Re: zmiany
On Sat, 6 Nov 1999, W i t o l d O w o c wrote: [...] Utworzylem liste Jewish-PL. Oto ogloszenie o jej powstaniu, ktore Panstwo jako pierwsi ogladaja (tlumaczenie na jezyk polski ponizej). Dyskusje na "te" tematy prosze tam przeniesc. [...] W i t o l d O w o c Sadzilem, ze postepowania Pana Witolda Owoca juz mnie nie zaskoczy. Mylilem sie. Wystarczylo, ze z przyczyn technicznych nie czytalem przez kilka dni postingow z listy Poland-L, zebym potem wyczytal, ze Pan Owoc szykuje wirtualna noc dlugich nozy na otwartej liscie dyskusyjnej, ktora przed kilku laty zawladnal, mowiac po polsku (nie w jidisz), "psim swedem." Ciekawi mnie kilka spraw: 1) Wedlug jakich kryteriow Pan Owoc bedzie oceniac, ktora tematyka jest polsko-zydowska? To jest powazne pytanie. Sprawy polsko-zydowskie sa silnym sprzezeniem i oddzialywaniem (od stuleci) spraw polskich i zydowskich. Czy w tym sprzezeniu przestaly byc sprawami tylko polskimi lub zydowskimi? Jakie formalne "credentials" ma Pan Owoc do podejmowania decyzji szufladkujacych te tematyke? Poza oczywista niechecia do Zydow, wykluczajaca wszelki dialog, nawet w atmosferze jednostronnych osobistych obelg Glowackiego. 2) Na jakiej podstawie i z czyjego upowaznienia (SUNY Buffalo ?) Pan Owoc wprowadza na publicznej liscie sztuczne tematyczne, a w gruncie rzeczy narodowosciowe podzialy? To jest tez powazne pytanie. 3) Czy Pan Owoc probuje stworzyc nowe getta, nazwijmy je polsko-zydowkie, w ktorych wirtualnie zamknie polskich Zydow (i nie tylko polskich), jak rowniez polskich nie-Zydow (przynajmniej dwoch), ktorzy maja czelnosc poruszac polsko-katolicko niekoszerne tematy? To, co zamierza zrobic Pan Owoc jest oczywista kontynuacja po szescdziesieciu latach, na progu XXI wieku, owych kazan ksiezy "postulujacych w czasie wojny, by po jej zakonczeniu utrzymac getta." (Krzysztof Darewicz, http://www.rzeczpospolita.pl/Pl-iso/gazeta/wydanie_991106/swiat/swiat_a_2.html 3) Kto bedzie moderatorem, "ownerem" nowej listy? Pan Owoc? To tak, jakby lis byl dozorca kurnika. A moze lepiej niech Pan Owoc zamianuje ownerem i moderatorem niejakiego Glowackiego z Vancouver, BC, albo jednego ze swoich poznanskich krajanow. Ci zapewne zaraz wymysla nowe przepisy norymberskie dla Jewish-PL i beda je egzekwowac wirtualnym Zyklonem-B, wazac polsko-zydowskich dyskutantow bez kosci. (Nawiasem, ilu ludzi juz sie zapisalo na Jewish-PL Pana Witolda Owoca?) Nie pisze tego bez przyczyny, wystarczy przeczytac w archiwum PL z ostatnich dni, kto entuzjastycznie poparl pomysl Witolda Owoca. 4) Czy idea cenzurowania tematyki postingow, wyrzucenia calej tematyki polsko-zydowskiej i zydowskiej z listy dzialajacej na serwerze SUNY Buffalo, uniwersytetu korzystajacego z publicznych pieniedzy amerykanskich, zostala skonsultowana z wladzami tego uniwersytetu i uzyskala ich aprobate? Pan Witold Owoc zapewne udzieli mi publicznej odpowiedzi na te tematy, ma wszak, uzywajac zaszczytnego staropolskiego okreslenia "senatorska glowe." Mam nadzieje, ze oszczedzi mi trudu dalszego poszukiwania tych odpowiedzi i wyprowadzi mnie z przekonania, iz jego pomysl jest w najbardziej obrzydliwej tradycji polskiego fanatyzmu, szowinizmu i antysemityzmu. Andrzej Kobos
Re: Beatyfikacja Piusa XII ?
On Tue, 2 Nov 1999, Malgorzata Zajac wrote: [...] Co ciekawe, postac Piusa XII stala sie kontrowersyjna na szerokim publicznym forum dopiero w roku 1963, po wystawieniu w Berlinie sztuki "Namiestnik" Rolfa Hochhutha (zawierajacej razace przeklama- nia historyczne, co potwierdzil m.in. Robert Kempner - byly szef amery- kanskiej delegacji oskarzycieli w Norymberdze). Karykaturalny obraz papieza zaczal sie wowczas stopniowo utrwalac w opinii publicznej. [...] Malgorzata Dotknela Pani tutaj dwoch istotnych problemow. Najpierw latwiejszy: sztuka(i) Hochhuta. Hochhut napisal co najmniej dwie kontrowersyjne sztuki: "Namiestnik" i "General i jego zolnierze" (o gen. Sikorskim, jego smierci i Churchillu). W "Generale" lansuje teorie smierci Sikorakiego w wyniku zamachu brytyjskiego. Sztuka ta spotkala sie wtedy z ogromna polemika, zaprzeczeniami, krytyka, etc., ze strony ogolnie mowiac brytyjskiej i polskiej (emigracyjnej). Bylo wiele artykulow na ten temat, m. in. londynskich "Wiadomosciach." Wykazano niescislosci, fantazje Hochhuta. Podobnie, choc bodajze w mniejszym stopniu, bylo ze sztuka "Namiestnik." Jest prawda, ze obie sztuki rozbudzily publiczne zainteresowanie wydarzeniami, do ktorych sie odnosza. I bardzo dobrze, pomimo fantazji autora. Spelnilo to pozyteczna rola. Niestety w obu przypadkach archiwa pozostaja nadal zamkniete, tak brytyjskie, jak i watykanskie. Najlepsza rada byloby po prostu udostepnic historykom bez ograniczen archiwa odnoszace sie do obu spraw. BTW. Powszechna obecnie teoria smierci gen. Sikorskiego jest sabotaz dokonany przez kogos z ramienia Kima Philby'ego, z polecenia sowieckiego. Kim Philby, agent sowiecki, byl wowczas bardzo wysoko postawiona osobistoscia w "bezpieczenstwie" brytyjskim w Gibraltarze. Teoria jest taka, ze komisja brytyjaka natrafila na slady tego, na slad Philby'ego, ale zbagatelizowano to. Philby bezkarnie operowal do roku bodajze 1961, w kazdym razie, wczesnych lat 60. Jezeli tak, to jest to karygodna kompromitacja brytyjska. Drugi problem, trudniejszy: Pisze Pani ze dopiero w roku 1963 etc. Rzeczywiscie, przez pierwsze powiedzmy 15-17 lat po Shoah, mowilo sie o tym niewiele. W duzym stopniu milczeli sami Zydzi. Dlaczego tak bylo jest przedmiotem wielu publikacji. Zarowno po hebrajsku jak i angielsku. Milczeli oczywiscie i inni, wlaczajac Kosciol Katolicki i inne koscioly chrzescijanskie, ale to juz inna sprawa. W kazdym razie, wyjasnienie, na ktore zgadza sie wielu, jest mniej wiecej takie: Nieliczni Zydzi, ktorzy wyszli z zyciem z Shoah, milczeli o tym, woleli i wola nadal (choc biologicznie jest juz ich coraz mniej) nie mowic o tym. Zajelo dluzszy czas zdanie sobie sprawy z tego co sie stalo, jakby pogodzenie sie, zrozumienie tego (coming to terms - jest dobrym okresleniem). Odczuwano to wrecz jako sprawe wstydliwa. Narzucalo to watpliwosci wrecz religijne, gdzie byl Bog ? (powstalo nawet cos w rodzaju teologii Shoah; prosze poczytac chocby w znakomitej ksiazce Stanislawa Krajewskiego "Judaizm, Zydzi, Polska"). Do tego doszlo powstanie panstwa Israel, walka o przetrwanie tego panstwa. Jest tutaj cale zagadnienia polaczenia Shoah z niepodleglym Izraelem. Jedni widza zwiazek, inni nie. Niedawno byl ciekawy artykul Davida Arnow'a z Columbii w "Reformed Judaism". Sam tez napisalem cos o tym na liscie dyskusyjnej "Reformed Judaism". Arnow neguje istnienie zwiazku, ja widze pewien zwiazek a posteriori. Shoah nadal narzuca problemy moralne, psychologiczne na "zbiorowa" psychike Zydow zarowno w Izraelu jak w Diasporze. To sa bardzo powazne problemy, ktore rozwiazac moze tylko czas i otwarta, szerokie dyskusje. Tak czy inaczej, zajelo cca. 15 lat zanim zaczeto szeroko mowic o Shoah. I jeszcze jedno: "Dziekczynne" reakcje Zydow zaraz lub niedlugo po wojnie wobec Piusa XII wziely sie chyba z dwoch rzeczy. Jakkolwiek by nie bylo z papiezem Piusem XII, KK poprzez swoich ksiezy i zakonnice uratowal wielu Zydow, zgodzmy sie tysiace, chociaz nie byly to setki tysiecy. Robiono to zarowno z czystego humanitaryzmu ludzkiego, podpartego ideami milosierdzia wiary chrzescijanskiej, jak i niekiedy dla chrystianizacji, w szczegolnosci dzieci. Tak czy inaczej, uratowano wielu. Nic dziwnego, ze Zydzi wyrazali i wyrazaja nadal (tak nadal - wobec indywidualnych osob) swoja wdziecznosc. A ze wtedy niektorzy uznali (nie znajac zreszta do konca ogromu ilosciowego i jakosciowego tego, co sie stalo), ze nalezy wyrazic wdziecznosc papiezowi jako zwierzchnikowi KK, to bylo to naturalnym odruchem. Mimo wszystko wowczas, nawet w oczach zydowskich, kosciol uchodzil za cos prawie nienaruszalnego. Zreszta po wojnie we Wloszech bylo mnostwo wojska alianckiego, wielu dowodcow chodzilo do Papieza na audiencje, ktorych on udzielal w atmosferze bardzo sztucznej. Prosze przeczytac fragment wspomnien gen. Andersa ("Bez Ostatniego rozdzialu") z jego audiencji u Piusa XII. Co mogl papiez zrobic, to teraz sa tylko mniej lub bardziej
Re: Beatyfikacja Piusa XII ?
On Wed, 3 Nov 1999, Andrew Golebiowski wrote: October 31, 1999 Finding something you can believe in By R. CORT KIRKWOOD-- Ottawa Sun Indeed, Christians are called upon to correct lies, not to overlook them. True, Mr. Kirkwood. May I suggest you write another article calling for unrestricted opening the Vatican Archives on Pius XII for the historians. Unhappily, Catholics do overlook them as if nothing had happened. We've come a long way from the Crusades, when Christians laid down their lives for the Cross. In your opinion it is bad, very bad, is it not? You may know that during the Crusades the Catholics massacred many thousands of non-Catholics in the Holy Land. And by the way, before a crusade, they massacred (for training purposes perhaps) tens of thousands of Jews in West/South Germany. I presume, in your opinion nothing had happened except that we've come a long way... Unhapilly, is it not? As for Hitler's Pope, I don't believe he existed. Then go and defend your beliefs. I suggest to Cambridge, UK, with a Damascus steel sword. Perhaps you will not have to even lay your life down since in both the UK and Canada there is no capital punishment. Andrew Kobos
Re: Beatyfikacja Piusa XII ?
On Wed, 3 Nov 1999, Kozakiewioz, Maria wrote: nie na temat moze - ale Andrzeju, czy nie przesadzasz zdziebko piszac Jest prawda, ze obie sztuki rozbudzily publiczne zainteresowanie wydarzeniami, do ktorych sie odnosza. I bardzo dobrze, pomimo fantazji autora. Spelnilo to pozyteczna rola. chodzi mi o "bardzo dobrze" - polprawda/cwierc prawda /1/100 prawdy jest zawsze krzywda. pamietam sprzed kilku miesiacy 20 minutowy program ( w ramach dziennika telewizyjnego w Edmonton, w prime time czyli czasie najwiekszej ogladalnosci) o okrutnym traktowaniu trzech ( obecnie juz po 50tce) pan, ktore ongi ( jako kilkuletnie dzeici) spedzily kilka miesiacy w sierocincu prowadzonym przez zakonnice. Nikt z oskarzonych juz nie zyl, oskarzenia byly bardzo metne i nieprecyzyjne - ale program poszedl na antene.. Nie bylo juz kontynuacji tego oskarzenia ani w sadzie ani w TV, ale co ludzie zobaczyli to zobaczyli i - uwierzyli w to, bo "przeciez pokazywali w TV" - i o to producentom zapewne chodzilo. Nie o obiektywna prawde.. Trudno mi skomentowac program telewizyjny, bo go nie widzialem. Sprawa sierocincow i szkol dla dzieci, szczegolnie indianskich jest szara, ani czarna, ani biala. Dzialy sie tam rozne rzeczy, chociaz nie mozna generalizowac. Jest na pewno w wielu oskarzeniach duzo przesady i zmyslen w roznych celach. Sam natrafilem ponad dwa lata temu na pewne slady archiwalne, chociaz akurat nie byla to szkola dla "native children." Przeczytaj dokladnie Pamietniki O. Antoniego Sylli, OMI. (NIE chodzi to o niego samego). Natomiast co do Hochhuta. Sztuki Hochhuta nie sa dokumentem historycznym. Postacie sa fikcyjne, chociaz z kluczem. Nie zaprzeczysz, ze jest nadal problem zrodlowych informacji zarowno o Piusie XII jak i smierci Sikorskiego. Hochhut przez swoja fikcje, zgoda, ze krzydzaca itd., zwrocil publiczna uwage na te dwa problemy. I od tego czasu wszyscy wiedza, ze jest tutaj jakis problem. I pod tym wzgledem, chociaz metoda byla krzywdzaca, spelnila moze nawet nie zamierzona przez Hochhuta dobra role: zwrocila uwage na problem. Smiem zauwazyc, ze nie byloby zadnego problemu gdyby zarowno Brytyjczycy jak i Watykam otwarli byli swoje archiwa dotyczace odpowiednio domniemanego zamachu na Sikorskiego i postawy Piusa XII i Watykanu wobec Shoah. Kto sieje burze... amk
Re: Beatyfikacja Piusa XII ?
On Tue, 2 Nov 1999, Malgorzata Zajac wrote: Wedlug mnie ksiazka Cornwella jest beznadziejnie jednostronna. Autor nie usiluje szukac prawdy podajac zrodla historyczne, ograni- cza sie do manipulowania faktami aby zgadzaly sie z jego teza. [...] Pani Malgorzata posluguje sie biegle zrodlami anglojezycznymi wiec: Jedna z najpowazniejszych dotad ksiazek na temat Watykan viz. Holocaust jest ksiazka: John F. Morley: Vatican Diplomacy and the Jews During the Holocaust 1929-1943. Ktav Publishing House Inc. New York 1980. Autor jest historykiem, czlonkiem Seton Hall University, Priest Faculty. Posluzyl sie dokumentami z archiwum watykanskiego, Yad Vashem etc. Jest caly rozdzial o sytuaxcji w Polsce. Ksiazka traktuje takze o apelach katolikow (w tym polskich) o pomoc dla katolikow. Oto koncowa czesc "Conclusions" Morleya (scan). Po angielsku, ale to pestka, czyz nie? No argument is raised here against Pius XII's concentration upon diplomacy. The Vatican's diplomatic system was such that it could have been an effective means to demonstrate humanitarian concern for all the victims of the war. That it was not was the responsibility of Pius XII, who chose to emphasize diplomacy, then decided not to use it to its full effectiveness. An attitude of reserve and prudence, joined with a desire to offend no national, particularly Germany, placed a straitjacket on Vatican diplomacy and made it little different from the diplomatic practices of civil states. The Pope, in defining and restraining Vatican diplomatic practice in this way, failed not only the Jews but also many members of the Church who suffered brutal treatment from the Germans. Moreover, he caused Vatican diplomacy to fail, by forcing it to make a mockery of its claims that it was an ideal form of diplomacy dedicated to justice, brotherhood, and other similarly exalted goals, when in practice it made little attempt to work toward any of them. The nuncios could have vigorously protested the rationale behind the racial laws as a violation of justice. Likewise could they have condemned the deportations that followed. These protests might have led to the severing of diplomatic relations with particular countries. No matter what their results, these efforts of the nuncios would have made clear that the Church and its diplomatic service were concerned for all men and opposed to injustice of any kind. The Pope did not give such direction to the Vatican diplomats. He chose reserve, prudence, and a diplomatic presence in all the capitals over any other goal or needs. This approach does not seem to have been motivated by malevolence or anti-Semitism, but was caused by an inability to depart from cherished ecclesiastical or personal concepts to confront the evils besetting Europe and the Jewish people. It must be concluded that Vatican diplomacy failed the Jews during the Holocaust by not doing all that it was possible for it to do on their behalf. It also failed itself because in neglecting the needs of the Jews, and pursuing a goal of reserve rather than humanitarian concern, it betrayed the ideals that it had set for itself. The nuncios, the secretary of state, and, most of all, the Pope share the responsibility for this dual failure. --- I jeszcze jedno: W roku 1957 Prymas Polski Stefan Kardynal Wyszynski, po raz pierwszy po wyjsciu z internowania, pojechal z biskupami (ktorzy zreszta tez wczesniej siedzieli) do Rzymu. Oczekiwal kilka tygodni zanim zostal zaproszony na audiencje u papieza Piusa XII, ktory w miedzyczasie udzieli audiencji np. wloskiej strazy pozarnej. Ale wydaje mi sie, ze ocena jego dokonan powinna byc wszechstronna i uczciwa. W wersji Cornwella na pewno taka nie jest. Skad ta pewnosc "na pewno". Zarzuca Pani Cromwellowi nieuczciwosc. To ciezkie oskarzenie, tym bardziej sliskie, ze nieprawdziwe. [...] Malgorzata Andrzej KObos
Re: Dydaktyka Messrs. Glowackiego i Rybaka
On Mon, 1 Nov 1999, R. Antoszewski wrote: To bardzo interesujace, co Pan pisze. A jak mozna by sie z tym dokumentem zapoznac? (ew. odpowiedz na priv., prosze) Jest to wydanie dwujezyczne: niemieckie i angielskie. Z lewej strony fotografie oryginalu pisanego na maszynie po niemiecku, z prawej tlumaczenie angielskie. Ksiazka jest taka: The Stroop Report Translated from the German and annotated by Sybil Milton Introduction by Andrzej Wirth Panthenon Book, New York, 1979 ISBN 0-394-50443-7 (h/c) ISBN 0-394-73817-9 (pb) Zawiera (podaje tylko angielskie tytuly czesci ksiazki): Introduction The Jewish Quarter of Warsaw Is No More The Stroop Report Daily Reports Pictorial Report Notes Jako "ciekawostka": Raport zawiera album zdjec zrobionych przez Niemcow podczas tlumienia powstania w Ghetcie. Wsrod nich wiele znanych zdjec, m.in. malego chlopca w czapce w podniesionymi do gory rekami, z podpisem: "Pulled from the bunkers by force" (podpis niemiecki w niemieckim pisanym gotyku jest trudny dla mnie do odczytania). A jakie liczby figuruja przy innych narodowosciach, czy mozna cos na ten temat tam sie doszukac? Jest jeszcze poln. Feuerloschpolizei (strazacy) 166 O tych strazakach jest wiadomo najmniej. Wiem z pewnej relacji, ze przed powstaniem jezdzila czasem do ghetta miejska straz pozarna, lub nawet straz pozarna z duzych fabryk. Ale to inna historia. Figuruje w spisie jeszcze cos takiego: Fremdvolkische Wachmannschaften [Foreign Ethnic Units] 1 Batl. Trawnikima:nner 2/335 To jest 1 Batalion z Trawnikow na Ukrainie. Chodzi o Ukraincow. Jerst nawet zdjecie "Askarisow", zapewne tych Ukraincow. Reszta Niemcy, glownie SS ale i Wehrmacht tez. Zaraz napisze drugi posting w odpowiedzi p. Glowackiemu. Tam bedzie wiecej o Raporcie Stroopa. Ostatnio przeczytalem 'Hitler's willing executioners' napisana przez D. J. Goldhagena. Ciekaw jestem, czy P-Listowicze maja jakas opinie o tej ksiazce, i jaka. Niech Pan nawet nie pyta ! Moja opinia jest zupelnie progoldhagenowska. Ten czlowiek ma racje! Wlozono ogromny wysilek w Niemczech dla podwazenia tez Goldhagena. Bez wiekszych osiagniec. Niedawno mialem spory udzial w dyskusji o pojednaniu polsko-niemieckim i o tezach Golhagena na liscie Swiatowid. Byc moze cos z tego ukaze sie w Zwojach. Nie jest to jednak proste, gdyz w gre musi wchodzic zgoda kilku osob. Jezeli zrobie cos z tego to, bedzie Pan pierwszym, ktory to dostanie. Pozdrawiam 'wsiech pliennych i Was wojennych' - I jeszcze jedno: Panskiej ksiazeczki nie czytalem. Niech Pan pogrzebie w swojej pamieci. Natomiast z ogromnym zainteresowaniem i przyjemnoscia przeczytalbym Panska ksiazke o cudacznosciach tego swiata. Moz moglby mi ja Pan przyslac? Bylbym bardzo wdzieczny. Prosze o kontakt prywatny. RA Pozdrawiam 'Antypodalnych' amk
Re: Raport Stroopa [ b. Dydaktyka Messrs. Glowackiego i Rybaka]
Lamie swoje wlasne postanowienie nie odpowiadania panu Glowackiego, postanowienie nie rozmawiania z propagatorem neonazizmu. Robie to dla wyjasnienia kilku punktow. On Mon, 1 Nov 1999, W.Glowacki wrote: Z wydania "W Czterdziesta Rocznice"- Agonia, walka i smierc warszawskiego getta, czyli Marka Edelmana oryginalne "Getto Walczy" z 1945 roku, rewydane dokladnie przez Polska Fundacje Kulturalna w Londynie w 1983 roku, z uzupelnieniami, poslowie Jozef Garlinski, slowo Zofia Nalkowska, ISBN 0 85065 129 9, strona 7: [...]"Nowy atak, lepiej przygotowany, przypuszczono dnia 19 kwietnia z udzialem ponad 2,000 SS-manow, zolnierzy Wehrmachtu i policji, przy uzyciu artylerii i broni pancernej".[...] [...] Tak wiec dochodzimy do sytuacji, w ktorej nalezaloby sie wprost zapytac; czy Marek Edelman klamie?. Nie, Marek Edelman nie klamie. Wspomina wszak o policji. W Ghetcie byly dwa rodzaje policji: polska granatowa i zydowska. Policje zydowska Niemcy uzyli tylko 19 kwietnia jako tarczy ochronnej. Potem ta policja zniknela zupelnie. Polska policja granatowa brala udzial w walkach od poczatku do konca, choc nie zawsze na pierwszej linii. Ale o tym, ze brala udzial w walkach na pierwszej linii swiadczy chociazby lista rannych z Raportu Stroopa: 19 kwietnia 1943 Franciszek Kluzinski, 7 komisariat Waclaw Frydrykiewicz, 1 komisariat (2 na 24 rannych z sil niemieckich tego dnia) 20 kwietnia Boleslaw Gruszecki (1 z 10) 27 kwietnia Boleslaw Stasik, 8 komisariat (1 z 4) 1 maja Jezry Mostowski Antoni Gladkowski (2 z 2) *** Polskie pismo podziemne "Dzien Warszawy", reprezentujace linie rzadu emigracyjnego, z 20 kwietnia zamiescilo artykul o wybuchu powstania w Ghetcie. Jest w nim zdanie (tutaj w tlumaczeniu angielskim): "Army troops and the blue Polish police surrounded the Jewish quarter and the action began with a siege on the houses." Podczas proby wysadzenia czesci muru ghetta przez oddzial kpt. Pszennego na Bonifraterskiej, to wlasnie granatowy policjant zaalarmowal Niemcow. Proba sie nie powiodla, zginelo dwoch zolnierzy AK. Jedynego przejscia do centrum ghetta w otworze muru pilnowali podczas powstania polscy policjanci i Ukraincy: 12 ludzi na przejscie szerokosci dwoch metrow. Wypalonych ruin ghetta, jeszcze w czasie walk w innych czesciach, pilnowala polska policja granatowa, wylapujac Zydow, ktorzy ciagle jakos ukrywali sie w ruinach. 6 maja 1943, juz pod koniec powstania, podziemna Rzeczpospolita Polska (organ polskiego panstwa podziemnego) pisala o brutalnosci i kolaboracji polskiej policji granatowej w wylapywaniu Zydow. Znanych jest kilka zdjec niemieckich przejscia do ghetta i kontroli przy bramach, jeszcze przed powstaniem. Zawsze zolnierz niemiecki i polscy policjanci granatowi. Mysle, ze to chwatit. *** I jeszcze dwie uwagi nie zwiazane z Ghettem: Podczas akcji pod Arsenalem 28 marca 1943 odbicia Janka Bytnara "Rudego", "Alek" Dawidowski zostal smiertelnie postrzelony nie przez Niemcow, ale przez polskiego policjanta granatowego. Chociaz z drugiej strony byli policjanci granatowi na sluzbie polskiego podziemia, dostarczajac cennych informacji. Reszty histerycznych "historyzmow" pozwole sobie delikatnie mowiac zignorowac, gdyz co innego zupelnie znaczy "stan ilosciowy policji gratowej wedlug raportu Stroopa", a co innego jej udzial w tlumieniu Powstania, o czym p. amk powinien dokladnie wiedziec. Wlasnie wiem, ze brali udzial i opisalem to czesciowo powyzej. Rownie dobrze winien znac historie i "historie" dokumentow w w posiadaniu GKBZ-H, ale juz tradycyjna swoja metoda wmawiania dziecka w brzuch, uzywa nie wypowiedzianych lub nie wypisanych slow, ie; "ubolewa nad 'klamstwem'". Ale w sumie, to przeciez nihil novi. Pisze Pan kompletne bzdury, co jest nihil novi u Pana. Oto krotka historia Raportu Stroopa: Przygotowano trzy kopie tego raportu. Jedna otrzymal Himmler, druga Krueger, trzecia Stroop. Wedlug Stroopa kopia w Archiwum GKBZNP jest kopia, ktora mial Himmler. Zostala znaleziona pod koniec wojny przez zolnierzy amerykanskiej 7 Armii. Egzemplarz ten byl materialem dowodowym w Procesie Norymberskim w 1946 roku. (Nosi tez pieczatke INTERNATIONAL MILITARY TRIBUNAL NURNBERG, GERMANY. USA Exhibit 2751, Filed Dec. 13, 1945. Byl tez uzyty w roku 1947 przez American Military Tribunal w Norymberdze, i w koncu w roku 1951 przed Sadem w Warszawie w procesie Stroopa i innych. Stroop nigdy nie kwestional autentycznosci tego dokumentu, ktory przedstawiono mu na procesie w Warszawie. Pozostale dwie kopie raportu zostaly prawdopodobnie zniszczone (przez Stroopa i Krugera) Pan G. zatracil juz zupelnie poczucie rzeczywistosci jezeli oskarza tutaj GKBZNP o falszowanie raportu Stroopa. W.G. ps. ciekawie sobie p.amk ustawil "reply to", miast na liste, to do siebie. Ale to chyba juz z nawyku, albo i z urzedu-;) A do tego to juz Panu g, Panie Glowacki. Andrzej Kobos
Dydaktyka Messrs. Glowackiego i Rybaka
Pospieszylem sie z wymazaniem postingow Messrs. Glowackiego i Rybaka. Pan Glowacki ubolewa na "klamstwem" z Vancouver, BC, ze Polacy brali udzial w tlumieniu powstania w Ghetcie Warszawskim. Pan Rybak, waha sie czy nalezy mi przetlumaczyc cytat z postingu Mr. Glowackiego, zebym mogl napisac protest, w jego jezylu Rybaka "donos." Moze bym i napisal, gdybym nie mial problemow ze znalezieniem dowodu, ze Polacy nie brali udzialu w tlumieniu powstania w Ghetcie Warszawskim. Mam przed soba wydanie fotograficzne (facsimile) Raportu Stroopa. opieczetowane przez Archiwum Glownej Komisji Badania Zbrodni Niem. w Polsce Dok. N. 22/2023 Inw. 4516. Znajduje tam: Na str. 7 "Einsatzkrafte" - Sily uzyte figuruje wsrod Ordnugspolizei: poln. Polizei [polska policja] 4/363 [4 oficerow/363 szeregowych] Chodzi zapewne o polska policje granatowa. Na str. 3 raportu Stroopa, wsrod nazwisk poleglych za Fuhrera i Ojczyzne: For den Fuhrer und fur ihr Vaterland sind im Kampf bei der Vernichtung von Juden und Banditen im ehemaligen judischen Wohnbezirl in Warschau gefallen: figuruje z data 19.4.43 poln. Pol.-Hptw. Julian Zieliski, geb. 13.11.1891, 14. Komm. No i jak tu pisac protest? Zostawiam to Messrs. Glowackiemu i Rybakowi. Andrzej Kobos
Re: zly address
On Sat, 30 Oct 1999, R. Antoszewski wrote: Roman Antoszewski PS Wszystkich pozostalych P-Landowiczow przepraszam za te prywate, zapewnianm, dla jeno celow.. Czy odkrywczych i zadziwiajacych jak eksperyment z gwozdziem na jednej z wysp Pacyfiku, ktory opisal ow podroznik z wyprawy Magellana ? :) :) :) amk
Re: Kanonizacje, interpretacje Torah
On Fri, 29 Oct 1999, Jacek Arkuszewski wrote: Ponoc interpretacji Tory jest tyle ile jest szkol Yeshiva. Tak mnie poinformowali moi zydowscy przyjaciele. Tak, zapewne nawet wiecej. Caly judaizm to jest jedno wielkie spieranie sie, dyskusja, szukanie wlasnej interpretacji. Judaizm pozwala na budowanie wlasnej relacji z Bogiem. Nawet na spor z Bogiem. Zreszta isra - el znaczy ci, ktorzy spieraja sie, mocuja sie z Bogiem. Znam na ten temat znakomita historyjke (zaslyszana od rabina): Czterech rabinow spiera sie o interpretacje. Trzech zawsze przeglosowuje czwartego, ktory wie, ze ma racje. Ten czwarty prosi Odwiecznego: Wiesz, ze mam racje, daj im znak. Zrywa sie wiatr burza, pioruny... - No widzicie! - E tam, burza zawsze moze sie zdarzyc - i znowu przeglosowuja tego czwartego. Czwarty prosi znowu: Wiesz Odwieczy, ze mam racje! Daj wyrazny znak, powiedz im. Niebo czernieje, chmury otwieraja sie i slychac glos wielki: - HE'S RIGHT !! - You better listen, I'm right! - No, now it's three to two ! Talmud jest jednym wielkim sporem interpretacyjnym. Drukowany jest zresta w formie kilku opinii na jednej stronie, przynajmniej tych najwazniejszych. Sprowadza sie to mniej wiecej do tego: tu masz zbior zasad, wybieraj, reszta jest miedzy toba a Bogiem. Mowimy o dwoch rzeczach. Nie nalezy mieszac inetrpretacji swietych ksiag, czy tez innych doktryn religijnych z antysemityzmem, bo to byloby duze uproszczenie. Niestety w praktyce istnieje bardzo silne sprzezenie zwrotne miedzy antyjudaizmem i antysemityzmem, czyli mozna rzecz miedzy interpretacja ksiag i antysemityzmem. Czesc Jacek A. Czolem amk
Re: John Cornwell i jego hipoteza
On Wed, 27 Oct 1999, Jacek Arkuszewski wrote: Malgosiu, cos ci sie pokickalo. Inny facet napisal ksiazke majaca udowodnic te teze i Cornwell zostal wrecz zatrudniony przez Watykan, by zbadac jak to naprawde bylo. [...] Ksiazka Cornwella nosi tytul "The Thief in the Night". [...] Wyszperaj te ksiazke w domu i przeczytaj jeszcze raz. A ten drugi sensacyjny autor ma nazwisko zaczynajace sie bodaj na Y. Wylecialo mi z glowy. Jacek A. Dzieki Jacku. Uratowales mnie przed niepokojem o moja pamiec. To nie byl Cornwell. Mialem racje ! Mlodej pani pokrecilo sie. Co to bedzie za 40 lat, jak bedzie w naszym wieku ? Ten drugi czlowiek nazywa sie rzeczywiscie na Y. Oto ksiazka: Yallop, David A. In God's name: an investigation into the murder of Pope John Paul I. Bantham Books, Toronto, New York, 1984. Teraz sobie przypominam, ze gdzies czytalem o wnioskach Cornwella, tak jak je opisujesz, ale ksiazki chyba nigdy nie mialem w rece. Dziekuje Slawkowi S., Ucie i Tobie za tytul tamtej ksiazki Cornwella. Jezeli Cornwell ma dobra reputacje w Watykanie, to tym wazniejsza jest jego ksiazka o Piusie XII. Postaram sie kupic ja w sobote. Co do drugiego Twojego postingu, to Zydzi maja prawo mowic o beatyfikacji/kanonizacji papieza Piusa XII, ktory w najlepszym przypadku tylko milczal na temat Shoah, a takze o beatyfikacji/kanonizacji Jana XXIII, ktory odwrocil 1800 lat nauki Kosciola o zbiorowej winie Zydow. Oczywiscie kanonizacji, w zydowskim, niereligijnym zrozumieniu, jako najwyzszego uznania czlowieka przez Kosciol. Zrozumienie religijne swietosci, niezaleznie od ludzkich zalet swietego, nie ma sensu w judaizmie, wrecz ma posmak balwochwalstwa. amk
Re: Beatyfikacja Piusa XII ?
On Thu, 28 Oct 1999, Malgorzata Zajac wrote: Mam w rece nowa ksiazke Cornwella "Hitler's Pope: The Secret His- tory of Pius XII". Musze ja jutro oddac. Dzis przejrzalam tylko ostatni rozdzial. Jest on prawie w calosci atakiem nie na Piusa XII, ale na obecnego papieza Jana Pawla II. Cornwell przedstawia go jako "tradycjonalistycznego autokrate, gorszego jeszcze od Pacellego". Gorszego. Wyglada mi na to, ze atakowanie Piusa XII jest dla Johna Cornwella tylko pretekstem i uzasadnieniem ataku na Kosciol. Droga Pani, Zeby nie powtarzac jalowo sformulowania o trelachmorelach Pani siostry, dwie godziny temu kupilem ksiazke Cornwella "Hitler's Pope." Ksiazka warta dokladnego przeczytania, co zrobie niebawem, moze nawet cos napisze po tej lekturze. Przeczytalem juz natomiast wspomniany przez Pania ostatni rozdzial (ostatni, jezeli nie liczyc koncowej dyskusji zrodel.) W tym ostatnim rozdziale, kilka stron o JPII jest podrozdzialem. Nie znalazlem tam niczego atakujacego JPII, wrecz odwrotnie, wydaje mi sie ten tekst byc wywazonym i prawdziwym, pelnym zreszta szacunku dla JPII, aczkolwiek nie bezkrytycznego. Inkryminowane przez Pania zdanie wyrwala Pani z kontekstu, a na dodatek zacytowala tylko w czesci. Nie ma tam sformulowania "jeszcze gorszego." Nie swiadczy to dobrze o reporterskiej uczciwosci Pani, nie mowiac juz o dokladnosci tlumaczenia. Cale zdanie brzmi: "Advocate and enabler of social and political activities in Poland in the 1970s and 1980s, he [JPII] has emerged a traditionalist autocrat as despotic in his management of the Church as Pacelli ever was." Prosze sprobowac porzadnie to przetlumaczyc. Jak juz jestesmy przy ostatnim rozdziale tej ksiazki, to uderza trafnosc ostatniego zdania tego rozdzialu. "It has been the urgent thesis of this book, however, that when the papacy waxes strong at the expense of the people of God, the Catholic Church declines in moral and spiritual influence to the detriment of us all. [...] Malgorzata amk
Re: Beatyfikacja Piusa XII ?
On Fri, 29 Oct 1999, Anna Niewiadomska wrote: Ja rozumiem ze protesty przeciwko tej beatyfikacji wynikaja z oskarzen o to ze Pius XII czegos tam NIE zrobil. Mam w tej sprawie swoje zdanie ale zachowam je dla siebie. Czy moglby mi ktos jednak wytlumaczyc, bo choc uwazam sie za dosc dobrze poinformowanego w sprawach religijnych, to tego akurat nie wiem, co takiego Pius XII ZROBIL ze ma zaslugiwac na beatyfikacje? Pod jakim wzgledem byl niezwykly? Michal Niewiadomski Nie uwazam sie za dobrze poinformowanego, ale pewnej odpowiedzi dostarczylo mi przegladniecie ksiazki Cornwell "Hitler's Pope" i przeczytanie jej (przed)ostatniego rozdzialu. Najpierw na powaznie z tego ostatniego rozdzialu: Sprawa beatyfikacji (kanonizacji) Piusa XII jest probierzem ukladu sil w najwyzszej hierarchii Kosciola pomiedzy tradycjonalistami i konserwatystami, a tymi, ktorzy powiedzmy ogolnie chca otwarcia Kosciola na swiat wspolczesny i zmian w podejsciu do problemow Kosciola. A humorystycznie: Jest w tej ksiazce zdjecie Piusa XII patrzacego "slodko" na wrobelka, ktory siedzi na palcu jego dloni. Podpis pod zdjeciem mowi o tym, ze Pius XII otoczony byl za zycia nimbem swietosci.
Beatyfikacja Piusa XII ?
A jednak powoli nie ? amk - Wednesday October 27 12:21 AM ET Vatican Slows Beatification For Pius XII - Group NEW YORK (Reuters) - The Roman Catholic Church has decided to slow down the process toward sainthood for Pope Pius XII -- who is under new controversy for his wartime role -- while moving actively toward making a saint of his successor, Pope John XXIII, a senior Jewish official said Tuesday. World Jewish Congress Executive Director Elan Steinberg said that Vatican officials informed Jewish leaders of that in private meetings last week at the Vatican. "The effect will be that during the millennium year we will likely see the beatification of John XXIII instead of Pius XII," he added. Beatification is the penultimate step leading to sainthood in the Catholic Church. The meetings were called at the Vatican to discuss the formation of a joint Catholic-Jewish committee to review the Holy See's World War II archives. Many Jewish groups have criticised Pius XII for staying publicly silent during World War II about Nazi atrocities. The church, however, has strongly defended the wartime pope and credited him with saving hundreds of thousands of Jewish lives with behind-the-scenes efforts. John XXIII, who was pope from 1958-63, has been praised by Jewish leaders for his wartime work in saving Jews when he was apostolic delegate to Turkey. Jewish leaders have also praised him for convening the Second Vatican Council, which formally removed from church doctrine that Jews were collectively responsible for the death of Christ. Steinberg said there was no commitment by the Vatican to cancel the process of beatification for Pius XII, which, like that for John XXIII, has been going on for several years. "We do not expect an official Vatican announcement about this. However, the development would be a wonderful gesture to the Jewish world because, by all accounts, John XXIII was a compassionate, caring and sensitive individual -- the very definition of saintliness." A new book by the British Catholic scholar John Cornwell, "Hitler's Pope: The Secret History of Pius XII," accused the pope of being indifferent to the fate of the Jews during World War II and to harboring anti-Semitic sentiments before the war. Pius XII was pontiff from 1939-58. ---
Re: John Cornwell i jego hipoteza
On Wed, 27 Oct 1999, Malgorzata Zajac wrote: A new book by the British Catholic scholar John Cornwell, "Hitler's Pope: The Secret History of Pius XII," accused the pope of being indifferent to the fate of the Jews during World War II and to harboring anti-Semitic sentiments before the war. Pius XII was pontiff from 1939-58. Mielismy gdzies w domu poprzednia ksiazke Cornwella, ktory specjalizowal sie chyba w dokladaniu Watykanowi. Byla ona wy- dana okolo dziesiec lat temu. Usilowal w niej przeforsowac hipoteze, ze papiez Jan Pawel I nie zmarl smiercia naturalna. Cornwell pisal w niej, ze jego zdaniem JP I padl ofiara spisku watykanskiej wstecznej koterii, ktora w ten sposob utorowala droge do papieskiego tronu reprezentantowi sil konserwatywnych Karolowi Wojtyle. Czy Pani jest pewna ze Cornwell napisal ksiazke o JPI ?? Pamietam te ksiazke, ale nazwisko autora bylo chyba inne. Prosze o szczegoly. Pod Cornwellem na www, ani w katalogu ogromnej biblioteki University of Alberta nie ma tej ksiazki. Slyszalam, ze ta jego nowa ksiazka ma podobno dwie wersje. Jedna ostra, ktora byla publikowana we fragmentach w Ameryce w jakims miesieczniku, a druga zlagodzona opublikowana niedawno we Wloszech, Niemczech i chyba we Francji. Kilka szczegolow o tej ksiazce mozna znalezc pod: http://www.penguinputnam.com/catalog/nfiction/books/27556_description.html Dziadek mi mowi, ze ten miesiecznik to "Vanity Fair". "Vanity Fair" nie jest brukowym pismem, ani "dla doroslych." Malgorzata amk
Korupcja w Polsce
Bardzo optymistyczne :) amk Tuesday October 26 4:23 PM ET Corruption On The Rise In Poland - Report WARSAW (Reuters) - Corruption in Poland increased for the third year in a row in 1999, with the country slipping four notches to 44th place on a list of least corrupt states released by Transparency International Tuesday. The group, a major non-governmental anti-corruption organization, listed Poland between Mongolia and Brazil in its corruption ratings for 1999, which encompassed 99 countries. Jacek Leski, deputy head of Transparency International Poland, told reporters that corruption was prevalent at all administrative levels, in parliament and in the court system. In 1997 Poland debuted in 29th place in the rankings, which are determined by nationwide public opinion polls, and has lost ground each year since.pPublic disquiet has grown at ingrained bureaucratic graft and links between politicians and business in Poland. "The root of Poland's corruption and the most difficult problem still to be solved is the mechanism of financing political parties and politicians," - Leski said. Polish political parties now obtain cash mainly from anonymous donations by firms and individuals which do not have to show their funds come from legal activities. "All politicians say they want to get rid of corruption -- the cancer of our everyday life -- but in reality they do nothing about it," said Transparency's Julia Pitera. Slovenia was ranked as the least corrupt country in formerly communist eastern Europe, gaining 25th place, Estonia was in 27th place, Hungary 31st and the Czech Republic 39th. Bulgaria and Romania were ranked below Poland, tied for 63rd place. Russia was 82nd in the rankings with Nigeria and Cameroon taking up the last two places. Transparency International was founded in 1993 in Germany and has 77 national sections.
Re: Budowanie agentury wedlug oficerow bezpieki
On Tue, 26 Oct 1999, Witold Owoc wrote: W miare mozna ufac opisowi metod stosowanych przez esbekow, gdy sie oni nimi chwala. Co natomiast nie budzi zaufania, to stwierdzenia typu, ze prawie wszyscy, ze latwo itd. W Tak. Utrafil Pan w sedno sprawy. amk
Re: ODP: Duch starych ksiag
Problem poruszony przez Wojtka Jeglinskiego jest czestym przewiniem na listach dyskusyjnych i w Internecie. Poniewaz sam przedrukowuje pewne rzeczy w Zwojach, wypracowalem sobie pewne zasady, ktore przekonsultowalem z kanadyjskim prawnikiem od wlasnosci intelektualnej. Otoz podstawowym dobrem, prawnie strzezonym, jest wlasnosc intelektualna. Absolutnie nie wolno przedrukowywac in extenso cudzego tekstu pod swoim czy innym nazwiskiem. To jest plagiat! Wolno przedrukowywac (wlaczajac w to wirtualne przedrukowywanie w Internecie, fragmenty cudzego tekstu w swoim tekscie, jako powiedzmy cytaty, ale z wyraznym zaznaczeniem autorstwa. Mozliwie sporna sprawa jest dlugosc przedrukowywanych fragmentow, bez uprzedniej zgody autora. Dopuszczalne sa rozmaite formy kompilacji: recenzja, przeglad, zbior wypowiedzi itd. Zawsze jednak musi byc nazwisko autora/ow. To jest absolutnie podstawowa rzecz, ktora w zasadzie niweluje problem naruszenia wlasnosci intelektualnej czy plagiatu. Lista dyskusyjna, jakkolwiek zwqykle pisana niestarannie i szybko, ot szybka odpowiedz w dyskusji, nie zwalnia od koniecznosci szanowania wlasnosci intelektualnej. Dopuszczalne sa krotkie bezosobowe odniesienia typu gdszies czytalem/czytalam, jezeli sa 1-2 zdaniowe, pisane bez przypisywania sobie autorstwa. W publikacjach nalezy w zasadzie uzyskac zgode autora. Staram sie robic to konsekwentnie i wierzcie mi, za kulisami Zwojow jest cala korespondencja z prosbami o zgode na przedruki. Te na ogol latwo uzyskac, bo internet jest atrakcyjnym medium dla reklamy nazwiska autora, jezeli kontekst w jakim cos ma sie ukazac nie jest uwlaczajacy. Gorzej jest tam, gdzie autorzy sa nieosiagalni, ale nie tolerowalne byloby podpisanie np. artykulu Grydzewskiego innym (swoim) nazwiskiem. Zasoby wielkiej literatury wchodza w sklad wspolnego dobra kulturalnego i rzadza sie bardziej liberalnymi zasadami przedrukow. W sumie sprawy przedrukow na internecie nie sa jasno okreslone, ale podstwowa zasada pozostaje poszanowanie cudzej wlasnosci intelektualnej i niepopelnianie plagiatow. Teraz o nieszczesnym, aczkolwiek bardzo interesujacym postingu Izabelli Wroblewskiej. Przykro mi, szanuje Izabelle, ale zgadzam sie w zupelnosci z Wojtkiem Jeglinskim. Izabella wykorzystala cudzy material pod swoim nazwiskiem. Byc moze zdarzalo sie jej to wczesniej (w bardzo skadinad ciekawych postingach), ale teraz Jeglinski zlapal konkretny artykul pierwotny. Jak Jeglinski napisal w pierwszym swoim postingu, nie byloby to cos strasznego, katastrofalnego, gdyby... Wlasnie gdyby... Izabella, obracajaca sie przeciez w swiecie czulym na plagiaty naukowe, zareagowala byla na to pewna zaklopotana apologia, nawet proba obrocenia sprawy w zart. I wszystko byloby skonczylo sie tylko nauczka na przyszlosc. A tak, tlumaczenie, ze przeciez Kalicki tez opieral sie na czyms, nie zalatwia niczego. Kalicki podal zrodla, zrobil powiedzmy przeglad zagadnienia (niepelny, zreszta nieuniknienie), wlozyl w to jakas swoja mysl, konstrukcje, wnioski, etc. Jezeli Kalicki sciagal od kogos bez podania zrodla, to jest to problem Kalickiego, z ktorego on powinien sie wytlumaczyc, a nie jest to zadne usprawiedliwienie, przyzwolenie na korzystanie z cudzej wlasnosci intelektualnej (nawet tego samego Kalickiego) dla Izabelli Wroblewskiej. To byl, wedlug mnie, pierwszy powazny blad Izabelli w "damage control". Wczoraj rano (mojego czasu) nastapilo cos co nazwalbym druga proba "damage control": katastrofalny posting Katarzyny Zajac, corki Izabelli. Damage control jest sztuka niezwykle trudna, rzadko udaje sie najlepszym wyjadaczom. Powierzenie damage control mlodej, przemadrzalej osobie bylo drugim bledem Izabelli. Obrazanie innych sformulowaniami "trele morele drogi panie", albo usprawiedliwiwianie ciezkiego zapozyczenia intelektualnego gotowaniem kolacji i zasobami domowego dysku komputerowego (juz Telimena miala wszystko w petersburskim biurku), jest smieszne i moznaby wzruszyc ramionami na znana na listach internetowych zapalczywa wszystko wiedze i pewnosc siebie mlodej autorki, gdyby sprawa nie dotyczyla powaznej osoby, w tym przypadku jej matki. Ja rozumiem, ze Katarzyna Zajac jest osoba pelnoletnia, ze formalnie jej matka nie ma kontroli nad tym co corka pisze na Poland-L, ale, jezeli moge, sugerowalbym, zeby Izabella wyjasnila sprawe sama. To nie chodzi o wypadek przy pracy, to nie chodzi o zawile tlumaczenie, ze jednak to nie byl plagiat, ze inni tez sciagaja, to chodzi po prostu o postawienie sprawy techniki (przynajmniej) inkryminowanego postingu jasno i odwaznie. Przykro mi, ze napisalem taki posting jak ten, ale w moim przekonaniu powinienem to zrobic i wlasnie zrobilem. Andrzej Kobos
Re: [FWD]prof.D.Ratajczak
Carrier jest oczywiscie przez podwojne r. Jedno r zjadlem wczoraj z kanapka lunchowa i dotad mi sie tym r odbija. Reszta jest opiniami pana S. do ktorych ma prawo. Najlepiej niech mniej czyta moje postingi. amk
Re: [FWD]prof.D.Ratajczak
On Fri, 22 Oct 1999, W.Glowacki wrote: 21 pazdziernika 1999 Dr Dariusz Ratajczak odpowiedzial listownie na paszkwil Dawida Warszawskiego zamieszczony w Gazecie Wyborczej z dnia 20.10.1999r. ponizszej tresci a podejrzewajac, ze go nie wydrukuja, prosi o poinformowanie opinii publicznej przez internet. Korzystajac z przyslugujacego mi prawa do odpowiedzi na komentarze do tzw. Sprawy Ratajczaka, panow Warszawskiego i prof. Wrzesinskiego (GW 20.10.99), stwierdzam co nastepuje: 1. Jezeli pan Warszawski ( dla ktorego jestem panem Ratajczakiem a nie Ratajczakiem) chce bojkotowac ksiegarnie z niepoprawnymi ksiazkami - jego sprawa. Tyle tylko, ze na bojkocie sie zaczyna a konczy paleniem woluminow. Proponuje zatem rozsadny kompromis: pan nie kupuje ksiazek Dawida Irvinga a ja niejakiego Urisa. Bedziemy kwita. 2. Szanowny Panie Profesorze, Wbrew temu co Pan sadzi, piszac podrozdzial " Rewizjonizm Holocaustu" korzystalem rowniez z powaznych obcojezycznych prac analitycznych ( np.: K.L. Majdanek, - C. Matogno, J. Grafa). Jezeli natomiast przestal uwazac mnie Pan za historyka to zycze Panu wszystkiego najlepszego w towarzystwie bylych falszerzy historii, nadal "zaludniajacych" polskie uniwersytety, w tym bierutowski Uniwersytet Wroclawski. Dariusz Ratajczak 21 pazdziernika1999,Opole Przypominam jeszcze raz "duetowi"- to jest [FWD] W.G. Czytam to w przerwie lunchowej i nie jestem zupelnie zaskoczony bo: 1. Dariusz Ratajczak uzywa jezyka typowego dla pewnej kategorii ludzi, ktorzy fabrykuja argumenty dla dowodzenia tez rasistowskich, nacjonalistycznych albo oczyszczajacych nazizm. 2. Carierem, nosnikiem czesci tez Ratajczaka na Poland-L jest pan Glowacki. Pan Wilhelm Glowacki ma historie postingow na Poland-L oczyszczajacych nazizm, ze wspomne jego gloryfikacje Davida Irwinga (z powodu ktorej Tomasz Kazmierski opuscil Poland-L w protescie przeciwko bezczynnosci w tym wzgledzie wlasciciela listy), albo jego poprzednie dyskusje z kilkoma innymi osobami na liscie Poland-L. Andrzej Kobos
Re: Maggie w akcji
Brytyjczycy o swoim honorze wobec bylych sojusznikow ? ... To nie tyle admiral Cochrane przewraca sie w grobie, a Prezydent RP Wladyslaw Raczkiewicz. A moze by tak w ramach honoru Brytyjczycy ujawniji archiwa zwiazane ze smiercia gen. Wladyslawa Sikorskiego ? Moze Baroness Thather zaapeluje o to w ramach swojego niezmiernego poczucia lojalnosci? amk
Re: Bog m/f
On Fri, 22 Oct 1999, Michal Niewiadomski wrote: Bog mimo ze rodzaju meskiego (gender stracil juz niestety po angielsku swoje gramatyczne wylacznie znaczenie, ale rodzaj to chyba jeszcze po polsku dotyczy w tym kontekscie wylacznie gramatyki?) rzeczywiscie nie ma plci, no ale Bog Ojciec i Syn Bozy to bezwatpienia "mezczyzni". Rowniez "przed" czlowieczenstwen Syn to Syn - wystarczy wspomniec Credo Nicejskie. Sytuacje ratuje Duch Swiety, ktory wszak ukazywal sie jako golebica. A wiec gora nasi! (Mialem juz odpowiedziec Andrzejowi S, ale Michal sformulowal wyrazniej to, co chcialem skomentowac.) Bynajmniej !!! Nie. Nie sa gora. Nie ma sensu mowic, ze Bog Ojciec i Syn Bozy byli/sa mezczyznami, gdyz nie stosuje sie tutaj pojecie biologicznego ojcowstwa czy synowstwa. Samo ojcowstwo/synowstwo tez nie ma sensu, bo implikuje dwie osoby w roznym wieku/czasie. A ponoc chrzescijanstwo jest religia monoteistyczna a Jedyny Bog takze i w chrzescijanstwie jest ponoc odwieczny. To ze Bog stal sie Czlowiekiem plci meskiej, chwilowo, na 33 ziemskie lata, czy ikononograficznie, czy rzekomo (pisze rzekomo, bo dla niektorych Jezus, ktory raczej bez watpienia byl postacia historyczna, nie byl/jest Bogiem), a potem zniknal jako Czlowiek (wczesniej jeszcze przenikajac sciany, co zadnemu czlowiekowi nie udalo sie bez wzgledu na plec) nie dowodzi, ze Bog jako Odwieczny Stworca, Absolut i Suweren jest jakiegokolwiek plci biologicznej, ze wogole jest sens o Bogu mowic w kategoriach ludzkich. To jest bardzo milo i atrakcyjnie myslec, ze Bog byl nawet na krotko jednym z nas, ludzi (a jeszcze milej mezczyzna) i ze cierpial jak wiekszosc ludzi cierpi, a nawet wiecej, ze reagowal jak czlowiek, takze i rodzaju meskiego (specjalne zrozumienie dla Marii Magdaleny), ale to niczego nie ustala na dluga, bezczasowa, odwieczna mete. Credo Nicejskie, czy jakiekolwiek inne, jest pozniejszym wytworem ludzi, w dodatku zgromadzenia mezczyzn w czasie gdy kobieta mogla albo sie modlic i umartwiac si, albo byc posluszna mezczyznom i sluzyc mu prawie wylacznie seksualnie i prokreacyjnie. Wytworem na potrzeby organizacji kosciola, nie Boga Jedynego. No i jeszcze jeden problem: czy to dla nas dobrze czy zle ze i aniol i diabel (zarowno na lebku od szpilki czy poza nim) tez sa rodzaju meskiego? Raczej zle, moim skromnym zdaniem. Andrzej Szymoszek Michal Niewiadomski Andrzej Kobos
Re: Vatican-Holocaust-Jews
On Wed, 20 Oct 1999, Izabella Wroblewska wrote: Andrzej Kobos zacytowal Reutersa : Father Pierre Blet, the only surviving member of the Vatican team of historians who produced the 11-volume study, has said there is nothing substantial in the secret archives relating to Pius XII that was not made public. But several Jewish leaders have said they were aware of documents sent to the Vatican about the Holocaust during the war which did not figure in Blet's study. O ile dobrze pamietam, juz okolo poltora roku temu podczas posiedzenia watykansko-zydowskiej komisji ds. wzajemnych kontaktow proponowano powolanie podobnej wspolnej komisji archiwistow, ale wtedy jakos do tego nie doszlo. Powoli postepuje proces otwierania archiwow, m.in. amery- kanskich i rosyjskich. Teraz watykanskich. Postac Piusa XII bedzie jeszcze z pewnoscia przedmiotem wielu nowych rozpraw. O. Pierre Blet (jezuita), oprocz tego ze - jak przypomnial Reuters - przygotowywal [przypomne, ze robil to na polecenie Pawla VI] publikacje wspomnianej 11-tomowej archiwalnej do- kumentacji, jest autorem wydanej dwa lata temu we Francji ksiazki o pontyfikacie Piusa XII podczas wojny ( niedawno ukazalo sie jej tlumaczenie wloskie). O. Blet twierdzi z cala stanowczoscia, ze znajdujace sie w archiwum watykanskim dokumenty dowodza niezbicie, ze pel- na rozwagi postawa papieza wobec nazistowskiej Rzeszy pody- ktowana byla troska o los ofiar hitleryzmu. Jego zdaniem Pius XII powstrzymywal sie od oficjalnego potepienia Hitlera, bo nie chcial pogarszac sytuacji przesladowanej ludnosci, tak samo jak alianckie rzady. Jednak znaki zapytania pozostaja. Iza, dziekuje za Twoj interesujacy posting. Moze pamietasz, ze w Zwojach 2/15 1999 opublikowalem tlumaczenie polskie dialogu na temat planowanej beatyfikacji Papieza Piusa XII, z amerykanskiego zydowskiego dwumiesiecznika kulturalnego "Moment". Jeden glos (Abrahama Foxmana) byl przeciwko, drugi (Eugene Fishera) - za. Foxman wspomina tam dzielo O. Blet'a Jezuity (nie wiem dlaczego pisze o 12 tomach - moze byly jakies uzupelniania w 12-tym.) : "Dokumenty niedawno opublikowane przez Pierre Blet'a, ksiedza-jezuite zaangazowanego w przygotowanie dwunastu tomow wybranych watykanskich dokumentow o Drugiej Wojnie Swiatowej, dowodza jasno z raportow biskupow i nuncjuszy, ze papiez wiedzial doskonale jaka byla sytuacja Zydow. W jakim stopniu i do kogo Pius wyrazil swoj wstrzas wobec eksterminacji Zydow? W ktorym to punkcie argument niektorych, iz papiez obawial sie, ze nawet wiecej Zydow cierpialoby, gdyby on stanal glosno w ich obronie, utrzymuje chocby cien wiarygodnosci w swietle wiedzy Watykanu o sytuacji?" (tlum. moje - amk). Problem jest wiec z interpretacja dokumentow zawartych "u Bleta", a takze z tym czy opublikowano wszystkie dokumenty. Sa uzasadnione twierdzenia, ze nie opublikowano wszystkich. Co jest w utajnionych? Znowu sa pewne twierdzenia o tym. Dlaczego sa utajnione? Wydaje mi sie, ze warto przeczytac dwuglos Foxman-Fisher, wywazony i spokojny. Postawa Piusa XII podczas wojny krytykowana byla nie tylko przez srodowiska zydowskie, ale takze przez wielu polskich katolikow. Jesli idzie o polskie akcenty, to moze wypadaloby przypomniec, ze w grudniu 1939 roku Pius XII mianowal biskupa gdanskiego - Niemca Karla Spletta administratorem diecezji chelminskiej, a niemieckiego ksiedza Hilariusa Breitingera administratorem archidiecezji gniezniensko-poznanskiej z jurysdykcja dla ludnosci niemieckiej. Obie te nominacje wywolaly natychmias- towe protesty Rzadu Rzeczypospolitej na wychodzstwie, ktory zaprotestowal w oficjalnej nocie, wskazujac ze decyzje te sa sprzeczne z konkordatem z 1925 roku. Otoz to. W Zwojach 3/16 1999 jest fragment wspomnien ks. Waleriana Meysztowicza dotyczacy postawy Piusa XII wobec Polakow. Tekst ten zreszta poslalem kiedys wczesniej na Poland-L. Ks. Meysztowicz nie mowi co prawda o tych biskupach niemieckich mianowanych przez Papieza dla terytorium polskiego, ale jest, rzeklbym, dewastujacy. Pozostaje jeszcze problem procesu beatyfikacyjnego Piusa XII. Sir Sigmund Sternberg, ktory pelni funkcje przewodniczacego organu wykonawczego Konferencji Chrzescijan i Zydow, oglosil kilka dni temu, ze Jan Pawel II zawiesil proces beatyfikacyj- ny. Sternberg, ktory jest kawalerem papieskiego Orderu Wielkiego Swietego Jerzego, powolal sie przy tym na "bardzo wazne zrodlo watykanskie". Wczoraj jednak Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej odpowiedzialo, ze nie posiada tego rodzaju informacji. Oby wiadomosc od Sir Sigmunda byla prawdziwa. Izabella Andrzej (amk)
Vatican-Holocaust-Jews
Some progress, but where is the problem ? - almost the Rotten-Egg Nebula. amk - Tuesday, October 19 10:54 AM ET Catholic-Jewish Team To Study Vatican Wartime Role By Philip Pullella VATICAN CITY (Reuters) A Catholic-Jewish team of scholars will review published material from the Vatican's World War Two archives in an attempt to shed light on the Church's role during the Holocaust period, the Vatican said Tuesday. Vatican and Jewish sources said the Holy See's archives for the period will not be thrown open directly to the group, as some Jewish leaders have requested, but the scholars eventually may receive indirect and partial access. A Vatican statement said the Holy See and an international committee of Jewish leaders had agreed to appoint a joint team "to review published volumes'" of Church archival material. The six-member team will review an 11-volume study produced by Jesuit historians between 1965 and 1981 that relates to the Church's role during World War Two. The thorniest question that has troubled Catholic-Jewish relations over the past decades is the role of wartime Pope Pius XII during the period. The Vatican has strongly defended Pius, saying he worked behind the scenes to save Jews from Hitler's Holocaust and did not speak out forcefully for fear of making the situation worse for both Catholics and Jews in Europe. Some Jewish groups have accused Pius of intentionally turning a blind eye to the Holocaust and have called on the Vatican to open its archives to qualified outside scholars. A Compromise Agreement On Access To The Archives Tuesday's agreement appeared to be a compromise. The team of three Catholic and three Jewish scholars will first review the massive published study together, seeking to resolve outstanding questions and write a report on their work. The Vatican statement said the joint team could "draw on the knowledge and assistance of other specialists." Cardinal Edward Cassidy, head of the Vatican's Commission for Religious Relations with the Jews, said that if questions remained after the group reviewed the public material "they should seek further clarification." This was an apparent reference to the possibility that the group might get partial or indirect access to the archives for the period, which are still closed to outside historians. Seymour Reich, chairman of the International Jewish Committee on Interreligious Consultations, welcomed the joint study as "a useful first step in resolving the matter of the Vatican's role during World War Two." Rabbi David Rosen, head of the Israel office of the Anti-Defamation League and an expert on Vatican-Israeli relations, said: "I think this is a tribute to the goodwill on both sides and shows how far we've come in the dialogue." The names of the Catholic and Jewish scholars would be announced soon, the Vatican statement said. Father Pierre Blet, the only surviving member of the Vatican team of historians who produced the 11-volume study, has said there is nothing substantial in the secret archives relating to Pius XII that was not made public. But several Jewish leaders have said they were aware of documents sent to the Vatican about the Holocaust during the war which did not figure in Blet's study.
Re: Odp: liberalizm -Reply
On Tue, 19 Oct 1999, Michal Sulej wrote: Jezeli ktos uwaza sie przykladowo za katolika, powinien tez uznawac (a przynajmniej szanowac) gloszone przez Kosciol prawdy wiary i dogmaty. W innym przypadku tak naprawde tworzy sobie na wlasny uzytek jakas inna religie, a wlasnie wsrod takich osob najchetniej dzialaja roznorakie sekty. Pan zapewne zdaje sobie sprawe z tego, ze chrzescijanstwo zaczelo sie jako sekta? Przy czym w sektach, jako organizacjach stricte przestepczych, stosujacych Ja nie mowie, ze wszystkie sekty sa cacy, ale zeby zaraz scisle przestepczych? Nowa inkwizycja sie Panu marzy ??? Poza tym rozne wymagania pozornie nie zwiazane z sama istota wiary sa charakterystyczne nie tylko w Kosciele Katolickim, chociazby nakaz koszernosci wsrod Zydow albo zakaz transfuzji wsrod Swiadkow Jehowy (tez chyba rodzaje dogmatu) i czy tu tez nalezy doszukiwac sie jakichs prob manipulacji? O Swiadkach Jehowy nic nie wiem, a co do koszernosci zydowskiej, to bierze sie ona z Torah/Starego Testamentu. Jest tam nawet krotka wzmianka dlaczego. Stary Testament nie zostal odrzucony przez chrzescijanstwo. Chrzescijanstwo bierze z niego rozne rzeczy, niekiedy okrojone, ale bierze. Np. Dekalog, o zmienionej numeracji przykazan i pewnych manipulacjach z pierwszym przykazaniem. A kielbaski to tak mile jesc, przeciez takie dobre, naprawde moga bys swietne. Po co sobie odmawiac i zrazac tych, ktorzy je lubieli i lubia. Tak, oczywiscie jest tez manipulacja w koszernosci na niekorzysc hodowcow swin, polawiaczy krewetek i wegorzy, mysliwych, etc. Andrzej Kobos Michal Sulej tel. (48) 0 501 937 307 [EMAIL PROTECTED] http://www.ariadna.pl/psychologia
Re: Odp: liberalizm -Reply
On Mon, 18 Oct 1999, Andrzej Szymoszek wrote: On 17 Oct 99 at 1:27, Michal Sulej wrote: Oj nie, absolutnie sobie nie kpie. Czasem mam takie grzeszne zapedy, by sie smiac np. czytajac "Szwejka", licze przy tym na wyrozumialosc i poczucie humoru Pana Boga wieksze niz niektorych Jego slug ;) Byc moze latwiej mi o owe "kpiny", bo sa to w gruncie rzeczy moje wlasne dogmaty, z cudzych bym tak nie smial, a z wariacji nt. swoich jakos latwiej. Czy on tak bardzo "podstawowy"? Przyjecie kazdego dogmatu w gruncie rzeczy zaweza, bardziej sluzy podzialom wsrod ludzi niz Prawdzie przez wielkie P, kontakt z Absolutem mozna sobie wyobrazic bez wielu takich dogmatow, Andrzej To jest dla mnie jedna z kilku podstawowych trudnosci z chrzescijanstwem, ktora narastala w mojej swiadomosci przez wiele, wiele lat: Ogromna nadbudowa ludzka, szczegolnie pozniejsza. Pierwsza, podstawowa, zaczela sie od sw. Pawla, ktory na dobra sprawe stworzyl religie. Potem przyszly dogmaty. Problem sprowadza sie do tego, gdzie konczy sie udzial Boga w w religii chrzescijanskiej, rzymsko-katolickiej w szczegolnosci, gdzie zaczyna sie w nich udzial czlowieka, bynajmniej nie intrepetacyjny, ale wlasnie dogmatyczny. Czy dogmaty sa na potrzeby religii, chwale Boga Jedynego i dziekczynienie Jemu/Jej (Bog winien byc gender-free)? Czy moze na potrzeby organizacji, niezwykle dlugofalowej, poteznej, sprawnej, kierujacej sie zasadami pojeciowej atrakcyjnosci dla ludzkiej psychiki, przetrwania i umocnienia sie, posluszenstwa wobec niej, etc. ? Andrzej Kobos
Re: Duchy starych ksiag
On Mon, 18 Oct 1999, Izabella Wroblewska wrote: Izabello, Dzieki za bardzo interesujacy posting. Moze wraca dawny duch, nie tylko ksiag ... Z trzynastu zgloszonych na aukcje dziel w domu aukcyjnym Reiss Sohn krakowscy specjalisci rozpoznali jedenascie. Stwierdzili, ze sa to dziela skradzione z Biblioteki Ja- giellonskiej w Krakowie. Chociaz wczesniej wlasciciel domu aukcyjnego pan Godeberg Reiss utrzymywal stanowczo, ze wy- stawione na aukcje starodruki pochodza z pewnego zrodla, po zajeciu dziel przez prokuratora i zbadaniu ich przez profesorow UJ Stanislawa Szczura i Jana Pirozynskiego zmienil zdanie. Zaprezentowal polskiej ekipie nastepne szesc dziel, ktore mialy byc wystawione na kolejna aukcje. Okazalo sie, ze wszystkie one tez pochodza z Jagiellonki. To bardzo interesujace. To zapewne ten sam Reiss, ktory przynajmniej do kilku lat wstecz, mial dom aukcyjny "Reiss i Auvermann" starych ksiag, drukow, sztychow i map. Moze to ta sama firma, teraz jako Reiss Son. Wydawali co pol roku (dwie aukcje na rok) duze katalogi aukcyjne, w zoltej okladce. Mam ich kilkanascie. W latach 80., gdy mialem wiecej pieniedzy, kupilem tak kilka dawnych map Polski i starych sztychow "polonicznych". Wydano wspolny komunikat, z ktorego wynika ze w Niemczech znajduje sie ogolem 18 inkunabulow i starodrukow pochodza- cych z ostatnich kradziezy. O sprawie pisze szczegolowo prasa. "Gazeta Wyborcza" sugeruje nawet, ze w stosunku do dzialan domu aukcyjnego Reiss Sohn nalezaloby uzywac brzydkiego slowa "paserstwo". Innego zdania sa profesoro- wie UJ. Problemem nierozwiazanym pozostaje nadal uspra- wnienie systemow zabezpieczajacych zbiory w polskich bib- liotekach i muzeach. Nie, to nie paserstwo. Mialem kiedys w rece Londynie u bardzo powaznego dealera map, XVIII wieczna mape Magni Ducatus Lithuanie Seuttera z pieczatka na odwrocie: "Bibliotieka Akademii Nauk CCCP". Nie kupilem jej (w kilka lat pozniej dostale taka mape, od Tomka Niewodniczanskiego). Zwrocilem wtedy uwage dealerowi. Nawet sie nie zmieszal, powiedzial, ze nie rozumie co to znaczy (pieczatka w cyrylicy), ze z pewnego zrodla. Ja juz dodam, ze Bibliotieka Akademii Nauk CCCP posiadla zapewne te mape z rabunku z jakichs polskich zbiorow. Juz wrzesien 1939 roku przyniosl polskim bibliotekom olbrzy- mie straty. W wyniku nalotow Luftwaffe splonela w calosci wspaniala Biblioteka Ordynacji Przezdzieckich, liczaca ponad 30 tys. woluminow. Splonelo wtedy takze ponad 400 tys. tomow Centralnej Biblioteki Wojskowej w Warszawie. W Centralnej Bibliotece Wojskowej splonely we wrzesniu 1939 w calosci zbiory z Muzeum Polskiego w Rappersvilu, przeniesione do Polski uchwala Sejmu Ustawodawczego, bodajze w roku 1927. Obecne zbiory w Rappervilu sa w porownaniu z tamtymi nikla proba stworzenia nowej kolekcji. W Powstaniu Warszawskim splonela w Palacu Krasinskich Biblioteka Narodowa, a a niej np. fragmenty dokladnej mapy Polski Bernarda WApowskiego z ok. 1520 roku. Fragmenty te odnalazl przed wojna Kazimierz Piekarski w oprawie rejestru archiwalnego. Ocalaly tylko fotograficzne facsimile tych fragmentow, zrobione przed wojna. Tyle tylko, nic wiecej, z najslynneiejszej mapy Polski. Mapa pechowa, bo drzeworytnicze bloki do niej splonely w Krakowie w Drukarni Unglera w wielkim pozarze Krakowa. Inna mapa, pierwsze wydanie mapy Polski Grodeckiego, tez jedyny zachowany egzemplarz splonela w alianckim bombardowaniu Monachium w roku 44 albo 45. Byly chlubne wyjatki, jak Charlota Seipelt, ktora w tym okresie przechowala w swojej ksiegarni kilka tysiecy zakazanych ksiazek, rozprowadzajac je pozniej potajemnie wsrod zaufanych Polakow. Trzydziesci dwa tysiace polskich ksiazek przechowala do konca wojny w firmowych magazynach w Lodzi wdowa po niemieckim ksie- garzu Greilichu. Wspolwlasciciel znanej lodzkiej ksiegarni Urbanowicza, M.Kramer podpisal wprawdzie volksliste, ale ukry- wal i chronil polskie ksiazki. Uruchomil nawet konspiracyjna wypozyczalnie dla Polakow. Jezeli pozwolisz, to mam dla Ciebie pewna sugestie: Wiem, ze dzialal w Krakowie, w Istytucie Botaniki UJ w Ogrodzie Botanicznym, Niemiec, nazwisko jego wylecialo mi z glowy, ktory staral sie chronic tamtejsze polskie zbiory. Dzialal w porozumieniu z profesorem Janem Szaferem. Razem uratowali dosyc duzo. Ja kiedys u kogos czytalem o tym wzmianke (bodajze Szafera) w pismie "Krakow", ktore teraz juz nie istnieje. Warto byloby odszukac jakies szczegoly. Moze zajelabys sie tym, kiedy znuzy Cie ogladanie polskiej telewizji. :) :) :) ? Niemieccy zarzadcy poznanskiej biblioteki uniwersyteckiej w pierwszych tygodniach okupacji zniszczyli wszystkie ksiazki dla dzieci i mlodziezy. Ponad 66 tys. ksiazek wyslano do biblio- tek niemieckich. Z koncem 1939 roku gauleiterzy Pomorza i Kraju Warty opublikowali zarzadzenia o rozwiazaniu wszystkich bez wyjatku organizacji polskich i
Re: Spiaca zaloga /MP-J/
On Fri, 15 Oct 1999, Maciej Jakubowski wrote: On Fri, 15 Oct 1999, Iwona Mroczek wrote: Nareszcie poznalam cos Aneri. Do tej pory znalam ja jako przyjaciolke wielka Pawlikowskiej - Jasnorzewskie, ktora zachwycala sie jej dusza... Wiec tak pisala Irena... Dziekuje za to- To jest wiersz Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej Iwonka Skad mozna sie dowiedzec, kim byla adresatka tego wiersza? A mozna Maciusiu, mozna, w ramach przypowiastki o kamieniu i chlebie. * * * Irena Weissowa - "Aneri" (ok. 1890-1981) (anagram imienia Irena) byla zona wielkiego malarza Wojciecha Weissa. Sama, jego uczennica, byla znana malarka, szczegolnie kwiatow i portretow. W mlodosci niezwykle piekna, pozowala mezowi do wielu portretow olejnych, rysunkowych i graficznych, a takze kilku aktow. Dozyla poznego wieku, malujac do konca oraz robiac mozaiki z kamykow. Pochowana jest w Kalwarii Zebrzydowskiej przy mezu. Przede mna (doslownie) wisza dwa portrety pedzla Aneri - moj z roku 1947 i mojego syna z roku 1977. Ojciec moj byl zaprzyjazniony z Wojciechem Weissem (zm. 1950) i z Aneri. Ta przyjazn przeszla na mnie. Bylem czestym jej gosciem na Krupniczej w Krakowie i w Kalwarii. Obdarowala mnie kilkoma drzeworytami Wojciecha Weissa. Sam Weiss obdarowal po wojnie mojego ojca dwoma plotnami - pejzazami. Ja zrobilem Aneri i jej synowi Prof. Stanislawowi Weissowi kompletna dokumentacje fotograficzna grafik Wojciecha Weissa oraz kilka dobrych zdjec Aneri w pozniejszym juz wieku (jedno zdobi katalog Jej wystawy z roku 1979 w Palacu Sztuki. Do smierci wielbila malarstwo meza. W 1977 roku napisala mi dedykacje na ksiazce "Szkicownik Wojciecha Weissa": "Pragne aby ta ksiazka byla dla Pana - Drogi Panie Andrzeju - zrodlem radosci jaka daje sztuka Mego Mistrza. - aneri [sic! z malej litery!] 6.I. 1977 Krakow Aneri byla tez poetka. Jezeli kogos to interesuje to jutro moge wpisac Jej dwa wiersze o Jej malowaniu. Pisala tez wspomnienia, nieopublikowane. Itd, Itd, ale u mnie juz 3:20 w nocy. Andrzej Kobos /Aneri Weissowej/ W jesiennym wichrze W rudej zamieci Lodka za lodka Wiruje, leci. To akacjowa Srebrzysta flota. Zaloga, - ziarnka Z ciemnego zlota. Siedza skulone Po trzy, po cztery - Spiac odrzucily Wiosla i stery... Gdy watla lodke Wicher przewraca, Szepcza zbudzone: "Bog i Akacja!" -- Maciej Jakubowski [EMAIL PROTECTED] http://krakwom.bci.krakow.pl/ ICQ UIN Petroniusz: 969959; Chata Petroniusza: 25151739
Re: Szanowni wujkowie i dziadkowie i ciocie
On Fri, 15 Oct 1999, Anna Niewiadomska wrote: [ciach]... Jak juz chcecie szukac ewentualnych aberracji, to szukajcie ich w swoim pokoleniu. Malgorzata Powiedziala co wiedziala i czympredzej odleciala, a wieczorem gdzies pod borem slub juz brala z muchomorem:- (dobrze ze nie z prawdziwkiem) . najlepiej byloby z BOROWIKIEM Pozdrowienia ciocia Hania amk
Nowy meczet w Nazarecie
Wg dzisiejszego Reuters news-release Watykan jest zatroskany planami muzulmanow zbudowania meczetu w bezposrednim sasiedztwie katolickiej Bazyliki Zwiastowania w Nazarecie. Jest mowa o wartosci Nazaretu dla calego chrzescijanstwa i o solidarnosci Papieza z zaniepokojonymi chrzescijanami. Podzielajac w pelni zatroskanie Watykanu i Papieza, usiluje sobie przypomniec czy Watykan odezwal sie zatroskany w czasie akcji Switonia stawiania krzyzy na Zwirowisku w bylym obozie smierci Auschwitz. Stoi tam dotad wielki krzyz "papieski". Andrzej Kobos
Re: Salonowe opinie
On Wed, 13 Oct 1999, Katarzyna Zajac wrote: [...] Z pewnoscia najwazniejszy byl dla niego niekwestionowany posagowy wzorzec Milosza rodem z warszawskiego salonu. [...] Katarzyna Gdybym mial wiecej zapalu do Poland-L, to przeslalbym Wam artykul z dawnych Wiadomosci (londynskich) pt. "Poputczik Milosz", albo jeszcze lepiej pierwszy programowy artykul Milosza, bodajze pt. tytulem "Nie", z paryskiej Kultury. Scanner nie bierze droibnego polskiego druku, za duzo roboty. Wiec poszukajcie w bibliotekach. amk
Re: rola pana waldka
On Tue, 12 Oct 1999, Anna Niewiadomska wrote: At 03:31 PM 10/12/99 +0200, you wrote: (...) Nie. To jest zwyczajne ble, ble, ble kogos, kto jak ten mlody naukowiec wyjechal do Manitoby, kupil sobie Cadilaca, albo innego trupa i mu sie zdawalo, ze zlapal byka za rogi... ;-) Katarzyna Ciekawe o kim tu moze byc mowa? Ja tam slyszalem o jednym co pojechal do Alberty i kupil Mustanga, ale zeby do Manitoby i Kadilaka? Czego to ludzie nie wymysla! Michal Niewiadomski Boje sie, ze prawda historyczna jest posrodku, z kazdego po troche. Nie byl to Cadillac, tylko Ford Mustang, i nie byla to Alberta, tylko Manitoba. Ja tam nigdy nie nie mialem Cadillaca, poza wypozyczonym w Kansas City, MO, w wakacje 1993. Ah, kiedys zdarzylo mi sie prowadzic cadillaca miedzy Edmonton a Webster, kolo Grand Prairie, AB. amk
Re: Bardzo mi przykro
On Tue, 12 Oct 1999, W i t o l d O w o c wrote: Bardzo mi przykro, lecz to nie wymyslania, a tresc poslania Tsuu T'ina Nation (szczepu Indian, mieszkajacego w Albercie) do wielu adresatow (nie tylko tych wymienionych przez Pana). Przyznaje sie, nie czytalem tego poslania. Ale mimo wszystko watpie, aby bylo tam doslownie sformulowanie, ktorego Pan uzyl: A w prowincji, w ktorej stolica jest Edmonton, policjanci strzelaja tylko i wylacznie do malutkich dzieci Indian. Teraz pisze Pan "tresc", tzn. strescil Pan, ze wylacznie i do malutkich dzieci ?? To jest "libel". Akurat wiem, jakie sa zasady uzycia broni w policji w Edmonton i jakie "investigation" pociaga za soba kazde uzycie broni przez policjanta. Czy na dowcipy o "First Nations" w swojej pracy reaguje Pan tak samo ? Musze sie Panu uczciwie przyznac, ze pracuje w Albercie (z przerwa czteroletnia) od roku 1984, w tym rok na The University of Calgary, gdzie rozumiem i Pan pracuje, ale nie slyszalem w pracy dowcipu o "First Nations." Artykul z "Western Report" (listopad 1998) napisany przez Janelle Holden "If not racism, then what?" chyba dostatecznie jasno opisuje sytuacje. Prosze zreszta poczytac "Windspeaker" (Canada's National Aboriginal News Source). Will try. AN tez na Pana miejscu bralbym powazniej. Chyba ze Pan jest postawnym blondynem z niebieskimi oczyma (wiec ma szanse unikniecia ich terroru na jaki czas, gdyz jako Polacy, a wiec Slowianie jestesmy nizsza rasa anyway). FYI, nie jestem ani blondynem, ani postawnym. I co z tego ma dla mnie wyniknac? To jest niby Panskie "przyjazne ostrzezenie?" Dziekuje, ile mi pisane, tyle mi pisane. Widzi Pan, to jest ta roznica, ktorej Pan nie chce zauwazyc. Co z tego, ze karza; jak Pan chce przywrocic zycie umarlym Dlaczego czyjes zycie dla Pana, moze byc zastapione krzeslem elektrycznym dla kogos innego. Dlaczego nie lepiej, aby nie strzelano w ogole ? Dlaczego nie jest lepiej tam gdzie morderstw na tle rasowym sie nie popelnia ? A Koreanczycy w L.A., dlaczego o nich Pan nie napisze ? Dokladnie to, prosze Pana. Strzelanie do "innych ludzi" zaczyna sie np. od dowcipow (i ich tolerowania) o Zyklonie-B i i tego "ile dziecko zydowskie wazy bez kosci?" Czytal Pan "dowcipy" Waldemara Konika? Ktos (ok. 3800 ludzi) tolerowal je przez rok, pewnie jako swietna zabawe. W Polsce, juz po wojnie, popelnionono ok. 2000 morderstw na tle rasowym, niektore zwiazane z probami powrotu Zydow do swojej wlasnosci, wiekszosc nawet bez tego powodu. Nie licze juz tych podczas okupacji. Ponad rok temu zdewastowano cmentarz zydowski w Warszawie; demonstrowalo potem przeciwko temu 120 osob: 3% audytorium Konika. To co, z dwojga zlego mamy zgodzic sie na "dowcipy" w zamian za to, ze nie ma morderstw na tle rasowym? Trzeba krzyczec o tym wszystkim. O Koreanczykach nie napisze. Co do przywracania zycia umarlym, to niezyjacy juz Rabbi Abraham Herschel (urodzony w Warszawie, ocalaly z Holocaustu, potem w Cincinatti, OH), pytany bodajze przez ambasadora niemieckiego w USA czy moze przebaczyc Niemcom (moze nazistom, nie pamietam) odpowiedzial: Ja nie moge, idzcie prosic o przebaczenie popioly w Auschwitz. (NB. te popioly, ktore Konik chcial wazyc, z ktorym to Konikiem Pan sugeruje mi rozmawiac). Nie podaje sie im reki, nie zaprasza do stolu, ale rozmawia! Wezmy tych nieszczesnych terrorystow, otoz rozmawia sie z nimi i to duzo. A nawet powiem, ze glownie sie z nimi rozmawia i dzieki temu moze Pan sobie w domowym zaciszu przed telewizorem czesto wysluchac, ze uwolniono zakladnikow, ze terrorysci oddali sie w rece policji. Rozumiem, ze p. Konik nie wzial jeszcze zakladnikow, ani nie oddal sie w rece policji polskiej. Chyba, ze policja polska po niego przyszla, w co bardzo watpie. Rozmawiaja z terrorystami experci, psychologowie, etc. po to by wyciagnac ludzi zywych. To, jak dotad, nie bylby temat mojej ewentualnej rozmowy z Konikiem. Mialem wg Pana targowac sie z Konikiem, ktory "dowcip" moze zatrzymac, a ktory usunac? A jego dowcipy o blondynkach byly wg Pana OK? Takie milusinskie, macho, nieprawdaz? A Pan widzi tylko surowosc i twarda reke W i t o l d O w o c P.S. Naigrywanie sie z tego, ze ja pisze o smierci niewinnych ludzi w dalszym ciagu nie jest chyba komedia ? Nie jest. Ale komedia, a raczej tragikomedia bylo to, ze ktos zwiazany z Instytutem Chemii BioOrganicznej PAN (tak, tak!), rzekomo poprzez przygotowywanie pracy magisterskiej, mogl cos takiego bezkarnie robic do calkiem sporego audytorium przez conajmniej rok. Za polskie pieniadze publiczne. I moze jeszcze jakies zachodnie, np na sprzet komputerowy PCSS. Komedia sa tez niektore glosy w tej sprawie (juz post factum) na liscie, ktorej Pan jest wlascicielem, moderatorem czy administratorem w pewnym sensie z ramienia SUNY Buffalo. Andrzej Kobos
Re: film Hotel Polonia - prosba (fwd)
Troche informacji o Hotelu Polonia (jedynym, praktycznie niezniszczonym budynku w samym cetrum Warszawy), a nawet kilka zdjec, jest w ksiazce Arthura Bliss Lane (ambasadora USA w Warszawie po wojnie), pt. "I saw Poland Betrayed." Pewnie jest polskie wydanie tego. Ja mam amerykanskie z roku bodajze 1948. amk
Re: Teatr kukielek
"W temacie" kukielek polecam Panstwu rozmowe z socjologiem Pawlem Spiewakiem o wyborze miedzy dzuma a cholera w dzisiejszej (6 pazdiernika) "Rzeczpospolitej." Jedna z polskich kukielek ma dzume, druga cholere. Ktora wybiora wyborcy w Polsce? amk
Re: anty etc
On Tue, 5 Oct 1999, Andrzej Szymoszek wrote: Pan Sulej zauwazyl, ze wszystko jest normalnie, a tu kupil modem i dowiedzial sie, ze istnieje polski antysemityzm. Oczywiscie mozna sie o tym przy pomocy internetu przekonac, ale nie zawsze tak, jak to Pan mysli. Co zrobic na przyklad z: http://www.man.poznan.pl/~konik/humor/Zydzi.html No wlasnie, co mozna zrobic. Chetnie bym cos zrobil, ale nie bardzo wiem, co. Ale pewnie na liscie sa ludzie doswiadczeni w tego typu akcjach, to mi powiedza i popra. Andrzej Szymoszek Zajrzalem tam i zupelnie oniemialem. First things first: Kto to jest www.man.poznan.pl ?? amk
Re: Nagroda Nike
On Mon, 4 Oct 1999, Zielinski wrote: Stanislaw Baranczak (ur. 1946) pochodzi z Poznania. Juz na poczatku lat siedemdziesiatych publikowal wiersze przeciwko systemowi totalitarnemu. Na podstawie jego poezji studencki teatr "Osmego Dnia" przygotowal przedstawienie pt. "Jednym tchem", ktore odbilo sie wowczas szerokim echem nie tylko w Polsce. Z tym przedstawieniem, mimo trudnosci i oporow cenzury, teatr odbyl tournee po Anglii i Holandii. Staszek Baranczak po studiach podjal prace na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Oskarzony o danie lapowki (wtedy najczesciej oskarzano o branie i dawanie lapowek, jazde srodkami komunikacji miejskiej bez waznego biletu, itp.) zostal dyscyplinarnie zwolniony z uniwersytetu. Wyjechal na uniwersytet Harvarda i tam juz pozostal. Jest wybitnym poeta, tlumaczem (m.in. tlumaczyl Szekspira) i eseista. Opublikowal ok. 70 ksiazek. Staszek jest chory na Parkinsona (i nie robi z tego tajemnicy). W nadziei, ze dowiedzieli sie panstwo czegos konkretnego o tegorocznym laureacie nagrody "Nike", Alicja Zielinska Dzieki za info. Warto moze dodac, ze Baranczak ma w Harvard University katedre slowiansko-polonistyczna, ktora kiedys przez wiele lat prowadzil wybitny polski literaturoznawca Wiktor Weintraub. Kiedys, w latach 50. przez krotko wykladal tam Tymon Terlecki. amk
Re: NYT o Polsce (w krzywym zwierciadle)
On Fri, 1 Oct 1999, Chris BOROWIAK wrote: Krzysztof PS. Ja tez protestuje przeciw ponownej obecnosci Kobosa na liscie ! Jezeli wypisze sie, juz tym razem na dobre, z listy dyskusyjnej Poland-L (co zostalo z lat jej swietnosci?), to przede wszystkim z powodu Panskiej obecnosci na tej liscie. amk
Guenther Grass - Nobel '99
Jak wszyscy juz wiemy Guenter Grass zostal (bardzo zasluzenie!) laureatem literackiej Nagrody Nobla 1999. Chwala komitetowi noblowskiemu. A tutaj moj apel do Uty Z-B. aby zechciala napisac cos interesujacego i moze mniej znanego o Guenterze Grassie. Andrzej Kobos
Re: Extra zaslugi ?
On Wed, 29 Sep 1999, Malgorzata Zajac wrote: Wracajac do pana "Jura", to wypadaloby skomentowac jego wypowiedz przynajmniej w jednej kwestii. [...] A tak w ogole to wypadaloby oprocz ogladania opakowan zaglebic sie troche w istote rzeczy. Malgorzata Laskawa Pani pewnie nie wie, ale "pan" nigdy nie bylo, ani nie jest uzywane w odsniesieniu do pseudonimow konspiracyjnych. Jezeli juz, to stopien wojkowy, w tym przypadku "por." Jest to zwrot bez sensu, wrecz lekcewazacy (to zreszta nic nowego). Jezeli juz to "wracajac do pana Andrzeja Wolskiego." Tyle, a propos Pani "wypadaloby." Nie moge oprzec sie wrazeniu, ze niektorzy nie zaglebiaja sie w "istote rzeczy" wewnatrz opakowan, ale wrecz, jak hunwejbini, rozbijaja "palkami slow" te opakowania, a przy okazji tych, ktorzy rzekomo tylko ogladaja te opakowania. Nie wiem czy Pani wie, kto to byli i co robili hunwejbini. To dawne czasy i daleko. amk
Re: Teatr kukielek
On Wed, 29 Sep 1999, Katarzyna Zajac wrote: Prosze jednakowoz, aby Pan nie zapomnial podac zrodla podanej przez Pana informacji o rachunkach telefonicznych corki premiera. Alez, gdziez bym smial, prosze Pania! Pani jest jednak zupelnie nieludzka, nie pozwala mi Pani spedzic w spokoju pory lunchowej, nawet akurat w moje urodziny. Never mind though. Od kogo pochodzi owa wiadomosc, podalem tutaj wczesniej, odpowiadajac Izabelli. Nazwiska mojego "zrodla" ujawnic nie moge. Stara zasada, podobnie jak Pani dociekliwosc jest stara zasada oficerow sledczych, vulgo "sledzi", (nie tylko zreszta z UB): "No, a teraz nazwiska!" W kazdym razie, przed momentem rozmawialem ponownie z moim zrodlem. Potwierdzil to. Oto, co jeszcze uslyszalem: Sprawa miala miejsce rok czy poltora temu. Mlody czlowiek, znany z imienia i nazwiska, byl studentem bodajze II roku Szkoly Teatralnej w Krakowie. Lista rozmow panny B z telefonu komorkowego dostarczonego jej przez BOR (normalna i wlasciwa procedura ze wzgledu na bezpieczenstwo VIP) oraz ich koszt zostal ujawniony przeciekiem z biura premiera, ktore najwyrazniej otrzymalo rachunek. Mlody czlowiek zostal oficjalnie doradca premiera (pewnie jednym z) ds. mlodziezy. Rozmowy staly sie automatycznie rozmowami rzadowymi. Premier byl publicznie o to pytany. Odpowiedzial, ze nalezy promowac mlodych, zdolnych ludzi (wspaniala przyszlosc, prosze to przemyslec!), ze lubi otaczac sie mlodymi ludzmi (znam sam wynikajaca stad swiezosc spojrzenia), ze w koncu ma prawo wyboru swoich doradcow (tyz prowda). Jednym slowem wszystko jest prefectly all right. Oto kierownicy tego cyrku : [...] Tu przypomniala mi Pani pewna gleboka madrosc starego rabina z Lezajska: "Nie moj cyrk, nie moje malpy." amk Katarzyna
Re: Pytanie do Administratora Listy (fwd)
Zupelnie niezamierzenie, jak zlosliwy chochlik, ponizsze poszlo tylko do Pana Strzemeckiego. Przepraszam. Andrzej Kobos -- Forwarded message -- Date: Wed, 29 Sep 1999 17:49:17 -0600 (MDT) From: Andrew Kobos [EMAIL PROTECTED] To: [EMAIL PROTECTED] Subject: Re: Pytanie do Administratora Listy Nie zamierzam wchodzic w te dyskusje. Chce tylko stwierdzic, ze nigdy nie zostalem usuniety z listy Poland-L. Wypisalem sie z niej sam, niezaleznie od tego co Pan Owoc napisal 16 marca 1999. Andrzej Kobos
Re: Zapomniana piosenka
On Tue, 28 Sep 1999, Piotr Walczak wrote: Witold Biedrzycki: Nie jestem zapisany na poland-l, ktora to liste czytam przez www wiec posylam poczta prywatna wszystko co pamietam, czyli tekst. Moze sie pan czuc upowazniony do puszczenia dalej. Witold Biedrzycki Posylam ci gazete ktora o wszystkim klamie Na czolowej stronie portret diabla On zamiast duszy zlote mam medale Mowi pokoj gdy siega do gardla Przeczytaj gazete ktora o wszystkim klamie Przypatrz sie obliczu diabla Ty spisz tam slodko w dalekiej Montanie Tulisz piersi do jedwabnego przescieradla Przyslij mi struny do mojej gitary Tu stal wciaz przekuwaja na lemiesze Ten list bedzie spiewem co piec przed dwunasta wiatr przebudzenia niesie. ... jedna zwrotka, w ktorej byla mowa o Cavendish, Vermont, wyleciala z glowy ... Ta ostatnia zwrotka moglaby byc najciekawsza. Pod Cavendish, Vermont, w lesie na stoku (ok. 8 km boczna, a potem lesna droga od Cavendish) mieszkal przez wiele lat Aleksander Solzenicyn. W 1994 roku bylem tak, stanalem samochodem pod prosta brama w glab lasu, do posiadlosci AS. Byla tylko jedna kamera telewizyjna nad brama, jakas zardzewiala, moze nawet nie dzialala. Samo Cavendish, VT, jest malenkim, spokojnym miasteczkiem. Wokol cudowne lasy klonowe i sosnowe. Zbieraja tam wiosna maple sape, z ktorego robia maple syrup. Jesienia, wlasnie teraz, w Vermont i sasiednim New Hampshire jest foliage festival, niewiarygodnie kolorowe liscie. Zjezdzaja turysci ogladac to i fotografowac. A nieco dalej sa piekne White Mountains w New Hapshire. amk
Re: Apatriotyczne srodowisko
Pomyslalem sobie, ze najlepszym, nie zamierzonym przyczynkiem do dyskusji okreslanej tutaj subject'em "Apatriotyczne srodowisko" bylaby rozmowa z Dr. Andrzejem Wolskim w ostatnim Plusie Minusie, ktory mozna przeczytac na internecie pod adresem Rzeczpospolitej. http://www.rzeczpospolita.pl/Pl=iso/index.html/ (kliknac "Stale dodatki" po lewej stronie u gory, a potem Plus Minus.) Andrzej Wolski mowi o Prezydencie Kwasniewskim, rzekomej destabilizacji panstwa przez lewicowa opozycje, o demokracji, o sytuacji w Polsce, nawet nieco o obecnym rzadzie RP. Andrzeja Wolskiego znam bardzo blisko od wielu lat i jestem z nim serdecznie zaprzyjazniony. Jezeli jakis czlowiek moze byc krysztalowy, to Andrzej Wolski jest wlasnie krysztalowym czlowiek. Zolnierz Kedywu KG AK, Batalionu Zoska, przeszedl cale Powstanie od Woli po Czerniakow, z tych ktorzy bili sie do konca. W obozie jenieckim po Powstaniu (nigdy nie byl tak glodny jak w tym obozie niemieckim, nawet potem w wiezieniu w Polsce), aresztowany 3 stycznia 1949, w pierwszej czworce zolnierzy Zgrupoweania Radoslawa, torturowany w sledztwie, skazany na 10 lat, wiezien Mokotowa i Rawicza, zwolniony po ponad 5 latach w 1954 roku. Mialby znakomite powody do slepej nienawisci. Nie ma jej jednak. Godny, szlachetny czlowiek. Przeczytajcie Panstwo. A potem moze wznowimy te dyskusje. NB. W Zwojach 18 sa jego wspomnienia powstancze z Czerniakowa. Byly wydrukowane (za moim posrednictwem) w Arcanach w roku 1995, nb. dosyc prawicowym pismie krakowskim. Andrzej Kobos
Nowe Zwoje 6/19, 1999
Nowe, bogato ilustrowane wydanie "Zwojow" 6/19, 1999, ukazalo sie juz na Internecie pod adresem: http://www.math.ualberta.ca/~amk/zwoje/ W biezacym wydaniu Zwojow znajduja sie m. in. artykuly o Fryderyku Chopinie (z wiazku ze zblizajaca sie 150. rocznica jego smierci), artykul o Emily Carr i jej malarstwie, wybor poezji Janusza Szubera oraz przegladowy artykul o terrorze komunistycznym w Polsce. Pod powyzszym adresem URL znajduje sie najnowszy numer "Zwojow" i kompletne archiwum wszystkich poprzednich numerow oraz pelny, podzielony na kategorie tematyczne, Indeks Tresci Zwojow. Dostepny jest juz rowniez bardziej przejrzysty Indeks ramkowy tresci, na razie tylko w wersji bez polskich znakow. Nalezy kliknac "Indeks ramkowy" na stronie tytulowej, lub pod spisem tresci. Znajduja sie pod tym adresem wydania zarowno z polskimi znakami diakrytycznymi, jak i bez nich. Przeskok pomiedzy nimi nastepuje ze strony glownej, albo z indeksow indywidualnych numerow "Zwojow." Podstawowe nawigowanie odbywa sie poprzez klikniecie na odpowiednie "przyciski" na glownej stronie. Ponadto, indeksy poszczegolnych numerow i poszczegolne artykuly (zawsze pod tekstem) oferuja nawigowanie zarowno wewnatrz numeru, jak i przeskok do archiwum. Podobnie, strona wejsciowa do archiwum oferuje wybor pomiedzy dwiema wersjami tekstow archiwalnych oraz przeskok do pelnego Indeksu Tresci "Zwojow". Indeks Tresci umozliwia bezposredni przeskok (link) do kazdego artykulu. Ze strony glownej istnieje rowniez mozliwosc przeskoku (links) do innych, niezaleznych stron (adresow), zwiazanych ze "Zwojami" albo z nimi "zaprzyjaznionymi." Zestaw Zwojow (archiwum wlaczajac) znajduje sie rowniez pod adresem krakowskim: http://wom1.bci.pl/zwoje/ Na glownej stronie "Zwojow" pod nowym adresem znajduje sie przycisk "KRAKOW," ktory umozliwia przeskok (link) do adresu krakowskiego "Zwojow." Dziekujemy za zainteresowanie "Zwojami." Zyczymy Panstwu milej lektury. Andrzej M. Kobos
Re: Apatriotyczne srodowisko
On Fri, 24 Sep 1999, Izabella Wroblewska wrote: List pani Ani Niewiadomskiej jest przykladem zupelnego niezrozumienia sytuacji w najwazniejszych polskich mediach. Prezydent Kwasniewski nie jest ofiara. Jego ludzie kierujacy TVP od dluzszego czasu staraja sie zdestabilizowac sytuacje polityczna w kraju. Izabella Na dziesieciolecie PL zaczalem niedawno przygladac sie dyskusjom na Poland-L. Jezeli Prezydent Kwasniewski byl rzeczywiscie pijany w Charkowie to jest to przykry, glupi blasd z jego strony. Na ile lekcewazenie, trudno powiedziec. Czasem wypije sie kieliszek czy dwa, sadzac, ze bez skutkow. Wtedy to jest bezmyslnosc. Czy blad ten byl karygodny, ocenia to za rok polscy wyborcy. Dwa dni temu rozmawialem z Profesorem PM z Uniwersytetu Warszawskiego, profesorem nauk scislych (nie chce go tu identyfikowac). Z tego, co PM mi powiedzial wynika, ze to AWS destabilizuje sytuacje w kraju. Podobno w Polsce trudno teraz znalezc czlowieka, ktory przyznalby sie do tego, ze glosowal na nich. Sprawa Tomaszewskiego, nie wiadomo z czyjej reki, ponoc Tomaszewskiemu niedlugo przed odejsciem nie podobala sie praca premiera i mowil o tym na posiedzeniach rzadu, ponoc Palubicki odwolal gen Petlickiego z Gromu bo ow byl czlowiekiem Tomaszewskiego, ponoc jednym z doradcow premiera zostal mlody czlowiek z Krakowa, do ktorego corka premiera wydzwonila za okolo 15 tys nowych zlotych polskich z komorkowego telefonu oplacanego przez BOR. Ponoc nic dziwnego, ze Lepper jest w stanie wyciagnac chlopow w bronami na drogi panstwowe. Ponoc wszystkim prawie w Polsce analogia z istnieniem w Polsce jeszcze nieco ponad 10 lat temu pary I sekretarz-premier (z decydujaca przewaga tego pierwszego) nie jest odlegla od obecnej rzeczywistosci. Tyle a propos "destabilizacji panstwa." Panstwa zreszta nie rozlatuja sie z przyczyn upicia sie, albo oralnego seksu i cygar prezydentow. Panstwa rozlatuja sie (Polska wlasnie tak kiedys sie byla rozleciala) z przyczyn glupoty politycznej i spolecznej, z przyczyn zaniku pojecia dobra wspolnego, jakim jest panstwo. Z placeniem za telewizje w Kanadzie jest tak, ze placi kazdy za tzw. "cable". Nie musi oczywiscie, ale wtedy ma tylko 2-4 kanaly lichej jakosci. Nadajniki nie sa raczej dostosowane do nadawania "w powietrze." Andrzej Kobos (amk)
Re: Prosba Pana Owoca (fwd) -Reply
On Mon, 22 Feb 1999, Anna Romanowska wrote: Nie rozumiem o co wiec chodzilo Panu Owocowi, kiedy prosil, etc. Jak zreszta nie rozumiem Jego postepowania, a wlasciwie rozumiem wylacznie jako wyrzucanie Andrzeja Kobosa za list do Premiera Kanady Doroty Rygiel z listy Poland-L oraz jako zawoalowana obrona i oczyszczenie pola np. dla Pana Majchrzaka. Andrzej Kobos Ja nie chce zeby Poland-l ponownie przeksztalcil sie w pyskowke, ale moim zdaniem ( mysle, ze sie nie myle) w pierwszym "rzucie" szlabanowym znalazles sie Ty wlasnie za tym szlabanem z powodu bardzo slusznego i oczywistego: Twoje okreslenie postingu jednego z uczestnikow listy jako " spermy zarazonej HIV" nie cytuje dokladnie bo zrobilam natychmiastowy delete po Twoich "argumentach" . Bardzo sobie pochlebiasz piszac, ze p.Owoc chce Ciebie wyrzucic za list do Premiera Kanady. Aniu, Moj list o postingach Borowiaka byl kilka miesiecy temu (nie mam czasu teraz szukac daty w archiwum. Oczywiscie mozesz (w sensie both you can and you may) robic delete wszystkiego co Ci sie podoba. Nie, nie pochlebiam sobie. Oto dowod, ktory ma w rece Pan Owoc od kilku dni: From [EMAIL PROTECTED] Mon Feb 22 11:23:46 1999 Date: Sat, 20 Feb 1999 17:11:36 -0700 (MST) From: Andrew Kobos [EMAIL PROTECTED] To: Discussion of Polish Culture list [EMAIL PROTECTED] [...] Subject: Re: Zablokowwany posting (1) Poniewaz Pan Owoc zablokowal zupelnie moje postingi przesylam ostatnia, trzecia wersje mojej odpowiedzi p. Kupinskiemu. Slowo komentarza: Wysylalem na Poland-L trzy wersje tego postingu. Byly po kolei zablokowane przez Pana Owoca, ktory nie odpowiada na moje listy prywatne do niego. Powod, ze napisalem w ogole ten posting byla odpowiedzi p. Kupinskiemu i to, ze p. Majchrzak oskarzyl mnie dwukrotnie publicznie, bez zadnego dowodu, ze napisalem list do Premiera Kanady "na zapotrzebowanie". Naruszylo to moje "dobra osobiste." Powod, dla ktorego napisalem az trzy wersje tego postingu, od "dodatkow" ironicznych, poprzez neutralny, az do tego absolutnie nie atakujacego, zalaczonego ponizej, byl podwojny: 1. Chcialem dojsc z Panem Owocem do polubownego zalatwienia sprawy blokowania mnie i usuwalem, ironie osobiste, aby nie mogl on uznac tego za atak osobisty na p. Majchrzaka. Chcialem mu ulatwic zalatwienie tej sprawy. 2. Poniewaz Pan Owoc twierdzil, [Byl jego poczatkowy posting "prosba"], ze chodzilo mu tylko o usuniecie aspektow/atakow osobistych z dyskusji, wiec zastosowalem drobny test. W momencie usuniecia zupelnie atakow osobistych i uprzejmego tonu listu, jezeli chodzilo mu tylko o "spokoj", to go mial w trzeciej wersji mojego postingu. Ta wersja jest w posiadaniu Pana Owoca od ok 24 godzin. To nie wystarczylo. Pan Owoc mimo odezwania sie w miedzyczasie na liscie, blokuje ten posting dalej. Uznaje to za dowod, ze jedynym celem Pana Owoca w tej sprawie jest usuniecie mnie z listy dyskusyjnej Poland-L za kare za moj list do Premiera Kanady. Tak to rozumiem bez watpliwosci i to rozumienie bedzie dyktowalo moje ewentulne dzialania od wtorku 23 lutego 1999. Za moment jeszcze jeden zablokowany moj posting w odpowiedzi na wczorajszy posting i identyczny list prywatny p. Owoca do kilku osob. DODANE TERAZ MONDAY AM - amk] [ten drugi poslalem na PL, kiedy Owoc po otrzymaniu m. in. tego tutaj postingu, chwilowo mnie odblokowal] Andrzej Kobos --------- Date: Fri, 19 Feb 1999 17:26:32 -0700 (MST) From: Andrew Kobos [EMAIL PROTECTED] To: POLAND-L [EMAIL PROTECTED] Subject: Re: List do Premiera Kanady (b. Re: Krzyze[fwd]) (fwd) Jeszcze raz - zablokowany przez Pana Owoca moj wczorajszy posting z wyrzuconymi (dla pana Owoca) cenzuralnymi, wrecz pochwalnymi, choc moze ironicznymi kilkoma slowami. amk -- Forwarded message -- Date: Thu, 18 Feb 1999 23:40:52 -0700 (MST) From: Andrew Kobos [EMAIL PROTECTED] To: Discussion of Polish Culture list [EMAIL PROTECTED] Subject: Re: List do Premiera Kanady (b. Re: Krzyze[fwd]) On Thu, 18 Feb 1999, Jacek Kupinski wrote: jej brakiem. To chcialem podkreslic. A wracajac do sedna problemu, jest Pan fizykiem nuklearnym wiec chyba otarl sie Pan o trzecia zasade dynamiki Newtona: Kazdej akcji towarzyszy rowna co do wielkosci lecz przeciwnie skierowana reakcja. Mysle, ze jest to prawo uniwersalne stosowane nie tylko w fizyce ale i w stosunkach miedzy narodami. Jacek Kupinski Prosze Pana dokladnie tak. Ma Pan racje (to powaznie - nie ironicznie). Jestem (moze raczej bylem) fizykiem nuklearnym, teraz bardziej matematykiem. Zreszta, do III zasady dynamiki Newtona nie potrzeba byc z wyksztalcenia az fizykiem. Pisze to nie z przekasem, gdyz slusznie odniosl to Pan do narodow. Jeszcze raz, dokladnie tak. Reakcja zydowska (nie wszystkich Zydow), jest reakcja na postepowania Polakow (nie wszystkich) wobec Zydow, w szczegolnosci w ciagu ostatni
Re: Prosba
On Sat, 20 Feb 1999, Witold Owoc wrote: X-To: [EMAIL PROTECTED], [EMAIL PROTECTED], [EMAIL PROTECTED], [EMAIL PROTECTED], [EMAIL PROTECTED], [EMAIL PROTECTED], [EMAIL PROTECTED] Poniewaz pojawiaja sie na Poland-L pytania i komentarze do pana Andrzeja Kobosa, ktorym nie mogl on na liscie odpowiedziec - chcialem mu to czasowo, do poniedzialku wlacznie, umozliwic. Chyba oczywiscie, ze nastapi porozumienie wewnatrz grona do ktorego adresuje ten watek. Witold Owoc -- Pierwszym dniem XXI wieku jest 1 stycznia 2001. OK. Wobec tego rozumiem, ze zwalnia Pan moj posting w odpowiedzi na Pana "prosbe." Ma on zwiaze z tym, co Pan nazywa "porozumieniem wewnatrz grona." Zreszta Pana pytanie w Panskiej "presbie" bylo jednym z pytan do mnie na Poland-L, o ktorych Pan wspoomina. Zeby Panu ulatwic zadanie, rozpoczynam za moment od forward postingu, zawierajacego te odpowiedz. Przepraszam kilkanascie osob, Pana wlaczajac, ktore otrzymaly juz ten posting kilka godzin temu. Sprawa zreszta dotyczy wszystkich subskrybentow Poland-L. Andrzej Kobos.
Re: Voice in support of PM's trip to Auschwitz without CPC (fwd) (II)
CZESC II (beda jednak III czesci) Dla informacji wszystkich Poland-l'owiczow nalezy dodac, ze wspolpraca miedzy Canadian Jewish Congress (CJC) oraz Kongresem Polonii Kanadyj- skiej (KPK) w ostatnich latach poczynila ogromne postepy i obie organi- zacje sa w tak dobrych stosunkach jak jeszcze nigdy nie bylo w historii tych organizacji. Mysle, ze zapowiadany tutaj przez Pana proces KPK vs. Andrew M. Kobos o list do premiera Kanady poprawi jeszcze bardziej te stosunki. A tak nawiasem mowiac, to ma Pan na mnie wplyw generujacy pomysly. Dziekuje Panu. W poniedzialek wysle kopie mojego listu do CJC, wiem do kogo. Dotad tego nie zrobilem. I jezeli przetlumacze ten Pana posting na otwarta liste, to im tez wysle. Zrezta jeden z subskrybentow Poland-L juz zrelacjonowal moj list duzej organizacji polonijnej w Edmonton, ktorej nawiasem mowiac jestem pelnoprawnym, choc od pewnego czasu dormant (miedzy innymi przez antysemityzm), czlonkiem. Wyslalem dzisiaj w poludnie kopie listu do prezesa tej organizacji. Obchodzacy niedawno 70. urodziny Kazimierz Kutz, mial w pazdzierniku 1998 "mily" publiczny encounter. Kutz odpowiedzial tak, ze nabralem do niego ogromnego szacunku (serio, to nie ironia). KPK od samego poczatku goraco poparl decyzje premiera Kanady w sprawie zaproszenia delegacji CJC i B'nai Brith do zlozenia wspolnej wizyty w Oswiecimiu. Wielokrotnie to bylo wyraznie podkreslane przez KPK, zeby uniknac niepotrzebnych nieporozumien. Good for them ! Jedyne o co KPK prosil, to mozliwosc otrzymania podobnego zaproszenia, zeby i reprezentanci Polonii mogli uczestniczyc w tej wizycie. Moze dalej zacytuje wypowiedz pana Bernarda Wisniewskiego z Zarzadu Glownego KPK, ktory wyrazil swoje rozczarowanie z powodu odmowy zaproszenia Polakow w artykule w Glob Mail 8 lutego, 1999: "If a Polish Catholic man or women, with the Auschwitz number still indelibly tattooed on his or her arm, was so unwanted by the Prime Minister on his pilgrimage to the place of their torment, we can only suggest that Mr. Chretien needs new advisors. His present set may seem politically astute, but they lack something in decency and compassion, qualities that enable one to see the dignity and value of every human life." Obawiam sie, ze to samo co powiedzial pan Wisniewski o doradcach z PMO, moge powiedziec o doradcy premiera z Poland-L. To raczej Pan Wiszniewski probuje radzic Premierowi. W kazdym kraju szef panstwa ma wolna reke w dobieraniu swojego staffu, rowniez w Kanadzie. Przepraszam, Pan na serio? Ma Pan wiarygodne informacje, ze mam zostac doradca PM. ? Hu, hu, coz za perspektywa. Jean Chretien chyba bedzie jeszcze premierem Canady przez nastepna kadencje. Ale znowu znakomity pomysl Pana. Jak ja im posle tlumaczenie tego, to moze chwyca Pana idee. Wooowgh... ! Auschwitz is the graveyard or rather the ash-yard of almost two million people. Over ninety percent of them Jewish people. Panie Kobos, prosilbym o niepodawanie mylnych statystyk, jesli pan nie zna liczb. Powtarzanie polprawd w ktorakolwiek strone nikomu dobrze nie sluzy. Szacunkowe dane: jesli okolo 2 mln i okolo 1,5 mln Zydzi, to da okolo 75%. W otrzymanym press release z CJC wyczytalem: Nie bede sie spieral czy okolo 2 mln to dostecznie blisko 1.5 miliona. w kazdym razie 100,000 polskich ofiar jest bardzo bliskie najlepszym oszacowaniom. Takze "over 90 %" jest bardzo bliskie prawdy i tak. Sad pewnie rozstrzygnie, jezeli dojdzie do sprawy sadowej. "Joining Mr. Ronen was his father, Mordechai, a survivor of Auschwitz and CJC executive vice-president Jack Silverstone. Mr. Chretien became the first sitting prime minister to set foot on the grounds of the notorious former Nazi death camps where 1.5 million Jews were murdered." And I do mean this as a non-Jewish Canadian Jedno z Polskich przyslow mowi: "bardziej papieski od samego papieza". Szelerski tu juz cytowal polski kociol w piekle, pan teraz Papieza. Moze ja i wobec tego do Watykanu tez posle kopie tego listu. Znowu pomysl godny rozwazenia! Nie sadze, zeby papiez byl zadowolony z sytuacji na Zwirowisku. Zacytuje moze Claire Rosenon, ktory pisze w East European Jewish Affairs: "I cannot believe that the Poles are in a position to influence the international public's 'connotations' of Auschwitz. Jews have fought long and hard to maintain power over the interpretation of Auschwitz as a symbol. For there to be any change in this regard, we Jews will have to relax our 'exclusivist' vision of suffering". Dziekuje za cytat, zrewanzuje sie jakims innym, tylko teraz musze orac jak wol, bo Pan Owoc dal mi Poland-L tylko do poniedzialku. W poniedzialek zreszta pracuje. Bodajze, ze o tym Rosenie bylo juz tutaj na Poland-L. Wie Pan, warto np. poczytac madra korespondencje pomiedzy Janem Nowakiem-Jezioranskim a Mr. Harrisem z AJC (jezeli nie przekrecam tego nazwiska). Polonijne pismo (DOBRE!) w
Re: Voice in support of PM's trip to Auschwitz without CPC (fwd) (III)
Czesc III, ostatnia. amk - The Auschwitz ash-yard, should be left alone, intact. If for nothing else, then for the humbleness emanating from the death of the murdered millions. Mialem okazje odwiedzic Oswiecim, Majdanek, Sztutowo. W kazdym z tych obozow widzialem baraki, piece, zwaly butow i innych czesci ubrania, itp. Do dzis pamietam ten zapach specificznej stechlizny, towarzyszacy kazdej z tych wizyt. Mialem rowniez okazje odwiedzac tereny bylych obozow koncen- tracyjnych na terenie Niemiec. Tam nie bylo tej stechlizny. Tam nie bylo wogole barakow. W Buchenwaldzie spytalem przewodniczke, czemu nie ma tutaj zachowanych zadnych barakow obozowych, z wyjatkiem jednego betonowego pomiesczenia w podziemiu, miejsca pamiatki po znanym ichnim komuniscie. Rozumiem, ze Buchenwald byl w DDR. (Uta potwierdz, lub zaprzecz, prosze.) Odpowiedz byla taka sama, jak w innych obozach na terenie Niemiec. Musieli wszystko zrownac z ziemia i posiac trawe, gdyz: - grozilo rozprzestrzenieniem sie jakichs zaraz i wladze sanitarne zarzadzily uporzadkowanie terenu - z drugiej strony, to tez dodatkowym powodem byl brak pracownikow, gdyz zaden Niemiec nie chcial pracowac na terenie bylego obozu. No i prosze bardzo - maja "problem z glowy". Nawet nie znajdziesz hasla "Buchenwald" w Encyklopedii Britannica. A z powodu braku tego hasla, to nawet nikt nie protestuje. Przepraszam, nie tylko tego hasla, ale nikt nie protestuje przeciw Niemcom, ze oni doprowadzili do zaglady i oni byli sprawcami. Wprost przeciwnie, za czesto sie zdaza, ze obozy koncen- tracyjne przypisuje sie Polakom, co jest bardzo latwo robic w Ameryce Polnocnej z powodu ogolnego braku znajomosci historii, ale i nie tylko. Nie bylem w Buchenwaldzie, trudno mi cokolwiek o tym powiedziec. Wiem, ze w Dachau sa resztki. Niech Pan np. zapyta Iwaniuka, byl tam kiedys, napisal potem piekny wiersz "Kanon". Dachau jest w dawnym RFN. Uta, czy w Dachau sa krzyze ? Tak, jest w Encyklopedii Britannica haslo "Oswiecim, German Auschwitz" i tam podane jest, ze w trzech obozach Zasole, Brzezinka i Dwory zostalo zmasakrowanych miedzy 1 mln i 5 mln ludzi. Nie wiem, ktore wydanie Britannici Pan ma. Ja nie mam zadnego, moje (zreszta z 1984 roku) stracilem w rozwodzie. W kazdym razie, jezeli sprzed 91-92 roku, to informacja ta jest OK. Polska wczesniejsza liczba byla 4 mln., oparta na raporcie sowieckim po wyzwoleniu resztek obozu Auschwitz. Bardzo jestem wdzieczny Polakom, ze potrafili zachowac te obozy zaglady nie na pamiatke, ale na przestroge dla calej ludzkosci, zeby pokazac jak "czlowiek czlowiekowi zgotowal ten los". Utrzymanie jakichkolwiek muzeow nie jest tanie dla spoleczenstwa. Doceniam wysilek naszych dziad- kow, rodzicow i wspoltowarzyszy trudow zycia w powojennej Polsce, zeby byly zapewnione srodki na ten zacny cel. Zeby miedzy innymi Zydzi z CJC mogli pokazac swoim potomnym, jak Niemcy potraktowali ich Narod. Zgadzam sie z Panem. Chociaz podejrzewam, ze po wojnie komunisci nie zrobili tego dla Zydow, tylko przeciwko Niemcom. Akurat nasi dziadkowie i ojcowie nie mieli wplywu wowczas na rozdzial srodkow. Ale to niewazne tutaj, dobrze ze sa zachowane, whatever the reasons. Bardzo nieludzkie jest wykorzystywanie przez rozne skrajne pojedyncze osoby i grupy ludzi tej tragedii milionow ofiar ludzkich do gier poli- tycznych i propagandowych. Nasz kraj Kanada, ktora sie mieni krajem wielo-kulturowym powinna swiecic przykladem traktowania swoich obywa- teli jako rownych sobie i pomagac jednoczyc spolecznosci etniczne a nie dzielic je. Dlatego uwazam, ze byl to ogromny blad ze strony doradcow mojego Premiera, ze nie doradzili, zeby na te historyczna wyprawe do miejsca kazni nie dolaczyc delegacji wiezniow-Oswiecimia Polakow. Ci sami doradcy, 3 tygodnie pozniej popelnili kolejny wielki blad, ze nie doradzili premierowi wyjazdu na pogrzeb krola Hussejna. Sprawa pogrzebu Husejna nie ma tu nic do rzeczy, niech Pan znajdzie lepszy zarzut. Jest to kolejny dowod na to, ze Polacy mieli racje, ze doradcy premiera popelniaja karygodne bledy. KPK oczekuje wyjasnien w tej sprawie. Pewnie je otrzyma. Zmuszony zostalem do zabrania glosu w tej sprawie przez samego pana Kobosia, ktory "zwalil wine" na mnie, ze to przeze mnie on napisal ten list o antysemityzmie Polakow, bo ja podrzucilem na Poland-L informacje o problemie miedzy KPK i PMO. Tak, bo to byl jedyny problem, jaki byl i istnieje w dalszym ciagu - problem z Biurem Premiera Kanady. W liscie pana Kobosia implikuje on dodatkowy temat antysemityzmu Polakow jako grupy etnicznej. Radzilbym to przemyslec. A Pan sadzi, ze PMO o tym antysemizmie i o polskiej prasie nie wiedzialo wczesniej? Zapewniam Pana, ze wiedzialo. Jestem bardzo zainteresowany tematem miedzy naszymi dwoma narodami, Polakami i Zydami, i jak widze jakies wystapienia antysemickie lub antypolskie, to staram sie cos w tej
Re: Voice in support of PM's trip to Auschwitz without CPC
On Sun, 21 Feb 1999, Czeslaw Piasta wrote: Andrew Kobos [EMAIL PROTECTED] pisze: Odpowiadam tylko na jedno: Jedno z Polskich przyslow mowi: "bardziej papieski od samego papieza". Szelerski tu juz cytowal polski kociol w piekle, pan teraz Papieza. Nie, panie Kobos, ja nie CYTUJE Papieza. Prosze przeczytac, co jest napisane w moim zdaniu powyzej. Tu oczywiscie bylo moje typo wynikle z mojego przyzwyczajenia pisania o Papiezu Janie Pawle II z duzej litery. I moze nieprecyzyjny skrot myslowy w srodku nocy. Mialem na mysli cytowanie przyslow i dykteryjek. Powinno to bylo brzmiec: Szelerski tu juz cytowal dykteryjke o polskim kotle, teraz Pan przyslowie o samograniczeniach papieza. Jak juz o papiezu mowa to ... as followed in the original. Andrzej Kobos Reszte Pana postingu przyjmuje do wiadomosci. Dziekuje tez Panu za dzisiejszy list prywatny. Czeslaw Piasta
Re: Krzyze[fwd]
On Fri, 19 Feb 1999, Wojciech Jeglinski wrote: List o krzyzach nie podobal mi sie. Nie wprawia mnie co prawda w oslupienie fakt, ze jego autor, jak slysze, zrzekl sie, a nastepnie wystapil o polskie obywatelstwo i nie widze w tresci listu niczego co byloby szczegolnie bulwersujace. Niemniej list nie podobal mi sie bowiem wierze w prawdziwosc ludowej madrosci o praniu brudow we wlasnych katach. Niechetnie tedy przyjmuje do wiadomosci wiadomosci, ze Rodacy mieszkajacy poza Polska szukaja sprawiedliwosci poza Polska i Polakami w sprawach Polski i Polakow. Pojechal premier Kanady do Polski bez przedstawicieli Kongresu Polonii, mozna sie z jego decyzja zgadzac lub nie. Mozna swoje poparcie wyrazic, ale przeciez nie do Chretiena, na boga! Bo co ja tu, w Polsce, moge sobie pomyslec? Panie Wojtku, Nie wiem czy Pan przeczyta te moja odpowiedz, bo Pan Owoc od dwoch dni wybral metode zamkniecia mi "pyska". Jak dalece mu sie to uda, to "poziwiom, uwidim."... Z niczego sie tutaj nie tlumacze, ale dwa punkty wyjasnien. 1. To nie jest pranie naszych brudow za granica, bo sprawa jest miedzynarodowa. Dla mnie ani Polska, ani Kanada nie sa "zagranica", ani bliska :) , ani daleka, chociaz do Polski geograficznie mi dalej niz np. w moim kraju do mojej (jednej z dwoch moich) stolicy. Sprawa poza tym dotyczyla podrozy Jeana Chretiena, premiera mojego kraju (jednego z dwoch), w ktorym akurat mieszkam. 2. Humorystycznym aspektem tego (poza histerycznymi reakcjami kilku Poland-L-owiczow), jest to, ze dowiedzialem o calej sprawie z Poland-L. Z postingu bodajze Czeslawa Piasty, albo Pana Golebiowskiego, nie pamietam juz. Siedzialem w domu z ciezka grypa i czasem laczylem sie z moja poczta elektroniczna. Malo tego, pewnie bym nie napisal do Premiera Chretiena, gdyby nie protesty Kongresu Polonii Kanadyjskiej i organizowanie akcji pisania listow protestacyjnych do Chretiena. Najpierw zreszta rozmawialam (pokaszlujac) dluzsza chwile z Prime Minister Office. Mam tanie rozmowy miedzymiastowe. Powiem Panu tylko tyle, ze co do faktow, to niczego ode mnie sie nie dowiedzieli, czego by juz byli nie wiedzieli. No i jeszcze moge sobie pomyslec - czego 'my' emigracyjni wlasciwie chcemy od 'naszej' calosci polskiej. Chcemy demokracji czy chodzenia na skarge? Wie Pan, znajac Pana teksty, nie sadze, zeby Pan wierzyl, ze ja chodzilem na skarge. KPK mnie od kilku lat, ani ziebi ani chlodzi. Tyle, ze nie uwazam, zeby KPK, jako reprezentant Polonii, byl wybierany demokratycznie. Sa to wygodne wielu dzialaczom zaszlosci historyczne (ktore znam doskonale), ktorych nikt nie chce zmienic. O dzialalnosci KPK tez wiem sporo. Tak sie akurat sklada. I jeszcze cos, co napisalem w uprzejmej odpowiedzi Panom Kupinskiemu i Szelerskiemu wczoraj w nocy, co najwyrazniej Pan Owoc, samozwanczy admistrator i cenzor listy, arbitralnie wyrzucil do kosza: Toutes proportiones gardees, jest to "jakosciowo" to samo przekonanie, ktore sklonilo sp. Jerzego Turowicza (byl to ostatni Jego publiczny akt), Milosza, Szymborska, Bartoszewskiego i jeszcze kogos, do napisania kilka miesiecy temu listu otwartego do Premiera Buzka. I to samo uczucie wstydu za to, co dzieje sie i jest tolerowane na Zwirowisku. Niechze sobie niektorzy pomysla (Pana, Panie Wojtku, nie trzeba do tego namawiac), ale ci, ktorzy warcza, a nie przedstawili zadnego rzeczowego argumentu przeciwko mojemu listowi, - ze mozna napisac cos, bo akurat takie, a nie inne ma sie przekonania, i za nimi sie obstaje. Dlatego wlasnie napisalem ow list, i jezeli bede przekonany, ze powinien napisac dalsze, to je napisze. Nie wyarazilbym swoich sadow dostatecznie nie zaznaczjac, ze teksty Pana Kobosa na Poland-l i gdzie indziej czytam z przyjemnoscia, choc zwykle nie calkiem sie z nimi zgadzam a czasem wrecz przeciwnie. Niemniej, raduje sie dusza ze rozum musi pomyslec. I blush ! Wojtek Jeglinski PS. Wszelkie 'my' nie na miejscu nalezy oczywiscie rozumiec jako skromne 'ja', bardzo prosze. Roger. Pozdrowienia, Andrzej Kobos
Re: Zwoje - Drohobycz
On Thu, 11 Feb 1999, Richard Majchrzak wrote: Idac za informacja z Poland-L odwiedzilem strony Zwojow. Zaczalem od artykulu "Krzyk i Kadysz Henryka Grynberga". Znalazlem swietny wstep i wstrzasajace zdjecia. Natomiast zaskoczyla mnie recenzja ksiazki H. Grynberga "Drohobycz Drohobycz". Polecam zainteresowanym list dr. Drobiszewskiego, mieszkanca Drohobycz, na temat tej ksiazki pod adresem: http://www.polish.org.au/fcpa/_lisogon.htm - z polskimi literami lub http://www.polish.org.au/fcpa/_lisnoog.htm - bez polskich liter. Rekomenduje ten list bo zalaczone sa tam kopie orginalnych materialow. Dr. Drobiszewski dokumentuje swoj list udowadniajac klamstwo zawarte w ksiazce bo ksiazka, jak wynika z listu Dr. Drobiszewskiego, operuje pol-prawdami a czasem zwyklym klamstwem. A propos, udowodnienia. Odpowiadam raz jeszcze na ten posting, juz po rozmowie telefonicznej z Henrykiem Grynbergiem. Odpowiadam, choc niechetnie, poniewaz Pan Majchrzak insynuuje rozne niemile rzeczy, w dodatku w powiazaniu z moim esejem o ksiazce Grynberga "Drohobycz, Drohobycz" w moim pismie internetowym "Zwoje". Otoz, na owej stronie http://www.polish.org.au/fcpa/_lisnoog.htm jest dlugi list Dr. Jerzego Drobiszewskiego z Canberry, w mlodosci mieszkanca Drohobycza, do wydawnictwa WAB w Warszawie, ktore wydalo "Drohobycz, Drohobycz", datowany 30 wrzesnia 1997. Pan Drobiszewski zalacza na tej stronie fotokopie Sprawozdania Dyrekcji Gimnazjum im. Krola Wl. Jagielly w Drohobyczu za rok szkolny 1938/39. Fotokopie te zawieraja tylko statystyke wyznaniowa i spis uczniow dwoch roznych klas (IVb i IIb), z zaznaczonymi nazwiskami uczniow Pinkasa Lustiga i Jerzego Drobiszewskiego. Dowodza jedynie, ze w gimnazjum tym bylo wielu uczniow Zydow, wsrod nich Pinkas Lustig i tego ze uczniem (nie w klasie Lustiga) byl Jerzy Drobiszewski. Niczego wiecej. Ryszard Majrzak napisal: Drobiszewski dokumentuje swoj list udowadniajac klamstwo To jest pobozne zyczenie Majchrzaka. Pan Drobiszewski nie udowodnil zadnego klamstwa. Pan Drobiszewski kwestionuje 16 "punktow" na osmiu stronach ksiazki Grynberga, opartej rzeczywiscie na relacji Lustiga. 4 punkty sa sprostowaniem (byc moze prawdziwym) szczegolow personalnych, lub liczbowych, niezbyt istotnych, ktore mogly byc mylnie zapamietane przez Pinkasa Lustiga. Normalna rzecz. 4 punkty sa stwierdzeniem, kto byl kolega/kolezanka Pana Drobiszewskiego. W pozostalych zarzutach Pan Drobiszewski, zapewne uczciwie pisze: "nie pamietam, nie slyszalem, nie wiem, obraz nienozliwy w naszym gimnazjum, czy taki czlowiek mogl byc antysemita" itp. Czy Jankowski jest w spisie uczniow czy nie, nieczego nie dowodzi. Byc moze wyrzucili go z gimnazjum, albo ukonczyl je przed rokiem 1938/39. Nie wiadomo. Pomijajac fakt, ze Drobiszewski byl w innej klasie niz Lustig, dwa lata nizej, i mogl nie wiedziec o wielu sprawach, to jak sam pisze "nie pamietam, nie slyszalem, etc., najwyzej budzi watpliwosci, a nie udowadnia klamstwa. Jezeli sie czegos nie pamieta, o czyms sie nie slyszalo, to jednak lepiej o tym nie pisac. A nawet jezeli, to dlaczego mamy wierzyc Drobiszewskiemu, a nie Lustigowi? Kwestia wyboru, Drobiszewski nie przedstawia znaczacych dowodow przeciwko Lustigowi i implicite Grynbergowi. Ze ekscesy antyzydowskie byly w szkolach i miastach, to sa fakty potwierdzone nawet sadownie i urzedowo w Polsce miedzywojennej. Bito Zydow, mlodych, dzieci i starych. Dzieci polskie bily dzieci zydowskie, okrucienstwem typu wsadzania pokrzyw do spodni. Np. nieboszczyk moj wujek opowiadal z humorem jak to robil. W Wadowicach, w Rownym etc. bili, a w Drohobyczu nie? Teraz oczywiscie mowi sie, ze nikt nie byl antysemita. To teraz niemile byc tak okreslonym, nawet przez implikacje opisu. Ale o tym czy byl antysemityzm, czy nayczyciele i uczniowie byli antysemitami, czy nie, to wiedza najlepiej Zydzi. Oni tego doswiadczyli na wlasnej skorze. Niestety dla Panow Drobiszewskiego i Majchrzaka, gdy mowa o wybrykach antysemickich, to ja i Henryk Grynberg wierzymy Zydom, a nie Polakom, zas w szczegolnosci nie Panu Drobiszewskiego, ktory i tak nie slyszal i nie pamieta. I jeszcze jedno: List Pana Drobiszewskiego adresowany byl do Wydawnictwa WAB i zwracal sie do nich, nie do Grynberga. Tak, jak Pan Drobiszewski prosil, list ten zostal przekazany Henrykowi Grynbergowi wkrotce po jego otrzymaniu przez wydawnictwo; list nie adresowany do Grynberga. Tresc jego jest od ponad roku doskonale znana Grynbergowi. Nic go jednak nie obligowalo do odpowiadania na ten list, w ktorym wszystkie zarzuty opieraja sie na stwierdzeniach autora: "nie pamietam, nie slyszalem." Raz jeszcze: Grynberg i ja tez, wierzymy Pinkasowi Lustigowi. Andrzej Kobos. Recenzja w "Zwojach" zawiera pewien fragment dotyczacy wypowiedzi Marka Edelmana z Tygodnika Powszechnego nr 16, 18 kwietnia 1993, str 5. Opis wstrzasajacy ale czy prawdziwy? Zrodlem byla, cytuje: "Sluzyla u niego Zydowka - jako Polka
Re: Krzyze[fwd]
On Mon, 15 Feb 1999, W.Glowacki wrote: February 25th Pre-Purim Protest at Polish Consulate Against 300 Crosses at Auschwitz (IsraelWire-2/15) Declaring that "neither the Polish government nor Church has acted against the desecration of Auschwitz by the erection of hundreds of crosses and the presence of a church at Birkenau, Auschwitz's killing grounds," Shalom International announced a pre-Purim protest vigil on Thursday, February 25th, 5:30pm, at the Polish Consulate, Madison Avenue 37th Street, Manhattan. Gdybym byl 25 lutego w NYC, to przylaczylbym sie do tej vigil. [...] amk Wilhelm Glowacki Oto moj list do Premiera Canady sprzed trzech tygodni: Date: Tue, 26 Jan 1999 22:17:28 -0700 (MST) From: Andrew Kobos [EMAIL PROTECTED] To: [EMAIL PROTECTED] Cc: [EMAIL PROTECTED] Subject: Voice in support of PM's trip to Auschwitz without CPC Andrew M. Kobos (Dr.) (home address - removed here) The Right Honourable Jean Chretien, Prime Minister of Canada Ottawa, Ontario, K1A OA2 January 26, 1999 Dear Prime Minister: I am taking the liberty and the privilege to write to you, Sir, to sincerely thank you and congratulate you on your decision not to have invited representatives of the Canadian Polish community (Canadian Polish Congress) to accompany you on your recent true pilgrimage to Auschwitz Nazi death camp in Poland. And I do mean this as a non-Jewish Canadian of Polish origin and a member of the Polish community in Alberta. Please bear with me since my letter will exceed the customary 150 words, but I want to make a few points clear. Given my past and my contribution to the upholding the Polish heritage in this country, only an insane person could accuse me of disloyalty to my country of birth - Poland. However, as a thinking and morally honest man I cannot and will not extend a blank support to everything what is going on in Poland and in the Polish community in Canada. And let me say this, Mr. Prime Minister: I regard the current situation around the Auschwitz camp as despicable. I have no leverage whatsoever, but I put the blame for it on the Polish authorities and the Polish Church. While the action of erecting hundreds of crosses at a Nazi execution site in Auschwitz, the "Zwirowisko", may be called stupidity at the best or a religious terrorism at the worst, the long idleness of the Polish authorities and the Church, their empty declarations with no action, taking cover behind a small local court, while it was them who gave rise to the whole conflict and who broke the signed agreements, amounts to nothing less but hypocrisy. It is a complacence in violating the fundamental human dignity and humbleness in the face of death of millions. Auschwitz is the graveyard or rather the ash-yard of almost two million people. Over ninety percent of them Jewish people, men, women, children, babies, elderly, able-bodied and lamed. True, some 100,000 of them were Polish, mostly Roman Catholics. A horrifying number. But in the sheer bookkeeping of Auschwitz death, a small number. It so happened that among the latter was my father's brother, Czeslaw Kobos, a Catholic. Tough luck. The Jewish Holocaust was done in the countless places, many extermination camps, many ghettos in Poland and across the Nazi/German occupied Europe. But Auschwitz, perhaps because of the paralyzing horror of the great number of totally innocent Jewish victims, is very special. By having been a highly specialized, huge death plant for the people by the people, it has become and will remain the most powerful symbol of the Holocaust. It was there, as you, Sir, may have seen it only a few days ago, where the Nazis built the gas chambers, crematoria, where the rail tracks abruptly ended beyond a watch-tower, and the platform led human beings straight into the gas chambers. This platform, gas chambers and crematoria have become the symbols of the Shoah, the most tragic part of the history of Jews, Europe, the world, and the humanity. We have to live with it and up to it. No choice. Tough luck. The Holocaust was the Holocaust of Jews. A well planned and exercised extinction of almost a whole people, only because they were Jews. They were not killed in action, in repression, in the underground struggle, by coincidence of unfortunate events, by hunger or epidemic. They were killed because and only because they were Jews. Their death, a Jewish death, was unique in reason and abandonment. Being "Jude"! I am sure you are perfectly aware of all this, Mr. Prime Minister. However, if you still bear with me, Sir, against this horrific, hideous background I would like to build my case. Firstly. No one would like to have his or her death marked by a religious symbol not only alien to him/her but frequently and rightfully perceived by him/her as a symbol
Re: nie zawsze wiek czyni cuda
On Tue, 16 Feb 1999, W.Glowacki wrote: [...] Jan Nowak-Jezioranski, byly kierownik sekcji polskiej Radia Wolna Europa, powiedzial, ze ``porozumienie Okraglego Stolu uchronilo Polske przed konfrontacja zbrojna i rozlewem krwi. Negocjacje przy Okraglym Stole doprowadzily do wyborow w czerwcu 1989 r., ktore to umozliwily Tadeuszowi Mazowieckiemu utworzyc rzad solidarnosciowy.`` - Jeszcze jeden z przepowiadaczy przeszlosci, "odkrywajacy" Ameryke po raz kolejny. Wilhelm Glowacki Panie Glowacki, Czy musi Pan ujadac jak pies (nie piesek) przydrozny to na Zydow, to na Chinczykow, to na Jana Nowaka-Jezioranskiego, ktoremu Pan poza ujadaniem i tak nie dorowna, ani krzywdy nie zdola zrobic. A naigrywanie sie z wieku czlowieka 85 letniego jest krotkowzroczna niegodziwoscia. Zycze Panu, zeby Pan dozyl tego wieku i z takim umyslem jak Jana Nowaka-Jezioranskiego. Andrzej Kobos
Re: Zwykly wierszyk zwyczajowy/liscie winorosli.
On Sun, 14 Feb 1999, Irek Zablocki wrote: I kiedy Moje Serce sluchac bedzie Chet`a Baker`a spiewajacego i trabiacego "She Was Too Good To Me", ja przyrzadze faszerowane liscie winorosli z ryzem, owocami pinii i rodzynkami. A tej monoootooonni to sie nie damy! Irek i co? Jezeli liscie winorosli i owoce pinii sa afrodyzjakami to juz chyba nie byla "too good for you" ? Albo wrecz na odwrot? :) :) :) amk :-)) Irek
Re: Idzie zapytanie.
On Fri, 12 Feb 1999, Ted Morawski wrote: Czy istnieje w potocznym polskim jakies rozroznienie malp tak jak to moze slabo staralem sie wytlumaczyc powyzej? Ja bym mial treme nazwac goryla okresleniem "monkey" po angielsku, ale czy moge sie nie tremowac stosowaniem slowa malpa po polsku na wszystkie te zwierzaki? O ile wiem nie ma rozroznienia. Wszystkie sa malpy :) A jesli sie nawet moge nie tremowac, to czy jednak jest jakies polskie slowne odroznienie stosowane naukowo jesli nie potocznie? Czy to moze Pana Witka "malpy czlekopodobne" odpowiada do terminu "apes" na te malpy bez ogonow? Tak, tyle ze termin, ktory ja zawsze slyszalem byl nie "malpy czlekopodobne" tylko "malpy czlekoksztaltne." amk Moze i niewazne pytanie, ale mnie zawsze ciekawilo. Ted Morawski Ted, nie ma pytan niewaznych, szczegolnie od Ciebie. A.
Zwoje 1 (14)/1999
Przeprasza, za ten posting drugi raz, ale z penymi zmianami i dodatkami (w tym postingu, nie w Zwojach 14) !!! UWAGA !!! ZMIANA ADRESU ZWOJOW W KRAKOWIE Nowy adres Zwojow w Krakowie jest: http://www.krakwom.bci.pl/zwoje/ Moga wystepowac trudnosci z polaczeniem do Krakowa, bo tamtem server jest przekonfigurowywany. drugi adres krakowski (w to samo miejsce) jest http://wom1.bci.krakow.pl/zwoje/ --- Nowe, bogato ilustrowane wydanie "Zwojow" - styczniowo-lutowe Nr. 1 (14)/1999, jest juz na Internecie w dwoch wersjach: tj. z i bez polskich znakow diakrytycznych. Adres "Zwojow" jest: http://www.krakwom.bci.pl/zwoje/ == Moga wystapic chwilowe zaburzenia komunikacji z tym nowym serwerem. Ponadto, tylko biezacy numer 1 (14) bez polskich liter jest rowniez dostepny pod drugim, niezmienionym adresem: http://www.polcannet.com/zwoje/ W obu wersjach nalezy kliknac na stronie tytulowej przycisk "Najnowszy numer"; w obu wersjach dostepne sa rowniez wszystkie wydania poprzednie, po kliknieciu "przycisku" "Archiwalne". Kompletne archiwum "Zwojow" znajduje sie pod tym samym (nowym) adresem krakowskim. Pod tym adresem jest rowniez indeks tresci "Zwojow" do ktorego jest tez link ze strony tutulowej "na" adresie "polcanet". Na stronach krakowskich, pod artykulami znajduje sie "przycisk" "Bez ogonkow", ktorego klikniecie przelacza na wersje bez polskich znakow diakrytycznych. Zyczymy Panstwu milej lektury. Andrzej Kobos Maciej Jakubowski
Re: idzie Europa
On Fri, 12 Feb 1999 [EMAIL PROTECTED] wrote: Na nastepujaca wypowiedz Pana Swiderskiego: - W kazdym razie tych, ktorzy beda krytykowac monarchie uznaje za - skutecznie zindoktrynowanych przez komunistyczne szkolnictwo, Pan Konopka pisze: - Slusznie, tylko pytam kto tak skutecznie zindoktrynizowal no circa - 200 milionow Amerykanow, ba, nawet w czasach, w ktorych o komunizmie - nikt nie slyszal. Masoneria Oczywiscie, przy pomocy cyklistow, filatelistow i filumenistow oraz kynofilow... My chyba jednak zyjemy w plaskim swiecie, tzn na plaskiej Ziemi, plywajacej po kosmicznym oceanie, z ktorego wylaniajacymi sie potwory, odganiane (egzorcyzowane) tylko przez KK. Tadeusz Strzemecki amk
Profesor Aleksander Gieysztor nie zyje
9 lutego zmarl w Warszawie po dluzszej chorobie Profesor Aleksander Gieysztor, VM, OB. Mial 83 lata. Pochodzil ze starej rodziny z Wielkiego Ksiestwa Litewskiego. Byl historykiem mediewista, muzealnikiem, wielkim milosnikiem Zamku Krolewskiego w Warszawie i jego pierwszym dlugoletnim dyrektorem po odbudowie. Byl Profesorem Uniwersytetu Warszawskiego, Doktorem HC wielu uniwersytetow w swiecie, dwukrotnie Prezesem Polskiej Akademii Nauk. Podczas okupacji byl w konspiracji od roku 1940. Byl oficerem Komendy Glownej Armii Krajowej, ps. Borowicz. Po Powstaniu Warszawskim byl w niemieckim obozie jenieckim. W latach 70-80tych byl posrednikiem miedzy rzadem a opozycja. Cieszyl sie szacunkiem i zaufaniem opozycji. Bral udzial w obradach "okraglego stolu." Kilkakrotnie zetknalem sie z Nim osobiscie i korespondowalem z Nim. Byl poczatkowym sygnatariuszem listu otwartego "O sprawiedliwosc i prawde" w roku 1993. Niech odpoczywa w pokoju. Andrzej Kobos
Zwoje 1 (14)/1999
!!! UWAGA !!! ZMIANA ADRESU ZWOJOW W KRAKOWIE Nowy adres Zwojow w Krakowie jest: http://www.krakwom.bci.pl/zwoje/ Nowe, bogato ilustrowane wydanie "Zwojow" - styczniowo-lutowe Nr. 1 (14)/1999, jest juz na Internecie w dwoch wersjach: tj. z i bez polskich znakow diakrytycznych. Adres "Zwojow" jest: http://www.krakwom.bci.pl/zwoje/ == Moga wystapic chwilowe zaburzenia komunikacji z tym nowym serwerem. Ponadto, tylko biezacy numer 1 (14) bez polskich liter dostepny dostepny bedzie od niedzieli 14 lutego pod drugim, niezmienionym adresem: http://www.polcannet.com/zwoje/ (obecnie sa tam jeszcze Zwoje 13). W obu wersjach nalezy kliknac na stronie tytulowej przycisk "Najnowszy numer"; w obu wersjach dostepne sa rowniez wszystkie wydania poprzednie, po kliknieciu "przycisku" "Archiwalne". Kompletne archiwum "Zwojow" znajduje sie pod tym samym (nowym) adresem krakowskim. Pod tym adresem jest rowniez indeks tresci "Zwojow" do ktorego jest tez link ze strony tutulowej "na" adresie "polcanet". Na stronach krakowskich, pod artykulami znajduje sie "przycisk" "Bez ogonkow", ktorego klikniecie przelacza na wersje bez polskich znakow diakrytycznych. Zyczymy Panstwu milej lektury. Andrzej Kobos Maciej Jakubowski
Re: Rakowski - Nowy bohater Tokszoku
Kasiu, Kiedy czytalem tegoz Rakowskiego w RZ. o sp. Jerzym Turowiczu, ogarnelo mnie to samo obrzydzenie. Zreszta jest to typ, ktorego wyjatkowo nie cierpie. Jezeli znajde, to podesle jeden moj text o nim z roku 1988. Pamietam wywiad Orlany Fallaci z nim w The Times w zimie 1982. Nawet to jeszcze mam w archiwum, pilnie przywiezione do Kanady. Fallaci powiedziala mu: "Panie Rakowski, pan dalej nic nie rozumie." A moze on wlasnie rozumie wszystko? amk
Re: S+P Jerzy Turowicz
Sp. Jerzy Turowicz byl i popzostanie jednym z historycznych gigantow Polski trwajacej, swiatlej, toterancyjne, z poczuciem przyszlosci. Polski - czesci cywilizacji zachodniej. Niech odpoczywa w pokoju. Andrzej Kobos
Re: Kto pluje w nasza kawe?
On Wed, 27 Jan 1999, Mirka Kozak wrote: Ryszard Majchrzak wrote: Ciagle Pani tu reklamuje osiagniecia zolnierskie a ja ciagle probuje nakreslic linie podzialu, zaintrygowala mnie ta potrzeba wytyczania linii podzialu na polskiej liscie, poszperalam na Internecie, i oto co wypadlo: http://www.uq.net.au/~zzwfrenk/kj9812mj.htm ooops !. znikam -- m. == Mirka, zanim znikniesz, ciekawostka. ../zzwfrenk/kj9812mj.htm ani ../zzwfrenk/ juz nie ma internecie. Bylem tam 5 minut temu ok. 2:10 pm MST. http://www.uq.net.au/ jest. Wyglada na providera. Ktos dziala szybko. Czego sie tak bal? amk
Re: Jeden maly znaczek (Kto pluje etc...)
On Wed, 27 Jan 1999, Peter J. Freier wrote: Nic na to nie poradze: 3:17 pm MST: The requested URL /zzwfrenk/kj9812mj.htm was not found on this server amk Jeden maly znaczek zwany 'tilde' dziala cuda: .../~zzwfrenk/kj9812mj.htm I juz dziala. pjf Dziekuje, Pani Mirka nie podala tildy (albo ja przeoczylem), a mnie akurat tilda nie wpadla przy tym do glowy. Czy powinna byla, to inna sprawa. amk
Re: Do Pana Chris BOROWIAKA
On Tue, 26 Jan 1999, zBigniew Koziol wrote: Andrew Kobos wrote: Jezeli jeszcze raz napisze pan kalumnie pod adresem Pana Grassa, albo uzyje rasistowskich, antysemickich obelg, a Pan Owoc nie wyrzuci Pana w ciagu 24 godzin z Listy, sprawa wyladuje na uniwersytecie w Buffalo, oraz u providera Panskiego internetu zwiazanego umowami miedzynarodowymi. Jezeli Pan Owoc tym sie nie zajmie, to zajma sie tym inni ludzie. Trudno. Skutki poniosa wszyscy, ale faszystowskich, rasistowskich obelg ani znieslawiania i uszczuplania dobr osobistych na tej liscie nie bedzie. Niech pan lepiej nie watpi w moja determinacje i nie probuje szantazu. Niech pan tez pomysli, ze podobnie moga sie niektorzy zachowac wobec pana. zb. filed amk
Re: Ernst Nolte o historii
On Wed, 27 Jan 1999, Grzegorz Swiderski wrote: Pozdrawia Grzegorz Swiderski! We wtorek, 26 stycznia 1999 o godzinie 11:05 rano Pan Andrew Kobos napisal: (...) Podstawa "teorii" hitlerowskiej byla nienawisc, sprowadzona w praktyce do nienawisci rasowej czy nawet narodowosciowej, czego (doslownie przynajmniej) nie bylo w komunizmie leninowskim. (...) Chcial Pan podac roznice, a podal Pan podobienstwo. Komunizm tez opiera sie na nienawisci tylko ze klasowej. I jesli juz mamy porownywac nienawisc rasowa z klasowa, to klasowa jest gorsza - pod wroga klasowego kazdy moze podpasc, rase rozpoznac jest latwiej. OK. racja. Podobienstwo. Czy gorsze? Nie wiem, bo klasowo dzieci do 12 lat byly w zasadzie zwolnione. Komunizm robil je czesto bezprizornymi, nazizm ladowal do pieca. Chodzi glownie o to, ze nazizm nie powstal i nie byl nakierowany przede wszystkim na walke z komunizmem. Im dluzej o tym mysle, tym bardziej wyglada mi to rzeczywiscie na probe znalezienia okolicznosci lagodzacych dla nazizmu. Z powazaniem, Grzegorz Swiderski, [EMAIL PROTECTED] http://www.ciemnogrod.net/Czworaki/grzes/
Re: Armia Krajowa i V-2
On Sun, 24 Jan 1999, stefan grass wrote: [...] Stefan Grass PS. Moze Andrzej Kobos zechcialby uzupelnic moja krotka wzmianke ze swych bogatych archiwow i zrodel. Wybacz ze wkraczam w Twoja specjalizacje. ;-) Mily jestes, Stefanie, ale ja ciagle nie moge sie pozbierac, zeby cos dluzszego napisac. Chce szybciutko o czyms innym. Jest kretynska, ignorancka i chamska bzdura twierdzenie Borowiaka ze "AK przegrala z bolszewia." Nigdy nie bylo celem Armii Krajowej wojowanie z Sowietami, wrecz odwrotnie byly rozkaszy o podejmowanie wspolpracy wojskowej. Armia Krajowa zostala rozwiazana rozkazem generala Okuluckiego-"Niedzwiadka" w dniu 19 stycznia 1945 roku. Pozosla niewielka szkieletowa kadrowa organizacja NIE wyrosla "oficjalnie" z AK, ktora nigdy nie zdolala rozwinac dzialalnosci (gen. "Nil" zostal przypadkowo i nierozpoznany aresztowany w Milanowku 7 lutego 45 przez NKWD i zeslany na Ural). Byla potem DSZ, w koncu WiN. Ale sytuacja byla wtedy na ziemiach polskich zupelnie inna, w jakims stopniu dzieki rowniez i Polaskom, a przede wsztystkim dzieki potwornemu zmeczeniu i zrujnowaniu wojna i naturalnej checi odbudowy zycia. To tyle. Tego i tak Borowiak nie zrozumie. Jak to spiewal Wieniawa-Dlugoszowski: ..bal go pies. amk
Re: Schizofrenia prawna?
On Sat, 23 Jan 1999, Michal Niewiadomski wrote: Czy nie wydaje sie panstwu, ze brak tu cokolwiek spojnosci i sciganie zbrodni przeciwko ludzkosci (pod ktora to kategorie podpadaja zarowno uczynki zarzucane Hajdzie, jak i Wolinskiej) jest cokolwiek selektywne? pjf (Peter J. Freier) Nie wydaje sie. Wydaje mi sie, ze tak ! Na wstepie jednak przylacze sie do choru powitalnego. Moje, dawno juz zaprzestane wycieczki w kraine Usenetu byly zawsze tylko bierne, ale to co z nich zapamietalem pozwala mi to z radoscia uczynic. Ja tez sie przylaczam, tymbardziej, pjf jest mi znany (sadze) jako JK, od dobrej strony, chociaz 6.5 lat temu pewne roznice zdan nas rozdzielily. A nawet jezeli moje domysly sa niesluszne, to i tak witaj serdecznie pjf. Nie jestem w stanie odpowiedziec szczegolowo, bo od 24 godzin prawie grypa rozrywa mi l/eb. Postaram sie to teraz uzasadnic. 1. Zbrodnie hitlerowskie zostaly w Polsce osadzone w latach czterdziestych i piecdziesiatych. Hess powieszony zostal w Oswiecimiu. Jurgen Stroop (jesli nie pomylilem pisowni) zapewne w Warszawie. Wielu pomniejszym katom tez wymierzono najwyzszy wymiar kary. Wielu jeszcze mniejszych zbrodniarzy niemieckich zapelnialo po wojnie polskie wiezienia, dzielac czesto cele (jak oczekujacy na wykonanie swoich wyrokow Stroop i Kazimierz Moczarski) z bohaterami AK. Nie dotyczylo to wylacznie Niemcow, za wspolprace z okupantem karani tez byli Polacy (nie wszyscy skazani pod tym zarzutem byli przeciez falszywie oskarzanymi Akowcami) To prawda, ale oczywiscie nie zostali osadzeni wszyscy. Niektorzy jeszcze na Mokotowie doprowadzali AKowcow na stacenie, albo bandazowali im usta przed ezekucja "slynny okrzyk straznikow: "Johann, bandaze!" Tak wiec w poczuciu spolecznym nie ma w Polsce problemu nieosadzonych zbrodni hitlerowskich, i polskie wladze moga sobie pozwolic na wyrozumialosc wobec oskarzanego o takie przestepstwa starca mieszkajacego w obcym kraju, formalnie nie bedacego ani obecnie ani w czasie popelniania tych zbrodni obywatelem polskim. W kazdym razie nie dziwie sie ze nie chca tym sobie zawracac glowy, zwlaszcza ze ewentualny proces bylby zapewne okazja do jeszcze jednej fali enuncjacji w ignoranckich mediach swiatowych o polskich obozach koncentracyjnych. Robi sie slusznie krzyk o Morela, zada sie slusznie wydania Wolinskiej, (zreszta jest blad w RZ. byla szefem Wydzialu VII na IV.) Nie chce sie osadzic Hajdy! Nie moge wiecej pisac, ale to dopiero bedzie powod do "polskich obozozow koncentracyjnych" a nie przeciw nim. W procesie Humera osadzona np. bestialskiego straznika z Mokotowa Tadeusza Szymanskiego spod Warszawy, a Hajdy sie nie osadzi? To tylko krok do pytania: Dlaczego? Czy moze dlatego, ze Szymanski maltretowal i mordowal Polakow, a Hajda polskich Zydow, czyli nie naszych ? amk zaczeli byc nekani karzaca reka sprawiedliwosci. Na kilkaset udokumentowanych podobno przypadkow w Kanadzie, reka ta dotknela chyba trzy czy cztery osoby. W USA proporcje sa zapewne podobne. Jest to zrozumiale, W Kanadzie sytuacja ze zbrodniarzami wojennymi jest skandaliczna. Nikt ich nie scigal. Teraz jest w toku kilka spraw, ktore sie nigdy nie skoncza. Jest np. jeden gosc, ktory zostal uniewinniony, choc sie przyznal teraz do bycia zbrodniarzem, bo rzeczywiscie nikt go po wojnie nie zapytal czy takim byl. To i nie powiedzial. Opowiadal mi niedawno Pan Bernie Farber z Ottawy z CJC rozne szczegoly. Przerazajace. Tu jest oczywiscie ogromna spolecznosc ukrainska od 1892 roku. Wlasciwie to w jakims sensie przenosnym trzeba zalowac ze na terenie Kanady nie bylo niemieckich obozow koncentracyjnych. Dopiero wtedy Kanada i Kanadyjczycy uwijaliby sie mozolnie wokol "kanadyjskich obozow koncentracyjnych. Byly niemieckie obozy jenieckie w Polnosnym Ontario, Manitobie, Saskatchewan i Albercie. Ale jakos nikt na nie po obu stronach specjanie nie narzeka. amk Michal Niewiadomski
Re: Prowokatorowi Majchrzakowi i Plujacemu Borowiakowi
On Fri, 22 Jan 1999, Richard Majchrzak wrote: Majchrzak do Anny Niewiadomskiej o Stefanie Grassie: Nie uwazam, ze AK przegrala z bolszewikami bo za malo tam bylo patriotow i nie takie intencje przyswiecaly Krzysztofowi Borowiakowi (tak to odczytalem). Pan Borowiak z gorycza mowil o jednej osobie a jak Pani i inni wiedza w kazdej organizacji i niestety rowniez w AK, byli rozni ludzie nawet i sprzedajni zdrajcy. Nie twierdze, ze osoba o ktorej mowi p. Borowiak byla zdrajca lecz zadziwiajace niekiedy wypowiedzi moga zirytowac. [...] Pozdrawiam, Rysiek Majchrzak On Fri, 22 Jan 1999, Richard Majchrzak wrote: Szanowni Panstwo, Przepraszam za wprowadzenie w blad. Informacja o aresztowaniu R. Sikorskiego okazala sie prowokacja. Rysiek Majchrzak *** ..."Zapluty, potworny karzel na krzywych nozkach, wypluwajacy swoja brudna dusze, opluwajacy mnie zewszad, nie szczedzacy niczego, co szczedzic trzeba - rodziny, stosunkow, bliskich mi ludzi, sledzacy moje kroki, robiacy malpie grymasy, przeksztalcajacy kazda mysl odwrotnie - ten potworny karzel pelzal za mna jak nieodlaczny druh, ubrany w choragiewki roznych typow i kolorow - to obcego, to swego panstwa, krzyczacy frazesy, wykrzywiajacy potworna gebe, wymyslajacy jakies nieslychane historie, ten karzel byl moim nieodstepnym druhem, nieodstepnym towarzyszem doli i niedoli, szczescia i nieszczescia, zwyciestwa i kleski... Idzie tylko o plucie, idzie tylko o kal wewnetrzny, ktorego pelna musiala byc dusza, jesli na te rzeczy sie zdobyla. Idzie o jakies nieslychanie obrzydle zjawisko duszy ludzkiej, ktora w ten sposob postapic moze. Potworny karzel, wylegly z bagien rodzimych. Bity po pysku przez kazdego z zaborcow, sprzedawany z rak do rak, platny..." Jozef Pilsudski, Warszawa, Hotel "Bristol", 3 lipca 1923. *** Proponuje aby Majchrzak okleil tym cytatem nadete aczkolwiek puste prezerwatywy nazywane takze "French letters" albo "kapotami angielskimi" i rozdawal je w nadchodzacej kampanii wyborczej. Sukces murowany. Wtedy zapewne zaglosuja na antykoncepcyjnego Australopiteka. Natomiast "wodzunio" Borowiak, niech przyklei to sobie nad lozkiem i czyta w przerwach nocnych badan mikroskopowych sliny (swojej). Andrzej Kobos PS. Nie twierdze, ze Majchrzak i Borowiak sa zaplutymi karlami o brudnych duszach, lecz sa tylko zadziwiajacy niekiedy...
Re: Polskie obozy koncentracyjne... niestety ciag dalszy ..
On Thu, 21 Jan 1999, Piotr M. Mojski (BDW) wrote: Nie baz racji, ja tez sie zirytowalem, nysle ze Andrzeja troche ponioslo... Uta przepraszam Cie w jego imieniu, Oh, Piotrze nie bierz na siebie nie swoich win. ale to czasen taka nasza polska natura... mamy sklonnosci do ponoszenia i nie potrafimy siedziec mocno w siodle - z wyjatkiem siodla knoskiego - w tym jestesmy doskonali ... och ta kawaleria ... !! Moj Drogi Baronie, to nie kawaleria, to czern. reg. Piotr amk
Re: Znowu starocie
On Thu, 21 Jan 1999, Maciej Jakubowski wrote: Kiedy gitary zadzwiecza i harmonii spiew slodko brzmi, snuje sie nicia pajecza echo wspomnien mych z dawnych dni. Plynie melodia do ranka, serca calujac ustami kochanka i cichnia mysli, co drecza, gasnie w piersi mej plomien krwi. Tango milonga, tango mych marzen i snow, niechaj me serce ukolysze! [...] Tango milonga... slowa: Andrzej Wlast muzyka Jerzy Petersburski -- Maciej Jakubowski Kobiety tak wowczas kochaly Andrzeja Wlasta, ze mowily do niego po prostu: Andrzeju Wlascie ... amk
Andreas SM vs. Uta ZB (b. Re: Polskie ... niestety ciag dalszy ..)
On Thu, 21 Jan 1999, Andrzej Mezynski wrote: On Thu, 21 Jan 1999, Uta Zablocki-Berlin wrote: [...] Nie tylko autorowi artykulu w 'Weltwoche' brakuje taktu... - Prosze sie zastanawiac nad tym, ze tolerancje wobec wlasnej osoby lub narodu nie mozna tylko od innych wymagac, lecz powinna rowniez byc podstawa wlasnego zachowywania. Co Pan juz wie o moich przodkach! I tak przy okazji: 'niemieckie slowo 'gesessen' ma tylko jedno znaczenie. Podirytowana Uta! Urodzilem sie i wychowalem w miescie (choc moj dom rodzinny stoi pod lasem), ale pani stosunek do "wiesniakow" bardzo mnie zrazil (pare tygodni temu, jesli ktos nie wie o co chodzilepiej niech tak zostanie), dlatego byc moze podswiadomie obeszlem sie z pania bezpardonowo. Wiec powiem jeszcze raz, "mehr gelindlich". Przedstawila sie pani jako Niemka, nikt pania nie atakowal za pochodzenie ani nie wypominal potwornych zbrodni jakich Niemcy (pani przodkowie przeciez) na polskich ziemiach (i nie tylko) dokonali - dzieci nie moga byc karane za winy swoich rodzicow, odpowiedzialnosc zbiorowa jest obca mentalnosci Polakow, nie wszyscy Niemcy byli faszystami (acz, ogromna wiekszosc). Pomimo to. Bardzo mnie razi, ze probuje pani pouczac Polakow na tematy tak drazliwe i wymagajace doglebnej znajomosci tematu jak stosunki polsko-zydowskie, anty-polska propaganda nienawisci, zaklamywanie historii o zbrodniach hitlerowskich w Polsce itp. Nie tylko malo pani wie na te tematy, ale jednak. jest pani Niemka po prostu nie wypada Ot, mialo byc "gelindlich", wyszlo "aufrichtig" A jesli chodzi o "gesessen", to slowo to ma chyba wiecej niz jedno znaczenie - na pewno zaden hitlerowiec tej kobiecie krzesla nie podstawil, zeby sobie przez ten czas pobytu w niemieckim obozie koncentracyjnym na tym krzeselku "siedziala" - prawda (nicht Wahr)? Autorzy artykulu powinni byli uzyc slow w rodzaju: festgefangen, verhaften czy cos w tym rodzaju (nie mam dobrego slownika pod reka). Alles klar? Herzliche Gluckwunsche aus Mexico! Andreas SM Ja moze cos powazniej na temat "dialogu" Andreas SM - Uta ZB. Jakis czas temu, po kilku postingach pani Uty, pomyslalem sobie ze dobrze, ze zjawil sie na PL ktos, kto jest w jakims sensie probka, przykladem, reprezentantem, jak juz chcecie, nowych Niemiec, a wlasciwie nowych Niemcow. Kto jakos udowadnia samym soba, tym co pisze, jak przeorana zostala po wojnie swiadomosc Niemcow. To sa ci lepsi NIemcy, z ktorymi Polakom przychodzi teraz zyc we wspolnej Europie i we wspolnym sojuszu obronnym, usilujacym w dodatku podtrzymac pewne wartosci ogolnoludzkie. Ja wiem jak trudno moze byc Polakom zmienic nastawienie do Niemcow, ale mysle, ze "mlodym", powojennym Polakom powinno to przyjsc latwiej. Tak sie najwyrazniej zlozylo, ze pani Uta ZB zna calkiem dobrze Polske i Polakow z pierwszej reki i dostrzega to, co niektorzy Polacy, jak np. pan Andreas SM, wola nie widziec. A juz doprowadza ich do bezsensownej grubianskosci, jezeli slysza o tym od Niemcow. Tymczasem jaki jest kon - kazdy widzi. I nie jest merytorycznie wazne, czy opisuje ten widok konia Polak, Amerykanin, Niemiec, czy Zambijczyk. Chociaz akurat od Niemca, uslyszenie o tymze widoku moze byc emocjonalnie bolesniejsze i trudniejsze do zaakceptowania. Jezeli chodzi o stosunki polsko-zydowskie, to powtarzam, pomimo calej tragedii Holocaustu na ziemiach polskich, nie przeorano w Polsce swiadomosci spolecznej w tym wzgledzie. I to jest zbiorowa wina komunistow, kosciola, szarych ludzi, et. co. Widzi Pan, Panie Andreasie SM, sadze, ze w okresie kiedy pani Uta przyszla na swiat, to w Niemczech (przynajmniej Zachodnich) konczyl sie ten proces przeorywania swiadomosci spolecznej wobec Zydow, byly akty zbiorowej ekspiacji, jakos tam, moze nie doskonale, scigano bylych zbrodniarzy wojennych, egzekwowano nakazy antyrasistowskie. A wtedy wlasnie w Polsce znowu bito Zydow, a z Polski praktycznie deportowano 20,000 Zydow, reszte gnebiono, przy milczacej aprobacie znacznej czesci spoleczenstwa i polskich/religijnych autorytetow moralnych. Zbyt wielu bylo z tego zadowolonych. A jaki jest ten kon dalej, to widzimy/slyszymy na Zwirowisku, w radiu takim czy innym, w gazetach takich czy innych, w rozmowach z takimi czy innymi, nawet w takich czy innych postingach na PL. Pani Uta tym co pisze, i tym ze jest Niemka, a nie np. Mazowszanka, naruszyla, poszargala niektorych swietosci. I niektorzy tego nie moga zniesc. I coz latwiejszego niz krzyknac: nie pouczaj nas ty Niemko, twoi przodkowie (aczkolwiek demagogicznie conajmniej pojeci) to... itd. itd. Nie nas prawdziwych Polakow-zlotych ptakow Tobie pouczac, nawet co do jezyka niemieckiego, nie mowiac juz o meksykansko-hiszpanskim. Andrzej Kobos
Re: Gromadnie i nuklearnie
On Sun, 17 Jan 1999, stefan grass wrote: I wreszcie Andrzej K. No wiec skoro w okolicach biodra jest dowod pelnego covenantu, to nic dziwnego, ze na to patriarchowie przysiegali. Piatka za znajomosc Tory, dwoja za anatomie, Andrzeju. Przepraszam Cie Stefanie, ale Ty jako czlek doswiadczony i bywaly, moze mi odpowiesz gdzie wobec tego znajduje sie napletek (po naszemu foreskin), jezeli nie w okolicach biodra meskiego. Mysle ze blizej do biodra niz do piety, albo jezyka (chyba ze Moniki). Ale moze sie myle? amk Pozdrowienia dla wszystkich zacnych wspoldyskutantow Podstoli (zawstydzony) Stefan Naplotkowo... amk
Re: Lista Tysiaclecia
On Fri, 15 Jan 1999, Uta Zablocki-Berlin wrote: Aha, jeszcze jedno pytanie: osobiscie jestem ciekawa, ktory Niemiec jest 'Niemcem Tysiacoletnia' dla Polakow. (bez Kohla prosze!!!-:) Uta Beethoven amk
Re: ODP: Polak Katolik czyli tygrys
On Thu, 14 Jan 1999, [iso-8859-2] Wojciech Jegliñski wrote: Szanowni Listowicze, Dalej, gdzie jak slysze juz dziewiaty rok weterani Plisty dyskutuja, wejsc na razie nie smiem. Nim rzuce sie w wir najgoretszych kawiarnianych tematow, chcialoby sie jeszcze troszke skromniutko w katku posiedziec, posluchac, Pozdrawiam wszystkich Wojciech Jeglinski Dziesiaty, prosze Pana, dziesiaty rok. I to ciagle trwa! Zupelnie jak w tej historyjce: Po chinskiej stronie rzeki Ussuri, Nikita Chruszcow polowal z Mao na tygrysy (ussuryjskie). No i ustrzelil pieknego tygrysa. Oooogromnego. Mao zaproponowal Nikicie, ze skore tygrysa wyprawia Chiczycy jak trza i przysle mu ja expressem transsyberyjskim do Moskwy. Mija miesiac, dwa, trzy, skory na Kremlu niet. Nikita telefonuje do Mao: N. Sluchaj Mao, gdzie ta skora, ten tygrys? M. Witaj NIkito, jaki tygrys? N. No ten, ktory upolowalem przy tobie, gdzie ten tygrys? M. Jaki tygrys? N. Sluchaj, Mao: Bylismy razem na polowaniu na tygrysy? M. Da. N. Upolowalem tygrysa? M. Da. N. Mieliscie go wyprawic dla mnie? M. Da. N. I wyprawiliscie go? M. Da. N. No to wlasnie, gdzie ten tygrys? M. Nitaka Dorogoj, Jaki tygrys? N. Mao Ljubimyj, Bylismy na polowaniu? M. Da. ... N. No to gdzie ten tygrys? M. Jaki tygrys? N. Mao riebienok, ... I W TEN SPOSOB ROKOWANIA RADZIECKO-CHINSKIE TRWAJA DO DZISIAJ. DOKLADNIE TAK SAMO DYSKUSJE NA POLAND-L. amk
Re: PolKon II
On Wed, 13 Jan 1999, Kazik Stys wrote: [...] Pan Kobos. W grzech zaniedbania, obojetnosci, wlaczam rowniez moich rodzicow. Panie Andrzeju, czy nie jest to zbyt kategoryczny osad? Czy wzial Pan pod uwage fakt, ze Pana rodzina byla takze odpowiedzialna za Pana. Moze dlatego rodzina nie angazowala sie w pomoc Zydom. Czlowiek odpowiedzialny inaczej postepuje gdy naraza tylko wlasne zycie, a inaczej powinien postepowac jezeli naraza takze innych. A jak Pan wie w czasie okupacji nie bylo wieku ponizej ktorego Niemcy nie wykonywali wyrokow smierci. W razie wpadki Panskie 19 miesiecy nie chronilo Pana. Sadze, ze Pana ojciec byl wlasnie odpowiedzialnym czlowiekiem. Zdawal sobie sprawe, ze nie wolno narazac swoich najblizszych. Panie Kazimierzu, Najpierw przyszlo od Pana to samo poczta prywatna, odetchnalem, ze nie bede musial odpisywac publicznie. No ale... Odpisuje Panu zwiezle, tyle ile wydaje mi sie za musze. Mozemy kontynuowac prywatnie, jezeli bedzie Pan mial ochote. Odpisuje dlatego, ze mam do Pano ogromny szacunek. Nie przeczytal Pan uwaznie tego, co napisalem. 19 miesiecy mialem kiedy wojna sie skoczyla, 16 kiedy Rosjanie weszli do Wadowic. Kiedy Ghetto w Wadowicach zostalo zlikwidowane jeszcze nie bylo mnie na swiecie. Tylko przez 6 miesiecy z 3-letniego istnienia ghetta w Wadowicach bylem "in my mother's womb" (po angielsku brzmi to ladniej). Nigdy nie mialem rodzenstwa. Mnie nie chodzi o "akcje", mnie chodzi o przerzucenie bochenka cleba przez plot, w odleglosci 100 m. od domu gdzie sie urodzilem. Ja rozumiem, ze byly powody do obaw, chociazby ta "aryjska" Janikowa (o ktorej niedawno pisalem), ktora mieszkala tuz pod ghettem, a ktora w niecale 20 lat pozniej wlazila pod spychacz, szukajac zydowskiego zlota. Uzylem bolesnego przykladu moich rodzicow. Nie mam juz od 30/20 lat kogo o to zapytac. Zaluje, ze nie zrobilem tego wczesniej. Po prostu nie zdawalem sobie sprawy czym byl Holocaust. Nikt mi o tym nie powiedzial, nikt nier skierowal mojej (chlonnej i szukajacej w koncu) uwagi na to. Przykladu tego uzylem, jak przykladu powszechnej obojetnosci. Moze i przerzucili bochenek chleba, nie wiem, nigdy o tym nie slyszalem, owszem slyszalem ze Zydow wyprowadzono z ghetta do pociagu, ze szli modlac sie, spiewajac, placzac. Bylo to wrazenie szczerego wspolczucia, nie mialem wrazenia mowienia o zbrodni ponad miare. Z Pana postingu wynika takze, ktos z rodziny byl zaangazowany w konspiracje. To jeszcze dodatkowy powod, aby nie angazowac sie w uboczne akcje. Unikam, jak moge, publicznego opisywania spraw osobistych, emocjonalnych dla mnie. Rzuca sie potem na mnie rozne szmalcowniki. Ale OK Moj ojciec byl ppor. Armii Krajowej. ps. "Andrzej". Dobrze, z ulga wylacze moja rodzine bo bylo ryzyko dla konspiracji. Wylacze kilku innych znanych mi z nazwiska konspiratorow z Wadowic. Zapytam, ilu nie konspiratow przerzucilo ow symboliczny bochenek chleba? Znowu, Wadowice sa tylko symbolem. W Warszawie niektorzy uciekinierzy z Ghetta wracali sami do ghetta. Tam bylo im lepiej ! Woleli wrocic. Znam konkretne przyklady. Ale nawet, to juz nie o to chodzi. Chodzi glownie o wydawanie Zydow. To tyle. Dobranoc Panu, Andrzej Kazik Stys
Re: Lista Tysiaclecia (o. Kolbe)
On Wed, 13 Jan 1999, Uta Zablocki-Berlin wrote: Niestety mam tylko niemieckie zrodla o Kolbe, ktory mowil o Zydach jako 'Rak w narodzie polskim'. Uta Mam tylko malenkie fragmenciki, takie dobrotliwe (stad moje zdrobnienia): "Rycerz Niepokalanej" sierpien 1939 [sic!!!]: Narod nasz dostal w spadku po zaborcach tak olbrzymie masy zydostwa ... A zydostwo to szkodzilo i szkodzi nam na kazdym kroku, wzera sie jak rak w cialo narodu ... A jednak mimo to odbudowala Polska wszystkie wsie i miasta ... A jakze bysmy dzis wspaniale stali, gdyby miasta i te bogactwa, co sa w nich, byly w rekach czysto polskich! ... * * * No, ale na "dobro" Franciszkanow akurat z Niepokalanowa nalezy zapisac ich 700 letnia tradycje antyzydowska, tudziez to ze w 1938 i 1939 roku podobne rzeczy pisywal "Przeglad Katolicki", "Maly Dziennik", itd oraz rozne stowarzyszenia w pismach wewnetrznych, np. Stowarzyszenie Architektow Polskich i Polski Zwiazek Tenisa Stolowego. Tylko, ze teraz moze trzeba rzeczywiscie znalezc okolicznosci lagodzace dla ludzi wydajacych Zydow w 2-3 lata pozniej. Przygotowano ich w jakis sposob do tego. Andrzej Kobos
Siedziec cicho! (b. Re: Dosc tej hucpy !)
On Mon, 11 Jan 1999, Wlodek Wrobel wrote: Pani Uto: Grzeznie Pani jeszcze bardziej! Obroncy jedynego narodu wybranego juz ostrza klawisze komputerow zeby obronic POLITYCZNA POPRAWNOSC (ah, te standardy, nie tyko europejskie!) listy POLAND- L. Jak tu Pani pomoc? wkw Jak? To proste Sz. Panie wkw. Siedziec cicho ! Co mi przypomina autentyczna historie: Mlody (stosunkowo) Prof. AB zostal w latach pol-70. Dyrektorem Instytutu Fizyki UJ (w Krakowie, gdyby ktos nie wiedzial). Po jakims czasie rozmowa w korytarzu ekspresu kolejowego Warszawa-Krakow. Biora udzial: Prof AB, Doc. Z.Ch. i Dr AMK. Prof. AB opowiada wrazenia z pierwszego zebrania uczonych fizykow IFUJ pod jego dyrektorstwem (ZCh i AMK pracowali w IFJ w Krakowie, niezaleznym formnalnie od IF UJ (wiec to nie AB z IFJ!) AB: Czulem, sie glupio. (Prof.) JR byl starszy, byl moim szefem w ZFT IF UJ, byl moim promotorem, no i taki przeciez pan. Wiec mowie: Panie Profesorze, chcialbym stwierdzic, ze zawsze bede sie czul podwladnym Pana Profesora. Na co on (JR) wstal i powiedzial: "wrecz przeciwnie prosze pana, my tu nie potrzebujemy malowanych dyrektorow." ZCH: I co mu odpowiedziales? AB: No nic, zglupialem, usmiechnalem sie. ZCh. Tos glupi! Trzeba mu bylo powiedziec: "W takim razie, siadaj pan!" AMK
Re: Lista Tysiaclecia ( b. Re: z innej beczki)
On Mon, 11 Jan 1999, Andrew Kobos wrote: To ta moja lista bylaby taka: Chopin Copernicus Zygmunt August Jan Pawel II Jozef Pilsudski Maria Sklodowska Curie Jerzy Giedroyc Stefan Batory Kolejnosc jest wazna. Nie chce mi sie juz wymyslac jeszcze dwojga ludzi. Ano, ano. Przemoc z zewnatrz i koltunstwo wewnatrz. amk Och, ah! Zapomnialem. Jeszcze jako siodmy (przed Giedroyciem): Stanislaw Ulam. Polski Zyd ze Lwowa, matematyk. Zrobil bombe wodorowa dzialajaca !! i powstrzymal tym Stalina. Jaga niech wspomni slynne podroze Ulama w te i nazad... Pamietasz Jagulko ??? Czyli: Fryderyk Chopin Nicolaus Copernicus (tak sie podpisywal) Zygmunt August Jan Pawel II Jozef Pilsudski Maria Sklodowska Curie Stanislaw Ulam Jerzy Giedroyc amk
Re: Lista Tysiaclecia / Ulam
On Tue, 12 Jan 1999, zBigniew Koziol wrote: Andrew Kobos wrote: Stanislaw Ulam. Polski Zyd ze Lwowa, matematyk. Zrobil bombe wodorowa dzialajaca !! i powstrzymal tym Stalina. Owszem, ciekawe sa jego wspomnienia, szczegolnie te z okresu lwowskiego (polecam poszukanie w bibliotecznym katalogu jego nazwiska). Ale bomby to on nie zrobil. Uczestniczyl w projekcie, byl mala czescia calosci. Zajmowal sie, rzecz jasna, rachunkami. Pewnie sam nigdy by nie wpadl na to, ze cos takiego mozna zbudowac. Uwazam, ze co najmniej paru polskich matematykow moze sie z nim rownac jesli idzie o wage dorobku naukowego, n.p. Stefan Banach, ktory pozostal we Lwowie. zB. Zanim Pan zacznie zaprzeczac (jak zawsze i jak zawsze ...), niech mi Pan powie, czy czytal Pan tom "Los Alamos Science", juz posmiertny, o pracach Ulama, m. in. nad bomba-H, poswiecony w zalosci Ulamowi. Bomby nie zrobil, ale jego obliczenia umozliwily to, ze bomba dzialala i byla przenosna. amk
Re: Lista Tysiaclecia (Polska i swiat)
Jacek ma racje. Daje Chrobremu no. 3, piewrszy wsrod krolow polskich. Ja raczej mysle w kategorii impactu na Europe i swiat (stad nie ma Mickiewicza, na ten rocznicowy przyklad) No ale Chrobry wproadzil kawal ziemi do Europy. Fryderyk Chopin Nicolaus Copernicus (tak sie podpisywal) Boleslaw Chrobry (wnuk Utki!) Zygmunt August Jan Pawel II Jozef Pilsudski Maria Sklodowska Curie Stanislaw Ulam Jerzy Giedroyc Stefan Batory amk Czy byla taka lista "swiatowa", 2000-lecia (CE) niezaleznie od narodowosci? Ja bym dal 20 (pomijam tyranow), (w 10 nie moglem sie zmiescic): Jezus z Nazaretu (ogromna religia i cywilizacja z niej wyrosla, jaka by nie byla) Mahomet (ogromna religia, prawdopodobnie z wielka wojna w XXI w.) Maimonides (podstawy dla przetrwania Zydow i ich wkladu cywilizacyjnego) Copernicus (zmiana widzenia swiata; w tej liscie wazniejszy niz Chopin) Pasteur (bakteriologia - podstawy skutecznych lekow lekow) Columbus (Nowy Swiat) Churchill (opor ktory umozliwil wygranie II wojny) Wright Brothers (maly swiat, komunikacja, wykorzystanie trzeciego wymiaru) Maxwell (EM, podstawy pradu, radia, TV, elektroniki) Einstein (podstawy enerii nuklearnej) Von Neumann (computery) Leonardo (wizjoner nauki) Beethoven (muzyka, nowa jakosc) Shakespeare (nowa literatura) Luther (zlamanie monopolu KK, wieksza wolnosc intelektualna, chociaz... Jan XXIII (poczatek odnowy "nieludzkiego" KK) George Washington (stworzenie wolnego panstwa dla wszystkich, opory byly ale... poczatek wspolzycia ras) Napoleon (zmiana systemu politycznego, koniec monarchii, tyranii, prawa uniwersalne) Rembrandt (malarstwo jako nowa jakosc expresji wrazen) Reagan (wykonczenie CCCP) amk (alas nie na tej liscie)
Re: Lista Tysiaclecia (Polska i swiat)
Czy byla taka lista "swiatowa", 2000-lecia (CE) niezaleznie od narodowosci? Ja bym dal 20 (pomijam tyranow), (w 10 nie moglem sie zmiescic): Jezus z Nazaretu (ogromna religia i cywilizacja z niej wyrosla, jaka by nie byla) Mahomet (ogromna religia, prawdopodobnie z wielka wojna w XXI w.) Maimonides (podstawy dla przetrwania Zydow i ich wkladu cywilizacyjnego) Copernicus (zmiana widzenia swiata; w tej liscie wazniejszy niz Chopin) Pasteur (bakteriologia - podstawy skutecznych lekow lekow) Columbus (Nowy Swiat) Churchill (opor ktory umozliwil wygranie II wojny) Wright Brothers (maly swiat, komunikacja, wykorzystanie trzeciego wymiaru) Maxwell (EM, podstawy pradu, radia, TV, elektroniki) Einstein (podstawy enerii nuklearnej) Von Neumann (computery) Leonardo (wizjoner nauki) Beethoven (muzyka, nowa jakosc) Shakespeare (nowa literatura) Luther (zlamanie monopolu KK, wieksza wolnosc intelektualna, chociaz... Jan XXIII (poczatek odnowy "nieludzkiego" KK) George Washington (stworzenie wolnego panstwa dla wszystkich, opory byly ale... poczatek wspolzycia ras) Napoleon (zmiana systemu politycznego, koniec monarchii, tyranii, prawa uniwersalne) Rembrandt (malarstwo jako nowa jakosc expresji wrazen) Reagan (wykonczenie CCCP) amk (alas nie na tej liscie) Skreslalabym Reagana i Napoleona. Reagana: byl aroganckim kowboyem. Napoleon: byl raczej sam tyranem, ktory dzialal tylko na rzecz francusow. Mozna ich zamienic na Flemming i Ghandi. Dodalabym wielu innych osob - ale taka lista zawsze bedzie niepelna i subiektywna. I czy Jezus byl naprawde historyczna osobe? Nie!, Reagana zdecydowanie nie do skreslenia. Skonczyl system, ktory zakrawal na 1000-letni czerwony Reich. Napoleon dyskusyjny. Jednak przewrocil stary porzadek i to na lepsze. Gandhi pewnie zasluguje na miejsce w pierwszej dwudziestce. Moze wiec na miejsce Napoleona. Gandhi pokazal, ze pokojowo mozna obalac przemoc. I to ma dalsze, obecne zastosowania. Wynikla z tego wielka zmiana mentalnosci. Aczkolwiek, jak moj ojciec mawial, wielkosc Gandhiego byla mozliwa dlatego, ze mial za przeciwnika Brytanie. W Sowietach, Stalin poslalby go pod stienku, po pierwseej jego szklance mleka koziego w trakcie pierwszej glodowki G.. I co do Walesy na polskiej liscie. Nie. Walesa wyplynal na fali buntu robotniczego. Na plecach Andrzeja Gwiazdy, cokolwiek by nie myslec o pozniejszym zachowaniu sie Gwiazdy. Walesa zrobil wiele dobrego ale i wiele zlego, i to zlo dalej w jakims tam stopniu owocuje w Polsce. Powiadasz Uta, ze Reagan kowboy. Moze, co z tego? Oczyscil z czego bylo trzeba. Pisalem kiedys o tym na PL, ale jeszcze raz: Widzialem kiedys w TV, fragment filmu cowboyskiego z Reaganem. RR bije w morde drugiego cowboya, ten pada pod jakims plotem. Film puszczony w tyl, drugi cowboy wstaje i mowi "Yes Mr. President." Reagan go w morde, ten pada, Znowu wstaje i znowu "Yes, Mr. President. I tak kilkakrotnie. No wlasnie, tu jest istota prezydentury RR. Zmusil Grbiego, zeby ten wstawal i mowil "Yes, Mr. President" Mala zasluga w tym i Ryszarda KUklinskiego w tym. Tez go ktos tu nazwal kiedys nieprzystojnie. Ach, gdzie te filmy kowbojskie ? Staszek Golubiew obejrzal Rio Bravo ponad 20 razy, ja z piec. amk
Re: Lista Tysiaclecia - Stanislawow
On Tue, 12 Jan 1999, zBigniew Koziol wrote: Arkuszewski Jacek Dr. wrote: Ulam byl z pewnoscia nr. 2. I mala poprawka: pochodzil nie ze Lwowa, a ze Stanislawowa. Ow Stanislawow intryguje mnie coraz bardziej. Moj niezyjacy juz dziadek rowniez z tamtad pochodzil. Wiem tez o pewnym fizyku w USA (calkiem znane nazwisko, szczegolnie w polskich kregach), ktory rowniez tam sie urodzil. Kiedys niestety nie przywiazywalem wagi do tego rodzaju szczegolow zwiazanych z wlasnym pochodzeniem, a teraz. od wielu juz lat, kontakt z rodzina mam bardzo utrudniony. Czy ktos potrafilby napisac wiecej o Stanislawowie? zb. Wydaje mi sie, ze tajemnica wplywu tamtych stron stanislawowskich tkwi w specyfice tamtego tygla narodowosciowego. Polacy, Ormianie, Zydzi (w tym mistycy chasydcy), Rusini, tajemniczy Huculi, bliskosc specyficznej przyrody i w gruncie rzeczy bardzo pokojowe zycie, zrobilo z tego rejonu kulurowy tygiel, hot-bed idei. Ulam (Stanislaw i jego brat Adam, historyk) urodzili sie tam, ale wyksztalcili we Lwowie. Biedny Ulam, jak byl w Polsce w latach 70-tych, tak bardzo chcial pojechac do Lwowa. Poczekajcie troche, zrobie cos o Ulamie z Zwojach moze za dwa numery. Utka pytala czy Jezus byl rzeczywiscie postacia historyczna. Nie jestem najlepsza osoba do odpowiedzi na to pytanie, ale przyjmuje sie uniwersalnie, ze tak. Problem pozostaje kim byl. Jedna z interepretacji jest taka, ze byl Zydem przestrzegajacym Tory, rabinem z uczniami, jak wielu innych rabinow przed i po Nim. Chcial wprowadzic wiecej milosierdzia do judaizmu. Udalo mu sie to, moze nie tak jak planowal. Powstala inna religia, ktora milosierdzie miala w "kanonie". Z wypelnieniem bywalo roznie, ale i tak zrobili wiele na drodze milosierdzia. Judaizmowi zabralo wiecej czasu wprowadzenia milosierdzia wobec grzesznikow zlagodzenie, i porzucenie starotestamentowej ostrej sprawiedliwosci oko za oko. Za to chrzescijanstwo bylo okrutne wobec tych, ktorzy je nie przyjeli z otwartymi rekami. itd itd. amk
Szkielko podstawowe zamiast ... (b. Re: 'gumowego bozka' ciag dalszy - Mikroskopy)
On Mon, 11 Jan 1999, Anna Niewiadomska wrote: Zeby nie byc goloslownym w narzekaniu na nieporecznosc pewnych metod naturalnych przeprowadzilam male doswiadczenie. Naplulam mianowicie na szkielko podstawowe Jak to milo ze na szkielko podstawowe, a nie na amk. Piekne dzieki. Sa jeszcze na tym swiecie ludzie dobrzy a kulturalni. Szkoda ze tak daleko. amk eksperymentatora Pozdrowienia Anna Niewiadomska
Re: Polish concentration camps II
On Sun, 10 Jan 1999, Kazik Stys wrote: Dziekuje Panu za komentarz. Odpowiem tylkko na te punkty, do ktorych moge cos konkretnego dodac Te s twierdzenia przypominaja mi charakterem stwierdzenie premiera Izraela, Y. Shamira, o antysemityzmie Polakow, ktorzy ponoc wysysaja go z mlekiem matki. Pisalem o tym juz kilkakrotnie. To oswiadczenie Shamira jest obrazliwe i demagogiczne. Z drugiej strony z pelna swiadomoscia tego co pisze, jestem w stanie dostrzec powody tak glebokiego rozgoryczenia Shamira, ktore doprowadzily do tego stwierdzenia. Jako premier, jako polityk nie mial prawa tego powiedziec, jak czlowiek mogl miec powody dla tak bolesnego dla Polakow sfromulowania. stwierdzenia?) Oba stwierdzenia wrzucaja masy do jednego worka. Wszyscy Polacy sa winni grzechu zaniechania niesienia pomocy potrzebujacym. To jest prawie bliskie prawdy. W grzech zaniedbania, obojetnosci, wlaczam rowniez moich rodzicow. Nie slyszalem, zeby pomogli jakiemus Zydowi. Nie slyszalem, zeby zaszkodzili. Oczywiscie, ze wrzucaja masy do jednego worka, ale niestety czyny (wielu) jednostek czesto okreslaja jak masy sa postrzegane. Pan Kobos wymaga, aby Polacy byli spoleczenstwem idealnym. Truizmem bedzie stwierdzenie, ze takie spoleczenstwo nie istnieje. Kazde spoleczenstwo jest zroznicowane. W kazdym sa mordercy i filantropi, szubrawcy i szlachetni. Uwazam, ze bardziej wlasciwe byloby stwierdzenie, ze byli niektorzy Polacy, ktorzy wydawali Zydow w rece niemieckie. Ja dokladnie to napisalem w moim artykule "zostawmy zgladzonych w spokoju" w Zwojach 10/98. Niektorzy Polacy. Tylko tych niektorych bylo wielu. Pytanie czy Polacy zrobili malo czy duzo, aby ratowac Zydow pozostanie chyba nie rostrzygniete. Bo jakzesz mozna porownywac warunki okupacji we Francji, Belgii, Danii z warunkami w Polsce. Jezeli, jak twierdzi p. Kobos, Polacy tak powszechnie wspolpracowali z Niemcami w zagladzie Zydow, to dlaczego jedynie w Polsce byla kara smierci za pomoc Zydom? Ja bardzo Pana prosze o dokladny cytat z jakiegos mojego postingu, w ktorym napisalem ze Polacy POWSZECHNIE wspolpracowali. Ja nawet nie uzylem slowa wspolpraca. Wspolpraca to jest cos zorganizowanego. A wydawanie Zydow bylo czynami spontanicznymi, dobrowolnymi. Byly przypadki (rzadkie), ze Niemcy nie dali wiary denuncjatorom polskim. Pan W. Kochanski zasugerowal bardziej sensowny powod. Moze jednak Niemcy nie powodowali sie wrodzona nienawiscia Polakow do Zydow a wzgledami czysto technicznymi. Logistyka. Ja raczej przychylam sie do tezy p. W. K. Tak, logistyka, prawda. W POlsce przed wojna mieszkalo ok. 3.6 mln. Zydow. Ale logistyka nie miala nic wspolnego z wydawaniem Zydow. Kwestionuje takze teze o powszechnosci wydawania Zydow przez Polakow. Ale tu sa trudnosci. Bo co to znaczy wielu? Dla jednych moze to byc 50 osobnikow, a dla innych 90% mieszkancow. Nie wiem. To zreszta jest tak, ze jeden czlowiek, jak mial "szczescie" to mogl wydac 300 Zydow, tak jak w tym bunkrze warszawskim, gdzie zginal Ringelblum, historyk ghetta. Nie ma chyba liczby wydajacych Zydow w Polsce. Ze zrozumialych wzgledow Polacy pod okupacja ani po wojnie nie prowadzili takich spisow. Z relacji ocalalych ofiar, z relacji polskich swiadkow, bardzo rozproszonych relacji, mysle (ta jest moje prywatne oszacowanie), taki educated guess, ze mowimy o okolo 30,000 ludzi. Kiedys p. Kobos postawil nam jako przyklad prezydenta Francji, Chiraca, ktory publicznie przeprosil Zydow za krzywdy jakich doznali od panstwa francuskiego. Rzeczywiscie, Chirac mial za co przepraszac. Wszak rzad Vichy byl legalnym spadkobierca rzadu francuskiego. Natomiast rzad polski, ani tez wladze Polski Podziemnej nie maja powodu do wstydu. Prxby pewnych historykow znalezienia dokumentow AK, ktoreby swiadczyly o nakazie gladzenia Zydow skonczyly sie fiaskiem. Zgoda. Rzad na Uchodzstwie byl daleko, niewiele mogl zrobic. Dla Delagatury, dla konspiracji, sciganie szmalcownikow bylo sprawa o niskim priorytecie. Nie chce w tej chwili spekulowac dlaczego. Ja mam szacunek dla gen. Bora. Syn generala, Adam, udostepnil mi co tylko chcialem z archiwum Ojca. Nie mniej jednak to gen. Bor wydal rozkaz praktycznie zabraniajacy przyjmowania Zydow do AK. Ja rozumiem problemy konspiracyjne latwe "rzucanie" sie Zydow w oczy, ale, to byla przesada. Nie moge w tej chwili podac tresci ani daty (1943) tego rozkazu, Pozyczylem moich 5 tomow AK w Dokumentach historykowi z WArszawy, ktory tutaj robi doktorat o sprawach polsko ukrainskich 42-45. Ale taki rozkaz istnial. Cytowala go na PL kiedys pani Iwona Goldberg. Byli Zydzi w AK, napisalem nawet o tym dluzszy posting na PL chyba w 94 roku, nie lubiano ich tam, to byly jednostki, moze 500 ludzi w sumie, nie liczac Zydow z Gesiowki w PW. Iranek-Osmecki napisal ksiazke He who saves one life. Stefan Korbonski tez, ale Korbonski byl w swych ksiazkach gadula, nawet nie relacjonowal dokladnie. Natomiast istnieja
Lista Tysiaclecia ( b. Re: z innej beczki)
On Mon, 11 Jan 1999, Jacek Kupinski wrote: Andrew Kobos wrote: Ja na Polaka tysiaclecia glosowalbym na Mr. Kopernika Jacek Kupinski Dla mnie zdecydowanie Chopin. amk Ja jednak nadal obstawalbym za Kopenikiem. Prawdopodobnie rzeczywiscie za poprzednikow, to jednak nikt nie umniejsza wielkosci jego prac. Tak samo z Kopernikiem jego olbrzymia zasluga byla detronizacja Ziemi jako planety, pepka swiata a potem postepujaca detronizacja wszechpoteznego Kosciola. I byl to chyba jedyny polski uczony, ktory calkowicie pracowal w Polsce. To wszystko prawda, ale daje Copernicusowi nr. 2. z przczym jw. i mojego pociagu seksualnego do sztuki. Wahalem sie czy nie glosowac na Marie Sklodowska-Curie, gdyz wspolnie z mezem tez dokonali rewolucji w fizyce, ale wlasnie tylko w fizyce, natomiast Kopernik zmusil wszystkich do glebokich przewartosciowan filozoficznych calego, sredniowiecznego swiata. Podwazyl cos, co bylo nietykalne przez stulecia. Zgadzam sie z Panem calkowicie, poza MSC/MCS. Wie Pan, tak sie sklada, ze przez 20 lat tkwilem bardzo gleboko w fizyce jadrowej. I jezeli juz, to ojcami rewolucji byli Bequerel i Rutherford. MCS rozpoczynala u Bequerela. Wie Pan na tej liscie nie musza byc sami uczeni. Z drugiej strony powinni byc na niej ludzie, ktorzy wywarli wplyw na swiat, conajmniej na Europe. Zamiescilbym wysoko krola Zygmunta Augusta. Za idee federacji rownych (w miare) dwoch narodow, szkoda ze o Ukraincach zapomnial, co prawda nie bylo wtedy nazwy Ukraina (pojawila sie w kronice Nestora z XII w. potem zniknela, pojawila sie na mapie Litwy Makowskiego/Radziwilla Sierotki w 1613 roku.), wiec moze lepiej o Rusinach), ale wszystko jedno. Idea federacji byla chyba pierwsza w Europie + znaczna wolnosc religijna i kulturalna. Chodzi mi po glowie Batory (nie Polak), wielki krol, mogl odwrocic kolo historii, gdyby go Polacy nie otruli. Zwrocil uwage Europy na niebezpieczenstwo Rosji. Jan Pawel II, przy zalozeniu, ze jego odnowa moralna Kosciola (tzn. staniecie twarza w twarz z przykra swoja historia) przetrwa w nastepnych pontyfikatach. Zeby jeszcze wierzyl w szczelnosc latexu. Pilsudski za uratowanie Europy od bolszewizmu. Jerzy Giedroyc za skuteczne przekonanie wszystkich ze "tylko slowo sie liczy." To ta moja lista bylaby taka: Chopin Copernicus Zygmunt August Jan Pawel II Jozef Pilsudski Maria Sklodowska Curie Jerzy Giedroyc Stefan Batory Kolejnosc jest wazna. Nie chce mi sie juz wymyslac jeszcze dwojga ludzi. Chopina postawilbym na trzecim miejscu. A tak na marginesie dziwnym jest fakt, ze aby Polak byl uznany w swiecie, musi z Polski wyjechac i pracowac na Zachozie. Ano, ano. Przemoc z zewnatrz i koltunstwo wewnatrz. amk Jacek Kupinski
Re: Polish concentration camps
On Sun, 10 Jan 1999, Piotr Wnukowski wrote: Znalazlo sie i takich wielu. Pod okupacja niemiecka zginal co piaty ksiadz (cytuje z pamieci). Na terenach zajetych przez sowietow wspolczynnik byl pewnie jeszcze wyzszy. Ktos musial ich zadenuncjowac... Owszem, zginelo wielu ksiezy. Z tym, ze ksieza nie ukrywali sie, nie musieli, wiec nie bylo tak ostro postawionego problemu: zadenuncjowac czy nie zadenuncjowac ukrywajacego sie ksiedza. O to mi chodzilo. Robilem dwa lata temu ksiazke, redagowalem pamietniki O. Antoniego Syllii OMI, misjonarza wsrod Polakow w Albercie w latach 1909-1927. Wspanialy dokument tamtych czasow osadnictwa. Pierwszym polskim misjonarzem, przed Sylla, byl tutaj O. Pawel Kulawy OMI. W 1921 roku wrocil do Polski, byl w Obrze kolo Poznania. Byl doskonale znany Niemcom z nienajlepszej dla Niemcow strony. Przeniosl sie do Sw. Krzyza w gory Swietokrzyskie. W 1941 roku wyglosil kazanie antyniemieckie, w sierpniu bodajze. Po kilku godzinach przyszlo gestapo. Zginal w Auschwitz we wrzesniu 41, poslany do gazu, wg opowieci wspolwiezniow, za odmowe niskiego uklonu SS-manowi. Zginal tam tez jego brat O. Jan Kulawy OMI, ktory zalozyl polska parafie w Winnipeg, Manitoba w 1898 roku. Trzeci brat Ks. Wojciech Kulawy zmarl w Gorach Swietokrzyskich podczas okupacji. Byl wiec problem denuncjacji ale nie ukrywajacego sie ksiedza, nie sadze aby gestapo chodzilo na kazania O. Pawla., ale O. Pawel nie ukrywal sie, byl dorosly, wiedzial co robi, "pociagnal diabla za ogon." Co Wy wszyscy wypisujecie? Komu ja sie kaze wstydzic? Chodzi tylko o zrozumienie co bylo, i ze "my" Polacy, nie bylismy tutaj zlote ptacy, tylko w powaznej czesci, kruki, wrony. Tak, to prawda. Taki byl wtedy europejski standard. Eee tam zaraz standard. Przesada, moze nawet troche rodem od mojego przyjaciela Normana Daviesa. A jezeli tak, to tym gorzej dla Europy. Chrzescijanskiej! Ale chodzi o to aby na tle tej okropnej rzeczywistosci umiec docenic olbrzymi heroizm tych ktorzy sie nie ugieli. Ty wiesz to na pewno, ale nie sadze ze wiedza to ludzie w Europie czy w Ameryce, ze w Polsce istnial ruch oporu o najwiekszym zasiegu w okupowanej Europie. Wklad Polakow w walke z nazizmem jest niedoceniany, wogole malo znany. To sa tak troche dwie rozne sprawy. Ale powiem Ci, co ja o tym mysle: Tu niestety Polacy sa winni sami sobie. Polski antysemityzm, ciagle obecny i to bardzo bolesnie, w swiecie postholocaustowym, w percepcji zachodniej przeslonil inne chwalebne strony lat okupacji w Polsce. Czy slusznie czy nie, czy sam Zachod, Francja, ta slynna przedwojenna krowa w Palestynie etc. sa obiektywnymi "sedziami", to inna sprawa, ale antysemicki krzyk Kielc, minipogromow, Marca, wypowiedzi Walesy, Krzyza "papieskiego" (Papiez nigdy nie byl na samym Zwirowisku), Switonia, wczesnego Glempa (do 24 sierpnia 1998) zaslonily prawie wszystko w tych "conradowskich" oczach Zachodu. I szczerze mowiac nie dziwie sie. W przypadku Polski sprawa jest o tyle bardziej zlozona, wydaje mi sie, ze zaslugi Polakow sa niedoceniane, natomiast wyolbrzymia sie problem antysemityzmu. Polak-antysemita to juz ugruntowany stereotyp. Czy musze dodawac ze to niesprawiedliwy stereotyp?! Powiedzialbym, prawie niesprawiedliwy. O pierwszym zdaniu bylo just above. Zgodzmy sie ze jest wsrod Polakow wielu antysemitow, ze pokutuja nadal antyzydowskie przesady i negatywne stereotypy. Ten margines nie powinien jednak przeslonic nam czegos bardziej waznego. Problem jest, ze to nie jest margines. Bo jakiz to margines od Zaleszczyk do Zachodniej Australii, przelewajacy sie fala, bulgocacy wirami przez ziemie "rdzennie" polskie? Sa wartosci ktore w znacznie glebszym stopniu wplywaja na "mind-set" Polaka. Te wartosci to m inn tolerancja i otwartosc na innych. Polska kultura w swoim glownym nurcie nie jest ksenofobiczna, nigdy nia nie byla, chociaz nigdy w Polsce nie brakowalo obskurantow czy faszyzujacych nacjonalistow. Przyznasz sam ze malo ktory z luminarzy polskiej kultury na przestrzeni dziejow pasuje do wizerunku ktory sie nam uparcie wmawia: Polaka-katolika-ksenofoba. Kto dzisiaj pamieta nazwiska adwersarzy Juliana Tuwima? A bylo ich podobno wielu. Psy szczekaja a lokomotywa sunie dalej...;-) Zagadnienie cech polskiej kultury jest inne, szerokie, wymagajace ogromnych "postingow". Z ta ksenofobicznoscia to jest troche tak, ze nie nie jest ksenofobiczna POMIMO wysilku wielu uczynienia ja ksenofobiczna, kiedys i teraz tez. Jednym z nich byl Zbigniew Piertkiewicz, poeta, ktory pisal w w kwietniu 1939 [sic! 1939] w Goncu Warszawskim, a Przeglad Katolicki to przedukowal: --- "Do Berezy wsadzano mlodziez narodowa (te od kastetow - amk). Nie wsadzono natomiast najohydniejszych dywersantow, lotrow, zaslugujacych wyraznie na szubienice: Tuwima, Slonimskiego, Wihlina (pewnie chodzilo o Witlina - amk) ... Zadamy konfiskaty wszystkich ksiazek wspomnianych poetow jako wrogich panstwu..." Bodajze Edelman wspominal jednego z
Re: O odpowiedzialnosci za smierc Chrystusa i przyczynach antysemityzmu.
On Sun, 10 Jan 1999, Michal Niewiadomski wrote: Michal Niewiadomski wprawil mnie w stan zupelnej konfuzji. Ja juz nic nie rozumiem. 36 godzin temu Michal zrywa ze mna dyskusje, mowi, ze nie mamy sobie nic do powiedzenia, wyglada mi na to, ze dotknalem jakies jego swietych przekonanan, nastepuje krotka wymiania 4 listow prywatnych. Ja przyjmuje ze smutkiem, ale i rezygnacja, decyzje Michala. Jestem przekonany, ze przynajmniej przez jakis czas nic mi Michal nie bedzie mial do powiedzenia, a ja przeciez nie bede mowil do przyslowiowego obrazu. A tu, a tu, Michal przysyla ten wlasnie posting, gdzie wymienia moje nazwisko piec razy (jezeli sie nie pomylilem w liczeniu) i to bynajmniej nie w kontekscie skrajnej wrogosci. Rownoczesnie Jego Malzonka, tak troche w konwencji "oddaj szmatki, lalki" (PAN AMK), prosi mnie o cisze. No wiec ja juz sam nic nie wiem, wyglada mi to troche, jakby pp. Niewiadomscy nie mogli sie zdecydowac, a w dodatku u nich (szeroko zreszta znane zjawisko wsrod malzenstw) lewica nie wie co robi prawica. Ale nic to, ja Niewiadomskich bardzo lubie i szanuje, rozumiem, ze w irytacji czlowiek moze zrobic o wiele gorsze rzeczy niz napisac "nie mamy sobie nic do powiedzenia." No wiec, przynajmniej do czasu potwierdzenia Twego zerwania ze, mna, water under ther bridge, Michal, i odpowiem Ci krotko na ponizsze. A Pani Hani najwyzej radze, zeby tego nie czytala. Nie kosztuje to nic, nawet w valucie HKSAR. OK, Mate ? 1. No wiec powtarzam: Wziete doslownie, powyzsze stwierdzenie nie moze byc prawdziwe. Narodowosc bezposrednich sprawcow smierci (czyli mordercow) Chrystusa nigdy nie budzila watpliwosci. Wyrok wydal Rzymianin, Poncjusz Pilat, a wykonywali go rzymscy zolnierze. Nie wierze by jakikolwiek katecheta mogl uczyc czegos innego. 2. Andrzej mial zapewne na mysli tlum przed palacem Pilata, wolajacy: "Ukrzyzuj Go!". W tej sprawie tez nie bylo nigdy zadnych watpliwosci (dla osob wierzacych zapisowi Ewangelii): byli to Zydzi. To prawda z Raymianami, tlumem itd. Nie zapomnialem o tym. Mowiac o nauczaniu tego, ze Zydzi zabili Jezusa, chodzilo mi primo o okrzyk "ukrzuzuj Go", a secundo i wazniejsze, o zrobienie z tego okrzyku dowodu zbiorowej winy Zydow nawet nie z tego tylko placu, tylko w czasie i przestrzeni from here to eternity (tak jak sw. Mateusz "krew jego na nas i na nasze syny".) W Ewangelii sw. Mateusza jest to stworzenie takiej odpowiedzialnosci zbiorowej, pozniej wykorzystanej do podrzymania przez KK, az do czasu Encykliki Nostrum aetatae w latach 1960., przyjetej zreszta niechetnie i odlozonej do lamusa przez spora czesc kleru od maluczkich ksiezy do biskupow. wiekszego znaczenia. Bowiem jedna z podstaw chrzescijanstwa jest wyznawana niezmiennie od 2000 lat wiara ze: CHRYSTUS UMARL ZA GRZECHY CALEJ LUDZKOSCI. Wlasnie. Jezeli tak, to Chrystus i tak musial umrzec, niezaleznie od Pilata, Zydow, Rzymian i kogokolwiek innego ktory sie tam wtedy przyplatal. Po to Jezus przyszedl. Modlil sie nawet o odsuniecie kielicha goryczy, ale jezeli taka Twoja wola (no bo po to przyszedlam)... Odpowiedzialni za Jego smierc sa wiec wszyscy przeszli, obecni i przyszli grzesznicy, czyli wszyscy ludzie. To jest oczywiscie czysty problem wiary. Jest ogromna literatura na temat procesu Jezusa. Nie zeznal ze jest Mesjaszem. Ostatnio nawet czytalem powazna ksiazke, poswiecona temu w czesci (nie Zyda). Analiza tekstow, jedna z wielu mozliwych, I suppose, aczkolwiek dla mnie bardzo przenywujaca, powiada, ze najprawdopodobniej Jezus zostal skazany za lamanie przepisow prawa (ucztowanie z grzesznikami, odciaganie od pochowku ojca, sprawa jawnogrzesznicy - to wszysto z Ewangelii). Wyrok mogl byc proba usuniecia zrodla entuzjazmu ludzi (cf. wjazd do Jerozolimy w niedziele palmowa), albo nawet zapobiezenia rozruchom. Nie przewija sie przez Ewangelie watek Mesjasza. Jezus nigdzie nie stwierdzil, ze jest Mesjaszem. Sprowokowal tylko jedna rozmowe o tym z uczniami, kiedy to Piotr powiedzial jestes mesjaszem. Jezus to, powiedzmy, pochwalil ale nie potwierdzil, wrecz zakazal o tym mowic ludziom (Mat. 16:13-20). W innych Ewangeliach nie jest to zdarzenie opisane w szczegolach. Czy Jezus byl zalozycielem nowej religii? Wyglada to troche tak, ze trzymal sie Tory, ze chcial ja nagiac dla milosiernego traktowania grzeznikow, ale chodzil do synagogi i przestrzegal praw. Mogl byc brany za rabina, ktory ma swoich uczniow. Wielu z nich mialo. Wrecz, gdy mial wymienic najwazniejsze przykazanie stojac na jednej nodze, wyrecywal fundamentalna Szme, przymierze. Sz'ma Israel, Adonai Elochejnu, Adonaj echad. Natomiast podwaliny chrzescijanstwa, mesjanizm rozbudowal dopiero sw. Pawel, a potem rzecz prosta inni. Oczywiscie, taka dyskusja jest czyms niekonczacym sie, wymagalaby autorytetow teologicznych z obu stron. To co tu napisalem, jest mankim szkicem jednej z mozliwych interpretacji. 4. Nie jest to jednak az takie proste. Rzeczywiscie, moglo sie od czasu do czasu w roznych
Re: Stworca, burgund and Anna O.
Przepraszam, poszlo wczesniej tylko do Pani Marzeny, a mialo pojsc w swiat szeroki ! -- Forwarded message -- Date: Fri, 8 Jan 1999 10:09:57 -0700 (MST) From: Andrew Kobos [EMAIL PROTECTED] To: Marzena Romanowicz [EMAIL PROTECTED] Subject: Re: Stworca, burgund and Anna O. On Fri, 8 Jan 1999, Marzena Romanowicz wrote: A my mamy go czynic lepszym, szerzac zasady moralne zgodne z wola Stworcy ! A propos watku "religie wsrod Polakow": Kto to sa *my*? I ktorego Stworce ma pan na mysli? Nie bylam w stanie podac wczoraj zadnego przykladu na to, ze wiele osob na liscie automatycznie zaklada, ze wszyscy jestesmy tu katolikami, az tu dzisiaj przyklad sam mi wpadl w rece. I teraz prosze mnie zle nie Marzena Tua akuratnie sie z Pania nie zgodze. A szkoda, bo tak czy inaczej zgadzam sie z Pania, szczegolnie od Pani wczorajszych postingow. Sam termin "Stworca" nie jest zastrzezony dla religii katolickiej, wrecz na odwrot, "Borej" jest zapozyczony z pnia, od ktorego ta religia odlamala sie. (nie on , tenze termin, jedyny). np. w Kidusz, tj: "Borej P'rij Hagafen" - Stworca owocu winorosli" * * * Co sprowadza mnie do pasjonujacego problemu burgunda. Juz pomijajac, iz chetnie, nawet o 9:50 am na terenie sluzbowym, napilbym sie tego najlepszego wina swiata (Jacek, jak prawie zawsze, ma racje), to moj problem jest taki (powaznie): Czy ktos z Panstwa zna HEX number koloru "burdundy" ? To na pewno nie jest maroon "#80", gdyz maroon jest wyraznie ciemnobrazowy. Ciekawe, ze moja "biblia" HTML nie podaje explicite koloru "burgundy". Moje proby zrobienia tego koloru, nie powiodly sie. Moje kombinacje/wyniki badan antykoncepcyjnych sliny, moczu i kilku innych body fluids przy pomocy mikroskopow positronowych i.e. antyelektronowych ze znanej firmy poznanskiej, sa albo za czerwone, albo za brazowe, albo nie maja tego blasku "burgundy", ktory koi pozadliwy jezyk, podniebienie i oko. * * * I jeszcze jedna rzecz, zeby nie nadczerpnac zbyt limitu. Piotr Mojski ma racje: Nie mam juz nic na swoje usprawiedliwienie. Mialo byc "rzadka obecnosc", a nie "rzadka nieobecnosc" Pani Marysi. To chyba Freudowskie (psiakrew, znowu zydowskie) moje przejezyczenie. Rzadka nieobecnosc, ergo czesta obecnosc, Pani MK bylaby tymze owocem winnicy, ktory tak freudalnie pozadam. Swoja droga, nie moge oprzec sie wrazeniu podobienstwa miedzy preaching pani MK a dzialalnoscia Anny O., nee Berthy Pappenheim. Moja Learned Wielce Przyjaciolka MK zapewne wie kogo, zwiazanego z Freudem, mam na mysli i jaka dzialanosc tej osoby. TGIF (Thanks God It's Friday) Andrzej Michal Kobos
Re: religie wsrod Polakow
On Fri, 8 Jan 1999, Malgorzata Zajac wrote: Pan Niewiadomski w swoim bardzo dobrym artykule pisze m.in. o stano- wisku pana Kobosa : zupelnie sie tez nie zgadzam z Andrzejem Kobosem, ktory za przejaw nietolerancji religijnej uwaza to, ze jego krytyczne wobec roznych spraw i sprawek Kosciola Katolickiego postingi, spotkaly sie tu z krytyka. Andrzeju: to nie jest nietolerancja. To jest dyskusja. Najpierw Michalowi: Michale, moze bys laskawie przeczytal jeszcze raz moj posting sprzed cca. 22 godzin. Bardzo prosze. Napisalem tam cos takiego, ze jezeli w gre wchodza poglady, to dyskusja na Poland-L jest mniej lub bardziej cywilizowana. Natomiast, jezeli sprawy zahaczaja o religijne, to wybucha nietolerancja z inwektywami, lub obrazliwy aluzjami. Przykladow na to jest wiele w archiwum PL, mam zreszta swoje wlasne archiwum "w tym temacie." I tutaj, podtrzymuje to, nie ma tolerancji, jest erupcja wyzwisk, no bo, mysle, argumentow rzeczowych nie ma. Oczywiscie, mozesz sie z tym nie zgadzac, podaj mi tylko prosze przyklady (no moze z pominieciem Twojej i Hani osoby, ze nie mam racji. W szczegolnosci od osob, ktore z mojego wczorajszego postingu latwo rozszyfrowac, a te osoby wlasnie zdominowaly glosy ludzi rozsadnych (kilkorga), ktorych wypowiedzie byly rzeczywiscie w granicach dyskusji. Pani Malgorzato, Oczywiscie. Pan Kobos od jakiegos czasu przeobrazil sie w alfe i omege listy Poland-L Uwielbiam Pani kategorycznosc, Oczywiscie. Przepraszam najmocniej, a Pani jest ktora literka greckiego alfabetu na Poland-L? Moze omicron, tak w srodeczku listy literek greckich, cieplutko, bezpiecznie, daleko do obu koncow bukw.( bukwow ?). i kazdy przejaw innego spojrzenia na sprawy religijne, czy tez sprawy polsko-zydowskie zwalcza z nieslychana wprost zapalczywo- scia. Tak? Nieslychana? A o ilu rodzajach zapalczywosci Pani slyszala, zeby tak pewnie twierdzic ze "nieslychana..." Ja nie mam wystarczajacego "impactu", zeby zwalczac, a nawet jezeli probuje to robic, to zwalczam nie inne spojrzenie, ale rasistowski antysemizm niektorych Polakow, niektorych obecnych na Poland-L. Skad sie bierze w dojrzalym i wytrawnym przeciez internaucie taki poziom agresji ? Skad Pani wie ze "przeciez" ? Jakby to Pani powiedziec. Naskoczylem kiedys na mojego przyjaciela z czasow dawnych jeszcze, kiedy ten zrobil "paternalistyczno-ironiczna" uwage o wieku i obowiazkach szkolnych Pani siostry, ktora, jak Pani moze wie, bardzo cenia za jej inteligencje. Nie chce wiec wpasc sam w te sama trywialnie latwa pulapke piszac do/o Pani. Ale poniewaz Pani pytanie powyzej, przy pokazaniu nieposzadkowanej marchewki, wali mnie mnie ta marchewka, rzeklbym mnie osobiscie, wiec I will say this tou you young Lady: Moze, aczkolwiek niekoniecznie, kiedys, powiedzmy za 30-35 lat, zrozumie Pani, ze czasem trzeba wlasnie owych 30-35 lat, zeby zrozumiec np, w jak potwornych stereotypach obracalismy sie w Polsce za moich czasow, i w jakich, najwyrazniej widac, obraca sie Pani iles tam (wiele) lat pozniej, a juz najgorzej, jakie sterotypy i nietolaracja religijna sa stosunkowo powszechnie akceptowalne w Polsce roku 1999. Mimo wszystko nie wiem, czy Pani ma podstawy, chociazby minimalne, do oceniania poziomu agresji. Uczyli Pania tego w szkole, albo na zajeciach poza-lekcyjnych? To nie jest ironia, to jest moja chec dowiedzenia sie czegos w miare obiektywnego o ocenianiu poziomu na skali agresji, jak ja/ Pani poetycko wrecz nazywa - internautowej. Przeciez nie kazdy musi podzielac zdanie pana Kobosa, ze nalezy np. lekce sobie wazyc podstawowe normy panstwa prawnego Powiada Pani podstawowe normy prawa, tak ? A kto, nawet w ramach tego prawa, w Polsce juz niby w miare sprawiedliwiej, demokratycznej, niby tolerancyjnej, wsadzil najpierw zakonnice do dawnego skladu gazu do komor gazowych usmiercajacych glownie Zydow 45 lat wczesniej. (Na sile to ideologicznie usilowal uszczesliwiac innych np. Stalin.) A kto wynajal za nie zaniedbywalna kwote Zwirowisko grupie zlozonej z dawnego ubeka, terrorysty, powtarzam terrorysty Switonia, i jeszcze kilku innych oszustow pienieznych, rackeeters jak to tu mowia? Ej, czyzby nie zakonnice-Karmelitanki kontemplacyjne? Z czyja aprobata? Czy tylko owej siostry przelozonej, ktora niedawno udzielala antysemickich wywiadow prasowych, czy moze kogos wyzej, albo nawet najwyzej w polskiej hierarchii koscielnej. Machiavelski zaiste plan: No, intencje przeciez mielismy swiatobliwie. No prawda, bezwiednie wynajelismy oszustom, ubekom, a teraz nic nie mozemy zrobic, no bo prawo zabrania, a u nas demokracja i tolerancja religijna , wobec ubekow tez, w koncu stwory boze, takie krowki boze, czyli biedroneczki w kropki brunatne. No coz mozemy zrobic? najwyzej sie pomodlic o przebaczenie, albo o wczesne zamarzniecie Switonia na Zwirowisku. Tylko, ze wstawiennictwa pewnie sw. Teresy z Avila, zima w Krakowskiem lekka w tym roku, no ale mniej innych ludzi marznie, dzieki temu. i nasylac
Re: Polish concentration camps
On Thu, 7 Jan 1999, Wieslaw Kochanski wrote: Dzien Dobry. Zanim sie panstwo rozpedza w dyskusji na temat swiatowego spisku pare faktow : 1) Pare Zydowskich organizacji grozilo ze beda sabotowaly starania Polski o przyjecie do NATO. Jak wiemy Polska zostala przyjeta, a najsilnieszy lobing na rzecz Polski to kilku amerykanskich Zydowskich politykow. Prawda, pisalem przed chwila o tym do Pani Malgorzaty Zajac. 2) Zupelnie podobnie odbyla sie sprawa przyjecia Polski na kandydata do EU. Pare zydowskich org. grozilo sabotazem a pare zydowskich popieralo. Tez prawda. 3) Znam osobiscie kilku polkich Zydow, ktorz pisza dosc regularnie do gazet w Kanadzie i USA wskazujac im na niepoprawnosc zwrotu "Polish C. Camps" Robia to wprawdzie bez wielkiego szumu gdyz staranie sie o tytul zasluzonego Polskiego Patrioty troche w ich wydaniu nie pasuje. Robia to z poczucia wiezow do kraju w ktorym sie urodzili, robia to z powodu poczucia sprawiedliwosci. Rowniez prawda. Kilku znam z imienia i nazwiska, nawet osobiscie. Podobni mieszkaja w US of America, tez mi znani. 4) Jezeli chodzi o Australie to polecam lekture artykulow w Polskiej emigracyjnej prasie a zwlasza artykuly na temat Zydow Pana Lisa. Ukazaly sie w Australi jakies 2 lata temu, bez wyraznych protestow Poloni, na temat klamstw czy rzeczowosci faktow. Nie czytuje polonijnej ani niepolonijnej prasy australijskiej. Za daleko, chociaz kiedys cos drukowalem w prasie polonijnej tego kontynentu. A teraz tym bardziej nie przeczytam prasy polonijnej. Zupelnie bez zwiazku z pewnym Prezem polonijnym w Australii, przypomnial mi sie dowcip angielsko-szkocki, ktory tylko minimalnie, jednym przyslowkiem tylko, uzupelnie, zupelnie wylaczajac z kregu mozliwych personifikacji tego dowcipu paru moich madrych polono-australiskich znajomych. Otoz ad rem: Pewien Anglik pragnal zostac Szkotem. Poszedl do lekarza neurochiruga. Ten mu mowi: - All right, Sir, mozna to zrobic operacyjnie, ale wiaze sie to z usunieciem cwiartki mozgu pacjenta. Anglik powiada: Ja bardzo chce, ja bardzo prosze. Never mind, please do it Pacjent budzi sie z glebokiej narkozy: Over his head, there is an awfully frightened and apologetic neurosurgeon: - I am terribly sorry, Sir, I sincerely do apologize, but my knife had slipped and totally unwillingly I have removed one-half of your brain. The ecstaticly smiling patient replies at once: OK, mate, W PORZADECZKU. 5) Szweckim przyslowiem "puste puszki slychac najwiecej". Nalezy sie wiec zastanowic czy te puste puszki stanowia 100% opini Zydow o Polsce. Te "puste puszki" mozna zaobserwowac po obydwu stronach. Trzeba tylko "chciec". Dlatego z regularnoscia zegarka mozna przeczytac artykuly o Zydach tak samo nieprawdziwe i ponizajace. To rowniez prawda... Ale, ale... Jakos zadziwiajaco wielu Polakow naganialo Niemcom, albo Polakom-policjantom niemieckim polskich Zydow do tychze niemieckich (nazistowskich, jezeli ktos woli; ja nie) obozow koncentracyjnych na polskim terytorium. A jeszcze gorzej, wielu z tych polskich naganiaczy nie szmalcowalo nawet, nie bralo za to pieniedzy, nawet tej kostki masla z trocinami. Nie przypadkowo Niemcy zrobili niemieckie (nazistwoskie) obozy koncentracyjne na terytorium Polski. Najdelikatniej mowiac, jednego mogli byc pewni: Nie beda mieli tam zadnych dodatkowych, niespodziewanych trudnosci, nie beda musieli tracic kul na Polakow w jakis sposob szkodzacym tym obozom z zewnatrz. A wewnatrz, owszem byli kapo Zydzi, ale byli i kapo Polacy, nie wszyscy z kapow, ale i tak o wieli liczniejsi niz kapo zydowscy. Byl w obozie oswiecimskim ruch oporu wiezniow, roczlonkowany z koniecznosci, glownie jednak polski. Zawsze podejrzewalem, nikt tego jasno nie napisal, nikt sie nie odwazyl (chociaz z Garliskiego nalezy czytac to o czym nie jest napisane), wiec zawsze podejrzewalem, ze polski ruch oporu w Auschwitz byl poza Zydami, obok Zydow. Teraz jest dla mnie jasne, ze jakkolwiek nie spojrzec na ten ruch oporu, to odbywal on sie rowniez kosztem Zydow. Ja wiem, ze byla to sytuacja zblizona treage (sp ?). Slowo jest francuskie, z I wojny, moze spod Verdun. Chodzi w nim o to, ze lekarz na polu bitwy musial decydowac o zyciu i smierci rannych. I dzielil rannych na trzy kategorie: pierwsza - beznadziejna, daje im srodki przeciwbolowe i przeciwstrzasowe, jezeli je ma, i umieraja oni szybko. Druga kategoria, to sa ciezko ranni, nad kazdym musialby popracowac dlugo, kosztem zapasow medycznych i to z niewiadomym skutkiem. I trzecia kategoria: ranii niby lekko, ale krew z nich uplywa, umra. Nad kazdym trzeba popracowac krotko, zatamowac krwotok, zsdzyc cos, czy cos takiego. Szybko, uratuje sie ich wielu, kosztem tych kilku, nad ktorymi trzebaby pracowac dlugo. No wiec jak wybierze lekarz? Drugiej kategorii rannych, tez daje srodki przeciwbolowe i odstawia do pierwszej. Pan Glowacki (Tomahawk) zapytal mnie w lecie 1998 o Dr. Aleksandra Deringa, polskiego lekarza w Auschwitz,
Re: Polish concentration camps (fwd)
Dziekuje Michale za przeslanie Twojego listu na PL amk -- Forwarded message -- Date: Sat, 9 Jan 1999 04:47:51 -0700 (MST) From: Andrew Kobos [EMAIL PROTECTED] To: Anna Niewiadomska [EMAIL PROTECTED] Subject: Re: "Polish concentration camps" nie mysle zebysmy mieli jeszcze sobie duzo do powiedzenia. Trudno, Michale, C'est la vie. Jesli ten tekst nie jest wyrazem Twoich wlasnych przekonan lecz byl jakims zawoalowanym sarkazmem, odwolaj go prosze na Poland-L bo mogl wprowadzic w blad nie tylko mnie. Nie, ten tekst nie byl sarkazmem, nie mam zamiaru go odwolywac. Owszem, moze powinienem jeszcze napisac, ze Witold Pilecki, z wewnatrz Auschwitz, a potem po ucieczce, bezskutecznie apelowal o jakies, male nawet akcje Podziemia przeciwko obozowi. Na moment takich akcji zbudowal zreszta ruch oporu w Auschwitz. Jaki ten ruch byl to byl, ale byl. Daj mi szanse, poslij ten Twoj list na PL to wtedy to dopisze. Dziekuje i pozdrawiam. Andrzej Kobos Michal Niewiadomski PS. [wyciety, bo dotyczyl uwag do mnie niezyjacego juz pewnego naszego (pp. Anny i Michala Niewiadomskich i mojego-amk) znajomego, bohatera Kedywu KG AK, ktorych On juz nie moze mi zezwolic opublikowac.] So long. A.
Re: Polish concentration camps
On Sat, 9 Jan 1999, Piotr Wnukowski wrote: Andzrej na moje: Podam Ci przyklad z doswiadczenia mojej wlasnej rodziny. Moj dziadek przechowywal Zyda przez ponad rok czasu. Wiedzialo o tym czworo jego dzieci, musieli o tym wiedziec takze sasiedzi. Po roku czasu dziadek uznal ze jest to zbyt ryzykowne (wyszly juz obwieszczenia ze za ukrywanie grozi smierc dla calej rodziny). O tym ze ukrywal Zyda musialo wiedziec wiele osob, a wystarczylo ze znalazl sie jeden parszywiec, a takich znajdziesz wszedzie i akcja pomocy skonczyla by sie tragedia dla calej rodziny. Nie rozmawialibysmy pewnie dzisiaj ze soba bo by mnie po prostu nie bylo... Uff! Zbudzil mnie telefon, sprobuje cos Ci napisac. Moze bedzie niekoherentnie :) To wszystko prawda, chwala (powaznie i szczerze) Twojemu dziadkowi. O tego jednego parszywca (potencjalnego) za duzo. Ja rozumiem itd. Ale tak komperatywnie, ilu bylo potencjalnych parszywcow, jezeli chodzilo o podziemie. O wiele mniej. Musze Ci powiedziec, ze ludzie "bywali" i to gleboko w podziemiu, mowili mi, ze gdyby ci "zwykli" ludzie sie nie bali, to byloby tych parszywcow wobec podziemia wiecej. Taka mila cecha, mysle ze polska. Jest tu, na Poland L" kilku "parszywcow", znanych mi z imienia i nazwiska, ba mam soft/hard copis ich donosow do SysAdms. Mam dowody od expertow na falszowanie adresow. No, ale niech sie chlopcy pobawia. Jest ich kilku, 3-5. Tradycja prawda, polska? Ale wracajac do rzeczy. Ciekawy jestem, ot tak akademicko, to dobrze robi na mozg, ilu byloby wtedy parszywcow, gdyby to chodzilo o wydawanie ksiezy katolickich, koniec koncow, tez tylko ludzi? Tak procentowo wobec parszywcow antyzydowskich? I jak na to patrzec? Doceniac ze wiekszosc trzymala jezyk za zebami przez rok czasu, czy tez potepiac dziadka ze stchorzyl? Ten krawiec z Wolanowa musial pewnie dolaczyc do getta w Radomiu czy w Lodzi i pewnie tez podzielil los wspolziomkow. Slad w kazdym razie po nim zaginal. No nie zartuj sobie, doceniac, ze przez rok byli cicho. W normalnym spoleczenstwie, Twoj Dziadek powinien wowczas tylko liczyc sie z takim ryzykiem, ale nie uznac go (niestety slusznie) za pewnosc. Ciagnal diabla w sasiadach za ogon przez rok. Ten diabel nie bylby taki skory, gdyby to chodzilo o ludzi podziemia, czy tych wyimaginowanych tutaj ksiezy. Nie wiem czy tylko dlatego, ze ow diabel musial bardziej bac sie chlopcow z konspiracje. Czy to cala wies byla antysemicka? Czy mozna bylo cos wiecej zrobic? Czy jam mam sie wstydzic za tego potencjalnego szmalcownika ktory mogl zadenuncjowac dziadka? Co Wy wszyscy wypisujecie. Komu ja sie kaze wstydzic? Chodzi tylko o zrozumienie co bylo, i ze "my" Polacy, nie bylismy tutaj zlote ptacy, tylko w powaznej czesci, kruki, wrony. Ja urodzilem sie w dwa miesiace mniej wiecej po likwidacji ghetta wadowickiego, Ty pozniej, Pani Malgorzata jeszcze pozniej, duzo pozniej. My, nawet w sensie przynaleznosci do pewnego pokolenia, za to nie odpowiadamy. Ale wlasnie dlatego, my powinnismy probowac zburzyc stereotypy wspanialosci czy tylko chociazby bezsilnosci Polakow wobec Zydow podczas okupacji. Moze dopiero jak wyplujemy te wszystkie okropnosci, my, czy nasze dzieci spojrza na siebie w lustrze, bez przynajmniej tego jednego niepokoju moralnego. Oczyscimy ich z tego. Ja oczywiscie uzywam pluralis majestatis jako skrotu myslowego Latwo jest dzisiaj generalizowc, szukac winnych tej tragedii. Duzo trudniej postawic sie samemu w sytuacji wyboru w tamtych okropnych czasach. O tym ja przeciez napisalem w tym liscie do Ciebie, kogos innego ostatnie nocy. Jest to moja postawa od lat. Tak sie zlozylo, ze wieczor Bozego Narodzenia do 2 w nocy przegadalem z Zydem, wybitnym profesorem historii (niezydowskiej). Nie oskarzal nikogo. Powiedzialem mu o tym, ze wszelkie "ja pomoglbym" sa spekulacja. Natoniast nie sa spekulacja stwierdzenia "ja nie wydalbym". Malo tego, kilka dni temu rozmawialem telefonicznie z wybitnym pisarzem polskim, Zydem mieszkajacym w US. Moje stwierdzenia z rozmowy BozeNarodzeniowej i zgodnosc na nie mojego rozmowcy powtorzyly sie. [...] Niemcy w Polsce mogli byc i byli jednego pewni: ze wobec Polakow skutkuje jedynie brutalny terror. Nie mozna zapominac o tym ze docelowym planem niemieckim byla calkowita germanizacja okupowanych terytoriow. I czyz malo bylo kul ktore ten program wdrazaly w zycie? Mnie chodzilo o kule za szkodzenie obozom zaglady. Napisalem to jasno. Postawic nalezy pytanie: Czy przy takim nasileniu terroru wobec ludnosci polskiej jest zasadne oskarzenie ze Polacy zrobili zbyt malo aby ratowac Zydow? Tak. Wydawali Zydow. Period. Zydow wydawali szmalcownicy (jako kategoria), a nie Polacy (jako kategoria) To ze szmalcownicy byli takze Polakami nie znaczy ze Polacy (jako kategoria) wydawali Zydow. Dziwna kategoria spoleczna, szmalcownicy. Nowosc. Nie, Moj Drogi: Szmalcownicy-Polacy, a zreszta pojecie szmalcownictwa trzeba tu roszerzyc na szmalcownictwo bezinteresowne, wrecz dla
Re: O hucpie i filozofii New Age
On Sat, 9 Jan 1999, Mirka Kozak wrote: Pan Krzysztof Cena zas zapytal retorycznie: P.s. A moze mamy do czynienia z filozofia 'New Age' ? :-)) Krzys ostatnio cos przestal dostrzegac "rozbiegane oczka," a byl to zacny termin, jakze teraz na czasie, ktory Krzys niegdys wymyslil. Wodny Koziorozec == amk
Ach, te Cyganki, Wiera, Maruszka ( b. Re: religie wsrod Polakow)
On Sun, 10 Jan 1999, Ryszard Majchrzak wrote: Przy okazji odgadlem wlasciwa przyczyne pobytu p. Andrzeja Kobosa na tej liscie, majacej w tytule slowo Kultura. Chcial sie biedny czegos nauczyc ale sadzac po jego liscie (prywatnym?) droga przed nim daleka i moze nie zdazyc. Zgaduj, zgadula. Ale zgadl Pan ! Moze zdaze, moze nie, podobnie zreszta Pan. TEgo Pan nie wie, chyba ze Panu wrozki Cyganki wywrozyly dluga linie zycia. I to w chwale, tytulach i dostatku. Czego Panu szczerze zycze. Zgadl Pan tez, ze jestem biedny, nie dostalem nic z zadnych pieniackich out of court settlements, ponoc modnych za pewnej prezesury polonijnej w Zachodniej Australii. Sam Pan sie do mnie zastanawial publicznie, ile Panu dadza. Dzo, mam prawdziwa nadzieje. Wie Pan, ucze sie i ucze na tej liscie od lat. I niczego sie nie nauczylem. Po prostu nie wchodzi mi do glowy. No one gave me head, ktora bylaby senatorsko-prezesowska. Pozostal mi tylko l/eb ciemnego, glupiego chlopa, a w dodatku jestem brzydki jak mlody Beethoven. Czasem tylko podziwiam rzadkie perly na Poland-L (nie Panskie, zapewniam Pana) i tylko dlatego tu jestem. I inni maja ze mna udreke, i niczego sie ode mnie nigdy nie nauczyli. Taki po prostu ich i moj pech. Co do listu Doroty IR uzywajac okreslen "glupek" i podobnych udowodnila, ze jej prywatny swiat jest przesloniety, no wlasnie, czym?? A chcialby Pan wiedziec? To Panu powiem w tajemnicy: matematyka i lingwistyka, plus troche nart (pewnie nieosiagalnych w Zachodniej Australii) Parafrazujac niedawno wyczytane w Rzeczpospolitej zdanie, nie jest, Panie Branz.owy Prezesie, obelga nazwac glupka glupkiem. (W oryginale chodzilo o antysemityzm, ktory tez w zasadzie mialby zastowanie.) Jakakolwiek zbieznosc tego z rzeczywistoscia jest przypadkowa - to tylko takie moje dyletanckie zamilowanie do szczegolow. Jak powiedzial mi pewien madry Zyd, i to prawda, "diabel siedzi w szczegolach". Potwierdzila tez swoj "niepowtarzalny" styl uzyty w prywatnym liscie. To dobrze. Pozdrawiam listowiczow, Rysiek Majchrzak PS Rezerwuje sobie wypowiedz na temat obrazliwego i antypolskiego sformulowania "polish concentration camps" tylko sie przekopie przez 150 listow. Fajnie. Tyle, ze ode mnie Pan nic nie dostanie. Jestem biedny jak mysz koscielna. Anmdrzej Kobos
Jagoda D. on Y2K ( b. Re: mija rok...)
On Tue, 5 Jan 1999, Grzegorz Swiderski wrote: Otoz z badan historycznych wynika, ze Dionizy Maly ustalil, ze Chrystus narodzil sie w 754 rok od zalozenia Rzymu (to czy Rzym zalozono w roku zerowym czy pierwszym jest nieistotne). Ale z dalszych badan wynika, ze pomylil sie co najmniej o 5 lat (Chrystus naprawde urodzil sie wczesniej) - o ile dokladnie nie wiadomo. A to oznacza, ze dwa tysiace lat od narodzin Chrystusa juz minelo kilka lat temu. A wiec wszelkie uroczystosci koscielne zwiazane z witaniem nowego tysiaclecia moga dotyczyc tylko pojecia ery, a nie beda dotyczyc narodzin Chrystusa. W kazdym razie Dionizy myslal, ze Chrystus urodzil sie w 754 roku po zalozeniu Rzymu. I to musimy uznac za definicje poczatku naszej ery. [...] Z powazaniem, Grzegorz Swiderski, Fragment tekstu Dr. Jagody Donatowicz, astrofizyka: Pierwszy krok w kierunku proby obiektywnej interpretacji prowadzi do zastanowienia sie, w jakim czasie nalezaloby poszukiwac na niebie tak rzucajacego sie w oczy zjawiska ? Wspolczesny Juliuszowi Cezarowi uczony Marcus Terenius wprowadzil zliczanie dat od przyjetej daty zalozenia miasta Rzymu ("ab urbe condita"). Konwencja zliczania lat w chronologii do daty "Panskiego stania sie czlowiekiem" ("Anni ab incarnatione Domini" - A. D.) zostala wprowadzona w roku 525 (1278 "ab urbe condita") w Rzymie przez uczonego mnicha scytyjskiego o nazwisku Dionisius Exiguus, zaproszonego tam przez papieza Jana I. Przy tej okazji - niestety - przydarzyl mu sie blad rzedu siedmiu lat w taki sposob, ze date urodzin Chrystusa ustalil o siedem lat za pozno. (Dodal on trzy lata do i tak zle ustalonej przez Klemensa z Aleksandrii daty narodzenia Chrystusa.) Powinnismy wiec do naszego systemu kalendarzowego dodac 7 lat, przez co "mistyczny krok" w Trzecie Tysiaclecie, mielibysmy juz za soba. Dla rozwazan astronomicznych oznacza to konkretnie, ze poszukiwane wydarzenie astronomiczne nastapilo w siodmym roku przed nasza era. [Wycieta dyskusja JD zjawisk astronomicznych - amk] Dlatego, date przybycia magow do Betlejem mozna dokladnie ustalic na 12 listopada 7 roku przed Chrystusem. Oznacza to, ze juz w listopadzie 1994 roku uplynelo 2000 lat od czasu kiedy "gwiazda" wskazywala droge do Zlobka... JD (amk)
Re: Znalezione na CNN
On Tue, 5 Jan 1999, Edmund Lewandowski wrote: Tak ze w srodowisku wielonarodowosciowym i uniwersyteckim tez sie to zdarza. Moze ja po prostu mam pecha. Edmund Mysle, ze ma Pan co najmniej "element" pecha. A pozatem czy pamieta Pan prawdziwe "Polish elevators". ?? Jesli tak, to element pecha zmieni sie w element prawdy. No coz, takie a nie inne byly w Polszy elevators. Serio: niedawno w NYC subway jakis czlowiek czyms zwrocil na siebie moja uwage. Nie wiem dlaczego, od czasu do czasu rzucalem na niego przelotne spojrzenie. Po chwili wyjal polska gazete i to chyba z RP, Express jakis tam. Wtedy juz wiedzialem czym zwrocil moja uwage. Byl potwornie nieogolony, jak Arafat, i brudny, zdecydowanie nie wloczega, nie homeless. amk
The Fatal Shore
Przepraszam, ale z rozpedu skasowalem wazny message pana Majchrzaka z Dawnego Fatal Shore. Otoz Pan Majchrzak chce mi zaoszczedzic kosztow podrozy do swojego pieknego kontynentu skapanego niegdys we lzach, na swiadka obrony Majchrzak vs. AOL, dochodzac do out of court settlement with AOL (i.e. wyciagnawszy z AOL mase pieniedzy). Otoz, mam juz zapewnione pokrycie kosztow podrozy i jeszcze malenkie honorarium, bynajmniej nie od AOL (bo to bylby conflict of interest and witness tampering - mozna za to byc upicznionym), ale od Australijskiego Kongresu Polonii, ktory zaprosil mnie przy okazji do wygloszenia serii odczytow pt. "The Fatal Shore and the Polish Question - Past and Present". Koszt Pana Majchrzaka bedzie tylko piwo australijskie + koszerny beef australijski (dziczyzny, tj. kangurow nie jadam - kashrut zabrania), tak ze jeszcze Mu sporo zostanie z AOLowskiej floty. Deal, mate ? amk
Re: Znalezione na CNN
On Mon, 4 Jan 1999, Tomahawk wrote: Ale na wszelki wypadek modle sie za Pana. Wilhelm Glowacki = Jezeli moge Pana o cos szczerze i uczciwie prosic: Wolalbym, prosze, bardzo prosze, niech sie PAN za mnie nie modli. Wszelkie wypadki dotyczace mnie, prosze, niech Pan pozostawi komus Wyzszemu, a w ostacznosci mnie. Andrzej Kobos