX:
>
> 1918 - liczne pogromy, we Lwowie ginie 150 osob, w rok pozniej w Pinsku
> na
> rozkaz polskich wladz wojskowych 37 osob zostaje rozstrzelanych.
> 1920 - internowanie oficerow i zolnierzy pochodenia zydowskiego w
> Jablonnie
> pod Warszawa.
> 1931 - ekscesy antysemickie w Uniwersytecie  Stefana Batorego w Wilnie
> 1936 - pogrom zydowski w Przytyku
> 1937 - getto lawkowe w niektorych polskich uniwersytetach
>
> 1939-1944 - polscy szmalcownicy wydaja Zydow w rece niemieckie
>
> i najnowsze:
>
> 1999 - dom Marka Edelmana wysmarowany antyzydowskimi napisami
> 1998 - 2000 - niektorzy uczestnicy listy dyskusyjnej Poland-l sieja
> nienawisc i propaguja antysemityzm. Dla niektorych wyglada to lagodnie i
> bez znaczenia - ot, takie aluzyjki. Konczy sie to jednak wlasnie jak
> powyzej - ordynarnym przekrecaniem historii.

Zalozmy, ze wszystkie podane przyklady sa prawdziwe (zwykle
zarzutow ze strony zydowskiej wedlug regul politycznej poprawnosci
nie wolno kwestionowac). Zarzuty mozna stawiac wszyskim narodom
bo nikt nie jest bez winy. Jednak jakos tak sie konczy, ze gdy dana
spolecznosc zaakceptuje zarzuty to musi placic miliardy okupu.
Bo nie chodzi tu o pieniadze tylko o WIECEJ pieniedzy.

Ciekaw jestem, ile by musieli Zydzi zaplacic odszkodowan na przyklad
Palestynczykom (za znacznie gorsze postepki niz te zarzucane
Polakom).

Marcin Mankowski



Re: czwarto-piecioklasisci/Glosuj na #5/inne

2000-11-11 Wątek Marcin Mankowski

On 11 Nov 00, at 16:58, W.Glowacki wrote:

> odpowiednio zaznaczy. Chyba ze ktos jest az tak demokratycznym Demokrata,
> czyli lepszym od Al Gore'a und spolki i widzac ze sa jeszcze inne nazwiska
> kandydatow niz wmowione przez guru, zlekka zagubil sie, dostal czasowego
> zeza, i wybil Busha albo Buchanana, sadzac ze tym samym skresla ich jako
> przeciwnikow AlG.-:))

Jest i bardziej ponura interpretacja, ktora przeczytalem ze zgroza na
Wolnej Republice:
http://www.FreeRepublic.com/forum/a3a0caea4194a.htm

Otoz jest mozliwe, ze ktos majacy dostep na pare minut bez dozoru
do formularzy z glosami przedziurkowal stos czy pare w miejscu
dla Gora.
Skutek takie zabiegu jest nastepujacy:
karty z glosem na Gora beda dale wazne bo dziurka juz jest tam przebita,
natomiast karty dla innych kandydatow beda uniewaznione bo beda
przebite w dwoch miejscach. W rejonach gdzie pozycje kandydatow sa
zblizone wystarczy uszkodzic tylko mala czesc glosow aby zmienic wynik
glosowania.

Taki zabieg da sie wykryc bo przewazajaca wiekszosc podwojnych
niewaznych glosow beda zawierac w podanym przykladzie prawie
zawsze Gora (poza faktycznie wybranym). Proporcje beda znaczace
i wykraczajace znacznie poza statystyczne prawdopodobienstwo.
Ale to nie znaczy, ze do publicznosci to dotrze.



Re: ciekawy artykul w

2000-11-10 Wątek Marcin Mankowski

On 10 Nov 00, at 12:34, Michal Klamka wrote:

> popelnione. Sadze, ze walka z przejawami polskiego anysemityzmu lezy w
> naszym, Polakow interesie - antypolsko nastawionym Zydom kazdy antysemicki
> wybryk musi sprawiac duza frajde, potwierdzajac slusznos ich twierdzen.

Po prostu nigdy niechetne postawy w stosunkow do innych nie beda
calkowicie wykorzenione ani wsrod Zydow and wsrod Polakow ani
wsrod zadnej innej grupy. Dlatego tez "jak sie chce bic to kij sie
zawsze znajdzie". A bic sie niektorym chce bo plyna z tego znaczace
korzysci. Nie nalezy wiec zachecac tych kampanii do "kajania" i
"wykorzeniania". Nawiasem mowic takie totalitarne kampanie
aby sie "powiodly" i nie mialy ODWROTNYCH skutkow wymagaja
poziomu zastraszenia przynajmniej na poziomie czasow Gomulki
jesli nie Bieruta. Moze trzeba przestac wreszcie wspomagac to
szczucie i udawac szlachetnych? Przeciez "nie chodzi tu wcale o
pieniadze" tylko o WIECEJ pieniedzy !

Cala ta histeria jest chora i stoja za nia interesy cwaniakow
wyzbytych sumienia o ktorych pisze Norman Finkelstein.
(http://www.normanfinkelstein.com).

Troche wiecej uczciwosci i rozumu tutaj trzeba. No i odwagi
bo w atmosferze moralnego szantazu trzeba jej niemalo.

To tyle na dzisiaj.
Marcin Mankowski
P.S.
I radze przeczytac "Zyc bez klamstwa" Solzenicyna
jeszcze raz.



Re: ciekawy artykul w

2000-11-10 Wątek Marcin Mankowski

On 10 Nov 00, at 7:40, Izabela Joanna Bozek wrote:

> Antysemityzm jest grzybem toczacym swiadomosc spoleczna.
> Schiller napisal kiedys "Tam gdzie pala ksiazki, beda palic ludzi".
> Niestety, niestety! nie pomylil sie ani na jote. Niestety rowniez, obawiam
> sie, i nie ja jedna, ze powiedzenie to mozna strawestowac i odniesc do
> innych sytuacji. Bowiem, nikt nie moze byc pewien, ze pan, ktory w swoich
> listach saczy jad antysemityzmu, jutro  swemu sasiadowi, ktorego posadza o
> zydostwo, nie wybije okien, nie powala kalem klamki, nie wysmaruje murow
> domu obelzywosciami...

Nie, nikt nie moze byc pewien, ma Pani racje. Ale niestety nie mozemy byc
pewni, ze zle rzeczy nie przytrafia sie takze innym. Taki juz jest swiat na
ktorym zyjemy. Ale jest dosc pewne, ze rachunek krzywd przeszlych lub
oczekiwanych moze wyrazac sie w rujnujacych i niesprawiedliwych
zadaniach czesto wobec tych co tez ucierpieli. Nie widze powodu dlaczego
polscy emeryci niedosc godnego pochodzenia, ktorzy stracili rodziny w
czasie wojny maja niedojadac tylko po to aby wzbogacac nowojorskich
prawnikow i ich klientow (budzet i gospodarka nie sa rozciagliwe)
a rodzimi hipokryci dostawali lukratywne pozycje "autorytetow moralnych".
"Tu nie chodzi o pieniadze", tu chodzi o wiecej pieniedzy.

> Juz kiedys to w historii przerabialismy.

W historii najnowszej tez, sprawa Szwajcarii sie klania. Polski nie stac
jednak finansowo na szwajcarskie gesty.

Marcin Mankowski
P.S.
Prosze zajrzec na:
hhttp://www.normanfinkelstein.com/id55.htm



Re: ciekawy artykul w

2000-11-10 Wątek Marcin Mankowski

On 9 Nov 00, at 22:28, Piotr Mojski wrote:

> Nie widze w tym nic wspanialego albo nie wspanialego. Zydzi zarzucajacy nam
> antysemityzm maja po prostu racje. Nawet jak czesem przesadzaja.

To sie odnosi do wszystkich ludzi i narodow. Palestynczycy zarzucajacy
Zydom skrywana lub otwarta niechec czy wrogosc maja oczywiscie
racje bo wielu Zydow bedzie mialo takie nastawienia i uczucia.
I vice versa mozna sie spodziewac negatywnych postaw u Palestynczykow
wobec Zydow. To samo mozna powiedziec o Polakach i Ukraincach,
o Czechach i Slowakach, o Japonczykach i Koreanczykach. Taka juz jest
ludzka natura i jej nie zmienimy.

Jednak kategoria antysemityzmu jest bardzo specjalna, wytworzone zostalo
specjalne odium wokol wrogosci wobec Zydow, ktore moze byc
wykorzystywane w walce politycznej i w celu uzyskiwania korzysci
ekonomicznych. I dlatego gdy slysze nawolywania do kajania sie Polakow
zaczynam sie niepokoic - gdy dana kampania obwiniania sie konczy
zastraszeni politycy beda podpisywac czeki na wielkie sumy. Polska
jest biedna i jej na "hojnosc" typu niemieckiej, szwajcarskiej czy
amerykanskiej po prostu nie stac. Poza pseudomoralnym rozdrapywaniem
ran istnieje jeszcze OBOWIAZEK dbania o interesy swojej rodziny, panstwa
i narodu. I klamstwem jest twierdzenie tych co mowia "to wcale nie chodzi
i pieniadze" jest bowiem gorzej - to chodzi o WIECEJ pieniedzy.

Poza tym listy takie jak POLAND-L nie powinny byc zdominowane przez
obsesywne roztrzasanie jednego wylacznie tematu.
Moze w takich dyskusjach warto stosowac zmodifikowaa
wersje "reguly Hitlera" uzywana przez Anglosasow - "Gdy w dyskusji
pada slowo Hitler, dyskusja sie konczy". Moze to samo da sie robic
ze slowem "antysemityzm"?

Marcin Mankowski



Re: prosba do Pana Witolda -Reply

2000-11-08 Wątek Marcin Mankowski

On 8 Nov 00, at 10:07, Anna Romanowska wrote:

> Jak sie Panstwo zapatrujeci na propozycje?
> Pozdrawiam,
> W.Glowacki
> ps. zastanawiam sie w czyich rekach jest poczta USA, jako ze stanowy
> departament sprawiedliwosci jest w kieszeni Demokratow(z czym nawet i CNN
> sie nie kryje)
>
> ...=
> ..
>
> Jestem ZA !!!. Bo przy tak niskim ostatnio " nakladzie" Poland -l nie ma =
> szansy, ze bedziemy zasypani poczta.=20

Prosze NIE !!!
Pare nadproduktywnych osob moze zaczac wylewac potoki poczty, ktora
bedzie w dodatku CALKOWICIE BEZWARTOSCIOWA.
Ja zwykle unikam czytania osob, ktore pisza wiecej niz pare tekstow
na dzien. Nie jest mozliwe bowiem pisanie z sensem w duzej ilosci.
Nawet jesli sa wyjatki, to mnie nie interesuje doglebne poznawanie
swiatopogladu jednej osoby z tego tylko powodu, ze jest ona
gadatliwa.

Niestety jakosc jest w tym przypadku odwrotnoscia do ilosci.
Niech sie lista POWOLI ozywia, zamiast dostac nowej CHOROBY.

Blagam o rozsadek.
Marcin Mankowski



Kto wlasciwie liczy glosy?

2000-11-08 Wątek Marcin Mankowski

Kto liczy glosy w amerykanskich wyborach?
Popatrzcie na:
http://www.votescam.com/interview.html

Ja tego zupelnie nie rozumiem. Czy moze mnie ktos
oswiecic?

Marcin Mankowski



Re: JOW

2000-10-24 Wątek Marcin Mankowski

On 24 Oct 00, at 7:01, Uta Zablocki-Berlin wrote:

>  A co do ekstremow, do system wiekszosciowy wyborczy rowniez byl
> jeden
> powod wybuchu konfliktu w Polnocnej Irlandii na poczatku lat 70-tych.
> Katolicko-nacjonalna czesc ludnosci byl wiecznie 'podreprezentowna'.

System wiekszosciowy dobrze dziala w spoleczenstwie, gdzie nie ma
stalych mniejszosci. W kraju ktory jest na przyklad podzielony na
ateistow i wierzacych albo na katolikow i prawoslawnych, albo na
bialych i czarnych albo na Czechow i Slowakow, mniejszosc uzyska
reprezentacje tylko pod warunkiem SEGREGACJI geograficznej. Dlatego
tez w Wielkiej Brytanii Szkoci maja reprezentacje i Murzyni w Stanach.

Inaczej mniejszosci moga byc na stale wykluczone z system i co
takze sie zdarza, suma takich mniejszosci moze stanowic WIEKSZOSC
spoleczenstwa. Konczy sie to na udziale w wyborach mniejszej czesci
wyborcow i apatii i cynizmu reszty. Obecna dominacja establiszmentu
w prezydenckich wyborach w Stanach prowadzi do gorszacych
ekscesow w postaci dwoch niezbyt kwalifikowanych kandydatow
wiernych rzadzacym elitom i majacych wylaczne prawo do debaty
i do policji szykanujacej innych kandydatow, ktorzy nawet nie sa
dopuszczani na widownie ("bo by mogli zadac jakies nioczekiwane
pytanie" - Boston, Ralph Nader) chociaz maja oni cos do powiedzenia
i duzo oleju w glowie (Nader, Buchanan, Brown). Takie praktyki cuchna
na odleglosc.

Ja jestem sceptyczny w stosunku do wspolczesnej masowej demokracji,
uwazam, ze ten system i tak nie bedzie trwal wiele dluzej niz demokracja
atenska a znacznie krocej niz republika rzymska. Zonglowanie systemami
wyborczymi moze produkowac rozmaite "wole ludu" ale nie zmieni to i tak
faktu, ze nie ma doskonalych i trwalych systemow. "Wszystko plynie"
a zwlaszcza w polityce. Jesli jednak by ktos mnie zapytal, ktory system
wole to bym odpowiedzial - mieszany. Niech polowa bedzie wybrana
metoda wiekszosciowa aby ulatwic produkowanie wiekszosci i polowa
scisle proporcjonalna aby ogol "mniejszosci" (nawet tych ekstremalnych)
mial glos i nie byl zakneblowany. W ten sposob mozna pogodzic
potrzebe reprezentacji z potrzeba wydajnosci.

Marcin Mankowski



Re: Intelektualisci

2000-10-17 Wątek Marcin Mankowski

On 17 Oct 00, at 22:33, Marek Kowalewski wrote:

> Nie mam porownania bo Lenina nie czytalem, Mein Kampf to ksiazka po czesci
> biograficzna wiec sila rzeczy mozna jak ktos sie uprze znalezc ciekawsze
> fragmenty.
> Natomiast przewazajace fragmenty to niezliczone wywody o czystosci rasy,
> Zydach itp.  dla mnie juz belkot, rownie nudzace jak naukowy jezyk dziel
> Marksa.

Moze pamiec mi nie sluzy ale "Mein Kampf" to jest glownie autobiografia
i ideologiczne fragmenty tworza jej niezbedna czesc.

> a to zapewne dlatego ze poczatkowa podswiadoma milosc, czy tez podziw
> przeksztalcila sie w nienawisc, lub zazdrosc, zreszta to samo dotyczy tez
> Zydow.

Hmm, ma Pan na mysli, ze ten mechanizm resentymentu (urazonej
milosci przeksztalcajacej sie w nienawisc) odnosil sie zarowno do
Zydow jak i do Hitlera? Ciekawa i przewrotna koncepcja! Obrocenie
przejetej przez nazistow nietzscheanskiej teorii genezy zydowskiego
resentymentu aby obrocic ja przeciw samym nazistom? Nie spotkalem
sie z tym jeszcze. Sam Pan na to wpadl, czy gdzies Pan to znalazl?

Marcin Mankowski



Re: Intelektualisci

2000-10-16 Wątek Marcin Mankowski

On 16 Oct 00, at 19:59, Marek Kowalewski wrote:


> Heh gdyby to starczylo to mielibysmy samych intelktualistow, z Walesa na
> czele.
> Jesli ktos czytal Mein Kampf to chyba nie moze zaliczyc autora tego belkotu
> do intelektualistow.

Ja czytalem i chociaz autor intelektualista raczej nie jest to jego
ksiazka wcale nie jest belkotem. Znacznie ciekawiej napisana niz
ksiazki Lenina na przyklad. Aby zapoznac sie z ideologia Narodowego
Socjalizmu w akademickim aspekcie polecam ksiazke Georga Mosse
"Kryzys Ideologii Niemieckiej", wywodzi ona Narodowy Socjalizm
z XIX-wiecznego Folkizmu, ktorego idee sa calkiem rozpowszechnione
dzisiaj w roznych calkiem szanowanych ruchach politycznych.

Marksisci roscili pretensje do naukowosci i dlatego pichcili zwykle
dosc nudne traktaty. Faszysci cenili sobie wyzej masowe namietnosci
i instynkty i w ksiazkach ich przywodcow mozna raczej sie spodziewac
anty-intelektualnej postawy. (Chociaz Hitler mial pewne aspiracje
intelektualne i zdaje sie pisal takze jakies teoretyczne teksty ale
przydomek intelektualisty odebral by jako najciezsza obraze).



Re: Jakie (Re:) Poland-L ! ?

2000-10-05 Wątek Marcin Mankowski

On 5 Oct 00, at 1:38, Wlodzimierz Holsztynski wrote:

> >Jezeli ktos uwaza, iz poglady wypowiedziane przez X-a
> >sa karalne, to Poland-L jest lista bez anonimow i prosze
> >sprawe wniesc do sadu. Kazda decyzje wladz sadowych Kanady,
> >Polski i USA niezwlocznie wykonam (wladz sadowniczych innych
> >krajow tez, o ile bedzie to kraj posiadajacy jurysdykcje nad
> >uczestnikiem, ktorego wyrok dotyczy).
>
> Znowu jestes dziecinny, Witusiu.  W gre wchodza nie
> sprawy sadowe, lecz tylko zamkniecie Polandelu przez
> Buffalo.  Mimo, ze lista Poland-L jak najbardziej na to
> zasluguje, mimo, ze byloby to sprawiedliwe, nie uczynie
> tego, ani nie przyloze reki.  Moze nieslusznie, ale
> jednak chce Polsce zaosczedzic takiego wstydu na caly Internet.

Ja sie nie zgadzam z roznymi pogladami gloszonymi na tej liscie
i na innych. Jednak jakos wcale nie mam ochoty ani na kneblowanie
ani na dezawuowanie, przeciwnie - cieszy mnie, ze "rozwita sto kwiatow"
i w przeciwienstwie do Pana nie czuje zapalu do ich scinania.

Czy Pan rozumie o co mi chodzi? Czy to do Pana dociera? Czyz Pan nie
widzi, ze lista poprawna politycznie wedlug Panskich wytycznych
bylaby nieskonczenie nudna i skazana na wymarcie lub pozorna
egzystencje. A ci ktorych Pan stara sie przekonac czy raczej uciszyc
pojda sobie gdzie indziej i Panskie wysilki okaza sie syzyfowa praca.

Nawet fizyczna eliminacja i terror na dluga mete politycznej poprawnosci
nie ustanowi. Ludzka natura az do czasu powszechnej lobotomii i inzynierii
genetycznej sie nie poprawi.

Marcin Mankowski



Re: czy jest tu admin, p. Owoc?

2000-09-19 Wątek Marcin Mankowski

On 18 Sep 00, at 14:19, Chris BOROWIAK wrote:

> Rabin Hood wrote:
>
> > BOROWIKA, ps. "Szabergoj"
>
[...]
> (pewnie ma ono w sobie - jak zydom przystoi - jakies "baum"
> albo "stein" lub "zweig") wystepujac pod pseudonimem i dodat-
> kowo celowo obrazajac innych, poslugujacych sie nazwiskiem
> prawdziwym, owo nazwisko przekrecajac, DYSKUTOWAC NIE BEDE

Niech Pan nie wyrabia sobie opinii o Zydach na podstawie tej
osoby.

[...]
> Co na takie poczynania admin listy???

Nie ma co rozbic z igly widly. To prostu Lucus czyli
pan Lucjan Feldman. No i widzi Pan, zadem "baum",
"stein" ani "zweig". Chybil Pan.



Re: GW: Poeci uwlaszczenia

2000-09-17 Wątek Marcin Mankowski

On 17 Sep 00, at 9:40, Rabin Hood wrote:

>   Polecam panstwu przeczytanie wywiadu z Januszem Lewandowskim
>   w Gazecie Wyborczej... winien byc dostepny na www do 22 IX.
>   Z ekonomia mam na bakier, co raczej pobudza mnie do sledzenia
>   rozwoju gospodarczego w Polsce, niz zniecheca... byc moze ta
>   droga w koncu sie czegos naucze przez kontaminacje wiedza
>   innych.
>
>   Ten przystepny wywiad z b. ministrem prywatyzacji o bezsensow-
>   nosci projektu powszechnego uwlaszczenia (aktualnie zawetowa-
>   nego, co nie znaczy jeszcze ze calkiem mu bezglowie ukrecono)

He, he fajny psuedonim - Rabin Hood. Ciekawa to odmiana Robin Hooda,
ktora nie lubi uwlaszczania biedniejszych warstw. Czy Pana przodkowie
tez nie lubili emancypacji i uwlaszczania panszczyznianych chlopow
z ktorych wiekszosc dotknietych ta ustawa i jej wetem sie wywodzi?

I jak tam sie zyje w Szwecji? Na swoim, czy pozyczonym na procent
czy na panstwowym zasilku?



Re: Jak rozne postawy

2000-08-25 Wątek Marcin Mankowski

On 25 Aug 00, at 10:35, Richard Majchrzak wrote:

> Waco? My mowimy o szacunku do czlowieka. Sekty same wylaczaja sie z
> "normalnosci" wiec dlaczego placza i dziwia sie gdy sa traktowane inaczej.

Czlonkowie tej sekty sa ludzmi nie mniej niz Pan. W Stanach dziesiatki
milionow naleza do sekt od Swiadkow Jehowy do Mormonow.
A czlonkowie tej sekty nie "placza" i nie "dziwia sie" juz przynajmniej
nie na tym swiecie.

A tacy jak Pan, co aprobuja mordowanie tych co sie roznia od wiekszosci
sa odpowiedzialni za te maskare. Tacy jak Pan wytworzyli sprzyjajacy
klimat, i tacy sa w kazdym kraju i w kazdym systemie politycznym.

Pan mieszka w Australii wiec zapewne tam nasiakl Pan takim duchem
glachszaltungu. No wiec po oczyszczeniu Australii z dziwnie wygladajacych
Tasmanczykow kto jest nastepny na tapecie?



Re: Wiarus

2000-08-20 Wątek Marcin Mankowski

On 20 Aug 00, at 8:56, Anna Niewiadomska wrote:

> >> by glosic swoje poglady. Poland-L sluzy jednak nie do jednostronnego ich
> >> gloszenia, lecz do _wymiany_ mysli, czyli dyskusji.
> >
> >A na czym to ma polegac NIEjednostronne gloszenie pogladow?
> >Przeciez jesli ma jedna i ta sama osoba ma wyglaszac
> >poglody obu stron to bedzie to chyba jakis dziwny
> >monolog.
[...]
> inny itd... Przez jednostronne gloszenie pogladow rozumiem w tym kontekscie
> sytuacje gdy na liscie takiej jak nasza pojawia sie tekst kogos kto nie jest jej
> uczestnikiem, czyli nie ma zamiaru uczestniczyc w dalszej dyskusji i swoich
> pogladow bronic.

To w porzadku, przepraszam. Niestety slysze (w Stanach) ciagle ten zwrot
"one-sided views" i dostalem uczulenia na tego potworka.



Re: Wiarus

2000-08-19 Wątek Marcin Mankowski

On 17 Aug 00, at 8:10, Anna Niewiadomska wrote:

> W dzisiejszych czasach kazdy ma niewatpliwie prawo, a co wiecej
> mozliwosci,
> by glosic swoje poglady. Poland-L sluzy jednak nie do jednostronnego ich
> gloszenia, lecz do _wymiany_ mysli, czyli dyskusji.

A na czym to ma polegac NIEjednostronne gloszenie pogladow?
Przeciez jesli ma jedna i ta sama osoba ma wyglaszac
poglody obu stron to bedzie to chyba jakis dziwny
monolog.

Nasuwa sie jeszcze jedna trudnosc. Jesli taka dialektycznie
bezstronna osoba bedzie sie jednak sklaniac bardziej na
jedna strone to czy nie spowoduje to umyslnie niekorzystnego
przedstawiana pogladow drugiej strony?

Zreszta to sie Panu udalo, chyba na tym polega rzekoma
bezstronnosc tak zwanych niezaleznych srodkow masowego
przekazu - na zrecznym preparowaniu stanowiska przeciwnika
w celu latwej dezawuacji.

Czy Pan pracuje dla prasy lub telewizji?



Re: "Zly dotyk"

2000-08-16 Wątek Marcin Mankowski

On 28 Jul 00, at 19:35, Marcin Mankowski wrote:

> http://www.dziennik.com/www/dziennik/inne/dotyk/1.html

2. podziêkowania od matki
umieszczono: 07:30 16 sie 2000 przez: barbara
  pietrzak [EMAIL PROTECTED]
  Szanowni Pañstwo,
  Jestem matk¹ Rafa³a i wszystkim Wam, którzy zareagowali na tragiczn¹
  sytuacjê mojego syna bardzo serdecznie dziêkujê.
  W ostatnich dniach uda³o mi siê za³o¿yæ konto w banku, na którym
zbierane s¹
  œrodki na pomoc w uratowaniu mojego dziecka:

  "POMOC DLA RAFA£A"
  Bank Handlowy w Warszawie O/£ódŸ
  90-950 £ódŸ, ul. Piotrkowska 74
  10301205-44969202 /pln/
  10301205-44969201 /$ lub inne waluty/

  Za ka¿d¹ pomoc z calego serca dziêkujê i bêdê z Pañstwem w kontakcie.

  Barbara Pietrzak.



"Zly dotyk"

2000-07-28 Wątek Marcin Mankowski

http://www.dziennik.com/www/dziennik/inne/dotyk/1.html



Re: Katyn

2000-07-28 Wątek Marcin Mankowski

On 28 Jul 00, at 14:25, Wlodzimierz Holsztynski wrote:

> Gdy sie zastanowic, to dzis nie
> robienie sensacji z tragedii, gdy
> juz nie ma komunistycznego Sojuzu
> nawet jest pozytywnym, delikatnym
> gestem wzgledem Rosji, ktora sama
> miala szereg wewnetrznych "Katyniow",
> a na wieksza lub mniejsza skale,
> jedna nieustajaca tragedie przez 70 lat
> i nawet niewielu to rozumie, niewielu
> wspolczuje. Dalej maja/ bardzo ciezko.

Amen, amen, amen.
Milo mi sie z Panem w tej sprawie zgodzic.

Marcin Mankowski



Re: ODP: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL

2000-07-20 Wątek Marcin Mankowski

On 20 Jul 00, at 20:30, Anna Niewiadomska wrote:

> Rzeczywiscie, ja wcale nie jestem taki pewny swojej wiedzy na ten temat, a
> o Robercie Conquescie nigdy nawet przedtem nie slyszalem. Wiec zajrzalem
> tam w dobrej wierze zeby swa wiedze uzupelnic wysluchaniem tej drugiej strony.
>
> Wystarczylo jednak pierwsze zdanie, zebym dalszego czytania zaprzestal:
[...]
> Ja bardzo przepraszam, ale w uzupelnianiu swojej wiedzy historycznej
> napewno nie bede polegal na informacjach pochodzacych od kogos (mam tu
> oczywiscie na mysli autora tamtego tekstu ze strony Progresive Labor Party) kto
> ma jakies watpliwosci czy kraj w ktorym miliony ludzi pracowaly i ginely w
> gulagach a reszta spoleczenstwa zastraszona byla terrorem NKWD czy jak to sie
> wtedy nazywalo, nie jest "as bad as Nazi Germany under Hitler, or even
worse".

NA MILOSC BOSKA, ja nie chce aby Pan "polegal" czy wierzyl w to co
wydrukowano na tej czy na innej stronie ! Czy doprawdy nie dopuszcza Pan
innej mozliwosci poza "poleganiem" lub odrzucanie czego co obco czy
niepoprawnie pachnie?

Ta trzecia mozliwoscia jest krytyczne wylawianie ziarn prawdy w roznorakich
lepszych i gorszych zrodlach. Oczywiscie trzeba wlozyc w to pewien
umyslowy wysilek i stosowac odpowiednie metody. Jesli Pan nie nalezy
do tych co to potrafia no to rzeczywiscie, jest Pan zdany na "poleganie"
na jakichs autorytetach, miejmy nadzieje, ze szczesliwie wylosowanymi
(bo wybrac swiadomie w takiej sytuacji ich nie mozna).

Marcin Mankowski
"Sa bowiem trzy rodzaje umyslow: jeden rozumie sam
przez sie, drugi rozumie to co mu inni pokazuja, trzeci
nie rozumie ani sam przez sie, ani gdy mu inni pokazuja;
pierwszy jest najwyborniejszy, drugi wyborny, trzeci
do niczego; [...]" (Niccolo Machiavelli, Ksiaze, roz
XXII.)



Re: PRZEDRUK. '' Szybciej od wiat a'' - komentarz do arty kulu z dzisiejszego Nature za GW 20 VII 2000

2000-07-20 Wątek Marcin Mankowski

On 20 Jul 00, at 13:23, Wojciech Jeglinski wrote:

> Publikowane tam prace przegladaja renomowani recenzenci. Nie dopatrzyli
> sie
> uchybien w eksperymencie i jego wnioskach. Mamy wiec impuls, który pedzi
> szybciej niz swiatlo w prózni. Wprawdzie fizycy zapewniaja, ze nie
> przeczy
> to teorii wzglednosci, wyglada jednak na to, ze - blisko sto lat po jej
> ogloszeniu - nadal nie rozumiemy, co jest w ramach tej teorii mozliwe.
>
> Czy to Natura nic sobie nie robi z jej ograniczen, czy tez my zle ja
> interpretujemy?

Te "ograniczenia" sa po prostu ludzkimi teoriami czy domniemaniami.
Tak naprawde to ludzie wiedza bardzo malo o swiecie fizycznym.

Jak Kant i wielu innych filozofow juz wykazalo nawet samo istnienie
swiata fizycznego jest czyms watpliwym. Co wiemy z ograniczona
pewnoscia jest istnienie naszej duszy oraz ciagu zjawisk pojawiajacych
sie na rozpietym w czasie i przestrzeni ekranie naszego umyslu.

Ta podstawowa prawda jest ilustrowana przez platonska przypowiesc
o jaskini, hinduska doktryne Maji, i w naszych czasach w sztuce
popularnej jak film "Matrix" czy opowiadanie Lema o maszynach
profesora Corcorana (http://lem.mcs.net.pl/html/szkic.htm).
Ta prawda byla rozpaczliwie zwalczana przez wiodacych ateistow
jak Lenin (ktory w swoich atakach na Berkeleya w "Materializmie i
Empiriokrytycyzmie" arbitralnie oglosil swoja teorie "odbicia".
To co nam sie jawi jest wiernym odbiciem tego co jest i juz!).
lub zrecznie pomijana poprzez Nietzschego w jego artystycznym
odrzuceniu wszelkiej metafizyki, lub gladko przemilczana
poprzez agitatorow powirzchownego immanentyzmu jak Volter
czy wspolczesni anglosascy neo-pozytywisci.

Czlowiek nie moze jednak zyc w zawieszeniu i kantowski  Rozum
Praktyczny naklania go do WIARY w Boga, w innych ludzi i
w obiektywny swiat. Wreszcie dokonuje sie rekonstrukcja
swiata na przyklad poprzez systematyczna spekulacje Hegla (ktora
to spekulacje Marks wywrocil "do gory nogami" w celu
prometejskiego uwolnienia ludzi od Boga i umieszenia
przyszlej ludzkosci na Jego miejscu. Temu marksowskiemu
przekretowi zawdzieczamy broniona przez Lenina druga forme
ateizmu, (pierwsza bedaca volteriansko-neopozytywistyczna,
a trzecia nietzschansko-nihilistyczna, mamy jeszcze czwarta
psudo-wersje - eklektyczna i nieswiadoma mieszanke pierwszych
trzech w umyslach wspolczesnych mas wyksztalconych poprzez
osmoze mediow, masowego szkolnictwa, naiwnych scientystycznych
mitow, popularnej literatury i rozrywki)

Praktyczny Rozsadek natomiast prowadzi ludzi do grupowego
konformizmu i obrony autorytetow. W nauce prowadzi to do wewnetrznej
dialektycznej sprzecznosci - miedzy tradycja a innowacja,
miedzy nauczajacym autorytetem i buntujacym sie marzycielem,
miedzy potrzeba pewnosci a nieublaganym przemijaniem
teorii.
Ta dialektyczna sprzecznosc jest nierozwiazywalna bo obie
strony w konflikcie sa niezbedne dla istnienia nauki. (I byc moze
eliminacja tego konfliktu bedzie tym co sama nauke doprowadzi do
przeminiecia.)

Poprzez stulecia niepodwazalnym autorytetem w sprawach
fizyki dla ludzi rozsadnych i wyksztalconych byl Arystoteles,
pozniej Newton a w ostatnich dekadach do tej roli najbardziej
pasowal Einstein. Jednakze zadnych gwarancji nie ma, ze
na nim ten proces sie zatrzyma.

Podam jeszcze jeden interesujacy problem - propagacja
grawitacji musi sie dokonywac z szybkoscia nieporownanie
wieksza od predkosci swiatla co po cichu jest zalozeniem
kalkulacji ruchow cial niebieskich:
http://www.ldolphin.org/vanFlandern/gravityspeed.html

Oczywiscie specjalisci beda przekonywujaco dowodzic, ze
kwestia grawitacji nie moze zaprzeczyc i nie zaprzecza teorii
Einsteina i moze maja w pewnym sensie racje.
Ale z drugiej strony tak tez broniono Arystotelesa przez wiele
lat. Tamta dyskusja skonczyla sie z powodow demograficznych
- starzy profesorowie po prostu wymarli.

Marcin Mankowski
"Jest tylko jedna rzecz, ktora nie przemija - zmiana" (Heraklit)
"Niebo i ziemia przemina, ale slowa moje nie przemina" (Chrystus)



Re: ODP: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL

2000-07-19 Wątek Marcin Mankowski

Polecam wysluchanie drugiej strony gdzie liczbe ofiar
od 1926 do 1939 ocenia sie miedzy 3,2 i 5,5 milionow
na terenie CALEGO Zwiasku Sowieckiego, poslugujac
sie analiza demograficzna.

http://www.plp.org/cd_sup/ukfam2.html



Re: ODP: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL

2000-07-19 Wątek Marcin Mankowski

On 20 Jul 00, at 7:55, Anna Niewiadomska wrote:

> Nie studiowalem tego dokladnie, ale chyba jednak nie ma co do tego
> watpliwosci: chleba nie bylo moze dosc nigdzie - ale ludzie masowo umierali z
> glodu glownie na Ukrainie, czyli na terenach najlepiej rozwinietych rolniczo, i
> z najlepsza ziemia.
[...]

To nieprawda, straszny glod panowal na rozleglych terenach na wschod
od Ukrainy. Wielu Rosjan tam takze zmarlo. Takze poniewaz
wschodnia Ukraina jest etnicznie rosyjska wiec duza czesc zmarlych
na Ukrainie tez byla Rosjanami.
Rezim bolszewicki mial charakter internacjonalistyczny i wyniszczal
zarowno Rosjan jak i Ukraincow. Dopiero pozniej koniecznosc
mobilizacji Rosjan do walki z Niemcami zmusila rezim do
odrodzenia elementow rosyjskiego nacjonalizmu. Doprowadzilo
to zreszta do zlagodzenia systemu.

Mit o rzekomym spisku rosyjskich kryptonacjonalistow przeciw
Ukrainie jest rozpowszechnianych w kregach ukrainskiej diaspory
(w duzej czesci rekrutujacej sie z zachodniej pro-niemieckiej
czesci Ukrainy z czasow drugiej wojny swiatowej), Conquest,
ktory ma kontakty z nimi przyczynil sie w duzym stopniu do
propagacji tego nienawistnego mitu.

> No wiec, jak pisalem wyzej, przy zastosowaniu scislych kryteriow sadowych
> nie udaloby sie byc moze nikomu (gdyby sprawcy jeszcze zyli) udowodnic
> bezspornie udzialu w ludobojstwie na Ukrainie. Nie wiem jak rozlozone sa
> opinie wsrod profesjonalistow, ale w sprawie oceny historycznej ja
> osobiscie, ktory profesjonalista nie jestem, nie mam watpliwosci: to bylo
> planowane ludobojstwo.

Nie ma Pan watpliwosci bo zapewne jest Pan pod wplywem "badan"
Conquesta. Polecam lekture wspomnien ludzi ktorzy przezyli glod
na wschod od Ukrainy - gdzie glod doprowadzal ludzi do ludozerstwa.



Re: ODP: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL

2000-07-18 Wątek Marcin Mankowski

On 19 Jul 00, at 7:19, Anna Niewiadomska wrote:

> Dzieki Wojtku,
>
> Obawialem sie ze moje liczby (doprawdy nie wiem skad takie akurat znalem)
> byly przesadzone, ale jak widac nowsze oszacowania sa nawet wyzsze.

Ja mysle, ze zwykle takie liczby sa znacznie przesadzone. Strona ofiar
niekoniecznie jest bardziej obiektywna od oprawcow i ma
uprzywilejowany status ofiary (pod warunkiem, ze znajduje sie wsrod
zwyciezow) a strona oprawcow jest pokonana i zmuszona do milczenia.
W efekcie liczby zabitych musza ulec pomnozeniu.
Solzenicyn twierdzil, ze komunisci zabili 60 milionow w Rosji. Mam nadzieje,
ze ta liczba jest przesadzona. 30 milionow byloby "wystarczajaca" wielka
zbrodnia a milo by bylo pomyslec, ze drugie 30 milionow sie jednak
uratowalo.

Aby ocenic liczbe ofiar w Rosji, mozna by dokonac analiz demograficznych,
uwzgledajac rozne trendy i sytuacje.
W przypadku na przyklad Ormian w Turcji mozna zbadac ich liczbe na
swiecie przed i po zbrodniach tureckich. (Ale mozna takimi badaniami
Ormianom podpasc).

Marcin Mankowski



Re: do poczytania

2000-07-15 Wątek Marcin Mankowski

On 15 Jul 00, at 12:37, W.G. wrote:

> do poczytania:
> http://www.nowe-panstwo.pl/

Dziekuje za wskazowke.
Ciekawe teksty, szczegolnie podobaly  mi sie felietony
zawierajace elementy brunatniactwa. Spodziewam sie,
ze Pan Inkwizytor z "naszej listy" wszcznie dochodzenie
w tej sprawie albo przynajmniej zaprotestuje.

Marcin Mankowski



Re: Szkodzi brunatniak P-Lowi tak jak obiecal

2000-07-14 Wątek Marcin Mankowski

On 14 Jul 00, at 13:29, Wlodzimierz Holsztynski wrote:

> Bezczelny.  Czy na naszej liscie juz kazdy osiol
> moze tak sobie paskudzic bez zdecydowanej odprawy
> ze strony innych uczestnikow? Przeciez ten
> degenerat pozwala tu sobie tak juz od dwoch lat.

Przeciez Pan sam sobie pozwala "na naszej liscie"
od lat i nie spotyka sie Pan z odprawa. No to czego
Pan innym zaluje? W koncu na liscie jest miejsce i dla
Eskimosow i dla Brunatniakow, gdzies sie musza
w koncu spotykac.

Marcin Mankowski
(Brunatny Eskimos)



Re: Ogolna zasada wzglednosci nie istnieje cz. 1

2000-07-08 Wątek Marcin Mankowski

On 8 Jul 00, at 16:52, Zbigniew J Koziol wrote:

> Marcin Mankowski wrote:
> > [...]
>
> Ten artykul w moim odczuciu jest bzdurny. Oczywiscie, moze on sluzyc jako
> dobry material do dyskusji i rozwoju dla zainteresowanych naprawde fizyka
> studentow fizyki.
>
> Zaluje, ze nie stac mnie na rzeczowa polemike, bo to nie moja dzialka - nie
> jestem teoretykiem fizyki i slabo tez pamietam te historyczne fakty zwiazane z
> powstaniem teorii wzglednosci. Moja negacja wyplywa z innych powodow: fizyka nie
> jest nauka magiczna, jest silnie oparta o eksperyment. Kwestionowanie teorii
> wzglednosci to gorzej, niz porywanie sie z mieczem na wiatraki.

Moze i to dobrze, ze niewielu ludzi zdobywa sie na kwestionowanie
wielkich autorytetow takich jak Einstein, Newton czy Arystoteles.
Inaczej by panowal chaos, jednak odrobina Don Kichotow porywajacych sie
z mieczami na wiatraki dziala dobrze, tak jak drozdze w malej ilosci
a nie w duzej (ta druga mozliwosc moze prowadzic do zakalca).
W ten sposob spoleczenstwa poruszaja sie (lub nie) w sposob
skoordynowany, rewolucje sa rzadkie i panuje porzadek.

Ja osobiscie lubie rozwazac odmienne mozliwosci, nawet calkiem
zwariowane. Zawsze lubilem rozmawiac z wariatami, nawet klinicznymi.
Miewaja oni czasem racje!

> Zajrzalem tez na strony, ktorych adres Pan podal, http://www.n-t.org/tp/
> Bardzo wydaly mi sie warte poczytania. Spedzilem na nich pare godzin (jakaz
> przyjemnosc poczytac cos po rosyjsku, jezyku ktorego mnie na sile uczono, a
> ktory jednak lubilem po swojemu i kiedys nawet dobrze znalem).

Tak, ta strona jest calkiem fajna.

> Pozdrawiam,

Pozdrawiam wzajemnie.

Marcin Mankowski
P.S.
W przeslanym tekscie, podoba mi sie szczegolnie to nawiazywanie do
pojecia eteru. Szkoda, ze te pojecie porzucono, oddaje ono dobrze
bytowa nature przestrzeni, jako cos istniejacego a nie jako calkowitej
nicosci. (Nicosc nie moze miec przeciez rozmiarow ani nie pochlaniac
czasu ne jej przebycie).
Zrownywanie przestrzeni z polem nie ma takiej elegancji.

Nie myslalem tez o mozliwosci interpretacji doswiadczenia Michelsona,
ze "eter" moze byc "ciagniety" przez wielkie skupisko masy jaka jest
Ziemia i to nie relatywizm jest skutkiem wynikow eksperymentu.
Moze jacys fizycy na liscie mogliby cos na ten temat napisac?



Ogolna zasada wzglednosci nie istnieje cz. 2

2000-07-08 Wątek Marcin Mankowski

[z pl.sci.fizyka,pl.sci.matematyka,pl.sci.filozofia, czesc druga i ostatnia]

(...)
Juz po powstaniu STW zostaly przeprowadzone doswiadczenia, ktore
powinny
byly oddac sprawiedliwosc odnosnie istnienia eteru i obalic STW. Ale z
Millerem (kontynuatorem doswiadczen Michelsona), ktory przez 25 lat
przeprowadzal doswiadczenia i odkryl gradient predkosci eteru
prostopadle do powierzchni Ziemi, postapiono identycznie jak w swoim
czasie inkwizytorzy postapili z Galileuszem: przymuszono go do
wyrzeczenia sie swoich wywodow. Uczeni, ktorzy starali sie wykazac
bezzasadnosc i absurdalnosc STW, byli znieslawiani, bojkotowani,
wysmiewani.

Najbardziej jaskrawym doswiadczeniem, pokazujacym istnienie eteru i jego
bezruch wzgledem powierzchni Ziemi, bylo interferencyjne doswiadczenie
(typu miechelsonowskiego) na obracajacej sie platformie, przeprowadzone
wpierw przez F. Harresa [25] w 1912 r., a nastepnie przez G. Sagnaca
[26] (1913 r.) i B. Pogany'ego [27] (1925 r.). Rezultaty doswiadczenia
byly nazwane "zjawiskiem Sagnaca" i w zwiazku z tym S. Wawilow napisal:
"Jesli by zjawisko Sagnaca bylo odkryte wczesniej niz zostaly wyjasnione
wyniki doswiadczen drugiego rzedu (Michelsona - uzup. N. N.), byloby ono
oczywiscie rozpatrywane jako doskonale doswiadczalne potwierdzenie
istnienia eteru" [28].

Doswiadczenie na obracajacej sie platformie wykazalo, ze wleczenie eteru
przez platforme, odbywajace sie na tle eteru wleczonego przez Ziemie,
jest na tyle male, ze jest praktycznie rowne zeru, a przy tym predkosc
swiatla dodaje sie do predkosci elementow platformy zgodnie z klasyczna
regula dodawania predkosci, co oznacza pelne zanegowanie stalej
predkosci swiatla wzgledem obserwatora w STW.

Ale wrocmy jeszcze do podstaw STW. Powstanie "czynnika Lorentza"
wyniklo
z powodu gleboko uzasadnionej przyczyny, a konkretnie: ten czynnik
uwzglednia wleczenia fal swietlnych przez drugi osrodek wzgledem
pierwszego, w przypadku ruchu fal w dwoch poruszajacych sie wzgldem
siebie osrodkach (eterach). Wlasnie przy takim ruchu fal swietlnych
interpretowanym przez J. Larmora w 1900 r. w pracy "Eter i materia" [29]
uzyskano teoretycznie wspolczynnik wleczenia Fresnela, "czynnik
Lorentza" i "relatywistyczny" wzor na dodawanie predkosci, ktory jest
skutkiem tego, ze swiatlo jako fala rozchodzi sie ze stala predkoscia
wzgledem nieruchomego osrodka, jednak przy przejsciu do innego osrodka,
poruszajacego sie wzgledem pierwszego, ono znow porusza sie ze stala
predkoscia, ale juz wzgledem drugiego osrodka. W ten sposob, jesli na
powierzchni Ziemi ma miejsce pelnie wleczenie eteru, to niezaleznie jak
porusza sie Ziemia, naziemne doswiadczenia wykaza stala predkosc w
dowolnym kierunku. I wlasnie to pokazaly doswiadczenia Arago i
Michelsona.

Ale swiatlo to drgania elektromagnetyczne, a rownania Maxwella opisuja
oddzialywanie pol magnetycznych w nieruchomym eterze. Naturalne jest w
takim przypadku oczekiwanie, ze rownania Maxwella powinny zachowac
swoj
wyglad po przeprowadzeniu "relatywistycznych" przeksztalcen, w ktorych
glowna role odgrywa "czynnik Lorentza". Jednak zgodnie z interpretacja
Larmora, przy kazdym nowym przejsciu do nowego ukladu inercjalnego w
podtekscie zaklada sie pelne wleczenie eteru. W ten sposob
podporzadkowanie rownan Maxwella "relatywistycznym" przeksztalceniom
jest prawidlowoscia czysto matematyczna (a nie fizyczna).

Wcale nie lepiej wyglada sprawa ze zmiana postaci (wzorow) praw
mechaniki, majaca na celu podporzadkowanie ich przeksztalceniom
wspolrzednych "w postaci niezmiennika grupy Lorentza" (Poincare).
Podstawa dla takiej zmiany wygladu posluzyly doswiadczenia Kaufmanna z
ruchem szybkich elektronow w poprzecznym polu magnetycznym. Dla
"wyjasnienia" wynikow doswiadczen niezle podpasowal "czynnik Lorentza" i
Lorentz znowu nie zapomnial zastosowac swojej hipotezy o liniowym
skroceniu cial i wprowadzil pojecie podluznej masy, co oznaczalo
zwiekszenie masy elektronu wraz ze wzrostem predkosci. W ten sposob
okazalo sie, ze chociaz zagadnienie ruchu elektronu w polu magnetycznym
"przynalezy" do elektrodynamiki czastka - pole, wzrost masy elektronu
prowadzi do bezposredniego wplywu na prawa mechaniki.

Lorentz, ktory doskonale znal elektrodynamike Webera czastka - czastka
[30], ktory sam sformulowal znane prawo elektrodynamiki czastka - pole
[31], z powodu przywiazania do swojej hipotezy o skroceniu liniowych
wymiarow elektronow i cial przy duzej predkosci ruchu, a takze dlatego,
ze ta hipoteza, tworzac iluzje wszechogarniajacej prawidlowosci, dobrze
sie "sprawdzala" w doswiadczeniach Michelsona, przy objasnianiu
doswiadczen Kaufmanna zignorowal te elektrodynamiki.

Nalezy w tym miejscu podkreslic fakt, ktory jeszcze bardziej gmatwa
sytuacje i tworzy iluzje, ze wprowadzenie ogolnej zasady wzglednosci
jest usprawiedliwione. Rzecz w tym, ze i w elektrodynamice Webera
czastka - czastka, i w elektrodynamice Lorentza czastka - pole, i w
prawie Gerbera dla grawitacji [32], dla ktorych podstawa byly prawa
opoznienia potencjalu, funkcjonuja 

Ogolna zasada wzglednosci nie istnieje cz. 1

2000-07-08 Wątek Marcin Mankowski

[Ponizszy tekst jest bardzo interesujacy i moze byc dobrym
tematem do dyskusji.

Bogdan Szenkaryk <[EMAIL PROTECTED]> umiescil go
na pl.sci.fizyka,pl.sci.matematyka,pl.sci.filozofia.
Message-ID: <[EMAIL PROTECTED]>
Wed, 05 Jul 2000 05:42:30 GMT]

Nikolay Noskov w artykule "Ogolna zasada wzglednosci nie istnieje"
pisze:

W artykule "Czy zdarzyl sie Wielki Wybuch Wszechswiata?!" ("Nauka
Kazachstanu" nr 8 i 9, 1995 r.) W. W. Gluszko wysunal hipoteze, oparta
na fakcie doswiadczalnym, jakim jest zmiennosc predkosci swiatla. Przy
tym przemilczal on bardziej radykalne skutki zmiennej predkosci swiatla:
ten fakt (dotyczacy swiatla) obala teze o istnieniu ogolnej zasady
wzglednosci. Ale czy jest to takie nieoczekiwane; czy nie bylo innych
obserwacji doswiadczen i faktow, ktore bylyby sprzeczne z ogolna zasada
wzglednosci? Oczywiscie, ze byly. W jaki sposob zatem mozna wyjasnic,
ze
ogolna zasada wzglednosci w ogole sie pojawila oraz to, ze dotychczas,
po uplywie 90 lat, nie zostala obalona?

Trzy fakty stanowily baze dla jej pojawienia sie: eksperymenty
Michelsona [1], [2], probujace odkryc ruch Ziemi wzgledem eteru;
eksperymenty Kaufmanna [3], [4] z szybko poruszajacymi sie elektronami w
poprzecznym polu magnetycznym; poszukiwanie przeksztalcen dla ukladow
inercjalnych, ktore nie zmienialyby postaci rownan Maxwella.

Mozna przesledzic kilka kolejnych etapow wypracowania ogolnej zasady
wzglednosci.

W pracy "Interferencyjna metoda Michelsona" [5] 1895 r. Lorentz
uzasadnil swoja hipoteze o skroceniu podluznych wymiarow liniowych
poruszajacych sie cial. Skrocenie cial bylo w niej proporcjonalne do
"czynnika Lorentza", ktory wyjasnial "ujemny" wynik doswiadczenia
Michelsona i odegral glowna role w pojawieniu sie ogolnej zasady
wzglednosci. Nastepnie w pracy "Zjawiska elektromagnetyczne w ukladzie,
poruszajacym sie z dowolna predkoscia, mniejsza od predkosci swiatla"
[6], w 1904 r. Lorentz uogolnia swoja hipoteze o liniowym skroceniu
poruszajacych sie cial, obejmujac eksperymenty Kaufmanna, gdzie pokazuje
duza zgodnosc wynikow doswiadczen z hipoteza przy zastosowaniu
"czynnika
Lorentza". Oprocz tego w wymienonej pracy Lorentz po raz pierwszy
stosuje przeksztalcenia wspolrzednych ukladow inercjalnych, w ktorych
postac (struktura) rownan Maxwella nie ulega zmianie. Tutaj tez Lorentz
sformulowal mysl o tym, ze w grawitacji prawa oddzialywania i ruchu
"zachowuja sie" tak samo, jak w elektromagnetyzmie. Tak wiec w tej pracy
Lorentz przedstawil wszystkie podstawowe idee ogolnej zasady
wzglednosci.

W okresie od 1898 do 1905 r. Poincare pisze kilka artykulow [7...10],
gdzie omawia hipoteze Lorentza i interferencyjne doswiadczenie
Michelsona, a takze problemy pomiaru czasu, probujac rozwiazac
zagadnienie jednoczesnosci zdarzen. Pokazuje on tam, ze w centrum tego
zagadnienia stoi inny problem, a mianowicie, stalosc predkosci swiatla
jako sygnalu, ktory jako jedyny moze sluzyc do synchronizacji zegarow i
okreslania lokalnego czasu. I na koniec, w 1905 r., praktycznie
jednoczesnie (roznica 25 dni) zostaly wyslane do publikacji prace,
bedace podwalinami szczegolnej teorii wzglednosci: praca Einsteina "O
elektrodynamice cial w ruchu" [11] i Poincare "O dynamice elektronu"
[12]. Ale podczas gdy Poincare opracowywal te idee stopniowo, uprzednio
omawiajac te idee w pracach z lat 1898-1905 (dla wiekszosci z nich
przyznajac pierwszenstwo Lorentzowi), Einstein od razu wydal swoja prace
jako cos skonczonego.

Bez wzgledu na ogolne podobienstwo idei w pracach Poincare i artykule
Einsteina, glowna roznica miedzy nimi polega na tym, ze Poincare w
swojej teorii-hipotezie przedstawia konieczne w takim przypadku
watpliwosci. I tak, w poruszonym powyzej problemie predkosci swiatla
napisal: "Zgodnie z teoria Lorentza dwoma jednakowymi odcinkami - wg
zalozenia - beda takie dwa odcinki, przez ktore swiatlo przebiega w tym
samym czasie. Mozliwe, ze wystarczy tylko zrezygnowac z tego zalozenia,
aby cala teoria Lorentza runela, jak zdarzylo sie to z systemem
Ptolomeusza, gdy do sprawy wmieszal sie Kopernik". Tak wiec, Poincare
rozumial calkowita niepewnosc sytuacji, zwiazana z przyjeciem postulatu
o stalej predkosci swiatla w dowolnym ukladzie inercjalnym, niezaleznej
od ruchu zrodla i obserwatora.

Ale czyzby w momencie pojawienia sie prac Lorentza, Poncare i Einsteina
niczego nie bylo wiadomo o wlasnosciach swiatla, badz nie bylo zadnych
innych doswiadczen i obserwacji, oprocz doswiadczen Michelsona, co
przyczynilo sie, ze fizycy wyciagneli taki dziwny wniosek? Dziwny to
wniosek, albowiem niezaleznosc predkosci swiatla od obserwatora nie jest
uzasadniona zadnymi, przyczyniajacymi sie do tego fizycznymi podstawami,
a tylko jest postulowana na podstawie doswiadczen Michelsona.

Oczywiscie, decydujace doswiadczenia, odkrywajace eter, byly
przeprowadzone pozniej, a anizotropie "reliktowego tla" odkryto dopiero
w 1979 r.[13].  Jednak juz wowczas istnialy: gwiezdna aberracja
(Bradley); obserwacje "przesuniecia" zacmien ksiezycow Jupitera (Remer)
[15]; dos

Re: lont, czas(y), zagadki, tv, Internet

2000-07-07 Wątek Marcin Mankowski

On 7 Jul 00, at 10:11, Wlodzimierz Holsztynski wrote:

> On Fri, 7 Jul 2000 08:12:29 -0400, Marcin Mankowski
> <[EMAIL PROTECTED]> wrote:
>
> >On 7 Jul 00, at 8:05, Marcin Mankowski wrote:
> >
> >> (Po dojsciu do 45 minut mozemy resztke
> >> drugiego lontu zgasic i zachowac ja na
> >> dogodny moment, jednak nie jest to czescia zagadki)
> >
> >Przepraszam, mialem na mysli po po spaleniu
> >sie pierwszego lontu (czyli po 30 minutach !)
> >
> >Marcin Mankowski
>
> Hm, tak jakby Pan w dalszym ciagu nie
> rozumial wlasnego rozwiazania?

Taka ma Pan nadzieje?

Marcin Mankowski



Re: lont, czas(y), zagadki, tv, Internet

2000-07-07 Wątek Marcin Mankowski

On 7 Jul 00, at 8:05, Marcin Mankowski wrote:

> (Po dojsciu do 45 minut mozemy resztke drugiego lontu zgasic i zachowac
> ja na dogodny moment, jednak nie jest to czescia zagadki)

Przepraszam, mialem na mysli po po spaleniu sie pierwszego lontu
(czyli po 30 minutach !)

Marcin Mankowski



Re: lont, czas(y), zagadki, tv, Internet

2000-07-07 Wątek Marcin Mankowski

On 7 Jul 00, at 3:05, Wlodzimierz Holsztynski wrote:

> >> Potraktujmy je zatem
> >> na dwa rozne sposoby. Jeden podpalmy z obu stron a drugi
> >> z jednej. Gdy pierwszy sie calkiem spali to minie pol godziny
> >> i drugiemu zostanie do spalenia pozostale pol (godziny a nie
> >> lontu). Podpalmy wiec drugi koniec i po 15 minutach spali sie
> >> wszystko.
> >>
> >> Marcin Mankowski
>
> Bardzo ladnie! Plusem tego rozwiazania jest, ze
> wystarczy podpalen dokonac w 4 tylko miejscach,
> i tylko w 2 momentach. minusem jest to, ze nie
> kontrolujemy poczatkowego momentu odmierzanego
> kwadransu.

Ladnie czy nie ladnie, jest to jedyne prawidlowe rozwiazanie.

"Plus" nie ma nic tutaj do rzeczy a "minus" jest i tak falszywy
Mamy wiecej niz 4 zapalki.
(Po dojsciu do 45 minut mozemy resztke drugiego lontu zgasic i zachowac
ja na dogodny moment, jednak nie jest to czescia zagadki)

> Pan Marek upiera sie, i slusznie, przy swojej
> idei, tym razem nieco ja/ poprawiajac:
>
> >Slusznie, nie pomyslalem o tym ze po ich podzieleniu moga spalac sie z
> >roznymi predkosciami, jeden moze spalic sie blyskawicznie, drugi znacznie
> >wolniej,
>
> Nie przesadzajmy. Lepiej zakladac, ze nie ma drastycznych
> roznic, choc moga byc istotne.

To nie ma sensu, drastyczne czy nie roznice sa! Jesli roznice nie mialy
by znaczenia to cala zagadka by stracila sens.
(Po za tym rozwiazanie Pan Kowalewskiego zaklada, ze poza
zapalkami mamy jeszcze jakies ostre narzedzie lub mocne zeby :) )

> > mozemy zapalic drugi po tym jak pierwszy
> >wypali sie calkowicie, gdy wypali sie drugi
> > minie pietnascie minut, czy sie myle?
> >
> >Marek Kowalewski
>
> Idea jak najbardziej zdrowa, jako, ze mamy
> cale pudelko zapalek do dyspozycji. Poprawmy
> tylko wykonanie. Nie trzeba sznurka (przepraszam,
> lontu) przecinac. Wystarczy go podpalic jednoczesnie
> z lewego konca, w srodku (mniej wiecej) i z prawego,
> po czym czyhac z nastepna/ zapalka/. Gdy jedna czesc
> sznurka sie spali, to niespalony odcinek drugiej
> czesci w tymze momencie podpalamy mniej wiecej
> w srodku (w srodku niedopalonego jeszcze odcinka).
> Ponawiamy procedure szereg razy.  Bardzo teoretycznie,
> to nalezaloby miec nieskonczenie wiele zapalek
> w pudelku, ale w praktyce, przy sznurkowej dokladnosci,
> to kilka zapalek powinno wystarczyc (przy w miare
> jednorodnym sznurku), a 48 lub 64 to az nadto.  Nie mowiac
> juz o tym, ze pod koniec trzeba lont podpalac raz za razem,
> czyli mozna uzyc tej samej zapalki kilka razy.

Hmm, uparty to Pan jest.

Marcin Mankowski



Re: Zagadki (bylo: nafta i krew)

2000-07-05 Wątek Marcin Mankowski

On 5 Jul 00, at 14:10, Marek Kowalewski wrote:

> Cos mi swita ale nie jestem pewien, wiec gdy kazdy z lontow pali sie
> godzine (rozumiem ze przy zapaleniu z jednej tylko strony) to gdy zapalimy
> je z obydwu stron to beda palic sie dwa razy szybciej czyli pol godziny.
> Rozumujac dalej gdy przetniemy jeden z nich na pol i podpalimy dwie polowki z
> obu stron to spala sie cztery razy szybciej odmiezajac 1/4 godziny, tylko nie
> rozumiem po co ten drugi lont, albo sie myle?

Przecinanie na pol nie pomoze bo sa one niejednorodne.
Wiemy natomiast, ze kazdy z lontow podpalony z obu stron
musi sie spalic po pol godzinie.
Oba sa potrzebne co jest juz sugestia. Potraktujmy je zatem
na dwa rozne sposoby. Jeden podpalmy z obu stron a drugi
z jednej. Gdy pierwszy sie calkiem spali to minie pol godziny
i drugiemu zostanie do spalenia pozostale pol (godziny a nie
lontu). Podpalmy wiec drugi koniec i po 15 minutach spali sie
wszystko.

Marcin Mankowski



Re: Zagadki (bylo: nafta i krew)

2000-07-04 Wątek Marcin Mankowski

On 4 Jul 00, at 23:50, Grzegorz Swiderski wrote:

> > Jest pokoj zamkniety. Wisi tam zarowka. Na zewnatrz pokoju sa
> > trzy wlaczniki. Tylko jeden wlacznik zaswieci zarowke. Jak
> > mozna znalesc odpowiedni wlacznik, jesli wolno tylko raz
> > wejsc do pokoju i sprawdzic?
>
> Eeee... mam juz ta zagadke tutaj:
> http://www.datapolis.pl/grzes/zagadki.htm
> pod haslem "Zarowka". Prosze sprobowac rozwiazac reszte, albo
> podac jakas inna ciekawa.

Zajrzalem. He, he.
"Co to jest?": chyba jedzacy krolik.

Reszte zostawiam innym uczestnikow.

Marcin Mankowski



Re: nafta i krew

2000-07-04 Wątek Marcin Mankowski

On 4 Jul 00, at 22:07, Uta Zablocki-Berlin wrote:

> PS:
> Jesli ktos ma ochote rozwiazac logiczna zagadke (szczegolnie zapraszam
> oczywiscie Pana, uwzgledniajac oczywiscie, ze moja logika z pewnoscia calkiem
> odbiega:-): Jest pokoj zamkniety. Wisi tam zarowka. Na zewnatrz pokoju sa trzy
> wlaczniki. Tylko jeden wlacznik zaswieci zarowke. Jak mozna znalesc odpowiedni
> wlacznik, jesli wolno tylko raz wejsc do pokoju i sprawdzic?

Zrodlem informacji moze byc to czy zarowka sie swieci. Sa tylko dwie
mozliwosci a zatem mamy jednobitowa informacje.
Wiemy, ze z trzech wlacznikow tylko jeden jest powiazany z zarowka,
sa wiec trzy mozliwosci. Jednym bitem mozna wyroznic tylko dwie
mozliwosci a zatem MUSIMY miec inne zrodlo informacji poza swiatlem.
Wlaczona zarowka sie rozgrzewa i cieplo pozostaje w niej przez pewien
czas.

OK, wiec trzeba wlaczyc jeden przelacznik na pare minut. Potem go
wylaczyc i natychmiast wlaczyc jeden z pozostalych i bez zwloki
przejsc do nastepnego pokoju.
Jesli zarowka sie nie swieci ale jest ciepla to pierwszy przelacznik
jest wlasciwym. Jesli sie swieci to drugi a jesli sie nie swieci i jest
zimna to trzecie.

Marcin Mankowski



Re: Ockham, nauka, religia i autorytet, bylo: RE: La

2000-06-30 Wątek Marcin Mankowski

On 30 Jun 00, at 18:27, Piotr Palacz wrote:

> > Nauka nie wyskoczyla
> > sie z glowy Zeusa ale zostala rozwinieta w sredniowiecznych
> > uniwersystetach pod patronatem Kosciola Rzymsko Katolickiego.
>
> Tym mnie Pan zaskoczyl ...
> Pierwsze uniwersytety, jesli mnie pamiec nie myli, byly
> organizacjami na wskros swieckimi - chodzilo w nich o zarabianie
> na zycie z nauczania. Teologia, owszem, byla jednym z towarow,
> ale nie jedynym, i jej znaczenie w zyciu uniwersyteckim
> malalo przez wieki do rozmiarow kuriozalnych obecnie.

To prawda, ze w cywilizacji chrzescijanskiego Rzymu ze
stolica w Konstantynopolu zachowalo sie antyczne zycie
akademickie o swieckim charakterze. Jednak w Zachodniej
Europie zdominowanej przez germanskich barbarzyncow
wyzsza kultura zachowala sie glownie wokol monasterow i stolic
biskupich.  Uniwersytety zaczely powstawac wzglednie
pozno, byly one prowadzone przez zakonnikow i
kler. Swiecki charakter mial tylko Uniwersytet w Neapolu
poddany krolowi a nie wladzom koscielnym. (Potwierdza
to powyzsza prawidlowosc, bo Neapol znajdowal sie w rejonie
semi-bizantynckim gdzie powszechnie byl uzywany jezyk
grecki.)
Koscielno-scholastyczny charakter nauki na polnocnym zachodzie
byl czym specyficznym co nadalo charakter przyszlej cywilizacji
i nauce Zachodu. Dopiero w Renesansie nastapila znaczne
nasilienie elemntow swieckich nie bez przypadku zwiazane
z imigracja uchodzcow z upadajacego Konstantynopola.

> Ponawiam twierdzenie, ze dla kogokolwiek
> poslugujacego sie - swiadomie czy tez nie - brzytwa Ockhama,
> fakt ze Ockham byl zakonnikiem i ze najprowdopodbniej byl
> czlowiekiem wierzacym (cokolwiek to znaczy),
> nie ma *kompletnie* zadnego znaczenia,

W przypadku Ockhama jednak to ma, bo radykalne zerwanie
z racjonalistyczna pewnoscia siebie scholastyki bylo spowodowane
bezkompromisowa asercja trancendentalnosci i niepojmowalnosci
natury boskiej i zawiera autentyczne duchowe fundamenty
zachodniej (a wspolczesnie swiatowej) nauki.

Na greckim Wschodzie religia skupiala sie wokol
mistycznie i supraracjonalnie nastawionych pustelnikow i mnichow
natomiast nauka byla dziedzina swiecko nastawionych filozofow
i humanistow. Lacinsko-germanskie chrzescijanstwo dokonalo
szczegolnego zjednoczenie tych odleglych sobie biegunow.
Po ponownej polaryzacji i religia i nauka zostaly nieodwracalnie
przeksztalcone. Nauka nabrala zakonnej dyscypliny, wiary w
specjalna misje, w kolektywnie i metodycznie ustanawiana
obiektywna prawde. Religia nabrala charakteru spekulatywno-
intelektualnego i ambicji politycznych. Paradoksalnie ockhamisci
poprzez nawiazanie do dawniejszej tradycji teologii negatywnej
doprowadzili do rozkladu scholastycznej syntezy i otworzyli
droge nowemu podejsciu do swiata.

> > Dla Ockhama (i dla mnie) Bog nie jest hipoteza, jest
> > On nadrzedna rzeczywistoscia, przekracajaca nasze
> > ograniczone i ulomne pojmowanie. On jest zrodlem
> > wszystkiego wlaczajac dostepny nam swiat i wszelkie
> > wladze naszego umyslu, "uzywanie" Go jako hipotezy
> > wyjasniajacej jakies nasze przypadkowe spostrzezenie
> > jest czystym absurdem.
>
> Raduje sie na te okolicznosc razem z Panem.

Milo mi to przeczytac.

Marcin Mankowski
P.S.
Polecam jeszcze raz prace A. C. Crombiego - "Medieval and Early
Modern Science".



Rodowody ateizmu (bylo Ockham ...)

2000-06-29 Wątek Marcin Mankowski

Piotr Palacz napisal:
/../
> Problem raczej z tym, ze ateisci - takze wolnomysliciele
> i libertyni - wcale rodowodu ani wlasnych autorytetow nie sa
> zmuszeni szukac. Oddanie autoretytom - a przynajmniej Autoretytowi -
> jest atrybutem myslenia religijnego, a nie ateistycznego.
>
>
> Piotr

Uta Zablocka napisala:
> Otoz to! Lepiej nie mozna to powiedziec:-)

No wie Pani, po rodaczce Kanta i Nietzschego
spodziewal bym sie wiecej :-)

Norwid sie zapytal:
"Jakie okowy sa najsilniejsze, zlote czy zelazne?"
I sam odpowiedzial:
"Niewidzialne !"

Ateisci, wolnomysliciele i libertyni maja swoj
rodowod, nawet jesli go nie znaja tak samo
jak niektorzy mowia przyslowiowa proza.

Jesli przyjrzec sie wielkim myslicielom,
nawet tym najbardziej niezaleznym to oni wszystcy
maja wyrazny rodowod i sa tego swiadomi.
Czlowiek jest istota spoleczna i mysli razem
z innymi, kontynuuje myslenie poprzednikow, otoczenia
(wlaczajac telewizje, gazety, powiesci itd).

Odmowa szukania swego ideowego rodowodu nie jest
wyrazem wolnosci ale przeciwnie, jest to slepe
zawierzenie autorytetom skrytym bo nieznanym.

Ateizm jest rzadko spotykany pomiedzy najwybitniejszymi
umyslami. W zasadzie tylko Marks i Nietzsche do
takich naleza (Sartre np jest myslicielem mniejszej
rangi i zreszta pod koniec zycia wyrzekl sie swego
ateizmu).
Z obserwacji osobistych i rozmow zauwazylem, ze
czesto osoby niewierzace przejely mniej lub bardziej
swiadomie swoj ateizm z oficjalnej propagandy
marksistowskiej lub spopularyzowanych idei
pozytywistycznego scientyzmu. Jednakze wcale nie
przyjely one tych systemow swiatopogladowych, raczej
odwrotnie one je odrzucaja, zwlaszcza marksizm.

Tak wiec przyjmuja wyniki ale zapominaja o metodzie.
Nie maja ochoty, czasu czy energii na
wyjasnienie tego paradoksu ale uwazaja sie za
osoby inteligentne i myslace. Prawdziwe myslenie
jest katorznicza praca nie dziwota wiec.

Koncowy skutek jest rodzaj kolektywnego
solipsyzmu - jedyna realnoscia jest to co sie
jawi naszym zmyslom, poza tym moze sa jakies
naukowe prawa czy konstrukcje i dalej nie ma nic.
Inni ludzi istnieja i owszem a moralnosc jest
czyms oczywistym dla kazdego (z wyjatkiem jakis
niepojmowalnych zwyrodnialcow czy dalekich
egzotycznych kultur, ktore sie przeciez nie licza).
Celem zycia jest uzbieranie przyjemnosci
i satysfakcji oczywiscie bez "szkodzenia" innym
takim jak my "wolnym" umyslom.

Ta moralnosc troche ewoluuuje ale toczy
sie to pod nadzorem postepowych moralnych wyroczni
jak laureaci Nagrod Nobla czy komentatorzy z
Gazety Wyborczej lub New York Times wiec nie
ma powodu do obaw.

Czy ten stan erozji i pasozytniczego trwonienia
duchowego i metafizycznego dorobku stuleci bedzie
trwal na zawsze? Zapewne nie.

Marcin Mankowski



Re: Ockham, nauka, religia i autorytet, bylo: RE: Laczni

2000-06-29 Wątek Marcin Mankowski
i (zainicjoway wczesniej przez
uczniow Ockhama) ze zbednych ptolemejskich
epicykli.

>> Ateisci szukac swojego rodowodu powinni gdzie indziej -
>> u Woltera, Marksa, Nietzschego czy Sartra.

> Problem raczej z tym, ze ateisci - takze wolnomysliciele
> i libertyni - wcale rodowodu ani wlasnych autorytetow
> nie sa zmuszeni szukac. Oddanie autoretytom - a
> przynajmniej Autoretytowi - jest atrybutem myslenia
> religijnego, a nie ateistycznego.

Na to odpowiem w tekscie zaadresowanym do Pani Zablockiej
("Rodowody ateizmu (bylo Ockham ...)")

Marcin Mankowski
--- End of forwarded message ---



Re: Gdzie lezy Wachowka?

2000-06-28 Wątek Marcin Mankowski

On 28 Jun 00, at 18:36, Tomasz J Kazmierski wrote:

> Sa trzy wsie o zblizonych nazwach: Wachowice, Wachow, Nowy Wachow.
> Wszystkie trzy znajduja sie przy drodze nr 901 miedzy miastami
> Olesno i Dobrodzien, ok. 2-3 km na poludnie od Olesna (Olesno
> lezy w dawnym woj. czestochowskim miedzy Kluczborkiem i Lublincem).

Na Wolyniu w rejonie Lucka.
http://pixel.cs.vt.edu/library/refs/link/places.txt
Wachowka, E-6, Rozyszcze, Luck



Re: Mieszane systemy wyborcze

2000-06-28 Wątek Marcin Mankowski

On 28 Jun 00, at 15:26, Andrzej Szymoszek wrote:

>A wiesz co Polacy mowia? Ze Niemcy nie zajda daleko budujac
>   filozofie na Kancie i na Nietzsche'm (czytaj: na kancie
>   i na niczym ;)

Przekrecil Pan, to byl zart z Polakow (Nowaczynski? Lec?):

"Niech sie Szkopy nie chwala swoim Kantem i Nietzschem,
my tez umiemy puszczac kantem i filozofowac o niczem."



Lacznie - ateizm, Nolte, Inkwizycja ...

2000-06-28 Wątek Marcin Mankowski
gorowaly humanitaryzmem nad wspolczesnymi im sadami swieckimi.

Nawet oslawiona Inkwizycja Hiszpanska miala relatywnie pewne
zaslugi - wladze swieckie po wyzwoleniu Hiszpanii od jarzma
muzulmanskiego chcialy wygnac takze konwerytow muzulmanskich
i zydowskich (Zydzi byli postrzegani jako sojusznikow wladzy
muzulmanskiej) pod pretekstem, ze ich nawrocenie jest
nieszczere i posluzy jako piata kolumna dla ponownego najazdu.
Inkwizycja wymogla proces indiwidualnej weryfikacji aby
nie krzywdzic szczerze nawroconych.

Co do platnych odpustow - to nie skojarzyl Pan, ze ta doktryna
wywiodla sie wlasnie z anzelmowej koncepcji odkupienia, ktora
ja krytykowalem.

Co do Wypraw Krzyzowych - byly one w zasadzie jak najbardziej
sluszne. Wtedy Bliski Wschod byl jeszcze w wiekszosci
chrzescijanski (Liban byl takim jeszcze do XX wieku) i
cierpial pod jarzmem Islamu tak jak Hiszpania i pozniej
Balkany. Niestety realizacja wyzwolenczej idei zostala
wypaczona. Lacinnscy krzyzowcy zabrali sie za gnebienie
"schizmatyckiej" (prawoslawnej) ludnosci z wiekszym zapalem
i okrucienstwem niz muzulmanie. Doszlo nawet do tego, ze
krzyzowcy pomylili droge i spladrowali najwspanialsza
metropolie owczesnego swiata chrzescijanskego - Konstantynopol.

Marcin Mankowski



Re: Mieszane systemy wyborcze

2000-06-27 Wątek Marcin Mankowski

On 27 Jun 00, at 23:25, JA wrote:

> >
> > Marcin Mankowski
> >
> > "Jesli Boga nie ma to wszysko wolno." (Jeden z bohaterow
> > Dostojewskiego)
>
>
> "Kochaj Boga i rob co chcesz" (Sw. Augustyn)

No wlasnie, jesli Bog jest i sie Go nie kocha to wtedy jest
problem. Ateizm niektorych moze byc nie tyle wyrazem
metafizycznego przekonania ale wrogosci i buntu wobec
Stworcy. Przykladem jest chyba Nietzsche (obok Marksa drugi
wybitny inspirator wspolczesnego atezimu), wyglaszal on
czasami dziwne rzeczy jak na przyklad:
"Jestem najdumniejszym z wiezniow Boga, zamknietym na
wysokiej wiezy".
Niekiedy ateizm moze wywodzic sie z blednego, heretyckiego
pojmowania Boga jako okrutnej istoty. Taka herezje na przyklad
glosil Anzelm z Canterbury, ktory interpretowal upadek czlowieka
jako nieskonczona obraze nieskonczonego majestatu Bozego.
Nieposluszenstwo naszych prarodzicow w Raju moze byc wedlug
Anzelma splacone tylko nieskonczona ofiara Syna Bozego na
Krzyzu, inaczej gniewne bostwo nie moze byc uglaskane.

Takie rozumienie grzechu pierworodnego - jako odziedziczonej
winy i dlugu, wykoleilo wielu w sredniowieczniej i pozniejszej
Europie. Stalo sie ono zrodlem rozgoryczenia i wojujacego
bezboznictwa widzacego siebie jako oswobodziciela ludzkosci
od duchowej tyranii.
Co nie znaczy, ze pierwotne ewangeliczne rozumienie Chrystusa
jako prawdziwie milosiernego i wspolczujacego Zbawcy
odzwierciedlajacego takaz milosc Boga Ojca do upadlej ludzkosci
kompletnie zaginelo. Dalej sa tacy, ktorzy grzech i upadek ludzkosci
widza jako chorobe i zablakanie a zbawienie i odkupienie rozumieja
jako lekarstwo na ludzka slabosc. Takie rozumienie nie zadowala sie
legalistyczna absolucja z grzechow rozumiana jako darowanie
dlugu ale wzywa do pojscia za Chrystusem, regeneracji duszy
i pracy nad przywroceniem utraconego podobienstwa do swego
Stworcy.

Marcin Mankowski



Re: Mieszane systemy wyborcze

2000-06-27 Wątek Marcin Mankowski

On 27 Jun 00, at 20:38, Marek Kowalewski wrote:

> >prowadzic do zbrodni czy upadku narodu. Ale jesli zalozymy, ze
> >celem panstwa jest stworzenie porzadku poprzez spisanie i
> >wykonanie prawa pochodzacego od prawa naturalnego i miejscowych
> >obyczajow, a narod w warunkach tego porzadku sam bedzie
> >kierowal swoim losem, to wtedy panstwo powinno byc podmiotem
> >polityki, a nie jej przedmiotem.
>
> A skad my mozemy miec pewnosc ze cos takiego jak prawa naturalne wogole
> istnieje?
> A jesli nawet istnieja to skad mamy pewnosc ze spisane prawa pochodza od
> naturalnych, kto i w jaki sposob jest w stanie ostatecznie rozstrzygnac ze
> dane prawo jest naturalne?

O ile sie orientuje to prawo naturalne wcale nie istnieje. Lub istnieje
w specificznym sensie w systemie scholastycznym wyprawocwanym
przez sredniwiecznych teologow rzymsko-katolickich. Prawo
naturalne w takim kontekscie jest uzupelnieniem prawa laski
i stosuje sie ono do spraw zwiazanych z ludzmi na pograniczu
Kosciola lub poza. W ten sposob scholastycy probowali wypracowac
system praw i wartosci obejmujacy zarowno wiernych jaki i pogan czy
innowiercow.

W okresie tak zwanego Oswiecenia, zbuntowani intelektualisci,
ktorzy zostali wychowani przez katolicyzm lub pokrewny jemu
protestantyzm uroili sobie mozliwosc amputacji centralnej czesci
tradycyjnego europejskiego swiatopogladu to jest teocentryzmu
i sfery laski. Nie rozumieli, ze ich przedsiewziecie prowadzi
do stopniowej dekonstrukcji zachodniej cywilizacji, co wyrazilo
sie w szalenstwie bolszewizmu i nazizmu a obecnie w hedonistycznym
i nihilistycznym sekularyzmie.

Marcin Mankowski

"Jesli Boga nie ma to wszysko wolno." (Jeden z bohaterow
Dostojewskiego)



Re: Mieszane systemy wyborcze

2000-06-27 Wątek Marcin Mankowski

On 27 Jun 00, at 13:58, Andrzej Szymoszek wrote:

> Bardzo wielu ludzi oddalo zycie, by tu mogla zapanowac
>   demokracja. I tego procesu juz sie nie odwroci.

Procesy historycznie rzadko sie odwracaja. Demokracja przeminie
poprzez dalsze przemiany biegnace NAPRZOD and nie wstecz.
Rzym stal sie republika poprzez obalenie monarchii. Ten proces
sie nie cofnal i krolowie nie wrocili ale Rzym rozwinal sie w imperium
i pod przykrywka republiki stal sie monarchia znowu ale na inny
sposob. Ludzie maja tendencje aby uwazac system dominujacy
w ich czasie za ostateczny i nieprzemijajacy ale jak
system sie rozpadnie i jego miejsce zajmie nastepny
uwazaja te zmiane za nieuchronna i oczywista (zapominajac
o tym co im sie wczesnie wydawalo).

Heraklit stwierdzil "Tylko jedna rzecz trwa - przemiana" oraz
"Byty aby zaistniec musza pozbawic istnienia wczesniej
zaistniale byty. W ten sposob kazdy byt zaciaga dlug, ktory
MUSI splacic poprzez oddanie swego istnienia nastepnym
przyszlym bytom".

Marcin Mankowski



Re: dwie plci: jedna piekna, druga glupia

2000-06-27 Wątek Marcin Mankowski

On 27 Jun 00, at 3:17, Wlodzimierz Holsztynski -- sz wrote:

> Ciekawe, ze dyskusja jest o glosowaniu, a nie
> o rzeczach najistotniejszych.  Owszem, sposob glosowania
[...]
> W dyskusji mamy takie dno, ze odechciewa sie dyskutowania.
> Jeden chce kobietom odebrac glos. Inna madrala chce, zeby wplywowi

Nie zgadzam sie. Dyskusja sie ozywila i biegnie na ciekawe tematy, ktore
sa nie mniej istotne od osobistych wycieczek lub potepiania podpadnietych
uczestnikow za bigoterie czy niepoprawne poglady.

A to, ze wysuwa sie zartobliwe czy niepowazne propozycje tez dobrze,
owocna dyskusja wymaga swobody i zabawy jak to juz Platon zauwazyl
w swoich Dialogach.
Moze my tez cos wspolnie odkryjemy.

Marcin Mankowski



Re: Mieszane systemy wyborcze

2000-06-26 Wątek Marcin Mankowski

On 26 Jun 00, at 22:08, Grzegorz Swiderski wrote:

> Zgoda. Matki wychowujace przyszlych obywateli panstwa nie
> placace podatkow, tylko utrzymywane przez meza albo jakakolwiek
> inna prywatna osobe czy prywatna organizacje charytatywna
> powinny miec prawo glosu proporcjonalne do ilosci podatku
> placonego przez zawodowe nianki. Ale matki zyjace z zasilku juz
> takiego prawa miec nie powinny, bo z jednej strony cos panstwu
> daja a z drugiej biora, a wiec wychodzi na zero.
>
> Natomiast bezrobotnym na zasilku powinno sie odejmowac od sumy
> zaplaconych podatkow w zyciu sume uzyskanych zasilkow i to
> powinno stanowic o ich sile glosu w wyborach.

Powinno sie jeszcze zwolnic ze sluzby wojskowej tych co nie maj
prawa glosu ani majatku. Kraju i panstwa powinni bronic ci do ktorych
kraj nalezy i ktorzy maja udzial w decyzjach. Coz to biedakow ma
obchodzic kto wygra wojne lub przegra.

Jak to juz Tuwim powiedzial:

"Rznij karabinem w bruk ulicy!
Twoja jest krew, a ich jest nafta!"

Marcin Mankowski
P.S.
Francuzi nazywali pobor podatkiem z krwi ("impot de sang").



Nowe tabu - minimalizacjonizm holokaustowy.

2000-06-25 Wątek Marcin Mankowski

Jeden z najwybitniejszych wspolczesnych historykow
niemieckich Ernst Nolte (ktorego prace byly do niedawna
obowiazkowa lektura dla amerykanskich studentow
na historii) jest na drodze do stania sie czarna owca.

Ernst Nolte od kilku lat wywoluje gniew poprawnych politycznie
kregow nastepujacymi tezami:

1. Ludobojstwo dokonane w Sowietach jest porownywalne
do zbrodni popelnionych przez Nazistow i bylo po czesci
inspiracja tego ostatniego.

2. Ideologia nazistowska zawierala w sobie elementy
racjonalno-uzasadnieniowe a nie byla bezposrednim
wyrazem czystego zla. Czescia napedu Nazismu wedlug
Noltego  byla intencja walki z bolszewizmem.

Ostatnio Nolte otrzymal prestizowa nagrode Konrada Adenauera
od Fundacji Niemieckiej powiazanej z partia Chrzescijanskich
Demokratow co wywolalo oburzenie w wielu miejscach.

Doniosl o tym we wrogi dla Noltkego sposob Roger Cohen
w New York Times z 21 czerwca.

Artykul zostal przytoczony na Wolnej Republice (www.freerepublic.com)
i dyskutowany na stronie:

http://www.FreeRepublic.com/forum/a3950ce6703cd.htm

Marcin Mankowski



Re: Dlugie wakacje i system wiekszosciowy

2000-06-23 Wątek Marcin Mankowski

On 23 Jun 00, at 19:59, Janusz Januszewski wrote:

> Moja 26 letnia corka Kasia, ktora ukonczyla 4 letnie studia nastepnie 3
> lata prawa oraz zdala egzaminy adwokackie aby zostac adwokatem z licencja
> w USA, w ramach szlifowania jezyka polskiego od czasu do czasu czyta moje
> listy. Po przeczytaniu Pani listu  zawolala mnie i mowi: "przeczytaj
> tatusiu przeciez w Polsce za wiele sie nie zmienilo skoro uczniowie tak
> jak za dawnych lat  maja tyle czasu oraz pieniedzy, ze moga zbijac baki
> przez cale wakacje. Do szkol w USA chodzilam w wiekszosci z dziecmi z dosc
> zamoznych rodzin ale nikt nie mogl sie pochwalic ani w 1/5 tak bogatym
> planem jak ta Pani, ktora te slowa pisze. Po prostu te dzieci amerykanskie
> na taki tryb zycia jako studentow nie bylo stac do tego podejmujac prace w
> czasie wakacji oprocz zarabiania pieniedzy ucza sie do niej szacunku oraz
> do ludzi, z ktorymi pracuja.

Wyglada, ze Polacy maja tendencje do podazania raczej droga
Zachodniej Europy niz USA.

Wieksza czesc Amerykanow chociaz cieszy sie znacznie wyzszym
standartem zycia niz Polacy musi sie bardzo starac aby zwiazac koniec
z koncem. Skonczenie studiow wymaga czesto wejscia w dlug bo nie
zawsze rodzice maja dosc aby zaplacic i praca wieczorem (ktora
przeszkadza w uczeniu) i w wakacje tez nie wystarcza.
Urlopy dla pracujacych sa bardzo krotkie i wynosza czesto tylko
dwa tygodnie na rok. Teoretycznie po kilku latach pracy wydluzaja
sie do trzech a czasem nawet do czterech tylko, ze wiekszosc nie
jest w stanie utrzymac sie w pracy wystarczajaco dlugo.

To odnosci sie do wiekszosci ale inna jest sytuacja
bogatych ktorzy maja duzo wolnego czasu, (i paradoksalnie
czesci biednych)

Model amerykanski rozni sie bardzo od Zachodnej Europy, gdzie
rozwarstwienie jest znacznie mniejsze. Przecietny majatek
ogolu Amerykanow po odliczeniu najbogatszych kilku procent, ktore
posiadaja wiekszosc majatku narodowego jest znaczaco nizszy
niz w Europie (Zachodniej oczywiscie). Po upadku bloku
sowieckiego nastapil odwrot od wspomagania biednych i od
ograniczania rozwarstwienia.
Jesli ten proces sie nie zatrzyma to republika amerykanska
przeminie tak jak przeminela republika rzymska. Po prostu
uboga osoba bez majatku nie moze byc rowna milionerowi.
USA powstalo gdy wiekszosc ludnosci byla niezaleznymi
farmerami i gdy bogacze nie odgrywali decydujacej roli.
Podobnie bylo w Rzymie. Pamietac trzeba, ze Rzym
jeszcze dlugo po Juliuszu Cezarze zachowywal pozory
republiki i kwestionowanie tych pozorow wywolywalo by
u "obywateli" oburzenie.

Sparta trwala dlugo jako republika gdyz dbala o rownosc
majatkowa obywateli.

Na przetrwanie systemu republikanskiego maja wieksza szanse
panstwa o tradycjach egalitarnych jak Szwecja czy Czechy.
(Przed wojna gdy srodkowa Europa byla niezalezna od blokow
jak Uklad Warszawski, NATO czy EU i kazdy kraj wybieral swoja
droge Czesi mieli wzorowa republike a Polacy czy Rumuni mieli
dyktatury).

Marcin Mankowski
P.S.
Przy okazji dodam jeszcze uwage do Pana Kazmierskiego.
(Nie chce mi sie wysylac drugiego tekstu z weryfikacja).
Zgadzam sie z Panem, ze system wiekszosciowy bylby
sprawniejszy. Mam jednak powazne zastrzezenie. Potrzeba
zachowac dostep do wladzy stalym mniejszosciom.
Tacy na przyklad Murzyni maja w Stanach reprezentacje
w wybranych wladzach tylko z powodu segregacji. Gdyby
byli rozproszeni nie mieli by zadnej. Czysto wiekszosciowa
ordynacja w zroznicowanym spoleczenstwie moze prowadzic
do wyobcowania widocznych i niewidocznych mniejszosci
(niektorych stojacych ponad przecietna) do ich apatii
i resentymentu. Alienacji w sumie moze ulec wiekszosc.
Dlatego uwazam, ze najlepszy jest system mieszany,
ktory laczy zalety obu systemow.



Re: Proces rozbioru Jugoslawii nie jest zagrozony.

2000-06-22 Wątek Marcin Mankowski
y blizsze zapoznanie sie z jej dawniejszymi
wypowiedziami (latwiej jest osadzac z perspektywy czasu) wykazuje,
ze byla ona jednym z glownych inspiratorow antyserbskiej propagandy
i nie tylko.

Marcin Mankowski



Proces rozbioru Jugoslawii nie jest zagrozony.

2000-06-22 Wątek Marcin Mankowski

"Tygodnik Powszechny", Nr 26, 25 czerwca 2000
http://www.tygodnik.com.pl/numer/tp/komentarze.html

Anna Husarska:
"Czarnogora: bezpieczny remis

 Wybory samorzadowe w stolicy Czarnogory Podgoricy i w
nadmorskim miescie Herceg-Novi przebiegaly bez zaklocen
i nie przyniosly wyraznego rozstrzygniecia. Dziennikarze sie
nudzili, co w tej czesci swiata jest akurat dobrym objawem.
Sporo z nich wyjechalo zaraz po wyborach, wiec nie bylo
komu pisac o zamachu na Vuka Draszkovicia, jednego z
przywodcow serbskiej opozycji, w jego domu letniskowym
w Budvie na czarnogorskim wybrzezu. Ja tam, co prawda,
pojechalam nastepnego dnia, ale niewiele  sie dowiedzialam
- ze "sledztwo trwa, a Vuk oskarza wladze z Belgradu".
 Glosowalo 75 proc. uprawnionych. To zaskakujaco wysoki
wynik, zwazywszy chocby, ze w dniu wyborow w telewizji
pokazywano trzy ciekawe mecze EURO 2000. Wybory
pokazaly, ze mozna byc Jugoslowianinem, a jednoczesnie
miec cywilizowane podejscie do polityki: do tej pory spory
polityczne rozstrzygano tu raczej przy pomocy karabinu niz
kartki wyborczej.
 Rezultaty wyborow sa niejednoznaczne: rzadzaca koalicja
prezydenta Milo Djukanovicia wygrala w Podgoricy,
natomiast w Herceg-Novi zwyciezyla opozycja Momira
Bulatovicia (takim samym, symetrycznym stosunkiem
50:39 proc.). Fakt, ze Herceg-Novi przerzucilo swe
sympatie z Djukanovicia na partie zwiazana z
jugoslowianskim prezydentem Miloszeviciem przysparza
zmartwien spolecznosci miedzynarodowej, bo ta postawila
na Djukanovicia - polityka, ktorego ostrozne posuniecia
przyczyniaja sie do zwiekszenia niezaleznosci republiki. Ta
zmiana nastrojow niepokoi tym bardziej, ze Herceg-Novi to
najwiekszy nadmorski osrodek turystyczny (a Czarnogora
turystyka stoi), miasto polozone najblizej granicy z
Chorwacja (wkrotce ma zostac ponownie otwarta) i port, w
ktorym moze znalezc bezpieczne schronienie federalna
(czyli podlegajaca Miloszeviciowi) marynarka wojenna.
Faktycznie jednak sytuacja, w ktorej sojusznicy dyktatora
przejmuja wladze w kolejnym (siodmym z dwudziestu
jeden) miescie, jest wprawdzie niewygodna, ale nie daje
powodow do paniki.
 Generalnie zas scenariusz pt. "W Czarnogorze bez zmian"
jest zachecajacy. Jakie byly bowiem inne mozliwosci?
Jakikolwiek "incydent" mogl sprowokowac Miloszevicia do
inwazji, bowiem prezydent Serbii chetnie wszczalby
czwarta wojne balkanska w celu odwrocenia uwagi od
stanu samej Serbii. Z kolei wyrazne zwyciestwo koalicji
Djukanovicia w obu miastach moglo sklonic Miloszevicia do
wspomozenia swych oblezonych protegowanych, a wariant
"opozycja bierze wszystko" mogl go osmielic do tego, by na
fali zwyciestwa "wykonczyc" Djukanovicia za pomoca
wojska.
 W miare ustabilizowana sytuacja w Czarnogorze pozwala
prezydentowi Djukanoviciowi kontynuowac taktyke secesji
sukcesywnej: przy wsparciu finansowym ze strony UE i USA
powoli zmienia on uprawnienia, polityke, symbole, a nawet
spoleczenstwo obywatelskie swej republiki, unikajac
jednoczesnie hasla  "referendum na temat niepodleglosci",
by nie rozjuszyc Belgradu. A kiedy dwie strony konfliktu
politycznego maja troche powodow do swietowania, a
troche do jojczenia, latwiej utrzymac spokoj spoleczny. Tak
jak w futbolu: remisowe mecze sa mniej ciekawe, ale
mniejsza jest tez szansa, ze kibice-zadymiarze zrobia na
miescie rozrobe.
 Anna Husarska (Podgorica)"



Re: Kropiwnicki w miescie New York

2000-06-20 Wątek Marcin Mankowski

On 20 Jun 00, at 19:25, Anna Niewiadomska wrote:

> >Wolnosci, obecnie wspoltworca programu SLD). Owczesna reakcja
> >GW na ten incydent to dobry przyklad jak dziala ten mechanizm.
> >Nic sie od tego czasu nie zmienilo, z wyjatkiem tego, ze
> >troche zmadrzeli i nadal madrzeja czytelnicy. Naklad GW spada.
[...]
> Malgosiu, moze masz i racje w detalach, ale w koncu chodzilo o cos innego,
> po co na konferencje o sprawach kobiet wyslano faceta? Zeby byl swiety to
> poprostu nie pasowal do towarzystwa i tematu...sa chyba jakies rozsadne
> kobiety w Polsce na odpowiednio ekspnowanych stanowiskach, (woznej z
> ministerstwa raczej nie nalezalo posylac)  ktore mogly sie tam udac? No i o
>  to zdaje sie na poczatku chodzilo...Gdyby to samo powiedziala jakas
> kobieta,krzyk tez by byl ale cichszy.

Nie, krzyk wcale nie bylby cichszy. Rzeczywistym powodem jest to, ze
zarowno pracownicy GuWu i ich mocodawcy na Zachodzi sa rozwscieczenie
porazka w ich genialnym planie propagowania homoseksualizmu, rozkladu
moralnosci i rodziny. Porazka jest oczywiscie tymczasowa ale ani
GuWnicy ani Wspolnota Miedzynarodowa nie cechuja sie lagodnoscia
ani wyrozumialoscia wobec przeciwnikow.

Marcin Mankowski
P.S.
Czas na staranne przestudiowanie "Nieboskiej Komedii".



Re: Monte Cassino

2000-06-13 Wątek Marcin Mankowski

On 13 Jun 00, at 9:53, Witold Owoc wrote:

> A czy przypadkiem w tej samej ksiazce nie bylo, ze gen. Anders
> rozkazal nie scigac tych Zydow, ktorzy opuscili jego oddzialy
> w Palestynie,

Tak bylo w ksiazce, i co wiecej Anders zablokowal brytyjskie
dochodzenia w tej sprawie. Pr

> bo oni poszli walczyc o wolnosc swojej ojczyzny.

Swojej PRZYSZLEJ ojczyzny i raczej nie "walczyc o jej wolnosc"
ale o jej zdobycie za cene pozbawienia ojczyzny zamieszkujacych
Palestyne arabskich chrzescijan i muzulmanow.

Zydowscy dezerterzy z armii Andersa zasilili takie organizacje
jak Irgun, ktore wyroznily sie brutalnoscia i okrucienstwem.

> Niewiele?, wiele, prosze pamietac iz pod Monte Cassino polegli
> rowniez polscy Zydzi katolicy i ateisci, tak wiec rozmiar kwatery
> Zydow wyznania mojzeszowego to nie calosc prawdy historycznej.

Jesli pamiec mie nie myli (czytalem te ksiazke 20 lat temu) to
z 4 tysiecy Zydow pozostal jeden tysiac w polskiej armii.
Zdecydowanie temu tysiacowi nalezalo sie polskie obywatelstwo
i zaszczyty.

Marcin Mankowski



Re: To i owo (poglady / nauka / historia)

2000-06-13 Wątek Marcin Mankowski

On 12 Jun 00, at 22:35, Wlodzimierz Holsztynski wrote:

> Od siebie chce przypomniec, ze jedna z wrednych sztuczek
> Stalina bylo nie przyznawanie statusu polskich obywateli
> polskim Zydom. Utrudnialo to polskim Zydom dostanie sie do
> Armii Andersa (cmentarz na Monte Casino pokazuje, ze nie tak
> latwo bylo czegos polskim Zydom zabronic).

Nie zgadzam sie. Zydzi w tym okresie (od konca lat 30-tych
a szczegolnie po zaczeciu wojny) nie mieli juz tak wielkich
wplywow na rezim bolszewicki. Zasluga wyciagniecia tak
wielu z nich jest wylaczna zasluga Andersa, ktory poswiecil
tej sprawie duzo wysilku i przebieglosci.

Co od Monte Cassino, jak pamietam z ksiazki Andersa to w
jego armii Zydow pozostalo niewiele po tym jak wiekszosc ich
zdezertowala w Palestynie.

Marcin Mankowski



Re: To i owo (poglady / nauka / historia)

2000-06-12 Wątek Marcin Mankowski

On 12 Jun 00, at 18:25, W³odzimierz Holsztyñski wrote:

> Gian-Carlo Rota byl profesorem na jednej z najlepszych
> uczelni swiata, na MIT. Byl prawdopodobnie najslabszym
> profesorem w historii Ivy League uniwerkow.  Mial temperament do
> "public relations". Byl aktywny we wszystkim poza solidnymi badaniami
> naukowymi. Na uniwerek taki jak MIT trafiaja w zasadzie tylko bardzo
> inteligentni studenci.  Gdy taki student, bedac ogolnie uzdolnionym,
> nie ma dostatecznego talentu, zeby sie sprawdzic w matematyce, to
> pojdzie do kogos jak Rota, a nie do autentycznych naukowcow, u ktorych
> nie mieli by szansy. Owszem, mial Rota paru niezlych studento. W zasadzie
> zbudowal imperium wzajemnej adoracji.  Miewal tez czaasem prace
> z dobrymi wspolautorami.

[...]

> Jozef Slawny pracowal w trzech dzialach teoretycznej fizyki,
> we wszystkich trzech uzyskujac wyniki, ktorych zrozumienie
> jest poza zasiegiem matematykow takich jak Rota lub wiekszosci
> tych, ktorzy Rote chwala.  Najpierw zajmowal sie Teoria Pola,
> potem Mechanika Statystyczna, po czym teoria fal (takich jak w oceanie,
> tyle, ze dla uproszczenia tak trudnego problemu zaklada sie, ze
> ocean ma nieskonczona/ glebokosc).

Hmm, doprawdy nie wiem co odpowiedziec. Dopuszczam mozliwosc,
ze Pan ma racje, na matematyce znam sie powierzchownie i prof. Rote
znam tylko z dyskusji filozoficznych. Mial on duzo ciekawych rzeczy
do powiedzenia chociaz zawodowym filozofem nie byl.

Co do jego prawdziwych osiagniec i zdolnosci w matematyce to niech
raczej inni sie wypowiadaja.

Czy moze mi Pan wyjasnic dlaczego pan Jozef Slawny wybral prace
w Virginia Polytechnic Institute? Ta szkola nie nalezy do najlepszych
chociaz moze byc calkiem niezla. Czy wolal to miejsce z jakichs
szczegolnych powodow? Czy tez nie udalo mu sie dostac pracy na
lepszej uczelni?

Na przyklad w VPI nie znajduje sie ani wsrod 30 najlepszych w dziedzinie
fizyki and wsrod 30 najlepszych w dziedzinie matematyki:
http://collegeapps.about.com/education/collegeapps/msub27.htm

Wg US News VPI zalicza sie do drugiego rzutu (pozycja pomiedzy
50 a 120):
http://www.usnews.com/usnews/edu/college/corank.htm
http://www.usnews.com/usnews/edu/college/rankings/natunivs/natu_2.htm

Co oczywiscie wiele nie znaczenia bo w "najlepszych" szkolach bywaja
mierni uczeni i na w skromniejszych bywaja geniusze.

Marcin Mankowski



Re: To i owo (poglady / nauka / historia)

2000-06-12 Wątek Marcin Mankowski

On 12 Jun 00, at 14:22, Wlodzimierz Holsztynski wrote:

> (A brunatni nie powinni inwestowac w Gian-Carlo Rota
> na zasadzie rasistowskiej, bo nigdy nie wiadomo, ha-ha.
> Zalosne te brunatniaki bez Hitlera.  Zgnil wam w ziemi,
> bezradne, brunatne bidoki wy zgnile :-)

Chyba nie moge zgodzic sie z tym odniesieniem do Hitlera.
Gian-Carlo Rota byl Wlochem wiec bardziej na miejscu byloby
wspomniec Mussoliniego.

W poprzedniej wypowiedzi Pan napisal:

> Rozsmieszyl mnie Pan.
> Dziekuje! (Przepraszam, ale
> Pan jest naprawde zabawny).

>Wlodek

> PS. Gian Carlo-Rota jest bardzo znanym
> naukowcem i wiele publikowal.  Znanym
> i wiele nie oznacza, ze uzyskal glebokie
> wyniki (nie uzyskal). Jozefowi Slawnemu,
> jako naukowiec, nie siega do kostek.

Nie znam sie na matematyce ani na fizyce ale
jestem pod wrazeniem wielkosci Jozefa Slawnego.
Prof. Rota z tego co znalazlem na Internecie
jest na tyle wybitny, ze na przyklad
jego wklad do do kombinatoryki jest uwazany
przez matematykow za rewolucyjny:
"Rota’s work, starting with the paper On the Foundations of Combinatorial
Theory I. Theory of Möbius Functions (1964) has revolutionized the way we
approach combinatorics."
(http://www.birkhauser.com/cgi-win/ISBN/0-8176-3713-3)

Byl takze wysoko oceniany po smierci przez Amerykanskie Towarzystwo
Matematyczne :
http://www.ams.org/notices/22/mem-rota.pdf

Jesli zatem nie siegal do kostek Jozefowi Slawnemu to ten ostatni
naprawde musi byc genialny. No coz, moze jednak decyduja o tym
geny.

Marcin Mankowski



Re: Pani Dulska na barykadzie

2000-06-10 Wątek Marcin Mankowski

On 10 Jun 00, at 23:23, JA wrote:

> Czy tu jest mowa o ZChN czy RS AWS? Prosze wyrazniej!

Nie wiem. Nic w felietonie o tych szacownych organizacjach
nie bylo. A mialo byc?

> Jacek A.
>
> PS.: Cholera, przed polwieczem spedzalem wakacje narciarskie
> na Bukowinie z Wierzbickim, przyjacielem mlodszego brata
> mego przyjaciela. Byl to chlopiec typu "serdel" i jak
> to starsi chlopcy czesto bilismy go. Takze po glowie.
> Zastanawiam sie teraz tylko czy za mocno czy za slabo.

Jestem zadowolony, ze na wakacje z panem nie jezdzilem.
Mam nadzieje, ze dyplomu Pan nie robil w Akademii MSW?
Wyobrazam sobie tytul:
"Gradient propagacji uderzen w tyl glowy nie chce ulec
separacji co moze sugerowac potrzebe zwiekszenia lub
zmniejszenia sily uderzen"

Marcin Mankowski



Re: wiosennie (wlod, 2000-06-09)

2000-06-10 Wątek Marcin Mankowski

On 10 Jun 00, at 12:25, Wlodzimierz Holsztynski wrote:

> >Przepraszam za psucie Panu wiosennego nastroju, ale kilka
> >dni temu. podczas Panskiej nieobecnosci umiescilem
> >pewne sprostowanie odnoszace sie do Panskiej blednej
> >informacji na temat Jozka Slawnego. Czekam na Panska
> >odpowiedz a ten tekst mogl Pan przeoczyc.
>
> Za sprostowanie dziekuje. Nie zadal Pan zadnego
> pytania, wiec nie mialem powodu wypowiadac sie.

Ciesze sie, ze Pan artykulu nie przeoczyl, ucichl Pan
na kilka dni wiec obawialem sie, ze Pan udal sie na wakacje
czy cos w tym rodzaju.

> W kazdym razie niegrzecznym z Pana strony jest
> pisanie o Profesorze Jozefie Slawnym "Jozek" --
> ani Pan brat ani swat, zeby sie tak spoufalac
> z wybitnym naukowcem lub z kimkolwiek Panu obcym.

Z tym spoufalaniem to troche Pan przesadza,
nawet prezydent Stanow oczekuje, ze bedzie sie do
niego zwracac Bill Clinton. "Bill" zamiast "William"
jest analogia Jozka. A jeden prezydent
chcial aby jego imie bylo Jimmy co odpowiada
polskiemu Kubus. Pan Jozef Slawny w koncu mieszka
w Stanach i uzylem formy uzytej przez Pana, wiec
norm grzecznosci bardzo nie naruszylem.

Co do jego wybitnosci troche mnie Pan zainteresowal.
Przeszukalem na Internecie i znalazlem raptem dwa
odwolania do publikacji chyba ten sam temat, ktorej jest on
wspolautorem:

Martin Brady, Raghu Rhagavan, and Joseph Slawny. Back propagation fails
to separate where perceptrons succeed.
IEEE Trans. Circuits and Systems, 36(5), 1989.
(http://www.cs.man.ac.uk/~marslans/thebib.html)

A M. Brady, A R. Raghavan, A J. Slawny
T Gradient Descent Fails to Separate
J IEEE International Conference on Neural Networks 1988
I IEEE
V I
P 649--656
D 1988
(http://www.elec.uq.edu.au/~marcusg/steve)

No to chyba tak "wybitnym naukowcem" pan Slawny
nie jest. Dla porownanie poszukalem na Internecie
nazwisko profesora MIT Carlo Roty, ktorego mialem
zaszczyt osobiscie poznac (i ktory niedawno zmarl)
("Carlo Rota" "Gian-Carlo Rota" poprzez www.altavista.com)
i znalazlem setki odsylaczy.

Marcin Mankowski



Pani Dulska na barykadzie

2000-06-10 Wątek Marcin Mankowski

Polecam felieton Piotra Wierzbickiego ("Gazeta Polska",
7 czerwca 2000 r.)

Podaje jeden ustep:

"[...powyzsza scenka] dobrze ilustruje pewna osobliwa
wlasciwosc mistrzow i adeptow zasad ideologicznej
prawomyslnosci. Otoz te swietoszki pochloniete
wbijaniem w cudze glowy najbardziej zdartych, a przez
to najbardziej modnych frazesow, tropieniem heretykow
i odstepcow, ktorzy tych nauk nie uznali za objawienie,
oraz wzniecaniem w sobie wszelkich odmian swietego
oburzenia... otoz ci niezwykle praktyczni, umiejacy zyc
wyznawcy panujacych sloganow, zawsze idacy w
stadzie, zawsze wygodnie okopani w kolektywie, zawsze
zaopatrzeni w pieczatki wszyskich moznych tego swiata
wymagaja - jak sie okazuje - dodatkowo, zeby ich miano
za blednych rycerzy i meczennikow, partyzantow i
rewolucjonistow, zagonczykow i wspolczesnych
kamikadze. Nie wystarcza im to, ze im czesciej beda
powtarzac swoje frazesy, ze im wydajniej beda wspierac
zandarmerie tropiaca niezdyscyplinowanych, tym
glosniej bedzie naokolo na temat ich ogromnych
walorow, a takze osiagniec intelektualnych. Jescze
musza byc Kmicicami i Bohunami! [...]"



Re: NYT,Katyn,Marzec68,"Autobus z poludnia" -Reply

2000-06-10 Wątek Marcin Mankowski

On 10 Jun 00, at 15:05, Malgorzata Zajac wrote:

> Temat skandalicznych wypowiedzi Kwasniewskiego w Izraelu nie
> jest i dlugo nie bedzie zamkniety, jak by sobie  tego zyczyl postpe-
> erelowski uklad w mediach sterowany de facto przez kancelarie prezydenta i
> wspolpracujace z nia srodowisko "Gazety Wyborczej".
> Na szczescie nie ma juz dzis cenzury.

Nie ma "juz" a raczej nie ma JESZCZE.

Tlumy znow sa zbierane do do marszow i mury zaczynaja
odrastac tak jak to przepowiedziane jest w koncu
piosenki:

--
Jacek Kaczmarski - Mury.

On natchniony i mlody byl, ich nie policzylby nikt
On im piesnia dodawal sil, spiewal ze blisko juz swit.
Swiec tysiace palili mu, znad glow podnosil sie dym,
Spiewal, ze czas by runal mur...
Oni spiewali wraz z nim:
Wyrwij murom zeby krat!
Zerwij kajdany, polam bat!
A mury runa, runa, runa
I pogrzebia stary swiat!

Wkrotce na pamiec znali piesn i sama melodia bez slow
Niosla ze soba stara tresc, dreszcze na wskros serc i glow.
Spiewali wiec, klaskali w rytm, jak wystrzal poklask ich brzmial,
I ciazyl lancuch, zwlekal swit...
On wciaz spiewal i gral:

Wyrwij murom zeby krat!...

Az zobaczyli ilu ich, poczuli sile i czas,
I z piesnia, ze juz blisko swit szli ulicami miast;
Zwalali pomniki i rwali bruk: - Kto z nami! Kto przeciw nam!
Kto sam ten nasz najgorszy wrog!
A spiewak takze byl sam.

Patrzyl na rowny tlumow marsz,
Milczal wsluchany w krokow huk,
A mury rosly, rosly, rosly
Lancuch kolysal sie u nog...

1978



Re: wiosennie (wlod, 2000-06-09)

2000-06-10 Wątek Marcin Mankowski

On 9 Jun 00, at 23:39, Wlodzimierz Holsztynski wrote:

> --
>
>
>
>
>  kelnerce strojnej
> w zolte kwiaty zielony
> motyl na tacy
>
>
> Wlodzimierz Holsztynski
>  2000-06-09

Przepraszam za psucie Panu wiosennego nastroju, ale kilka
dni temu. podczas Panskiej nieobecnosci umiescilem
pewne sprostowanie odnoszace sie do Panskiej blednej
informacji na temat Jozka Slawnego. Czekam na Panska
odpowiedz a ten tekst mogl Pan przeoczyc.

On 1 Jun 00, at 0:26, Wlodzimierz Holsztynski wrote:

> Wspomne jeszcze mojego przyjaciela, Jozka Slawnego,
> fizyka teoretycznego, ktory w marcowych warunkach
> ogolnej, antyzydowskiej nagonki, nie chcial zrobic
> doktoratu w Polsce, mimo, ze mu zyczliwie proponowano.
> Byl jednym z 3 pierwszych uczniow Profesora
> Maurina. Wkrotce po marcu wyemigrowal bez doktoratu
> i za swoj gest protestu Jozek zaplacil szeregiem
> ciezkich lat, zanim z opoznieniem doktorat uzyskal
> w Izraelu.

Straszni ci brunatniacy, przesladuja nawet w Izraelu.

Jedno tylko sie nie zgadza. To najwieksze wydarzenie
w powojennej historii Polski - Marzec wydarzyl sie chyba w 1968?

A pan Jozek Slawny zrobil doktorat w 1969, popatrzcie sie na:
http://www.phys.vt.edu/text-site/personnel/faculty_five.html

Ale nie mozna kwestionowac faktu tych ciezkich lat. Moze jednak
cierpial je wczesniej pod jarzmem brunatnych profesorow od fizyki
teoretycznej w Polsce? Straszne cierpienia mozna sobie latwo
wyobrazic, egzaminy, zarwane noce, nie dosc dobre oceny,
i inne szykany.

Marcin Mankowski



Coraz duszniej, ...kurkiewa

2000-06-07 Wątek Marcin Mankowski

Ludwik Dorn (http://www.nowe-panstwo.pl/)

Coraz duszniej, ...kurkiewa

   Z punktu widzenia najpotezniejszych srodkow przekazu
   uprawniona przestrzen powaznej dyskusji konczy sie na
   Tygodniku Powszechnym. Cala reszta to jedynie obiekt
   demaskacji

Pare dni temu przeczytalem, ze premier Jerzy Buzek
spotkal sie z wladzami stowarzyszenia "Rzeczpospolita
Otwarta", ktoremu przewodniczy znany i uznany historyk
profesor Jerzy Jedlicki, w okropnych czasach realnego
socjalizmu wykladowca Uniwersytetu Latajacego oraz
tlumacz miedzy innymi Czterech esejow o wolnosci Isaiaha
Berlina.
Efektem spotkania byla zapowiedz premiera, ze podejmie
kroki, by uniemozliwic kolportowanie przez spolke skarbu
panstwa, jaka jest "Ruch", pism wydawanych przez
Narodowe Odrodzenie Polski, w ktorych nawoluje sie do
szerzenia nienawisci rasowej wobec Zydow, a takze do
stosowania wobec nich przemocy lub grozb bezprawnych
(art. 119 $ 2 kodeksu karnego). No i dobrze, no i na
zdrowie. Trzeba tylko ubolewac, ze sa w tym celu
potrzebne spotkania stowarzyszen z premierem. Dziwie sie
w ogole, ze organizacja taka, jak Narodowe Odrodzenie
Polski, moze w III Rzeczpospolitej dzialac, bo przeciez
obraza to artykul 13 Konstytucji RP ("Zakazane jest
istnienie partii politycznych i innych organizacji
[...], ktorych program lub dzialalnosc zaklada lub
dopuszcza nienawisc rasowa i narodowosciowa"), podobnie
jak obraza tego artykulu jest dzialalnosc pana Leppera i
jego "Samoobrony". Ale to juz jest specyfika III
Rzeczpospolitej.
Jednakze profesorowi Jedlickiemu taka zapowiedz ze
strony Prezesa Rady Ministrow nie wystarczyla. Daj kurze
grzede, ona - wyzej siede. "Otwarci inaczej" zwrocili
uwage premiera na to, ze niedopuszczalne jest, by "Ruch"
kolportowal takie tygodniki, jak Nasza Polska lub Mysl
Polska. I tu zaczyna sie problem. Nawet tropiciele
nietolerancji, antysemityzmu i ksenofobii z Gazety
Wyborczej zwrocili uwage, ze publicysci dwoch
przywolanych tygodnikow do aktow nienawisci rasowej lub
narodowosciowej nie wzywaja, a publicysci wydawnictw NOP
i owszem. Jestem najglebiej przekonany, ze redaktorzy i
dziennikarze Naszej Polski oraz Mysli Polskiej sa
przesiaknieci antysemityzmem i odwoluja sie do podobnych
czytelnikow, ale od tego do wezwan do uzycia przemocy
wobec Zydow lub kierowania pod ich adresem grozb droga
daleka.
W wezwaniach profesora Jedlickiego i jego kolegow nie
widze jakiegos szczegolnego niebezpieczenstwa dla
wolnosci slowa w Polsce. Stanowia oni marginesowa,
ekstremistyczna grupke, jakich wiele, pozbawiona, na
szczescie, wplywu i znaczenia. Niemniej fakt, ze jeden z
istotnych w kregach intelektualnych propagatorow
liberalizmu formuluje pod adresem wladzy panstwowej
postulaty z punktu widzenia filozofii wolnosci tak
nieslychane, stanowi dla mnie swoisty znak czasu; sa i
inne, bardziej znaczace wydarzenia, ktore sprawiaja, ze
zaczyna mi byc powoli w Polsce duszno, ze pod wzgledem
atmosfery intelektualnej srodowiska opiniotworcze
upodabniaja sie po trosze do towarzystwa kiszacego sie w
prowincjonalnym grajdole.
W Polsce, przy Uniwersytecie Warszawskim, powstala
feministyczna jednostka dydaktyczno-badawcza zwana z
angielska: "Gender Studies". Kazdy z czytelnikow
wiekopomnego dziela doktora Kurkiewicza (Docieki
Plciowe, Krakow 1905, naklad wlasny), z ktorego
dokonaniami zaznajomil szersza publicznosc Tadeusz
Boy-Zelenski w cyklu felietonow: Kurkiewy duze i male,
wie, jak po polsku ten potworek zwac sie powinien. Otoz
doktor Kurkiewicz, w pewnym sensie prekursorski wobec
Freuda, spolszczal terminologie erotyczno-ginekologiczna
(stad na przyklad penis to zwisak, a onanizm -
sobiectwo). Gender Studies to zatem po prostu Instytut
Dociekow Plciowych.
W sprawie dociekow plciowych doszlo do polemiki na
lamach konserwatywnego, elitarnego dwumiesiecznika
Respublika Nowa. Porzadek glosow byl nastepujacy:
najpierw swoj punkt widzenia przedstawila dociekliwica z
Instytutu Dociekow, nastepnie poszydzila z niej pani
Bielik-Robson, a nastepnie pani Bielik-Robson dal odpor
nie zaden dociekliwiec plciowy, ale sam naczelny
redaktor Respubliki, profesor konserwatywno-liberalny
Marcin Krol. Konserwatysta broniacy pozytkow
intelektualnych z dociekow plciowych wydal mi sie
zjawiskiem tak osobliwym, ze az anegdotycznym.
Rozbawienie mi przeszlo pare dni pozniej, gdy
dowiedzialem sie, ze Respublika zostala kupiona przez
spolke wydajaca Polityke, a w Polityce docieki plciowe
sa w cenie. Przypomnialem sobie, ze w przeszlosci, gdy
chodzilo o zapewnienie konserwatywnym filozofom polityki
mozliwosci publikacji w skrajnie niesprzyjajacym
otoczeniu, profesor i redaktor Marcin Krol wykazywal
daleko idaca elastycznosc. Jezeli przed 1989 rokiem
mozna bylo z sukcesem negocjowac przy obiadkach
wydawanie Respubliki (wtedy jeszcze nienowej) z
rzecznikiem rzadu Jerzym Urbanem, to dlaczego nie
wystapic z pozycji konserwatywnych w obronie
intelektualnej plodnosci dociekow plciowych?
I gdy sobie uswiadomilem te mozliwa zaleznosc
przyczynowo-skutkowa, poczulem, ze zelazna obr

Re: Poland-L i akcenty zydowskie

2000-06-06 Wątek Marcin Mankowski

On 1 Jun 00, at 0:26, Wlodzimierz Holsztynski wrote:

> Wspomne jeszcze mojego przyjaciela, Jozka Slawnego,
> fizyka teoretycznego, ktory w marcowych warunkach
> ogolnej, antyzydowskiej nagonki, nie chcial zrobic
> doktoratu w Polsce, mimo, ze mu zyczliwie proponowano.
> Byl jednym z 3 pierwszych uczniow Profesora
> Maurina. Wkrotce po marcu wyemigrowal bez doktoratu
> i za swoj gest protestu Jozek zaplacil szeregiem
> ciezkich lat, zanim z opoznieniem doktorat uzyskal
> w Izraelu.

Straszni ci brunatniacy, przesladuja nawet w Izraelu.

Jedno tylko sie nie zgadza. To najwieksze wydarzenie
w powojennej historii Polski - Marzec wydarzyl sie chyba w 1968?

A pan Jozek Slawny zrobil doktorat w 1969, popatrzcie sie na:
http://www.phys.vt.edu/text-site/personnel/faculty_five.html

Ale nie mozna kwestionowac faktu tych ciezkich lat. Moze jednak
cierpial je wczesniej pod jarzmem brunatnych profesorow fizyki od fizyki
teoretycznej w Polsce? Straszne cierpienia mozna sobie latwo
wyobrazic, egzaminy, zarwane noce, nie dosc dobre oceny,
i inne szykany.

Marcin Mankowski



Re: Suche fakty.

2000-06-05 Wątek Marcin Mankowski

On 5 Jun 00, at 9:45, Bogdan Jakszta wrote:

> > Jesli ochrzczony umiera wkrotce po chrzcie a szczegolnie jesli
> > dotyczy to malego dziecka, to znajduje sie automatycznie w stanie laski,
> > bo laska chrztu laczy sie z bezgrzesznoscia.
> >
> > Mysle, ze nabozenstwo zalobne za dusze nie jest wtedy niezbedne
> > bo zmarly idzie prosto do Nieba.
> >
> > Marcin Mankowski
>
> Czyli innymi slowy "Nie potrzebuja lekarza zdrowi, tylko ci,
> ktorzy sie zle maja". Czy nie zbyt doslownie interpretuje pan
> Pismo Swiete?

"Zbyt doslownie"? Ja wcale nie mialem tego ustepu na mysli (ani zadnego
innego w tym konkretnym przypadku).

> Moim zdaniem nabozenstwo zalobne jest niezbedne nawet
> w takim wypadku. I jesli jeden ksiadz odmowil takiego nabozenstwa,
> sa przeciez inni, jest jeszcze biskup, kardynal a nawet papiez.

Piszac "nie jest niezbedne" mialem na mysli dokladnie to co napisalem,
a nie, ze nie jest potrzebne. pozyteczne lub stosowne. Nabozenstwo
takie POWINNO sie odbyc.
"Niezbednosc" odnosilem sie do celu takiego nabozenstwa. Zbawienie duszy
zmarlego nowo ochrzczonego malego dziecka jest calkiem zapewniony.

Marcin Mankowski



Re: Suche fakty.

2000-06-04 Wątek Marcin Mankowski

On 3 Jun 00, at 23:18, JA wrote:

> Malenstwo bylo caly czas w inkubatorze, sztucznie respirowane
> i odzywiane. W dzien czy dwa po urodzeniu zostalo
> ochrzczone "z wody".
>
> Kilka dni temu zmarlo.
>
> Ksiadz odmowil mszy zalobnej za jego dusze, jak rowniez katolickiego
> pogrzebu.
>
> Nie wiem jak to nazwac.

W wyjatkowej sytuacji jak zagrozenie smiercia i brak
duchownego (lub odmowy poslugi) osoba moze byc ochrzczona przez
wierzaca i ochrzczona osobe swiecka poprzez trzykrotny kontakt z woda
polaczony z trzykrotna inwokacja Trojcy Swietej (np "sluga bozy
NN jest chrzczony w imie Ojca i Syna i Ducha Swietego").

Wtedy chrzest ma moc to znaczy dokonuje sie przyjecie ochrzonego
do Kosciola i nastepuje pelne odpuszczenie grzechow (wlaczajac
konsekwencje upadku Adama i Ewy).

Jesli ochrzczony umiera wkrotce po chrzcie a szczegolnie jesli
dotyczy to malego dziecka, to znajduje sie automatycznie w stanie laski,
bo laska chrztu laczy sie z bezgrzesznoscia.

Mysle, ze nabozenstwo zalobne za dusze nie jest wtedy niezbedne
bo zmarly idzie prosto do Nieba.

Marcin Mankowski



Re: Rzad bez Balcerowicza i Geremka ?

2000-05-28 Wątek Marcin Mankowski

On 28 May 00, at 16:55, Katarzyna Zajac wrote:

> Kiedy nad Krakowem przechodzila gwaltowna wiosenna burza Unia
> Wolnosci podejmowala w Palacu Kultury w Warszawie decyzje o wy-
> cofaniu swoich ministrow z rzadu. W poniedzialek zloza wiec
> dymisje na rece premiera Jerzego Buzka : Balcerowicz, Geremek,
> Syryjczyk, Suchocka i Onyszkiewicz. Premier moze teoretycznie
> dymisji nie przyjac, wtedy sprawa trafia na biurko prezydenta.
> Ale premier moze tez ich decyzje zaakceptowac.

He, he. A wlasnie chodzi o to by Balcerowicz i Geremek
byli  w NASTEPNYM rzadzie. Rzady sie zmieniaja, wyborcy
dokonuja innych wyborow ale poprawny wynik musi byc ten
sam - Balcerowicz, Geremek z kolegami (UW czy UD czy
jeszcze inna etykietka nie ma znaczenia).

Wyglada na to, ze AWS przegra wybory. Trzeba wiec wyskoczyc
z tonacego okretu dosc wczesnie aby sie dostac do drugiego.
Zaoferuje sie dobre stosunki ze Wspolnota Miedzynarodowa i
etosowe zaswiadczenie moralnosci i poprawnosci politycznej.



Stomma o czyms innym

2000-05-21 Wątek Marcin Mankowski

(debiut ostatniej versji programu do usuwania ogonkow,
wysle program na zyczenie)

O kochaniu

LUDWIK STOMMA, Polityka, 20 maja 2000 roku

Sto lat temu - 22 maja 1900 r. rodzil sie Vitezslav
Nezval. Trzydziesci lat temu Zbyszek
Benedyktowicz przyniosl na pijacka impreze tomik jego
wierszy. Chlalismy wode i sluchali
poematu o Edisonie. Wodka byla zimna i smaczna, a
Zbyszek deklamuje cudownie. Wiec nagle
zrobila sie noc zaczarowana. Siedzielismy z Nezvalem za
pan brat i nic nas juz nie obchodzila
zmudna jesien za oknami. Zreszta u Nezvala jesieni nie
ma. Jest bol, jest umieranie, ale
zmierzchy sa wlasnie najpiekniejsze.

Tu wazna dygresja. Ukochanie poezji Nezvala zawdzieczam
nie tylko Zbyszkowi
Benedyktowiczowi. Tlumaczyl ja Jozef Waczkow. Mowi sie
o Tadeuszu Boyu-Zelenskim, ze
podarowal nam szmat literatury francuskiej, za co
dostal i Legie Honorowa, i zachwyt pokolen.
I slusznie! Natomiast Jozef Waczkow dal nam w prezencie
pismiennictwo czeskie. Ubozszego
tlumaczyl brata, wiec i nie spotkaly go nalezne honory.
Moja najglebsza wdziecznosc to zadna
rekompensata. Owa jednak deklaruje i sle
najserdeczniejsze podziekowania.

Wrocmy jednak do Nezvala. Jest to poeta toporny. Prawie
zawsze - tak sie nam w pierwszym
momencie wydaje - jest o jedno slowo lub o jeden wers
za duzo.

"pijak kobiet pieknych zlych sklonnych do zdrad

pijak upojenia grozy krwawych zwad

pijak zla co neka jatrzy i rozrania

pijak lekow smutku zycia - umierania...".

Po co jeszcze te "upojenia grozy krwawych zwad"? Taki
jednak wlasnie Nezvala barok. On
przeladowuje obrazami slowo. I czasem slowo z trudem
ten bagaz unosi. Ale to, jak owa
dekoracja  z niekonczaca sie iloscia polgolych aniolkow
w kosciele swietych Piotra i Pawla w Wilnie
czy swietej Anny w Krakowie, stanowi o pieknie jego
frazy. O, nie - Nezval nigdy nie odpusci:

"do widzenia cienie blade w mglach nadbrzezy

cienie czasu co go nic juz nie zatrzyma

cienie wspomnien snow i wizji przed oczyma

cienie nieba w oczach u dziewczyny mlodej

cienie cieni gwiazd odbite w lustrze wody

cienie uczuc nowych nazwy szukajace

cienie jak przedranne echo pierzchajace

cienie jasnej cery, ktorej opal zbladl

cienie westchnien dzieci chcacych przyjsc na swiat

cienie matek co modlitwa synow strzega

cienie mar bladzacych wsrod kraju obcego

cienie snow co wdowe w nocy niepokoja

cienie mar co tesknia za ojczyzna swoja...".

Trzynascie linijek o cieniach. Wlasciwie nie do
wytrzymania. A konczy sie to wersem:

"Badz mi piekna badz okrutna wstaje dzien".

Przesiedzialem nad tym zdaniem godziny.
Bo w pierwszym momencie (szczegolnie po wyliczance
cieni) wydaje sie ono proznym
efekciarstwem. "Badz mi piekna", w porzadku. Ale "badz
okrutna"? Tymczasem tu sie wlasnie
zawiera cala kwintesencja milosci. Bo jesli Basia rano
mi nie powie, ze sie wczoraj upilem,
spodlilem, osmieszylem - to kto mi zda z tego sprawe,
kto mnie ostrzeze i kto pomoze?

To jest takie pytanie na co dzien. A poezja Nezvala z
nich sie wlasciwie w wielkiej czesci sklada.
Ten niebywaly dar literatury czeskiej powracania wciaz
do spraw elementarnych,
najbanalniejszych, z sasiedniej ulicy rodem. Juz, juz
zaczyna pachnac patosem i... skadze -
schodzimy na ziemie. Tam, gdzie Adam Mickiewicz
"wstepuje na dzialo" (skadinad fascynowalo
mnie zawsze, jak i po co wlazi sie na armate),
Vitezslav Nezval wstepuje do kawiarni Slavia. Co
wcale nie znaczy, ze jest mu w niej dobrze...  "i w
kawiarni Slavia chleptac czarna kawe znow
pograzyc sie w jalowej codziennosci znowu chandre miec
i nie miec znow pewnosci..." Tyle ze
kawiarnia Slavia jest tuz za rogiem i nie wstapic do
niej sie nie da. C[146]est la vie - jak mawiaja
Francuzi. A my dodamy tylko - takie najprawdziwsze
zycie. Dziennikarze amerykanscy domagali
sie ongis od Bohumila Hrabala opowiesci o prezydencie
Havlu. Bo przeciez popijaja regularnie
w tej samej piwiarni, wiec musza sie znac jak lyse
konie. - Nie, szanowni panstwo, odpowiedzial
z godnoscia Hrabal, nie mam zaszczytu znac pana
prezydenta. Bo ja pije na pietrze, a on na
parterze. I po coz mialby Hrabal schodzic na dol, skoro
ma na gorze zarezerwowane miejsce,
zaprzyjaznionego kelnera i grono wyprobowanych
wspolpiwoszy? - Ze nie ma w tym - ktos powie
- ciekawosci swiata? - Coz za kompletna bzdura. Toz
ksiegowy Patocka, siedzacy zawsze po
lewej, moze dopiero jutro powie to, wypluje z siebie, o
czym przez cale zycie marzyl i myslal.
I my mielibysmy zmarnowac ten moment? A moze to wlasnie
ksiegowy Patocka ma nam cos
najwazniejszego i decydujacego do powiedzenia?

U Nezvala to samo - wciaz niby nic, ale...

"krylo sie w tym piekno co jak ciern rozrania
zapomnienie smutku zycia - umierania".

Krylo sie w tym, ze myslimy, tworzymy, mamy nadzieje i
wierzymy, ze nastepny dzien przyniesie
nam sto tysiecy szczesc i niebywalych przygod.
Niekoniecznie trzeba wlazic na armate, zeby
ogarnac swiat.

Z tym ze i Nezval potrafi oszalec, co jest zreszta malo
dostrzegana, a immanentna i na swoj
sposob perwersyjna cecha czeskiej poezji.

"W czerwonym 

Re: Przycinanie skrzydel

2000-05-18 Wątek Marcin Mankowski

On 18 May 00, at 19:13, Anna Niewiadomska wrote:

> Prosze, prosze. Gazeta Polska oraz klub parlamentarny AWS wysluguja sie
> kolegom Dawida Warszawskiego.
>
> Cuda niewidy!

W sprawie Kosowa/NATO/EU - GP, GW i AWS tak bardzo sie nie roznia.



Re: Kilka uwag

2000-05-18 Wątek Marcin Mankowski

On 18 May 00, at 10:58, Katarzyna Zajac wrote:

> Pan Mankowski bije na alarm w sprawach Rolickiego i Niwin-
> skiego, twierdzac jakoby ich klopoty byly zwiazane z wojna
> w Jugoslawii. Nie zgadzam sie z tym.

To fajnie. Ciesze sie, ze sie Pani nie zgadza. Na tym tez
polega wolnosc.

> Proponuje tez panu
> Mankowskiemu, zeby przedstawil pelny tekst felietonu Ziem-
> kiewicza, skoro juz przedstawil wybiorcza opinie Stommy.

"Proponuje". Czemu Pani sama nie zamiesci? Poza tym, co ma
Pani na mysli przez "wybiorcza"? Czy Stomma mial zacytowac
kazdy wiersz z cytowanego artykulu, nawet jesli by to nie mialo
zwiazku z tym o czym pisal?



Re: Prosba o zachowanie proporcji

2000-05-18 Wątek Marcin Mankowski

On 18 May 00, at 7:03, JA wrote:

> Czyzby na zasadzie: "A u was Niegrow bijut"?

Albo "Przyganial kociol garnkowi" albo "Czemu to
widzisz drzazge w oku brata swego, a belki we wlasnym
oku nie dostrzegasz?"



Przycinanie skrzydel

2000-05-17 Wątek Marcin Mankowski

http://dziennik.pap.com.pl :

Rzecznik klubu AWS Piotr Zak zwrócil sie do szefa klubu SLD Leszka
Millera o "spowodowanie odwolania posla Tadeusza Iwinskiego z Delegacji
Sejmu i Senatu RP do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy". W
srode "Gazeta Polska" przypomniala ksiazke Iwinskiego z 1978 roku.
Iwinski, cytujac pisma Lenina, pisal w niej, ze "idea odrebnego narodu
zydowskiego absolutnie nie wytrzymuje krytyki pod wzgledem naukowym".
---

Przypomina mi sie sprawa Rolickiego z Trybuny. Pod jego patronatem
ta postkomunistyczna gazeta byla glownym glosem, ktory odwazyl sie
na obrone Serbow przed orwellowska propaganda. Natalia Wislicz
napisala szereg artykulow ostro demaskujacych opetane nienawiscia
antyserbskie ataki niejakiego Dawida Warszawskiego czyli Konstantego
Geberta z Gazety Wyborczej.

No i stalo sie to co mozna bylo oczekiwac. Ktos wywarl silny nacisk
na Millera i ten przyczynil sie do dymisji Rolickiego.

Tadeusz Iwinski wyroznil sie wczesniej obrona potepianych
Hutu (w Ruandzie) i wyrazal umiarkowane, starajace sie byc
sprawiedliwe wobec obu stron konfliktu w Kosowie stanowisko
w raporcie z ramienia Rady Europy
http://194.250.50.97/doc/doc98/fdoc8150.htm

Czy komus to tez nie bylo w smak? Moze tym samym kolegom
Warszawskiego?
(Obawiam sie, ze ci sami ktorzy bez skrupulow moga
wywlekac niepoprawne dzisiaj politycznie wystapienia
sprzed dziesiecioleci beda kwiczec jak zarzynane swinie, gdy
ktos wywlecze cos nieladnego z ich przeszlosci lub ich przyjaciol
lub krewnych).

Ci, ktorym naprawde zalezy na wolnosci slowa niech sie maja na
bacznosci. To nieprawda, ze mozna zabrac wolnosc slowa TYLKO bylym
(lub obecnym komuchom) lub tylko prawicowcom czy bigotom.
Wolnosc mowienia wylacznie tego co "poprawne" i dozwolone
nie jest wcale wolnoscia, szczegolnie, ze Prawda w waskich
ramach poprawnosci wcale sie nie zmiesci.

Wolnosci mozna przycinac z obu stron, raz z lewej, raz z prawej.
Metoda ta choc centrowa jest pokrewna leninowskiej metodzie salami
i nie mniej skuteczna. Na koncu nic nie zostanie.

Marcin Mankowski



Re: Dziurawa obrona parlamentarzystow

2000-05-17 Wątek Marcin Mankowski

JA wrote on 16 May 00, at 23:40, :

>> Jesli innej drogi nie ma (tak jak nie bylo innej drogi niz ta jedynie wlasciwa
>> poprzez socjalizm do komunizmu) to po co przekonywac? I po co
argumentowac, ze
>> to cos dobrego? Jednak jest to fajnie znac przyszlosc na podstawie
nieomylnej
>> ideologii.
>>
>> Marcin Mankowski
>
> To jest jednak znaczna roznica, bo tu imperatywy sa ekonomiczne, a nie
> polityczne. Jak pan sobie wyobraza Polska gospodarke i system finansowy
> w ukladzie calkowicie samowystarczalnym? Minimalny handel
zagraniczny,

Wcale sobie nie wyobrazam. Pomiedzy autarchia a unia jest wiele
mozliwych
ukladow. Np. Szwajcaria handluje z calym swiatem a zazdrosnie
chronila
swej niezaleznosci przez dlugi czas. (Mozliwe, ze teraz Wspolnota
Miedzynarodowa dobierze im sie do skory, ale nie ma sie z czego
cieszyc).

Marcin Mankowski



Re: polska kultura (Poland-L), a pisanie poprawne po polsku

2000-05-16 Wątek Marcin Mankowski

On 16 May 00, at 13:23, Witold Owoc wrote:

> Jesli juz ktos naprawde uwaza, ze tekst musi byc zamieszczony
> z polskimi literkami, to prosze robic to poprawnie.
> Niestety obaj panowie Marcin Mankowski oraz Bartek Rajwa
> zrobili to zle.

Ja bardzo przepraszam i w dodatku jak sprobowalem
te litery przerobic to mi sie wymknely pare cholernych ">>", "-"
etc. Niestety w moim programie do poczty takich bledow nie widac az
do otrzymania z powrotem.

Poprawilem swoj kod i teraz dziala dobrze. Umieszczam go
tutaj. (Skompilowalem go uzywajac  CC386 - darmowy maly
kompiler do DOS-u, http://www.members.tripod.com/~ladsoft/index.htm)

Po skopiowaniu strony na Polityce, wkleilem ja do Notepad (i na probe
do Wordpad) zachowalem do pliku i przerobilem za pomoca pol2eng.

Wyglada bezblednie ale juz nowej wersji nie wysylam :).
Prosze mi dac znac jesli program ma jakies bledy.
--

/*
 * turns polish letters into ascii
 * read about on http://www.agh.edu.pl/ogonki/
 */
#include 

int main(int argc, char **argv)
{
  FILE *in;
  FILE *out;
  if (argc != 3) {
printf("converts polish letters to ASCII\n");
printf("usage: pol2eng infile outfile");
return 1;
  }
  if ((in = fopen(argv[1],"rb")) == 0) {
printf("cannot open %s for read",argv[1]);
return 1;
  }
  out = fopen(argv[2],"wb");
  while (!feof(in)) {
int a = fgetc(in);
/*if (a == '\r')*/
if (a <= 127)
  /*fputc('*',out);*/
  fputc(a,out);
/* 230 i k179a182230 */
else
  switch (a)
{
/* ISO 8859-2 letters */
case 161: fputc('A',out);break;
case 163: fputc('L',out);break;
case 166: fputc('S',out);break;
case 172: fputc('Z',out);break;
case 175: fputc('Z',out);break;
case 177: fputc('a',out);break;
case 179: fputc('l',out);break;
case 182: fputc('s',out);break;
case 188: fputc('z',out);break;
case 191: fputc('z',out);break;
case 198: fputc('C',out);break;
case 202: fputc('E',out);break;
case 209: fputc('N',out);break;
case 211: fputc('O',out);break;
case 230: fputc('c',out);break;
case 234: fputc('e',out);break;
case 241: fputc('n',out);break;
case 243: fputc('o',out);break;

/* others */
case 140: fputc('S',out);break;
case 156: fputc('s',out);break;
case 159: fputc('z',out);break;
case 165: fputc('A',out);break;
case 185: fputc('a',out);break;

case 132: fputc('"',out);break;
case 148: fputc('"',out);break;
case 150: fputc('-',out);break;
case 171: fputc('<',out);fputc('<',out);break;
case 187: fputc('>',out);fputc('>',out);break;

  default: fprintf(out, "[%d]", a);
}
  }
  fclose(in);
  fclose(out);
  return 0;
}



Re: "Kopnij Ruskiego, to cie poglaszcze"

2000-05-16 Wątek Marcin Mankowski

Napisalem maly programik, ktory obcina ogonki,
wiec zamieszczam tekst Stommy jesze raz:

Kopac i klasc po gebie

LUDWIK STOMMA, Polityka, 20/2000 (2245), 13 maja.

Pana Rafala Ziemkiewicza cenie jako autora ciekawych futurystycznych
powiesci
i wnikliwego krytyka literackiego. Mialem tez nieklamana przyjemnosc
poznac go
osobiscie. O dziwo, bo przeciez nie jestesmy z jednego brzegu, umielismy
sie
dogadac, a nawet zrozumiec; co nie znaczy rzecz jasna, ze ktorykolwiek
odstapil
choc na piedz od swoich przekonan. Z tym wieksza przykroscia, zeby nie
powiedziec
z oslupieniem, przeczytalem jego felieton w „Gazecie Polskiej” z 19 kwietnia
2000.
Pisze on tam miedzy innymi: „Narod rosyjski przypomina chorego chuligana.
Zyl tylko
duma, ze jest najsilniejszy na ulicy – a juz nie jest. Ci, ktorych dawniej
bezkarnie
ponizal, moga mu dzisiaj naklasc po gebie. (...) Ci, ktorzy powtarzaja w kolko
o potrzebie »rozumienia« Rosji, niech sprobuja zrozumiec sami: gdy Rada
Europy
Rosji ustapila, ta przemawiala jezykiem butnym i zarozumialym. Gdy nagle
zdobyla sie
na stanowczosc – Rosjanie stali sie grzeczni. Poglaszcz Ruskiego, to cie
kopnie,
kopnij go, to cie poglaszcze”.

Doprawdy przerazajace! Zacznijmy od najbardziej podstawowych kategorii.
Ziemkiewicz pisze „narod rosyjski”. Otoz ten narod wlasnie byl pierwsza
i najstraszliwiej pokrzywdzona ofiara bolszewizmu. Jakze to pieknie opisali Jozef
Czapski czy Stanislaw Swianiewicz – sami wiezniowie lagrow, ktorzy przeszli przez
caly koszmar gulagu. Wyniesli stamtad ostateczny opor wobec systemu, ale cienia
nienawisci wobec narodu. Wiecej – oczyszczajace zrozumienie, ze pod tym samym
arszynem ziemi spoczywaja nasi sybiracy i rownie niewinni ludzie z innych stron,
panstw i rzeczywistosci. I nie ma co ich ksiegowac podlug administracyjnych formul.
Rowniez nie ma po co ich kopac, bo nie powstana i nie poglaszcza Ziemkiewicza. Po
prostu juz nie zyja.

Mamy nasz martyrologiczny mesjanizm. Rowniez przekonanie, ktore wpajamy
dzieciom, zesmy sie urodzili na nieszczesliwej polaci swiata scisnietej miedzy zlymi
a poteznymi sasiadami. Dalej idzie przedmurze, potem Chrystus narodow. Sa to
nasze narodowe uczulenia i dramaty. Mamy do nich prawo. Ale pozwolmy – na mily
Bog – innym przezywac swoje. Mowil Teodor Szeremietiew w poselstwie na dworze
Zygmunta III w Warszawie: „Rozwiezly zolnierz wasz nie znal miary w obelgach
i zbytkach: zabrawszy wszystko, co tylko dom zawieral, zlota, srebra, drogich
zapasow mekami wymuszal. Niestety! Patrzeli mezowie na gwalty lubych zon, matki
na bezwstyd corek nieszczesnych. Rozpust i wyuzdan waszych zachowujemy
pamiec. (...) Jatrzyliscie serca nasze najobrazliwsza pogarda, nigdy rodak nasz nie
byl przez was nazywany inaczej jak psem Moskalem, zlodziejem, zmiennikiem. Od
swiatyn nawet Boskich nie umieliscie rak waszych powsciagnac. W popiol obrocona
stolica...” – Ze to bylo dawno? Ale slynny historyk rosyjski Lew Gumilow
dopowiada:
oto w okresie dominacji mongolskiej powstal wokol Moskwy „zloty krag”
cudownych
cerkwi, kwitlo pismiennictwo. Niszczycielskie, krwawe inwazje przychodzily
z zachodu: polska w XVII wieku, francuska w XIX, niemiecka w XX... Jest to wpisane
w bol tradycji i pamiec zbiorowa. Dlaczego my tylko mielibysmy miec prawo do
bolesnych wspomnien?

Nie wiem, czy, jak sadzi Ziemkiewicz, moglibysmy dzisiaj „naklasc Rosji po gebie”.
Sadze, ze pomimo wszystko za wysokie jeszcze progi. Ale nawet gdyby tak bylo –
do czego mialoby to nas prowadzic i czemu sluzyc!? Pan sweter Palubicki moze
uprawiac swoje propagandowe prowokacyjki. Troche to krwi napsuje, zadrazni,
naszkodzi, ale faktow nie zmieni. Te zas sa jasne. Rosja jest i pozostanie (chocby
oddzielona Bialorusia i Ukraina) wielkim panstwem na naszej wschodniej flance.
I w znacznej mierze od nas zalezy, czy bedzie partnerem, czy wrogiem. Pan
Ziemkiewicz chcialby kopac. Ja z natury nie mam takich ciagotek. Znam natomiast
nieglupie przyslowie, ze prawdziwych przyjaciol poznaje sie w biedzie. I wynika mi
z niego taka, moze prostacka i naiwna, mysl polityczna. Ze oto stoimy dzisiaj wlasnie
przed historyczna, a moze i niepowtarzalna szansa realnego pojednania z Rosja.

Przebaczanie jest trudna sztuka. Oredzie biskupow polskich „do ich niemieckich
braci
w Chrystusie” z wrzesnia 1965 r. spotkalo sie z powsciagliwym – najogledniej
mowiac
– przyjeciem „niemieckich braci”. Wydawalo sie wrecz, ze wyciagnieta reka zawisla
w prozni, co bylo tym bolesniejsze, ze w miedzyczasie trwal bezprzykladnie brutalny
atak wladz na episkopat. Znaczna czesc spoleczenstwa wydawala sie
zdezorientowana. Pamietam kolege, ktory dostal wowczas przepustke z wojska za
wykonanie do gazetki sciennej nastepujacego rysunku: Stefan kardynal Wyszynski
dzwiga na plecach trumne, w ktorej leza (mapka) nasze ziemie zachodnie. Bylo to
dzielo stworzone najzupelniej spontanicznie, bez instrukcji oficera politycznego. I nie
byla to jedyna taka reakcja. A jednak ziarno zakielkowalo. Bez tamtego aktu odwagi
biskupow polskich nie sposob powiedziec, czy n

"Kopnij Ruskiego, to cie poglaszcze"

2000-05-16 Wątek Marcin Mankowski

Kopaæ i k³aœæ po gêbie

Polityka, 20/2000 (2245), 13 maja
(http://polityka.onet.pl/artykul.asp?M=FS)

LUDWIK STOMMA

Pana Rafa³a Ziemkiewicza ceniê jako autora ciekawych futurystycznych powieœci
i wnikliwego krytyka literackiego. Mia³em te¿ niek³aman¹ przyjemnoœæ poznaæ go
osobiœcie. O dziwo, bo przecie¿ nie jesteœmy z jednego brzegu, umieliœmy siê
dogadaæ, a nawet zrozumieæ; co nie znaczy rzecz jasna, ¿e którykolwiek odst¹pi³
choæ na piêdŸ od swoich przekonañ. Z tym wiêksz¹ przykroœci¹, ¿eby nie
powiedzieæ
z os³upieniem, przeczyta³em jego felieton w „Gazecie Polskiej” z 19 kwietnia 2000.
Pisze on tam miêdzy innymi: „Naród rosyjski przypomina chorego chuligana. ¯y³
tylko
dum¹, ¿e jest najsilniejszy na ulicy – a ju¿ nie jest. Ci, których dawniej bezkarnie
poni¿a³, mog¹ mu dzisiaj nak³aœæ po gêbie. (...) Ci, którzy powtarzaj¹ w kó³ko
o potrzebie »rozumienia« Rosji, niech spróbuj¹ zrozumieæ sami: gdy Rada Europy
Rosji ust¹pi³a, ta przemawia³a jêzykiem butnym i zarozumia³ym. Gdy nagle zdoby³a
siê
na stanowczoœæ – Rosjanie stali siê grzeczni. Pog³aszcz Ruskiego, to ciê kopnie,
kopnij go, to ciê pog³aszcze”.

Doprawdy przera¿aj¹ce! Zacznijmy od najbardziej podstawowych kategorii.
Ziemkiewicz pisze „naród rosyjski”. Otó¿ ten naród w³aœnie by³ pierwsz¹
i najstraszliwiej pokrzywdzon¹ ofiar¹ bolszewizmu. Jak¿e to piêknie opisali Józef
Czapski czy Stanis³aw Swianiewicz – sami wiêŸniowie ³agrów, którzy przeszli przez
ca³y koszmar gu³agu. Wynieœli stamt¹d ostateczny opór wobec systemu, ale cienia
nienawiœci wobec narodu. Wiêcej – oczyszczaj¹ce zrozumienie, ¿e pod tym samym
arszynem ziemi spoczywaj¹ nasi sybiracy i równie niewinni ludzie z innych stron,
pañstw i rzeczywistoœci. I nie ma co ich ksiêgowaæ pod³ug administracyjnych
formu³.
Równie¿ nie ma po co ich kopaæ, bo nie powstan¹ i nie pog³aszcz¹ Ziemkiewicza. Po
prostu ju¿ nie ¿yj¹.

Mamy nasz martyrologiczny mesjanizm. Równie¿ przekonanie, które wpajamy
dzieciom, ¿eœmy siê urodzili na nieszczêœliwej po³aci œwiata œciœniêtej miêdzy
z³ymi
a potê¿nymi s¹siadami. Dalej idzie przedmurze, potem Chrystus narodów. S¹ to
nasze narodowe uczulenia i dramaty. Mamy do nich prawo. Ale pozwólmy – na mi³y
Bóg – innym prze¿ywaæ swoje. Mówi³ Teodor Szeremietiew w poselstwie na dworze
Zygmunta III w Warszawie: „Rozwiêz³y ¿o³nierz wasz nie zna³ miary w obelgach
i zbytkach: zabrawszy wszystko, co tylko dom zawiera³, z³ota, srebra, drogich
zapasów mêkami wymusza³. Niestety! Patrzeli mê¿owie na gwa³ty lubych ¿on, matki
na bezwstyd córek nieszczêsnych. Rozpust i wyuzdañ waszych zachowujemy
pamiêæ. (...) J¹trzyliœcie serca nasze najobraŸliwsz¹ pogard¹, nigdy rodak nasz nie
by³ przez was nazywany inaczej jak psem Moskalem, z³odziejem, zmiennikiem. Od
œwi¹tyñ nawet Boskich nie umieliœcie r¹k waszych powœci¹gn¹æ. W popió³
obrócona
stolica...” – ¯e to by³o dawno? Ale s³ynny historyk rosyjski Lew Gumilow
dopowiada:
oto w okresie dominacji mongolskiej powsta³ wokó³ Moskwy „z³oty kr¹g”
cudownych
cerkwi, kwit³o piœmiennictwo. Niszczycielskie, krwawe inwazje przychodzi³y
z zachodu: polska w XVII wieku, francuska w XIX, niemiecka w XX... Jest to wpisane
w ból tradycji i pamiêæ zbiorow¹. Dlaczego my tylko mielibyœmy mieæ prawo do
bolesnych wspomnieñ?

Nie wiem, czy, jak s¹dzi Ziemkiewicz, moglibyœmy dzisiaj „nak³aœæ Rosji po gêbie”.
S¹dzê, ¿e pomimo wszystko za wysokie jeszcze progi. Ale nawet gdyby tak by³o –
do czego mia³oby to nas prowadziæ i czemu s³u¿yæ!? Pan sweter Pa³ubicki mo¿e
uprawiaæ swoje propagandowe prowokacyjki. Trochê to krwi napsuje, zadra¿ni,
naszkodzi, ale faktów nie zmieni. Te zaœ s¹ jasne. Rosja jest i pozostanie (choæby
oddzielona Bia³orusi¹ i Ukrain¹) wielkim pañstwem na naszej wschodniej flance.
I w znacznej mierze od nas zale¿y, czy bêdzie partnerem, czy wrogiem. Pan
Ziemkiewicz chcia³by kopaæ. Ja z natury nie mam takich ci¹gotek. Znam natomiast
nieg³upie przys³owie, ¿e prawdziwych przyjació³ poznaje siê w biedzie. I wynika mi
z niego taka, mo¿e prostacka i naiwna, myœl polityczna. ¯e oto stoimy dzisiaj
w³aœnie
przed historyczn¹, a mo¿e i niepowtarzaln¹ szans¹ realnego pojednania z Rosj¹.

Przebaczanie jest trudn¹ sztuk¹. Orêdzie biskupów polskich „do ich niemieckich braci
w Chrystusie” z wrzeœnia 1965 r. spotka³o siê z powœci¹gliwym – najoglêdniej
mówi¹c
– przyjêciem „niemieckich braci”. Wydawa³o siê wrêcz, ¿e wyci¹gniêta rêka zawis³a
w pró¿ni, co by³o tym boleœniejsze, ¿e w miêdzyczasie trwa³ bezprzyk³adnie brutalny
atak w³adz na episkopat. Znaczna czêœæ spo³eczeñstwa wydawa³a siê
zdezorientowana. Pamiêtam kolegê, który dosta³ wówczas przepustkê z wojska za
wykonanie do gazetki œciennej nastêpuj¹cego rysunku: Stefan kardyna³ Wyszyñski
dŸwiga na plecach trumnê, w której le¿¹ (mapka) nasze ziemie zachodnie. By³o to
dzie³o stworzone najzupe³niej spontanicznie, bez instrukcji oficera politycznego. I
nie
by³a to jedyna taka reakcja. A jednak ziarno zakie³kowa³o. Bez tamtego aktu odwagi
biskupów polskich nie sposób powiedzieæ, czy normalizacja stosunków
polsko-niemieckich uk³ada

Re: Dziurawa obrona parlamentarzystow

2000-05-16 Wątek Marcin Mankowski

On 16 May 00, at 9:57, Marek Kowalewski wrote:

> Nie twierdze ze to latwa droga i dajaca od poczatku wyrazne zyski, aby
> zastac beneficjentem Europejskiem Wspolnoty kraje takie jak Grecja
> Portugalia czy Hiszpania musialy poczekac pare lat, restrukturyzacja
> gospodarki i systemu prawnego kosztowala ich wiele wysilku, ale obecnie
> widac jak na dloni ze im sie to oplacilo, zbieraja dofinansowania unijne a
> gospodarka przezywa rozkwit

Wcale nie jest pewne, ze ichniejszy rozwoj gospodarczy i dobrobyt jest
skutkiem subsydiow czy chocby samej przynaleznosci do "Wspolnoty".

, Hiszpanie obecnie tak do nich sie
> przyzwyczaili ze stali sie pewnym elelmentem hamujacym rozszerzenie Unii w
> obawie przed utrata jej subsydii.
>
> Dlatego na przekor wszelkim eurosceptycznym pogladom nalezy uswiadomic
> sobie ze innej drogi nie ma i to nie tylko ze wzgledu na korzysci
> ekonomiczne ale i nasza systuacje geo-polityczna, jest to jedyna droga na
> zwiekszenie exportu, podniesienie stopy rozwoju gospodarczego, zmniejszenie
> bezrobocia. Oby nastapilo to jak najszybciej czego wszystkim Polakom w kraju i
> rowniez za granica zycze.

Jesli innej drogi nie ma (tak jak nie bylo innej drogi niz ta jedynie wlasciwa
poprzez socjalizm do komunizmu) to po co przekonywac? I po co
argumentowac, ze to cos dobrego? Jednak jest to fajnie znac przyszlosc na
podstawie nieomylnej ideologii.

Marcin Mankowski



Re: J.S. Mill o adwokatach szatana

2000-05-13 Wątek Marcin Mankowski

On 13 May 00, at 16:09, Greg Chodowiec wrote:

> Pani Anno, jak napisalem chodzi tylko i wylacznie o "moje osobiste
> odczucia". Ja poprostu nie znam bezrobotnych informatykow, nie
> slyszalem to tej pory o jakichkolwiek trudnosciach w znalezieniu pracy
> w tej dziedzinie i sam nie bylem nigdy ofiara dyskryminacji.
> Biura posrednictwa pracy zawalone sa ofertami ktorych nie sa w stanie
> zapelnic od miesiecy. Udalem sie na strone jednej z kilkudziesieciu
> agencji specjalizujacych sie w informatyce i po wpisaniu hasla
> "Toronto" otrzymalem 265 ofert pracy a w drugiej agencji ponad 500.

Co Pan wypisuje? Nie otrzymal Pan zadnej oferty tylko zobaczyl
Pan 265+500 ogloszen. Od ogloszenia do wywiadu jest pare krokow
a oferte sklada sie tylko niektorym.

> Bezrobocie w Kanadzie wynosi w tej chwili okolo 6% co jest nalepszym
> dowodem na to, ze osoba z zawodowymi kwalifikacjami nie powinna miec
> zadnych trudnosci ze znalezeniem zatrudnienia. Sytulacja zas
> absolwentow bez zadnego doswiadczenia zawodowego jest zupelnie inna.

Albo osoba z mniej potrzebna specjalnoscia. Znam kobiete metalurga
w Kandzie, ktory szukala pracy na darmo przez ponad rok i teraz
pracuje przy tasmie sprawdzajac jakosc obwodow.

> Zawod informatyka wymaga ciaglego doksztalcania sie i tylko osoby
> gleboko tym zawodem zainteresowane maja szanse na przetrwanie.

Trudno z Panem rozmawiac. Gada Pan wciaz o logicznej argumentacji
a wciaz przeczy Pan samemu sobie. Ja bym Pana na stanowisko
wymagajace logicznego myslenia nie zatrudnil. No moze na sprzedawce
lub dziennikarza by sie Pan nadawal.

> Ja na
> przyklad nie biore pod uwage aplikantow na tzw. "entry level position"
> ktorzy nie sa wstanie mnie przekonac, ze w ich wypadku nie chodzi
> tylko o zawod wyuczony lecz o glebokie zainteresowanie tematem. Nie
> rozpatruje zadnych aplikacji bez zalacznika w postaci grubego
> portfolia zawierajacego wlasne projekty czy programy.

Jakze tak?! Nawet jesli "aplikant" (aplikacja/aplikantura na
angielski tlumaczy sie apprenticeship, na tlumacza tez bym
Pana nie przyjal) dostal te "265+500" ofert przez Internet?

> Kolega, ktory jest odpowiedzialny za IT department duzej firmy z
> branzy Oil & Gas, zadaje takie pytanie kontrolne mlodym aplikantom bez
> doswiadczenia zawodowego - ile masz pamieci RAM w twoim domowym
> komputerze - brak automatycznej odpowiedzi lub nawet najmniejsza
> chwila zastanowienia dyskwalifikuje kandydata, gdyz jak twierdzi tenze
> kolega nieznajomosc wlasnego komputera lub nawet zupelny jego brak sa
> najlepszym dowodem na to, ze kandydat nie jest powaznie zainteresowany
> informatyka.=20
> Trudno mi prowadzic spekulacje na temat niepowodzen zawodowych pani
> znajomej, gdyz nie znam wszystkich faktow zwiazanych z ta sprawa.
> Niemniej, nie spotkalem sie osobiscie (podkreslam osobiscie) w
> Kanadzie z dyskryminacja w procesie zatrudnienia skierowana wobec
> kobiet czy mniejszosci, slyszalem zas o prywatnych szkolach ktore za
> grube pieniadze zajmuja sie masowym ksztalceniem przyszlych
> niedouczonych bezrobotnych.

Hmm.
Marcin Mankowski
P.S.
Ktos powiedzial o Williamie Hamiltonie - szkockim filozofie
z XIX w. "On wiedzial wszystko a niczego nie rozumial"



Re: J.S. Mill o adwokatach szatana

2000-05-13 Wątek Marcin Mankowski

On 12 May 00, at 20:27, Greg Chodowiec wrote:

> >Straszenie zakladami karnymi jest czescia ogolnej atmosfery nagonki,
> >co prowadzi do sytuacji takich jak ponizej, gdzie rzetelnemu historykowi
[...]

> Co ma piernik do wiatraka? - inteligentny czytelnik i pan Borowiak sie
> zapyta.
> Otoz jak widac wiele, gdyz panu Mankowskiemu nie chodzi przeciez o
> "suche fakty", trzymajace sie kupy argumenty czy tez jakas tam prawde.
> Panu Mankowskiemu chodzi wylacznie o dokopanie panu Chodowcowi.
> Pozostaje mi tylko podziekowac naturze za to, ze obdarzyla pana
> Mankowskiego wyjatkowo krotkimi konczynami. Co niniejszym czynie.

To ze moje argumenty (ktore Pan odbiera jako kopniaki) nie docieraja
do Pana, nie wynika z krotkosci moich konczyn (jestem dosc wysoki)
ale z Panskiej odpornosci na perswazje. Jak to sie mowi, ma Pan cos
w sobie z rycerza.

Marcin Mankowski



Re: J.S. Mill o adwokatach szatana

2000-05-12 Wątek Marcin Mankowski

On 9 May 00, at 17:11, Greg Chodowiec wrote:

>Nic mnie nie przekona, ze pisanina
>rasistowskich psychopatow posiada jakiekolwiek spolecznie uzyteczne
>wartosci, no moze z wyjatkiem sytulacji w ktorych pisanina ta odbywa
>sie na scianach umieszczonych w zaciszu przytulnych zakladow karnych.

Straszenie zakladami karnymi jest czescia ogolnej atmosfery nagonki,
co prowadzi do sytuacji takich jak ponizej, gdzie rzetelnemu historykowi
probowano zamknac usta:

http://www.rzeczpospolita.pl/Pl-iso/gazeta/wydanie_991105/swiat/swiat_a_8.
html

Polski historyk podwazyl prawdziwosc czesci fotografii
Zamknieta wystawa o zbrodniach Wehrmachtu

Krazaca po Niemczech kontrowersyjna wystawa fotograficzna, ktora
obrazuje
zbrodnie Wehrmachtu w latach 1941 - 44, zostala zamknieta na co najmniej
trzy miesiace - poinformowal w czwartek Jan Philipp Reemtsma, szef
hamburskiego Instytutu Badan Spolecznych, organizator ekspozycji.
Odwolano tez przewidziane na poczatek grudnia otwarcie amerykanskiej
wersji wystawy.
Grupa niezaleznych naukowcow ma sprawdzic autentycznosc zdjec i
podpisow.

Reemtsma poinformowal, ze w pracach nad nowym ksztaltem wystawy ma
brac
udzial polski historyk Bogdan Musial. Wykazal on, ze czesc pokazywanych
dotychczas fotografii nie przedstawia zbrodni Wehrmachtu, lecz zbrodnie
radzieckiego NKWD na polskich Kresach Wschodnich.

Polski historyk Bogdan Musial juz od dluzszego czasu twierdzil, ze
dziewiec
zdjec z wystawy obrazowalo zbrodnie NKWD. Autorzy wystawy nie chcieli
sie
przyznac do falszowania historii i zorganizowali przeciwko Polakowi
ostra
kampanie propagandowa, polaczona z grozbami wytoczenia procesu.

Zwrot nastapil pod koniec pazdziernika, gdy czolowe dzienniki
niemieckie,
poinformowaly, ze w prestizowym periodyku historycznym "Vierteljahrheft
fŸr Zeitgeschichte" pojawily sie dowody Musiala przeciwko dziewieciu
fotografiom z wystawy.



Re: WOLNOSC SLOWA versus WYSTEPEK

2000-05-12 Wątek Marcin Mankowski

On 9 May 00, at 23:39, W³odzimierz Holsztyñski wrote:

> zarzucil wlasnie mnie . Jezeli chce pan, panie Mankowski,
> rzeczywistej dyskusji, to prosze czysciej argumentowac,
> by mialo sens z panem rozmawiac.  A pana wyrazenie
> o "histerii" jest wyjatkowo bezwstydne i wredne.  Nawet
> jezeli los pana tak dobrze traktowal, ze zachowal pan
> dziecinny brak wyobrazni na ludzkie i nieludzkie sprawy,
> to jednak jest pan dorosly, powinien byc pan i wrazliwszy
> i odpowiedzialniejszy za swoje slowa.

Chce Pan "czystszej argumentacji", jak jest ona mozliwa
wobec manipulcaji poczuciem winy, szantazu emocjonalnego
i imputowania zlej woli?

Pan pisze na tematy inne niz holocaust pisze calkiem rozsadnie.

Jednak na temat cierpien Zydow pisze Pan z poczuciem misji,
jako jedynie sprawiedliwy. A reszta to brunatni lub quasi-brunatni;
aby byc quasi-brunatnym wystarczy brunatnych nie potepiac.

Marcin Mankowski



Re: czy ta lista....

2000-05-11 Wątek Marcin Mankowski

On 11 May 00, at 21:21, Anna Niewiadomska wrote:

> Syfilis w Polsce nazywa sie choroba
> francuska a we Francji angielska. Za to karaluch na zachodzie Polski to
> prusak a na wschodzie (przynajmniej kiedys) moskal. To zreszta nie tylko
> sprawy rasowe czy narodowe. Kazdy chce przynajmniej w czyms byc lepszy
> od innych. Warszawiacy czuja sie lepsi od Krakowiakow (i Krakowianek:-) i
> na odwrot.

Pare poprawek.
Krakowianie a nie Krakowiacy. Krakowiacy to mieszkancy rejonu wokol
Krakowa majacy wlasne zwyczaje, folklor itd.

Co do karaluchow to prusakiem nazywa sie malego karalucha (Blattella
Germanica), moskalem duzego (Blatta Orientalis). W ostatnich dekadach
pojawil sie Polsce jeszcze jeden duzy amerykanski karaluch (Periplaneta
Americana). Ten ostatni nie ma jeszcze potocznej nazwy.
Zajrzyjcie na http://www.landerspestcontrol.com/roaches.htm

Marcin Mankowski



Re: J.S. Mill o adwokatach szatana

2000-05-09 Wątek Marcin Mankowski

On 9 May 00, at 19:14, Greg Chodowiec wrote:

> >> Wyszukiwanie wiec zaleznosci pomiedzy metodami dociekan naukowych i
> >> kryminalnymi wypocinami rasistowskiego scierwa jest naprawde smieszne.
> >
> >Dosc mnie Pan swoim fanatyzmem przeraza. Niech sie Pan pilnuje, jest
> >Pan na najlepszej drodze do stania sie znacznie gorszym od tych, ktorych
> >Pan zwalcza.
> >
> >Marcin Mankowski
>
> To swietnie sie sklada, gdyz panski fanatyzm tez mnie przeraza. W
> szczegolnosci gdy pisze Pan o "tradycyjnych zasadach cywilizacji
> chrzescijanskiej".

Przynajmniej ja ani nie nazywam Pana "scierwem" ani nie chce aby
Pan byl zmuszony do milczenia.
To, ze cywilizacja zachodnia jest wytworem chrzescijanstwa czy to
w protestanckiej czy katolickiej postaci jest po prostu faktem.

Jest to prawda, ze w ostatnich dwoch stuleciach antychrzescijanskie
ideologie konkuruja o przejecie kontroli czy rzadu dusz. Jak dotad
to sie nikomu jeszcze nie udalo, zarowno narodowy jak i naukowy
socjalizm poniosly porazke. W miare zanikania chrzescijanskiej
wiary i erozji zwyczajow i zasad, swiatopogladowa i moralna
proznia sie powieksza i po porazce rozbudowanych systemow
totalitarnych wypelniana jest na razie niespojna mieszanina
sekularyzmu, hedonizmu, nihilizmu, leseferyzmu i religijnych
eksperymentow. Jednak jest watpliwe, ze ten stan potrwa
bardzo dlugo. Predzej czy pozniej wyloni sie nowy porzadek
i wizja swiata. Jesli nie bedzie to powrot przez skruche do
przyznania z powrotem centralnego miejsca Bogu Nowego
Testamentu to mozemy byc swiadkami nowego "ulepszonego"
systemu ubostwienia ludzkosci, moze jak u Orwella w formie
Neo-bolszewizmu, Angielskiego Socjalizmu i daleko-wschodniego
Kultu Smierci a moze jakos inaczej.

Ja jednak sklaniam sie do wiary, ze te utopijne przeksztalcenia
potocza sie raczej wedlug chrzescijanskich tradycyjnych prognoz
i ze ten porzadek Antychrysta bedzie trwal krotko.

> Przynajmniej moj fanatyzm oparty jest na
> racjonalnych przeslankach.:)))

Pochlebia Pan sobie. Takiego zdania byli Marks i Freud czy ci
francuscy rewolucjonisci, ktorzy czcili Boginie Rozumu
w Notre-Dame ale chyba tak racjonalni to oni wcale nie byli.
Rozum bez wiary w Boga jest skazany na obrocenie sie
w swoje przeciwienstwo poprzez irracjonalizm w szalenstwo.
Co moze owocowac wspaniala sztuka i filozofia (jak "Radosna
Nauka" Nietzschego) ale jednak nie warto ta droga podazac.

Marcin Mankowski
P.S.
Polecam uwazne przeczytanie "Nie Boskiej Komedii"
>
> Greg Chodowiec



Re: J.S. Mill o adwokatach szatana

2000-05-09 Wątek Marcin Mankowski

On 9 May 00, at 17:11, Greg Chodowiec wrote:

> Wyszukiwanie wiec zaleznosci pomiedzy metodami dociekan naukowych i
> kryminalnymi wypocinami rasistowskiego scierwa jest naprawde smieszne.

Dosc mnie Pan swoim fanatyzmem przeraza. Niech sie Pan pilnuje, jest
Pan na najlepszej drodze do stania sie znacznie gorszym od tych, ktorych
Pan zwalcza.

Marcin Mankowski



Re: WOLNOSC SLOWA versus WYSTEPEK

2000-05-09 Wątek Marcin Mankowski

On 8 May 00, at 22:08, W³odzimierz Holsztyñski wrote:

> Naraz do Twojego domu wdziera sie obcy,
> zeby Ci powiedziec w twarz:
>
> podziwiam mordercow Twojej rodziny
> -- poznali sie na Was!
>
> Czy to jest tylko poglad?  Na pewno jest to
> poglad; poglad, ktory oznacza, ze zamordowanie
> Ciebie byloby wskazane.
>
> Czy taki poglad obejmuje Wasze pojecie
> wolnosci slowa?

Histeryzuje Pan i probuje manipulowac poczuciem winy.
I po co? Aby wprowadzac na nowo cenzure. I moze sie
to udac dzieki takim postawom jak Panska oraz obojetnosci
i strachowi innych. (Potem Pan i Panu podobni beda sie skarzyc
na ucisk i brak wolnosci slowa.)

Jednak odpowiem na Pana pytanie. "Czy to jest tylko poglad?"
To nie jest wcale poglad. Cos sie Panu zupelnie pokielbasilo.
Wdzieranie sie do czyjegos domu nie jest pogladem.

Marcin Mankowski



Re: Jak to jest z ta nasza polityka wschodnia

2000-05-08 Wątek Marcin Mankowski

On 8 May 00, at 15:09, Malgorzata Zajac wrote:

> Prof.Jerzy Pomianowski - pisarz, eseista, tlumacz, znawca spraw
> rosyjskich - w rozmowie z redaktorem naczelnym "Zycia" Tomaszem
> Wolkiem :
[...]
>do odsprzedazy. Wazniejsze, ze wlasciwym celem nowego
>ukladu jest zadlawienie Ukrainy, odebranie jej nie tylko pod-
>stawowego zrodla dochodu, lecz samej suwerennosci ener-
>getycznej, bez ktorej nie ma dzis niepodleglosci.
[...]
> Tyle prof. Pomianowski w "Zyciu". A teraz otwieramy dobrze po-
> informowany tygodnik "Glos", gdzie na pierwszej stronie czytamy
> jak prezydent Aleksander Kwasniewski omijajac wszelkie przy-
> jete procedury prawne wydaje dyspozycje szefowi panstwowej
> firmy i ministrowi. Ogladamy zeskanowane pismo prezydenta
> z dnia 6 lutego 2000 roku skierowane do Prezesa Zarzadu
> Polskiego Gornictwa Naftowego i Gazownictwa, w ktorym pan
> prezydent powolujac sie na swoje ustalenia z szefem "Gazpromu"
[...]

Ze Ukraina w duzym stopniu utrzymuje sie z rosyjskiego rurociagu
jest publiczna tajemnica. Nie tylko Ukraina nie placi rachunkow ale
jeszcze kradnie znaczna czesc tranzytu ropy.
Pewna idee o sytuacji w tym kraju daje artykul na www.antiwar.com:
http://www.antiwar.com/orig/nagle4.html

Niestety czy na szczescie, po odejsciu Jelcyna Rosja NIE BEDZIE
wiecej subsydiowac Ukrainy. Po prostu Rosji na to nie stac. Wchodza
tu w gre miliardy dolarow rocznie.

Moskwa podjela juz decyzje i jest kilka alternatyw; drugi rurociag
przez Bialorus i Polske albo rozbudowa portu w Primorsku kolo Petersburga,
(http://www.gasandoil.com/goc/company/cnr94288.htm)
idt.

Kazda z tych alternatyw jest bardziej oplacalna dla Rosji niz sytuacja
dotychczasowa. Ta ktora Kwasniewski stara sie poprzec oplaca sie
takze Polsce. Co do Ukrainy, to jej "pro-zachodni" kurs moze byc
finansowany przez bogate kraje zachodnie, je na to chyba stac.

Marcin Mankowski



Re: Z dzisiejszej Rzeczpospolitej

2000-05-08 Wątek Marcin Mankowski

On 8 May 00, at 6:54, Uta Zablocki-Berlin wrote:

> > przeciw wypowiedziom. Niestety, Polska ciagle nalezy do nieslawnej
> > i coraz mniejszej grupy krajow (takich jak Chiny, czy Pln. Korea),
> > w ktorych pewne wypowiedzi traktowane sa tak, jak przestepstwa.
>
> ... i jak Niemcy.
> (Kiedys w Niemczech tez nie bylo karalne).
> Moze postepowanie tego studenta mozna sobie wytlumaczyc jako
> pewien rodzaj znieslawienia.
> Rowniez czasami mam watpliwosci do tego, czy taka kara nie
> tworzy nowych meczennikow.

Te prawa, co jest malo znanym faktem zostaly wprowadzone w
zachodnich krajach calkiem niedawno. I za kazdem razem byl
opor ze strony zwolennikow wolnosci slowa i tych co uwazali,
ze zakaz politycznie niepoprawnych wypowiedzi zatruje sfere
publicznej wymiany i moze ugodzic w podstawy otwartego
i obywatelskiego spoleczenstwa. W Stanach jeszcze takie prawa
nie zostaly w pelni wprowadzone ale sa wciaz wznawiane proby.
Clinton po raz ktorys proponuje nowe ustawodawstwo przeciw
"zbrodniom nienawisci", ktore moga polegac nie tylko na przestepczych
aktach jak pobicie (ktore podpadaja tak czy inaczej pod istniejace juz
prawo) ale na towarzyszacych intencjach i myslach.

Jak mozna sie domyslac i nie tak trudno sprawdzic, sponsorem tych
praw sa organizacje zydowskie, ktore nie czynia z tego specjalnej
tajemnicy, szczegolnie w swych wlasnych wydawnictwach. Mechanizm
kampanii i wdrozenia jest zawsze jest ten sam. Mozna go przesledzic
w odrebnej kategorii spraw jak zakonnic czy krzyzy w Oswiecimiu,
bankow szwajcarskich itd. Poczucie winy, oskarzanie o antysemityzm
czy oportunizm i strach politykow odgrywaja tu role.

Czasem sie zastanawiam, co jest motywem krotkowzrocznosci,
zacietrzewiena i szowinizmu takich dzialaczy zydowskich (sa tez inni
ale nie odgrywaja oni w tej dziedzinie znaczacej roli). Moze to jest
sprawa kultury politycznej, zydowska kultura polityczna poprzez stulecia
ksztaltowala sie w sposob wielce autorytarny. Elita sprawowala absolutny
nadzor nie tylko na zyciem ale i nad mysla warstw nizszych. Ci co
sie wyemancypowali i wyrwali spod kontroli (ciekawym i wczesnym
przykladem jest Spinoza) czesto nieswiadomie niesli w sobie zasady
totalizmu i uwewnetrznionego ucisku. Tak wiec zeswieczczeni Zydzi
wierzac szczerze, ze walcza o wolnosc ludzkosci licznie wlaczali sie
nie do ruchow wyroslych w obcej im chrzescijanskiej kulturze ale do
takich jak naukowy socjalizm.
Zyjemy w czasach, ktore nie tylko sa swiadkami zalamania systemu
sowieckiego ale i rozklady tradycyjnych zasad cywilizacji chrzescijanskiej.

Dla osob z tendencjami totalitarnymi, ktorych nie brak takze u bylych
chrzescijan, role nowej ideologii moze spelniac poprawnie polityczna
lewica laicka, wojujacy sekularyzm czy leseferystyczny globalizm

> Ale nie wiem, jak ma wygladac
> alternatywa? Co naprawde w takich przypadkach pomoze? A kara
> co najmniej nauczy nam poczucie winy.

Nie kazde poczucie winy jest dobre. Sa tez alternatywy jak rady
Solzenicyna umieszczone w jego broszurce "Zyc bez klamstwa"
albo w powrocie do zrodla zachodniej kultury - chrzescijanskiej
religii.

Marcin Mankowski



Re: Z dzisiejszej Rzeczpospolitej

2000-05-07 Wątek Marcin Mankowski

On 7 May 00, at 2:52, W³odzimierz Holsztyñski wrote:

> PS.  Czyzby na P-L niektorzy uczestnicy podzielali
> sentyment ponizszej wypowiedzi przylapanego
> smarkacza z Kielc?

Jesli smarkacz za wyrazanie swoich "sentymentow" zostanie
ukarany to bedzie mialo to dwa skutki. Po pierwsze takie "sentymenty"
(czy moze resentymenty?) stana sie bardziej rozpowszechnione,
po drugie beda one lepiej skrywane.



Re: Po osme

2000-04-26 Wątek Marcin Mankowski

On 26 Apr 00, at 14:07, [EMAIL PROTECTED] wrote:

> The Catechetical Instructions of Saint Thomas Aquinas.
> Sinag-Tala Publishers, Inc.
> ISBN  971 117 022 1
> Imprimatur, Nihil Obstat
>
> Opuscula: Explanation of The Ten Commandments
> Chapter: The Eight Commandment
[...]


>  Finally, there are some who lie to benefit another, that is, when
>  they wish to free someone from death, or danger, or some other
>  loss. This must be avoided; as St. Augustine tells us: "Accept no
>  person against thy own person, nor against thy soul a lie."
>
> Sw. Tomasz z Akwinu jest uznanym za czolowego filozofa Kosciola, a
> jego autorytet zostal oficjalnie ustanowiony przez Papieza Leona XIII
> w encyklice 'Aeterni Patris' (1879).

Jesli nie zachodzi jakies nieporozumienie to znaczy, ze Tomasz z Akwinu
tutaj po prostu bladzi i wyraza twierdzenia sprzeczne z Ewangelia.
Podejrzewam, ze pisal on te slowa z perspektywy triumfujacego
katolicyzmu, gdy papieze i posluszni im wladcy rzadzili Europa.
Naturalne zapewne wydawalo mu sie posluszenstwo wobec ustanowionego
porzadku i nie mogl uzasadniac ukrywania sekretow przed wladza.
Mozliwe, ze inaczej by myslal pod wladza Narodowych Socjalistow
czy Bolszewikow.

Blizszy prawdy w tej sprawie zdaje sie byc Luter.

Dla porownania zacytuje z "Krotkiego Katechizmu" Lutra:

"Nie bedziesz skladal falszywego swiadectwa przeciw blizniemu swemu.

Pytanie:  Co to znaczy?

My musimy czcic i kochac Boga tak, ze nie bedziemy zwodzic przez
oszukiwanie, zdrade, oszczerstwo i podwazanie reputacji
naszych bliznich, ale bedziemy ich bronic, mowic dobrze o nich
i widziec ich od najlepszej strony we wszystkim co czynia."

A jak nauczal Pan nasz Jesus Chrystus?
Gdy faryzeusze zarzucali Mu, ze narusza trzecie przykazanie
("Pamietaj o dniu sabatu, aby go swiecic [...]
Nie bedziesz wykonywal zadnej pracy [w ten dzien] [...]")
On im odpowiedzial:
"Ktoz z was, majac jedna owce, gdyby mu ta w sabat
do dolu wpadla, to czy jej nie pochwyci i nie wyciagnie?
O ilez wiecej wart jest czlowiek, niz owca!" (Sw. Mat. 12,11-12)

Marcin Mankowski



Re: Po osme (bylo: o maccarthyzmie)

2000-04-25 Wątek Marcin Mankowski

On 25 Apr 00, at 20:43, [EMAIL PROTECTED] wrote:

> To nie jest to "dziwna metodologia", ani "katechizm nie jest napisany
> niezrecznie" czy tez nastepuje "ignorowanie Pisma Swietego". Zasady sa
> takie jak juz poprzednio napisalem i ich potwierdzenie w dokumencie
> Kosciola sam Pan sobie latwo odszukal, wiec nie ma co odwolywac sie
> wiecej do takich czy innych jakze "humanitarnych" sytuacji, ale zaczac
> stosowac zasady takie jakie dostalismy od Boga a podaje nam Kosciol, a
> nie sami decydowac co jest lepsze. Bo to jest korupcja wiary.

Raczej korupcja wiary bylaba slepa wiara, oparta na
nieprzemyslanej interpretacji katechizmu,
ktory wcale nie jest tak zrecznie napisany.

Przez takie podejscie, ludzie o dobrej woli i rozumni moga
odchodzic od Kosciola a nawet stawac sie jego wrogami
sadzac, ze Kosciol jest wrogiem prawdy i sprawiedliwosci.

Nie tylko jest zle mowic klamstwa przeciw innym ludziom,
zle moze byc tez mowienie prawdy przeciw bliznim.
I tak swiety Jan Zlotousty napisal:

Niech nikt mi nie odpowiada:
"jestem niegodziwym mowca gdy klamie ale gdy mowie
prawde to przestaje byc takim".
Nawe jesli zla wypowiedz jest prawda, to tez jest przestepstwem.
Bo to co Faryzeusz zlego powiedzial o Celniku bylo prawda, ale
to go nie usprawiedliwilo. Bo czyz nie bylo to prawda, zapytam,
ze ten drugi byl celnikiem i grzesznikiem? Jest to oczywiste dla
kazdego, ze byl on celnikiem [kolaborantem i grabiezca]. Ale
w tym samym czasie jak Faryzeusz sie zle wypowiedzial
o nim, wyszedl ze swiatyni utraciwszy wszelka korzysc.
(Kazania do Antiochenczykow, III, 13)

Studiujac zywoty swietych, mozemy unaocznic sobie
jak wprowadzac w zycie ogolne zasady. W zywotach
ojcow pustyni, mamy wiele przykladow, gdy mnisi
i pustelnicy kierowani milosierdziem ukrywali
grzechy innych i nawet zwodzili policje szukajaca
przestepcow. W ten sposob wielu grzesznikow
i przestepcow zostalo doprowadzonych do skruchy.
Milosierdzie poslugujace sie nawet "klamstwem" moze
byc milsze Bogu niz okrutna "prawda".

Marcin Mankowski



Re: Po osme (bylo: o maccarthyzmie)

2000-04-25 Wątek Marcin Mankowski

On 24 Apr 00, at 21:16, [EMAIL PROTECTED] wrote:

> - narusza inne, wczesniejsze od osmego przykazanie.  Nie chce glosic
[...]
> Mowienie prawdy nigdy nie jest niemoralne, przynajmniej w nauce
> Kosciola. Nie ma tez czegos takiego jak stopniowanie waznosci
> przykazan. Poza tym, gdyby pozycja jakiejs zasady w jakiejkolwiek
[...]
> moze byc zrodlem zadnego dobra. Podany hipotetyczny przypadek
> ewentualnego uratowania ukrywajacych sie Zydow poprzez klamstwo,
> przykladu jakze czesto pojawiajacego sie w roznych dyskusjach, nie
> bierze pod uwage realiow. Zaklada sie bowiem, ze przeszukanie by nie
> nastapilo niezaleznie od udzielonej odpowiedzi. Tak czy inaczej,
> wedlug nauki Kosciola klamac nie wolno niezaleznie od sytuacji.

Doprawdy? Czy jest to naprawde ustalona doktryna Kosciola
Rzymsko-Katolickiego czy tez Panska wlasna opinia?

Prosze o podanie autorytatywnych zrodel.

Wracajac do przykazania zakazujacego falszywego swiadectwa
czyli oszczerstwa. Falszywe oskarzenie niewinnego czlowieka jest
wielka zbrodnia i grzechem, szczegolnie jesli prowadzi do wyroku.
Grzechem jest oskarzanie takze grzesznikow o inne przestepstwa ktorych
nie popelnili.

Daleka droga do klamstwa ktore jest obrona przed niesluszna napascia
przez zlych ludzi. Tego to przykazanie nie zakazuje.

Mowi Pan o "braniu pod uwage realiow". Podam konkretny i prawdziwy
przyklad. Moj tesc, kiedy byl dzieckiem chodzil na tajne komplety
pod niemiecka okupacja. Wracal z nielegalnych lekcji ze swoim kolega,
ktory byl wychowany w "poboznym" duchu i nauczony, ze nie nalezy
klamac. Zatrzymali ich zandarmi i zapytali: "skad idziecie". Ku zgrozie
mojego tescia jego kolega powiedzial prawde. Na szczescie przyszlemu
ojcu mojej zony nie zabraklo przytomnosci umyslu. Wymknal sie dyskretnie
i okrezna droga dotarl do wszystkich zagrozonych, ktorzy ukryli sie na
dluzszy czas w sasiaednich wioskach. On sam zamieszkal na jakis czas
u dalszych krewnych. Rzeczywiscie Niemcy prowadzili przez jakis
czas dochodzenie, ktore zostalo po jakims czasie zaniechane.

Niech nas Bog strzeze od takiej judaszowej "prawdomownosci".

Bylo poruszona wczesnie sprawa katechezy dzieci w sprawie
osmego przykazania. Uzyskalem odnosny tekst katechizmu
(wydany pod koniec lat czterdziestych):

"104. Kto grzeszy przeciw temu przykazaniu?

  Przeciw osmemu przykazaniu Boskiemu grzeszy ten, kto rozmyslnie
klamie, kto blizniego obmawia, oczernia, nieslusznie oskarza, lub
wydaje o nim falszywe swiadectwo"

Oczywiscie tak jak to zdanie jest napisane, mozna sugerowac, ze
kazde klamstwo jest naruszeniem bo "grzeszy ten, kto rozmyslnie
klamie". Jednak dziwna to metodologia, ktora nastaje na doslowne
znaczenie kazdego wyrwanego z kontekstu wiersza z nie zawsze
zrecznie napisanego katechizmu a pozwala na ignorowanie
klarownego i kluczowego ustepu z Pisma Swietego.

Jeszcze raz prosze o podanie autorytatywnych zrodel, albo
o przyznanie sie do pomylki.

Marcin Mankowski



Re: Po osme (bylo: o maccarthyzmie)

2000-04-22 Wątek Marcin Mankowski

On 22 Apr 00, at 19:23, Tomasz J Kazmierski wrote:

> >To przykazanie, ktore Pan wspomina jest zupelnie inne
> >niz Pan sadzi lub sadzi ogol. Przytocze je:
> >
> >"Nie mow falszywego swiadectwa przeciw
> >blizniemu swemu".
> >
> >To jest duza roznica. Szkoda, ze tak malo osob czyta
> >Pismo Swiete.
> >
> >To przykazanie zakazuje oszczerstwa. Trudno o sytuacje
> >gdy mozna uzasadnic wyjatek.
>
> Osobiscie mam troche wiecej wiary w ogol. Przeciez
> katolik tresc osmego przykazania poznaje najpozniej jako
> osmioletnie dziecko w czasie przygotowania do Pierwszej
> Komunii. Dowiaduje sie wtedy m.in, jak nalezy rozumiec
> tresc slow "nie mow falszywego swiadectwa". Wbrew temu,
> co Pan sugeruje powyzej, kazde falszowanie prawdy w
> relacjach z drugim czlowiekiem jest wykroczeniem przeciw
> osmemu przykazaniu.

Tak i nie.
To ze "osmioletnie dziecko dowiaduje sie o glebszych"
znaczeniach przykazan ani nie zaprzecza tym "plytszym"
znaczeniom, ani nie znaczy ze sa one jakos mniej wazne
ani co najwazniejsze wcale nie znaczy, ze naprawde dziecko sie
o nich dowiedzialo. Sluchac a slyszec to sa dwie rozne rzeczy.

I tak na przyklad wiekszosc tych co przyklaskiwala oczernianiu
Serbow niby na te lekcje religii chodzilo.

Swiety Jan Kasjan piszac (Conf, Nesteros 1, chapt XI)
o wielorakich znaczeniach skrytych w Pismie Swietym,
dyskutuje przykazanie "Nie cudzoloz". Dla czlowiek niedojrzalego
i poddanego namietnosciom najprostsze znaczenie przykazania
bedzie zrozumiale i stosowne.
Ten co sie od cudzoloznych namietnosci uwolnil, nastepne znaczenie
sie jemu odkryje - unikania duchowego cudzolostwa to jest np. magii,
wrozniarstwa i poganskich przesadow. Ten, ktory uwolnil sie od tych
drugich pokus ma trzecie do unikania to jest przesad legalizmu i formalizmu
(w ktory popadli zydzi). A ci co unikneli tych pokus maja do czynienia
z czwartym poziomem to jest z niebezpieczenstwem rozwijanie falszywych
i  przewrotnych doktryn to znaczy herezji.
I wreszcie nastepuje koncowy grzech:
"ktory polega na swobodnych rozmyslaniach, bo kazda mysl, ktora
nawet nie jest jest haniebna ale jest prozna, i odchodzaca od Boga
chocby w najmniejszym stopniu jest uwazana przez naprawde
cnotliwego czlowieka za najwstretniejsza rozpuste".

No i co, mozna osmioletnim dzieciom to "wylozyc" i jaki bedzie
z tego pozytek? Rzeczywiscie beda to wszystko "wiedziec"?
Moze intelektualnie tak, ale aby wdrozyc wszystkie te kroki
nie kazdemu sie uda. A na co przyda sie wiedza bez uczynkow?
Chyba tylko abysmy byli surowiej osadzeni.

Raczej lepsza metoda jest uczenie dostosowane do zaawansowania
ucznia. Niestety wiekszosc z nas jest na jeszcze w pierwszej klasie
(albo na wagarach).

Marcin Mankowski



Re: Po osme (bylo: o maccarthyzmie)

2000-04-22 Wątek Marcin Mankowski

On 22 Apr 00, at 11:34, Tom Kazmierski wrote:

> Mowienie prawdy moze byc niemoralne, gdy wypowiedz gloszaca
> prawde narusza inne, wczesniejsze od osmego przykazanie.  Nie
> chce glosic rzeczy obrazoburczych, czy deprawowac obecna tu
> mlodziez, ale zauwazmy, ze prawdomownosc ma w Dekalogu
> nizszy priortytet niz wiekszosc pozostalych przykazan. Za nia
> ida tylko pozadliwosc i zazdrosc.

To przykazanie, ktore Pan wspomina jest zupelnie inne
niz Pan sadzi lub sadzi ogol. Przytocze je:

"Nie mow falszywego swiadectwa przeciw
blizniemu swemu".

To jest duza roznica. Szkoda, ze tak malo osob czyta
Pismo Swiete.

To przykazanie zakazuje oszczerstwa. Trudno o sytuacje
gdy mozna uzasadnic wyjatek.

Gdy sie wytacza oskarzenia to lepiej je raczej zanizac
niz zawyzac. Klamanie w obronie blizniego nie podpada
pod to przykazanie chyba, ze implicite zawiera oskarzanie
trzeciej strony.

Marcin Mankowski



Re: Sztuka myslenia -- dwa latwe pytania i odp na rownie latwe trzecie

2000-04-21 Wątek Marcin Mankowski

On 21 Apr 00, at 12:08, Waldemar Glaz wrote:

> A zatem jedynka to liczba, ktroa dzieli sie WYLACZNIE przez sama siebie.
> Zadna z liczb pierwszych ( w mysl szkolnei definicji) nie ma tej
> wlasnosci. Zatem jedynka nie jest liczba pierwsza lub jest specjalnym
> jednostkowym wyjatkiem ze zbioru liczb pierwszych. Mysle, ze to=20
> zagadnienie troche podobne do sporu czy zero to liczba naturalna czy nie.

Hmm, moze jest jakas oficjalna definicja i ktorej nie znamy? Ta "szkolna"
definicja nie ma sensu.

Analogicznie mozna by twierdzic, ze kwadrat nie jest prostokatem.

Takze widze analogie z powierzchnia kwadratu o boku dlugosci jeden
i prostokatow ktore maja pare bokow o dlugosci jeden a
druga pare od dlugosci liczby pierwszej.

Nienaturalnosc takich definicji wychodzi na jaw gdy obiekty geometryczne
poddajemy zmianom, np. w programowaniu lub topologicznych
przeksztalceniach, czy same klasy obiektow sa manipulowane  jak
w C++. (Do matematykow - co jest pokrewne C++ czy SmallTalk
w matematyce?)

Marcin Mankowski



Brunatna obluda i maccarthyzm

2000-04-20 Wątek Marcin Mankowski

1. Wstep:
-

Michal Niewiadomski napisal:
> Ja pozostaje przy swojej [opinii] i uwazam ze
> na tym nasza wymiane powinnismy
> zakonczyc.

Alez to nieladnie uzywac podejscia
"hit and run". Teraz powinien Pan meznie
albo bronic swego stanowiska albo przyznac
sie do bledu.

Sprawa tragedii Zydow w czasie drugiej
wojny swiatowej jest chyba zbyt doniosla i
majaca zbyt wiele reperkusji aby umieszczenie
jej w sferze objetej tabu bylo czym zdrowym
lub korzystnym dla kogokolwiek.

Tak, zgadzam sie, ze czasem mowienie prawdy moze
byc niemoralne (np. mozna kogos zdradzic lub zranic
prawda). Czesciej mowienie prawdy moze byc niebezpieczne,
i to nie tylko dla tego co ja glosi ale moze miec
takze ogolne szkodliwe konsekwencje.

Trudne sa to sprawy, jednak moze warto podejmowac
ryzyko w nadziei, ze prawda wydobedzie tez
to co w ludzkiej naturze jest dobre i szlachetne.

2. "Smutne pierwszenstwo Zydow"
-

Anna Niewiadomska napisala:

> A ta opozycje to dokladnie po co?  Czy smutne
> pierwszenstwo Zydow [w] rejestrze ludobojstw jakos
> Panu przeszkadza?

Watpie czy rzeczywiscie maja w tym pierwszenstwo.
W porownaniu relatywnym do calosci populacji to
chyba pierwszenstwo nalezy sie Tasmanczykom - rasie
wymordowanej przez Anglikow/Australijczykow calkowicie
i bez zadnych wyjatkow.
Natomiast co do planowosci ta taka cechowala planowe
wybicie katolickich Irlandczykow pod wladza Purytanow
czy wybicie Kananejczykow. Oba te przedsiewziecia nie
zostaly jednak dokonczone.

Natomiast co do skali i historycznej donioslosci
to pierwszenstwo mozna by raczej przyznac zagladzie
dziesiatkow milionow Rosjan pod wladza bolszewizmu.
(W Chinach komunizm przejal wladze dopiero pod koniec
lat 40-tych i przyjal zradykalizowana forme dopiero
w czasie Rewolucji Kulturalnej na pare lat, sowiecki
komunizm wczesnych dekad znalazl odzwierciedlenie
dobiero w malenkiej Kambodzy)

3. Geneza nazistowskiego ludobojstwa
-

Moim zdaniem skladaja sie na nia cztery podstawowe czynniki:
A. Postepujaca erozja chrzescijanskich zasad w Europie,
ktora w XIX w. doprowadzila do rozwoju wojujacego
neo-poganizmu w Niemczech (jedna z jego form byl volkizm).
B. Doktrynerskie narzucenie Niemcom po pierwszej wojnie
swiatowej usuniecia tradycyjnej monarchii (wytworzylo
to proznie wypelniona przez demagogow), "terapii" szokowej
i drapieznego leseferyzmu.
C. Przerazenie reakcjonistow morderczym charakterem
bolszewizmu i jego probami swiatowej ekspansji.
D. Doniosla rola zeswieczczonych Zydow w powstaniu
i rozwoju komunizmu.

Te czynniki skonstruowaly beczke prochu. Wielki kryzys
lat trzydziestych byl zaplonem.

4. Sekularna absolutyzacja Oswiecimia
-

Unikalny charakter narodu zydowskiego nie wywodzi
sie z oswiecimskich krematoriow, ale z wydarzen
na gorze Synaj, gdzie Mojzesz otrzymal Prawo Boze.
Ci co poniesli najwieksze straty to byli religijni
i niezasymilowani Zydzi. Oni tez w wyniku zaglady
stracili wiodaca role w swym narodzie. Ich miejsce
zajela wojujaca lewica laicka, ktora tez najenergiczniej
propaguje doktryne Holokaustu. W tradycyjnej religijnosci
zydowskiej byloby to nie do pomyslenia, jako ze
nieszczescia widziane sa raczej jako kara i dopust
Bozy, zas bezboznosc i brak szacunku dla przykazan
za ciezki grzech zaslugujacy na surowa kare.

5. Wnioski
-
Wnioski trudno mi wyciagac. Jedno jest pewne,
dobrze sie prawdy trzymac bo jak to juz
pewien filozof powiedzial: "Amicus Plato,
amicus Socrates, sed magis amica veritas"



Re: o maccarthyzmie

2000-04-18 Wątek Marcin Mankowski

On 18 Apr 00, at 20:46, Anna Niewiadomska wrote:

> Rzeczywiscie jestem zwolennikiem nakladania cugli nauce. Podalem niedawno
> kilka przykladow, ale moge jeszcze raz: np uwazam ze ze wzgledow moralnych
> powinno byc zakazane eksperymentowanie na ludzkich embrionach, pewne
> kierunki inzynierii genetycznej, a z innych spraw? Bo ja wiem, np studia
> nad udoskonalaniem teorii i praktyki tortur. Jesli chodzi o historie i

Dziwnej analogii Pan uzywa. "Eksperymentowanie na ludzkich embrionach",
"udoskonalaniem teorii i praktyki tortur"?
Przeciez takie eksperymenty i teorie chociaz niemoralne moga byc jak
najbardziej prawdziwe.
To co Pan napisal, sugeruje, ze jesli nawet zginelo mniej Zydow niz
jest to obowiazujace uwazac (np 3 miliony anie 6) i gaz nie byl uzywany
do zabijania na masowa skale itd .. to dociekanie takich prawd byloby
niemoralne i powinno byc zakazane. To by sie zgadzalo z podejsciem
angielskich sadow, ktore sa sklonne karac wypowiedzi bez wzgledu
na ich zgodnosc z prawda jesli sa one uwazane za obelzywe, za
niepoprawne politycznie lub motywowane przez zla wole.

Czy taka jest Panska intencja?

Marcin Mankowski



Re: Opinia prof. Jacka Holowki

2000-04-15 Wątek Marcin Mankowski

On 15 Apr 00, at 21:23, Zbigniew J Koziol wrote:

> Doprawdy, nie moge pojac, za jakie grzechy przyszlo mi czytac tutaj listy
> kretynow bez zahamowan? Zastanawiam sie coraz czesciej: byc moze czas
> przyszedl, aby stac odejsc...

Prosze nie odchodzic. Zycie jest juz taka nieustajaca
syzyfowa praca (dla tych co sa pracowici oczywiscie).
Jak pewien Anglik powiedzial: "Cena wolnosci jest
nieustajaca czujnosc".

No i czujnie Pan wczesniej zauwazyl:

> Swoja droga - nostalgia ogarnia, gdy czyta sie, iz cos
> przeglosowano jednoglosnie... ;)

Przynajmniej mozna jeszcze konczyc klaskanie
wczesniej bez niemilych konsekwencji.

Marcin Mankowski

P.S.
Czy ktos pamieta slowa tej piosenki Okudzawy
jak to ludzie postanowili przypieczetowac czola
wszystkich glupcow napisem "glupi"?



  1   2   3   >