Re: netograficzna Gwiazdka 2000
Rozpetala sie dyskusja na temat PDF, oto wiec moje trzy grosze: 1. Zgadzam sie z Lukaszem Salwinskim, ze PDF stal sie standardem publikacji naukowych i wynajdywanie innych metod i formatow jest raczej sztuka dla sztuki (choc niewatpliwie moze przyniesc satysfakcje swemu tworcy). Publikacje z duza iloscia zlozonych wzorow matematycznych najczesciej sa tworzone w jakiejs odmianie TeXa. PDF jest dla PdfTeXa oraz PdfLaTeXa formatem natywnym (nie musi byc tworzony z dvi lub z ps) - nie ma wiec _zadnego_ problemu z tym by od razu PDF otrzymac. TeX to rzecz jasna narzedzie nie tylko darmowe, ale i o otwartym kodzie (open source). 2. Wprawdzie PDF byl wymyslony przez Adobe (podobnie jak Postscript) nie znaczy jednak, ze jest to tajemniczy i nieopisany format, ktory firma zmienia kiedy chce i jak chce (jak np. Word DOC). Wrecz przeciwnie. PDF jest doskonale opisany a pelna dokumentacja jest znana publicznie. Pozwolilo to stworzyc wielu firmom konkurencyjne wobec Adobe Acrobat/Distiller rozwiazania. Niektore z nich przy porownywalej cenie maja opinie znacznie lepszych narzedzi o bardziej rozbudowanych mozliwosciach. Jawna dokumentacja PDF umozliwila rowniez dodanie funkcji pdfwritera do programu Ghostscript, ktory w swej ostatniej wersji praktycznie nie ustepuje juz pakietowi Adobe. PDF to w zasadzie skompresopwany Postscript (rowniez format wymyslonmy przez Adobe). PS jest uzywany przez profesjonalistow od lat i nie przeszkadza nikomu, ze wlasnie Adobe stworzylo ow standard. Przyznam, ze nie wiem nic o rzekomych kopotach z uzyciem Acrobata i PDF w srodowisku Unixa. Powiem wiecej: uzywam praktycznie wylacznie systemow Linux oraz SGI Irix i nie zauwazylem jakichkolwiek ,,niezgodnosci'' mogacych mi przeszkodzic w pracy. Jezeli kiedykolwiek mialem problemy z PDF to zawsze dzialo sie to podczas okazjonalnych kontaktow z Windows. Skoro zas o klopotach i niekompatybilnosciach mowa to warto przypomniec, ze Flash 5.0 jest dostepny tylko dla platform Windows 95/NT/2000 oraz Mac. Popularne Unixy (Solaris i Irix oraz Linux i386) jak i OS/2 musza sie zadowolic Flash 4.0. Uzytkownicy BSD, BeOS, QNX czy mniej popularnych Linuxow (na PowerPC lub Alphe) obejda sie smakiem i nigdy nie zobacza publikacji przygotowanych zgodnie z proponowana metoda. (PDF bedzie rzecz jasna czytelny dla kazdego z wymienionych systemow). Macromedia Authorware Web Player 5.2 zas to tylko i wylacznie Windows i Mac. 3. Nie wiem na czym mialaby polegac przewaga Flasha (twor firmy Macromedia, nie sluzacy bynajmniej do tworzenia publikacji elektronicznych, lecz do ,,wzbogacania'' stron WWW) nad PDF. Tym bardziej, ze nawet dla _czystego_ HTML opracowano rozszerzenie, ktore umozliwia zapisywanie wzorow matematycznych. Nazywa sie to MathML i jest standardem nad ktorym pracuje w3.org (instytucja standaryzujaca HTML). MathML jest wspierany takze przez takie produkty jak Maple, Mathematica i inne. Podsumowujac: Publikacje z dziedziny matematyki badz fizyki zapisana w TeXu mozemy bez problemu zamienic na PDF (uzywajac pdfTeXa, lub posrednio konwertujac z dvi lub ps). Mozemy tez skonwertowac ja do MathML i zamiescic na stronie WWW. Istnieja tez konwertery mogace zamienic wzory w TeXu na bitmapy osadzone w tekscie zapisanym jako HTML. Do TeXa lub MathML mozemy tez eksportowac obliczenia zapisane w Mathematice. Czy flash zapewnia podobne mozliwosci? Niestety nie. I chyba nigdy zapewniac tego nie bedzie. Dlatego pozostane przy zdaniu, ze to wielce przydatne narzedzie raczej nie przyjmnie sie jako program do tworzenia elektronicznych publikacji naukowych. Pozdrawiam serdecznie, Bartek Rajwa
Re: netograficzna Gwiazdka 2000
On Thu, 28 Dec 2000, Zbigniew J Koziol wrote: > Niestety, nie zgodze sie w powyzszym. Prosze niech Pan zapozna sie ze > szczegolami praw autorskich jakie posiada Adobe do PDF. To nie jest otwarty > format. PDF nie jest formatem otwartym w sensie takim, by kazdy mial prawo w nim zmieniac cokolwiek mu sie podoba. W tym sensie rowniez formatem otwartym nie jest Postscript (co jednak nie przeszkadza mu byc de facto standardem w zastosowaniach pre-press). Faktem jest jednak, ze wyczerpujaca dokumentacja PDF jest opublikowana, dzieki czemu mogly powstac takie narzedzia jak pdfLaTeX, ghostscript pdfwriter, szereg konwerterow SGML->PDF lub HTML->PDF oraz (last but not least) niezalezne narzedzia komercyjne, ktorych byt wcale nie jest uzalezniony od woli Adobe. > Gdyby byl formatem otwartym, istnialoby do niego mnostwo narzedzi > darmowych. Alez istnieja do niego narzedzia darmowe (termin ,,mnostwo'' jest wzgledny). Praktycznie codziennie produkuje dokumenty najwyzszej jakosci przy pomocy pdfLaTeXa. Sa to PDFy ze spisami tresci, thumbnailami, linkami do stron www, kolorami... Wspominalem juz tez o Ghostscripcie czy HTMLDOC. > PDF nie jest zlym formatem ani metoda publikacji. Nie jest tez doskonalym. > Pan pisze, iz nowa wersja ghostsview sobie radzi. Byc moze. Ile jednak > trzeba bylo czekac na te nowa wersje? Ja jej nie mam zainstalowanej jeszcze. Do czytania dokumentow PDF mozna wykorzystywac Acrobat Readera. Tylko tam gdzie nie jest ow program dostepny trzeba miec zainstalowany ghostview lub xpdf. Natomiast ghostscript od kiedy ,,supportowal'' PDFy robil to dobrze. Problemy byly - owszem - w srodowisku Microsoft (szczegolnie z polskimi znakami diakrytycznymi i z czcionkami TT). Notabene te same problemy mial Adobe Distiller 3.0. Ale to raczej wina MS, ktora to firma do tej pory nie dopracowala sie jednolitego sposobu kodowania znakow z poza ASCII (prosze zwrocic uwage, ze w chwili obecnej Windows stosuje - w zaleznosci od programu - Unicode, Windows1250 lub ISO859-2) Ciekawostka: istnialo niedrogie komercyjne narzedzie (nazwy nie pamietam), ktore za cene nizsza niz Distiller robilo ,,od zawsze'' poprawne PDF z polskimi znakami. Takze w srod. Windows NT, gdzie klopoty byly najwieksze. > PDF nie jest formatem otwartym, nie moze byc swobodnie wykorzystany przez > programistow (!) Sugeruje Pan, ze tworcy pdfLateXa placa za fakt, ze ja sobie generuje u siebie pliki w formacie PDF? Znow wszystko zalezy od definicji frazy ,,swobodnie wykorzystywany format''. Mylimy chyba kwestie narzedzi do tworzenia PDF z samym formatem PDF. To dwie rozne rzeczy. Adobe posiada swoje, wysoce optymalizowane, biblioteki do tworzenia PDF oraz Postsciptu i nie odda ich za darmo. Nie oznacza to jednak nie inni nie moga sobie pisac swoich interpreterow PDF lub PS. Prosze zwrocic uwage, ze GNU Ghostscript jest Open Source, a przeciez pelni funkcje zarowno interpretera PS jak i PDF. > So what? Nie dbam o to, by miec najnowsza wersje. Wersja 4 oferuje > wystarczajaco wiele mozliwosci. Poniewaz zas dokumentacja wersji 4 zostala > opublikowana, wiec stworzenie narzedzi do wersji 5 przez osoby naprawde > zainteresowane problemem nie bedzie. Format flash jest stosunkowo prosty i > latwo go rozgryzc. Macromedia, publikujac raz specyfikacje postawila sie w > sytuacji, z ktorej nie ma drogi odwrotu (swiadomie lub nieswiadomie). Caly ten paragraf odnosi sie tez do Adobe PDF. Dokumentacja zostala opublikowana i nie moze juz dojsc do sytuacji by nagle pdfLaTeX mial zniknac z powierzchni ziemi, bo przestal sie firmie Adobe podobac. > Nie znam szczegolow rozpowszechnienia flash na roznych platformach. Poniewaz > jednak kod zrodlowy narzedzi istnieje, i co wiecej jest prosty i w GPL, nie > widze szczegolnych przeszkod by dobrzy programisci nie mieli tworzyc > pluginow albo innych narzedzi na dowolne platformy. Jednak nie stworzyli. Tymczasem ghostscript czy pdfLaTeX istnieje i dziala na wszelkich platformach od osmiobitowcow po mainframy IBM. Przedsmak tego jak wygladaja pluginy do Flash pisane przez kogos innego niz Macromedia mielismy gdy nie bylo pluginu Flasha dla Linuxa i wiele osob staralo sie go wlasnymi metodami stworzyc. Faktem jest, ze tekst naukowy ze wzorami, zapisany jako prosty HTML, gdzie wzory zostaly osadzone jako bitmapy (dzieki automatycznemu konwerterowi) moge czytac praktycznie wszedzie i wszystkim (patrz: Wolfram Enc. of Math. na WWW). Jesli jakas publikacja jest w postaci PDF tez moge ja przeczytac i _wydrukowac_ praktycznie na kazdej platformie jaka znam. W przypadku Flash sprawa ma sie inaczej. Jestem ograniczony do wspomnianych juz systemow. I moge miec tylko nadzieje, ze sytuacja sie zmieni. Moge miec tez nadzieje, ze nowy Flash 6 bedzie kompatybilny wstecz z Flash 5 i 4. Inaczej bowiem Macromedia zasugeruje mi zmiane plugina, po ktorej nie bede mogl czytac np. panskich stron (stworzonych dla Flasha 4). Dlaczego mialbym bardziej ufac firmie Macromedia niz firmie Adobe? Ja ufam tylko Richardowi Stallmanowi 8-))
PDF (bylo: netograficzna Gwiazdka 2000)
On Thu, 28 Dec 2000, Zbigniew J Koziol wrote: > > Sugeruje Pan, ze tworcy pdfLateXa placa za fakt, ze ja sobie generuje u > > siebie pliki w formacie PDF? > > To jest temat o tym, w jaki sposob firmy propaguja swoje standardy i > software. A wiec temat z dziedziny marketingu bardziej. Nie, niczego nie > sugeruje. Nie wiem, jak jest naprawde. Mozliwosci jest wiele. By wyjasnic sprawe PDF do konca i rozwiac watpliwosci chcialbym przytoczyc fragmenty z Portable Document Format Reference Manual (dostepny w calosci pod adresem http://partners.adobe.com/asn/developer/PDFS/TN/PDFSPEC.PDF): ,,Adobe daje kazdemu prawo (copyright permission) do: 1. tworzenia dokumentow w formacie PDF 2. tworzenia driverow i aplikacji, ktore sluza do produkcji dokumentow w standardzie PDF 3. tworzenia driverow i aplikacji ktore interpretuja, czytaja, rozpoznaja i drukuja format PDF 4. kopiowania i uzywania zestawu operatorow i struktur danych jezyka Postscript i PDF, co jest konieczne do realizacji powyzszych punktow'' Adobe zastrzega sobie jedynie by w PDF pojawila sie informacja o prawach autorskich do samego formatu > > Faktem jest, ze tekst naukowy ze wzorami, zapisany jako prosty HTML, gdzie > > wzory zostaly osadzone jako bitmapy (dzieki automatycznemu konwerterowi) > > moge czytac praktycznie wszedzie i wszystkim > > Jasne. Robilem to 5 lat temu... Ale to nie jest rozwiazanie zadowalajace. > Ani eleganckie. Hmmm... Sieciowa encyklopedia Wolframa ma wszystkie wzory jako bitmapy, natomiast w atrybucie ALT jest ich wersja zapisana przy pomocy skladni TeXowej. Dzieki temu do odczytania takiego HTML wystarczy zwykla przegladarka - z drugiej strony zas taki tekst mozna indeksowac i przeszukiwac oraz wstawiac gragmenty do wlasnego tekstu. Jak na prymitywne srodki jest to zaskakujaco eleganckie rozwiazanie. > Ma Pan racje - to byloby cos! :) Ale... to wlasciwie szczegoly - glowna idea > pojawila sie, a reszta to sprawa pracy wlozonej. Niestety, skomplikowane > wzory - to bardzo trudne zadanie. Dlatego na razie w moim tekscie zlozone > wzory sa wklejone jako grafika. Ale bede sie staral to zmienic... Niech Pan > zauwazy, ze konwertowalem LaTeX do flash. Gdy juz odpowiedni konwerter > bedzie dzialal mozliwie dobrze, wtedy generacja flash stanie sie zadaniem > trywialnie prostym. Gdzie mozna znalezc Panskie przyklady oraz wspomniany konwerter? Chetnie bym tego sprobowal... Bartek Rajwa
p. Jozef Slawny
Slowo uzupelnienia na temat p. Jozefa Slawnego. Nie jestem matematykiem, wiec dziedzina badan p. Slawnego jest mi obca, ale... On Sat, 10 Jun 2000 17:21:44 -0400, Marcin Mankowski > Co do jego wybitnosci troche mnie Pan zainteresowal. > Przeszukalem na Internecie i znalazlem raptem dwa > odwolania do publikacji chyba ten sam temat, ktorej jest on > wspolautorem: > > Martin Brady, Raghu Rhagavan, and Joseph Slawny. Back propagation fails > to separate where perceptrons succeed. > IEEE Trans. Circuits and Systems, 36(5), 1989. > (http://www.cs.man.ac.uk/~marslans/thebib.html) > > A M. Brady, A R. Raghavan, A J. Slawny > T Gradient Descent Fails to Separate > J IEEE International Conference on Neural Networks 1988 > I IEEE > V I > P 649--656 > D 1988 > (http://www.elec.uq.edu.au/~marcusg/steve) > > No to chyba tak "wybitnym naukowcem" pan Slawny > nie jest. Dla porownanie poszukalem na Internecie > nazwisko profesora MIT Carlo Roty, ktorego mialem > zaszczyt osobiscie poznac (i ktory niedawno zmarl) > ("Carlo Rota" "Gian-Carlo Rota" poprzez www.altavista.com) > i znalazlem setki odsylaczy. Panie Mankowski, informacji na temat prac naukowych nalezy chyba szukac w specjalizowanych bazach danych lub chociaz w Science Citation Index, nie zas na Altaviscie. Pozwolilem wiec sobie zrobic male przeszukanie korzystajac z informacji Institute for Scientific Information i oto co znalazlem: Od roku 1977 (tylko tyle obejmuje werja wspomnianej DB do ktorej mam dostep) p. Jozef Slawny byl wspolautorem 13 prac indeksowanych przez SCI: ADAMS FW, NGUYEN HT, RAGHAVAN R, et al. A PARALLEL NETWORK FOR VISUAL COGNITION IEEE T NEURAL NETWOR 3: (6) 906-922 NOV 1992 PRELLBERG T, SLAWNY J MAPS OF INTERVALS WITH INDIFFERENT FIXED-POINTS - THERMODYNAMIC FORMALISM AND PHASE-TRANSITIONS J STAT PHYS 66: (1-2) 503-514 JAN 1992 BRADY ML, RAGHAVAN R, SLAWNY J BACK PROPAGATION FAILS TO SEPARATE WHERE PERCEPTRONS SUCCEED IEEE T CIRCUITS SYST 36: (5) 665-674 MAY 1989 BRICMONT J, SLAWNY J PHASE-TRANSITIONS IN SYSTEMS WITH A FINITE NUMBER OF DOMINANT GROUND-STATES J STAT PHYS 54: (1-2) 89-161 JAN 1989 FERNANDEZ R, SLAWNY J INEQUALITIES AND MANY PHASE-TRANSITIONS IN FERROMAGNETIC SYSTEMS COMMUN MATH PHYS 121: (1) 91-120 1989 GROSSMANN A, SLAWNY J VONNEUMANN-ALGEBRAS ASSOCIATED TO QUANTUM-MECHANICAL CONSTANTS OF MOTION COMMUN MATH PHYS 107: (4) 543-552 1986 HAGEDORN GA, LOSS M, SLAWNY J NON-STOCHASTICITY OF TIME-DEPENDENT QUADRATIC HAMILTONIANS AND THE SPECTRA OF CANONICAL-TRANSFORMATIONS J PHYS A-MATH GEN 19: (4) 521-531 MAR 11 1986 SLAWNY J ON THE MEAN FIELD-THEORY BOUND ON THE MAGNETIZATION J STAT PHYS 32: (2) 375-388 1983 BRYSK H, SLAWNY J, ZWEIFEL PF THE LAW OF RADIOACTIVE DECAY .2. NUOVO CIMENTO B 73: (2) 213-225 1983 SLAWNY J ERGODIC PROPERTIES OF EQUILIBRIUM STATES COMMUN MATH PHYS 80: (4) 477-483 1981 SLAWNY J LOW-TEMPERATURE EXPANSION FOR LATTICE SYSTEMS WITH MANY GROUND-STATES J STAT PHYS 20: (6) 711-717 1979 HOLSZTYNSKI W, SLAWNY J PHASE-TRANSITIONS IN FERROMAGNETIC SPIN SYSTEMS AT LOW-TEMPERATURES COMMUN MATH PHYS 66: (2) 147-166 1979 HOLSZTYNSKI W, SLAWNY J PEIERLS CONDITION AND NUMBER OF GROUND-STATES COMMUN MATH PHYS 61: (2) 177-190 1978 Wg. SCI prace p Jozefa Slawnego byly cytowane 269 razy. Dla porownia GC Rota jest wspolautorem 56 prac indeksowanych przez SCI i cytowany byl 1171 razy. Jeszcze uwaga metodologiczna: nie wiem na ile baza SCI jest stosowalna w przypadku nauk matematycznych. Prawdopodobnie by usyskac naprade rzetelne wyniki nalezaloby spojrzec do specjalistycznych baz danych, to polecam p. Mankowskiemu, jesli chce zaspokoic swa ciekawosc. Druga sprawa: wielokroc sprawdzilem, ze SCI ma "klopoty" z indeksowaniem, gdy autor ma w nazwisku polskie znaki diakrytyczne. Byc moze prac tych jest wiec wiecej... - z pewnoscia jednak ich liczba nie wynosi 2. I wreszcie najwazniejsze: liczba publikacji to jedno a impact factor to drugie... Dziekuje za uwage, B Rajwa
Re: p. Jozef Slawny
Sam sobie dopowiadam... > Jeszcze uwaga metodologiczna: nie wiem na ile baza SCI jest stosowalna w > przypadku nauk matematycznych. Prawdopodobnie by usyskac naprade rzetelne > wyniki nalezaloby spojrzec do specjalistycznych baz danych, to polecam p. > Mankowskiemu, jesli chce zaspokoic swa ciekawosc. Wg. bazy danych Amercan Mathematical Society tych prac bylo od 1985 roku 24. B. Rajwa
Kropiwnicki i jego ministerstwo
cji oraz wynikajace z tego roznice w wyksztalceniu - podczas gdy w naszym kraju wlasnie to kobiety sa lepiej wyksztalcona grupa i ten problem nas nie dotyczy! Innymi slowy: min. K. popisal sie karygodna niekompetencja i brakiem znajomosci tematu. To prawie tak jakby na sesji ONZ min. Komorowski uspokajal zdezorientowanych delegatow, ze Polska zniszczy wszystkie posiadane glowice jadrowe (ktorych nie ma). Na tym moznaby wlasciwie zakonczyc. Nie ma sensu pastwic sie nad poziomem kultury ministra (jego arogancja wobec mediow), bo to sprawa pozamerytoryczna. Dodam tylko maly komentaz na temat kwestii przedstawionej przez p. Zajac jako wielka zaleta naszego wasatego aroganta. Ponoc nie posiada on w stworzonym dla niego ministerstwie biurka ani nawet telefonu. Czy to ma byc przyklad kompetencji i profesjonalizmu?? Tworzy sie ministerstwo, a nawet nie zadbano o podstawowe sprawy organizacyjne?? I p. Kropiwnicki zgodzil sie ten balagan firmowac swoim nazwiskiem?? Oczywiscie wszystkie te pytajniki maja tylko i wylacznie charakter retoryczny gdyz jestem pewien, ze w jednym nowe widmowe ministerstwo dziala bez zarzutu - wyplaca Panu Ministrowi odpowiednia pensyjke. Czego i Panstwu zycze, Bartek Rajwa
Re: Z kim sie zgadzamy, z kim nie
Pani Malgorzata napisala:³³dde > Przeciez, jak to powtorzyl za radiem TokFM pan Bartek Rajwa, > statystyki przemocy w polskiej rodzinie wykazuja, ze nalezy bez- > zwlocznie interweniowac na forum miedzynarodowym. Jezeli > radio TokFM sie nie myli, to istnieje jakies niezerowe prawdo- > podobienstwo, ze to wlasnie pan Andrzej na te statystyki pracuje... Tylko by uscislic chcialem dodac, ze nie podawalem za radiem TokFM zadnych statystyk na temat przemocy w rodzinie. Powolywalem sie jedynie na to radio by przypomniec, ze temat ,,mniejszosci seksualnych'' pojawial sie juz na ,,kobiecych'' sesjach ONZ poprzednio (co notabebe jest dla mnie mocno niezrozumiale). Warto tez zauwazyc, ze interwencja na forum miedzynarodowym (na czym mialaby taka interwencja polegac? na wyslaniu oddzialu GROM na Grenlandie?) nie zapobiegnie przemocy w rodzinie. Bartek Rajwa
Re: NAFTA
On Tue, 1 Aug 2000, Marek Kowalewski wrote: > Apropos Mikkego to polecam artykul z Wyborczej, wybralem fragment: > [...] > Latem 1991 roku bierze blisko miliard złotych kredytu z banku PKO na > wydanie swoich książek oraz kampanię wyborczą. Książki nie przynoszą > spodziewanego majątku. Hi... hi... Mozna powiedziec, ze fragmenty sa przednie... Prawie tak dobre jak dowcipy o Radiu Erewan. Gdyby jednak ktos chcial wiedziec jak naprawde wygladala owa tajemnicza historia z dlugiem Mikkego, to niech poslucha: JKM pozyczyl pieniadze z banku na kampanie wyborcza. Stwierdzil jednak, starajac sie o kredyt (sklamal), ze to pieniadze na wydanie ksiazek. Biorac pod uwage fakt, ze JKM byl autorem swietnie sprzedajacych sie ksiazek brydzowych bank latwo udzielil pozyczki. Pozyczki pod zastaw ziemi JKM. > Za to pieniądze na kampanię się zwróciły - prezes UPR zostaje posłem. Pieniadze sie _nie_ zwrocily, bo JKM zostal poslem. NIe zostaly przeznaczone na wydanie ksiazek ale na kampanie wyborcza. > twierdzi, że ziemia nie jest warta więcej niż pół miliarda, a tu odsetki > rosną. Z jednego miliarda zrobiło się trzy. Wreszcie ktoś anonimowy dług > prezesa wykupił. Tym kims anonimowym byl... JKM, ktory (chyba za posrednictwem kogos) wykupil wystawione na licytacje wlasne dzialki. JKM pozniej _wielokrotnie_ ta historie opowiadal smiejac sie z urzednikow banku, gdyz (jak twierdzil) zrobil w ten sposob zloty interes (odkupil swoj dlug za ulamek wartosci). Stwierdzal tez, ze gdyby udzielajac kredytu bank prawidlowo wycenil zastaw nie byloby problemu, ale ,,panstwowemu bankowi nie zalezalo'', stwierdzil JKM. Dzialo sie to w czasach gdy wiekszosc bankow nie byla jeszcze sprywatyzowana (i dla wielu politykow nie bylo to oczywiste, ze banki maja byc prywatne), a JKM podawal przyklad swojego dlugu jako argument za ich prywatyzacja. > moze to i lepiej ze pan prezes nie gra na gieldzie, no chyba ze sie znowu > jakic anonim znajdzie i splaci jego dlugi, ale chyba to troche zle swiadczy > o jego eksperckiej mocy w kontekscie wstapienia do NAFTA. Kwestia wstapienia czy nie wstapienia do NAFTA wymaga oczywiscie powaznej dyskusji, a nie lekcewazacych usmieszkow ,,Ach, to Mikke''. Szczegolnie, ze administracja amerykanska jest coraz aktywniejsza w promowaniu idei ponadkontynentalnego sojuszu handlowego. Obecnie mocno kokietowana jest Wielka Brytania (o czym donosil niedawno Financial Times, chyba). Negocjacje z Chile sa w toku (choc zarowno Meksyk jak i Kanada juz podpisaly z tym krajem umowy o wolnym handlu). O panstwach Europy Srodkowej mowa byla juz kilka lat temu, ale jednoznaczna wola polityczna decydentów z tychze panst ostudzila nieco zapaly autorow takich propozycji w USA. Nie tak dawno byla na ten temat rozmowa na innej liscie dyskusyjnej i musze powiedziec, ze obfitowala w bardziej rzeczowe argumenty. Moze dlatego, ze ani razu nie pojawilo sie tam nazwisko JKM, co powstrzymalo dyskutantow od kpin i zmusilo do wysilku intelektualnego. Bartek Rajwa -- ``Does anybody else find irony in the fact that Bill Gates says he's trying to write a stable OS, and Linus claims he's trying to take over the world?'' Anonymous
Re: NAFTA
On Wed, 2 Aug 2000, Marek Kowalewski wrote: > Rozumiem ze jako posel chronil go immunitet i taka drobnostka jak splata > dlugu nie musial sobie glowy zajmowac, tylko ja osobiscie jesli bym zarobil > na ksiazkach to splacilbym dlugi a nie oferowal ziemie, chyba ze nie > mialbym czym splacac wtedy juz nie ma ratunku. Czy immunitet chroni przed splata dlugu??? Przeciez to umowa cywilno-prawna... Jesli tak jest to przyznam, ze nie wiedzialem nic o tym. Na ksiazkach nie zarobil by (z tego co pamietam) nie zostaly chyba nawet wydane (?), a juz na pewno nie bylo ich w ksiegarniach. A! I jeszcze jedno. Nie ,,oferowal ziemi'' tylko dal ja w zastaw. > to jak wkoncu, z jednej strony bank nie przyjmuje matkowizny a potem > wystawia je do licytacji... Czy ja napisalem, ze bank nie przyjal ziemi jako zastawu? Napisalem cos wrecz przeciwnego. A wystawil na licytacje, bo tak sie robi gdy klient banku nie ma czym splacic pozyczki. Normalne. > taki "interes" robil nie tylko on, kazdy bankrut a byla ich ogromna ilosc w > tamtym okresie ktory bral kredyt przy zabojczych procentach (ponad 90%) > zostal zalany odsetkami ktorych nie mogl potem splacic, ja bym tego nie > nazwal interesem, gdyby zrobil to umyslnie jest na to lepsze slowo, > oszustwo Oszustwo? Zaraz, zaraz... Ide do banku i biore pozyczke. Jako zastaw daje hipoteke domu. Urzednik pyta o lokalizacje i metraz po czym wpisuje wartosc jaka sobie wylicza. Nie wysyla nikogo do wyceny, nie sprawdza, ze dom to rudera nadajaca sie do remontu... Jednym slowem nie zauwaza, ze _zaniedbal_ swoje obowiazki. Z tego zas oczywiscie wynika, ze ja jako klient jestem oszustem... > A ten ulamek wartosci to czasami byla spora czesc dlugu bez procentow, > oczywiscie ze biorac pod uwage inflacje bylo to mniej, ale ja bym sie tym > nie chwalil, straty przeszly na kazdego podatnika. No wlasnie. O tym JKM mowil. Twierdzil, ze gdyby to byl bank prywatny dokonano by wlasciwej wyceny gruntu. Jednak byl do bank panstwowy, wiec urzednik zaniedbal owobiazki, a potem wszyscy za to zaplacili. I co najlepsze - calosc byla lege artis. > jesli zastaw byl tak wartosciowy to dlaczego nie znalazl innych kupcow za > wyzsza cene na licytacji, bo skoro byl tak nisko wyceniony, to chetni by > sie pewnie znalezli, czyzby sam JKM sie dogadal z bankiem ze wykupi go po > cichu. Przeciez tlumacze, ze ten zastaw _nie_ byl az tak wartosciowy by pokryc zadluzenie! I nie bylo tez chetnego na jego kupno. Czy poprzednio niejasno sie wyrazilem? > to naprawde prawdziwy geniusz z prezesa, chyle czola przed jego > poswieceniem, zadluzyc sie aby dowiezc wyzszosci kapitalizmu nad > socjalizmem, apropos bankow to ja znam pare prywatnych bankow ktore zostaly > oszukane, to sie zdarza. To się nazywa chyba ,,udzieleniem zlego kredytu'', a ma miejsce wtedy gdy bank zle oceni mozliwosci kredytobiorcy (ryzyko banku) lub jako zabezpieczenie przyjmie cos co ma duzo mniejsza wartosc niz pozyczka. Jesli ktos dal zastaw, a potem mu go zabrano bo nie oddal pieniedzy nie jest oszustem. Jesli ktos owa zastawiona rzecz nastepnie wykupil (nawet jesli za ulamek jej wartosci), rowniez nie jest oszustem. > No nic prostrzego tylko zaczac argumentowac intelektualnie. Do czego wlasnie zachecam. Ja w dyskusji o NAFTA na tej liscie nie biore udzialu poki co. Jedynie prostuje informacje na temat JKM, ktore zostaly tu przekazane. JKM ani mi brat, ani swat, ani tez sympatia polityczna. Natomiast ten atak ad personam na JKM do ktorego nawiazalem mial uchodzic (o ile zdolalem zorientowac) za ,,argument'' pomocniczy w dyskusji o NAFTA vs EU. Przyznam jednak, ze rozumowanie ,,NAFTA jest be, bo JKM nie splacil dlugow'' jakos mnie nie przekonuje... Ale innych byc moze tak. Pozdrawiam serdecznie, Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] ``Does anybody else find irony in the fact that Bill Gates says he's trying to write a stable OS, and Linus claims he's trying to take over the world?'' Anonymous
Re: Odp: Re: NAFTA
On Wed, 2 Aug 2000, Andrzej Szymoszek wrote: > Czy one na pewno sie swietnie sprzedawaly? A w jakich nakladach? > Polacy lubia grac w brydza, ale zeby ksiazki o tym, to juz > niekoniecznie. Nie wiem, nie gram w brydza. Słyszałem od zaprzyjaznionych brydzystow, ze ksiazki JKM traktowali jako ,,biblie brydza''. > No dob rze, ale czy aby to bylo uczciwe? Postepowanie bardzo > watpliwe moralnie, jak na kandydata na prezydenta. Bagsik tez w > koncu wykorzystywal niedoskonalosci bankow. Raczej nie mozna porownywac dzialan Bagsika do JKM. Chocby z tego powodu, ze slynny oscylator Bagsika mogl funkcjonowac tylko w warunkach gdy kapital ,,zalozycielski'' pochodzil z kredytu udzielonego dzieki lapowce, a to ze proceser byl uprawiany przez dlugi czas bezkarnie rowniez Bagsik zawdzieczal korupcji. Tak czy inaczej... Nie oceniam moralnosci JKM, jedynie prostowalem informacje Oczywiscie moge sie mylic. Pamietam jednak z poprzedniej kampanii wyborczej te historie o dlugu. Pamietam tez, ze byly drukowane sprostowania i wielokrotnie ta cala sprawa byla omawiana. GW napisala o JKM w tonie humorystycznym (choc niektore stwierdzenia powoduja, ze smiech na ustach zamiara, a czytelnik zaczyna sie gleboko zastanawiac, czy aby JKM nie ma okruszynki racji - to na pewno nie bylo intencja GW), stad pewnie cala opowiesc o dlugu podano srednio dokladnie. To ma marginalne znaczenie bo przeciez JKM i tak wyborow nie wygra, wiec zastanawianie sie nad jego moralnoscia jako polityka, w chwili gdy mamy przekrety typu Prokom-ZUS-NIK jest przejawem sporego oderwania od rzeczywistosci. > Ale jak uniknac osoby JKM w tym wszystkim, skoro to wlasnie on > teraz wyciaga NAFTE jak krolika z kapelusza w ramach konkretnej > alternatywy dla UE... Pomysl by panstwa Europy Centralnej (a takze UK, Argentyna, Irlandia i Norwegia) znalazly sie w NAFTA powstal akurat w srodowisku Partii Republikanskiej (tej z USA). Spotkalem sie z nim w materialach Hoover Inst., Heritage Foundation oraz w propozycjach zalozen polityki zagranicznej do kampanii wyborczej G. Busha juniora. Oczywiscie zawsze latwiej sprowadzic wymiane zdan o NAFTA do pokpiwan z JKM i nudnych rozważań czy ,,ta ziemia to w koncu byla warta czy nie byla warta''. Dlatego jeszcze raz mowię, ze dziekuje, postoję. Notabene: GW stanela tu na ,,wysokosci zadania'' umieszczajac w swym artykule informacje iż ,,JKM w '68 chadzal w mundurze z izraelskimi dystynkcjami'' (czyli Zyd musi byc! Zyd!), a potem chcial wydac ksiazke o chwytliwym tytule ,,Nie tylko o Zydach'' (czyli antysemita musi byc! antysemita!). W ten oto sposob Gazecie udalo sie objac 99% polskiego rozumienia polityki, ktore sprowadza sie do umieszczonych w nawiasach okrzykow. Bartek -- [EMAIL PROTECTED] ``Does anybody else find irony in the fact that Bill Gates says he's trying to write a stable OS, and Linus claims he's trying to take over the world?'' Anonymous
Re: 4 pokoje
ie pomagacie Kwasniewskiemu prowadzac nieudolna i nieczytelna polityke gospodarcza, to wy obiektywnie pomagacie Kwasniewskiemu blokujac rozwoj malych polskich przedsiebiorstw przez opresyjny system podatkowy, sztucznie zawyzane koszty pracy i utrzymywanie pasozytniczych monopoli. Dlatego tez wasze proby przezucenia odpowiedzialnosci za krach ktory nastapi na barki szarego wyborcy sa zalosne i nie beda zaslugiwaly na nic wiecej jak tylko pogardliwe spluniecie. Bartek Rajwa [*] Jacek Kaczmarski jednak mocno krytycznie ocenia to jak Kazik iterpretuje piosenki swojego ojca, Stanislawa. Dla Kaczmarskiego Stanislaw jest legenda i chyba do jakiegos stopnia wzorem, tymczasem Kazik spiewa teksty ojca w sposob daleko odbiegajacy od standardowego smutnega aranzu pod tytulem ,,bard w czarnym golfie i jego gitara''. -- [EMAIL PROTECTED] ``Does anybody else find irony in the fact that Bill Gates says he's trying to write a stable OS, and Linus claims he's trying to take over the world?'' Anonymous
Re: 4 pokoje
On Thu, 31 Aug 2000, Marek Duszkiewicz wrote: > W tym przywalaniu po rowno jest metoda a ta mianowicie aby > utrwalic wizerunek SLD jako niby takiej samej partii jak kazda > inna.Ani gorsza ani lepsza a to juz dla SLD nobilitacja.W tym > sensie taki Kazik (co to za zadna opcja sie nie opowiada) jest > bardem lewicy. Zaraz, zaraz. To chyba jakies nieporozumienie. Pan Marek wydaje sie sugerowac, ze krytycy rzeczywistosci sa winni temu, ze ona jest taka jaka jest. No coz... To chyba trzeba tu zacytowac slynne walesowe: ,,stlucz pan termonetr, to nie bedziesz Pan mial goraczki''. Problem nie polega na tym, ze Kazik (czy ktokolwiek inny) podnosi w swej publicystyce SLD do poziomu AWS czy UW, ale w tym, ze AWS i UW swym dzialaniem sprowadza sie do poziomu SLD. Wszystkim nam jest przykro, ze tak sie dzieje... Oczywiscie Kazik (czy inny Iksinski) moglby pisac/spiewac, ze korci go fakt, iz pomimo tony pustoslowaia nie zbudowano ani km autostrad, ale sprawa ta drazni go tylko o tyle, ze nie zrobilo tego SLD, bo jesli godzi o niemoc AWS, to jest ona uzasadniona, a nawet godna podziwu. Moglby tez przypomniec, ze 70% ceny benzyny to podatek, lecz to jest tylko i wylacznie dla naszego dobra gdy rzadzi AWS, staje sie jednak koszmarem nie do zniesienia gdy przy wladzy mamy SLD. 700 radnych Warszawy to zle, bo ich polowa jest z SLD, ale gdyby wszyscy byli z AWS to moznaby nawet zwiekszyc ich ilosc do 1400. Monopol TPSA powoduje wprawdzie, ze mamy najwyzsze na swiecie ceny za polaczenia do Internetu (to nie zart, niestety), ale ministrem poczt i telegrafow w tym kraju jest gosc z AWS, wiec zawolajmy ,,hip! hip! hurrr'' na czesc obrony interesow narodowego telekomu. Gdy na jego miejsce przyjdzie cwaniaczek z SLD, wtedy ten monopol stanie sie niesluszny i zly. To jest przyklad braku relatywizmu a'la Marek Duszkiewicz. > Kazikowi bezpartyjnemu,bezwynaniowemu,bezideowemu > czy wreszcie Kazikowi-cynikowi latwo przychodzi przywalanie > wszystkim ale akurat SLD to juz nie zaszkodzi.Raczej leje > metna wode do jej mlyn. Yo, yo... metna wode na mlyn pod plaszczykiem i przykrotka kolderka! A wszystko za pieniadze brunatnych odwetowcow. A tak serio: moze Pan Marek, jako wrog relatywizmow wszelkich odpowie mi na jedno pytanie-przykladzik i wykaze wielka odmiennosc lewako-syndykalistow od lewako-komunistow. Chodzi mi o sprawe Prokom-ZUS. Kontrakt jak wiadomo zawarty przez pania prezez z SLD, ale potem z uporem godnym lepszej sprawy rozszerzony i wcielany przez pana prezesa z AWS. Dlaczego ten kontrakt nie jest znany opinii publicznej? Dlaczego zasady postepowania przetargowego nie byly znane opinii publicznej? Dlaczego za pieniadze podatnika tworzy sie zamkniete rozwiazania (program Platnik) nie nadajace sie do zastosowania w duzych przedsiebiorstwach, a dla malych zbyt uciazliwe? Dlaczego ZUS narzuca odgornie koniecznosc zakupu komputera z systemem operacyjnym amerykanskiej firmy Microsoft (jak wiadomo, przeciw ktorej toczy sie postepowania antymonopolowe zarowno w USA jak i przed Komisja Europejska)? I wreszcie, czym w opisanej sprawie rozni sie postawa SLD od postawy AWS? Ja poki co pozostane przy swoich pogladach politycznych, wraz z mala garsta innych ,,oszolomow'', ktorzy pragna wilczego kapitalizmu, czyli takiego gdzie nie ma koncesji, kontyngentow, specjalnych pozwolen, specjalnych stref ekonomicznych, faxow z Ministerstw wskazujacych jak interpretowac ustawy podatkowe, absurdalnych acyz, zaprzyjaznionych panienek w Urzedzie Skarbowymc czy obowiazkowych ubezpieczen spolecznych na ktorych trzyma lape podejrzana instytucja wchodzaca w konszachty z szemranymi firmami komputerowymi. A zamiast tego sa niskie podatki, sprawna armia i policja oraz jasne minimalistyczne przepisy. -- [EMAIL PROTECTED] ``Does anybody else find irony in the fact that Bill Gates says he's trying to write a stable OS, and Linus claims he's trying to take over the world?'' Anonymous
Re: 4 pokoje
Piszac to co ponizej: > Drodzy milosnicy Kazika. Mozecie sobie wychwalac co chcecie w koncu > nawet Manson (?) nie jestem pewny czy tak brzmialo jego nazwisko, > kultowy morderca Shaton Tate i pozostalych dwoch osob w jej domu, > tez ma zwolennikow a nawet wielbicieli. ..Pan Majchrzak przekroczył granice smiesznosci. Granice poza ktorymi wszelki dyskurs sie konczy. Rozumiem, ze Pan Majchrzak nie lubi Kazika (slyszal go kiedys? Watpie). Rozumiem tez, ze Pan Majchrzak ma wyrobiony luk odruchowy - ,,to czego nie lubie pochodzi od SLD''. Ergo: Kazik to tuba SLD. Mozna powiedziec, ze jest wiec to bardziej osobisty problem psychologiczny Pana Ryska, a nie temat to roztrzasania na publicznym forum. > Kochajac Kazika i plawiac sie w jego, (dla mnie kiczowatych z > wydzwiekiem propagandowym) tekstach sprawiacie sobie przyjemnosc? Plawiac sie sprawiam sobie przyjemnosci, to taki ,,bemberg'' (patrz: Gobrowicz) intelektualny, jesli Pan wie co mam na mysli. Teksty Kazika czytane na sucho (to trzeba przyznac obiektywnie) brzmia cokolwiek smiesznie i o to nie ma co kruszyc kopii. Ale taka jest konwencja, bo Kazik wykonuje je melorecytujac czy raczej skandujac. Jest to troszke podobne do rapu. Ale tylko troszke. Robi to przy tym tak ekspresyjnie i oprawia w taka forme muzyczna, ze calosc znacznie zyskuje i ma sie nijak do odbioru, ktory jest udzialem Pana Majchrzaka. > Kaczmarskiego poznalem kilka lat temu, gdy mieszkal w Australii. Jego teksty > mialy znacznie wyzsza klase, przynajmniej w moim przekonaniu niz te > zaprezentowane przez p. Andrzeja Szymoszka a napisane/spiewane przez Kazia. Ano pewnie mialy i maja. I co z tego? Nie wiem co to za koszmarny pomysl, by na sile ustawiac Kazika jako jakies przeciwienstwo Kaczmarskiego? Biorac pod uwage fakt, ze Kazik wykonuje takze teksty swojego ojca, ktorego to wielkim fanem byl i bedzie Kamczarski oraz ktorego to Kaczmarski zawsze staral sie nasladowac, wychodzi raczej na to, ze Kazik lokuje sie obok Kaczmarskiego. Wspomnialem w poprzednim mailu, ze sam Kaczmarski krytycznie odnosil sie do kazikowych interpretacji. Dokladniej chodzilo o to, ze zdaniem Kaczmarskiego teksty Stanislawa sa przytloczone forma muzyczna, ktora nadaje im Kazik. Tymczasem - jak twierdzi JK - slowa Stanislawa Staszewskiego bronic moga sie same. Przyznam, ze zgadzam sie tu z Andrzejem Szymoszkiem, ktory jednak gustuje bardziej w wersji Kazika. Ja rowniez slyszalem oryginalne zapisy spiewu Stanislawa i przyznac musze, ze przypominalo mi to oryginalne wykonania piosenek Stachury. Sted jak wiadomo dobrej dykcji nie mial, gitarzysta wybitnym nie byl - co tu duzo mowic, partaczyl swoje genialne piosenki gdy je spiewal. > Przepraszam Czytelnikow za nazwanie Kazika - bardem. > Naprawde sobie na ten tytul nie zasluzyl, moze tuba SLD? Z prostej ciekawosci pytam: czy gdy Pan Ryskiek kupi (przypadkowo) herbate o smaku ktorego nie lubi to nazywa ja herbata SLD? A ciasne spodnie to tez spodnie SLD? Bo bez watpienia jesli przedwczesnie starly sie klocki hamulcowe w samochodzie Pana Ryska to maczalo w tym palce SLD... pozdrawiam Bartek Rajwa Ps: Nie moge sie doczekac kiedy okaze sie, ze popieram SLD i jestem modelowym wyborca Kwasniewskiego... Czy luk odruchowy pana Ryska dziala? -- [EMAIL PROTECTED] ``Does anybody else find irony in the fact that Bill Gates says he's trying to write a stable OS, and Linus claims he's trying to take over the world?'' Anonymous
Re: co z tym patriotyzmem
On Mon, 4 Sep 2000, Marek Duszkiewicz wrote: > niesmak budza robiace to media.Murzyn rzeczywiscie > zrobil swoje-jak pisza niektore z nich-ale to nie Polak. > Nasi hokeisci jada do Sydney to moze by podkupic paru > Hindusow i medal z glowy. jaka radosc dla mediow. ,,Podkupic?'' O! Widze, ze Pan wie wiecej niz media! Ja tez podejrzewalem, ze w tym musi chodzic o szmal. No bo przeciez, po coz zawodnik tej kasy co Olisadebe, mialby przyjmowac polskie obywatelstwo? Nigeryjczycy skomentowali to tak: ,,pozbawil sie tym samym szansy na gre kiedykolwiek w Mistrzostwach Swiata'' bo wiadomo przeciez, ze Nigeria to klasowa druzyna, a Polska... Do czego to obywatelstwo bylo mu potrzebne? Grac moze i tak gdzie dusza zapragnie (mam na mysli kluby), jesli tylko reprezentuje wystarczajaco dobry poziom. Logicznie dochodzimy do wnioseku, ze Boniek z Engelem niezle zaplacili Emsiemu za to przyjecie obywatelstwa. Czy Pan Duszkiewicz wie ile? Ale Emsi to dopiero poczatek apokalipsy! Srodkowy Zeptera Slask, amerykanin (sic!) Joe McNull rowniez zlozyl wniosek o polskie obywatelstwo. Joe, zwany ,,Jozkiem'', ma polska zone, mowi chyba juz niezle po polski oraz, last but no least, jest white caucasian, pure aryjczyk, nordyk palce lizac, wiec moze to bedzie latwiej (gulp...) przelknac. Szkoda byloby gdyby Pan Duszkiewicz mial stracic tez zainteresowanie koszykowka, nieprawdaz? > Pieknie,ale kibicom to sie nie spodoba.Im wiecej goli > jeszcze Olisadebe strzeli tym mniej TA reprezentacja bedzie > mnie interesowac. wiecej goli reprezentacji -> mozliwosc awansu do MS -> wzrost zainteresowania pilka przez media i inwestorow -> wicej pieniedzy dla klubow i pilkarzy -> lepsze warunki dla szkolenia mlodzierzy -> lepsza przyszlosc polskiej pilki No ale faktycznie Jesli ma w tym pomoc jakas muzina, to lepiej nie. Nie ma takiego celu, ktory wart bylby takich czarnych srodkow. Z pilkarskim pozdrowieniem, Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] ``Does anybody else find irony in the fact that Bill Gates says he's trying to write a stable OS, and Linus claims he's trying to take over the world?'' Anonymous
Re: 4 pokoje
On Sat, 2 Sep 2000, Marek Duszkiewicz wrote: > Czyzby kapitalizm mafijny obecnie panujacy byl za malo wilczy? Panie Duszkiewicz, wszystko sie Panu pomylilo. Obecnie jest swietnie, rzadzi premier (l/o)Buzek, a Maryjan jest szefem jego. Kapitalizm mafijny bedzie gdy kolejne wybory wygra SLD. Dopiero wtedy. Twierdzac, ze teraz jest kapitalizm mafijny godzi Pan pod przykrotka kolderka i leje mentna wode na mlyn! > > czyli > > takiego gdzie nie ma koncesji, kontyngentow, specjalnych pozwolen, > > specjalnych stref ekonomicznych, faxow z Ministerstw wskazujacych > > jak > > interpretowac ustawy podatkowe, absurdalnych acyz, zaprzyjaznionych > > panienek w Urzedzie Skarbowymc czy obowiazkowych ubezpieczen > > spolecznych na ktorych trzyma lape podejrzana instytucja wchodzaca w > > konszachty z szemranymi firmami komputerowymi. > > Nie wiem jak system amerykanski jest definiowany w terminologii > p.Rajwy,ale w USA licencje,pozwolenia,sa na wszystko i bardzo drogo > sie za nie placi. Ja tez nie wiem jak ,,system amerykanski'' jest definiowany w terminologii Pana Rajwy. Jednak na zyczenie Pana Duszkiewicza moglbym sie o taka definicje pokusic, gdyby pan Duszkiewicz sprecyzowal blizej co ma na mysli. Poki co rozumiem, ze ,,system amerykanski'' w wykonaniu mojego rozmowcy to system wolnej amerykanki w dyskusji, polegajacy miedzy innymi na slynnym chwycie obezwladniajacym ,,patrz ptaszek leci'', a polegajacym na odpowiadaniu nie na temat i bez zwiazku z cytowanym fragmentem. A moze po prostu system sztucznej inteligencji wbudowany w poczte Pana Duszkiewicza wybral standardowa odpowiedz numer 7, zamiast odpowiedzi numer 17? > > A zamiast tego sa > > niskie podatki, sprawna armia i policja oraz jasne minimalistyczne > > przepisy. > > Tak nigdzie nie ma,chyba ze w Kostaryce,ale tam nie ma armii. To mnie Pan rozczarowal... Ale mi smutno. Powiada Pan, ze wszedzie sa wysokie podatki, nieprawnie funkcjonujace panstwo, rozlazla armia i skorumpowana policja? Ale z Pana nihilista. No to po co te agitacje, Panie Duszkiewicz? Przeciez w takiej sytuacji to wszystko jedno na kogo sie zaglosuje, nieprawdaz? Mozna na Kwacha, mozna na Maryjana, a mozna tez zostac w domu i smiac sie w kulak z tych naiwnych co sadza, ze cos zmienia... > A jesli o wilczosci mowa,to rzeczywiscie zeby przyspieszyc jej rozwoj > nalezy glosowac za SLD. Ach rzeczywiscie, rzeczywiscie... Tylko, ze znowu Pana modul do responsow automagicznych zawodzi. Albo wrecz przeciwnie - moze to miala byc taka mala brudna insynuacyjka, ze niby Pana oponent (czyli moja skromna osoba) ma na SLD zamiar glosowac. No, ale o taka erystyczna dziecinade to ja Pana nie podejrzewam! z wyrazami szacunku, Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] ``Does anybody else find irony in the fact that Bill Gates says he's trying to write a stable OS, and Linus claims he's trying to take over the world?'' Anonymous
Re: co z tym patriotyzmem
On Mon, 4 Sep 2000, Andrzej Szymoszek wrote: > Nigeryjczykom jednak nie zalezalo na powolywaniu go >do reprezentacji- uwazali, ze maja lepszych. Sprawy maja sie tak, ze Emsi jest po prostu bardzo mlodym zawodnikiem. Jesliby mial zostac powolany do znakomitej reprezentacji Nigerii to musialby najpierw potwierdzic swoja klase w ktoryms z zachodnioeuropejskich klubow (co juz niedlugo pewnie bedzie mial okazje uczynic). Nigeryjski trenerzy nie odwiedzaja Polski by kompletowac kadres (zreszta trudno im sie dziwic). Notabene: w Polsce byl podobny przypadek. Nazywal sie Piekarski. Znakomity pilkarz odnoszacy duze sukcesy w... Brazyli. Wtedy jednak nikt w PL nie byl swiadom, ze jest ktos taki i jak tam gra. W tej chwili Piekarski jest kolejnym zmarnowanym talentem wystepujacym w Legii Warszawa (o ile sie nie myle). Tak swoja droga, to przez polska lige przeszlo kilku znakomitych pilkarzy, ktorzy nie znalezli akceptacji trenerow: przyklad - kamerunczyk Geremi (tak sie chyba to pisze). > Trudno powiedziec, na ile Oli "kocha" Polske. Poki co, polski >paszport w Europie to lepiej niz nigeryjski. Wizy, te sprawy. Nikt z nas nie ma najmniejszego pojecia jaki jest stosunek Oliego do Polski. Sadze jednak, ze zawistna niechec jaka zapanowala wobec tego biedaka od czasu przyznania mu obywatelstwa dobitnie dala mu juz do zrozumienia, ze nie byl to rozwazny krok. W ktoryms meczu z pewnoscia podwinie mu sie noga, zagra slabiej, moze nie strzeli karnego, albo ,,zdobedzie'' samoboja, a wtedy dopiero zobaczy co to znaczy ,,tradycyjna polska goscinnosc''. Dobrze jak sie skonczy na podpaleniu mieszkania. ,,Kibicie'' koszykarscy napadajacy na czarnoskorych zawodnikow dali juz przyklady. > Jeszcze za tym stal ten, ktory ostatecznie obywatelstwo > przyznal. Prezydent RP. A to juz wyglada podejrzanie. Ciekawe, > czy inny prezydent z grona kandydatow tez by przyznal, i ktory > nie. Podejrzanie? Ha...! To bylo grubymi nicmi szyte zagranie pod publiczke. Az dziasla bola z zazenowania. Nie obarczajmy jednak Emsiego winami Kwasa. Prezydent zadzialal zgodnie z zasadza ,,chleba i igrzysk'' i puscil oko do plebsu. ,,Macie, zalatwilem wam muzina''. Szkoda slow... Typowe dla Kwacha. > Joe McNaull rzeczywiscie juz chyba w tym tygodniu odbierze > polski dowod osobisty. Po polsku na pewno lepiej mowi > od Olisadebe. Nasza reprezentacja zyska swietnego centra. Skoro mowa o koszykarzach warto wspomniec o Igorze Griszczuku. Znakomity zawodnik i sympatyczny czlowiek. Wielka klasa. Od kilku lat z polskim paszportem. Podpora Anwilu. > Oczywiscie na reprezentacje USA, jakis "Dream team", bylyby > za wysokie progi, tak wiec zona i szansa reprezentowania > czyichs barw narodowych zadzialaly jako argumenty. Nie sadze by Joe bedzie gral az w reprezentacji. Sa jakies plany w tym wzgledzie? Bartek Rajwa Ps: Ciekawe, ze gdy rzecz zachodzi w ,,druga strone'' to nie wywoluje takich emocji. Chyba, ze Australijczycy tez sie obrazili po startach Michala Klima, a Amerykanie odwracaja glowy z obrzydzeniem na widok Seles czy Navratilowej? -- [EMAIL PROTECTED] ``Does anybody else find irony in the fact that Bill Gates says he's trying to write a stable OS, and Linus claims he's trying to take over the world?'' Anonymous
Re: co z tym patriotyzmem
On Mon, 4 Sep 2000, Marek Duszkiewicz wrote: > Guzik mnie obchodzi w jaki sposob Olisadebe przedziezgnal > sie w Czarnieckiego.Podkupiony czy przeflancowany nie > o to chodzi. To to kupiony czy nie? Twierdzil Pan, ze kupiony, wiec chcialem sie dowiedziec za ile. Teraz sie Pan wykreca i skapi informacji? A moze nie kupiony tylko ,,przeflancowany''... A na czym polega ,,flancowanie''? Czy mozna poprosic o szczegoly? > Koszykowka nigdy sie nie interesowalem i wkurza mnie polska > telewizja ktora zawsze ma migawki z NBL ale rzadko z wystepow > rodzimych sportowcow. Doprawdy? To chyba Pan nie oglada rodzimej telewizji. Moze tez Pan nie wie, ze o polski sport (koszykowka, pilka nozna) tyczyla sie miedzy stacjami telewizyjnymi ostra walka. Sport to bowiem (jak bardzo slusznie zauwazyl Pan Koziol, a i Pan o tym wspomina) wielka komercja na ktorej mozna sporo zarobic. > Ta sama komercjalna degrengolada mimo ze pan Bartek usiluje > ja zabarwic rasistowskimi insynuacjami. Nordyckosc nic tu nie > pomoze. Ja nic nie musze zabarwiac, bo niestety to _jest_ problem tej natury. Wystarczy poczytac tzw. ,,glosy czytelnikow'' polskich portali internetowych pod doniesieniami z kijowskiego meczu. Wystarczy sledzic prase i wiedziec o napadach na czarnoskorych koszykarzy, ktore mialy miejsce w naszym kraju. Recz jasna, nie sugeruje (i to musze wyraznie powiedziec), ze poglady Pana Duszkiewicza rowniez wynikaja z niecheci rasowych. Wrecz odwrotnie. Sadze, ze dla Pana Duszkiewicza takze i bialy Joe McNull nigdy nie bedzie dobrym Polakiem. A zapewne i dzieci jego. No i wnukom tez bedzie mozna wytknac 1/4 kalifornijskiej krwi. > A ja bym chcial po prostu zeby Polska byla Polska a nie zgraja > grajkow nie wiadomo skad. Rozumiem, ze Emanuel Olisadebe (grajek nie wiadomo skad) znacznie pomniejsza Panu przyjemnosc bycia Polakiem. Wspolczuje. Z wyrazami naleznego szacunku, Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] ``Does anybody else find irony in the fact that Bill Gates says he's trying to write a stable OS, and Linus claims he's trying to take over the world?'' Anonymous
Re: co z tym patriotyzmem
On Tue, 5 Sep 2000, Andrzej Szymoszek wrote: >Arka Noego tez korzenie ma w rocku- konkretnie w tzw. rocku > chrzescijanskim. Darek Malejonek, lider Arki, wywodzi > sie z "doroslego" zespolu Houk. A nie maja tez z Arka Noego cos wspolnego dzieciaki z ,,Malego WuWu'' (a co za tym idzie takze i dorosli z ,,duzego'' WuWu)? Czyli: Waglewski, Pospieszalscy, etc A teraz ciekawostka: w kraju naszym zaspoly grajace tzw. ,,rock chrzescijanski'' to kapele wywodzace sie z ortodoksyjnego punk i hard-core rocka. Mam w domu CD-ROM dolaczony do jednego z numerow Frondy i zawierajacy taka wlasnie ,,muzyke chrzescijanska''. Bylo to ,,ciezkie lojenie na wioslach'' (jak mowia rockmani) i przyznam sie szczerze, ze nie jest latwo tej muzyki sluchac. Jesli ktos spodziewalby sie po polskim rocku chrzescijanskim oazowego zawodzenia przy gitarze, to moglby byc mocno zadziwiony. Zespoly takie jak 2Tm2,3 czy Armia graja ostro, agresywnie, glosno i wcale bym sie nie zdziwil, gdyby ktos niedoslyszawszy tekstu porownal ich wielbicieli do fanow Mansona (tego od Sharon Tate, ktory to sluzyl ostatnio niektorym jako ostateczny argument w dyskusji o gustach). Muzycznie dyskutowany ostation Kazik to przy nich kraina lagodnosci. Bartek Rajwa Ps: Jesli ktos ma ochote sie przekonac wlasnousznie, to podejmuje sie skonwertowac kilka utworow do MP3 i umiescic na ogolnodostepnym FTP. -- [EMAIL PROTECTED] ``Does anybody else find irony in the fact that Bill Gates says he's trying to write a stable OS, and Linus claims he's trying to take over the world?'' Anonymous
Re: Rodzina versus homoseksualizm
On Tue, 5 Sep 2000, Grzegorz Swiderski wrote: > A na ile powszechny jest seks i prokreacja miedzy osobnikami tej > same plci w ramach jednego gatunki i miedzy osobnikami roznych > gatunkow? Pomijajac ukryty w Pana pytaniu zart, seks miedzy osobnikami tej samej plci jest w przyrodzie dosc czesto spotykany. Wiele osob zastanawialo sie po coz homoseksualizm istnieje w sensie ewolucyjnym. Pewne sugestie co do tego podal juz Edward Wilson, ale poniewaz lewicowa intelektualna elita wolala go obrzucac pomidorami krzyczac ,,faszysta!'', a duza grupa konserwatow slyszac, ze zachowania homoseksualne sa naturalne[*] (w sensie: wystepowaly zawsze, beda wystepowaly zawsze i pelen ulamek populacji jest zawsze homoseksualny) natychmiast zatyka uszy. Ale warto zajrzec do prac etologow oraz dowiedziec sie co na ten temat sadzi genetyka populacyjna i socjobiologia. > Skad to wiadomo? Czy zna Pan wyniki jakichs naukowych badan nad > uczuciowoscia zwierzat? Jest przeogromna literatura na ten temat. Sadze, ze jesli nawet Pan Holsztynski mialby jej nie znac (do czego ma prawo) to nie znaczy, ze takie badania nie istnieja. Na marginesie: to ciekawa odmiana argumentu: ,,jesli o czyms nie wiem tego nie ma''. Tutaj w formie: ,,jesli moj oponent czegos nie wie i nie poda na tacy, to tego nie ma''. > Seks hetero ma przewage taka, ze moze fizycznie zaowocowac. > A seks z nieboszczykiem tez jest rownowazny innym formom seksu? Az mnie ciarki przeszly, ale wychodzi na to, ze seks w dni nieplodne jest rownoznaczny z nekrofilia. Nie mowiac juz o seksie z osoba nieplodna, ktory jak rozumiem powinien byc traktowany jako ,,grzech'' przez zdrowa moralnie wiekszosc? > I rowniez nie ma zadnego powodu by podwazac uczuciowosc > zoofilia. O ile seks w zoofili wynika z milosci. W ogromnej wiekszosci przypadkow (jesli nie we wszystkich) seks zoofilow nie jest bynajniej manifestacja uczuc wobec zwierzatek. Prosze zapytac seksuologow. > Dlaczego porownywanie milosci homoseksualistow z miloscia ludzi > do zwierzat mialoby byc niesmacznym zartem? Dlaczego milosc > homoseksualistow jest wyzszej klasy miloscia niz milosc > czlowieka do zwierzecia? Prosze o wyjasnienie, bo ja tego > naprawde nie rozumiem, Jak by to Panu wytlumaczyc To jest tak: w zwiazku homoseksualnym obaj partnerzy to ludzie (homo sapiens). Moze sie zdarzyc, ze laczy ich milosc. Milosc pomiedzy _ludzmi_ nie ogranicza sie do zwiazku malzenskiego kobiety z mezczyzna. Jest jeszcze milosc matczyna, milosc ojcowska, milosc braterska. Jest wiele rodzajow milosci (odsylam do Ericha Fromma ,,Sztuka milosci'', jesli z praktyki Pan tych zagadnien nie zna). Nie kazda milosc implikuje erotyke i vice versa. I dlatego nie kazda forma milosci wymaga relacji pomiedzy osobami roznej plci. To tytulem wstepu Porownujac homoseksualna milosc do zoofili tym samym sugeruje Pan porownanie jednego z partnerow do zwierzecia [**]. Rozumiem, ze to bylo zamierzone. Pan Duszkiewicz nawet napisal to calkiem otwarcie. Oczywiscie to jest kwestnia wrazliwosci i kultury, zatem nie musi Pan akurat podzielac wrazliwosci Pana Holszynskiego czy mojej. Moze Pan uznac, ze nie ma roznicy pomiedzy Oskarem Wildem a psem. Sa jednak osoby dla ktorych takie stwierdzenie to niesmaczny zart. Prosze mi wierzyc na slowo, bo przyjmuje po panskiej deklaracji, ze nie ma Pan wystarczajacego daru empatii by to odczuc, a opisy odczuc wymykaja sie racjonalnej charakterystyce. Z powazaniem Bartek Rajwa [*] Niektorzy nie moga zniesc slowa ,,naturalne''. Niedawno czytalem zale pewnej prominentnej feministki, ktora napadla na psychobiologow za to, ze okreslili gwalt zachowaniem naturalnym dla czesci meskiej populacji. Coz... Niektorzy jeszcze dlugo nie zrozumieja, ze nie rzecza naukowcow jest dawac oceny moralne zachowan lub zjawisk. Ich zadaniem jest _opis_. [**] Jednego z partnerow! Nie obu, bo wtedy nie byloby mowy o zoofili tylko o normalnym seksie miedzy zwierzatkami. Ciekawe, ktory z partnerow homoseksualnych jest zwierzatkiem? -- [EMAIL PROTECTED] ``Does anybody else find irony in the fact that Bill Gates says he's trying to write a stable OS, and Linus claims he's trying to take over the world?'' Anonymous
Re: Smutno i straszno
On Sun, 10 Sep 2000, RADIOCBL napisalo: > Patriotyzm, Milosc do Ojczyzny itp, itd. > Na powyzsze slowa reaguja najczesciej > poprzez histeryczny smiech, plucie wulgarnymi slowami, rzucanie wyzwiskami, > piana w ustach... Panie Czesiek, to co Pan opisal to chyba syndrom Tourette'a. Wyleczyc sie tego nie da, ale mozna zlagodzic objawy. Ciekawym zbiegiem okolicznosci jest to, ze akurat wymienione przez Pana slowa powoduja atak. Byc moze zbitki samogloskowe (w slowie ,,milosc''), albo twarde ,,r'' w ,,patriotyzm'' wywoluja taka reakcje. Ale to raczej temat do dysksji na jakas liste psychiatrow. Oni moga Panu pomoc w rozwiazaniu tej zagadki. Tak czy inaczej jesli ktorys z Pana znajomych cierpi na te przypadlosc, to warto okazac zrozumienie. Z pewnoscia donoszenie o tym fakcie na liscie dyskusyjnej nie jest najlepszym pomyslem. Jak bowiem Pan by sie czul, gdyby ktos opisal symptomy panskiego Tourette'a: wykrzykiwanie slow ,,prawda, patriotyzm, ojczyzna'' bez ladu skladu i zwiazku z czymkolwiek - po czym poslal to do setek ludzi? Prosze miec odrobine zrozumienia dla innych chorych, wtedy i Pana ludzie beda traktowac serdeczniej. Pozdrawiam cieplo, Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] | Does anybody else find irony in the fact that tel. +4812 6341305 x 291 | Bill Gates says he's trying to write a stable | OS, and Linus claims he's trying to take over | the world?'' Anonymous
Re: Smutno
On Mon, 11 Sep 2000, Andrzej Szymoszek wrote: >O Boze moj i Ojczyzno moja kochana! Jak juz tego rodzaju Radia > zaczynaja tu nadawanie, to pora umierac. Albo chociaz poki > co zastosowac wyjscie polowiczne- umrzec dla Polandelu... Jest jeszcze jedno wyjscie ktore polecam kazdemu. Nazywa sie ono kill-file i skutecznie zapobiega konfrontacji z ciemna strona niektorych natur ludzkich. Technicznie sprawe te rozwiazujemy, albo po stronie a) serwera albo tez b) klienta poczty a) mozliwosc pierwsza jest bardziej godna polecenia, bo w ten sposob listy od wariatow, grafonetomanow i innych normalnych inaczej sortowane sa juz w chwili przyjscia. Dla osob korzystajacych z modemow jest to o tyle wazne, ze nie sciaga sie bezwartosciowego junku, ktory i tak nie jest czytany. W przypadku systemow unixopodobnych (gdzie sortowanie poczty zajmuje sie najczesciej .procmail) robimy w ten sposob, ze tworzymy plik .procmailrc o nastepujacej zawartosci: MAILDIR=/home/username/mail # miejsce gdzie jest w systemie poczta :0 * ? formail -x"From" -x"From:" -x"Sender:" \ -x"Reply-To:" -x"Return-Path:" -x"To:" \ | egrep -is -f /home/username/killfile.txt # ^--- miejsce gdzie jest plik killfile /dev/null A do pliku killfile.txt wsadzamy tych, którzy wysyłają spamy, junk-maile lub zapisy swoich halucynacji. b) jesli nie laczymy sie celem odbrania poczty przez modem, lub nie posiadamy konta pocztowego na unixie, albo tez z tysiaca innych przyczyn nie chcemy skorzystac z instrukcji zawartej w pkt. a) pozostaje uzyc filtrow po stronie klienta poczty. Tu rozwiazanie zalezy od konkretnej implementacji. I tak na przyklad w unixowym PINE ustawiamy tzw. Rules, ktore pieknie nam odfiltruja to co niepotrzebne, a to co potrzebne porostawia do odpowiednich skrzynek pocztowych. W obu przypadkach warto zachowac tzw. log-file pokazujacy co filtr robi. Mozna sie z niego na przyklad dowiedziec, Iksinski w odpowiedzi na posting Igrekowskiego wyslal 4 maile pelne belkotow. Dzieki tej swiadomosci wzrasta nasza satysfakcja z uchronienia sie przez zalewem szlamu internetowego. Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] | Does anybody else find irony in the fact that tel. +4812 6341305 x 291 | Bill Gates says he's trying to write a stable | OS, and Linus claims he's trying to take over | the world?'' Anonymous -- [EMAIL PROTECTED] | Does anybody else find irony in the fact that tel. +4812 6341305 x 291 | Bill Gates says he's trying to write a stable | OS, and Linus claims he's trying to take over | the world?'' Anonymous
Re: ogonki...
Ja w kwestii czysto technicznej: On Mon, 18 Sep 2000, Zbigniew J Koziol wrote: > Toz ja tez odzalowac nie moge, ze przepadla mnie gdzies kopia WP 5.2 > pracujacego pod DOSem, kopia ktorej uzywalem prawie 10 lat temu... Czegoz > wiecej trzeba od zycia (pod DOSem) jak nie WP 5.2 ? ;) Zreszta, pod Linuxem > moznaby wystartowac okienko symulujace windows (3.1!) i tam uruchomic WP... Jesli juz to troszke inaczej... Nalezy zainstalowac dosemu (maszyne wirtualna na ktorej bedzie sie wykonywal pod Linuxem DOS) oraz jakis obraz dyskietki startowej DOS-a. Mozna zrobic go samemu z legalnego MS DOS (jesli takowy muzealny egzemplarz posiadamy), mozna tez uzyc FreeDOS-a, a najlepiej pewnie DOS-a udostepionego przez Caldere (ten DOS to potomek DR DOS-a) - juz w postaci odpowieniego RPM (dla Linuxow uzywajacych tego managera pakietow). Potem wystarczy wgrac kopie WP 5.1 i juz pod Linuxem mozemy rozkoszowac sie uzywaniem tego starego (ale wciaz wspanialego) procesora tekstow. Aha... kwestie wprowadzania polskich znakow diakrytycznych zalatwiamy jakimkolwiek programikiem pod DOS do przesterowania klawiatury, ktory nalezy uruchomic przed WP. Opisana metoda jest sprawdzona i dziala bez zarzutu. > Niestety, najnowsze wersje linuxowe WP (produkowane przez firme kanadyjska > Corel, ktora polknela WP wiele lat temu) sa niedorobione, szczegolnie jesli > idzie o zagraniczne czcionki... Niestety... Ale wszystko co produkuje Corel jest niedorobione, stad trudno sie spodziewac by wersje dla Linuxa byly inne. BR -- [EMAIL PROTECTED]| Does anybody else find irony in the fact that tel.+4812 6341305 x 291 | Bill Gates says he's trying to write a stable | OS, and Linus claims he's trying to take over | the world?'' Anonymous
Re: "jury" w slowniku polskim
Witam narodowo, On Tue, 26 Sep 2000, Adam Tomaszewski wrote: > Prosze pana, > to co jest napisane w slowniku to ja o tym doskonale wiem, > kto i w jakim celu umiescil ten wyraz w slowniku polskim, nie mam pojecia. Drogi Panie Adamie, pewna wskazowka niech będzie, ze slownik, ktory cytowano byl wydany w 1969 roku (prosze sprawdzic oryginalny posting p. Holszynskiego). Oznacza to, że musial byc _opracownany_ i _napisany_ przed 1968! Ha! Tu go mamy! Przeciez wiadomo kto ten tego... i to... tamto... przed 68! Stalinowsko-syjonistyczni samozwanczy pseudo-polacy i krypto-kazarowie pod przykrotka kolderka i takim tez samym plaszczykiem manipulujcc i plwajac rynsztokowo za pieniadze Hupki i Czaji oraz Begina wprowadzili haniebne slowo ,,,jury'' w obszar naszej czystej slowianskiej mowy. Pozostaje pytanie w jakim celu. Tu warto przywolac koncepcje slynnego jezykoznawcy mgr inz Gaziora Eugeniusza (znanego w środowisku narodowym jako ,,Krzywy Genek''), ktory nie baczac na niebezpieczenstwa grozace prawdziwemu patriocie eksperymentalnie rozwiazal dyskutowany problem wymawiajac slowo ,,jury'' po wyjsciu z sali sadowej Sadu Okregowego w Zamruchach. Wspomniany Gazior Eugeniusz zaklal szpetnie (czysta polszczyzna): ,,do ch...ja z takim jury''. Ledwie wypowiedzial te slowa spuchl na twarzy, a na szyji wyskoczyla mu tzw. ,,gula'', ktora nabierajac fioletowego koloru pulsowala niczym policyjny kogut (co sklonilo malzonke Gaziora Eugeniusza do pytania: ,,Co zes se Genek w karczycho zrobil?''). Owa ,,gula'' po chwili wedrowki ulokowala sie w okolicach wezlow limfatycznych Gaziora Eugeniusza by nastepnie pozostac tam az do przyjazdu zespolu interwencyjnego lokalnej ochotniczej strazy pozarnej. Dzielni strazacy wyciagneli ,,gule'' przy pomocy bosaka i sznurka konopnego. Gazior Eugeniusz po powrocie do domu postanowil spotkac sie ze szwagerem by zrelacjonowac mrozaca krew w zylach historie. Opowiadajac uzyl nastepujacego sformulowania: ,,Tu mi kurnia taka gula, taki kurnia _zydzior_ wyskoczyl, tak sie kurnia zdenerwowalem na to jury''. Opisane fakty dowodza jednoznacznie, ze slowo ,,jury'' zostalo wprowadzone na obszar polski przez osobistych wrogow Gaziora Eugeniusza i wszystkich prawdziwych Polakow celem zdlawienia i zadlawienia przy pomocy ,,guli'' ich swiadomych narodowych dazen i usprawiedliwionych frustracji. > Istnieje kilka polskich wyrazow charakteryzujacych slowo" jury". Z > luboscia wielu dziennikarzy i nie tylko, wtraca w zdania polskie > slowa pochodzenia obcego. Mniej interesuje dlaczego tak sie > dzieje? czy tak jest wygodniej, moze latwiej? lepiej brzmi?? ,,Nie! One chcom co by nam tu gula kurnia wyskoczyla !'' (wtracone przez Gaziora Eugeniusza) > Czy to moze jest jakis nowy "trynd", moze piszac w ten sposob , swiadczy > to o wyzszosci nad pospolitym motlochem?? No ladnie Panie Adamie, my tu gadu gadu, jak Polak z Polakiem, a Pan wyjezdza z ,,tryndem''? Skad Pan zna takie _obce_ slowa? Moze to latwiej? Moze lepiej brzmi! Ha! A moze tak sie u Pana w domu mowilo? He? A jak sie tatus nazywal nim zmienil nazwisko? ,,Osz Ty kurnia w morde ten tego Nie ma to tamto'' (Ciurek Zbigniew, szwagier Gaziora Eugeniusza) Kresle sie z powazaniem Bartek P. Rajwa ,,ja tyz, ja tyz'' (Gazior Genek, odcisk nieobrzezanego penisa nieczytelny) -- [EMAIL PROTECTED]| Does anybody else find irony in the fact that tel.+4812 6341305 x 291 | Bill Gates says he's trying to write a stable | OS, and Linus claims he's trying to take over | the world?'' Anonymous
Re: Geneza Polandelu (Tak bylo, wrzesien 89)
On Wed, 27 Sep 2000, Duch Chopinhauera wrote: > Nie na darmo tak skwitowal Mrozek polski wklad do Europy: na > koktajlu w Brukseli stoi Polak i pokazuje zgromadzonym > > "tu, panie, w te zeby bili". Lucjanie, czy jestes pewien? Wydaje mi sie (moge sie myslic, bo polegam tylko na swojej pamieci), ze ten fragment (z opowiadania ,,Moniza Clavier''?) brzmiał: ,,tu Panie, za wolnosc _wybili_'' Bohater mowiac to pokazywal szczerbe w uzebieniu. Sadze, ze nalezy ten problem wyjasnic gdyz w przeciwnym razie moze powstac podejrzenie o dzialania anty-polskie i szarganie dobrego imienia S. Mrozka (ktory w kazdym innym kontekscie retorycznym bylby sponiewierany, ale w tym moze stac sie nieswiadomym sojusznikiem swych wyjatkowych czytelnikow, ktorzy nie znaja slowa ,,jury''). Batrek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED]| Does anybody else find irony in the fact that tel.+4812 6341305 x 291 | Bill Gates says he's trying to write a stable | OS, and Linus claims he's trying to take over | the world?'' Anonymous
Re: nie lgac
On Fri, 6 Oct 2000, Andrzej Szymoszek wrote: > Ja widze tu tak naprawde przygotowanie gruntu pod zwalanie > wszystkiego co nie przebiega po naszej mysli na media > czy "uklad medialny". Obawiam sie, ze jak Marian Krzaklewski > zobaczy wynik wyborow, tez zaatakuje media zamiast zdobyc sie > na autorefleksje czy wyciagnac wnioski co do swoich > wspolpracownikow ze sztabu wyborczego. Pan Krzaklewski nie jest chyba zdolny do autorefleksji. Gdyby byl najprawdopodobniej te wybory wygadalyby zupelnie inaczej. Kwasniewski jest tak bezbarwnym, nudnym i zwyczajnie niekompetentnym politykiem, ze wrecz wysnionym dla prawicy. No... wlasnie. Dla prawicy. Prawica tymczasem w Polsce jest w totalnej rozsypce. Jest jej troszeczke w AWS, jest jakas szczypta w UW, gdzieniegdzie po innych partiach sie placze... To wszystko. Pan Krzaklewski reprezentuje socjalizm w wydaniu syndykalistycznym polukrowany z lekka narodowa frazeologia. Coz... w konkurencji socjalistow Kwach jest lepszy. Czy czytali moze panstwo cytowana w GW wypowiedz Urbana, skierowana do sztabu Ikonowicza? Urban apelowal do zwolennikow Ikonowicza by nie glosowac na tego kandydata, bo to glos stracony, lecz oddawac glosy na Kwacha. A potem uzasadnil owe wezwanie nastepujaco: jesli w pierwszej turze wygra Kwach AWS rozpadnie sie w proch i pyl, a Krzaklewski odejdzie ze sceny politycznej. Na to odpowiedziala p. Wolk-Laniewska (szef sztabu Ikonowicza), ze Krzaklewski jest tak nieudolnym i zlym politykiem, ze w interesie lewicy powinno sie go wspierac by jak najdluzej pozostal na czele AWS. Dodala jeszcze, ze tragedia dla lewicy zaczelaby sie wtedy gdyby przywodztwo AWS przejal jakis mlody, inteligentny i dynamiczny polityka jak Jan Maria Rokita (albo Walendziak - przyp. moj). > Pan zdaje sie > miec pretensje do telewizji, ze nie pokazano nagrania > z Kalisza. No wiec ja nie wiem, czy to byla az tak wazna > i istotna sprawa, zeby pokazywac. Potem sie mowi, > tyle Kwasniewskiego w telewizji, gdzie sie nie ruszy, tam > telewizja za nim. Panie Andrzeju! Pan jest lepszy niz D. Szymczycha! Ale sie usmialem. Lepszy dlatego, ze Pana demagogia jest tak uroczo stylizowana na czysta, bezgrzeszna naiwnosc. > W badaniach opinii publicznej, na pytanie czy telewizja > publiczna jest stronnicza w kampanii wyborczej, wiekszosc > respondentow powiedziala "nie". Nastepna grupa nie miala > zdania, a okolo 20 procent stwierdzilo, ze tak. Ponad polowa > z nich uznala, ze telewizja sprzyja Kwasniewskiemu, > a trzydziesci kilka procent wskazalo Krzaklewskiego. Pojawili > sie tez Olechowski i Kalinowski. Nawet wiec jesli telewizja > stara sie cos osiagnac, odbierane jest to bardzo roznie. > W gigantyczna manipulacje, otumanienie mas ludzkich pod > haslem, wbrew Walesie, "czarne jest biale a biale jest > czarne", podobnie jak Uta nie wierze. Prosze nie odbierac mojej wypowiedzi jako zajecie jakiegokolwiek stanowiska w dyskusji na temat czy telewizja jest czy nie jest pro-Kwasniewska. Pragne tylko zwrocic uwage, ze udowadnianie za pomoca wyniku sondazy, ze telewizja nie manipuluje opina spoleczna (bo przeciez opinia spoleczna twierdzi, ze nie jest manipulowana, a Ci co sa manipulowani wiedza, ze sa manipulowani wiec nie sa manipulowani) to troche dziwaczny wygibas logiczny (delikatnie mowiac). Pozdrawiam szczerze ubawiony, Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED]| Does anybody else find irony in the fact that tel.+4812 6341305 x 291 | Bill Gates says he's trying to write a stable | OS, and Linus claims he's trying to take over | the world?'' Anonymous
Re: Intelektualisci
Witam, Czy nie maja Panstwo wrazenia, ze niezwykle monotonnie sie zrobilo na liscie? Po usunieciu W. Holsztynskiego (mam jak najgorsze zdanie o tej decyzji) zamilklo zupelnie kilka osob, ktore moga sie realizowac jedynie glosno Wlodka potepiajac, albo obrzucajac obelgami. Pewnie niedlugo jeden z tych Panow zaapeluje o powrot Holsztynskiego, gdyz dalsza abstynencja od listy dyskusyjnej pewnie jest odczuwana jako bolesna, a jak tu uchodzic na Internecie za prawdziwego Polaka ,,pelnom gembom'' jak sie nie ma punktu odniesienia? No chyba, ze Lucek F. sie zlituje i bedzie przez chwile robil za wroga i kosmopolite by mozna bylo sobie ulzyc. Poza tym wszystko jest jak najbardzioej przewidywalne. Siostry Zajac sa oburzone filmem o JP II i potepiaja bez cienia refleksji (nie czytalem wprawdzie ich listow na ten temat, ale stawiam dolary przeciw orzechom, ze protestuja bardzo mocno), a Andrzej Szymoszek przechodzi sam siebie udowadniajac, ze nie moze byc takiego stworu jak prawicowy intelektualista. Przyznac nalezy jednak, ze ulatwia mu to znacznie Grzegorz Swiderski, nieroztropnie zakladajac posiadanie przez Pana Andrzeja chocby szczypty obiektywizmu. Konstrukcja logiczna AS jest prosta i sprowadza sie do ponizszego przepisu: 1. Biore nazwisko osoby o swiatopogladzie prawicowym, jesli w moim prywatnym (czyli andrzejoszymoszkowym) odczuciu nie jest to intelektualista - stop, jesli jest pkt. 2 2. Wyrazam watpliwosci czy aby ow prawicowiec nie jest ,,centrowy''. O! Z pewnoscia jest, wiec stop. Jesli zadna miara nie da sie tego dowiesc pkt 3. 3. W punkcie trzecim znajduja sie juz tylko prawicowcy, ktorzy dawno nie zyja. A martwy prawicowiec nie moze byc intelektualista, gdyz intelektualizm wymaga procesow myslowych, a takich trup nie wykazuje. Stop! Zdarzyc sie jednak moze, ze jakas postac wymknela sie z sieci i przeslizgnela sie powyzej pkt 3... 4. ...wtedy czeka pkt. 4 w ktorym przypominam, ze chodzilo caly czas (och, jak mozna bylo zapomniec!) o prawicowcow klerykalnych, wstecznych i czarnopodniebiennych, a Ci z definicji nie sa intelektualistami. Potem Andzej Szymoszek ,,rozprawia'' sie nastepnie z przykladami p. Swiderskiego dowodzac, ze mozna kazdego czlowieka podsumowac jednym zdaniem. A kiedy juz podsumujemy nie jest potrzebna zadna dyskusja nieprawdaz? Andrzej Szymoszek: > > Waldemar Lysiak > >...niewatpliwie pisarz, prawicowiec wg dzisiejszych pojec, > ale czy az intelektualista czy raczej megaloman? Pewnie, skoro arbiter elegencji i wzor skromnosci AS tak orzekl, to widac megaloman. A czy pisarz? No... dla tysiecy Polakow byl pisarzem przez dlugie lata. Dla krytykow byl nawet dobrym pisarzem. Lecz gdy zaczal wykazywac radykalizm polityczny (moim zdaniem czesto z pogranicza obledu) nagle wartosc wszystkiego co napisal spadla. Pewnie nieumiejetnosc postrzegania literatury w oderwaniu od pogladow politycznych autora musi byc zbyt trudne dla... lewicowych intelektualistow. > Brne wlasnie przez "Wyspy bezludne" i miejscami nie daje sie > to czytac No i samo sie rozumie, ze jesli AS ma klopoty z czytaniem, to autor musi byc bardzo niedobry. > > Stanislaw Michalkiewicz > >...dowcipnis. Dowcipkuje sobie o Zydach jak jakis antysemita. > Zaden intelektualista. Doprawdy? A moze wskazac jakies miejsce (felieton, wypowiedz w TV, radio) Michalkiewicza, ktora moglaby uchodzic za ,,antysemicka''? Pomoge Panu, bo sledztwo juz przeprowadzila GW i odkryla jedynie, ze Michalkiewicz jalowe spotkanie wierchuszki politycznej jednej z partii nazwal ,,sanhedrynem' (i to go kwalifikuje jako antysemite). Zapamietalem ten szczegol i ubawilo mnie wielce, kiedy identyczne porownanie znalazlem u jakiegos felietonisty GW (ktory sanhedrynem nazwal bodajze jakas rade nadzorcza...) > > Janusz Korwin-Mikke > >...felietonista, zbyt latwo jak na intelektualiste popadajacy > w demagogiczne skrajnosci. No prosze! To juz wiemy, ze intelektualista nie moze okazywac ,,demagogicznych skrajnosci''! A muche w grochy moze nosic? Pewnie tez nie... > > Tomasz Gabis > >...poglady dziwaczne i oryginalne nie zawsze swiadcza > o intelektualizmie Ciekawe czy dla odroznienia poglady nieoryginalne i telewizyjne swiadcza o intelektualizmie, bo jesli tak, to ja mam kandydata! > > Ryszard Legutko > >...od biedy moze byc. Albo jeszcze Michalski. Tylko jak > dalej pojsc w te strone, to dojdziemy do "intelektualistow", > ktorych balbym sie nieco. Przeczytajcie to Pnastwo uwaznie! AS dal imprimatur Ryszardowi Legutko! ,,Moze byc''! Uff!!! A nawet Cezary Michalski ,,moze byc''! Niewiarygodne. Ciekawe jednak, ktorych to ,,intelektualistow'' AS by sie bal? I jak ciekawe dlaczego nagle znalezli sie oni obok Legutki i Michalskiego? Taka mala insynuacyjka (jak brakuje argumentow)? Czekam na dalsza czesc rozmowy GS z A
Re: GW: "Jan Pawel II. Papiez Tysiaclecia"
sterylizacji, > swiecen kaplanskich dla kobiet, itp. Nie zadano sobie trudu, aby > przedstawic poglady drugiej strony. Bo nie ma ,,drugiej strony''? Czy to tak trudno zrozumiec? To nie jest tak, ze Iksinski ma takie poglady a Igrekowski i papiez inne. To jest spor przekonan (takich czy innych) z _wiara_. Poglady papieza sa emenacja jego _wiary_. Tworcy fimu to dostrzegli. Moja polemistka niestety nie. Nie mozna posadzic na przeciw siebie papieza i przeciwnika eutanazji, bo taka forma rozmowy deprecjonuje papieskie nauczanie. Ono wyplywa z absolutu, a nie z takiej czy innej aktualnie modnej koncepcji intelektualnej. Film doskonale uwidacznia bezradnosc krytykow papieza. Oni maja wystudiowane przekonania, On ma wiare. Stad (pozornie) zaskakujacy fragment w ktorym Zyd mowi, ze dzieki papiezowi powrocil do praktyk religijnych. On nie jest w opozycji do papieza, bo obaj sa po stronie _wiary_ i przeciw naiwnemu materializmowi. > Dlatego zarowno tytul filmu > (ktory powinien brzmiec np. "Jan Pawel II oczami swoich zdeklaro- > wanych krytykow"), Tytul powinien brzmiec tak jak brzmial. Krytycy wobec wiary JP II byli jak mikroskopijne mroweczki. I film to pokazal. > oraz niedopuszczalne uproszczenia i sugestie > narratora, jak czas jego emisji i brak komentarza, sa dla mnie > nie do zaakceptowania. Jak ktos nie rozumie i nie potrafi samodzielnie myslec to mu nawet najlepszy komentarz nie pomoze. Tym zas, ktorzy umieja sie poslugiwac szarymi komorkami nie trzeba perswazyjnej przedmowy i sugestywnego omowienia. Ja tymczasem niniejszym tekstem staram sie nadrobic te niedogodnosc jaka spotkala p. Zajac, gdy pozostawiono ja sama sobie wobec trudnego tematu jaki przedstawial ,,Papiez Tysiaclecia'' (co jak rozumiem przyczynilo sie do powaznego moralnego wstrzasu). Pozdrawiam serdecznie, Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED]| Does anybody else find irony in the fact that tel.+4812 6341305 x 291 | Bill Gates says he's trying to write a stable | OS, and Linus claims he's trying to take over | the world?'' Anonymous
Re: Kara smierci
On Mon, 20 Nov 2000, Uta Zablocki-Berlin wrote: > Nie sadze, aby to wystarczy. Umiec strzelac to jedna strona - > strzelac na czlowieka to druga. Potrafie strzelac, nawet z bronia > maszynowa (zreszta totalitarne systemy w tym najlepiej wyszkola..) > Mimo to nie odwazylabym sie powiedziec, ze moglabym zabic kogos. Chcialbym postawic takie pytanie: po co uczy sie zolnierzy strzelac? Czy celem strzelajacego zolnierza nie jest zabicie przeciwnika? A szerzej: czy udawanie, ze armia _nie_ sluzy zabijaniu nie jest tylko zwyczajna hipokryzja? > > Czy prawo RFN-u zaklada w prawie > > mozliwosc wprowadzenia stanu wojny? > > Nie ma mozliwosci wprowadzenia takiego stanu. Jest cos takiego jak > stan wyjatkowy. Co by sie stalo gdyby... powiedzmy, ze np. Iran... wypowiedzial wojne RFN i zdetonowal na nad jej terytorium rakiete z ladunkiem jadrowym. Pytam jakie procedury by zostaly wprowadzone. Jak by zareagowala na to armia. Wiem oczywiscie, ze armia RFN ma (w porownaniu z innymi armiami) raczej ograniczona suwerennosc - ktorej czesc zostala przekazana dowodztwu NATO (czesc wieksza niz w innych armiach sojuszu). > > Czy prawo RFN-u pozwala na wykonanie kary smierci na dezerterze > > w stanie wojny? > > Nie pisalam, ze to bylo wlasnie w wojnie? Pisala Pani o operacji w Jugoslawii, o ile pamietam. Czy RFN wypowiedzialo wojne Jugoslawii? Kiedy taki akt mial miejsce? Czy Jugoslawia zaatakowala terytorium RFN? Czy dzialania zbrojne byly prowadzone na terytorium RFN? Jakie kary przewiduja wojskowe przypisy w przypadku ucieczki zolnierza z pola bitwy? Jaka kara spotkalaby np. zaloge czolgu ktora podczas ataku kolumny wozow zawraca i odjezdza w sobie tylko znanym kierunku? Pozdrawiam, szczerze zdumiony, iz mozna probowac dowodzic, ze armia nie sluzy do prowadzenia wojny - a podczas wojny nie zabija sie ludzi (w sprawi samej kary smierci nie zajmuje stanowiska), Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED]| Does anybody else find irony in the fact that tel.+4812 6341305 x 291 | Bill Gates says he's trying to write a stable | OS, and Linus claims he's trying to take over | the world?'' Anonymous
Re: 21 marca - swieto Purim
Witam, Bardzo sobie cenie opinie p. Wilhelma Glowackiego i dlatego tez jest mi niezwykle przykro gdy sam sie tak "podklada". Nie zawsze nalezy wierzyc "cytatom" z Talmudu, ktore zamieszczaja strony typu Stormfront Chyba, ze Pan Wilhelm sam przegryzl sie przez oryginal oraz jego komentatorow, nastepnie przetlumaczyl to na angielski by wyslac na polska grupe. Cos jednak mowi mi, by watpic w ta wersje wydarzen Tak czy inaczej - prosze sobie obejrzec ponizsze strony: http://www3.stormfront.org/jewish/talmud.html http://www.calvin.edu/academic/cas/gpa/story5.htm http://www.geocities.com/Athens/Cyprus/8815/ Dziekuje za uwage, Bartek Rajwa
kolejny cytat z "Polityki"
Witam Pañstwa, Ma³y test na czytelno¶æ polskich znaków pozwolê sobie zrobiæ W tym celu cytat z ostatniej "Polityki" (notabene, wart przeczytania): "Muzeum Tolerancji O¶rodek Szymona Wiesenthala ¶cigaj±cy zbrodniarzy hitlerowskich i edukuj±cy m³ode pokolenia o tragedii holocaustu, id±c z duchem czasu, prowadzi edukacjê w Internecie. Jest tam ca³a encyklopedia, a pod liter± E, na co zwróci³ uwagê nasz czytelnik z USA, znajdujemy wielk± swastykê i has³o ENDECJA. Autor has³a zna³ temat ze s³yszenia, bo wyja¶nia, ¿e nazwa pochodzi od wymowy skrótu, cytujemy Narodowa Demokraczja. Ta Demokraczja nie tylko jest antysemicka, ale pod rz±dami nazistowskimi (nie napisano czyimi) przy³±czy³a siê do Polskiej Armiyi Krajowej, która czêsto wystêpowa³a przeciw ¯ydom. Szkoda, ¿e tak zas³u¿ony O¶rodek nie prowadzi lepszej edukacji. Nie tu jest miejsce, by chwaliæ endecjê, ale umieszczanie jej pod hitlerowsk± swastyk± nie przystoi O¶rodkowi nauczania. A ju¿ wspominanie o Armii Krajowej pod tym sztandarem zupe³nie nie pasuje. Muzeum Tolerancji to w porz±dku, ale ta tolerancja jest ju¿ zbyt daleko posuniêta. (os) " przepajstowa³ dla Pañstwa, Bartek Rajwa
Re: polska kultura (Poland-L), a pisanie poprawne po polsku
Panie Witku, > Jesli juz ktos naprawde uwaza, ze tekst musi byc zamieszczony > z polskimi literkami, to prosze robic to poprawnie. > Niestety obaj panowie Marcin Mankowski oraz Bartek Rajwa > zrobili to zle. Coz... Czlowiek uczy sie cale zycie. Co trzeba ustawic by listserver poprawnie interpretowal polskie znaki? W naglowku mojego listu gdy byl wysylany do listservera znajdowalo sie: Content-Transfer-Encoding: 8bit W moim rozumieniu, kazdy program pocztowy ktory czyta 8-bitowe litery bedzie poprawnie ten mail interpretowal. Ja w kazdym razie moge zobaczyc swoj list przy pomocy programow Pine, Elm i KMail pod Linuxem. Nie sprawdzalem jak widzi to windowsowy MS Outlook, ale przypuszczam, ze tez bez problemow. Gdy otrzymalem swoj list od listservera nie bylo tam natomiast ani pola Content-Transfer-Encoding ani Content-Type. Co zrobilem zle? Czy kodowanie ma byc typu quoted-printable??? Dlaczego listserver obcial pole Content...? Z gory dziekuje za pomoc, Bartek Rajwa
Re: Najgorsza szkolna tragedia w historii USA
Drodzy Panstwo, > tego chcemy. Smutne jest to bardzo ze gwalt i przemoc sa czyms co nas > przyciaga -- zarowno w zyciu (ogladanie CNN) jak w rozrywkach opartych na > fikcji (kazde moje $8 wydane na bilet do kina na tzw. action film jest > wkladem i moim > zeznaniem, ze przemoc, gwalt i bron bawia mnie, daja mi przyjemnosc). Bardzo dawno juz nie pisalem na te liste, wiec najpierw gromkie "Dzien Dobry". A teraz do rzeczy. Wczoraj w programie '60 minutes' byla mowa o grach video, ktore, jak stwierdzil jeden z zaproszonych do rozmowy gosci, sa nie tyle grami ile symulatorami morderstw. Komputer to wprawdzie moje podstawowe narzedzie pracy, ale ostatnia gra jaka pamietam to bylo "Spy vs Spy" na 8-bitowym Atari 800XL. Nie zdawalem sobie wiec sprawy, jak wygladaja wspolczesne gry wideo. I nie mam na myslu tu tylko takich drobiazgow jak "Doom" czy "Quake", ale gry instalowane w salonach gier video (Arcades), gdzie ekran jest o rozmiarach 2 metryx2 metry, w dloniach trzyma sie cos co do zludzenia przypomina karabin, a wrzaski ofiar i rozbryzgi krwi az zdumiewaja realnoscia. Zaproszony gosc zwrocil uwage, ze gdy przeanalizaowac ostatnie przypadki morderstw w szkolach z uzyciem broni palnej, to okazuje sie, ze napastnicy wykazywali zachowanie typowe dla _dobrze_ _wytrenowanych_ profesjonalistow. Mimo, ze wielu z nich nigdy nie strzelalo do zywej osoby. Argumenty sceptykow mozna tez skontrowac przytoczeniem faktu, ze niektore z ogolnie dostepnych gier sa uzywane przez zolniezy sil specjalnych USA do trenowania swych umiejetnosci. Tak wiec chyba rzeczywiscie mozna mowic o symulatorach morderstw. Musze przyznac, ze o ile dotad nie zastanawialem sie nad tym problemem, o tyle teraz jestem przekonany, ze wplyw takich wlasnie morderczych gier video na juz skrzywiona psychike nastolata moze byc tragiczny. Co Panstwo o tym sadza? Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] > > To sa sprawy bardzo przykre ale wymagaja, zeby kazdy uczciwie spojrzal na > siebie samego. Nie ma po co jeczec, ze w TV czy na video to sama przemoc > itp. --- jezeli my tego nie bedziemy czytac, domagac sie, to wtedy > ekonomiczne prawa > przesadza o tym jak wiele takich rzeczy jest nam serwowanych. > > Czesto slysze wlasnie komentarze, ze cos tam "daja w TV." Nikt tego nie > daje. "Oni" robia olbrzymie pieniadze i rowniez olbrzymie wydaja na to, > zeby sie > dowiedziec na co sie gapimy i kiedy. > > TV to moim zdaniem jest najgorsze medium, to tak straszliwie wciaga. Uwaga > musi zmieniec sie co 2 sekundy (to jest chyba srednia podawana przez badaczy > kultury telewizyjnej). Poniewaz obecne pokolenie 20 czy 30 latkow jest > pierwszym ktore wychowalo sie na TV, jeszcze na pewno wielu rzeczy nie > wiemy o negatywnych skutkach tego ogladania. > > Jestem bardzo niechetna TV ale wiem, ze to nie przez TV odbywaja sie > tragedie szkolne. To chyba bardziej przez to co sie dzieje z jednostka > rodzinna, przez to, ze dzieci spedzaja niewiele czasu z rodzicami, przez > to, ze dzieci > uwaza sie czesto jako "excess baggage" w trakcie tego jak rodzice przeciez > "ukladaja sobie zycie" -- czesto oddzielnie. > > > --- dorota >
wojna w Jugoslawi
slynna ofensywe Tet. Coz z tego, ze wujaszek Ho poniosl wtedy druzgocaca kleske, a jedyne wieksze miasto jako komuniscie przejsciowo wtedy zdobyli stalo sie szybko antykomunistyczne po ich krotkiej wizycie (jak to w przypadku komunistow bywa: roztrzelano mnostwo osob jako "przeciwnikow politycznych"). Propagandowo bylo to najwieksze zwyciestwo Vietcongu w tej wojnie. f) "UCK to mafia narkotykowa". No pewnie, a jak sie kogos zabija to sie mozna pobrudzic. Niektorzy mysleli dotad, ze handel bronia i zabijanie to zajecie dla eleganckich gentelmanow. Afganski ruch oporu byl finansowany z handlu narkotykami (za wiedza CIA). Przeciwnikow Castro przez dlugi czas wspierala Mafia (za wiedza FBI). Contras w Nikaragui byli finasowani jeszcze bardziej pokretnie (wszyscy wiemy jak...). Te historie o USK to jest argument dla pensjonarek, ktore o polityce i wojnie wiedza tyle co wyczytaly w podreczniku Historii Starozytnej. Wojan jest brudna, pieniadze wydawane na wojne to brudne pieniadze. Jak sie to komus nie podoba, to niech zostanie pacyfista, milosnikiem wszystkich istot, niech je wodorosty zamiast schabowego i przekwalifikuje sie z nacjonal-komucha a na inter-komucha. g) argumentami z serii "nikt nikogo w Kosowie nie morduje", albo "exodus Albanczykow spowodowalo bombardowanie NATO" nie bede sie zajmowal, bo sa to dziecinnie latwe sztuczki erystyczne serbskiej propagandy, na ktore nikt dorosly sie nie nabierze (szczegolnie po Srebrenicy i Vukowarze) O ile inter-komunisci probuje montowac miedzynarodowke tyranow i wspierajacych ich idiotow (juz to raz zrobili w czasach Stalina), o tyle nacjonal-komunisci sa zwyczajnie naiwni. Nie rozumieja po co sie toczy wojny i zachowuja sie jak dzieci, ktorym ktos wreszcie wyjasnil, ze nie przyniosl ich bocian. Sa jednak grozni, gdyz odwoluja sie do sympatii narodowych, mowia o prawach narodow (niektorych), siegaja do historii. Oczywiscie mimo szczekan karawana i tak pojdzie dalej a przy okazji Lukaszenko i inni dostana sygnal, ze nie wszystko wolno, a jesli sie juz robi brzydkie rzeczy to nalezy dzialac dyskretnie i zachowywac pozory. Kilka slow na koniec. Wspomnialem, ze wiekszosc liberalnej prawicy (znow "liberalne" w sensie europejskim) nie ma zludzen co do koniecznosci tej interwencji. Dyskusja raczej obejmuje sposob prowadzenia tej wojny. Moim zdaniem jest on nacechowany brakiem zdecydowania i lekiem. Nie mowie tu zwykle podejmowanym temacie oddzialow ladowych, ale o dzialaniach politycznych. Od poczatku rozpadu Jugoslawi zawsze Zachod robil za malo i za pozno. Teraz sa efekty. Powstrzymac Serbow nalezalo gdy bombardowali chorwackie miasta. Wtedy byl czas na atak na Belgrad. Teraz jest czas na inne rozwiazania. Bartek Rajwa *) byla to grupa dyskusyjna pewnej partii politycznej o ktorej wielu twierdzi, ze na prawo od niej jest tylko sciana **) patrz Niemcy, Japonia i z drugiej strony -- patrz Rosja.
"Rerum Novarum" (bylo: wojna w Jugoslawii)
to state control of the means of production, which would reduce every citizen to being a "cog" in the state machine. It is no less forceful in criticizing a concept of the State which completely excludes the economic sector from the State's range of interest and action. There is certainly a legitimate sphere of autonomy in economic life which the State should not enter. The State, however, has the task of determining the juridical framework within which economic affairs are to be conducted, and thus of safeguarding the prerequisites of a free economy, which presumes a certain equality between the parties, such that one party would not be so powerful as practically to reduce the other to subservience (Centesimus Annus) -- Dla jednych (dla mnie i jak mniemam Pana Swiderskiego) jest to ostrzezenie przez monopolami i sugestia by panstwo pelnilo role arbitra dbajacego o przejrzystosc zasad ekonomicznych (zasad "wolnej ekonomii"!). W tym sensie SNK jest zgodna z zasadami liberalnego kapitalizmu. Dla innych bedzie to zacheta by panstwo rozdzielalo przywileje, tworzylo nieczytelna siec przepisow i sabotowalo rozwoj prywatnej wlasnosci. Oczywiscie taka interpretacja jest _sprzeczna_ z liberalizmem. Jak rozumiem Pan Mankowski podreslajac niekompatybilnosc SNK z liberalnym kapitalizmem wlasnie te wersje mial na mysli? 5) Pan Mankowski (jak kazdy inny socjalista) zaklada, ze liberalny kapitalizm polega na tym, iz krwiopijcy w cylindrach, z cygarami w zebach wyzyskuja bose dzieci by budowac wiecej dymiacych fabryk. Tylko tak moge zinterpretowac jego zdanie mowiace iz papieskie encykliki dotyczace SNK sa nie wsmak liberalom. Pan Mankowski uwaza, ze jezeli wstretnego kapitalisty/prywaciarza nie skrepuje sie tysiacem przepisow, nie przylozy mu sie dwustu podatkow, nie zmusi sie go do przymusowego udzialu w dokarmianu bezrobotnych to z pewnoscia bedzie pozeral na sniadanie noworodki w sosie Cumberland. Jednym slowem kontrola panstwa ma byc recepta na z gruntu zla nature czlowieka? Z ktorej to encykliki Panie Mankowski Coz, na temat "Rerum Novarum" jak i "Centesimus Annus" mozna pisac dlugo, ale pewnie poza niewielka grupa nikogo wiecej to na Poland-L nie interesuje. Przylaczam sie jednak do zachety Pana Mankowskiego by czytac papieskie encykliki. Zachecam tez by samodzielnie wyciagac z nich wnioski. Bartek Rajwa Ps: A Panu Mankowskiemu w szczegolnosci polecam odswierzenie swojej znajomosci z encyklika Piusa XI "Divini Redemptoris" - o bezboznym komunizmie.
Re: Czy liberalizm jest niemoralny? (bylo: wojna w Jugoslawi)
Witam, Bedzie krotko, dluzsza odpowiedz potem: > 1. Poslugiwanie sie dzis pojeciami "lewica" i "prawica" , "konserwatyzm" i > "liberalizm" jest zupelnie bezuzyteczne. Amerykanski neokonserwatyzm (Novak, > Neuhaus, Weigel i Sirico) odbierany jest w innych czesciach swiata jako > neoliberalizm. Poslugiwanie sie tymi pojeciami jest jak najbardziej uzyteczne. Warto jednak na wstepie ustalic ich definicje. Jezeli utkniemy na poziomie metajezyka to zadna dyskusja nie bedzie maiala sensu. Mysle, ze bedzie najprosciej jesli staniemy na gruncie tradycji europejskiej. Oczywiscie kulturowy backgrund ma tu istotne znaczenie i inaczej beda rozkladane akcenty w liberalizmie europejskim i inaczej w konserwatyzmie amerykanskim. > 5. Dzisiejszy neokonserwatyzm (czy jak Pan chce: neoliberalizm) zasadza sie > na ideologii "niewidzialnej reki rynku", ktora wielu stawia ponad Bogiem, > popelniajac grzech "idolatrii rynku" (Centesimus Annus, Nr.40). To wymaga dluzszego wyjasnienia, ale teraz tylko powiem, ze tak nie jest. Liberalizm nie sprowadza sie do leseferyzmu. > panstwo. W ten sposob stawia sie blisko, jesli wrecz nie utozsamia, ze > spolecznym darwinizmem, w ktorym "najlepszy" dyktuje wszystkim i wszystko im > zabiera. Ha, ha... Spoleczny darwinizm. To jest problem na osobna dyskusje. Doktryna tzw. "spolecznego darwinizmu" byla epizodem wynikajacym z niezrozumienia (czy tez wulgarnego rozumienia) teorii ewolucji. Oczywiscie, ze ewolucjonizm moze byc zastosowany do opisu zycia spolecznego, jak probuje to robic memetyka (polecam goraca ksiazke Mariusza Biedrzyckiego "Memetyka", naukowa "czarna seria" wydawnictwa Proszynski i Sp.; pierwsza pozycja o memtyce w jez. polskim). Ale to jest zupelnie inna bajka... > 6.Neoliberalisci/neokonserwatysci wciskaja nam, ze jedynymi alternatywami do > ich ideologii sa socjalizm i komunizm. Nic bardziej odleglego od prawdy! > Polecam Panu Jeffa Gatesa: The Ownership Solution (Addison Wesley, 1998). Jeff Gates odgrzewa stare recepty: pracownicza wlasnosc firmy (nota bene: pomysl, ktory w USA rozkwitl w okresie rzadow Reaganowskich "neokonserwatystow"), opiekuncze panstwo, _podwyzszenie_ podatkow, _nowe_ podatki. To juz czesciowo bylo. Nazywalo sie "szwedzki model socjalizmu". Bartek Rajwa
Re: "Rerum Novarum" (bylo: wojna w Jugoslawii)
ks. Wrobel napisal: > Panie Bartku: > Wg. Pana alternatywa wobec kapitalizmu jest tylko socjalizm/komunizm, a tak > nie jest. > (patrz moje uwagi do postingu p.Swiderskiego). > wkw Moim zdaniem socjalizm/komunizm oraz kapitalizm wyczerpuja mnozliwe alternatywy ekonomiczne. Wszystko co do tej pory w (nowoczesnej) ekonomii wymyslono bylo jakims wariantem socjalizmu/komunizmu lub jakims wariantem kapitalizmu. Nawet w podtytule ksiazki Jeffa Gates'a mamy: "Ownership Solution: Toward a Shared _Capitalism_ for the Twenty-First Century". Problem polega na tym, ze o ile mozna sobie wyobrazic _moralny_ kapitalizm, o tyle _moralny_ socjalizm to dla mnie sprzecznosc sama w sobie. Oczywiscie to jest _moje_ zdanie i wielu zaraz zacznie krzyczec, ze "kto za mlodu nie byl socjalista...", albo "Jezus byl socjalista!" czy inne takie. OK. Jedni lubia brokuly inni nie... Mozna wiec dyskutowac o odcieniach kapitalizmu. Trzeba pamietac, ze liberalna doktryna szkoly austriackiej pozostac powinna fundamentem, bo zycie dowiodlo, ze im dalej sie od niech odchodzi tym gorzej dla ekonomii. Problemy spoleczne i problemy moralne to inna kwestia. Na szczescie liberalny kapitalizm nie ingeruje w te kwestie. Dlatego tez moim zdaniem moze tak samo dobrze funkcjonowac w kulturze protestanckiej jak i katolickiej (bioracej pod uwage SNK). Serdecznie pozdrawiam, Bartek Rajwa
Re: Czy liberalizm jest niemoralny? (bylo: wojna w Jugoslawi)
Witam ponownie, Cos sie dzis rozpisalismy 8-) > Panie Bartku: > Jesli Gates odgrzewa stare pomysly pracowniczej wlasnosci firmy, to widocznie > ma wiecej niz Pan szacunku dla spolecznej nauki Kosciola, a szczegolnie > nauczania JP II. > Na to juz nic poradzic nie mozna. > wkw > Ja tak sobie mysle, ze to wszystko jest grube nieporozumienie. I pozwole sobie przytoczyc slowa JP II z encykliki "Centesimus Annus" (ust. 42): `(...) The answer is obviously complex. If by "capitalism" is meant an economic system which recognizes the fundamental and positive role of business, the market, private property and the resulting responsibility for the means of production, as well as free human creativity in the economic sector, then the answer is certainly in the affirmative, even though it would perhaps be more appropriate to speak of a "business economy," "market economy" or simply "free economy." But if by "capitalism" is meant a system in which freedom in the economic sector is not circumscribed within a strong juridical framework which places it at the service of human freedom in its totality and sees it as a particular aspect of that freedom, the core of which is ethical and religious, then the reply is certainly negative' No wiec tak: 1) Jest oczywiste dla kazdego liberala, ze panstwo musi zapewniac "strong juridical framework" dla rozwoju ekonomii. Nie widze potrzeby uciekania sie do trzeciej drogi. JP II pisze wyraznie co oznaczac powinien "kapitalizm" czy tez "wolna ekonomia". 2) Tak sie sklada, ze rozne quasi-socjalistyczne teorie "trzeciej drogi" rozumieja ow "strong juridical framework" jako walke z wlasnoscia prywatna lub jako forme dyskryminacji wlasnosci prywatnej. Na to sie zgodzic nie mozna. 3) "Kapitalizm" (w wielkim cudzyslowiu) przeciko ktoremu jest skierowana ta encyklika w wielkim cudzyslowiu proponuja nam tez rezimy nacjonal-komunistyczne. Przyklad tego mamy w Chinach, gdzie obozy pracy wytwarzaja spora czesc PKB. Taki "kapitalizm" znajduje sie w ogniu krytyki zarowno z powodow ekonomicznych (liberalowie zauwazaja, ze trudno mowic o wolnej konkurencji, gdy mamy do czynienia z ustrojem niewolniczym) jak i molarnych (tu wlasnie zabiera glos SNK). 4) Inne podejscie oferuja "nomenklaturowi kapitalisci", ktorzy korzystaja z faktu, ze "juridical framework" nie jest ani specjalnie "strong" ani tez jasny prosty i przejrzysty. Jezeli wiec jakims "kapitalistom" Spoleczna Nauka Kosciola jest nie mila, to sa to z pewnoscia wszyscy roznego autoramentu szefowie nomenklaturowych spolek, oszusci podatkowi i naciagacze wykorzystujacy np. PFRON, przemytnicy handlujacay nieoclonym towarem, dyrektorzy pol-panstwowych firm bankow i czerpiacych dotacje z kiesy ministerialnej, itd, itp, etc... Tylko co _oni_ nmaja wspolnego z liberalnym kapitalizmem??? Chyba tylko tyle, ze ow _liberalny_ kapitalizm pozbawilby ich zyskow, a moze i ulokowal w wygodnej celi 4x3m (spacerniak raz dziennie). Im dluzej nad tym mysle, tym bardziej dochodze do wniosku, ze SNK jest komplementarna wobec liberalizmu ekonomicznego. Innymi slowy - tym bardziej sadze, ze Pan Mankowski jednak sie mylil w swej ocenie. Bartek Rajwa
Re: Czy liberalizm jest niemoralny? (bylo: wojna w Jugoslawi)
Ks. Wrobek napisal: > 2. JP II po odbytym w Rzymie Synodzie biskupow Ameryk wydal w styczniu br. > Apostolska Ekshortacje pt.:"Kosciol w Ameryce" (Ecclesia in America), ktora > poswiecil "zagadnieniom sprawiedliwosci i miedzynarodowych stosunkow > gospodarczych w swietle olbrzymiego rozdzwieku pomiedzy Polnoca a Poludniem > (Nr.2). Pozwole sobie na kilka uwag na marginesie tejze ekshortacji: (http://www.vatican.va/holy_father/john_paul_ii/apost_exhortations/ en_hf_jp-ii_exh_22011999_ecclesia-in-america_en.html) 1) Papiez w rodz. II poswieca wiele uwagi miedzy innymi takim zagadnieniom spoleczno-ekonomicznym jak: prawa czlowieka, ogromne zadluzenie niektorych krajow, korupcja, produkcja (i handel) narkotykow, zniszczenie srodowiska naturalnego. Pytam, ktorych krajow w pierszej kolejnosci zagadnienia te dotycza? USA i Kanady gdzie przez dlugi czas kapitalizm mial charakter wielce liberalny czy Ameryki Pld., gdzie pozwalano sobie na rozne eksperymenty w stylu peronistycznego syndykalistycznego nacjonal-komunizmu? 2) papiez zacheca do spolecznej solidarnosci. I znow pytam - gdzie dzialania charytatywne i samopomocowe sa bardziej rozwiniete? Na polnocy, przez lata przezeranej bezboznym liberalizmem (nim socjalismi usprawnili to i owo), czy na poludniu z jego "trzecia droga" (do nikad)? 3) Znow odnosze wrazenie, ze SNK jest wielce komplementarna do liberalizmu ekonomicznego. Natomiast to co potepia to: kontrola panstwa nad kospodarka (wiodaca do korupcji), brak jasnych praw dla dzialalnosci ekonomicznej, brak odpowiedzialnosci za dzialania rzadow w sferze ekonomii oraz roznego rodzaju spoleczno-ekonomiczne eksperymenty wiodace do zadluzenia i upadku gospodarki. Bartek Rajwa > > 3. W tejze ekshortacji JP II kladzie nacisk na cztery drogi, gdzie mozemy > spotkac Chrystusa: > a) przez Maryje > b) w Pismie Swietym > c) w Liturgii i Sakramentach Kosciola > d) w ubogich, "w ktorych Chrystus jest specjalnie obecny" (Nr.12). > > 4. Ostatnia publikacja ks.Ryszarda Neuhausa, tworcy ACTION INSTITUTE i > redaktora dwumiesiecznika FIRST THINGS (luteranskiego pastora nawroconego na > katolicyzm) i wiodacego teoretyka amerykanskiego neokonserwatyzmu, pt.: > APPOINTMENT IN ROME, > prezentuje punkt widzenia szokujaco rozny od pogladow JP II na sprawy > ekonomii. > Ks.Neuhaus podaza ciagle sladami Reformacji, owocem ktorej byl rozdzial wiary > od codziennego zycia, wiary i gospodarki, dajacy podstawy nauce Adama > Smithsa, laissez-fairyzmowi i deizmowi stawiajacemu Boga w separacji z zyciem > codziennym czlowieka. > Ten teologiczny dualizm oddzielajacy praktyke zycia codziennego od zasad > wiary, od tresci nauki Chrystusa, sprowadza wiare do aktu tak prywatnego, ze > az nierzadko ukrywanego, uniemozliwiajac budowe "cywilizacji milosci", ktora > ma byc wynikiem wyznawania przez nas wiary chrzescijanskiej i do realizacji > ktorej tak usilnie wzywa JP II. > > 5. Dzisiejszy neokonserwatyzm (czy jak Pan chce: neoliberalizm) zasadza sie > na ideologii "niewidzialnej reki rynku", ktora wielu stawia ponad Bogiem, > popelniajac grzech "idolatrii rynku" (Centesimus Annus, Nr.40). Zaklada on > takze, ze realizacja problemow etycznych i spolecznych nalezy do zadan > jednostki, zwalniajac w ten sposob od odpowiedzialniosci za te sprawy > panstwo. W ten sposob stawia sie blisko, jesli wrecz nie utozsamia, ze > spolecznym darwinizmem, w ktorym "najlepszy" dyktuje wszystkim i wszystko im > zabiera. > > 6.Neoliberalisci/neokonserwatysci wciskaja nam, ze jedynymi alternatywami do > ich ideologii sa socjalizm i komunizm. Nic bardziej odleglego od prawdy! > Polecam Panu Jeffa Gatesa: The Ownership Solution (Addison Wesley, 1998). > > Pozdrawiam > wkw >
Re: Czy liberalizm jest niemoralny? (bylo: wojna w Jugoslawi)
ment Industry, Savage, MD: Rowman & Littlefield, 1989 Jeszcze kilka slow w odpowiedzi na poprzedni mail Ksiedza. Otoz powiedzialem wprawdzie iz liberalny socjalizm nie ingeruje w sprawy moralne, ale stwierdzilem takze, ze jest _komplementarny_ wobec SNK. Gdyby liberalizm zajmowal sie moralnoscia i Bogiem bylby religia a nie teoria ekonomiczna. SNK swietnie moze liberalizm uzupelniac. Nie kwestionuje bowiem jego fundamentow, lecz uwrazliwia na problemy spoleczne. I bardzo dobrze. Nie sadze tez, by bylo dowiedzione, ze kapitalizm funkcjonuje lepiej w kulturze protestanckiej. To stara dyskusja, ale teza iz tak jest zostala sformulowana przez roznych glosicieli wyzszosci kultury WASP nad wszystkimi innymi spolecznosciami. To jest teza z gruntu rasistowska i antykatolicka. Dziwie sie, ze zostala przytoczona. Kapitalizm moze swietnie funkcjonowac w spol. katolickim. A jesli to spoleczenstwo jest szczerze (a nie tylko statystycznie) katolickie, to nawet lepiej, bo SNK ustawia celowosc dzialan ekonomicznych (opisywanych przez liberalizm) w szerszej, humanistycznej, perspektywie. Pozdrawiam serdecznie, Bartek Rajwa Szanowni Panstwo, PS: (Uwaga reklama!) Wspomnialem uprzednio o ksiazce Mariusza Biedrzyckiego na temat memetyki. Jej tytul nie brzmi jednak "Memetyka", jak napisalem, ale "Genetyka kultury". Ksiazka ta zdobyla pierwsza nagrode w konkurskie wyd. Proszynski i S-ka na ksiazke popularnonaukowa w 1998 roku (jedna z nagrod bylo wlasnie natychmiastowe opublikowanie tekstu). Mariusz Biedrzycki "Genetyka kultury" seria: "Na Sciezkach nauki" ISBN 83-7180-347-8 wydanie: listopad 98 256 str. 142 x 202 mm miekka oprawa cena 19,00 zl
Re: Czy liberalizm jest niemoralny? (bylo: wojna w Jugoslawi)
g wie jeszcze kogo... Na marginesie: w Wisle bylem nie raz. > Tak wiec, to nie "z gruntu rasistowska i antykatolicka (byc moze) teza". To > rzeczywistosc. Trzeba to powiedziec np. mediolanczykom. Dowiedza sie, ze sa slabo rozwinieci gospodarczo (dzieki katolickiemu dziedzictwu). Oczywiscie nie proponuje by w Bawarii mowic, ze katolicyzm powoduje, iz kapitalizm w Monachium rozwija sie gorzej niz w Pln. Niemczch bo mozna dostac kuflem w glowe (calkiem slusznie...). Pozdrawiam i zycze dobrej nocy (by nie bylo koszmarow o Sorosie), Bartek Rajwa
Re: Czy liberalizm jest niemoralny? (bylo: wojna w Jugoslaw
ladajacy swoja nowa malenka firme jest zawsze na gorszej pozycji niz jego pelnosprawny kolega, ktory mial forse by kupic sobie prawo do posiadania ZPCh. > Sa tez ludzie po prostu ulomni fizycznie czy psychicznie, > nie maja takich mozliwosci jak ich zdrowi wspoloywatele. > Gdyby wiec przez lata funkcjonowal sobie taki "darwinowski" > liberalizm, to po jakims czasie mielibysmy jednych ludzi > na niebotycznie wyzszych pozycjach od pozostalych. Po trosze juz na to odpowiedzialem. Jak polskie panstwo "opiekuje" sie niepelnosprawnymi (ulomnymi fizycznie) dobrze wiem i mysle, ze niepelnosprawnych nic tak nie wkur... jak obluda tych ktorzy bezczelnie im wmawiaja, ze prawo takie ustanowiono po to bym im pomoc. Druga sprawa: po raz kolejny w rozmowie o ekonomii padlo slowo "darwinowski". Tym razem jest to "darwinowski" liberalizm. Poprzednio ks. Wrobel mowil o "spolecznym darwinizmie". Prosze Panstwa, bardzo prosze by nie brnac w tym kierunku, bo bede musial powiedziec "sprawdzam" i wtedy sie okaze co kto wie o teorii ewolucji i jej zastosowaniu w naukach spolecznych. Zapewniam Panstwa, ze wspolczesne teoria ewolucji to nie sa opowiesci o tym, ze silniejszy zjada slabszego, zas wnioski do ktorych ewolucjonizm doszedl jesli chodzi o organizacje spoleczenstw i opis zachowan kulturowych sa jak najdalsze od powszechnego, naiwnego mniemania. > Rozumiem ze liberalowie widza panstwo jako instytucje, > ktora pilnuje, by przestrzegano zasad wolnego rynku, > jak rowniez po prostu prawa, by sie nie zabijano, nie > okradano itp. Wara jednak mu od pakowania sie do gospodarki > czy tez w jakas redystrybucje dobr, by bylo "bardziej > sprawiedliwie".Tylko jak to zrealizowac w rzeczywistosci. > Ci, ktorzy maja najwiecej i sa najsilniejsi, zawsze beda > zdolni w swym wlasnym interesie do wynaturzania "obiektywizmu" > panstwa, ktorego funkcjonariusze sa tylko ludzmi. Wielcy > tego swiata obejma po prostu wladze i tylko od ich dobrej > woli zalezec bedzie, czy jakis maluczki nie dostanie > po nosie. Trudno sie z Panem Szymoszkiem nie zgodzic. Jest to sluszna i trafna diagnoza. Bardzo szybko znajduja sie tacy ("wielcy tego swiata"), ktorzy powiedza: "teraz dla waszego dobra, zrobimy wam socjalizm by bylo po rowno", natomiast mysla: "teraz my kontrolujemy gospodarke, prawo i polityke wiec mozemy robic co nam sie zywnie podoba i wmawiac glupic prolom, ze to po to by nie bylo nierownosci. Nagromadzimy gory pieniedzy, uwiklamy panstwo w siec nieczytelnych powiazan z naszymi firmami i ograniczymy dzialalnosc nowo-powstajacej konkurencji. Podniesiemy podatki - my i tak nie musimy ich placic, bo ustanowimy ulgi dla, ha.. ha.., biednych - wiec bedziemy mogli finasowac nasze nawet najbardziej szalone pomysly. Zyc nie umnierac! Od czasu feudalizmu nie bylo nam tak dobrze!" > obludnie przeprosza. Liberalizm doprowadza wiec do tego, > ze duzo ludzi, chcac egzystowac, musi- tu zgrabnie wplatam > watek z innego niedawno poruszanego tematu- zap, i nie > sa bajkami dickensowskie historyjki z XIX wieku. Nie da sie ukryc, ze liberalizm, sprowadza sie do tego, ze by zyc trzeba pracowac. Rozumiem, ze sa ustroje, ktore przy pomocy magii wyczarowuja owoce pracy. Gdy jednak zastanowmimy sie jak ta magia dziala to okazuje sie, ze bardzo nieskomplikowanie: prosci ludzie zap, bogaci im zabieraja, rzucaja ochlap nierobom (ciech sie prole ciesza) i mowia, ze to jest "sprawiedliwosc spoleczna". Ja nie mialbym nic przeciwko wspanialym pro-socjalnym pomyslom, gdyby mozna bylo po prostu pozostac na marginesie tego wszystkiego. Poza nawiasem. Gdybym mogl pojsc do jakiegos urzedu i powiedziec tak: "zawieramy umowe - wy mi nic nie dajecie, ale ja od was nic nie chce. Nie place przymusowych skladek na `ubezp. spoleczne', nie place na szkoly, sluzbe zdrowia. Ale za to nie mam prawa to tych wszystkich zdobyczy socjalizmu. Nic nie dostaje od panstwa `za darmo'. Zastawcie mnie w spokoju! Ryzykuje - jesli mi sie powiedzie wygrywam, jesli nie skoncze na ulicy grzebiac w smietnikach". Niestety tak nie mozna. Dlaczego? Urzednicy, biurokraci i socjal-politycy kierujacy gospodarka nie pozwola by choc jedna rybka wymknela sie z ich sieci. Przeciez oni z nas zyja. Milton Friedman zauwazyl kiedys, ze liberalizm to ideologia ambitnych biedakow. Bogacze wola gdy ich przywilejow broni socjalizm. Bartek Rajwa
Re: Czy liberalizm jest niemoralny?
Ja wprawdzie nie nazywam sie Grzegorz Swiderskim ale poniewaz nie mozge powstrzymac wybuchow smiechu (zawsze mnie smieszy, gdy ktos rozumie wszystko na opak) pozwole sobie swoje $0.02 wcisnac: Pani Eva Madry (z przerazeniem - jak domiemywam) zaputuje Pana Swiderskiego: > Ilu ludzi pan potrzebuje do wprowadzenia nowego porzadku, pytam, bo o co > jeszcze mozna spytac. > > em Ja tak sobie mysle (chyba, ze to ja zupelnie nic nie zrozumialem), ze Pan Swiderski _nikogo_ nie potrzebuje do wprowadzenia nowego porzadku. Bo ow nowy porzadek mialby polegac na tym zeby sie wszyscy od Pana Swiderskiego odczepili. Jednym slowem, zeby nie musial fundowac ze swoich podatkow pensji swierzo nominowanemu prezydenckiemu urzednikowi p. Czarzastemu *), by nie musial brac udzialu w finansowaniu klesk prezesa Olesiaka z BGZ, by nie zabierano mu pieniedzy na przymusowe "ubezpieczenia", itd, itp. Mozna by sobie wyobrazic, ze gdbyby wladza i spoleczenstwo okazalo troche serca (tolerancji), to Pan Swiderski moglby sie zaszyc gdzies w mazurkiej gluszy i pewnie by Pani Evie Madry wcale nie przeszkadzal (bo tam nawet by nie mial modemu, telefonu i komputera). Tak wiec jak Pani Ewa Madry widzi pan Swiderski ma, mozna rzecz, plan minimum. Nalezy teraz odwrocic pytanie: ilu ludzi potrzebuje wladza panstwowa by pana Swiderskiego powstrzymac i owe opisane dzialania mu utrudnic? Pewnie calkiem pokazna grupke, prawda Pani Ewo? Tak na marginesie tylko dodam, ze to chyba takze Pani pisala (jesli nie to przepraszam), ze p. Swiderski chcialby sie "wypisac z organizacji charytatywnej". Wniosek chyba taki, ze system redystrybucji dochodow panstwa z ktorego Pan Swiderski chce sie "wypisac" to jest ta owa "organizacja charytatywna"? O kurcze... Bartek Rajwa *) specjalna nagroda w postacji wirtualnego uscisku dloni la osoby ktora odpowie jak zaluzyl sie p. Czarzasty panstwu polskiemu i jakie to profity od lat wielu z tej wielkiej zaslugi ciagnie. Uwaga! Mowie bez ironii! Naprawde sie zasluzyl!! -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: Czarzasty misio
Lukasz napisal > > *) specjalna nagroda w postacji wirtualnego uscisku dloni la osoby ktora > > odpowie jak zaluzyl sie p. Czarzasty panstwu polskiemu i jakie to profity > > od lat wielu z tej wielkiej zaslugi ciagnie. Uwaga! Mowie bez ironii! > > Naprawde sie zasluzyl!! > > Umiem tylko na pierwsza czesc pytania odpowiedziec. Pan C. > byl odpowiedzialny za prognoze wynikow wyborow w czerwcu 1989, wedlug > ktorej to prognozy, Solidarnosc miala poniesc wyrazna porazke ... No... To jest w zasadzie prawie odpowiedz na calosc pytania, wiec wirtualny uscisk dloni nalezy sie i niniejszym go dostarczam. Czarzasty nie tylko byl odpowiedzialny za prognoze, ale Czarzastny prowadzil sprawy organbizacyjne kampanii wyborczej sw.p. nieboszczki PZPR. Co do przewidywan wyniku, to owszem - wydawalo mu sie, ze jego reklamowo-medialne talenty sa tak wielkie, iz prowadzona "kampania" zmiecie z umyslow wyborcow "druzyne Lecha". O Czarzastym nie zapomniano. Po 89 najpierw w nagrode _dostal_ do zarzadzania duze panstwowe biuro podrozy (Almatur? Juventur? nie pamietam), pozniej _dostal_ panstwowe wydawnictwo Muza. Obecnie w znow wrocil dla sluzby dla kraju. Slowa dostal jest podkreslone, bowiem w swietle ostatniej dyskusji o panstwie opiekunczym, chcac byc na czasie, podaje przyklady jak "panstwo" opiekuje tymi co "sobie nie radza". Strach jedynie pomyslec co by bylo, gdyby cudem jakims Czarzasty sobie poradzil i PZPR zdobylaby 100% miejsc w Senacie. Jaka wtedy bylaby nagroda? Przerazony wizja historii alternatywnej, Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: Troska o Albanczykow.
Panie Mankowski, Przenies sie Pan na sciepe (soc.culture.polish). Tak jest idealne miejsce dla nacjonal-komunistycznej propagadny. Pan jestez zalosmy. W zeszlym roku demaskowal Pan spiski prawicy, ktorej celem bylo obalenie Pana faworyta Wilusia Clintona (za to, zdaniem pana, ze zabral sie za reforme systemu ubezpieczen spolecznych, podsuneli mu tlusta Moniczke). Teraz gdy Pana ulubieniec bombarduje jeszcze wiekszego pana ulubienca popadl Pan w stan bliski schizofrenii (brak milosnego ukojenia przez Wilusia tudziez Slobo) i miota sie Pan w obledzie. Proponuje Panu to s.c.p. w trosce o Pana, gdyz tutaj jak pan widzi tylko pana atakuja, a na s.c.p., kto wie, moze stworzy Pan nawet Legion Polski dla Pomocy Slobo (Legion dwojga imion: Felka Dzierzynskiego i Boleslawa Piaseckiego). Beda sie mogli zapisac tam rozni sciepowi narodowi komunisci i narodowi socjalisci. Dowodztwo obejmie Pan, a komisarzem politycznym moze zostac pewnien prominentny sciepowicz, ktory ostatnio odkryl, ze wszyscy amerykanscy politycy odpowiedzialni na interwencje w Jugoslawi sa Zydami (oprocz Wesleya Clarka, ktory jednak przeszedl z babtyzmu na katolicyzm, wiec tez stanowi element podejrzany). Jak juz pokonacie NATO, to moze przydziecie na odsiec polskiej gospodarce? Juz to widze oczami wyobrazi: w kraju zdrowe sily spoleczne pod przywodztwem Andrzeja Leppera szturmuja polsko-jezyczny Sejm. W tym czasie na niebie pojawiaja sie samoloty Legionu Dzierzynskiego-Piaseckiego i wypuszczaja desant. W krotkim czsie Warszawa jest wolna, a tydzien pozniej juz cala Polska. Barcerowicz zostaje zgilotynowany, a Lepper zostaje prezydentem, Mankowski ministerem obrony, a Milszewicz honorowym obywatelem Wolomina. Nowa polityka gospodarcza swieci triumfy. Cla podniesiona o 1%. Kupuj tylko to co polskie! W celu opanowania patriotycznego entuzjazmu w odzewie na haslo prezydenta, wprowadzono kartki na chleb i wode. Nowy system podatkowy kultywuje sprawiedliwosc spoleczna. Kazdy bogacz ma zaplacic jednorazowy podatek wartosci 150% swego majatku. Precz z kapitalizmem! Precz z preczem. Niech zyje precz! Ech, to by bylo... Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: Odp: Czy liberalizm jest niemoralny?
Witam, Najpierw Pan Michal Sulej a potem Pani Sliwka Robaczywka namalowali nam straszliwy obraz wspolczesnego spoleczenstwa. Ich zdaniem gdyby nie przypusowe skladki na tzw "ubezpieczenia spoleczne" ludzie nie majacy wystarczjacych dochodow po prostu zdychaliby na ulicach. Z postingow Pani Sliwki i Pana Michala wnioskuje jedno: gdyby im przyszlo zyc w panstwie o liberalnym porzadku obficie korzystaliby z przywilejow (takich jak niskie podatki), ale z pewnoscia nie daliby ani centa na pomoc charytatywna, fundacje spoleczne, szpitale, przytulki dla ubogich, itd. W szegolnosci przypatrywaliby sie z satysfakcja, gdyby ich kolega z Poland-l, Pan Swiderski zistalby sparalizowany, a jwgo bliscy nie mieliby srodkow na szpital. No coz... Rozumiem, ze Pani Sliweczka i pan Michal oceniaja innych wg. siebie, ale prosze mi wierzyc nie wszyscy sa tacy! Sadze, ze Pan Swiderski bez problemu znalazlby wsparcie. Ja w kazdym razie deklaruje pomoc dla Pana Swiderskiego juz teraz, ufajac, ze gdybym to ja wsparcia potrzebowal rowniez je otrzymam: od lokalnej spolecznosci, sasiadow, przyjaciol, znajomych, kosciolow, organizacji religijnych, czy wreszcie: osobiscie od p. Swiderskiego. O ile postawe Pani Sliwki i Pana Michala juz znamy (tylko socjalityczny przymus jest w stanie wydrzec z ich portfeli pieniadze dla potrzebujacych), o tyle ciekaw jestem zdania tych, ktorzy pisali o Spolecznej Nauce Kosciola. Czy oni tez pozwolili by Panu Swiderskiemu umrzec na ulicy by sluzyl za przyklad dla innych wrogow socjalu, czy tez wspomogliby go? Jeszcze jedno jest dla mnie zagadka: czy jesli Pani Slika godzi sie juz na to (z bolem, ale jednak), ze urzedy zabieraja jej pieniadze by rozdysponowac wg. swego uznania, to czy nie byloby lepiej dla wszystkich gdyby Pani Sliwka pomijajac urzednikow (ktorzy sami konsumuja znaczna czesc owych pieniedzy) osobiscie zadeklarowala pomoc dla ubogich (najlepiej o stalej wysokosci kazdego miesiaca? Gdyby jeszcze za przykladem Pani Sliwki poszedl Pan Michal, a potem takze ci wszyscy co maja w gebie*) idee SNK mysle, ze jakos by dalo sie zyc w liberalnym kapitalizmie, czyz nie? Pozdrawiam z nadzieja, Bartek Rajwa Ps: Krytycy liberalnego kapitalizmu podkreslaja, ze jego korzenie tkwia w oswieceniowej naiwnosci i wierze w dobro natury ludzkiej. Widac jestem takim wlasnie naiwniakiem. Pani Sliwka i Pan Michal sugeruja, ze naiwnosc nalezy porzucic: czlowiek czlowiekowi wilkiem. Smutne to. *) "Kto ma idee w gebie tan ma ja tez zazwyczaj i w pobliskim nosie" S.J. Lec -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: Czy liberalizm jest niemoralny?
Panie Sliwka Prunka napisala: > Panie Bartek, chyba "Bartku". Moje imie sie odmienia. 8-) > cos sie panu zupelnie pomylilo. Ja akurat mysle zupelnie > odwrotnie niz pan to napisal o mnie. Pewnie wynika to z niedokladnego opisu > co i kto napisal. Ja place podatki i to dosc wysokie, mam pelna > ubezpieczalnie i uwazam, ze wszyscy powinni miec opieke zdrowotna a jako > sprzerzenie zwrotne wszyscy musza placic podatki. Naturalna rzecza jest ze > ci 'slabsi' beda placic mniej podatkow ci 'silniejsi' wiecej i tak jest > prawidlowo. > > > Jeszcze raz sie odrzegnuje od tego co mi pan przypisal. Alez nic mi sie ie pomylilo. Ja tylko wyciagam wnioski z tego co Pani wysyla na Poland-l. Jezeli Pani postingi nie odzwierciedlaja Pani rozumowania to oczywiscie wszystkie moje odpowiedzi na nie sa diabla warte. Jest tez druga mozlliwosc: nie mysle logicznie. Proponuje wiec bysmy sprobowali wspolnie: 1) Zgodzila sie Pani z Panem Michalem, iz przy braku przymusowych ubezpieczen spolecznych czesc osob bylaby pozbawiona srodkow w sytuacjach, nazwijmy je, awaryjnych. 2) Zaproponowala Pani, Panu Swiderskiemu by wyobrazil sobie siebie w takiej sytuacji: liberalne Panstwo, brak przymusowych ubezpieczen, katastrofa - ciezka choroba *) 3) Namalowala Pani czarny obraz tego co sie stanie z Panem Swiderskim. Zasugerowala Pani tym samym, ze jesli nie bedzie mial on wystarczjacego majatku na pokrycie wszystich kosztow leczenia to... nie wiem, umrze na ulicy??? 4) Nigdzie nie zasugerowala Pani, ze osoby, ktore teraz placa podatki na pzymusowe "ubezpieczenie" moglyby pomoc Panu Swiderskiemu, gdyby owego przymusu "pomagania" nie bylo. 5) W szczegolnosci - Pani takiej pomoc nie zadeklarowala Wniosek: Gdyby nie podatki, ktore z Pani zdziera panstwo nie przeznaczylaby Pani, ani grosza na pomoc dla gorzej sytuowanych. Prosze mnie wyprowadzic z bledu jesli sie myle. Jesli sie _nie_ myle. To ma Pani _racje_: trzeba zbierac pieniadze na opieke sila (w imie wyzszych racji?). Jesli zas moje rozumowanie jest _bledne_, to jestem szczesliwy: w liberalnym panstwie fundacja opiekujaca sie bezdomnymi moglaby na Pania liczyc! Co oczywiscie cieszy, gdyz oznacza, ze liberalizm nie powodowalby socjalnej katastrofy, gdyz wspanialym buforem bylaby moralnosc czlonkow spoleczenstwa. Tu oczywiscie dochodzimy do fundamentalnego pytania: czy czlowiek jest z natury zly czy dobry? Jakie jest Pani zdanie? I jeszcze na marginesie: czy deklarujac, ze wszyscy powinni miec opieke zdrowotna dopuszcza Pani mysl, ze ktos sobie moze nie zyczyc by zajmowala sie nim panstwowa opieka zdrowotna. Jesli tak, to czy Pani sadzi, iz moralne jest zabierac mu pieniadze na ow cel? > W zeszly poniedzialek spadlam ze schodow i spokojnie poszlam na wszystkie > przeswietlenia bez obawy ile mnie to bedzie kosztowac i w ramach > ubezpieczenia dostane tez leczenie i tabletki za darmo ( lub za niewielka > oplata) Doceniam bardzo fakt iz ubezpieczenie spoleczne nie dopusci abym w > wyniku zaniedbania zostala kaleka. Pani Sliweczko. Przyznam, ze nie rozumiem: w poprzednim akapicie mamy: "place podatki" oraz "placic na opieke zdrowotna", a tutaj mamy "leczenie i tabletki za darmo". Przypomina mi to haslo z jednego z brytyjskich pubow: jesli kupisz za 3 funty bilet na nasza loterie dostaniesz do piwa "vinegrar crisps" _za_ _darmo_. I pomyslec, ze dorosli i wykszalceni ludzie... Ech... Bartek *) tu oczywiscie zaklada Pani milczaco, ze Pan Swiderski nigdzie nie byl z wlasnej woli ubezpieczony -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: Czy liberalizm jest niemoralny?
Anna Niewiadomska napisala > Te pomysly, ze kazdy sam sobie panem w tych sprawach to maja glownie ludzie > mlodzi, zdrowi i stosunkowo dobrze sytuowani, ktorzy do doktora chodza raz > do roku na tzw. check-up. Wszystko im sie wydaje proste i logiczne. Po co > placic podatki na innych. Poczekajcie kochani jak staniecie sie tymi > innymi. Czyli Pani Niewiadomska dolacza sie do pani Sliwli i pana Michala. "Poczekajcie! Gdbyby nie przymus panstwa ani grosza bym wam nie dala!". No to mamy nastepna deklaracje swiatopogladowa... > Na razie zdaje sie wam, ze wlasnymi silami i polegajac na dobrowolnej > ofiarnosci spolecznej mozna pokryc koszta opieki zdrowotnej. To bylo dobre > myslenie w dobrych dawnych prostych czasach, gdzie pan konsyliarz z > walizeczka przychodzil do domu i zapisywal banki na zaziebienie. Wtedy > kasa chorych wystarczala, a jak ktos nie nalezal to zawsze sie jakis Dr. > Judym znalazl, zeby pomoc biedakowi. I potem sie ksiazki o takim pisalo. > Ale w dzisiejszych czasach opieka zdrowotna to przemysl ktorego glownym > produktem sa bardzo bogaci lekarze, firmy farmaceutyczne itp. i koszty sa > astronomiczne. Jesli nie beda rozlozone stosunkowo rowno na cale > spoleczenstwo to na leczenie bedzie stac tylko baaardzo bogatych. > Podkreslam brdzo bogatych. Pani Anno, a czy Pani zastanawiala sie dlaczego owe koszty leczenia sa takie wysokie? Czy nie dostrzegla Pani nigdy (o ile Pani o tym myslala) sprzezenia zwrotnego pomiedzy narastajacymi kosztami leczenia i faktem, ze leczenie to jest oplacane za posrednictwem urzedow, ktore dysponuja cudzymi pieniedzmi. Wszyscy pamietamy afery zwiaznane w tzw. bezgotowkowym usuwaniem szkod w przypadku ubezpieczen pojazdow. Sa kraje (europejskie i cywilizowane) w ktorych takie praktyki zakazano! Innymi slowy: udowodniono tam, ze bezgotowkowe usuwanie szkod powoduje korupcje i _zawyzanie_ rzeczywistych kosztow. Oczywiscie problem wgnieciowych drzwi jest mniej "polityczny" niz ubezp. zdrowotnego, wiec poszlo latwiej i dalo sie oszustwa ograniczyc. W przypadku medycyny jest gorzej. Ludzie tak boja sie choroby, ze wola sie dac oszukiwac za cena falszywego bezpieczenstwa. Tak sie sklada, ze choc sam nie jestem lekarzem, to uprawiajac nauke "sluzebna" wobec medycyny mam dosc scisly kontakt z medycyna. I to na dodatek z ta najbardziej nowoczesna i polegajaca na technice medycyna. Mam tutaj swoje zdanie. Obserwuje dzialania firm dostarczajacych aparature medyczna i _zapewniam_, ze nie uzyskalyby one takich _nieuzasadnionych_ profutow, gdyby sluzba zdrowia operowala wedle innych zasad. W tej chwili cena aparatury (a co za tym idzie cena czesciowo kosztow leczenia) nie ma _zadnego_ uzasadnienia. W koncu jesli sytuacja jest naprawde trudna, to zawsze mozna _urzednikowi_ dac lapowe by przymknal oko na fakt, musi wydac i zadluzyc szpital. Urzednic co najwyzej dostanie _nagane_. Wchwili obecnej - wbrew swiatlym intencjom - wszyscy placa, a zyskuja najbogatsi. Glownie wielkie koncerny. I jesli bym mial pokazac najwiekszych zwolennikow obecnej sytuacji to pewnie poza Pania Sliwka i Panem Michalem powinienem dopisac takich graczy jak Pfizer, Glaxo, Siemens... Oni wszyscy pragna sie zajac biednymi - z potrzeby serca oczywiscie. Pomijam tu calkowicie fakt, ze zalozyla Pani z gory, iz w razie braku przymusowych ubezpieczen _nikt_ sie nie bedzie ubezpieczal dobrowolnie. Pomijam tez drugi fakt, ze panstwo gwarantuje najczesciej wlasnie tylko "podstawowe" uslugi medyczne. W podsumowaniu Pani napisala: > [...] ale z moralnoscia to > dla mnie za duzo wspolnego nie ma, chyba ze to jakas nowa moralnosc o > ktorej jeszcze nic nie wiem! Rozumiem iz moralnie jest jesli urzednicy zjedza pieniadze przeznaczone na sluzbe zdrowia, zas maly ochlap zostanie przekazany potrzebujacym. Wtedy mamy czyste sumienie bo mozemy powiedziec: "przeciez place!" Jezeli zas sami mielibysmy pomoc innemu czlowiekowi (niekoniecznie bezposrednio, ale np. przez dzialajace organizacje spoleczne powolane _dopbrowolnie_ specjalnie do tego celu) to juz jest zle, bo wymaga to swiadomego aktu, a wielu dobrze wie, iz gdyby nie przymus to nigdy by sie na taki akt nie zdecydowala. Ja tak rozumiem caly problem. Zamiast opowiadac o wysokich kosztach leczenia lepiej przyznamy od razu: czlowiek czlowiekowi wilkiem. Gdyby nie przmus panstwa powyzynalibysmy sie nawzajem. Znow dochodze do tego samego punktu, co w dyskusji z Pani Sliwka: czy czlowiek jest z natury dobry czy zly? Pozdrowienia, Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: Czy liberalizm jest niemoralny?
Pani Sliwka Prunka napisala > Ja taka pomoc obecnie deklaruje i uwazam ze tak jest dobrze. Powszechna > ubezpieczalnia w dzisiejszym swiecie nie jest sprawa wyboru ale obowiazkiem > kazdego kto przyszedl na ten swiat. No to teraz wreszcie pieknie mozemy zdefiniowac istote roznicy zdan pomiedzy nami: 1) Pani twierdzi iz swiadczenie na pomoc dla innych powinno byc obowawiazkiem w sensie prawnym (przymus ubezpieczenia). 2) Ja twierdze, ze jest to obowiazek moralny i nie powinien podlegac prawnej regulacji. Jaka jest roznica: Moze podam analogie: wiekszosc zgadza sie z pojeciem szczegolnej wartosci zwiazku malzenskiego. Przy czym jedni poprzestaja na stwierdzeniu, ze obowiazki malzonkow wobec siebie to obowiazki natury moralnej, inni zas chcieliby ta sprawe poddac regulacji prawa i np. zakazac rozwodow. Tu mamy kwintesencje roznicy pomiedzy nami. Pani jest za przymusem. Ja przeciw przymusowi (czyli w powyzszej analogi: za prawem do rozwodu). Dlaczego obawiam sie zwolennikow przypusu? Bo jesli dzisiaj nakazuja mi przymusowe ubezpieczenie, to kto wie co moga nakazac jutro? Moze by urzedowym jezykiem byl szwedzki, a bielizne nalezy nosic na ubraniu wierzchnim? (zagadka: z jakiego to filmu?). Albo zamantuja mi kamere w domu by mnie chronic przed zgubnym wplywem cudzolostwa? Kto wie.. > Pana logika w pewnym momencie zrobila zawijas przeciwny do zamierzonego. > Pana myslenie jest logiczne ale w przeciwnym kierunku Co to znaczy logiczne, ale w przeciwnym kierunku 8-) (czy to byl komplement, czy obelga?) Pozdrawiam serdecznie! Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: Czy liberalizm jest niemoralny?
Sliwka Prunka napisala > Znow dochodze do tego samego punktu, co w dyskusji z Pani Sliwka: czy > >czlowiek jest z natury dobry czy zly? > > Sliwka: Moze na tym polega nieporozumienie. Ja nie dyskutowalam czy czlowiek > jest dobry czy zly. > Ja wyrazilam poglad, ze ubezpieczenie powinno byc obowiazkowe a objeci > powinni nia byc wszyscy. Tak. Pani wyrazila opinie, ze pomoc innym (bo tak Pani odbiera obowiazkowe ubezpieczenie) winna byc obowiazkowa, a naleznosci powinny byc sciagane przymusem przez panstwo. Chyba nie dziwi Pania wiec, ze pytam o zrodlo takiej postawy. Moim zdaniem zrodlo moze byc tylko jedno: uwaza Pani, ze czlowiek jest z natury zly i gdyby nie przymus panstwa nie bylby zdolny do moralnych dzialan. Musi byc jakis pomod dla ktorego sadzi Pani, iz gdbyby nie przymus ludzie umieraliby na ulicy? Moze byc oczywiscie tez tak, ze nie widzi Pani zadnego uzasadnienia dla swojej postawy, poza np. takimi czynnikami jak: przyzwyczajenie, wychowanie, czynniki kulturowe ("zawsze tak bylo..."). Po prostu jestem ciekaw... Zwykla akademicka ciekawosc. Co pcha ludzi do popierania przymusu wzgledem wspolobywateli. > Co do sprzerzenia zwrotnego zgadzam sie z panem, ale nie ma to znowu nic > wspolnego z moraliami tylko z wypracowaniem systemu uniemozliwiajacego > naduzywanie opieki spolecznej. To ma z moralnoscia tylko tyle wspolnego, ze jesli wszyscy widzimy iz system dziala zle i deklarowana pomoc nie trafia do potrzebujacych to naszym obowiazkiem jest to _zmienic_, a nie bronic tego systemu (w imie nieznanych mi idealow). Poki co nie widze, zadnych prob "wypracowania systemu", jedynie poglebianie istniejacego stanu rzeczy, ktory jest wygodny dla wszystkich poza naprawde potrzebujacymi. Tymczasem Ci, ktorzy deklaruja chec zmian sa posadzani o egoizm i brak moralnosci, natomiast Ci, ktorzy cynicznie pragna utrzymania obecnej sytuacji maja usta pelne frazesow o spolecznej solidarnosci. Skoro jest tak dobrze, to czemu jest tak zle? Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Dr Ratajczak (bylo: prowokacja NCz!)
k nie podaje bibliografii?) 4) Co do zatrudnienia p. Ratajczaka na uczelni, to inna sprawa. Uniwersytety maja prawo same ustalac polityke zatrudnienia i moim zdaniem trzymanie na etacie czlowiek, ktory nawet nie jest w stanie napisac sensowej i dobrze brzmiacej agitki nazistowskiej tylko musi zrzynac od innych mija sie z celem. To indywiduum pozbawione talentu. Na okoniec podsumowujace spostrzezenie. Co pchnelo Dr Ratajczaka do publikacji tej broszurki? Opowiedz: frustracja. Przeczytajcie Panstwo ostanie ustepy jego tekstu: "KILKANASCIE WSKAZOWEK DLA MLODEGO HISTORYKA - NAUKOWCA". Tu najlepiej uwidacznia nie zal miernoty, ktora (cytuje) "i tak zdradza lekko koslawe buty Made in Radoskor i zle dobrany krawat". Pomijajac juz fakt, ze powinno byc "made by Radoskor", to tak wlasnie wyobrazam sobie Dr Ratajczaka. Z usmiechem, Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: Dr Ratajczak (bylo: prowokacja NCz!)
Irek Karaskiewicz napisal > Oddajmy glos samemu bohaterowi; > > Opole dnia 9. Maja 1999 > > Nie jestem rewizjonista, prezentuje tylko punkt widzenia rewizjonistow, > ale to nie oznacza ze sie z nimi zgadzam. Inna rzecz, ze jestem > przeciwny wsadzaniu ich do wiezienia. Historia musi byc wolna od dzialan > penalizacyjnych. Potwierdza sie to co pisalem. Dr Ratajczak to tchorzliwa miernota w schodzonych butach. Najpierw wyglasza jakiej tezy, a potem jak rozpetuje sie afera to nie ma nawet tyle odwagi by stanac jak panowie Hoffman czy Zundel (czy nawet Irving - zachowujac wszelkie proporcje) i powiedziec otwarcie: "Tak, to jest moje zdanie. Jestem go gotow bronic..." Zamiast tego kwiczy zalosnie i opowiada bajki, jakoby "prezentowal tylko punkt widzenia reakcjonistow". Zalosne. Spojrzcie Panstwo na strony WWW takich dzialaczy neonazistowskich jak wspomniani Hoffman czy Zundel. Mozna na nich znalezc polemike z twierdzeniami historykow. Mozna tez znalezc odsylacze to stron anty-nazistowskich, gdzie jest podejmowana z ich twierdzeniami dyskusja! Jedym slowem, co by nie mowic o szalenstwie pogladow tych ludzi, to trzeba im przyznac: staja do syskusji z otwarta przylbica. I choc ich metody erystyczne pozostawiaja _wiele_ do zyczenia, to jest to _dyskusja_, nie zas chowanie sie po katach i wykrzykiwanie nazistowskich haselek z ukrycia - jak robi to Dr Ratajczak. > Niestety Zydzi czytaja ja wybiorczo, a nawet mam pewnosc, ze w ogole > jej nie czytali. Oto URL: http://www.ciemnogrod.net/Texts/ratajczak.htm Tak na marginesie. Warto to powiedziec od razu by nie bylo watpliwosci: uwazam, ze dobrze sie stalo, iz witryna Ciemnogrodu opublikowala ten tekst. Nalezy im sie _pochwala_, a nie nagana. Ksiazka ta wywolala szereg burzliwych dyskusji i jej dostepnosc jest _konieczna_ by wyrobic sobie swoje zdanie. Inaczej - korzystajac z faktu, ze malo kto moze te broszure przeczytac - Dr Ratajczak bedzie nas mamil nadal osiadczeniami jakoby tylko "presentowac czyjes poglady". Nie sadze tez by zamieszczenie tej ksiazki w ramach witryny "Ciemnogrodu" mialo sugerowac zbieznosc pogladow z Dr Ratajczakiem. Ci ktorzy tak sadza, warto by wiedzieli, ze na "Ciemnogrodzie" mozna znalezc miedzy innymi: kacik ciemnogrodzian _ateistow_, strone poswiecona kulturze Romow (i uzasadnieniu dlaczego Romowie sa "naturalnymi" Ciemnogrodzianami"), linki do rozmaitych witryn poczynajac od pisma "Sceptyk" walczacego z para-naukami (astrologia, parapsychologia...), az do stron poswieconych sektom religijnym. To tyle na marginesie. Nie jestem czlonkiem "Ciemnogrodu", ani tez nie identyfikuje sie z nimi. Jestem po prostu za _wolnoscia_ (w tym wolnoscia slowa), a przeciwko _przymusowi_. > Jestem ofiara nagonki, bo sprzeciwiam sie politycznej poprawnosci. Coraz > czesciej w mojej obronie wystepuja w Polsce prawicowe gazety a caly czas > staja za mna moi studenci i duza czesc opinii publicznej mojego miasta. > Dlaczego? Bo czytali moja ksiazke. No coz... Ja po przeczytaniu zalosnych wypocin Dr Ratajczaka oczywiscie takze "stoje za nim". W tym sensie, ze nie uwazam by powinien byc wsadzony do wiezienia. I pewnie wiele osob ze mna sie zgadza. Ale jesli ta kreatura mysli, ze to oznacza poparcie jego tez to powinien zaliczyc kurs elementarnej logiki. > Ciekaw jestem, kiedy to szalenstwo sie skonczy. > > Dariusz Ratajczak Jesli ma Pan na mysli _swoje_ szalenstwo, to nie sadze by rokowania byly dobre. Poki co proponuje prozac panie doktorze. Bartek Rajwa Ps: Do Pana Karaskiewicza: Drogi Panie, jesli zgadzasz sie z pogladami Dr Ratajczaka (oraz Panow Zundela i Hoffmana), to miej odwage to glosno powiedziec. Tak jak np. Hoffman, ktory mowi "Dzialam w obronie pamieci tych ktorzy umarli za Sprawe w walce z zydokomuna" i nie wstydzi sie. Nie rob Pan w portki ze strachu. Nikt Pana nie zje. Co najwyzej dowiemy sie co nieco o Panu. Jezeli zas nie zgadza sie Pan z tezami z ksiazki Ratajczaka to moze tez nam Pan o tym napisze? Otwrcie i bez mazgajstwa: "Uwazam, ze Ratajczak plecie bzdury, ale ma do tego prawo w ramach wolnosci slowa". Bedzie to jakas odmiana w stosunku do Pana stalej mantry na temat Jugoslawi i Drogiego Slobo. Najbardziej gardze tymi, ktorzy wstydza sie swoich pogladow. -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Panstwo opiekuncze (bylo: Czy liberalizm jest niemoralny?)
Witam Panstwa, W nawiazaniu do syskusji na temat przymusowych ubezpieczen, podatkow i liberalizmu ekonomicznego, chcialbym polecic wszystkim Panstwu ciekawy artykul zatytulowany "Europa na zasilku", ktory ukazal sie w ostatnim numerze tygodnika "Wprost". Artykul jest dostepny przez WWW: http://www.wprost.pl/ascii/02.28.1999(848)/numer/s21.htm (wersja bez polskich liter) http://www.wprost.pl/iso/02.28.1999(848)/numer/s21.htm (wersja z literami w standardzie ISO Latin II) Oto kilka cytatow: - Sredni koszt pracy robotnika przemyslowego w krajach Unii Europejskiej dochodzi do 30 dolarow za godzine, podczas gdy w Stanach Zjednoczonych wynosi niecale 20 dolarow. Podatki i skladki placone przez pracodawcow przekraczaja 90 proc. placy (we Wloszech stanowia 102 proc.) - w USA wynosza 38 proc. Dotowana przez panstwa UE energia elektryczna jest o 47 proc. drozsza niz w Stanach Zjednoczonych, koszty transportu drogowego sa o 40 proc. wyzsze, transport kolejowy kosztuje trzy razy wiecej, zas paliwo jest prawie trzykrotnie drozsze. Niemcy pracuja w ciagu roku o ponad 500 godzin krocej niz Amerykanie, Francuzi - o 400 godzin krocej. Dotacje stanowia 43 proc. ceny produktow rolnych (w 1993 r. - az 58,7 proc.), a 70 proc. produkcji rolnej unii ma zapewnione gwarancje cen i zbytu. -- Utrzymywanie panstwa socjalnego oznacza ogromne wydatki sektora publicznego. W rekordowym 1992 r. szwedzki sektor publiczny pochlanial 71 proc. PKB, finski - 62 proc. Te wydatki pokrywano, emitujac obligacje rzadowe, przez co dlug wewnetrzny Szwecji siegnal 83 proc. PKB, a deficyt budzetowy - 13 proc. PKB. -- Okazuje sie przy tym, ze subwencje i doplaty czesto przynosza wiecej szkod niz pozytku. Mimo ze w latach 1994-1995 w Niemczech dotacje do budownictwa mieszkaniowego pochlonely az 100 mld marek, liczba wlascicieli mieszkan pozostala taka sama jak w 1993 r., czyli przed wprowadzeniem subwencjonowania budownictwa. Doplaty zasilily kieszenie inwestorow, a ceny mieszkan nie obnizyly sie ani o marke. Juz w latach 70. wprowadzono wprawdzie zakaz stosowania subwencji w wielu dziedzinach wytworczosci, na przyklad w przemysle stalowym, rzady nagminnie lamaly reguly i ustanawialy dotacje. Po 1980 r. subwencje w zasadzie zalegalizowano: europejska polityka gospodarcza oddalila sie od liberalizmu ku protekcjonizmowi i interwencji panstwa. Friedrich von Hayek, klasyk liberalizmu, juz dawno temu stwierdzil, ze "panstwowe usilowania redystrybucji dochodu poprzez ulgi, dotacje i manipulowanie podatkami sa niesprawiedliwe, a w ostatecznosci prowadza do totalitaryzmu". Potwierdza to prof. Ralph Raico z uniwersytetu w Buffalo: "Jest mitem, iz panstwo dobrobytu wprowadzono po to, by rozwiazac spoleczne problemy. Otto von Bismarck zbudowal w latach 80. XIX w. podwaliny panstwa socjalnego po to, by skumulowac w swoich, czyli panstwa, rekach, wieksza wladze. Ewidentna konsekwencja tej polityki bylo dojscie Hitlera do wladzy". - Jak zauwaza J. Bradford de Long z Uniwersytetu Berkeley, interwencjonizm panstwa spowodowal w latach 70. w Stanach Zjednoczonych jedynie wzrost bezrobocia i inflacji - w obu wypadkach do ok. 10 proc. Michael Tanner, analityk z amerykanskiego Cato Institute, dowodzi, ze choc "w latach 1960-1990 rzad federalny i rzady stanowe w USA wydaly na tzw. programy zwalczania biedy 5 bln dolarow; rezultat byl taki, ze obszarow ubostwa bylo wiecej niz przed uruchomieniem tych programow". Az 30 centow z kazdego wydawanego przez rzad dolara przekazywano ubogim, ich sytuacja jednak sie nie poprawiala, za to przybywalo rozbitych rodzin i wzrastala przestepczosc. ------ Zycze milej lektury! Bartek Rajwa
Wojna w Jugoslawii (pytanie)
JKM o wojnie w Jugoslawii: "Swoja droga: my tu w Polsce martwimy sie rzecza malo prawdopodobna, przynajmniej w najblizszym czasie: ze oto mniejszosc niemiecka czy ukrainska, zachecona jakimis obietnicami, urzadzi irredente - i obce wojska wkrocza, by "zapewnic jej Prawa Czlowieka". Tymczasem jest obiektywna prawda, ze powody do zaniepokojenia - i to powazne!! - ma JE Aleksander Lukaszenka! Ciekaw jestem, czy ci sami ludzie, którzy potepiaja interwencje w Kosowie "w obronie Albanczyków", bronia zasady suwerennosci i gwaltownie przeciwstawiliby siê interwencji NATO w obronie praw np. "mniejszosci niemieckiej na Opolszczyznie" - potepiliby taka sama interwencje "w obronie przesladowanej mniejszosci polskiej na Bialej Rusi" - i ewentualne oderwanie lub "obdarzenie autonomia" Polesia? Czy tez zastosowaliby moralnosc Kalego: Jesli my ukrasc krowe, to nie byc grzech? To jest bardzo wazne pytanie - bedace sprawdzianem przywiazania konserwatysty do zasad moralnych i politycznych!" [zrodlo: NCz! on line nr 20/99] Podal: Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: Czy liberalizm jest niemoralny?
Sliwka Prunka napisala > To nie byla ani obelga ani komplement. Mowiac salonowym jezykiem rozmawiamy > jak slepy o kolorach. Ja pisze moje wlasne, osobiste zdanie twierdzace a pan > do tego namietnie dopisuje 'co autor mial na mysli'. Ta rozmowa niczego nie > wniosla. Ma Pani racje. Ta rozmowa doszla do kresu. To jest troche podobnie jak z ks. Wroblem. Z jednej strony argumenty z drugiej wciaz ta sama odpowiedz: "Panu brak szacunku dla Spolecznej Nauki Kosciola; Pan nie rozumie Spoleczenej Nauki Kosciola; liberalizm jest niemoralny". W Pani przypadku mantra jest inna: "Ubezpieczenia powinny byc obowiazkowe, bo powinny byc obowiazkowe, bo ja uwazam, ze powiny byc obowiazkowe, bo tak sadze..." Dlaczego? Co Pania sklania do takich pogladow? Tego sie nie dowiemy. Moze zbyt wiele oczekiwalem proszac Pania o uzasadnienie? W kazdym razie dziekuje za czas poswiecony na odpowiedzi na moje e-maile. Wprawdzie nie posunelismy sie dalej poza wielokrotne powtorzenie, iz Pani zdaniem "ubezpieczenia powinny byc obowiazkowe", ale dobre i to, gdyz pokazuje, ze pewne utarte schematy myslowe nawet wsrod ludzi wyksztalconych i inteligentnych nie podlegaja dyskusji. Na koniec napisala Pani: > Dla mnie pieniadz jest elementem wymiany towarowo - pienieznej a nie tematem > do rozwazan moralnych. Chcialoby sie tu zapytac: skoro tak to dlaczego w imie dziwnie pojmowanej "moralnosci" chce Pani odbierac te pieniadze innym? Ale slowo sie rzeklo: dyskusje czas konczyc... (tym bardziej iz wiele nowych ciekawych tematow pojawilo sie na Poland-l) Pozdrawiam serdecznie, Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: Dr Ratajczak (bylo: prowokacja NCz!)
: "podplyne i zapytam: Czesc zajac, biora? A > jak on mi odpowie ze biora to powiem: Pewnie, durnemu zajacowi zawsze > biora. A jak odpowie ze nie biora? Hmmm... wtedy powiem: pewnie, durnemu > zajacowi to nigdy nie biora!" Podplywa zatem i mowi: "Czesc zajac, jak > tam ryby? Biora?" Zajac patrzy na niego przeciagle i cedzi przez zeby: > "Plyn stad, zielone gowno..." Panski dowcip bardzo mi sie spodobal. Jesli ma Pan wiecej takich z zanadrzu to bardzo prosze. To naprawde jest lepsze od komunikatow Tanjuga (ktore zreszta wszyscy sobie moga poczytac na WWW). > >Najbardziej gardze tymi, ktorzy wstydza sie swoich pogladow. > > Ja natomiast takimi bohaterami, co to w tysiac rzucaja sie na jednego. Znow sie z Panem zgadzam. I dodam od siebie, ze dlatego ta cala awantura ze sciaganiem Ratajczaka przez prokurature uwazam za zenujaca. Zobaczymy jak sie potoczy sprawa artykulu o Dreznie w Najwyzszym Czasie. To bedzie interesujacy test logiki dzialania organow prokuratorskich. Uwazam, ze nawet najbardziej glupich i obrzydliwych pogladow nie mozna zawalczac wiezieniami. Jestem gotow bronic tego stanowiska do upadlego. Jestem gotow bronic Ratajczaka do upadlego (ale reki bym mu nie podal). Niesmaczne tez jest moim zdaniem zachowanie Ratajczaka. W swej broszurze przymuje On bowiem taka stylistyke, ze nie najmniejszej watpliwosci, iz przedstawia _swoje_ opinie. Gdy wybucha afera - placze sie w zeznaniach i twierdzi, iz on tylko "prezentuje": "Moze popelnilem jakis blad stylistyczny, ale przeciez sam tytul ksiazki narzuca pewna jej kontrowersyjnoac" [cytat za NCz! nr 20, wywiad z Dr. Ratajczakiem] Jezeli wszystko jest wynikiem "bledu" stylistycznego, to oznacza, ze stylistyka Dr Ratajczaka jest na poziomie klas wstepnych szkoly podstawowej. Ja sie na takie bajki nie nabieram. Po prostu Ratajczak zamiast twardo odmawiac dyskusji na temat tresci ksiazki i stac na gruncie wolnosci slowa i prawa do pisania kazdego obrzydlistwa tak sie przerazil, ze zaczal sie ze swych pogladow wycofywac. Dowodzi to jednego: Ratajczakowi nie chodzi wcale o zadna wolnosc naukowej, historycznej dyskusji. To mozemy wlozyc miedzy bajki. Ratajczak z jednej strony wierzy w to co pisze, z drugiej zas wie, iz nie sa to poglady szeroko akceptowane. Jezeli zgadza sie Pan ze mna to sie ciesze. Jezeli zas popiera Pan Ratajczaka nie ze wzgledu na wolnosc wypowiedzi, ale ze z uwagi na jej _tresc_ , to sam Pan rozumie, ze trudno mi bedzie czuc do Pana sympatie. Tak czy inaczej milo sie z Panem dyskutuje. Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: Dr Ratajczak (bylo: prowokacja NCz!)
Panie Wilhelnie, > 1. nie musi Pan odrazu uzywac przymiotnikow, Dlaczego? Przymiotniki pomagaja okreslic osobisty stosunek do dyskutowanych spraw? Czyz nie? > 2. nie musi Pan odrazu dawac siebie jako swietlany przyklad glosiciela > wolnosci slowa, bo przynajmiej to brzmi dla mnie bardzo niedowierzajaco, Podkreslam moj stosunek do wolnosci slowa by rozgraniczyc dwie sprawy: a) poparcie tresci gloszonych przez Dr Ratajczaka b) poparcie prawa Dr Ratajczaka do gloszenia dowolnych tresci Gdybym nie podkreslal, iz jestem zdecydowanie za absolutna wolnoscia wypowiedzi ktos moglby pomyslec (tak jak pomyslal Pan Karaskiewicz), ze po prostu chcialbym Panu Ratajczakowi zamknac usta. Nic na to nie poradze jesli moje deklaracje Pana nie przekonuja. Moze mi Pan ufac lub nie - to Panski wybor. Ja w kazdym razie nie dalem Panu zadnych powodow do tego by mi Pan zarzucal hipokryzje. > 3. nie musi Pan od razu rzucac inwektywani osobistymi, ??? Ma Pan na mysli moja opinie, iz Dr Ratajczak jest miernota? No coz... Pozostane jednak przy swoim zdaniu. Sa osoby o podobnych pogladach co Dr Ratajczak, osoby ktore to poglady odwaznie propaguja i o ktorych nigdy bym sie tak nie wyrazil. Dlaczego? Bo szanuje ich odwage. Odwage byc moze w nieslusznej sprawie. Ale jednak... Kogo mam na mysli - o tym juz pisalem. [dla uscislenia: mowiac "poglady Dr Ratajczaka" nie mam na mysli calosci jego wizji historiozoficzej, ale konkretna sprawe stosunku do Holocaustu] > A poza tym jestem bardziej niz przekonany, ze tak naprawde jest Pan > glosicielem wolnosci slowa, ale tylko w jedna strone, mimo ze sie Pan tak > nia podnieca i zachwala. Rozumiem, co mi Pan chce przypisac Panie Wilhelmie i wcale sie Panu nie dziwie, gdyz zazwyczaj wiekszosc osob broni prawa tylko do takich wypowiedzi, ktore sa zbiezne z ich pogladami. Z drugiej strony troche jednak mi przykro, ze postrzega Pan wszystko w tak bialo-czarny sposob: albo jestes z nami, albo przeciw nam. Coz, ja jestem, wrecz obsesyjnie przywiazany do moich liberalnych pogladow (Uwaga: liberalych w sensie europejskim tego slowa). Jesli mial Pan cierpliwosc sledzic chocby dyskusje o ubezpieczeniach (temat: czy liberalizm jest niemoralny) wie Pan co mam na mysli. W ramach moich przekonan integralna ich czescia jest wolnosc slowa. Dlatego po raz juz chyba trzeci w ciagu ostatnich dni powtarzam: uwazam dochodzenie prokuratorskie przeciw Dr. Ratajczakowi za farse. Ale nie dlatego, ze sie z nim zgadzam, lecz dlatego, ze dzis to moze byc Ratajczak, a jutro moze socjalisci beda wsadzac do pudla tych, ktorzy watpia w zbawcza moc ubezpieczen spolecznych. Jesli wiec zbiera Pan np. podpisy pod petycja do wladz kanadyjskich by np. zaprzestaly molestowania E. Zundela to _deklaruje_ moje poparcie i chetnie sie podpisze!! > Po co wiec cala ta konspiracja? Partyzantka minela juz dosyc dawno, a i > lesniczy poszedl na emeryture. > Wilhelm Glowacki > ps. radze panu taka taktyke; nie odpowiada mi tekst lub poglady, a takze i > czyjs list.OK. Wtedy naciskam "D" i mam spokoj duszy. Panie Wilhemie, Poland-l to lista dyskusyja, a nie kolo wzajemnej adoracji. Ja dzialam odwrotnie niz Pan. Jesli _odpowiadaja_ mi czyjes poglady to wtedy naciskam D, a jesli nie to z nimi _dyskutuje_. Co w tym zlego? Ja i tak mam spokoj duszy. > A tak juz na > marginesie, pewien instytut, ktory wlasnie walczy o wolnosc slowa i prawa > czlowieka, wydal broszurke jak to Polacy mordowali Zydow. I co mam z tym > robic? Moze Pan mi doradzi. Watpie. Slusznie Pan watpi, bo nie wiem co moge Panu doradzic. Wiem jedno - policja nie jest od przywolywania do porzadku historykow. Moze powinien napisac Pan polemike? Nie - mam lepszy pomysl. Uwazam, ze nalezaloby przygotowac strone WWW, gdzie punkt po punkcie ujawniono by klamstwa i przeinaczenia w broszurze o ktorej Pan wspomnial. Strona taka moglaby byc punktem wyjscia do wiekszego projektu, ktorego bardzo brakuje. A przy okazji: czy ta broszura jest dostepna na WWW? Jesli nie to jak ja mozna otrzymac (jesli to mozliwe bez finansowego wspomagania owego "instytutu"). Pozdrawiam serdecznie panie Wilhelmie, zawsze z uwaga sledze Pana wypowiedzi! Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: Dr Ratajczak (bylo: prowokacja NCz!)
Uta napisala: > Powiedzcie mi Panowie jedno: Co mozna zrozumiec pod 'wolnoscia > slowa'? Czy to oznacza, ze mozna wszystko wypowiedziec lub napisac, > nawet jesli to sa jawne klamstwa lub obraza innych osob lub > innego narodu? > > Coraz bardziej zaciekawiona Tak. Ktoz ma bowiem dekretowac, co jest "jawnym klamstwem" i co jest "obraza"? W jaki sposob mielibysmy posiasc ta absolutna wiedze by osodzac tych ktorzy glosza poglady sprzeczne z naszymi? Z przeciwnikami nalezy sie spierac, a nie wsadzac ich do wiezien. Prosze mi powiedziec, co wlasciwie dobrego wyniknelo _kiedykolwiek_ z ograniczania wolnosci slowa?? Oczywscie inna kwestia jest _odpowiedzialnosc_. Czlowiek, ktory pewne poglady wypowiada musi sie liczyc z calym szeregiem konsewkencji, miedzy inymi: a) znajomi nie beda sie do niego odzywali b) sasiad mu przestanie sie klaniac c) obrazenie chiec beda przeprosin d) obrazeni wystapia do sadu o odszkodowanie I to jest dobrze. To jest OK. Jesli bezczelnie klamie to z pewnoscia latwo to bedzie pokazac. Oczywiscie poruszamy tu delikatny temat: jedni klamcy maja potezna tube propagandowa, inni jedynie malutki megafonik... Nie ma rownosci. Z jednymi klamcami latwo jest polemizowac inni chca nas nastraszyc Zycie jest ciezkie. Ale z drugiej strony prosze zwrocic uwage na paradoksy jakie ze sciagania klamcow wynikaja - vide prowokacja NCz! Jezeli jutro oglosze w wydanej wlasnym sumptem broszurze, ze to Buszmeni zrzucili bombe na Nagasaki, to z pewnoscia nikt mnie nie bedzie scigal. Jedynie kilka osob powie, ze jestem stukniety. W konkretnym przypadku Dr Ratajczaka: nalezy goscia zostawic w spokoju. Z drugiej strony tak samo jak On mial prawo pisac to co napisal, ja mam prawo nazwac go np "neo-nazista" (czy cokolwiek innego mi slina na jezyk przyniesie). Niemieckie prawo zabraniajace klamstw na temat II wojny swiatowej uwazam za totalitarna uzurpacje panstwa. To jest kolejny przyklad socjalistycznego paternalizmu - ludzi uwaza sie za idiotow nie zdolnych do wlasnego osadu. Trzeba im narzucic prawde, bo sami by do niej nie doszli. Gdbybym byl obywatelem Niemiec prawo takie _obrazaloby_ mnie. Oznaczo ono, ze panstwo zaklada z gory moja niska inteligencje i niezdolnosc do samodzielnej oceny faktow w przypadku konfrontacji z klamstwem. Pozdrawiam, Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
problematyczne _my_
Richard Majchrzak napisal > ale niech Pan nie pisze : > > >_My_ czyli osoby zapisane na Poland-l. > > bo ja tez jestem na liste zapisany ale z Panskim _My_ sie nie utozsamiam bo > o moje zdanie Pan mnie nie pytal. > A mogl Pan napisac: _My_ czyli czesc osob zapisanych na Poland-l > popierajacych moj program czy moje poglady, czy moja partie czy cos w tym > stylu. Panie Ryszardzie. Zdanie ktore postanowil Pan skomentowac dotyczylo tylko tego _kto_ sie ma szanse dowiedziec o pogladach Pana Karaskiewicza. Napisalem _my_ (w domysle osoby zapisane na Poland-l), bo wlasnie _my_ (osoby zapisane na poland-l) sie o nich dowiemy, jesli Pan Karaskiewicz postanowi je kiedys na poland-l ujawnic. Tylko tyle. Obawiam sie, ze doszlo do nieporozumienia. Nawet jesli sie Pana o zdanie nie pytalem, to nic nie poradze na to, jesli niostroznie przeczyta Pan jakis posting Pana Karaskiewicza i dowie sie o jego opiniach (na dowolny temat). Wtedy tez (chcac nie chca) bedzie Pan nalezal to tego _my_. Trudno. Takie jest zycie. Jak sam Pan widzi nie tylko osoby "popierajace moj program" (nie wiedzialem, ze mam takowy) lub "moja partie" (nie mam partii), ale po prostu wszyscy abonenci Poland-l beda sie mogli dowiedziec o zamyslach Pana Karaskiewicza (jesli Pan Karaskiewicz zdecyduje sie nam to wyjawic - bo _slusznie_ zauwazyl, ze to jego sprawa i nic mi do tego). Chyba, ze ma Pan Pana Karaskiewicza w jakims kill-file'u. Wtedy faktycznie, przyznaje Panu racje. Nie moge pisac _my_, bo sa osoby, jak Pan, ktore postingow Pana Karaskiewicza nie czytuja mimo iz sa abonentami poland-l. > Niby drobiazg a jaka roznica :-) Drobiazg to malo powiedziane, Panie Ryszardzie. Bartek Rajwa PS: W moim wyjasnieniu niestety znow znalazl sie logiczny blad. Wszak nie moge pisac "osoby zapisane na poland-l", bo czyz Male Zielone mozna definiowac jako _osobe_ (w liczbnie poj.)? Male Zielone moze zaprotestowac, ze nikt sie _ich_ o zdanie nie pytal. Wyglada bowiem na to, ze Male Zielone nie sie sa osoba, lecz wieloscia osob o dosc zawilych stosunkach spolecznych. Niby drobiazg a jaka roznica (jakby powiedzial Pan Ryszard) -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: Dr Ratajczak (bylo: prowokacja NCz!)
Irek Karaskiewicz napisal > Nie musze znac pogladow kogoklowiek, by bronic jego prawa do swobodnej > wypowiedzi. Wierze, ze moze to byc dla Pana zdumiewajace. Ma Pan racje (i nie jest to dla mnie zdumiewajace). > Klamie Pan w zywe oczy. Na nikogo sie Pan nie rzucil? To prosze przeczytac > swoje postingi z kilku ostatnich dni - wlasnie zostawial Pan, dr Ratajczaka > zupelnie w spokoju. Jezeli to nie jest rzucenie sie, w dodatku pelne > chamskich epitetow, to co to jest? Czule slowka? Czy moje epitety odnosnie Dr Ratajczaka byly chamskie czy tylko dosadne to kwestia gustu. Ale zapomina Pan, ze podobnie jak Dr Ratajczak mam prawo do wolnej wypowiedzi - Pan Ratajczak o wojnie, a ja o Dr Ratajczaku. Piszac to co napisal chyba liczyl sie z ostrymi reakcjami - wszak poruszyl "niebezpieczne tematy". > I to jest najglupsze w tym wszystkim co ludzie jak Pan wyprawiaja z dr > Ratajczakiem. Jezeli jego ksiazka faktycznie rehabilituje SS i Gestapo to > powinna zostac skazana na zapomnienie. 350 egzemplarzy to dla niej naklad > wystarczajacy. Niestety ludzie tacy jak Pan, tacy wlasnie "Chomeini" i > "mudzahedini", robia jej najwieksza reklame. Przez ten wasz pisk i jazgot, > wiecej ludzi ja przeczyta i tym samym wiecej da sie nabrac na to, co w niej > jest. Niech Pan sobie pogratuluje rozprzestrzeniania pogladow zawartych w > tej ksiazce. Nie zgadzamy sie jak widac co do podstawowych zasad. Natomiast zastanawiam sie nad Panskim oststnim zdaniem jakoby zamieszanie wokol ksiazki mialo pomoc tresciom w niej zawartym. To ciekawy punkt do dyskusji. > Dlatego nigdy nie pisalem o pogladach dr Ratajczaka, a jedynie o hucpie > prasowej, jaka wywolalo opublikowanie jego ksiazki. Gdyby nie byl Pan tak > zaslepiony krucjata przeciwko dr Ratajczakowi, nie doszukiwal sie Pan > czegos, czego nie napisalem. Dziekuje za pochlebstwa, ale trudno moje 4 postingi nazwac "krucjata". > >Milczaco zalozylem, ze ma Pan pojecie o sprawie o ktorej sie Pan > >wypowiada... > > Bzdura. Milczaco zalozyl Pan ze jestem zwolennikiem pogladow dr Ratajczaka. I tu bije sie w piersi i publicznie Pana przepraszam. Na moje usprawiedliwienie mam jedynie tyle, ze dal mi Pan do tego powody - w pierwszym odruchu przeslal Pan bowiem na liste ten balamutny tekst Dr Ratajczaka jakoby wszystko bylo cacy, bo on tyle "prezentuje" itp. Ja zas, jak ten pies Pawlowa... Oczywiscie jest to slabe usprawiedliwienie. Ale mimo wszystko licze na Pana wyrozumialosc. > >Tak czy inaczej milo sie z Panem dyskutuje. > > Mi nieco mniej. Skonczylem dyskusje z Panem. Mam nadzieje, ze jednak nie jest to ostatnia okazja kiedy moge z Panem porozmawiac. Serdecznie, Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
jeszcze slowo w sprawie Dr Ratajczaka
Witam Panstwa, Rzeczposplita z dnia 28/04/99 zawiera interesujacy artykul autorstwa Wojciecha Sadurskiego na temat problemu "klamstwa oswiecimskiego". Oczywiscie artykul ten, noszacy tytul "Oswiecimskie klamczuchy" byl sprowokowany znana nam publikacja Dr Ratajczaka. Artykul jest dostepny poprzez WWW: http://www.freepress.org.pl/freepress/pp30.htm (polskie litery niestety w st. Windows 1250) Oto koncowy fragment: `Czy jezli zgodzimy sie na karanie za klamstwo oswiecimskie, to logicznym przedluzeniem nie bedzie karanie za wypowiedz, która klamstwem jest tylko w oczach niektorych? Jak pisal wlasnie w kontekscie dyskusji nad "klamstwem oswiecimskim" wybitny amerykanski filozof prawa Ronald Dworkin: "Strzezmy sie zasad, do ktorych mamy zaufanie tylko pod warunkiem, ze beda one wprowadzane w zycie przez ludzi, którzy mysla tak samo jak my".' W artykule opisano tez motywace prawodawcow niemieckich. Okazuje sie, ze przyjeto ciekawy punkt widzenia mowicy iz: `W Niemczech tak wlasnie od poczatku ujmowane bylo "klamstwo oswiecimskie" - jako "obrazanie i ponizanie umarlych".' Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: Pobozna Unia Europejska ?
> |>Przed przyjazdem papieza miesiecznik "Dzis", pretendujacy prawdopodo- > |>bnie do czegos w rodzaju intelektualnego zaplecza SLD (jego redaktorem > |>naczelnym jest pan Mieczyslaw Rakowski), zawiera dosc dla mnie zaska- > |>kujaca demaskacje. Tak zawsze jest z poszukiwaczami spiskow i knowan. Inny przyklad: niektorzy Chorwaci podczas wojny z Serbami snuli teorie jakoby bombardowanie ich miast bylo zasluga spisku Rosjan i Zydow. Tymczasem Sebowie postulowali, ze chorwacka kontrofensywa to dzielo Zydow i Watykanu (ktory jakoby pragnal zniszczyc prawoslawie). Bartek Ps: Czyja wina jest w obiorze Serbow obecna wojna to pewnie wszyscy wiecie (a jak nie wiecie to Pan Mankowski wyjasni...) Swoja droga ciekawe, ze pro-Serbscy propagandysci z polskiego podworka, staraja sie jakos przemilczec ow watykanski spisek... -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Spisek (bylo: pobozna Unia Europejska)
Textpert Alert napisal > > [...] niektorzy Chorwaci podczas wojny z Serbami snuli teorie > > jakoby bombardowanie ich miast bylo zasluga spisku Rosjan i Zydow. > > > Tymczasem Sebowie postulowali, ze chorwacka kontrofensywa to dzielo > > Zydow i Watykanu (ktory jakoby pragnal zniszczyc prawoslawie). > > > Oj! Czy mi sie tylko wydaje czy tez naprawde wspolnym > mianownikiem owych niewatpliwie glebokich i przemyslanych > dociekan sa jacys "Zydzi"? Kto zacz owi "Zydzi", zdaje sie > byc jakas szczegolnie w kwestii bombardowan wszechuzyteczna > i stojaca do dyspozycji intelektu klika, klan czy nacja? Slusznie Lucjanie zauwazyles! Wszak od dawna "wiadomo", ze prawdziwy spisek nie moze obejsc sie bez Zydow. Spisek bez Zydow jest niepowazny, zalosny i nie wzbudza nalezytego leku. Taki spisek to w zasadzie spiseczek, spisunio... Mozna rzecz: bez Zydow spisek jest kaleki. Dopiero z Zydami nabiera smaku, rozmachu myslowego i kulurowych odniesien. To jest spisek pelna geba. Mowimy: spisek myslimy: Zydzi (myslimy: Zydzi, mowimy: spisek). Zyd w spisku to jak grzyb w barszczu, parmezan w spaghetti, porto w Portugali. (Innymi dyzurnymi "spiskowcami" sa tez Soros i Miedzynarodowy Fundusz Walutowy. Ale w koncu ich tez mozna sprowadzic do ulubionego wspolnego mianownika.) Poszukiwacze spiskow dziela sie przy tym na dwie kategorie. I tu odwolam sie znow do wojny w Jugoslawi by dac przyklad: _kategoria_pierwsza_: to osoby ktore sadza, ze znaja prawde o rzeczywistosci natomiast uwazaja, ze strona przeciwna popada w paranoje. Czyli np. poszukiwacze spisku wsrod Serbow z pewnoscia slyszeli o teoriach chorwackich nacjonalistow, ale sa pewni, ze to bzdury. Wszak to przeciez oni (czy Serbowie) sa ofiarami spisku! _kategoria_druga_: to osoby ktore uwazaja, ze obie strony maja racje i wyciagaja stad praktyczny wniosek, ze spisek jest ogolnoswiatowy i kierowany wadomoprzezkogo. Czyli: Zydzi chca zwyciestwa Serbi i zwyciestwa Chorwacji - albo: przegranej Serbii i przegranej Chorwacji (czytaj: przegranej narodow slowianskich bylej Jugoslawii). Innymi slowy: (1) paranoja zwykla i (2) hiperparanoja. (Osobnikow z kategorii drugiej jest znacznie mniej wsrod nas bo zwykle poza wspomnianymi objawami demonstruja oni takze inne zaburzenia, ktore eliminuja ich ze spoleczenstwa.) Oczywiscie Serbia i Chorwacja to nie sa jedyne kraje, gdzie psychipaci glosza cytowane poglady. Spojrzmy na zupelnie inny kraniec swiata: Radykalni dzialacze niektorych organizacji murzynskich w USA twierdza, iz zle polozenie ekonomiczne ludnosci murzynskiej to oczywiscie spisek Zydow. KKK i pokrewne organizacje nie maja jednak watpliwosci, ze wlasnie Zydzi chca pomoc czarnej populacji i w tym celu zawiazali sposek. Ta para pogladow nie doczekala sie jeszcze swojej hiperparanoji - to znaczy nie spotkalem sie jeszcze z synteza gloszaca, iz tak naprawde spisek ma na celu eliminacje murzynow i bialych w celu wspolego chinsko-zydowskiego panowania nad swiatem *). Obserwujac tendencje, sadze ze wsrod weszycieli sposkow synteza taka bedzie en vogue w przyszlym sezonie. zasmiewajac sie do lez, Bartek *) pojawiaja sie juz jednak tezy (gloszone np. niegdys na s.c.p.), ze istnieje spisek wietnamsko-zydowski zawiazany dla wyeliminowania polskich handlarzy straganowych z bazarow. Jest to jednak tylko malutka lokalna mikroparanoja i nie stanowi tematu wartego zainteresowania. -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: Spisek (bylo: pobozna Unia Europejska)
W odpowiedzi na moje zarty o "spiskach" Pan Wilhelm odpowiedzial: > "[...]Dalsze istnienie izraelskich szpitali polowych na terenie Albanii > uznano za bezzasadne z racji calkowitej ewakuacji osob pochodzenia > zydowskiego z tamtych terenow"[..] > za Jerusalem Post. Szczerze mowiac, to wydaje mi sie, ze to jest troche odpowiedz "obok", a nie "na" moj posting. Ja sobie dworowalem z zabawnej symetrii spiskowych teorii, a Pan Wilhelm mi cytuje Jerusalem Post... Coz moge powiedziec, ze fakty o ktorych dziennik wspomina swiadcza o cynizmie wladz Izraela? Moj Boze, a jaka wladza nie jest cyniczna? Ale to chyba (?) nie ma specjalnego zwiazku z moimi niewinnymi zartami? Mozna tylko na marginesie zauwazyc, ze w USA wielu krytykow amarykanskiego zaangazowania w konfikt na Balkanach argumentuje nastepujaco: "Tak, Miloszewicz to zbrodniarz i tyran. Ale USA nie maja w Jugoslawii zywotnych interesow wiec nalezalo go zostawic w spokoju". Innymi slowy: zarzucaja Wilusiowi wlasnie brak _zdrowego_ politycznego cynizmu, ktory Pan krytykuje. Ejze, Panie Wilhelmie, czyzby byl Pan az takim idealista? > Polecam nadto Panie Bartku przeczytanie Zionist Connection II > prof.Lillenthala(z 1982 roku), nt.Zyda, bylego wykladowcy NYU, najbardziej > chyba znienawidzonej osoby w Izraelu, wlasnie na temat tzw. konspiracji > swiatowej. Otworzy cos to panu horyzonty w tejze materii. Alfred M. Lilienth "Zionist Connection II : What Price Peace?", ISBN: 0930244044 W Amazon.com twierdza, ze naklad wyczeprany. Zamowic mozna, ale nie wiadomo kiedy ksiazka do mnie dotrze. Co do "swiatowej konspiracji". Panie Wilhemie, ja nie twierdze, ze poza dyplomacja jawna nie istnieje dyplomacja tajna. Oczywiscie, ze istnieje. Malo tego - pewnie odgrywa w polityce kluczowa role. Chocby dlatego, ze pewne decyzje rzadow sa na tyle cyniczno-pragmatyczne, ze informowanie o nich opinii publicznej mogloby sie zle dla owych rzadow skonczyc. Wbrew temu co sugeruje Pan Swiderski dyplomacja tajna nie jest domena monarchii, a dyplomacja jawna i publiczne pranie brudow nie jest domena demokracji. Ale od tego spostrzezenia do teorii "powszechnego spisku" jest daleka droga. Ja poki co nie zamierzam wyrywac kabli ze scian w poszukiwaniu podsluchu. A propos: niegdys odbylem z moja kolezanka dluga dyskusje na wspomniany temat. Prezetuje Ona bowiem wizje na temat Internetu, ktore sa bliskie apokaliptycznym. Wszystko co twierdzila na temat powszechnej kontroli jaka rzady moga sprawowac nad biednym obywatelem na skutek postepow w rozwoju mediow elektronicznych brzmia jednak groznie tylko dla kogos, kto nigdy nie mial okazji zetknac sie osobiscie z piekielnym zjawiskiem komputeryzacji. Podobnie kilkakroc mialem okazje wdac sie w dyskusje z osobami ktore weszyly spisek w osiagnieciach wspolczesnej biotechnologii. Potworne wizje klonow i hybryd nie daja spac osobom, ktore sci-fi mieszaja z amatorszczyzna gazetowych rewelacji codziennej prasy. Strach jest rzecza ludzka, ale nie dajmy sie zwariowac. > Co natomiast > naprawde robi Fundacja Sorosa na calym swiecie, to radze przejechac sie > tylko po internecie. Najlepsze zrodlo to sam Soros. Jego krytyczne wypowiedzi pod adresem liberalnego kapitalizmu mowia same za siebie. Soros jest doskonalym przykladem obserwacji Miltona Friedmana, ze nikt tak nie nienawidzi wolnej konkurencji jak bogaty kapitalista lub spekulant gieldowy. Bowiem wolna konkurencja jest dla takiej osoby ciaglym _zagrozeniem_. Raz osiagnietej pozycji broni sie za wszelka cene. Np. za cene zmian zasad (dla "naszego wspolnego dobra") i socjalistycznej regulacji *) Dla mnie dzialanie Sorosa to zaden spisek tylko pragmatyzm i racjonalizm. Dla Sorosa (ale i np. Billa Gatesa) system liberalnego kapitalizmu to wrog najwiekszy. System ograniczonej panstwowej regulacji (przez "przyjazne" rzady) to naturalny cel. Dla glodnego sukcesu biedaka z dobrym pomyslem liberalny kapitalizm to sojusznik **). Ale gdzie tu spisek > ps.szpitale istnialy SIEDEM DNI. Czy to ma jakies _symboliczne_ znaczenie? Pozdrawiam serdecznie, Bartek Rajwa *) dla niektorych Soros jest wrogiem z innego powodu. Dlatego, ze ten jego "oswiecony inter-socjalizm" dla niektorych tyranow jawi sie jako zbyt... liberalny. Przyklad: Lukszenko. **) oczywiscie sa cele miliony naiwniakow, ktorzy wierza, ze socjalizm jest po to by bylo "sprawiedliwie", ale to wynika tylko z faktu, ze ludzie kochaja byc oszukiwani. -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: Spisek (bylo: pobozna Unia Europejska)
W.Glowacki napisal > Widac mamy dwa rozne Amazony, bo moj wyrzucil 113 pozycji-:))) > A moze by tak Pan zmienil browser, cholera wie, moze czuja kto szuka-:)).A > wyrzucil Panu np.The broken Cross? Jezeli tak, to jest ona polecana jako > szkolna lektura w USA. Jezeli nie wyrzucil natomiast, to definitywnie > drugie zdanie. Najzabawniejszy wynik to chyba ja otrzymalem: amazon wyrzucil 3 pozycje (slownie trzy). W tym jedna z nich to: "I am an American : A True Story of the Japanese Internment" by Jerry Stanley To ci heca... Polskie obozy koncentracyjne dla Amerykanow japonskiego pochodzenia z Kaliforni. A nie mowilem, ze zolci tez uczestnicza w tym spisku? Bartek Rajwa Ps: Moj browser to Netscape 4.51 for Irix Ps2: Zarty zartami, ale baza danych firmy Amazon nie dziala chyba ostatnio zbyt poprawnie... -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Spisek!!!
Uwaga! Wazne wiadomosci z cyklu "Paranoja jest gola". Epidemia rozszerza sie i nie oszczedza nikogo! Jak podalo CNN, przedstawiciele roznych organizacji African-American sa oburzeni bezczelnym knowanion niejakiego G. Lucasa, ktory to bierze udzial w spisku majacym na celu osmiesznie "african-american culture". Spiskowiec Lucas stworzyl w swym firmie "Gwiezdne Wojny, episod 1" postac zwana "Jar-Jar", ktory to osobnik jest zlosliwa karykatura przecietnego "african-american". Glosy oburzenia podzielaja tez przedstawiciele wspolnoty zydowskiej, ktorzy wskazuja, ze charakterystyczny akcent Watto nie pozostawia watpliwosci, ze "Gwiezdne wojny" sa anty-... (nie mowiac juz o tym jaki Watto ma nos!!!) To nie sa zarty! Bartek Rajwa PS: Czy mozna sie przeciw temu zaszczepic? -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: Spisek!!!
Zbigniew J Koziol napisal > > PS: Czy mozna sie przeciw temu zaszczepic? > > Proponuje przestac czytac prase, to dolegliwosc powinna Panu ustapic po > pewnym czasie. Sadzi Pan, ze jesli ja przestane czytac prase to nadwrazliwcy dopatrujacy sie antyczegostam w filmie Lucasa otrzezwieja? Nie bardzo widze zwiazek przyczynowo-skutkowy... Poza tym idea szczpionki jest taka, ze podaje sie ja _przed_ wystapieniem dolegliwosci. ;-D Bartek -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: Spisek!!!
W.Glowacki napisal: > Japonco-Amerykanie oddali sprawe do sadu dokladnie dwa dni po premierze > filmu.Powod mniej wiecej ten sam, chodzi o jakies tam postacie(ja filmu nie > ogladalem), ktore maja wibitnie cechy japonskie, bedec przy tym niegatywnymi. Zartuje Pan... Tego nie wiedzialem. Jak tak dalej pojdzie to kazdy czarny charakter bedzie musial byc _obowiazkowo_ WASP-em z texanskim akcentem. Kazde odchylenie od reguly - wpis na czarna... ups, chcialem powiedziec _biala_ liste. Aha... chodzi mi tez oczywscie o _bialy_ charakter. > Czy mozna sie zaszczepic? Oczywiscie tak, choc nie nie wymienie miejsca, > chociaz to sie glownie stamtad zaczelo, przez posadzanie wlasnie wszystkich > innych o spisek anty...cos tam-;) Wiem Pan, rozpatrywanie skad sie zaczelo to troche tak jak dochodzenie co bylo najpierw: jajko czy kura. Ja bym sie raczej chcial dowiedziec kto sie odwazy to bledne kolo przerwac. Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: Spisek!!!
Zbigniew J Koziol napisal > > Nie bardzo widze zwiazek przyczynowo-skutkowy... Poza tym idea > szczpionki > > jest taka, ze podaje sie ja _przed_ wystapieniem dolegliwosci. > > Skoro Pan raczy miec dolegliwosci "inaczej", to byc moze i szczepionki > beda dzialac na Pana inaczej - w przyrodzie rozne dziwy i natury bywaja. > Lucasa nie ogladalem i nie zamierzam, czego i Panu zycze, zas o zwiazkach > na pewno wiem tylko tyle, iz istnieja chemiczne. Czy moglby Pan sprecyzowac jaka dolegliwosc raczyl Pan zdiagnozowac w moim przypadku? I dlaczego sadzi Pan, ze podanie mi _szczepionki_ moze zapobiec glupocie manifestowanej przez roznych nadgorliwcow? Nie wiem czy dobrze odczytuje Pana intencje, ale rozumiem, ze koniecznie chce byc Pan zlosliwy. Niestety poki co to jak kula w plot. Napisz Pan lepiej, ze jest rudy, piegowaty i mam zly zgryz, to przynajmniej bedzie sie z czego posmiac... 8-) Pozdrawiam z usmiechem, Bartek -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: (Fwd) Re: NATO - A New Acronym
Pan Marcin Mankowski napisal > Serbian people, they are so bad, > The world would be best if they were all dead. > Let's throw some bombs, lets burn them all, > Put them against or behind a wall. Pan Mankowski widac lubi poezje. I ma poczucie humoru. Ha.. ha.. Ale sie usmialem. Do lez. Podobnie pewnie pekali ze smiechu serbscy zolnierze spiewajac w Chorwacji (uwiecznione przez BBC): SLOBODANE, SALJI NAM SALATE; BI'CE MESA, BI'CE MESA - KLA'CEMO HRVATE!... (Slobodan, przyslij nam salate, bedzie duzo mieska, duzo mieska, kiedy zarzniemy Chorwatow) Serbska salatka, mniam mniam.. Smacznego Panu Mankowskiemu, Zyczy, B Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: (Fwd) Re: NATO - A New Acronym
Marcin Mankowski napisal > BBC jest wspaniale, nie na darmo pracowal tam Orwell przed > napisaniem 1984. Tak, tak Panie Mankowski, Pewnie BBC wynajelo ekipe aktorow, przebralo ich w mundury Armii Jugoslowowianskiej wyposazylo w czolgi i samoloty, uzbroilo, kazalo zbombardowac Vukovar, wymordowac kilka tysiecy ludzi a potem nagralo te piosenke. Jasne... Na szczescie sa jeszcze solidne zrodla informacji jak "Radio Havana" albo "Glos Phnom Phen". [w historii z ta zolnierska piosenka ciekawe jest to, ze utrwalona ona zostala podczas wojny w Chorwacji kiedy to probowano minimalizowac serbkie okrucienstwa. Na wszelki wypadek wiec nie przetlumaczono na angielski tego co spiewali dzielni wojacy!] > Niech sie Pan nie martwi, serbskich ludozercow juz w Chorwacji > nie ma. To oni tak na powaznie z ta salata? Widze, ze ma Pan informacje z pierwszej reki. > P.S. > Ciesze sie, ze Pan sie smieje i raduje. Fajnie byc po zwycieskiej > stronie, nie? Widzi Pan, problem polega na tym, ze Pan jak zwykle nic nie rozumie. W tej wojnie nie ma "zwycieskiej strony". A nawet gdyby byla to, w przeciwnienstwie do Pana, nie angazowalem sie bezposrednio, wiec uwaga jest nieco chybiona. Ale wrocmy do meritum. Wojna ta po raz kolejny pokazala, iz Miloszewicz bedac w miare zdolnym taktykiem nie ma pojecia o strategii (i to zarowno politczynej jak i wojskowej). Po utracie Krajiny przyszla poraz na Kosowowo. Najbardziej przegrne jest oczywiscie serbskie spoleczenstwo, ktore musi teraz odbudowac kraj i poniesc koszty fatalnej polityki Miloszewicza. Trudno sie wypowiadac o pozycja samego Slobodana. Pewne jest jednak, ze utrata kontroli nad Kosowem popularnosci mu nie przysporzy. Tym bardziej, ze w odwodzie czekaja kolejni propagatorzy Wielkiej Serbii, ktorzy maja czyste konto. Czy Miloszewicz mogl uratowac swoja pozycje, serbskie panowanie w Kosowie oraz przy okazji oslabic NATO? Oczywiscie! W okresie poprzedzajacym wojne (negocjacje we Francji) ukazalo sie w Amerykanskiej prasie szereg artykulow, gdzie politolodzy zajmujacy sie konfliktem na Balkanach wyrazali swoje obawy. Miloszewicz powinin byl zrobic doklanie to czego sie bali owi komentatorzy, krytykujacy polityke M. Albright. A coz to bylo? Nie mniej nie wiecej tylko podbisanie porozumienia pokojowego! Prognozy, ktore wtedy czytalem wygladaly mniej wiecej tak: a) Miloszewicz podpisuje porozumienie (w koncu nie jedno juz podpisal - i co z tego?), Albanska delegacja nie podpisuje, twardo trzymajac sie swej dotychczasowej polityki: "wszystko albo nic" 1:0 dla Miloszewicza. Moze robic w Kosowie co zechce dopoki nie zostanie opracowany nowy plan pokojowy. Ten scenariusz uwazano na najbardziej prawdopodobny. b) Miloszewicz i Albanczycy podpisuja sie pod planem pokojowym. NATO wkracza do Kosowa. KLA czuje sie zwyciezca. Zaczynaja sie zbrojne incydenty (pewnie tez prowokowane przez Miloszewicza), bo KLA po uwaza, ze nadal celem jest calkowita niepodleglosc. Kazdy zabity Serbski cywil jest pokazywany przez wszystkie telewizje swiata. W Kosowie nie ma wojsk serbskich, wiec praktycznie za bezpieczenstwo Serbow jest odpowiedzialne NATO. W krotkim czasie efektem tego jest uwiklanie NATO w wojne partyzancko-podjazdowa z KLA. Druga Somalia. Miloszewicz tryiumfuje. Jego zolnierze siedza w domach i ogladaja w telewizji jak NATO probuje wyjsc z bagna w ktore samo z radoscia wkroczylo. Okazalo sie jednak, ze stalo sie zupenie co innego. Powody byly dwa: Miloszewicz postanowil zagrac va banque, ale podobnie uczynili Albanczycy. Tak wiec wynik byl nastepujacy: Albanczycy zaakceptowali plan, Miloszewicz go odrzucil i w efekcie NATO zaczelo bombardowania. Jaka jest sytuacja obecnie? Mozna powiedziec, ze znow gracze znalezli sie w scenariuszu b). Sa jednak dwie wazne zmiany: KLA jest silna, zdeterminowana, dobrze uzbrojona i chce zemsty! Czynnik drugi: Serbia jest zniszczona wojna. Oczywiscie najwazniejszy punkt pozostaje bez zmian: teraz NATO bedzie musialo radzic sobie z KLA. Podsumowujac: jezeli Miloszewicz chcial wciagnac NATO w konflkt i uwiklac wojska amarykanskie w brudna wojne z KLA, mogl to uczynic nie tracac ani jednego zolnierza, ani jednego mostu, ani jednego budynku i nie stajac sie oskarzonym przez trybunal w Hadze. Wybral najglupsza droge do osiagniecia celu. Cena zaplacil narod Serbski. Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: (fwd) Prof. Przystawa
> Dekada cudow > Jerzy Przystawa Jezeli wolno zapytac, jaka specjalnosc reprezentuje _prof_ Przystawa? Do tej pory mielismy okazje zapoznac sie z jego opiniami na tak roznorodne tematy jak: - wojna w Jugoslawii - polskie rolnictwo - europejskie rolnictwo - slowa obcego pochodzenia w jezyku polskim - polska liga koszykowki (Denis Rodman, he.. he..) - prywatyzacja - polska policja - inne... Kim jest ow erudyta? Just curious... Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: Hucpa pana rabina
Andrzej Szymoszek napisal > Mnie nurtuje jeszcze jedna kwestia: Switon podjal swoja akcje > jakby "w obronie" krzyza papieskiego. Czyli teraz wychodzi na to, > ze wlasciwie Switon postawil na swoim: stworzyl pewna sytuacje > skrajna, aby kompromisem okazalo sie to, o czym miala toczyc > sie dyskusja. Cele Switonia sa jasne pewnie tylko dla niego samego (i jego ubeckiego kumpla Janosza). Nie wiem czy "postawil na swoim" czy nie. Ale z pewnoscia udalo mu sie skompromitowac tych, ktorzy chcieli sprawe krzyza negocjowac. Teraz nieodparcie beda sie kojarzyc z wariatem ze zwirowiska. > Tymczasem rzeczywiscie dla religijnych Zydow > tak naprawde nie ma znaczenia, czy krzyz jest jeden, czy > piecset... Tu jest wlasnie problem. O ile wiem z gazet (ostatni raz zwiedzalem oboz jakies 10 lat temu) krzyz (ten tzw "papieski") nie stoi na terenie obozu, ale w miejscu gdzie dokonanu egzekucji 152 osob. Jak rozumiem, ma sluzyc upamietnieniu tych pomordowanych. Staram sie spojrzec na sytuacje, z punktu widzenia Zydow, ale nie rozumiem caly czas w jaki sposob krzyz _poza_ obozem, w miejscu gdzie zastrzelono 152 Polakow moze kogokolwiek obrazac? Zupelnie bez sarkazmu - pytam powazanie - jakie sa argumenty? Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: Jaki OS? (bylo: krach
Andrew Golebiowski napisal: > Zgadza sie. Szczegolnie jak cos sie wkradlo w boot sector. Mialem i ja kiedys > takie zwierze - Monkey B. Bydle bylo nie dosc ze uparte to jeszcze inteligentne. To jest bardzo proste. Wirus siedzacy w boot-sectorze usuwamy nadpisujac boot-sector. Np. na komputerze w DOS lub Windows: fdisk/mbr > Jak juz sie kto decyduje na zaistalowanie Linuxa, to proponuje natychmiast wlozyc > Netscape, znalezc prowajdera dajacego duzo godzin i subskrypcje we wszystkich > newsgrupach traktujacych o tym zwierzaku. Bo samemu sie tego nie rozgryzie. Jak > zrobic mount CD-ROMu? dlaczego moja (najnowsza) karta graficzna nie dziala? gdzie > sie podzial dzwiek z mojego najnowszego soundblastera? o kurcze, modem tez jakis > eratic! ??? To ciekawe, ale nasze odczucia na temat tego systemu sa najzupelniej rozne... "Mount" cdromu, nie jest potrzebny, gdyz chyba wszystkie dystrybucje (moze poza naprawde hard-core jak jest Slackware) maja automonter, czyli wystarczy wejsc do podkatalogu /cdrom, a ow CD-ROM sam sie "zmontuje". Kart graficznych z Linuxem probowalem wiele i kazda opisana w obszernej dokumentacji XFree jako kompatybilna dzialala. To jest dosyc powazna odmiana od Windows NT, gdzie np. czarno na bialym wyszczegolniona na Hardware Compatybility List karta Martox Mistiqe "wiesza" dwuprocesorowe komputery i dziala tylko z jednoporcesorowa wersja. Nie mialem tez zadnych problemow z soundblasterem, ani jakakolwiek karta w przyblizeniu z SB kompatybilna. Co do modemu - po ustawieniu odpowiedniego IRQ 1.5 roku temu dziala bez problemow. To znowu pewna odmiana od poczciwych Windows, gdzie modem podczas kazdego startu komputera usilowal przypisywac sobie nowe przerwanie (Plug'n'Pray), co konczylo sie tragicznie. > Problem Linuxa to fakt, ze jest on opracowywany przez niezorganizowana grupe > komputerowych hackerow, ludzi majacych zbyt duzo wolnego czasu i > najprzerozniejszej masci mentalnych masochistow. Problem? To nie jest jego problem lecz jego zaleta. Kernel Linuxa jest rozwijany w oparciu o zasade peer-review. Innymi slowy praca nad Linuxa przypomina charakterem dzialanie srodowiska akademickiego. Ze wszystkimi tego zaletami i wadami. Najwazniejszy jest jednak efekt: wysoka jakosc. Co do "mentalnych masochistow", to chyba trudno tym terminem okreslic firmy Corel, Cygnus, Oracle czy SGI. Wbrew legendom dla najwazniejszych postaci srodowiska Linuxowego praca nad tym systemem nie odbywa sie w "wolnych chwilach", lecz jest podstawowym zajeciem. Oplacanym przez spore firmy (np. slynny Jon "maddog" Hall bierze za rozwoj Linuxa pienazki z Compaqa). By zrozumiec na czym ten fenomen polega sugeruje przeczytac eseje Erica S. Raymonda: "The Cathedral and Bazaar", "Homesteading the Noosphere" oraz ostatni "The Magic Cauldron". http://www.tuxedo.org/~esr/writings/cathedral-bazaar/ http://www.tuxedo.org/~esr/writings/homesteading/ http://www.tuxedo.org/~esr/writings/magic-cauldron/ > Tyle, ze tych zastosowan > jest bardzo niewiele, gier nie ma praktycznie zadnych. Jednym slowem, prawnikowi > szczerze odradzam. Gier jest bardzo duzo. A od kilku miesiecy panuje tendencja by najnowsze wersje na Windows pojawialy sie wraz z wersja na Linuxa. Ten trend zwiekszy sie, gdy pojawia sie karty masowo sprzetowo wspomagajace OpenGL pod Linuxem (to juz niedlugo). A co do zastosowan? No coz, to tak jak w przypadku kazdego innego systemu - zalezy co kto potrzebuje. Ja nie uzywam Windows wcale (nie widze zadnego zastosowania dla niestabilnego system). Linux sluzy mi do przegladania internetu, pisania i czytania poczty elektronicznej, edycji tekstow (jakosc typografi jest taka, ze "windowsowcom" opadaja szczeki), obliczen, przetwarzania obrazow (zdjec mikroskopowych), przygotowywania wykresow, prowadzenia terminarza, prowadzenia bazy danych publikacji naukowych czy wreszcie wysylania faxow... Malo? > Tu niestety, wbrew sobie samemu, musze sie zgodzic. Nie ma w tej chwili zadnej > powaznej alternatywy dla tzw. "micros$%t'u". No moze jedynie Solaris pod Intela > (mozna dostac za darmoche) tyle, ze z zastosowaniami pod niego pewnie tez jest > cieniutko. Zyje wiec w swiecie urojen Bartek -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: Odzyskanie mienia
Chris BOROWIAK napisal > Wiedzialem, ze ci od garow z HongKongu beda bronic wspaniala poetke, > ktora hymny > pochwalne na czesc komunizmu wypisywala. Panie Wilhelmie, zna Pan powiedzonko > o pieskach i karawanie ? Mniemam, iz tak... Czy owe "hymny pochwalne na czesc komunizmu" dyskwalifikuja Szymborska jako poetke? Majakowski tez pisal hymny pochwalne i nie przeszkadza to dostrzegac wartosci jego poezji. Z drugiej strony - jednym z najwybitniejszych poetow amerykanskich pozostanie Ezra Pound mimo, ze wielu okresla go po prostu jako "nazistowskiego kolaboratora" (ktorym notabene byl). Sympatie faszystowskie T. S. Elliota takze w niczym nie umniejszaja jego poetyckiego warsztatu. Pytanie: co ma piernik do wiatraka? Bartek Rajwa Ps: Osobiscie nie cenie Szyborskiej zbyt wysoko, bo jej tworczosc jest moim zdaniem skierowana glownie do snobujacych sie, pretensjonalnych licealistek. Z tego sie wyrasta po zdaniu matury. -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Linux (bylo: jaki OS?)
czy tez (z innej dzialki) Back Orfice'ach znam tylko z gazet. Wspomnial Pan o backupie. Owszem, owszem. Backup zawsze trzeba miec. Dyski tanieja, istnieje tez sporo w miare niezawodnych sposobow wykonywania kopii zapasowych. Od nagrywarek CD-ROM, poprzez stale uzywane streamery, az po najprostsze dyskietki ZIP. Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: Jaki OS? (bylo: krach
Ewa Murawska napisala: > Glosniki dzialaja, bo gry nadal wydaja z nich rozne interesujace > dzwieki. CD-ROM tez dziala, bo moge nadal uruchamiac z niego > zarowno ge, jak i instalowac rozne programy. Ale odtwarzac plyt > kompaktowych ten diabel nie chce. Czy ktos ma jakis pomysl? Przykro mi, ze nie bede mogl Pani pomoc. Postanowilem jednak odpowiedziec, gdyz list Pani jest bardzo dobrym przykladem codziennych zmagan, jakie sa udzialem uzytkownikow Windows NT (lub jeszcze czesciej Windows 95/98). Jednego dnia dziala, drugiego nie... Przykro to stwierdzic, ale pewnie czas poswiecony na odnalezienie przyczyny bedzie dluzszy niz reinstalacja systemu od nowa. Windows maja to do siebie, ze ich czas polowicznego rozpadu jest bardzo krotki. W zaleznosci od zastosowan: od kilku tygodni do kilku miesiecy. Po tym czasie trzeba zaczac od nowa, bo komputer ledwie zipie. Wiem, ze to zadna pociecha, ale wszystkich "windziarzy" to spotyka, Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Jaki OS?
Marzena Romanowicz napisala: > Mysle, ze Linux nie jest dobra alternatywa dla takich jak np. ja > uzytkownikow, ktorzy komputer uzywaja tylko do pisania, grafiki, > ksiegowosci, zabaw i wycieczek internetowych. [...] > Moj drugi komputer to Mac z MacOS 8.1. Nie > mam z nim nigdy zadnych problemow i wirusy tez na niego nie dzialaja, bo > 99% z nich jest pisana na IBMy i klony. Zgadzam sie w 100%. Takze uzywalem niegdys przez chwile Maca (6 miesiecy) i zachowalem sporo sentymentu dla tego komputera. Co ciekawe nie byl to nawet PowerMac a staruszek z Motorola serii 68xxx, a jednak sprawowal sie o wiele lepiej niz dostepne juz wtedy pierwsze maszyny z Pentium. Linuxowi oczywiscie daleko do takiej latwosci obslugi jaka obecnie proponuje MacOS. Ale to sie moze zmienic szybko, bo na solidnym fundamencie (jakim jest stabilny i modularny kernel) wiele mozna stworzyc. Pewnie przedsmak tego bedziemy mieli niedlugo, gdy ukaze sie nowa, zapowiadana wersja Amigi z kernelem Linuxa i specjalnie dla Amigi napisanym multimedialnym GUI. Podobnie, w slady Maca, pojdzie zapewne rozwiazanie proponowane przez Corel czyli komputer o nazwie Netwinder (obecnie zajmuje sie hardwarem juz nie Corel, a specjalistyczna sprzetowa firma, Corel tworzy oporgramowanie dla tej maszyny). Jest to skromne pudeleczko z procesorem StrongARM oraz 15 calowy monitor. Wszystko w przyjemnych pastelowych kolorach. System ma dzialac pod Debian Linuxem + GUI Corela + Corel Office 2000. Wbudowane szybkie lacze do Internetu. Calosc zadziwiajaco podobna do iMaca. Pierwsze prezentacje tej zabawki zadziwialy wszystkich prostota obslugi. Aha, skoro juz o analogiach miedzy Apple i Linuxem mowimy, to warto wspomniec, ze kernel najnowszego systemu do serwerow opartych na Macach, (Mac OS Server), czyli tzw. Darwin zostal udostepniony w formule Open Source (tak jak Linux!). System ten jest "unixopodobny" w budowie. W srodku siedzi mikrokernel Mach, o ile pamietam. Linuxa rowniez mozna uzywac na Macintoshach: w wersji zwanej mkLinux (mikrokernel Mach + Linux) lub wersji Linux for PowerPC (kernel monolityczny). Pozdrawiam linuxowo, Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Mac i nie-Mac
jarzen to raczej z redaktorem Szpakowskim z TVP, ktory w kazdej imprezie sportowej wynajdzie "akcent polski". Zwykle polegajacy na tym, ze ciotka chlopca kortowego podajacego pilki byla kiedys na wakacjach na Mazurach. Ale o tym to moze szerzej A. Szymoszek... 8-D Bartek Rajwa --- > Co to niezawodnosci to raczej sie nie zgodze. Windows (w dowolnej wersji) > stanowi absolutne zero na mojej skali niezawodnosci. Z komputerow ktorymi > sie posluguje na codzien najwyzej sie plasuje Irix (dla systemow SGI). Trudno mi sie z opinia nt windows nie zgodzic. Przerazajace jest takze, ze te systemy sa praktycznie jedynymi przy podlaczaniu domow do sieci przez kabel lub DSL. Jak to kiedys okreslil kolega: "Windows [NT] is a security breach in progress". > O gustach sie nie dyskutuje... ale kazdy zdanie miec moze. Swoja droga, Enlightment ( jeden WM dla Linuxa) jest dosc pokazowy; ale dla mnie na czele jest NeXTSTEP i moze OS2. NS ma dla mnie cos z Bauhausu, ale z domieszka nie-industrialnego smaku. Na poczatku lat '90 byl to estetyczny shocker, przynajmniej dla wielu. > > > Linuxowi oczywiscie daleko do takiej latwosci obslugi jaka obecnie > > proponuje > > > MacOS. > > > > Pojecie latwosci jest relatywne - patrz wyzej. > > Z mojego punktu widzenia, powyzsze cytowane twierdzenie to bzdura. > > No, coz. Jest mi latwiej obslugiwac Linuxa (nawet w sytuacji, gdy GUI jest > wylaczone) niz Maca, ale osobie, ktora jest komputerowym analfabeta > "nauczenie" sie ABC makowki zajmie godzine - i w efekcie bedzie ona mogla > uzywc np. procesora tekstu z Claris Works efektywnie i bez problemow. To prawda. Protestuje jedynie przeciwko mierzeniu wszystkiego kryteriami analfabetow. Byc moze za dlugo mieszkam w Stanach. > Co znowu? Jakie "?". Bo jakie na prawde widzi Pan uderzajace analogie miedzy MacOS (raczej niz Applem - Apple to komputer [stary] lub firma, a Linux - sytem operacyjny) a Linuxem? Ja nie widze zadnych ciekawych, alem w koncu krotkowzroczny. > > Ow kernel, pochodzi z NeXTSTEPa, prawdopodopnie jednego z najporzadniejszych > > systemow operacyjnych, jakie komercjalnie wydaly na swiat Stany Zjednoczone, > > i ktory genetycznie nie ma nic wspolnego z MacOS. > > To tez wlasnie napisalem. Nie to zmienia faktu, ze MacOS Server jest > "unixopodobny", tak jak sam NextStep. Mac X nie jest "unixopodobny" tak jak NeXTSTEP (kernel NS nie jest unixowy, tylko Machowy, tylko otoczka jadra jest unixowa), jest nastepnym jego wcieleniem. Sa na to dowody rzeczowe. Sporo zrodel na NS kompiluje sie pod Mac X bez zmian, etc. Zakupienie NeXT-a przez Apple'a zaowocowalo "hostile inverse takeover". > "genetycznie" to NextStepa z "malym" MacOS laczy osoba S. Jobsa > oczywiscie... To troche tak, jakby powiedziec, ze dzisiejszy ksztalt Stanow Zjednoczonych i Polski laczy np. osoba Kosciuszki. Jesli sie dyskutuje o systemach operacyjnych, ktorych Jobs zreszta autorem nie jest, to mnie to brzmi naciaganie. > I po co te zlosliwosci panie "antywielbicielu"? Raczej zarty, niz zlosliwosci, chociaz mozliwe, ze wychowanie w polskim kotle i wynikajacego z tego zagryziactwo wychodzi na jaw. Pozdrowienia. Piotr -- Piotr Palacz napisal: > Trudno mi sie z opinia nt windows nie zgodzic. Przerazajace jest takze, ze te > systemy sa praktycznie jedynymi przy podlaczaniu domow do sieci przez kabel > lub DSL. Jak to kiedys okreslil kolega: "Windows [NT] is a security breach in > progress". Ja od okolo 2 lat (?) odmawiam kategorycznie korzystania z systemow firmy Microsoft. To znaczy: zdarza mi sie je "naprawiac" i "doprowadzac do stanu uzywalnosci", ale wszystkie prace, ktore wykonuje na _wlasne_ potrzeby (i ktorych strata moglaby byc bolesna) sa tworzone w oparciu o Linuxa badz Irixa. O zabawnych zachowaniach Windows NT dlugo by opowiadac. Przez pewnien czas serwisowalem dwuprocesorowe stacje graficzne, jaki zakupila pewna Akademia Sztuk Pieknych (oczywiscie dzialajace pod NT). Ubaw po pachy. > ... ale kazdy zdanie miec moze. > Swoja droga, Enlightment ( jeden WM dla Linuxa) jest dosc pokazowy; > ale dla mnie na czele jest NeXTSTEP i moze OS2. NS ma dla mnie cos > z Bauhausu, ale z domieszka nie-industrialnego smaku. Na poczatku lat '90 > byl to estetyczny shocker, przynajmniej dla wielu. Enlightment to zupelny odlot. Wiele osob po zobaczeniu tego WM w dzialaniu nie chce po prostu wierzyc, ze to ten "pokraczy-Linux-co-nie-ma-GUI" (FUD by Microsoft). "Przezroczyste" okienka, przyciski i menu jakby prosto z pracowni Salvadora Dalego... Oczywiscie wszystko jest "customizable" wiec mozna miec tez bardzo grzeczny desktop z Enl
Re: Mac i nie-Mac
Marzena Romanowicz napisala: > Czy ja dobrze rozumiem? Jesli jakies urzadzenie nie wymaga zaawansowanej > wiedzy do uruchomienia i obslugi, to "prawdziwy profesjonalista" brzydzi > sie go dotknac? > Ten sam komputer powinien moc sluzyc wszystkim uzytkownikom, powinien byc > latwy w obsludze, komendy powinny byc logiczne i zrozumiale. Jedyna roznica > w wykorzystaniu go przez eksperta i amatora to to jakimi programami sie > bawia i uzywanie (lub nie) zaawansowanych opcji. Stare powiedzenie mowi, ze narzedzie do wszystkiego to narzedzie do niczego. Nie wydaje mi sie, by nalezalo dazyc to tego by "ten sam komputer mogl sluzyc wszystkim uzytkownikom". Zawsze latwosc obslugi cos "kosztuje". Z tego powodu szybki sportowy woz nie moze miec automatycznej skrzyni biegow. Nie sa sie wszystkich uszczesliwic. Co mozna zrobic, to _dodac_ do okienkowego GUI _pewne_ elementy zarzadzania systemem, dzieki czemu, np. pod Linuxem nawet laik moze uruchamiac programy, zalozyc konta czlonkom rodziny i zarchiwizowac dane. Nie wyklucza to jednak uzycia CLI przez fachowca, ktory to samo zrobi szybciej. Z tego powodu Linux ma juz przewage (ktora bedzie sie powiekszac) nad Systemami z rodziny Windows. Zawsze jednak elestycznosc i modularnosc beda rodzily przekonanie, ze system jest "trudny". Zawsze tez beda istnialy polecenia wykonywalne tylko z linii komend. Na tym opiera sie FUD na temat Linuxa rozsiewany przez Microsoft. Podam konkretny przyklad: By zainstalowac program w srodowisku Windows zwykle nalezy po prostu uluchomic setup.exe, ktory poprowadzi nas za raczke. By program odinstalowac wystarczy uzyc systemowego uninstalera, lub ininstalera dostarczonego z samym programem. I znow wszystko powinno byc latwe. W przypadku Linuxa jest troche inaczej (bede mowil tylko o wersjach binarnych). Jesli program jest dostarczony np. w postaci pakietu .rpm, to mozemy go zainstalowac uzywajac specjalnej komendy (lina komend), mozeby uzyc tez programu z ladnym GUI, ktory owe .rpm potrafi zainstalowac lub odinstalowac. Ale na tym nie koniec. Program moze byc dostarczony jako tzw. tarbal, czyli po prostu spakowane do kupy binaria. Wtedy musimy je przekopiowac do odpowiedniego podklatalogu (najczesciej glownego) i komenda tar xvf tarbal.tar odpakowac. Jak widac w przypadku Linuxa rzecz wydaje sie bardziej skomplikowana i tak tez o procesie instalacji oprogramowania w tym systemie pisza np. popularne komputerowe periodyki. Ale zapominaja powiedziec, ze to jest tylko jedna strona medalu... ...druga strona medalu, to fakt, ze Windows nie posiada zadnej kontroli wersji programow, zadnego sensownego nadzoru nad bibliotekami. W efekcie jesli zainstalujemy program X, to moze sie okazac, ze przestal dzialac program Y. Nie koniec na tym. Komputerowe pisma pelne sa porad typu "jak usunac smieci pozostawione przez odinstalowane programy". Okazuje sie bowiem, ze systemowy uninstaler nie jest sobie w wiekszosci przypadkow w stanie poradzic z tak prosta sprawa jak wyrzucenie niepotrzebnej aplikacji. Linux nie ma z tym zadnych problemow. Po czesci to zasluga takich systemow jak RPM, ale nie tylko. To przede wszystkim zasluga samej modularnosci i elastycznosci Linuxa. Wyobrazmy sobie bowiem, ze musimy sie pozybyc programu, ktory zainstalowalismy po prostu rozpakowujac binaria (tarbal) - czyli toche tak jakbysmy pod Windows "odzipowali" plik z mnostwem innych plikow, katalogow i podkatalogow. Jak mamy usunac te dzisiatki (a moze) setki plikow, ktore zostaly stworzone? Wystarczy jedna (!) komenda: tar tf tarbal.tar | xarg -itrash echo 'rm -f trash' | sh Prawda, ze "skomplikowana"? Owszem. Ale pamietajmy, ze ta jedna "skomplikowana" komenda potrafi lepiej odinstalowac software, niz system operacyjny, ktory kosztuje $$$! Tu dochodzimy do sedna: owa straszna "komplikacja" to nic innego jak po prostu mozliwosc panowania nad systemem. Mozliwosc, ktorej w Windows nie ma. Dlaczego? Bo Windows ma byc przeciez "latwny". A "latwy" oznacza prymitywny. Zas prymitywny system jest dla fachowca bezuzyteczny. I jeszcze slowo na temat "logicznych i zrozumialych" komend. Kazdy, kto poswieci 3 minuty by przeczytac manual dla tar, xarg, echo i rm, oraz zna pojecie pipe (|) bez trudnosci zrozumie przykladowe polecenie. Jest ono przy tym nadzwyczaj logicznie zbudowane. Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
wspanialy swiat Microsoftu...
Skoro o Windows mowa... Slyszalem wiele dobrego o Windows CE. Jest to bardzo uproszczona wersja Windows 95, ktora moze dzialac na malych komputerkach typu "handheld", lub PDA. Podobno odznacza sie niespotykana wsrod wyrobow Microsoftu stabilnoscia (czyz bowiem klienci tolerowaliby "zwisy" uzadzenia przypominjacego kalkulator?). Doszly do mnie informacje, ze ma pojawic sie wersja Windows CE, ktora bedzie monza po prostu zainstalowac na dowolnym starym 386 lub 486 dajac takiemu komputerowi "nowe zycie". Jestem w posiadaniu starenkiego subnotebooka, wiec chcac sprawdzic te wiadomosci udalem sie na strone WWW firmy Microsoft. Na poszukiwany przeze mnie temat nie dowiedzialem sie nic. Natomiast znalazlem informacje iz istnieje nowa super-duper funkcja dla Windows CE. Otoz mozna przy pomocy specjalnego programu (TM) polaczyc sie z CE do Windows NT Terminal Server (TM) i uzywac zdalnie aplikacji na duzym komputerze (TM). Wstrzasniety do glebi ta wiadomoscia uswiadomilem sobie jak bardzo odzwyczailem sie juz od marketingowej sieczki (TM) Microsoftu. Wszak owa wspaniala nowa super-duper funkcja jest chlebem powszednim kazdego kto uzywa Unixa. Uparcie poszukujac jakis danych na temat CE dotarlem na strone www.windowsce.com, gdzie wsrod porad dla uzytkownikow znalazlem taki oto kwiatek: "If you ever crash your HPC soo bad that it won't even turn back on after resetting. I've found that on the Cassiopeia and the Compaq versions, you can actually remove both the main and backup batteries for about 5 - 10 seconds and it will reset everything but your memory will still remain intact. Any longer than 10 seconds and you are sure that all data will be lost." W tym momencie stracilem juz wszelka chec do dalszego zaznajamiania sie z tym systemem. Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Adam Michnik o pozwie
Szanowni Panstwo, Ponizej zalaczam tekst Adama Michnika z dzisiejszej GZ, dotyczacy pozwu obywateli amaerykanskich przeciwko Rzeczpospolitej Polskiej. B. Rajwa -->8--- Klamstwo w cieniu Szoah Zaglada Zydow byla faktem bez precedensu w naszym stuleciu. Ta straszliwa zbrodnia i tragedia stala sie dla niektorych okazja do siania nienawisci. W pozwie 11 Zydow czytamy o "polskim planie trwajacym przez ostatnie 54 lata, ktory obejmowal przymusowe wypedzenie Zydow, etniczne i rasowe czystki, uzywanie przemocy oraz grozby przemocy, w tym tortury i smierc". Pozew dotyka w sposob klamliwy i podly spraw bolesnych i prawdziwych. Trudny jest problem zydowskich krzywd po wojnie i ofiar antysemityzmu w Polsce. Jednak pozew nie upomina sie o prawde i sprawiedliwosc. Mamy do czynienia z faktycznym zrownaniem Polski - takze tej suwerennej i demokratycznej - z III Rzesza hitlerowska. Trudny jest w Polsce problem reprywatyzacji, a wiec zadoscuczynienia krzywdom bezprawnie wydziedziczonych. Ludzie skrzywdzeni - niezaleznie od narodowosci i religii - winni moc dochodzic swych praw przed sadami. Jest obowiazkiem parlamentu, by poprzez odpowiednie ustawy proces taki uproscic. Znalezli sie jednak ludzie, ktorzy dramat Holocaustu postanowili wykorzystac jako okazje do gry sadowej o duze pieniadze. Wedle ich planu Polska ma dzis placic za zbrodnie nazizmu, ktory Zydow mordowal, i komunizmu, ktory Zydow - wsrod innych - wywlaszczyl. Polska - kraj, ktory pierwszy powiedzial "Nie" Hitlerowi i trwal w walce z nazizmem do ostatniego dnia. Polska - kraj zdradzony w Jalcie. Polska - kraj, ktory wielokrotnie buntowal sie przeciw komunistycznej dyktaturze i pierwszy ja zdemontowal... Ten kraj zostal teraz oskarzony o "powszechny plan etnicznych i rasowych czystek, w celu usuniecia z Polski 10 proc. mniejszosci zydowskiej, ktora przezyla Holocaust". Takie sformulowania przynosza hanbe ich autorom. Dokument jest zapisem swiadomosci tak skrajnie antypolskiej, ze porownac ja mozna tylko z najbardziej patologicznymi formami antysemityzmu, ktory wciazImage] wegetuje na marginesach polskiego zycia publicznego. W pozwie uderza typowy dla antysemitow syndrom "spisku" i obyczaj uogolniania zbrodni jednostek na cale panstwo i cala spolecznosc. Zeby napisac o polskich rzadach - nawet tych komunistycznych, ktorych bylem konsekwentnym przeciwnikiem - ze "powielili nazistowski plan >>Judenrein<<", trzeba byc lajdakiem bez sumienia. W Polsce nigdy nie bylo zadnego planu antyzydowskiej etnicznej czystki. Byl dramat kraju zrujnowanego przez hitlerowska okupacje i sowieckie represje. Byla tragedia wojny domowej, nedzy, powojennej deprawacji. Byly nieszczescia i krzywdy typowe dla epoki dyktatury. Te krzywdy dotykaly rowniez Zydow. Na zawsze polskim wstydem bedzie pogrom w Kielcach 1946 roku i jemu podobne ekscesy. Antysemicka kampanie 1968 roku zgodnie potepily wszystkie autorytety zycia publicznego w naszym kraju. Ale to, co twierdza autorzy pozwu, ze "poprzez sponsorowany przez panstwo terroryzm (...) ocaleni z Holocaustu byli mordowani, bici i gwalceni, torturowani" w celu ograbienia - to wszystko oszczerstwa. Pozew jest bezcennym prezentem dla antysemitow w Polsce i dla owladnietych nienawiscia do Polski Zydow. Jedni i drudzy chca wojny polsko-zydowskiej; oni zyja z antysemityzmu i antypolonizmu. Jedni i drudzy sa w mniejszosci, ale jest to mniejszosc agresywna, halasliwa i pozbawiona skrupulow. Dlatego wszyscy, ktorym lezy na sercu dialog polsko-zydowski albo po prostu zwykla przyzwoitosc, powinni przeciwstawic sie temu glosowi klamstwa i nienawisci. Czy starczy im odwagi? Wiele lat mojego zycia uplynelo w cieniu Szoah, ktora pochlonela niemal cala moja rodzine. Nieraz poznalem w moim kraju gorzki smak antysemityzmu i nieraz pietnowalem publicznie antysemickie fobie. Dlatego bez kompleksow nazywam dzisiaj nowojorski pozew zbiorem bezczelnych klamstw. ADAM MICHNIK -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Michnik...
Czy doszedl artykul Michnika? Listserv dziwne komunikaty mi wysyla caly czas... Prosze o wiadomosc na pryw. mail Bartek -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Pozew - oswiadczenie...
Z "Gazety Wyborczej"... ->8 Polska a restytucja prywatnego mienia Oswiadczenie Komitetu Zydow Amerykanskich Jednym z najtrudniejszych problemow Polski i innych postkomunistycznych panstw Europy Srodkowej i Wschodniej jest dzis kwestia restytucji prywatnego mienia. Powody utrudnien latwo zauwazyc i wymienic: zmiany granic i populacji, pol wieku komunistycznej nacjonalizacji. Wszystko to nastapilo po przejeciu majatkow przez nazistow, masowej destrukcji i straszliwych wydarzeniach samego Holocaustu. Polska zdecydowala jednak, niestety, ze nie stawi czola temu problemowi. Od czasu dojscia do wladzy sil demokratycznych minelo dziesiec lat, a parlament dopiero teraz dyskutuje nad ograniczonymi krokami prawnymi, ktore maja umozliwic zwrot prywatnego mienia. Jednoczesnie wydaje sie mozliwe, a nawet prawdopodobne, ze przyjete prawo nie bedzie rowno traktowalo wszystkich domagajacych sie zwrotu dobr. Ustawa ta musi uwzgledniac zadania zarowno z zagranicy, jak i zlozone w Polsce. Musi tez obejmowac mienie utracone w epoce nazistowskiej oraz znacjonalizowane przez komunistyczne wladze. Zwazywszy na dluga zwloke i odlozone na pozniej oczekiwania, nikt nie powinien sie dziwic, ze byli wlasciciele i ich spadkobiercy sa sfrustrowani. Dla nich nawet pozew grupowy w Nowym Jorku jest jakas nadzieja. Dlatego pewien adwokat zdobyl nowych klientow i przyciagnal uwage mediow - szczegolnie polskich. Nie wiemy, czy tak nietypowe kroki prawne moga odniesc pozadany skutek. Uwazamy jednak, ze demokratyczny rzad i parlament w Warszawie powinien rozwiazac problem roszczen wielu Zydow i nie-Zydow w sprawie posiadlosci, ktore przed wojna nalezaly do nich lub ich rodzin. Nie jestesmy w stanie ocenic, czy pozew grupowy zlozony w amerykanskim sadzie federalnym w Nowym Jorku przez adwokata Mela Urbacha, ktory zostal przedrukowany w "Gazecie Wyborczej", jest zasadny z punktu widzenia prawa, ale niewatpliwie przeinacza historie. Antysemityzm i przemoc skierowana przeciw Zydom w powojennej Polsce byly bardzo powaznymi problemami i bez watpienia przyczynily sie do emigracji Zydow ocalalych z Holocaustu. Jaskrawo falszywe jest jednak stwierdzenie, ktore znalazlo sie w pozwie, ze istnial plan polskiego rzadu, ktory mial na celu "usuniecie z Polski wszystkich Zydow" - szczegolnie w okresie, gdy rzad praktycznie nie istnial, a antysemityzm latwiej bylo znalezc wsrod opozycji. Polacy i Zydzi musza podejmowac wysilki, by lepiej zrozumiec swa wspolna historie, wspolne i oddzielne tragedie. Na szczescie pomoc w tym moga cieszacy sie szacunkiem historycy i coraz wiecej powszechnie akceptowanych informacji historycznych. Komitet Zydow Amerykanskich, jedna z czolowych organizacji zajmujacych sie publicznym propagowaniem stanowiska Zydow w Stanach Zjednoczonych, nadal, jak to robi od dawna, bedzie popierac konstruktywny dialog i wspolprace miedzy Polakami a Zydami - bedziemy organizowac wymiany, kontaktowac sie bezposrednio z polskimi przywodcami i rzadem oraz Rada Polonii Amerykanskiej i Zydow Amerykanskich, ktora nasz Komitet wspiera finansowo od 20 lat. Jesli polski rzad sprawi, by szybko przeglosowane zostalo prawo o restytucji prywatnego mienia, tego typu pozwy grupowe przestana miec sens. Rzad udowodni tez, ze Polska jest w stanie sprostac przjetym standardom wszystkich zachodnich, demokratycznych narodow. Komitet Zydow Amerykanskich, 3 sierpnia 1999 Tlumaczyla Dominika Pszczolkowska -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Pozew - kamienica we Wroclawiu
Z "Gazety Wyborczej" ->8 Pod Blekitnym Sloncem 7 Zwrotu jednej z najladniejszych kamienic przy wroclawskim rynku domaga sie Peter Koppenheim z Wielkiej Brytanii, jeden z 11 Zydow pozywajacych w USA Polske o zwrot nieruchomosci. Ta kamienica nigdy do polskiego skarbu panstwa nie nalezala Peter Koppenheim urodzil sie we Wroclawiu w 1931 r., mieszka w Manchesterze. Jego ojciec byl czlonkiem zarzadu szpitala zydowskiego, gdzie dzis miesci sie Szpital Kolejowy. Do rodziny Koppenheimow nalezalo kilkanascie nieruchomosci w miescie. Peter Koppenheim wystapil teraz o ich zwrot jako spadkobierca. Chce odzyskac m.in. kamienice przy Rynku nr 7, ktora - jak twierdzi - nalezala przed wojna do jego dziadka. Reprezentacyjna kamienica nr 7 w Rynku zwana Pod Blekitnym Sloncem jest znana wszystkim wroclawianom. Od Koppenheimow w 1938 r. nabyl ja kupiec z Krapkowic H. Mikolasek - Austriak. Wlasnie dlatego po wojnie nie zostala znacjonalizowana. Zabierano tylko majatki obywateli Niemiec. W PRL kamienica nalezaca do Mikolaskow sluzyla jako budynek mieszkalny i byla zarzadzana przez Dzielnicowy Zarzad Budynkow. Pod koniec lat 80. dom popadl w ruine - trzeba bylo z niego wyprowadzic lokatorow. Do niedawna byl ostatnia niezagospodarowana kamienica w Rynku. - Zalezalo nam, zeby cos z tym zrobic - mowi Katarzyna Hawrylak-Brzezowska, miejski konserwator zabytkow. - Znalazla sie niemiecka firma Thyssen Krupp Pepper Hoff, skontaktowalismy ich z austriackimi wlascicielami kamienicy i dwa lata temu doszlo do transakcji. Thyssen przeprowadzil kapitalny remont. Dzis kamienica Pod Blekitnym Sloncem to ekskluzywny budynek z biurami, sklepami i restauracjami. Anatol Kaszen, wiceprzewodniczacy wroclawskiej gminy zydowskiej: - Wiadomo, jak wygladaly transakcje w 1938 r. Wzywali Zyda na gestapo, tam przystawiali mu pistolet i kazali sprzedac za niewielkie pieniadze,age] ktore i tak nie byly wyplacane. Kupno tej kamienicy to grabiez. - Gdyby byla to grabiez, kamienice nabylby Niemiec, a nie Austriak, i to czeskiego pochodzenia - mowi mecenas Maria Keller, ktora reprezentowala austriackich wlascicieli. - Sprawa wlasnosci tej kamienicy nigdy nie byla niejasna. Nie bylo zadnych watpliwosci co do tego, ze to moi klienci sa jej wlascicielami. Nie czerpali z niej zadnych korzysci, zarzadzaly nia do poczatku lat 90. wladze Wroclawia. Prawo jest prawem, a historia historia. Jezeli historycy maja jakies dowody, ze austriacki nabywca uczestniczyl w grabiezy majatku, niech je opublikuja. - Ta wlasnosc zostala uzyskana wbrew prawu - podtrzymuje Kaszen. - Polskie wladze powinny byly sprawdzic, jak i na jakich zasadach budynek trafil w rece Mikolskow. Koppenheim nie dostal odszkodowania od rzadu niemieckiego. Koresponduje z nami na temat swoich wroclawskich nieruchomosci, ale nie mamy mozliwosci mu pomoc. Nie ma przepisow regulujacych tego typu sprawy. "(...) Skarb, rzad polski i pozostali pozwani zezwolili wnukom nazistowskiego okupanta na sprzedaz majatku niemieckiej firmie Thyssen (czesc Krupp Group) za kilka milionow marek niemieckich. Peter nie otrzymal zadnej rekompensaty za utracony majatek firmy" - czytamy we fragmencie pozwu 11 Zydow dotyczacym roszczen Koppenheima. - O roszczeniach pana Koppenheima nic nie wiemy - powiedzial nam rzecznik koncernu Thyssen Krupp Pepper Hoff. - To nas nie dotyczy. Nasza firma kupila kamienice w 1997 r. i nie interesowalismy sie jej historia. Z tego, co wiem, pan Koppenheim nigdy nie zglaszal sie do nas z zadnymi roszczeniami. MARCIN RYBAK, WROCLAW; WSPOLPRACA BARTOSZ WEGLARCZYK, WASZYNGTON; ANNA RUBINOWICZ, BERLIN -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Pozew - kilka uwag
Ma racje Adam Michnik piszac, ze autorzy pozwu nie mogli zrobic lepszego prezentu antysemitom. I to nie tylko naszym rodzimym. Przy okazji procesu przeciw szwajcarskim bankom toczyly sie dyskusje na wielu grupach newsowych, na ile zadania odszkodowan sa zasadne. Przypominajac sobie co wtedy mowiono mam przedsmak tego co moze sie rozpetac. Adam Michnik zapomnial tylko, ze to nie jest uboczny cel pozwu, ale jeden z najwazniejszych i zasadniczych. Oczywiscie o ile juz sam fakt zgloszenia roszczen moze budzic mieszane uczucia (i takie we mnie wzbudzil, gdy po raz pierwszy ujrzalem notke na ten temat na lamach NYT), o tyle jezyk jakim jest ow pozew spisany nie pozostawia watpliwosci, ze cale dzialanie ma jedynie charakter propagandowy. I to jest najbardziej smutne. Fakt, ze wiele osob zadaje sobie az tyle trudu by oczerniac Polsce, swiadczy o tym, ze mamy do czynienia z powaznym problemem emocjonalnym. Problemem wynikajacym bezposrednio z odbioru Polski w swiadomosci przecietnego obywatela zachodniej demokracji. W szczegolnosci: USA. Do niedawna wszelkie dyskusje o antypolonizmie traktowano jako przejaw szukania dziury w calym (by nie powiedziec paranoi). Tymczasem okazuje sie, ze trzeba pomyslec troche wiecej o uprawianiu bezwstydnej autoreklamy, gdyz w przeciwnym razie nawet gdbybysmy wszyscy zaczynali dzien od samobiczowania sie, gdyz (byc moze, kto to wie) nasz prapradzadek brzydko sie odezwal do zydowskiego kupca, to i tak niewiele to pomoze. Boj o opinie publiczna rozgrywa sie bowiem gdzie indziej. A sprawa ma wydzwiek calkiem praktyczny. Gdyby bowiem chodzilo o to czy ktos mnie uwaza za antysemickie bydle, tylko dlatego ze urodzilem sie w Polsce, to nie przejmowalbym sie tym zbytnio. W koncu dlaczego maja mnie martwic cudze psychopatologie? Jednak taki odbior Polski przeklada sie na tak przyziemne sprawy jak inwestycje zagraniczne, dochod z turystyki, dostep do technologii, itp, itd. Oczywiscie nie bezposrednio - lecz zwiazek jest oczywisty. Pozew stanowi majsterszyk w dziedzinie public relations (podrozdzial "jak bezkarnie kogos oczernic"). Jezeli zostanie odrzucony, na podstawie immunitetu Polski jako suwerennego panstwa, wniosek bedzie jeden - polski rzad jest winny, lecz niestety nie mozemy go sadzic, bo nasza jurysdykcja nie rozciaga sie na tych bandytow. Jesli zostanie przyjety to proces moze potrwac nawet lata (chyba do polskich planow zaglady Zydow nie stosuje sie _jeszcze_ slynna regula, ze pewnych faktow nie trzeba udowadniac, bo sa "oczywiste"?) i bez wzgledu na wynik efekt bedzie zgodny ze znanym powiedzieniem "on ukradl, czy jemu ukradli, nie wazne - grunt, ze byl zamieszany w kradziez". Dodatkowo, nie mozna (teoretycznie mozna, ale praktycznie byloby to posuniecie absurdalne) wytoczyc sprawy o oszczerstu przeciwko autorom pozwu. Jednym slowem - co by Polska strona nie zrobila stracila wiele punktow w kampanii PR. O to chodzilo autorom pozwu. Oni juz wygrali. A sprawa sadowa (argumenty, kontrargumenty, przemowy, wnioski, kontr-wnioski) to tylko takie bla-bla-bla w tle, ktorym nie ma sie co zajmowac. Jak wiadomo akcje typu PR czesto poprzedza sie tzw. pre-assessment (ankiety, badania marketingowe), a po nich robi sie post-assessement by ocenic, czy dzialania przyniosly skutek. Jestem ciekaw jakie wyniki beda mieli autorzy tej akcji. Innymi slowy, czy wiekszosc amerykanow juz uwaza, ze hitlerowska Polska rozpetala druga wojne swiatowa, czy tez nalezy wzmoc kampanie? Niestety firmy branzy PR swoich danych najczesciej nie ujawniaja Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Pozew - stanowisko Izraela
Za "Za Gazeta Wyborcza"... -->8 RZAD IZRAELA BRONI POLSKI Stanowisko Izraela: - Oszczerstwa, jakie znalazly sie w pozwie amerykanskich Zydow przeciw Polsce, sa nie na miejscu. Problem zwrotu zydowskich majatkow nalezy rozwiazywac na szczeblu rzadowym. Bobby Brown, doradca izraelskiego premiera ds. diaspory zydowskiej, skomentowal wczoraj dla "Gazety" nowojorski pozew, w ktorym 11 Zydow zarzuca Polsce, ze przez 54 lata po II wojnie swiatowej realizowala plan czystek etnicznych, masowo wypedzala, mordowala i torturowala Zydow w celu przejecia ich wlasnosci: - Kazdy ma prawo wystapic do sadu. Nie powinien jednak rzucac oskarzen ani grozic, utrudnia wtedy jedynie osiagniecie porozumienia. DOMINIKA PSZCZOLKOWSKA: Czy Pan wyraza oficjalne stanowisko swego rzadu? BOBBY BROWN: Tak. Stosunki z Polska sa teraz wspaniale i chcemy, by takie byly nadal. Wlasnie dyskutowalem o restytucji mienia zydowskiego z czlonkami rzadu, wyrazaja ogromna sympatie dla Polski. Wielu mieszkancow Izraela z Polski pochodzi, czujemy sie z wami zwiazani. Jestesmy przekonani, ze szukajac rozwiazania zwrotu zydowskiej wlasnosci nalezy uwzglednic aspekty historyczne, potrzeby spolecznosci zydowskiej w Polsce, potrzeby ludzi ocalalych z Holocaustu oraz mozliwosci Polski. Zdajemy sobie sprawe, ze niemozliwe jest osiagniecie rozwiazania w stu procentach sprawiedliwego. Jestesmy jednak przekonani, ze polski rzad chce rozwiazac te kwestie. Chodzi nam o maksymalna sprawiedliwosc dla ofiar, a jednoczesnie minimalne szkody dla Polski. Nikt nie moze zadac od niej, by zrobila wiecej, niz jest w stanie - fizycznie i finansowo. Szukajmy rozwiazania, ktore nie zaszkodzi Polsce, lecz polepszy jej obraz za granica. W pazdzierniku przedstawiciele rzadow Polski, USA i Izraela spotkaja sie w Krakowie. Problem jest ogromny - dotyczy 3,3 mln ludzi. A gdyby Polska - np. w ramach reprywatyzacji - oddala jedynie czesc dawnego majatku Zydow? - Nasz rzad rozumie, ze Polska nie byla krajem bogatym, ze zostala zniewolona przez nazistow, a nastepnie komunistow. Dopiero co stala sie wolnym panstwem. Nie da sie wiec zwrocic calego mienia wszystkim wlascicielom sprzed 1939 r. Poza tym Polska ma suwerenny parlament i to on podejmie ostateczna decyzje. Co Pan mysli o pozwach przeciw Polsce? - Amerykanscy Zydzi maja prawo dochodzic swych praw w ramach tamtego systemu prawnego. Jesli ktos uwaza, ze moze wygrac, ma prawo wystapic do sadu. Nie powinien jednak rzucac oskarzen ani grozic, bo jedynie utrudnia osiagniecie porozumienia. Kazdy, kto staje przed sadem, powinien brac pod uwage, jak jego dzialanie wplywa na stosunki polsko-zydowskie. Pozwy musza byc oparte na logice i prawdzie, a nie na stwierdzeniach, ktore jedynie podzegaja do konfliktow. Dlaczego wlasnie amerykanscy Zydzi tak agresywnie domagaja sie swoich praw? - Zacheca do tego amerykanski system sadowy. Tam przed sadem mozna powiedziec, co sie tylko chce. Nawet jesli nie jest to prawda, slowa zostana wielokrotnie powtorzone w prasie i ludzie zaczynaja w nie wierzyc. W Izraelu trzeba by zupelnie inaczej sformulowac pozew. Zarzuty musza byc udowodnione. Lepiej, gdy tego typu kwestie rozwiazywane sa na poziomie rzadow. ROZMAWIALA DOMINIKA PSZCZOLKOWSKA -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Pozew - Francja
Wczorajsza "Gazeta Wyborcza": >8-- Niegodne pamieci Szoah Amerykanscy Zydzi nie powinni byli skladac pozwu przeciwko rzadowi polskiemu. Jestem przekonany, ze wiekszosc Zydow nie popiera tej akcji - mowi Theo Klein, szef CRJF, najwiekszej organizacji zrzeszajacej srodowiska Zydow francuskich Konrad Niklewicz: Czy powojenne polskie wladze prowadzily - jak mozna przeczytac w nowojorskim pozwie 11 Zydow - polityke antysemicka czy wrecz nazistowska? Theo Klein: Oskarzenia wobec obecnych wladz polskich sa nie na miejscu - istnieje wystarczajaco duzo dowodow, ze obecne polskie rzady nie maja nic wspolnego z nazistami. Z kolei polityka wladz stalinowskich wobec Zydow, pomimo kilku krwawych wypadkow, jest po prostu nieporownywalna z nazistowskim "ostatecznym rozwiazaniem". To, co sie dzialo po wojnie, nie mialo zwiazku tylko z Zydami. Konfiskata mienia, przeprowadzona przez rzady komunistyczne, dotyczyla wszystkich. Zydzi z USA uwazaja, ze maja specjalne prawo do reprezentowania Zydow na calym swiecie. Pozywaja wiec przed nowojorskim sadem szwajcarskie, francuskie i amerykanskie banki, a teraz rzad polski. Oczywiscie, ktos, kto zostal pozbawiony swojego mienia, ma prawo domagac sie jego zwrotu. I z tego, co wiem, to wlasnie dzieje sie na Wegrzech, w Czechach i chyba tez w Polsce. Rozumiem ludzi, ktorzy skarza sie na brak rekompensaty, jednak przeprowadzanie sprawy w taki sposob jest typowo "amerykanskie". Naganne jest straszenie procesem, naciskami politycznymi i ekonomicznymi tylko po to, by zdobyc jakies korzysci. Wobec tego, czym bylo Szoah, takie dzialanie jest niegodne! Czy taka sprawa moglaby sie zdarzyc we Francji? Francuscy Zydzi rowniez moga sie czuc poszkodowani przez polski rzad. - Nie sadze, zeby jakikolwiek sad francuski uznal swoje kompetencje w tego typu sprawie. Mogloby sie tak stac, gdyby sady polskie odmowily zajecia sie wnioskami o zwrot mienia. A nawet jesli francuski sad zgodzilby sie przyjac skarge od Zydow - obywateli francuskich, zazadalby, by przedstawili oni dowody wlasnosci, prawa do spadku oraz by udowodnili, ze dzialaja w imieniu wszystkich spadkobiercow. A to jest czesto nieslychanie trudne. Podejrzewam, ze wsrod francuskich Zydow pochodzacych z Polski sa tacy, ktorzy wrocili do Polski i zlozyli wnioski o zwrot mienia. Ale sa tez i tacy, ktorzy nie chca wracac do przeszlosci. Jestem przekonany, ze wiekszosc Zydow we Francji - i, jak sadze, takze w USA - nie popiera zlozonego w Nowym Jorku pozwu i uwaza go za pogwalcenie pamieci Szoah. Czy nie nalezy sie obawiac, ze pozew zlozony w Nowym Jorku moze wzbudzic nastroje antysemickie w Polsce? - Antysemita to ktos, kto cierpi na chorobe umyslowa. Jedno konkretne wydarzenie nie jest w stanie wywolac tej choroby. Jezeli ta cala sprawa sprowokuje wybuch antysemityzmu, to dlatego, ze ludzie antysemitami byli juz wczesniej. Antysemityzm ujawnil sie w Szwajcarii po aferze z bankami [tamtejsze instytucje finansowe zostaly zmuszone do wyplacenia wielkich odszkodowan za konfiskate kont Zydow w czasie II wojny swiatowej - red.]. Ale to nie znaczy, ze niektorzy Szwajcarzy stali sie nagle antysemitami. Oni byli nimi juz wczesniej. ROZMAWIAL KONRAD NIKLEWICZ -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: Polskie litery
Zbigniew J Koziol napisal: > Maciej Jakubowski pisal: > Netscape i Explorer maja inne mechanizmy wyswietlania strony. > > Tez zauwazylem, ze inni maja czasem podobne problemy z wyswietlaniem. > Twoje wytlumaczenie wydaje sie rozsadne ;) Hmm... U mnie Netscape wczytuje od razu poprawnie z polskimi znakami tak jak nalezy (Netscape 4.51/Irix 6.5.4). > Panie Macku, Unicode staje sie standardem powszechnie stosowanym. Nawet > taki prosty Lynx potrafi sobie z nim radzic, jesli system jest odpowiednio > skonfigurowany Owszem Unicode staje sie coraz powszechniejszy jednak nadal nie rozumiem dlaczego zastosowano go w tym konkretnym przypadku zamiast starego dobrego ISO-8859-2. W momencie gdy pojawi sie wiecej narzedzi do Unicode mozna przeciez szybko zrobic automatyczna konwersje. Poki co, jednak obrobka tekstow zapisanych w Unicode jest tortura, zas ISO-8859-2 to czysta przyjemnosc. > Ja uzywam skryptow w perlu do tego rodzaju zabaw. > Zapewne Wszystkich tu zdziwic moze, ale mimo ze troche > mam do czynienia z polskimi znakami, nie przypominam > sobie abym kiedykolwiek uzywam do tego celu normalnego > software. O? A co to jest normalny software (i rzecz jasna jak definiuje sie nienorlmany software) 8 > Chcialbym wreszcie sprobowac Pajaczka. Oprocz tego istnieje > pare innych edytorow, ktore pozwalaja zachowac polskie znaki. > Sam wole te najprostsze. Na przyklad Arachnophilia (to edytor > HTML) albo TextPad Ja polecam AsWedit lub Nedit + odpowiedni zestaw makr (to oczywiscie komplet dla unixowcow). Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: Polskie litery
Maciej Jakubowski napisal: > > widze, ze M$ narozrabial mnostwo w tej materii, tak jak wczesniej > > narozrabial wprowadzajac swoje kodowanie polskich znakow zamiast > > propagowania iso-8859-2. > > nie przesadzajmy... W takich glosach slysze zwierzeca nienawisc do > firmy M$, ale zazwyczaj gloszacy takie prawdy rozmowcy nie potrafia > tegodo konca uzasadnic. Standardow kodowania liter (nie tylko > polskich) bylo wiele (i nadal jest), dopiero teraz zaczyna sie > sensowna standaryzacja (ISO-costam), ale kodowanie polskich liter > jest rozne na roznych maszynach, by wymienic chocby Mac-PL, Amiga-PL, > czy trzy standardy na PC (CP852, CP1250 i Mazovia) Myli sie Pan. Standard ISO 8859-2 istnial od wielu wielu lat. Istnial tez w czasach kiedy Microsoft (wspolnie z IBM) odkryl po raz drugi kolo fundujac nam ,,swoj'' DOS-owy Latin2 (CP852), pozniej nie przestal istniec ani na moment kiedy znakomici specjalisci tej firmy wyprodukowali w swych usmyslach Windows-1250. Prosze zauwazyc, ze te wszystkie dziwaczne problemy dotycza tylko i wylacznie tworow okolo-Miicrosoftowych, a jakos nie mam problemu wielu ,,standardow'' kodowania na maszynach Unixowych. Prosze mi powiedziec jak sie to dzieje skoro Unix (ponoc) jest tak ,,zbalkanizowany'' (by uzyc okreslenia B. Gatesa). > > Ja uzywam skryptow w perlu do tego rodzaju zabaw. > > Mozna i tak. > Ja tam wole narzedzia. Proste, ale narzedzia. Narzedzia? Czy mozna prosic o nazwe? Wydawalo mi sie, ze lepszego przykladu narzedzia niz Perl trudno sobie wyobrazic! 8))) > Pajaczek potrafi tez zrobic html z rtf. > Nie mowiac juz o tym, ze potrafia to wordy poczawszy od wersjji 6.0 > (z dodatkami) No wlasnie RTF... jakie RTF? Bo tak sie sklada, ze w kazdej wersji Worda (poza tym, ze format zapisu jest inny) to takze implementacja RTF jest inna. Mamy wiec RTF Worda 6.0 i inne RTF ostatniej wersji Worda. Och... Microsoft nie proznuje. Im gorzej - tym lepiej, takie haslo zdaje sie im przyswiecac. > Za linuxem nie przepadam, a i nie mam go gdzie zainstalowac No coz... Linux'a instaluje sie zwykle po to jesli jakas robota ma byc zrobiona. Do ,,przepadania'' najlepsze jest Windows. Tam predzej czy pozniej cos zawsze przepadnie. Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: O polskich literkach
R. Antoszewski napisal: > Pisze po polsku uzywajac WORD6 i wszystkie dostepne kroje czcionek. W > WORDach mam male 'macro' do zamiany polskich liter na bezogonkowce z > dodaniem przed litera 'apostrofu lewego'. Mozna dac gwiazdki lub > cokolwiek, ale 'apostrofowce' nie stwarzaja dwuznacznych zbitek liter > i tekst jest latwy do czytania. W HTM przeksztalcam tylko z formatu > TXT pilnujac bardzo, by plik zaopatrzony byl w odpowiedni 'charset' > (najczesciej charset=iso-8859-2). Robie to albo przy pomocy FrontPage, [...] ...i tak dalej i tak dalej. Pan prof. Antoszewski przypomnial mi dlaczego od lat trzymam sie z dala od produktow slynnej firmy z Redmond. Strasznie to wszystko skomplikowane - a przeciez jakze proste cele chcemy osiagnac. No dobrze, ale dosyc narzekania. Czas na kilka konstruktywnych pomyslow: 1 najprosciej jest pisac tekst, ktory nastepnie ma sie ukazac w formie elektronicznej, poslugujac sie ,,czystym'' edytorem, nie zas procesorem tekstu. Ja do tego celu uzywam wspomnianegego juz Nedita (freeware) dzialajacego na praktycznie wszystkich systemach unixowych. Polskie fonty sa rzecz jasna zapisywane w standardzie ISO-8859-2. Trudno mi polecic cos na platforme Windows... dla Dos-a pamietam rewelacyjny MultiEdit - wersja windowsowa zapewne tez jest doskonala. 2 zamiana takiego tekstu na postac formatowana, to kwestia umieszczenia odpowiednich kodow HTML. Mozna to zrobic poslugujac sie zestawem makr, lub skorzystac z bardziej specjalizowanych edytorow, stworzonych specjalnie z mysla o HTML (np. asWedit). Nie polecam nikomu graficznych procesorow HTML takich jak FrontPage, gdyz kod, ktory generuja jest zupelnie nieczytelny i praktycznie pozniej niezwykle trudno modyfikowalny 3 posiadajac tekst bez znakow formatowania mozemy go nastepnie zamienic na HTML, ale rowniez na SGML czy LaTeX. Kazdy z tych strukturalnych jezykow opisu strony ma kolosalna przewage nad ,,standardami'' typu Word: jest dobrze udokumentowany, zrozumialy, mozliwy do modyfikowania przy pomocy zwyklego edytora, przenosny i nie zajmuje wiele miejsca. 4 najbardziej wartym polecenia sposobem traktowania tekstu elektronicznego jest przygotowanie wersji zrodlowej w SGML, z ktorej pozniej generujemy dokumenty w HTML (dla stron WWW) oraz w formacie PDF (do szybkiego wydruku z zachowaniem formatowania). Tu kilka slow nalezy sie formatowi PDF. Jest to otwarty standard stworzony przez firme Adobe, oparty na nieco tylko zmodyfikowanej idei jezyka Postscript. Pliki w formacie PDF sa niewielkie, zachowuja calkowiecie uklad formatowania, moga byc wyposazone w indeksy, spisy tresci, odnosniki do innych miejsc w tekscie oraz takze odnosniki typu URL (do stron WWW lub FTP sites) 5 wbrew przekonaniu wielu osob dokumenty PDF nie musza byc generowane przy pomocy platego oprogramowania firmy Adobe. Praktycznie to samo potrafi zrobic Alladin Ghostscript od wersji 5.10 w gore (o ile pamietam) Podsumowanie: Zachecam do przygotowywania dokumentow w dwu docelowych formatach: HTML oraz PDF. Pierwszy do czytania on-line. Drugi to wydruku wlasnej ,,ksiazki''. Wersja zrodlowa (jesli jestesmy ortodoksami) powinien byc SGML, ale moze byc rowniez LaTeX, albo jakikolwiek inny jezyk formatowania opisany i zestandaryzowany na tyle dobrze, ze nie bedzie pozniej _zadnych_ klopotow z automatyczna konwersja do innych postaci. Pierwotna wersja tekstu, rzecz jasna, winna byc zachowana w ISO-8859-2. Pozdrawiam serdecznie, Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: Litery Polskie
Zbigniew J Koziol napisal: > Potem pisze Pan Bartek Rajwa o PDF. Ja osobiscie byc moze jestem troche > zacofany (czyli w tyle) - jakos nadal nie pojmuje, na czym polegaja zalety > PDF... ;) Panie Zbigniewie, nie uzywa Pan na co dzien PDF?? Wiekszosc publikacji naukowych czytuje wlasnie w tym formacie, bo praktycznie kazde pismo poza wersja papierowa wydaje tez wersje elektroniczna jako PDF. Wiele bibliotek subskrybuje obie wersje - lub by bylo taniej tylko PDF. Wtedy sami sobie mozemy wydrukowac dana publikacje i nie rozni sie ona _niczym_ od kopii z wersji papierowej. PDF zachowuje wszelkie formatowania oraz osadzone obiekty graficzne. Pozwala przeszukiwac tekst. Daje mozliwosc uzycia hipertekstowych odnosnikow oraz bezposrednio zwiazac tekst z siecia WWW, gdyz wewnatrz dokumentu PDF moga istniec wskazania URL. Przesylajac komus plik w formacie PDF mamy 100% pewnosci, ze ukaze sie on poprawnie na ekranie i tak tez sie wydrukuje jesli tylko nasz adresat posiada program Adobe Reader (freeware), Xpdf (takze freeware) lub Ghostview (naturalnie freeware). Znikaja w tym momencie problemy z typem kodowania czcionek, rodzajem drukarki, czy tez innymi dziwactwami systemow operacyjnych ktorych nie znamy. Moj PDF stworzony na maszynie SGI w srodowisku systemu Unix bedzie wygladal _identycznie_ (recze za to!!!) na starym PC z DOS-em, na Windows 3.1/95/98/NT czy tez na MacOS. > No tak, ale moze doradzilby Pan, Panie Bartku, jak zaczac praktycznie > uzywac tego SGML? Zaznaczam, ze bardzo z grubsza wiem, co to jest. Ale > chcialbym praktycznie cos zrobic ;) Jakas wskazowka na skrot przydalaby > mnie sie. jak juz pisalem SGML to troche nadmiar ortodoksji zwazywszy na fakt, ze jesli uzywamy przyzwoitego jezyka typu mark-up (np. LaTeXa) to i tak z pewnoscia znajdziemy latwa droge do konwersji na inny format z _zachowaniem_ struktury. Oczywiscie SGML to standard ISO, wiec przygotowujac dokument w tej postaci mamy pewnosc, ze zaden wspanialy producent oprogramowania nie zmieni nam (by nas jeszcze bardziej uszczesliwic) formatu. Dla uzywajacych Emacs-a sa zbiory makr do obrobki dokumentow w SGML i XML. Z pewnoscia wiele innych edytorow ma podobne add-ons. Istnieja takze duze, platne pakiety do SGML, ale to inny temat. Warto jako ciekawostke dodac, ze cala dokumentacja do Linuxa powstaje najpierw jako SGML, po czym jest automatycznie konwertowana do LaTeX-a, HTML, GNU info, LyX-a i RTF. Narzedziem uzywanym do tego jest Linuxdoc-SGML. Nic nie stoi na przeszkodzie by takiego wlasnie sposobu uzyc przy innych projektach. Firma Novell zreszta czyni podobnie ze swoja dokumentacja do systemu. Tworzy sie ja w SGML, a potem automatycznie przeksztalca do wszelkich innych postaci. Polecam poza tym link: http://www.oasis-open.org/cover/publicSW.html Bartek Rajwa > > Serdecznie, > zB. > http://www.iyp.org - ten adres do ktorego nie mozna polaczyc sie z Polski > ;) > -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
PDF (bylo: Polskie litery)
WLODEK KAPLAN napisal: > > Przesylajac komus plik w formacie PDF mamy 100% pewnosci, ze ukaze > > sie on poprawnie na ekranie i tak tez sie wydrukuje > > Niestety, niestety to nie jest prawda, oczywiscie za sprawa Microsoft [...] > Probowalem dojsc na czym to polega i wyjasnienie zdaje sie lezy w > tym, ze fonty TrueType a'la Microsoft sa rozne od zwyklych TrueType. Panie Wlodku, ja nadal podtrzymuje teze, ze kazdy plik PDF przeze mnie przygotowany bedzie wygladal identycznie na kazdym komputerze. Takze nie bedzie najmniejszych problemow z jego wydrukiem... 8)) A teraz wyjasnie moja tajemnice: oczywiscie, ze czcionki TT produkcji Microsoft sa smiechu warte. Dlatego tez koduje wszystkie dokumenty do PDF przy pomocy czcionek postscriptowych. Korzystam zarowno z czcionek Adobe (standardowo dolaczonych do dystrybucji systemu Irix) jak i z darmowych fontow zalaczonych do Ghostscripta. Jest wreszcie trzecia mozliwosc - konfiguracja Ghostscripta tak by korzystal z podstawowych czcionek zawartych w Adobe Reader. W kazdym z tych przypadkow - sukces jest gwarantowany! > Skonczylo sie to tym, ze za miast elegancko dostarczyc im pliki pdf, > drukarnia dostala pliki MSWord, ktore probowalem formatowac na ich > komputerach (nie dalo sie), a nastepnie przygotowalem pliki > postscript (wydrukawalem z Worda do pliku, a nie na drukarke) co > wreszcie zadzialalo. Mial Pan szczescie, bo niektore z driverow do drukarek postscriptowych, zawarte w dystrybucji Windows produkuja sieczke, ktora dziala tylko z... Windows, ale nie daje sie przeniesc na zaden inny komputer. A juz tym bardziej uzyc na jakiejkolwiek innej drukarce. Jednak polecam moj opisany sposob. By to wykonac w srodowisku Windows wydaje mi sie, ze bedzie Pan musial uzyc Adobe Type Managera (Fonty Type 1!). Moze Pan tez wydrukowac plik do PS, a nastepnie zamienic go na PDF przy pomocy Adobe Distillera. I wreszcie ostatnia metoda: uzyc Ghostscript (wersja dla Windows). > Gdyby kots wpadl an pomysl i utworzyl fundacje majaca na celu > obalenie monopolu firmy MS, bardzo chetnie udzielil bym wsparcia > finansowego tej fundacji. Free Software Foundation Richarda Stallmana? GNU/Debian Project? Mysle, ze jest gdzie wyslac kilka groszy 8))) Pozdrawiam, Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
PDF II (bylo: Polskie litery)
Maciej Jakubowski napisal: > Hmmm. Mowimy o technikaliach. > Ja wiem, co to PDF, znam jego zalety. > > Ale - tylko jedno pytannie: > > Jaka jest cena progamu do tworzenia pdf? By tworzyc PDF mozna uzyc albo zestawu Adobe (Adobe Acrobat/Adobe Distiler), albo programu Alladin Ghostscript. Ceny programow Adobe nie znam i prawde powiedziawszy mialem okazje uzyc ich tylko chyba raz czy dwa w zyciu, wiec cena mnie niespecjalnie interesowala... Alladin Ghostscript kosztuje zero. Program moza sciagnac ze strony: http://www.cs.wisc.edu/~ghost/ Alladin Ghostscript (jak i GNU Ghostscript) dziala na praktycznie wszystkich Unixach, Windows 3.1, Windows 95/98/NT, VMS, OS/2 oraz DOS (tylko wersja Ghostscript 5.10). Oczywiscie Ghostscript zostal ztworzony jako Postscript interpreter (i renderer), wiec jego funkcja ,,budowniczego'' PDF jest rzecza stosunkowo nowa. Z tego co wiem, nie posiada on 100% funkcjonalnosci oprogramowania Adobe, choc nie udalo mi sie dojsc do tego, ktorych to cech PDF nie jest w stanie stworzyc... To co bylo dla mnie istotne: indeksy, spisy tresci, hipertekstowe odnosniki oraz URL wewnatrz PDF - dziala. Nie moge sie niestety wypowiadac na temat jakosci pracy z tymze oprogramowaniem w srodowisku innym niz Linux lub Irix. Wiem, ze parze z LaTeX-em na Irixie lub Linuxie, Ghost buduje wspaniale pliki PDF! PDF jest opisanym standardem i dlatego kazda inna firma (lub nie firma, a organizacja) moze korzystajac z dokumentacji stworzyc oprogramowanie do zarowno do czytania jak i tworzenia plikow PDF. Pozdrawiam, Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: PDF II (bylo: Polskie litery)
Lukasz Salwinski napisal: > czy PDF da sie tworzyc 'recznie' ? jedna z zalet postscriptu jest to, > ze proste obrazki mozna w miare bezbolesnie tworzyc piszac bezposrednio > w postscripcie. czy z PDF jest tak samo ? Dokumentacja do formatu PDF podaje proste przyklady, gdzie nieskomplikowane obiekty geometryczne mozna ,,wprost'' umiescic w pliku PDF. Jednak praktycznie, reczne poprawianie PDF wyprodukowanych przez Distilera lub Ghostscript jest niemozliwe. PDF to (w wielkim uproszczeniu) skompresowany i mocno _uproszczony_ PS Level 2 oraz 3, plus metryki fontow, plus dodatkowe obiekty takie jak odnosniki URL na przyklad. Ciezko sie w takim pliku polapac... 8)) Latwiej chyba byloby stworzyc samemu rysunek w normalnym Postscripcie, a nastepnie zamienic go PDF (jedna komenda w linii unixa!), niz pisac bezposrednio do PDF. Po szczegoly odsylam do dokumentacji: http://partners.adobe.com/asn/developer/technotes.html Pozdrawiam, Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
pozew
,,Rzeczpospolita'' donosi: Odrzucony po raz drugi Sad okregowy w Chicago podtrzymal decyzje o oddaleniu pozwu zbiorowego zlozonego przeciwko wladzom polskim w imieniu czworga Zydow, domagajacych sie zwrotu mienia utraconego po wojnie w Polsce oraz odszkodowan od towarzystw ubezpieczeniowych PZU i Warta. Sedzia Milton Shadur podtrzymal w poniedzialek swa decyzje z 29 wrzesnia o oddaleniu pozwu ze wzgledu na: brak jurysdykcji sadu federalnego w tego rodzaju sprawach; chroniacy Polske immunitet suwerennosci; oraz fakt uregulowania kwestii odszkodowan dla obywateli amerykanskich, ktorzy utracili mienie w Polsce w wyniku nacjonalizacji, przez polsko-amerykanski traktat z 1960 roku. Z wnioskiem o ponowne rozpatrzenie pozwu wystapil reprezentujacy czworke Zydow adwokat Eric Puchala. Twierdzil on, ze sad nie pozwolil mu dostarczyc dodatkowych materialow dowodowych. Jednak po rozpatrzeniu tych materialow sedzia Shadur nie zmienil decyzji. W liczacym siedem stron oswiadczeniu wyjasnil, ze tzw. dodatkowy material dowodowy nie wnosi do sprawy niczego nowego. Twierdzenie adwokata, ze PZU prowadzi dzialalnosc w USA, poniewaz ma strone w Internecie i wspolpracuje z Bankiem Handlowym, ktory ma przedstawicielstwo w Stanach Zjednoczonych, sedzia Shadur uznal wrecz za "absurdalne" i absolutnie nie dajace podstaw do wnioskowania, iz stanowi to "dzialalnosc komercyjna" panstwa polskiego, pozwalajaca na zakwestionowanie jego immunitetu suwerennosci. Sedzia Shadur ujawnil, ze jeden z czterech wystepujacych w pozwie Zydow wcale nie upowaznial adwokata Erica Puchali do reprezentowania go wobec sadu. Jesli fakt ten znajdzie potwierdzenie, to zdaniem sedziego, adwokat powinien zostac postawiony przed komisja dyscyplinarna. Eric Puchala twierdzi jednak, ze w ubieglym roku otrzymal od Marka Kruga, jednego z powodow, pelnomocnictwo na pismie. Krzysztof Darewicz z Waszyngtonu B. Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
obrazliwe strony www
Bardzo ,,powazna dyskusja'' dyskusja sie toczy kto na kogo doniosl i dlaczego wiec ja pozwole sobie na male a'propos. Bardzo zabawna strone WWW znalazlem. Nie podam Panstwu namiarow, bo zaraz by ja zamknieto, a ja chcialem jeszcze kilku znajomym pokazac He..he.. Strona nosi tytul ,,Biala Sila'' i jest 100% powazna agitka rasistowska, ale napisana w tak przezabawny sposob, ze stanowi prawdziwa perelke. Poczynajac od informacji o tym, ze (cytuje) ,,biali maja sprawniejsze mozgi, gdyz zimny klimat nauczyl ich myslec'', poprzez skrotowa historie Polski (zaczynajaca sie na krolowej Jadwidze!!!), do dania dnia, czyli Zydow Ktorzy Rzadza Polska. No wlasnie... To jest lista przecudowna i musze sie przyznac, ze caly moj monitor i klawiatura zostaly obryzgane kawa, gdyz nieswiadom tego co mnie spotka raczylem sie wlasnie podczas czytania smolistym napojem. No dobra... podziele sie fragmentami, zeby nie bylo, ze jestem samolubem. Naglowek listy brzmi nastepujaco: POLAKU!!! POZNAJ PRAWDE, KTO RZADZI POLSKA? Lista znanych ZYDOW doprowadzajacych POLSKE do RUINY! Wg. Talmudu madry Zyd, to zakonspirowany Zyd, zdekonspirowany Zyd to glupi Zyd. W Polsce rzadza Zydzi jako zakonspirowani katolicy - Polacy! Na podstawie tajnych danych kartoteki ludnosci Polski przy Centralnym Biurze Adresow w MSW/nr arch. 1/6526/1 data archiwizacji 9.07.1984r. nr rejestracyjny 14750-89, data rejestr. 20.08.1989r./organ rejestracji Wydz. III - 2 SUSW W-wa. ...a dalej mamy (wymieniam co smakowitsze pozycje): 25. DANUTA GRONKIEWICZ-WALTZ 29. JAROSLAW KACZYNSKI 30. LECH KACZYNSKI (..kurde, a pogloski mowily, ze tylko Jaroslaw to Zyd!) 47. WOJCIECH MANN 48. KRZYSZTOF MATERNA (no.. no... kto by pomyslal!!) 50. ANTONI MACIEREWICZ (jasne...) 51. ADAM MICHNIK (zadna prawdziwa lista ,,wrogow''nie moze sie obyc bez Pana Adama) 55. PIOTR NAIMSKI 59. MICHAL OGOREK (z takim nazwiskiem! Pewnie naprawde nazywa sie Cukinia, albo jeszcze lepiej Zuckinia czy Zuckenman) 68. JAN MARIA ROKITA 97. ANDRZEJ ZOLL (na ostatnim miejscu) Poza tym jest kilka lekturek dla milusinskich: ,,Turner Diaries'' czyli Biblia Rasisty i inne tym podobne... Palce lizac! Ubaw po pachy... Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: dywersyfikacja
Przepraszam, ze sie wtrace, ale... > Koncern prywatny moze sobie inwestowac w co badz. Tutaj zas chodzi o > firme panstwowa zjamujca sie energetyka. Czy mowa jest o Tel-Energo? Firma ta inwestuje w wiele rzeczy bezposrednio nie zwiazanych z energentyka. Inwestycje te zreszta mialy wielu przeciwnikow, a potem okazalo sie, ze przynosily zyski. I tak na przyklad Tel-Energo stworzylo szkieletowa siec swiatlowodowa w ten sposob, ze podczas wymiany przewodow odgromowych na liniach wysokiego napiecia uzywano nowego kabla odgromowego z rdzeniem swiatlowodowym (nota bene odpryskiem tego stala wspolpraca amerykanskiego koncernu Alcoa-Fujikira z jedna z polskich fabryk kabli). Kiedy zaczeto (zaledwie kilka lat temu, a jakze dawno...) nikomu sie nie snil szerokopasmowy Internet dla kazdego ani konkurencja w branzy telekomunikacyjnej. Wtedy pukano sie w glowe, bo poza TP SA nie bylo nikogo kto mogl te kable wykorzystac. W tej chwili Tel-Energo jest wspolakcjonariuszem jednej z firm zajmujacych sie telefonia komorkowa oraz sprzedaje pasmo dla ISP. Z tego co sie mowi, to Tel-Energo rowniez zamierza wejsc w intratny biznes Internetowy i utowrzyc spolke z jakims ISP (lub raczej kupic jakiegos ISP). Inwenstycje w telewizje wydaje sie byc dalszym ciagiem wyraznej strategii obliczonej na penetracje rynku mediow oraz szeroko rozumianego rynku telekomunikacji. Nie sadze by Tel-Energo moglo na tym stracic. Posiadanie kilku wzajemnie dopelniajacych sie mediow oraz na dodatek wlasnej sieci telekomunikacyjnej to potezny atut. Nie szukajmy ideologi tam gdzie po prostu chodzi o szmal. To tyle, Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757